Witam!
Z gory przepraszam, ze nie uzywam polskich liter, ale pisze to w pracy i nie moge zmienic czcionki, mieszkam za granica.
8 miesiecy temu poznalam mezczyzne, ktory stracil w swoim zyciu dwie zony. Pierwsza zmarla przy porodzie drugiego syna. Po paru miesiacach zaczal sie spotykac z rozwiedziona kolezanka z pracy, ktora miala syna z pierwszego malzenstwa. Szybko zamieszkali razem i urodzila im sie corka po 3 latach, mieli wtedy po 38 lat i rospiescili ja do granic mozliwosci. Jego druga zona zaczela miec problemy z sercem i w 2004 miala przeszczep serca, ale organizm odrzucal, wiec jej zycie to czesto bylo lozko lub szpital. Wiekszosc rzeczy byla na jego glowie i oczywiscie praca. Ma wlasna firme i zarabia duzo. Zonie w koncu wysiadly nerki i dostala na dodatek Covid i zmarla 2 lata temu. 8 miesiecy po jej smierci odezwala sie do niego dawna kolezanka ze szkoly i omotala troche, facet polknal haczyk, mowi, ze byl wtedy w czarnej dziurze. Kobieta przez rok ostro go wykorzystala, placil za wyjazdy, hotele, restauracje. Zaplacil za jej i jej corek wyjazd na Majorke, ale jemu zabronila jechac. Potem postanowila sie przeprowadzic blizej niego i poprosila go o pozyczke 300 000 SEK na nowe meble i samochod. Nie spisal z nia zadnej umowy, pozyczyl przelewajac kase na jej konto. Ona zaczela go unikac, kombinowac, klamac. W koncu nie chciala go juz prawie spotykac i wtedy napisal jej wiadomosc, zeby oddala mu pieniadze. Ona odpowiedziala, ze to nie byla pozyczka i nic mu nie zwroci. Moim zdaniem skopala juz lezacego czlowieka. Jego corka i pasierb byli bardzo przeciwko jego zwiazkowi i wielokrotnie dali mu to do zrozumienia.
Ja go poznalam 3 miesiace po tym jak jego zwiazek sie zakonczyl i 3 miesiace po tym jak sprzedal dom i kupil apartament, corka mieszkala z nim i czesto przebywal tam jej chlopak. Szybko zauwazylam, ze on czuje sie u mnie dobrze i nie bardzo chce wracac do domu. Po paru tygodniach postanowil nas sobie przedstawic. Ja nalegalam na oficjalny obiad u mnie i oficjalne przedstawienie nas sobie i tak tez sie stalo. Przyszli do mnie i zauwazylam, ze corka bardzo dobrze sie czuje u mnie, zostala do 24.00 i rozmawialysmy o wielu rzeczach. Poszlysmy razem na spacer z jej psem i ona mi sie zalila, ze ojciec byl w zlym zwiazku, ze nie wspieral jej po smierci matki. Powiedziala, ze wszyscy mu wybaczyli ale chca aby ich oficjalnie przeprosil. Obiecalam jej, ze z nim porozmawiam. Zblizal sie dzien ojca i on postanowil zaprosic wszystkie dzieci z ich partnerami i wnukami do restauracji. Postanowilam go namowic, aby tam ich przeprosil i tak tez sie stalo. Opowiedzial mi pozniej, ze poprosil o wybaczenie. Nocowal u mnie w srody i pozniej byl od piatku wieczorem do niedzieli wieczorem, ja rzadko bywalam u niego w domu, ale nigdy nie chcialam tam nocowac, ze wzgledu na jego corke. Kiedy czasami wpadalam do niego zauwazylam, ze corka traktuje go wyniosle, traktuje go gorzej niz wlasnego psa. Traktowala go jak chlopca na posylki i w trybie rozkazujacym mowila "wynies smieci ... wyjdz z psem ... idz do sklepu" ... etc. On jak tylko byl u siebie w domu chodzil zgarbiony, jakby chcial byc niezauwazony.
Zblizaly sie swieta Bozego Narodzenia i postanowil zaprosic wszystkie dzieci i ich partnerow, rowniez pasierba na 23 grudnia na swiateczna impreze. Zaprosil rowniez rodzicow zmarlej drugiej zony. Rowniez mnie. Na tej imprezie zauwazylam, ze corka, pasierb i tesciowa totalnie mnie ignoruja, czulam sie tam zle.
Corka wyprowadzila sie do wlasnego mieszkania gdzie zamieszkala od 1 stycznia tego roku ze swoim chlopakiem. Pomoglismy jej w przeprowadzce. Od tego czasu kontaktuje sie z nim tylko na messenger. Przychodzi za to do jego mieszkania kiedy wie, ze gdzies wyjechalismy. Dodam tez, ze przelal kazdemu z dzieci i pasierbowi po 270 000 SEK tak jakby chcial im wynagrodzic strate matki. Pieniadze przyjeli, ale nikt sie nim nie interesuje. Nikt nie zapyta jak sie czuje, czy wszystko OK. Powiedzialam mu, ze mam wrazenie, ze corka i pasierb najchetniej by chcieli zeby sie zywcem pochowal kolo zmarlej zony. Ze maja chyba zal, ze on zyje. Doszedl do tych samych wnioskow. W styczniu zazadal rozmowy z dziecmi na temat ich zachowania, do dzisiaj nikt z nich nie pokwapil sie spotkac z nim a jest lipiec. Corka wyslala mu za to oskarzycielski mail na 4 strony A4, nazywajac mnie "Pania nr 2" i ze nie byl przy niej jak mnie poznal (ciezko mu bylo byc przy niej przy takim traktowaniu go, a poza tym jej chlopak byl tam prawie zawsze". Zabawila sie panienka w psychologa amatora wylewajac na niego kubel pomyj. Po tym mailu ja usunelam ja ze znajomych na FB, aby dac jej do zrozumienia, ze przeczytalam co napisala.
Kocham tego czlowieka bardzo, jest opiekunczy, traktuje mnie wspaniale, planujemy razem zamieszkac w przyszlym roku, w zasadzie juz razem mieszkamy od poniedzialku do piatku u mnie, a na weekendy u niego. On jest rowniez bezkonfliktowy, taki sam jest do dzieci. On chce dobrze dla wszystkich. Dowiedzielismy sie, ze babcia corki, czyli jego tesciowa jak sie dowiedziala, ze mam byc rowniez na impresie 23 grudnia to powiedziala do wnuczki i wnuka "a co ona tam szuka".
On jest ze mna szczesliwy, ciagle mi powtarza, ze odzyskal sily i wiare w siebie, ze bardzo mnie kocha.
Mnie jednak meczy zachowanie jego corki i pasierba. Jak pierwszy raz mielismy wyjechac razem to ja nalegalam na prywatna kwatere a nie hotel, poniewaz moje zarobki sa duzo nizsze od jego i nie stac mnie na drogie hotele. Powiedzial wtedy "dobrze, moje dzieci sie uciesza, ze stalem sie oszczedniejszy" wtedy mi sie lampka zapalila. Zaraz, zaraz, jego dzieci decyduja o tym na co wydaje swoje ciezko zarobione pieniadze? Powiedzialam mu to i powiedzialam ,ze to jego zycie i jego pieniadze i one nie maja prawa mu dyktowac na co je wyda. Moje dzieci, juz dorosle zaakceptowaly go bez problemu. Sa szczesliwe, bo widza, ze ich matka jest szczesliwa. Dodam, ze ich ojciec zmarl kiedy syn mial 13 a corka 20 lat. Bardzo go lubia i lubia przebywac w jego towarzystwie. Natomiast jego corka zachowuje sie czasami jak psychopatka. Nie spotkalam ani ja ani on jej corki ani pasierba odkad corka wyprowadzila sie z domu. Spotykamy natomiast jego dwoch synow z pierwszego malzenstwa i mamy z nimi coraz lepszy kontakt.
Boje sie zamieszkac z nim, planujemy sprzedac moj dom i jego apartament i kupic cos wspolnie. Boje sie, ze corka nagle sie pojawi i bedzie mieszac miedzy nami. Co z tym wszystkim zrobic, jak to ugryzc?