Coraz gorzej? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 41 ]

Temat: Coraz gorzej?

Witam serdecznie wszystkich Forumowiczów!

Mam 29 lat, rok młodszą narzeczoną, z którą jesteśmy razem prawie 8 lat. Wziąwszy pod uwagę wszystkie aspekty życia codziennego, uważam że nasz związek jest dobry. I tutaj zjawia się niszczyciel wszelkiej radości, czyli "ale".

Jak pewnie w większości przypadków, nasze stosunki intymne były z początku bardzo częste i z czasem zmalały. Nie jest jednak tak, że poszło to w parze z moimi potrzebami, wręcz przeciwnie.

Mam poczucie bycia zaniedbanym przez partnerkę. Ostatnie 3-4 lata związku to najczęściej mechaniczny seks, nie częściej niż dwa razy w miesiącu i wyłącznie z mojej inicjatywy.

Powiem szczerze, że inicjowanie zbliżeń i proszenie się, najzwyczajniej w świecie, obrzydło mi. Zwłaszcza kiedy lista wymówek stała się dłuższa od muru chińskiego.

Paradoks sytuacji polega na tym, że ona potrzebuje nastroju i gry wstępnej. Po czym, w grze wstępnej nie ma miejsca na jakąkolwiek aktywność z jej strony, poza kilkoma pocałunkami. Nie ma też miejsca na moją aktywność w jej stronę, bo nie jest przygotowana, bo nie ma nastroju, bo milion innych powodów. Rozkłada więc nogi, niechętnie zmienia pozycje i czeka aż skończę, dodając "tylko szybciutko". Jestem szczerze sfrustrowany takim stanem rzeczy.

Przez tyle lat, mimo licznych próśb, nie wyraziła zgody na odbycie stosunku analnego (ok, pogodziłem się, chciałem z ciekawości spróbować, ale nie spróbuję), od lat nie ma miejsca na kończenie na niej, w niej, połykanie. Nie ma nawet miejsca na refleksję, by dokończyć czasem własną ręką lub ustami.

Nie mam nie wiadomo jakich fantazji, ale przeraża mnie myśl, że to może wyglądać jeszcze gorzej. Jestem jeszcze względnie młody i nie chcę tkwić w takim związku. Pewnie ktoś powie, że seks to nie wszystko. Pełna zgoda, ale też nie dam sobie wmówić, że nie jest on niezbędnym dopełnieniem dobrego związku.

Czy mieliście podobną sytuację? Jak sobie poradziliście? Czy takie skrajne niedopasowanie ma rację bytu?

Wykluczam znalezienie sobie kochanki, bo mam do swojej ukochanej szacunek (i do siebie). Czy istnieje jakiś sposób, by otworzyć trochę narzeczoną? Rozmawiałem wiele razy, bagatelizuje sprawę, twierdząc, że wprawdzie jej koleżanki idą dużo dalej w łóżku i poza nim, ale narzekają na inne aspekty życia, a ona tego nie robi. Też mi pocieszenie...

Jak żyć, drodzy Forumowicze?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Coraz gorzej?

Pozostaje się niestety rozstać, wyszły wasze różnice temperamentu, nie do przeskoczenia.

3

Odp: Coraz gorzej?

Jak to w dobrym kabarecie było powiedziane "znaleźć taką, co zawsze chce i wszystko może" big_smile

A tak poważnie, wiele historii z tego forum wskazuje, że jak w łóżku przed ślubem jest słabo to po ślubie jest jeszcze gorzej.

Odp: Coraz gorzej?

Piękny komentarz, ale z ręką na sercu, tu nie chodzi o taką, co ciągle chce i wszystko może. Chodzi o taką co w ogóle chce i cokolwiek może smile

5

Odp: Coraz gorzej?

A ona nie ma czasem jakichś przykrych doświadczeń w tej sferze, typu molestowanie itp?

Może wcześniej wcale jej nie było dobrze w łóżku tylko udawała, a teraz już jej się nie chce? Jest taka opcja.

Kobieta, która lubi seks nie będzie go unikać.

Odp: Coraz gorzej?

Przepraszam, mam więc rozumieć, że zostałem "wrobiony"? Udawania wystarczyło na zaręczyny, a później już luzik? To trochę przerażające...

7

Odp: Coraz gorzej?
Jeczmienjeczmienny napisał/a:

Powiem szczerze, że inicjowanie zbliżeń i proszenie się, najzwyczajniej w świecie, obrzydło mi.

Nie dziwię się. Kiepski to seks, gdy tylko jedna osoba chce. Trudno też ciągle i ciągle walczyć o seks.



... ona potrzebuje nastroju i gry wstępnej.

Niektóre kobiety aby był seks potrzebują się odpowiednio nastroić. Poczuć pożądanie, podniecenie. Ale jednocześnie nie chcą być dotykane, podrywane erotycznie. Czyli się nie podnieci, nie będzie miała seksu. Błędne koło się zamyka. Nie ma seksu.




Nie ma też miejsca na moją aktywność w jej stronę, bo nie jest przygotowana, bo nie ma nastroju,

To jest owo błędne koło:

nie dotykaj, bo nie mam nastroju --> dlaczego nie masz nastroju --> bo nie jestem podniecona, nie chcę, --> dlaczego nie jesteś podniecona? --> bo nie jestem dotykana --> dotknąć? --> nie dotykaj, bo nie mam nastroju



Wykluczam znalezienie sobie kochanki, bo mam do swojej ukochanej szacunek (i do siebie).

smile smile



Czy istnieje jakiś sposób, by otworzyć trochę narzeczoną?

Nie istnieje.



Jak żyć, drodzy Forumowicze?

Tak:

https://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=106284



Mistrz mówił:      jeśli jakaś kobieta nie chce z Tobą seksu to idź do takiej co chce.

8

Odp: Coraz gorzej?
Jeczmienjeczmienny napisał/a:

Przepraszam, mam więc rozumieć, że zostałem "wrobiony"? Udawania wystarczyło na zaręczyny, a później już luzik? To trochę przerażające...

Nie wrobiony. Ona miała ochotę, a teraz już nie ma.

9

Odp: Coraz gorzej?
Jeczmienjeczmienny napisał/a:

Przepraszam, mam więc rozumieć, że zostałem "wrobiony"? Udawania wystarczyło na zaręczyny, a później już luzik? To trochę przerażające...

Nie mówię, że tak jest, ale że może być. Dziwna mi się wydaje taka nagła zmiana - to nie może być bez powodu. Musicie porozmawiać, ale nie na zasadzie, że ty się domagasz seksu, tylko powiedz jak się z tym czujesz, że dla Ciebie to jest ważne, tak jak nam tu napisałeś .

Co z moim drugim pytaniem o molestowanie?

10

Odp: Coraz gorzej?
Jeczmienjeczmienny napisał/a:

Przepraszam, mam więc rozumieć, że zostałem "wrobiony"? Udawania wystarczyło na zaręczyny, a później już luzik? To trochę przerażające...

Znudziłeś się jej. Już jej nie podniecasz. Przechodzony związek. 8 lat i nic razem nie zbudowaliście.

11 Ostatnio edytowany przez Jeczmienjeczmienny (2023-06-24 15:33:19)

Odp: Coraz gorzej?

Co do molestowania - może być taki wątek. Nigdy szczególnie nie został rozwinięty. Co do znudzenia się, dziwnie brzmi, bo ogólnie bardzo dobrze się dogadujemy.

Dodam tylko - nie mam problemów ze wczesnym wytryskiem, rozmiar przyrodzenia przeciętny +, na początku związku narzeczona sama "brała sprawy w swoje ręce" i zdarzało mi się odlecieć.

Myślicie, że nasz związek po prostu się przeterminował?

Edit: rozmowy nigdy nie były nacechowane negatywnymi emocjami, jakimiś pretensjami, czy szantażem. Po prostu, nie szły za nimi żadne rzeczowe wnioski.

12

Odp: Coraz gorzej?

Seksem nie idzie się zudzić, jeśli jest satysfakcjonujący i się go pragnie, tak jak bliskości z partnerem.

U partnerki z jakiegoś powodu mogło spaść libido, więc i zainteresowanie seksem, a po porodzie to możesz nawet o tym zapomnieć.

Powiedz jej o konsekwencjach tego stanu rzeczy, porozmawiajcie szczerze, choć w tej sferze trudno o szczerość : P
Może zaproponuj seksuologa.

13 Ostatnio edytowany przez Jeczmienjeczmienny (2023-06-24 15:53:00)

Odp: Coraz gorzej?

Myślałem o tym seksuologu, ale mam nieodparte wrażenie, że taka propozycja byłaby niczym wstąpienie na największą minę znajdującą się na polu minowym smile

14

Odp: Coraz gorzej?
Jeczmienjeczmienny napisał/a:

taka propozycja byłaby niczym wstąpienie na największą minę znajdującą się na polu minowym smile

Inaczej przecież jej nie przekonasz.

Odp: Coraz gorzej?

Kwestia jednak tego typu, czy ja powinienem ją przekonywać? Czy to jest moja rola? Skoro rozmowy, oczywiste wskazówki, nie odniosły żadnego skutku?

16

Odp: Coraz gorzej?
Jeczmienjeczmienny napisał/a:

Myślałem o tym seksuologu, ale mam nieodparte wrażenie, że taka propozycja byłaby niczym wstąpienie na największą minę znajdującą się na polu minowym smile

Czyli boisz się nawet rozmawiać ? Nie dziwię się skoro dziewczyna nosi spodnie w waszym związku.
A niby kto ma ją przekonać, że tak dłużej się nie da... Jej jest dobrze, bo patrzy tylko na siebie, a Ty!?
Chyba, że się pogodzisz z tym stanem rzeczy, czyli radź sobie sam... Nie ma innego wyjścia.

17 Ostatnio edytowany przez Jeczmienjeczmienny (2023-06-24 18:27:38)

Odp: Coraz gorzej?

No tu nie mogę się zgodzić. Kilka konkretnych rozmów powinny dać osobie nawet średnio rozgarniętej do myślenia. Moja narzeczona jest bardzo inteligentną kobietą, dlatego ze zdziwieniem czytam, że trzeba drążyć tak głęboko.

Wiem, że taka rozmowa skończyłaby się atakiem na mnie, że jestem niewyżyty i wszystko jest w jak najlepszym porządku, no i co to za atakowanie, że może to ja potrzebuję terapeuty itd. Jak pisałem, jesteśmy że sobą wystarczająco długo, by przewidywać pewne rzeczy.

Z tymi spodniami w związku... nie czuję specjalnej potrzeby bronienia się przed tym stwierdzeniem, bo uważam, że jest chybione. Dziękuję jednak i za tę odpowiedź smile

18

Odp: Coraz gorzej?

Pewnie ile kobiet tyle teorii,  ale mając w domu fajny, satysfakcjonujący, odprężający sex z mężczyzną, który kobietę podnieca to nie wyobrażam sobie do tego seksu nie dążyć.
Inne zachowanie ma jakieś swoje przyczyny, np. wypalenie związku, brak satysfakcji z seksu, różnego typu choroby, zarówno o podłożu psychicznym, jak i fizycznym, może jakieś złe doświadczenia z przeszłości i pewnie wiele innych.
Pytanie, czy znalezienie odpowiedzi na to pytanie zapewni Tobie zmianę w tym względzie i ten seks będzie....

19 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-06-24 18:42:21)

Odp: Coraz gorzej?
Jeczmienjeczmienny napisał/a:

No tu nie mogę się zgodzić. Kilka konkretnych rozmów powinny dać osobie nawet średnio rozgarniętej do myślenia. Moja narzeczona jest bardzo inteligentną kobietą, dlatego ze zdziwieniem czytam, że trzeba drążyć tak głęboko.

Wiem, że taka rozmowa skończyłaby się atakiem na mnie, że jestem niewyżyty i wszystko jest w jak najlepszym porządku, no i co to za atakowanie, że może to ja potrzebuję terapeuty itd. Jak pisałem, jesteśmy że sobą wystarczająco długo, by przewidywać pewne rzeczy.

Z tymi spodniami w związku... nie czuję
specjalnej potrzeby bronienia się przed tym stwierdzeniem, bo uważam, że jest chybione. Dziękuję jednak i za tę odpowiedź smile

Czyli nie radzisz sobie w polemice z dziewczyną, brakuje Ci argumentów, boisz się jej ataków, to tak masz, pewnie w każdej innej sprawie też.
Nie mów więc, że ona nie dominuje, ciężko będziesz miał z takim uległym charakterem.
Chociażby powinna być równowaga, kobiety nie sznują takich miękkich..., nie liczą się z ich zdaniem, jak ona z Twoim.
To jest czerwona lampka, ale Ty jesteś z tych zakochanych do śmierci, tylko szkoda, że jednostronnie. Dlatego nie widzisz, tego co my.

20 Ostatnio edytowany przez Jeczmienjeczmienny (2023-06-24 18:52:11)

Odp: Coraz gorzej?

To, co chcę osiągnąć tym postem, to odpowiedź na pytanie: czy to jest normalne? czy może być lepiej lub gorzej? czy pora na zmianę? może ktoś mierzył się z podobnym problemem?

Niełatwo być świadkiem we własnej sprawie. Narzeczona twierdzi, że cały czas ją pociągam i jestem dla niej atrakcyjny. I bądź tu mądry, człowieku smile

Edit: może jednak jest coś w tym, o czym piszesz. Nigdy bym nie określił się typem uległego, ale może właśnie tu tkwi problem, którego ja sam nie dostrzegam. W sumie, to dobry przyczynek do autorefleksji.

21

Odp: Coraz gorzej?
Jeczmienjeczmienny napisał/a:

czy to jest normalne?

nie jest normalne

Jeczmienjeczmienny napisał/a:

czy może być lepiej lub gorzej?

może być lepiej, ale jak na razie nie widać by się na to zapowiadało

Jeczmienjeczmienny napisał/a:

czy pora na zmianę?

jeśli ona się nie zmieni, to albo będziesz cierpiał i się dostosujesz, albo związek zakończy się awanturą i zerwaniem

Jeczmienjeczmienny napisał/a:

może ktoś mierzył się z podobnym problemem?

nie jesteś pierwszy i nie będziesz ostatni

22 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-06-24 19:38:42)

Odp: Coraz gorzej?

Powiem Ci tak, zależy co dla kogo jest normalne, dla Ciebie ewidentnie nie jest normalne.
A w związkach różnie bywa, na pewno jakby partnerzy odpuścili, to niektórzy by seksu nie mieli wcale lub raz na kwartał big_smile

Niektórzy uprawiają seks codziennie do emerytury, albo i dłużej, tu podejrzewam głównie ważą potrzeby faceta, bo jakby kobieta była taka temperamentna, to partner pewnie by nie dorównał...

Co sprowadza się do tego czy patrzymy tylko na siebie jak Twoja dziewczyna... do tego się nie stara, bo wie, że i bez seksu z nią będziesz, a kobiety nie zawsze patrzą tylko na swoją ochotę, biorą pod uwagę potrzeby partnera, choć też z obawy, żeby nie poszedł na miasto big_smile
Z tego wychodzi, że jak się nie ma ochoty powinno się coś zrobić, żeby była, albo to robić dla sportu, żeby utrzymać związek.

Bo zawsze jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz... Ciężko pogodzić potrzeby w tej sferze przez całe życie, potrzebny kompromis jak we wszystkim.

Prawda też jest taka, że im częściej się uprawia seks, tym ma się większą ochotę, a nie odwrotnie. Wy idziecie w drugą stronę, może dziewczyna już zaczyna Cię odzwyczajać od tej aktywności tongue Do tego to zmierza.

23

Odp: Coraz gorzej?

... czyli komunikacja trochę kuleje...  Miałbyś ochotę by Twoja partnerka użyła względem Ciebie dildo? Może to ja przekona do analnego, daj przykład - może się jej spodoba? jeśli nie to... pół światu tego kwiatu... Macie różne temperamenty a co gorsza to się zmienia nie zawsze w te ...właściwą stronę....

Odp: Coraz gorzej?

Akurat stosunek analny nie jest szczytem moich marzeń. Po prostu chciałbym zobaczyć, jak to jest. Proponowałem już jej takie rozwiązanie (najpierw ona aktywnie, potem ja) to powiedziała, że jestem szurnięty smile

25

Odp: Coraz gorzej?
Jeczmienjeczmienny napisał/a:

Akurat stosunek analny nie jest szczytem moich marzeń. Po prostu chciałbym zobaczyć, jak to jest. Proponowałem już jej takie rozwiązanie (najpierw ona aktywnie, potem ja) to powiedziała, że jestem szurnięty smile

Seks analny możesz dobie darować, bo niektóre kobiety mają do tego wręcz awersję, więc tu jej się nie dziwię. Ale już komentarz, pozostawia wiele do życzenia...

Ale kobieta chociaż wyrobiła sobie pozycje w związku, dosłownie i w przenośni big_smile

26

Odp: Coraz gorzej?
wieka napisał/a:

Ale już komentarz, pozostawia wiele do życzenia...

Spoko, mi się zdarzyło w takiej sytuacji być zwyzywanym od ciot lub usłyszeć komentarz, ze tak to tylko pedały robią. I to nie był jednostkowy przypadek.

27

Odp: Coraz gorzej?
Jeczmienjeczmienny napisał/a:

Czy istnieje jakiś sposób, by otworzyć trochę narzeczoną? Rozmawiałem wiele razy, bagatelizuje sprawę, twierdząc, że wprawdzie jej koleżanki idą dużo dalej w łóżku i poza nim, ale narzekają na inne aspekty życia, a ona tego nie robi. Też mi pocieszenie...

Jak żyć, drodzy Forumowicze?

Ja taką sytuację miałem z moją byłą narzeczoną. Dopiero po kilku latach wyszło, jak wiele problemów miała, a lista nie miała końca:

- uzależnienie od masturbacji
- wzdychanie za niespełnioną miłością z przeszłości
- kompleks na punkcie tego, że ja miałem partnerki, a ja byłem jej pierwszym
- liczne zdrady z randomami z neta (pod koniec związku)

Z moją obecną żoną (jesteśmy sumarycznie już 10 lat razem) nie mamy takich problemów. Generalnie szkopuł nie tkwi w tym, że twoja panna nie lubi anala, ani w tym, że jest bierna. Po prostu ludzie pod tym kątem są różni. Szkopuł tkwi w tym, że ona NIE CHCE ani rozmowy, ani żadnej zmiany. Nie chce próbować. Okopała się na stanowisku, a ty masz się z tym pogodzić. Z takim nastawieniem nie da się budować związku, bo po jakimś czasie ten schemat przechodzi na inne aspekty życia. Pomyśl o tym tak: zobacz z jakiego punktu zaczynaliście 8 lat temu i gdzie wylądowałeś teraz. Skoro ona nie chce niczego zmieniać, to gdzie będziesz za kolejne 8 lat?

28

Odp: Coraz gorzej?

A ja się z nikim nie zgadzam. Jestem w związku od 8 lat również, mam 23 lata a facet 24. Nie uprawialiśmy NIGDY seksu, on się na to zgodził. Jest nam zbędny. Dlaczego? Bo nie lubimy seksu i chcemy zyc w czystości

29

Odp: Coraz gorzej?

Nie pierdol, bo sama marudzisz, jaki typ jest zblazowany.

Odp: Coraz gorzej?

Aktualizacja - jesteśmy po rozmowie (raczej jałowej). Za wcześnie, by wyciągnąć miarodajne wnioski, ale po tygodniu wiem tyle, że:

1) Poszerzył się katalog wymówek,
2) Brak inicjatywy ma być rzekomo spadkiem libido,
3) To nie jest najlepszy czas na żadne szaleństwa (dużo stresu - zawód stresujący, więc nigdy nie będzie dobrego czasu),
4) Częstotliwość raz w miesiącu powinna być satysfakcjonująca,
5) Bardzo mnie kocha.

Można więc przyjąć, że jest ze mną z przyzwyczajenia i jej już zwyczajnie nie pociągam. Od wielkiego dzwona rozłoży nogi. Zasłania się tym, czym zasłonić się najłatwiej i co trudno kwestionować (stres, libido - stara śpiewka).

Nie trzeba być więc nie wiadomo jak lotnym, by umieć dodać do siebie 2+2...

31

Odp: Coraz gorzej?
Jeczmienjeczmienny napisał/a:

Aktualizacja - jesteśmy po rozmowie (raczej jałowej). Za wcześnie, by wyciągnąć miarodajne wnioski, ale po tygodniu wiem tyle, że:

1) Poszerzył się katalog wymówek,
2) Brak inicjatywy ma być rzekomo spadkiem libido,
3) To nie jest najlepszy czas na żadne szaleństwa (dużo stresu - zawód stresujący, więc nigdy nie będzie dobrego czasu),
4) Częstotliwość raz w miesiącu powinna być satysfakcjonująca,
5) Bardzo mnie kocha.

Można więc przyjąć, że jest ze mną z przyzwyczajenia i jej już zwyczajnie nie pociągam. Od wielkiego dzwona rozłoży nogi. Zasłania się tym, czym zasłonić się najłatwiej i co trudno kwestionować (stres, libido - stara śpiewka).

Nie trzeba być więc nie wiadomo jak lotnym, by umieć dodać do siebie 2+2...

Macie bardzo typowe oznaki przechodzonego związku. Trzeba było się te 3-4 lata temu chajtnąć i mogłoby być inaczej. Wy to przedłużyliście i takie są tego konsekwencje. Nie tworzycie rodziny jako takiej i już nie stworzycie.

32

Odp: Coraz gorzej?

Musisz przyjąć do wiadomości jej zdanie i co z tym zrobisz, to już Twoja broszka...

Myślę, że nie jest z Tobą szczera, ślub nie powinien mieć nic do rzeczy, bo co tu mówić za 20 lat, raczej po ślubie, ciąże, dzieci jeszcze bardziej ograniczają...
Chyba, że ona robi to celowo, bo tak długo nie określasz się czy chcesz z nią tworzyć rodzinę, a wprost nie mówi, powiedz więc sam, że jak tak ma być też po ślubie, to nie widzisz was razem.
Zapytaj jak ona to widzi dalej.

33

Odp: Coraz gorzej?

Rozumiem, że jesteś w trudnej sytuacji i masz pewne obawy i frustracje dotyczące swojego życia seksualnego w związku. Ważne jest, aby otwarcie rozmawiać o tych sprawach z partnerką. Wspólna komunikacja jest kluczem do rozwiązania problemów w związku. Najlepszym podejściem byłoby usiąść razem z partnerką i wyrazić swoje uczucia i potrzeby. Ważne jest, aby rozmawiać o tym w sposób delikatny i empatyczny, unikając oskarżeń. Spróbujcie zrozumieć swoje potrzeby i oczekiwania od siebie nawzajem. Jeśli rozmowa nie przynosi rezultatów i sytuacja pozostaje nierozwiązana, rozważcie terapię par. Terapeuta może pomóc Wam zrozumieć źródło problemów i pracować nad rozwiązaniem. Pamiętaj, że relacje potrzebują pracy i zaangażowania obu stron. Warto również pamiętać, że związek oparty na wzajemnym szacunku, empatii i otwartej komunikacji jest kluczem do satysfakcji zarówno emocjonalnej, jak i seksualnej. Czasem trzeba pracować nad różnymi aspektami związku, aby osiągnąć równowagę i satysfakcję. Pamiętaj, że nie jesteś sam w takich trudnych sytuacjach, i istnieje wiele par, które przeszły podobne wyzwania i znalazły rozwiązania. Ważne jest, abyście obydwaj byli gotowi pracować nad związkiem i dążyć do jego poprawy.

34 Ostatnio edytowany przez Klauss (2023-09-17 09:26:12)

Odp: Coraz gorzej?

Been there, done that (jestem facetem wbrew błędnemu opisowi). Rozstań się z nią i poszukaj takiej, której będzie się chciało i będzie miała ochotę na różne urozmaicenia.

35

Odp: Coraz gorzej?

To i ja dołożę swoje 3 grosze.
Tak- mieliśmy mamy taką sytuację.
Rozwiązania są dwa. Bardziej klasyczne to zmierzyć się z tym wziąć na klatę i pracować. Motyli w brzuchu takich jak na początku nie będzie ale wzmocni to Waszą relację.
Czy wygibasy łóżkowe takie jak z kimś innym - na pewno inne ale z kimś innym tez 100% dopasowania nie będzie.
Pary w 100% dopasowane są jak ideał do którego chcemy dążyć.

Lub rozwiązanie bardziej nowoczesne - wymienić na inny model. Wtedy masz motyle kwiatki pszczółki i wszystkie pierdółki, które są na początku.
Tylko wg mnie nie ma sensu pchać się w związki formalne ponieważ przy kolejnym większym kryzysie a ten nastąpi na pewno za maksymalnie 7-10 lat znów zmiana.
Życie to sztuka wyboru - ja wybrałem pierwsze bo drugie nie leży w mojej naturze.

36

Odp: Coraz gorzej?

Hej,

wracam z aktualizacją w temacie, tyle że z nowego konta, bo nie udało mi się odzyskać dostępu.

Rozważając wszystkie plusy i minusy, wybrałem zakończenie tej relacji. W ten sposób zostałem szczęśliwym singlem. Każdemu, kto znajdzie się w podobnej sytuacji, szczerze polecam tę drogę. Na początku tj. przez 2-3 tygodnie jest jakoś dziwnie/pusto, a potem słońce świeci od świtu do zmierzchu smile

37

Odp: Coraz gorzej?
p0l4risp0l4ris napisał/a:

Hej,

wracam z aktualizacją w temacie, tyle że z nowego konta, bo nie udało mi się odzyskać dostępu.

Rozważając wszystkie plusy i minusy, wybrałem zakończenie tej relacji. W ten sposób zostałem szczęśliwym singlem. Każdemu, kto znajdzie się w podobnej sytuacji, szczerze polecam tę drogę. Na początku tj. przez 2-3 tygodnie jest jakoś dziwnie/pusto, a potem słońce świeci od świtu do zmierzchu smile

Jak zareagowała na to ex?
Czyżby faktycznie związek był przechodzony i nawet nie walczyła. Czy może nagle zaczęła działać? big_smile

Dobra decyzja. Nie ma się co męczyć, bo życie ma się jedno.

Odp: Coraz gorzej?

No niestety ale mamy tutaj czysty przykład idioty marnującego sobie życie od 4 lat

39

Odp: Coraz gorzej?

Przyjacielu, strasznie krótki musisz być, jeśli kompensujesz sobie niedobory w taki sposób. Nawet postanowiłem to sprawdzić. Zerknąłem w lustro i nie zobaczyłem w nim idioty. Niemniej, cieszę się, jeśli dołożyłem cegiełkę do tego, byś się w taki a nie inny sposób dowartościował.

Wracając do głównego wątku. Był ogień, mówiąc oględnie. Trwał około dwóch tygodni, później się uspokoiło. Nie chcę wnikać w szczegóły, ale wiadomo, zostałem przedstawiony w najgorszym świetle, co zakomunikowano tzw. wszystkim świętym. Jak ktoś ma niedobory intelektualne i karmi się tanimi sensacjami, to może dał się ponieść i uwierzył. Pozostali machnęli ręką. I dobrze. W przenośni rzekłbym, że doszło do lekkiego rozlewu krwi, na co bynajmniej nie zanosiło się na etapie poprzedzającym podjęcie tej decyzji. Wydaje się jednak, że natury nie da się oszukać. Tym bardziej mnie to cieszy.

Nie sądziłem, że to kiedyś powiem, ale obecnie czerpię naprawdę dużą radość z bycia singlem. I daleko mi do jakichkolwiek relacji, czy to trwałych, czy przejściowych, czy jednorazowych. Trochę wywraca to do góry nogami jedną z pierwotnych, i wydaje się, że głównych przyczyn upadku związku, ale po kilku miesiącach i po wyciągnięciu z tego konkretnych wniosków, wyszło mi na to, że rzeczywista przyczyna musiała leżeć zdecydowanie gdzie indziej. Temat łóżka mógł stanowić jakiś impuls, w relacji rzecz z pewnością istotna, ale chyba nie upatrywałbym w tym fundamentu.

Z perspektywy czasu, muszę powiedzieć - o ironio! Kapitalna lekcja, z której wyciągnąłem wnioski. Nie uważam, bym zmarnował sobie (i komuś, bo tak można na to, przynajmniej teoretycznie, patrzeć) choćby jeden dzień. Swojej byłej, mimo burzy, życzę wszystkiego najlepszego, ale z uwagi na okoliczności rozstania, raczej nie zaproszę jej na kawę wink

Mógłbym nie zakładać tego drugiego konta i zostawić to w takim kształcie. W nieco niedopowiedzianym. Podjąłem jednak trochę wysiłku po to, by dodać w ten sposób otuchy tym, którzy nie wiedzą, czy podjęli dobrą decyzję oraz tym, którzy wciąż się wahają. Nigdy nie jest za późno, by zacząć pisać nowy rozdział i tego życzę każdemu, kto znalazł się w podobnej sytuacji lub po prostu jest - lub wydaje mu się, że jest - na życiowym zakręcie, czy w dołku. Mówię tu zarówno do mężczyzn, jak i do kobiet.

Stratą czasu jest kontynuowanie czegoś, co nie ma prawa bytu, z nadzieją, że uda Wam się wzniecić płomień, który bezpowrotnie wygasa. To naiwne! Trzymam kciuki za każdego (każdą) z Was!

40 Ostatnio edytowany przez onaanna (2024-03-28 09:19:12)

Odp: Coraz gorzej?

Ona z reguly , temeramentu nie lubi zbyt sexu.ona nie potrzebuje tego.
Na poczatku lubila nieco bo byles nowy i ja podniecales. Teraz juz nie
podniecasz
Moze chciala byc w zwiazku wiec poszla z Toba do lozka. Ale ma z temperamentu  male libido. Wiec z czasem bedzie gorzej

Co robcie razem oprocz sexu?

41

Odp: Coraz gorzej?

Wątek pod tym kątem stał się już nieaktualny, w związku z czym nie ma co deliberować nad tymi towarzyszącymi okolicznościami.

Długie lata było super, mieszkaliśmy razem, byliśmy zaręczeni. Zawodowo nadawaliśmy na tych samych falach, mieliśmy podobny światopogląd, wspólne zainteresowanie, ogromne zamiłowanie do podróżowania, które konsekwentnie realizowaliśmy.

Gdyby posiłkować się jedynie treścią mojego postu, można faktycznie dojść do przekonania, że wszystko kręciło się wokół łóżka i nic innego w życiu nie robiliśmy. Tak nigdy nie było! No dobra, może przez pierwszy miesiąc smile W każdym razie, łącząc kropki wstecz, dochodzę do wniosku, że to jest trochę jak z cebulą, idziesz warstwa po warstwie i dopiero odkrywasz właściwą przyczynę. Seks był pierwszą warstwą smile

Jak to pięknie mawiają Francuzi, c'est la vie smile

Posty [ 41 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024