Hej, spotykałam się z chłopakiem od stycznia, wcześniej nie nazywaliśmy tego co nas łączy, potem zaczęliśmy nazywać to randkowaniem. Od początku mówił, że potrzebuje kilku miesięcy, by nazywać mnie swoją dziewczyną i żartował, że nie lubi, że mnie lubi, bo to trudne o kimś myśleć codziennie. Co jakiś czas było mi przykro z tego powodu, że jeszcze tak mnie nie nazywa, i pytałam kiedy to się stanie, to stwierdzał, że może za miesiąc, a może w ogóle tak się nie będziemy nazywać, bo to tylko nazewnictwo a za 2 lata weźmiemy ślub, kto wie. Często miewał zmienne nastroje, jakby miał kilka osobowości, dużo rzeczy go stresowało, ma ADHD, być może to tego przyczyna. Bardzo lubi imprezować, kilkukrotnie dzwonił do mnie rano po pijaku i mówił niemiłe rzeczy, np., że zrywa, bo potrzebuje jeszcze z 2 lat wolności, słowa których potem nie pamiętał, przepraszał. Chciałam, żeby ograniczył picie. Brał też tabletki na skupienie, po których miewał zmienny nastrój.
W końcu zauważyłam, że zaczynamy się coraz bardziej zbliżać, spotykaliśmy się 4,5 miesiąca, a znamy ok 8 miesięcy, byliśmy na wycieczce za granicą, był u moich rodziców przed wycieczką, że traktuje mnie poważnie, mówił, że coraz bardziej mnie lubi i nie nudzi się ze mną, a jest to nietypowe w jego przypadku i boi się, że jestem kandydatką na żonę. Całował w czoło, przytulał, spędzał dużo czasu razem. We wtorek wszystko było super, mówił dużo miłych słów świadczących o przywiązaniu. A w czwartek rano bach, zerwał ze mną, źle się czuje, nie jest gotowy na związek, chce być wyluzowany, ma uczucia wobec mnie oczywiście, wszystko co mówił, że coraz bardziej mnie lubi jest prawdą, jest smutny, ale musi się zrelaksować. Myśli o mnie codziennie. Ja chcę związku, a on nie jest przekonany, chce być sam. A ja mam zostawić w spokoju i nie kontaktować. Od początku mówiłam, że zależy mi na czymś poważniejszym, bo nie chcę cierpieć.
Nie wiem czy jego decyzja podyktowana jest jego chorobą i impulsywnością? Może ma jeszcze jakąś inną chorobę oprócz ADHD? Mówi, że nie kieruje się uczuciami, decyzja wg niego jest racjonalna, musi słuchać czego potrzebuje. Czyli trafiłam na typ imprezowicza, zakochałam się, a on postanowił, że za wcześnie na poważny związek? Obydwoje mamy po 29 lat. Bardzo tęsknię za nim, wspomnienia mnie zalewają. Zastanawiam się, czy jak on zatęskni, bo wiem, że ma te uczucia, to zmieni zdanie, czy ktoś miał podobnie?