Jestem z dziewczyną od roku i kilka dni temu doszło między nami do mocno nieprzyjemnej rozmowy.
Nakręciła się. Usłyszałem, że jej zdaniem to mi się nie podoba. Nie mówię jej komplementów. A teksty typu:
- ładnie wyglądasz w tej sukience
- to wdzianko super podkreśla twoje kobiece atuty
- jesteś ładna, masz delikatną, słodką urodę, jaką lubię u kobiet
nie są dla niej żadnym komplementem.
Do tego usłyszałem, że podczas zabaw łóżkowych głównie interesują mnie jej piersi, zaś pozostałe części ciała są wyraźnie rzadziej dotykane.
Ponadto dowiedziałem się, że mi nie ufa i że gdyby urodziła dziecko i by mnie potrzebowała, z uwagi na jej poporodowe pogorszenie walorów fizycznych nie zapewniłbym wsparcia.
Padły też słowa - że mi się nie podoba, że nie kręci mnie jako kobieta cała w pełnym wymiarze, tylko co najwyżej kręci mnie kilka nielicznych części jej ciała.
Jeszcze z jej ust wyleciało - nie czuję, żebym była dla ciebie ważna.
Od siebie dodam, że zapewniam dziewczynie wsparcie na tyle ile potrafię. Zawsze znajduję dla niej czas. Gdy ma problem, lub widzę, że coś ją dręczy staram się jej pomóc, wysłuchać jej. Ilekroć ma ochotę się wygadać to jestem do jej dyspozycji. Jeśli widzę, że bolą ją plecy, sam oferuję masaż. Staram się jej pomagać. Wychodzę po nią gdy wraca z pracy.
Dziewczyna wytyka, że często siedzę z nosem w telefonie - sama nie jest święta ;p
Kilka tygodni temu oznajmiła, że czuje się jakby była w trójkącie, bo co kilka dni wymieniam kilka smsów z mamą. Gdy wyjaśniam dziewczynie, że mama ma problem z telefonem/laptopem to w odpowiedzi dziewczyna mówi : ale co cie to obchodzi to jej problem, nie twój.
Albo słyszę - czego ta kobieta chce od ciebie. Wyjaśniam, że jest samotna, nie ma znajomych, siedzi sama w domu, to też w odpowiedzi pada - to jej problem.
I nie wiem czy to ze mną jest coś nie tak, czy to dziewczyna przesadza?