Dziękuję bardzo za liczne odpowiedzi. Dzięki ich zróżnicowaniu mogłem przyjrzeć się sytuacji z różnych perspektyw. Naprawdę wiele mi to daje. Dobrze przeczytać słowa utwierdzające mnie w moim wyborze, ponieważ nie czuję się wtedy jakbym robił coś złego. Jednocześnie dobrze przeczytać słowa krytyki, ponieważ faktycznie mogę się zastanowić czy przypadkiem nie robię jakiegoś głupstwa.
Sytuacja się nie zmieniła - dalej mieszkamy razem, ale nie "jesteśmy razem". Ja jednak mam coraz mniej wątpliwości. Obserwuje nas oboje dokładniej i faktycznie widzę że ona lubi porozmawiać raczej o przyziemnych sprawach, co oczywiście nie jest złe, a tymczasem ja lubię też zgłębiać różne zagadnienia.
Widzę że ona dość ciężko znosi nasze rozstanie, ja jednak w głębi czuję coś na kształt ulgi i mam przez to wyrzuty sumienia.
madoja napisał/a:Jak najbardziej rozumiem że ktoś szuka inteligentnego, błyskotliwego partnera, ale nie rozumiem jak przez 2 lata mogłeś nie widzieć, że ona taka nie jest. 
Jest aż tak śliczna, tak dobra w łóżku, że machnąłeś ręką na jej braki intelektualne?
Tak, jest śliczna i dobra w łóżku. "Lepiej jest nie odzywać się wcale i wydać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości" - ona bardzo rzadko rozpoczynała jakiś grubszy temat. Możliwe że jest to elementem mistrzostwa kamuflażu. Aczkolwiek nie wykluczam że to ja jestem jakiś skrzywiony.
Ona jest też dobrym człowiekiem. Jest uczciwa, pomocna i wyrozumiała. "Wytrzymanie" z nią dwóch lat nie było szczególnie ciężkim zadaniem. Po 2 latach czuję jednak że nasza relacja nie jest taka jaka powinna być. Coraz częściej myślę o niej jak o siostrze którą muszę się opiekować, a nie jak o partnerce z którą mogę podbić świat. Nigdy nie śmialiśmy się razem tak że nie mogliśmy przestać. Tak że aż bolały policzki i miało się dość. Brakuje mi tego, a nasze rozmowy są po prostu płytkie.
wieka napisał/a:Ważny jest porównywalny poziom inteligencji, trudno być z kimś, kto odbiega od nas chociażby bystrością umysłu, nie ma swojego zdania, tylko przytakuje... ona po prostu Cię nie kręci, więc nie dziwię się tej decyzji.
Tylko szkoda, że do tego potrzebowałeś 2 lata.
Nie bardzo rozumiem, co oznacza w tytule opcja powrotu... Co to niby miałoby zmienić?
Jeśli myślisz, że ona się zmieni, to jesteś w błędzie, nawet nie próbuj jej zmienić, bo się nie da.
Domyślam się że to nic by nie zmieniło. Prawdopodobnie przeciągnąłbym tylko czas naszego rozstania bo wciąż na nowo wracałbym do tych rozterek.
Dziękuję za ukrócenie nadzieji. Czasem parę szorstkich słów potrafi wyzwolić z obłudy. Naprawdę tego potrzebowałem i czytałem Twój komentarz wielokrotnie przez te parę dni.
Farmer napisał/a:Fajnie się żyje razem, fajnie w łóżku, ale poważny związek, małżeństwo to jednak nie, bo fajnie jednak jest pogadać na wspólne tematy, mieć tą więź porozumienia.
Otóż to. Spędziliśmy razem dobre 2 lata. Spróbowaliśmy... Nie chcę jednak spędzić z nią reszty życia. Nie powinienem więc jej blokować. Im wcześniej się rozejdziemy tym więcej będziemy mieć czasu na dalsze poszukiwania szczęścia.
Kwiat lotosu1 napisał/a:Z Twojej wiadomości wynika, że nie chcesz być dłużej z tą dziewczyną, więc dlaczego w tytule postu wpisałeś "z opcją powrotu"? Czy Ty naprawdę wiesz, czego chcesz?
Cóż, strzał w dziesiątkę. Miotam się. Nie chcę z nią być i nie chcę być sam. Nie chcę jej skrzywdzić, a ona jest mocno we mnie zakochana. Chyba po prostu muszę na chwilę przyzwyczaić się do ciągłych wyrzutów sumienia.
Nie jestem zbyt dobry ani w nawiązywaniu relacji, ani w ich zakańczaniu. Jest to po prostu dla mnie bardzo trudne. Dla niej napewno też.
JuliaUK33 napisał/a:Skad wiem,ze byly chamskie? Ano bo wiem,ze scenariusz byl taki: on powiedzial cos chamskiego,ona sie obrazila, a na koniec bylo,ze jego zartow nie rozumie. W podrozach tez mozna z takim zwariowac-kiedy sie jedzie w rozne miejsca po to by dobrze spedzic czas,a nie uczyc sie o nich historii.
Zapewniam że czarny humor to nie moja bajka. Zapewniam też że gdybym ją obraził czymś głupim to bez wachania użyłbym słowa "przepraszam", bo mnie to nie boli.
Ostatnią naszą podróż spędziliśmy w Turcji. Ciekawostka jest taka że w tym kraju na bazarach nie ma cen. Trzeba wejść do sklepu i nawiązać dialog ze sprzedawcą. Nie jak w Polsce - ściągasz towar z półki, do kasy "pik pik" i płacisz. Handel i targowanie się jest częścią ich kultury. Moja dziewczyna natomiast dostawała małpiego rozumu gdy podchodził do niej sprzedawca. Nie potrafiła określić jakiego koloru torebkę chce, czego szuka, kim w ogóle jest. Nie potrafiła nawet powiedzieć "nie łaź za mną typie, sama se pooglądam". Burkała tylko coś pod nosem tak że nawet ja nie rozumiałem.
Sytuacja z lotniska, również w Turcji. Wychodzimy z samolotu. Idziemy do autobusu i zauważyliśmy stoisko z kartami SIM do telefonu. Łapię ulotkę, przeglądam oferty i porównuje je z konkurencją która była oddalona o 5 metrów. Chcę zacząć rozmowę z moją dziewczyną, a karta SIM już zarejestrowana, kasjerka wprowadziła już dane z paszportu do systemu i trzeba zapłacić. 400 złotych za 20 GB internetu na 2 tygodnie. Turystów się goli z kasy, trudno.
Btw. nauka historii również jest fajnym sposobem spędzania czasu. Może ciebie bardziej interesowałaby lista kanałów w hotelowym TV. Nie wiem, nie oceniam. Dla każdego coś innego. Ważne żeby w związku interesować się plus minus tym samym i wtedy obie osoby są spełnione.
ulle napisał/a:Wynik tego testu, to taka ostatnia kropla, która przelała czarę goryczy.
Dokładnie tak było. Gdy zobaczyłem dwie liczby, tak namacalne i jednoznaczne... Coś we mnie pękło.
---
Dziękuję jeszcze raz za dotychczasowe wypowiedzi. Wszystkie co do jednej są dla mnie bezcenne.