Stoję na życiowym rozdrożu, nie wiem co mam zrobić. Założyłem tu konto by prosić o pomoc w tej trudnej sytuacji.
Dobrych kilka lat temu rozstałem się z narzeczoną, od tamtej pory na jakiś czas zraziłem się do związków, miałem uraz, potrzebowałem czasu by zagoić rany. Półtora roku temu uznałem że warto znów poszukać szczęścia w miłości. Założyłem sobie konto na portalu randkowym. Przez długi czas były same niepowodzenia, pomału zacząłem tracić nadzieję że coś z tego wyjdzie. Wreszcie w styczniu tego roku los się do mnie uśmiechnął. Udało mi się umówić z dziewczyną na randkę. Po pierwszym spotkaniu byłem nią zachwycony, nie dość że naprawdę piękna to jeszcze od razu zaczęło nam się dobrze rozmawiać. Nie przeszkadzała nam nawet różnica wieku (ja 33 lata, ona 25). Od razu między nami zaiskrzyło, byłem wniebowzięty.
Na początku wiadomo różowe klapki na oczach, w swojej nowej miłości widziałem tylko same superlatywy. Z czasem jednak zacząłem zauważać u niej pewne dziwne zachowania, mianowicie jak byliśmy poza domem nie zachowywała się swobodnie, zawsze mówiła bardzo cicho, widać że była zestresowana, tak samo kiedyś chciałem z nią pogadać o jej pracy na spacerze, to powiedziała że nie jest to dobry pomysł bo nie wiadomo kto słyszy naszą rozmowę i lepiej jak o tym porozmawiamy na mieszkaniu żeby mieć pewność że nikt nas nie słyszy. Po pewnym czasie trochę się zacząłem niepokoić, bo podobnych sytuacji było więcej. Po około 2 miesiącach zapytałem ją delikatnie czy ma jakieś lęki, problemy natury psychicznej itp., ona to wszystko obróciła w żart i powiedziała że „każdy ma swoje dziwactwa” . Dalej nie drążyłem tematu, a szkoda.
Pod koniec maja okazało się że kłamała.. Nie chcę wchodzić w szczegóły jak się tego dowiedziałem (w każdym bądź razie sama się do tego nie przyznała) ale okazało się że leczy się na schizofrenię paranoidalną, bierze leki przeciw lękowe , i ma za sobą dość długi pobyt w szpitalu psychiatrycznym.
Wściekłem się bo jakiś czas wcześniej sama mówiła że „każdy ma swoje dziwactwa. Poczułem się urażony tym kłamstwem,. Kilka dni później poprosiła mnie o rozmowę. Przeprosiła za swoje zachowanie i powiedziała że musiała tak zrobić bo gdyby od razu powiedziała że ma poważne problemy ze zdrowiem psychicznym każdy by ją odrzucił. Zapewniła też że teraz ma dobrze ustawione leczenie i poza tym lękiem społecznym funkcjonuje prawie zupełnie normalnie a ten pobyt w szpitalu był już 3,5 roku temu i teraz czuje się znacznie lepiej.
Sam już nie wiem co mam o tym myśleć, z jednej strony przez kilka miesięcy byłem okłamywany, ale z drugiej strony …(tak sobie myślę że gdybym na pierwszym spotkaniu powiedział „cześć mam chorobę psychiczną” to fakt większość osób by mnie odrzuciła od razu), więc można powiedzieć rozumiem jej motywację.
Jej bardzo zależy, pisze codziennie, zapewnia o uczuciu, pyta się co u mnie. Spotykamy się, ale już nie potrafię się z tych spotkań tak cieszyć jak wcześniej, cały czas z tyłu głowy mam to kłamstwo i wątpliwości czy nasz związek będzie wyglądał normalnie, czy jej lęki i inne zaburzenia nie nasilą się. . Mam myśli by to wszystko zakończyć, po pierwsze dlatego że okłamała mnie w bardzo ważnej kwestii a po drugie nie wiem jak w ogóle może potoczyć się związek z osobą która ma takie problemy. (Nie stygmatyzuje takich osób, po prostu się obawiam, bo nigdy nie miałem z tym do czynienia, a niepewność to ludzka rzecz). Z drugiej strony ja ją naprawdę pokochałem, i przez te kilka miesięcy do niej przywiązałem.
Co ja mam w ogóle zrobić? Dać jej szansę? Zakończyć związek? Czy taki związek może być udany i wyglądać normalnie?
Proszę serdecznie o pomoc.
Stoję na życiowym rozdrożu, nie wiem co mam zrobić. Założyłem tu konto by prosić o pomoc w tej trudnej sytuacji.
Dobrych kilka lat temu rozstałem się z narzeczoną, od tamtej pory na jakiś czas zraziłem się do związków, miałem uraz, potrzebowałem czasu by zagoić rany. Półtora roku temu uznałem że warto znów poszukać szczęścia w miłości. Założyłem sobie konto na portalu randkowym. Przez długi czas były same niepowodzenia, pomału zacząłem tracić nadzieję że coś z tego wyjdzie. Wreszcie w styczniu tego roku los się do mnie uśmiechnął. Udało mi się umówić z dziewczyną na randkę. Po pierwszym spotkaniu byłem nią zachwycony, nie dość że naprawdę piękna to jeszcze od razu zaczęło nam się dobrze rozmawiać. Nie przeszkadzała nam nawet różnica wieku (ja 33 lata, ona 25). Od razu między nami zaiskrzyło, byłem wniebowzięty.
Na początku wiadomo różowe klapki na oczach, w swojej nowej miłości widziałem tylko same superlatywy. Z czasem jednak zacząłem zauważać u niej pewne dziwne zachowania, mianowicie jak byliśmy poza domem nie zachowywała się swobodnie, zawsze mówiła bardzo cicho, widać że była zestresowana, tak samo kiedyś chciałem z nią pogadać o jej pracy na spacerze, to powiedziała że nie jest to dobry pomysł bo nie wiadomo kto słyszy naszą rozmowę i lepiej jak o tym porozmawiamy na mieszkaniu żeby mieć pewność że nikt nas nie słyszy. Po pewnym czasie trochę się zacząłem niepokoić, bo podobnych sytuacji było więcej. Po około 2 miesiącach zapytałem ją delikatnie czy ma jakieś lęki, problemy natury psychicznej itp., ona to wszystko obróciła w żart i powiedziała że „każdy ma swoje dziwactwa” . Dalej nie drążyłem tematu, a szkoda.
Pod koniec maja okazało się że kłamała.. Nie chcę wchodzić w szczegóły jak się tego dowiedziałem (w każdym bądź razie sama się do tego nie przyznała) ale okazało się że leczy się na schizofrenię paranoidalną, bierze leki przeciw lękowe , i ma za sobą dość długi pobyt w szpitalu psychiatrycznym.
Wściekłem się bo jakiś czas wcześniej sama mówiła że „każdy ma swoje dziwactwa. Poczułem się urażony tym kłamstwem,. Kilka dni później poprosiła mnie o rozmowę. Przeprosiła za swoje zachowanie i powiedziała że musiała tak zrobić bo gdyby od razu powiedziała że ma poważne problemy ze zdrowiem psychicznym każdy by ją odrzucił. Zapewniła też że teraz ma dobrze ustawione leczenie i poza tym lękiem społecznym funkcjonuje prawie zupełnie normalnie a ten pobyt w szpitalu był już 3,5 roku temu i teraz czuje się znacznie lepiej.
Sam już nie wiem co mam o tym myśleć, z jednej strony przez kilka miesięcy byłem okłamywany, ale z drugiej strony …(tak sobie myślę że gdybym na pierwszym spotkaniu powiedział „cześć mam chorobę psychiczną” to fakt większość osób by mnie odrzuciła od razu), więc można powiedzieć rozumiem jej motywację.
Jej bardzo zależy, pisze codziennie, zapewnia o uczuciu, pyta się co u mnie. Spotykamy się, ale już nie potrafię się z tych spotkań tak cieszyć jak wcześniej, cały czas z tyłu głowy mam to kłamstwo i wątpliwości czy nasz związek będzie wyglądał normalnie, czy jej lęki i inne zaburzenia nie nasilą się. . Mam myśli by to wszystko zakończyć, po pierwsze dlatego że okłamała mnie w bardzo ważnej kwestii a po drugie nie wiem jak w ogóle może potoczyć się związek z osobą która ma takie problemy. (Nie stygmatyzuje takich osób, po prostu się obawiam, bo nigdy nie miałem z tym do czynienia, a niepewność to ludzka rzecz). Z drugiej strony ja ją naprawdę pokochałem, i przez te kilka miesięcy do niej przywiązałem.
Co ja mam w ogóle zrobić? Dać jej szansę? Zakończyć związek? Czy taki związek może być udany i wyglądać normalnie?
Proszę serdecznie o pomoc.
Szczerze odradzam taki zwiazek, moi rodzice mieli pod opieke ciotke ze schizofrenia, matka musiala noze chowac, zeby sobie ani komus nie zrobila krzywdy.
3 2023-06-09 15:48:43 Ostatnio edytowany przez blueangel (2023-06-09 15:50:32)
tez odradzam zwiazki z osobami z schizofrenia czy psychoza. wystarczy ze raz jej cos dowali i znienacka sie rzuci na ciebie z nozem, mimo ze kilka sekund wczesniej byla spokojna. przyklad z zycia wziety, choc to nie byl zwiazek, ani zadna romantyczna relacja.
4 2023-06-09 15:56:23 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-06-09 15:59:29)
Niestety, nie da się normalnie żyć z taką osobą, są remisje, ale ataki się nasilają.
Takie osoby niestety nie powinny wchodzić w związki i płodzić dzieci, bo to choroba dziedziczna. Ale zdarza się, jak właśnie zatai się chorobę, ona dodatkowo sama Ci nie powiedziała...
Rozumiem, że każdy na prawo do szczęścia, ale nie kosztem partnera, wiele zdrowych osób też nie znajduje partnera i żyją całe życie samotnie.
Był tu ostatnio podobny wątek, chłopak z nią zerwał, bo wszyscy mu tak doradzaliśmy, dobrze też, że powiedział rodzinie, bo miał wsparcie w swojej decyzji.
To jest sposób, rozkochać partnera, bo potem jest szansa, że nie zostawi...
Paranoje i zaburzenia psychiczne wszelkiej maści mieli nawet i nobliści (polecam "Piękny umysł" z 2001 roku) więc to nie jest tak, że to śmiertelna i szybko postępująca choroba. Niemniej jednak, związek z osobą przewlekle i poważnie chorą jest trudny. I to bardzo trudny.
Okłamała cię - to prawda. Ale to nie jest tak, że ma AIDS, albo męża z dzieckiem na boku. Nie było to ładne zachowanie, ale jest w pełni zrozumiałe. Skłamała ze strachu przed odrzuceniem i trudno się temu dziwić.
Na razie nie przekreślałbym związku i uczucia, ale ważne jest abyś był z nią szczery. Powiedz otwarcie co czujesz i jakie masz wątpliwości i zwyczajnie daj sobie czas, aby lepiej poznać swoją partnerkę i jej chorobę. Sam musisz podjąć decyzję na ile duży jest to dla ciebie ciężar. Może poszukaj grup wsparcia? Dowiedz się więcej co jej dolega, jakie są objawy (u niej, ale i ogólnie), jakie leki bierze i jakie są ich skutki (w tym uboczne). Jeśli chodzi na terapię, to może pójdź razem z nią, żeby dowiedzieć się co i jak z pierwszej ręki? Dopiero mając wszystkie karty w ręku będziesz mógł podjąć świadomą decyzję. Teraz tylko wystraszyłeś się samą informacją o chorobie.
Takie osoby niestety nie powinny wchodzić w związki i płodzić dzieci, bo to choroba dziedziczna.
Nie do końca jest to prawdą.
Ludzie nie mają zielonego pojęcia o tej chorobie, od razu zakładają że chore osoby są niebezpieczne dla otoczenia. I tak może być,pod warunkiem że się nie leczą. Zrobisz jak uważasz, moim zdaniem szkoda tej dziewczyny. Kłamstwo jak się okazało uzasadnione - wiedziała że ją zostawisz gdy tylko się dowiesz. Każdy może na to zachorować, choroba może być dziedziczna a nie musi
Paranoje i zaburzenia psychiczne wszelkiej maści mieli nawet i nobliści (polecam "Piękny umysł" z 2001 roku) więc to nie jest tak, że to śmiertelna i szybko postępująca choroba. Niemniej jednak, związek z osobą przewlekle i poważnie chorą jest trudny. I to bardzo trudny.
Okłamała cię - to prawda. Ale to nie jest tak, że ma AIDS, albo męża z dzieckiem na boku. Nie było to ładne zachowanie, ale jest w pełni zrozumiałe. Skłamała ze strachu przed odrzuceniem i trudno się temu dziwić.
Na razie nie przekreślałbym związku i uczucia, ale ważne jest abyś był z nią szczery. Powiedz otwarcie co czujesz i jakie masz wątpliwości i zwyczajnie daj sobie czas, aby lepiej poznać swoją partnerkę i jej chorobę. Sam musisz podjąć decyzję na ile duży jest to dla ciebie ciężar. Może poszukaj grup wsparcia? Dowiedz się więcej co jej dolega, jakie są objawy (u niej, ale i ogólnie), jakie leki bierze i jakie są ich skutki (w tym uboczne). Jeśli chodzi na terapię, to może pójdź razem z nią, żeby dowiedzieć się co i jak z pierwszej ręki? Dopiero mając wszystkie karty w ręku będziesz mógł podjąć świadomą decyzję. Teraz tylko wystraszyłeś się samą informacją o chorobie.
Nie zgadzam się z poglądem, żeby wchodzić w tę relację jeszcze głębiej, bo to tylko będzie przedłużenie cierpienia...
Nikt nie mówi, że to choroba śmiertelna, wystarczy, że jest niewyleczalna i genetyczna, świadomie wchodzić w taki związek, to samobiczowanie i siedzenie na bombie.
Nikt nie mówi, żeby wchodzić w relację głębię. Raczej spowolnić, aby lepiej poznać i wtedy podjąć świadomą decyzję zamiast uciekać w strachu.
10 2023-06-09 16:28:29 Ostatnio edytowany przez szeptem (2023-06-09 17:18:02)
Szkoda, że tak wyszło i szkoda tej dziewczyny... ale faktycznie, nie ma co przedłużać relacji bo może być b. ciężko. Znałam małżeństwo, gdzie żona miała schizofrenię i mimo leczenia odwalała straszne numery, kilkanaście razy próbowała się zabić, istny koszmar. Chorobę przekazała obojgu dzieciom, synowi i córce... nie polecam.
Wojtku ewakuuj się i nie daj wciagać dalej w tę grę, dziewczyna może niestety próbować szantażu czy podobnych akcji... musisz być twardy.
11 2023-06-09 16:59:36 Ostatnio edytowany przez Noble (2023-06-09 17:02:58)
Porozmawiaj z nią, jak doszło do choroby - czy to np. wskutek ostrego stresu pojawienie choroby było nagłe i choroba szybko sie rozwinęła - wtedy rokowania przy leczeniu są lepsze, niż wtedy, gdy choroba rozwijała się powoli i niemal niezauważenie. Znam kilka osób w remisji schizfrenii, wszystkie pracują zawodowo, jedna w remisji od 10 lat, wszystkie przyjmują na stałe leki, co może być ważne dla kobiety, która chciałaby zaplanować potomstwo. Jak każda chory psychiczna, schizofrenik nie jest agresywny bardziej niż statystyczna osoba zdrowa (niezdagnozowana), odsetek popełnianych przestępstw jest taki sam wśród osób chorych psychicznie i zdrowych. Więcej infromacji o tej chorobie w książće Antoniego Kępińskiego "Schizofrenia" (do ściągnięcia w pdf Internetu), Elyn R. Saks "Schizofrenia. Moja droga przez szaleństwo" (nota bene ta druga to autobiografia chorej na schizofrenię profesor prawa). Jakiś tytuł też wymianiała użytkowniczka R_ita2.
To ciekawe, że o ile jesteśmy oswajani z depresją, która też jest przecież chorobą psychiczną, wciąz pokutuje obraz schizofrenika z "Psychozy".
Póki jeszcze się nie zaangażowałeś, nie ma dzieci, to kulturalnie podziękuj za związek.
Porozmawiaj z nią, jak doszło do choroby - czy to np. wskutek ostrego stresu pojawienie choroby było nagłe i choroba szybko sie rozwinęła - wtedy rokowania przy leczeniu są lepsze, niż wtedy, gdy choroba rozwijała się powoli i niemal niezauważenie. Znam kilka osób w remisji schizfrenii, wszystkie pracują zawodowo, jedna w remisji od 10 lat, wszystkie przyjmują na stałe leki, co może być ważne dla kobiety, która chciałaby zaplanować potomstwo. Jak każda chory psychiczna, schizofrenik nie jest agresywny bardziej niż statystyczna osoba zdrowa (niezdagnozowana), odsetek popełnianych przestępstw jest taki sam wśród osób chorych psychicznie i zdrowych. Więcej infromacji o tej chorobie w książće Antoniego Kępińskiego "Schizofrenia" (do ściągnięcia w pdf Internetu), Elyn R. Saks "Schizofrenia. Moja droga przez szaleństwo" (nota bene ta druga to autobiografia chorej na schizofrenię profesor prawa). Jakiś tytuł też wymianiała użytkowniczka R_ita2.
To ciekawe, że o ile jesteśmy oswajani z depresją, która też jest przecież chorobą psychiczną, wciąz pokutuje obraz schizofrenika z "Psychozy".
Dziękuję za odpowiedź
u niej początek nie był nagły, zaczynało się powoli i było coraz gorzej aż doszło do pobytu w szpitalu psychiatrycznym. Powiedziała mi to sama gdy już wiedziałem na co choruje. Na chwilę obecną poza lękiem społecznym lękiem przed obserwowaniem funkcjonuje całkiem dobrze, ma pracę, jest niezależna od rodziców, dba o siebie. Jest bardzo ciepłą osobą i to właśnie mnie w niej urzekło. Boję się tylko że z czasem choroba się zaostrzy a życie nie będzie już normalne a bardzo trudne i czy sam dam wtedy radę wytrzymać psychicznie.
14 2023-06-09 17:34:22 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2023-06-09 17:35:00)
Boję się tylko że z czasem choroba się zaostrzy a życie nie będzie już normalne a bardzo trudne i czy sam dam wtedy radę wytrzymać psychicznie.
Tylko nigdzie nie jest napisane, ze tak musi być. Równie dobrze jej stan może ulec tylko niewielkiej zmianie przez następnych 20dzieścia lat.
15 2023-06-09 17:40:43 Ostatnio edytowany przez Noble (2023-06-09 17:51:09)
Z tego co wiem, jesli choroba rozwija sie wolniej, jest truniejsza do zdiagnozowania i w kwestii uzyskania pełnej remisji (co może być u Twojej wybranki, skoro ma wciąż poczucie bycia obserwowaną).
Bardzo ważne jest regularne przyjmowanie leków i stała opieka Poradni Zdrowia Psychicznego (nie w sensie terapia dwa razy w tygodniu, bo jak się chory na lekach unormuje, to terapia wcale nie musi być potrzebna), tylko wizyty w terminach ustalonych przez lekarza, np. co 3 miesiące. Skoro teraz już jest w remisji i bierze leki, to znaczy, że powinna mieć świadomośc choroby i wie, że musi na stałe brać leki. To ważne, bo jak odstawi, najpewniej za jakiś czas pojawi sie nawrót. Ważne też, gdy taka chora planuje ciążę, bo w pierwszym trymestrze nie powinno sie przyjmować leków przeciwpsychotycznych, jak również nie bierze się ich w okresie karmienia (ale zawsze moża karmić mlekiem modyfikowanym, nie piersią).
Możesz też zapytać ją, jaki lek-leki przyjmuje, znaleźć jego ulotkę w internecie i poczytać o objawach ubocznych. Żadna ze znanych mi klilku osób nie ma żadnych, są normalnymi osobami, pogodnymi i wesołymi, nie widać ani z ruchów ciała, ani z twarzy choroby, leki nie wpływają na seksualność, emocje, nastrój, charakter. Schizofrenia nie jest ustawowym przeciwskazaniem do posiadania prawa jazdy, aczkolwiek z tego co wiem, zawodu sędziego osoba chora nie może wykonywać. Nie wiem, też, czy mogłaby chora pracować w dyplomacji, bo dyplomaci przechodzą obowiązkowe badania psychiatryczne. Brak objawów - oczywiście mówię o remisji na lekach.
Wszystkie ze znanych mi osób przyjmują lek w zastrzyku, jest to bardzo wygodne, bo zastrzyk bierze się raz na 2 do 3 tygodni i nie trzeba pamiętać codziennie o tabletkach, organizm jest też wysycony lekiem i z zastrzyku uwalnia sie codziennie stała jego dawka do organizmu.
Był tak wywiad z 10-11 lat temu w prasie z psychiatrą bodajże z Bydgoszczy, nie pamiętam nazwiska, który opisal schizofrenię jako chorobę biologiczną, bo przecież dotyczy zaburzonej równowagi chemicznej w mózgu, a więc biologii ciała.
Autorze...
Może zacznę na początek od tego, że sam byłem w takiej sytuacji jak ty. Z tą tylko różnicą, że w moim przypadku dziewczyna powiedziała mi o tym już na trzecim spotkaniu przez co z pewnością łatwiej mi było podjąć decyzję o zerwaniu, a raczej o nie wchodzeniu w tą relację. Jednak gdyby tamta relacja była o wiele bardziej zaawansowana to nie mam pojęcia jak bym się ostatecznie zachował. Już nawet decyzja o zakończeniu tego nie przyszła mi łatwo bo mimo wszystko nigdy nie jest niczym przyjemnym zostawiać kogoś tylko dlatego, że jest chory.
Swoją decyzję po dokładnym przemyśleniu podjąłem taką, a nie inną dlatego że kieruję się w życiu zasadą aby nie wchodzić w obciążoną czymś relację jeśli nie byłbym absolutnie pewien, że podołam. Jednak zupełnie co innego jeśli dopiero zaczyna się relację i co innego jeśli jest się z kimś już w związku i przede wszystkim jeśli się tą osobę kocha.
A teraz odniosę się bezpośrednio do dwóch najważniejszych rzeczy:
PO PIERWSZE - Kłmastwo - moim zdaniem ABSOLUTNIE nie ma się czemu dziwić, że dziewczyna skłamała i była to jak najbardziej słuszna sprawa. Powiedzenie o swojej chorobie jest dla takiej osoby cholernie trudne i wymaga ogromnej odwagi. Ja też byłem w ogromnym szoku kiedy moja była już znajoma powiedziała mi o tym, ale jednocześnie widziałem jakie było to dla niej ogromnie ciężkie i jak bardzo się bała. Moją pierwszą reakcją było okazanie ogromnego zrozumienia i po prostu przytulenie jej po tym. Absolutnie nie można jej winić za to, że nie powiedziała.
PO DRUGIE - i ważniejsze - co powinieneś zrobić? - podpisuję się tutaj pod wypowiedzią Jacka Sparrowa - dowiedz się o tej chorobie i o stanie swojej dziewczyny jak najwięcej. Bo wbrew pozorom i temu co niektórzy tu piszą osoby ze schizofrenią paranoidalną jeśli tylko odpowiednio się leczą mogą tworzyć związki i żyć z tym w miarę normalnie. Oczywiście jednak - tak jak ktoś tutaj wyżej napisał życie z taką osobą z dużym prawdopodobieństwem będzie trudne, a nawet bardzo trudne.
Schizofrenia paranoidalna nie jest też chorobą dziedziczną - ponieważ nie istnieje żaden konkretny gen odpowiadający za tą chorobę. Potomkowie chorego mają tylko i wyłącznie zwiększone ryzyko zachorowania i nic więcej.
Warto też pamiętać, że każdy przypadek będzie indywidualny i inny dlatego myślę, że sugerowanie się tym, że "ktoś coś kiedyś komuś" nie jest do końca właściwym podejściem.
Ale co najważniejsze i najbardziej powinno tutaj wtbrzmieć - COKOLWIEK ZROBISZ TO POWINNA BYĆ TWOJA I TYLKO TWOJA DECYZJA!. Nie podejmuj jej ABSOLUTNIE pod wpływem komentarzy z tego forum (przynajmniej tych doradzających zbyt pochopne zakończenie) i przede wszystkim nie działaj pod wpływem emocji. Dobrze przemyśl to co zrobisz.
17 2023-06-09 21:08:13 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-06-09 21:12:41)
wieka napisał/a:Takie osoby niestety nie powinny wchodzić w związki i płodzić dzieci, bo to choroba dziedziczna.
Nie do końca jest to prawdą.
Fajnie się dowiedzieć czego nie powinni moi rodzice zrobić oj wieka wieka
Akurat o schizofrenii to jak widzę jest nikła wiedza za to chyba największa stygmatyzacja
szkoda mi walczyć z wiatrakami - odpuszczam sobie
A Autor niech absolutnie nie wiąże się z tą dziewczyną zrobi jej krzywdę swoją ignorancją jest groźniejszy przez to niż schizofrenia
Jack Sparrow napisał/a:wieka napisał/a:Takie osoby niestety nie powinny wchodzić w związki i płodzić dzieci, bo to choroba dziedziczna.
Nie do końca jest to prawdą.
Fajnie się dowiedzieć czego nie powinni moi rodzice zrobić oj wieka wieka
Akurat o schizofrenii to jak widzę jest nikła wiedza za to chyba największa stygmatyzacja
szkoda mi walczyć z wiatrakami - odpuszczam sobieA Autor niech absolutnie nie wiąże się z tą dziewczyną zrobi jej krzywdę swoją ignorancją jest groźniejszy przez to niż schizofrenia
Masz rację, trochę się zapędziłam... Bo to dobrze się mówi jak nie jest się w takiej sutuacji, nie do pozazdroszczenia zresztą...
paslawek napisał/a:Jack Sparrow napisał/a:Nie do końca jest to prawdą.
Fajnie się dowiedzieć czego nie powinni moi rodzice zrobić oj wieka wieka
Akurat o schizofrenii to jak widzę jest nikła wiedza za to chyba największa stygmatyzacja
szkoda mi walczyć z wiatrakami - odpuszczam sobieA Autor niech absolutnie nie wiąże się z tą dziewczyną zrobi jej krzywdę swoją ignorancją jest groźniejszy przez to niż schizofrenia
Masz rację, trochę się zapędziłam... Bo to dobrze się mówi jak nie jest się w takiej sutuacji, nie do pozazdroszczenia zresztą...
Jesteś dobra dziewczyna spoko
Jack Sparrow napisał/a:wieka napisał/a:Takie osoby niestety nie powinny wchodzić w związki i płodzić dzieci, bo to choroba dziedziczna.
Nie do końca jest to prawdą.
Fajnie się dowiedzieć czego nie powinni moi rodzice zrobić oj wieka wieka
Akurat o schizofrenii to jak widzę jest nikła wiedza za to chyba największa stygmatyzacja
szkoda mi walczyć z wiatrakami - odpuszczam sobieA Autor niech absolutnie nie wiąże się z tą dziewczyną zrobi jej krzywdę swoją ignorancją jest groźniejszy przez to niż schizofrenia
+1
21 2023-06-10 04:42:45 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2023-06-10 04:43:19)
Jack Sparrow napisał/a:wieka napisał/a:Takie osoby niestety nie powinny wchodzić w związki i płodzić dzieci, bo to choroba dziedziczna.
Nie do końca jest to prawdą.
Fajnie się dowiedzieć czego nie powinni moi rodzice zrobić oj wieka wieka
Akurat o schizofrenii to jak widzę jest nikła wiedza za to chyba największa stygmatyzacja
szkoda mi walczyć z wiatrakami - odpuszczam sobieA Autor niech absolutnie nie wiąże się z tą dziewczyną zrobi jej krzywdę swoją ignorancją jest groźniejszy przez to niż schizofrenia
Bo też nie każdy jest gotowy na taki związek. Myślisz, że masz do czynienia z osobą zdrową psychicznie, a okazuje się, że masz do czynienia z osobą cierpiącą na schizofrenię. Zgadzam się, ż choroba ta jest do opanowania, są przykłady, że można z nią normalnie funkcjonować, jednak dobrze, żeby autor miał wybór i wiedział, z czym to się wiąże, był na to gotowy.
22 2023-06-10 10:20:09 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-06-10 10:22:56)
Akurat o schizofrenii to jak widzę jest nikła wiedza za to chyba największa stygmatyzacja
Akurat ze stygmatyzacją to szczera prawda. Jakiś czas temu pewna znana firma dla poprawienia swojego wizerunku postanowiła przyjąć na staż kilka osób niepełnosprawnych. Wśród tych osób trafiła się osoba z orzeczoną niepełnosprawnością na okoliczność właśnie schizofrenii. I mimo że "w praniu" ta osoba okazała się najbardziej przydatna i kreatywna z tych kilku przyjętych, to działania firmy od momentu gdy wyszło że chodzi o schizofrenię były wręcz obrzydliwe (wręcz nie pozostawiały wątpliwości że chodzi o taki PR; działania począwszy od namolnych wręcz zachęt do pracy wyłącznie w trybie online przez próby zniechęcania aż do zdrowego opierdolu w wykonaniu Wielkiego Szefa wykonanego na dyrektorach niższego szczebla za to że w ogóle tę osobę dopuszczono do tego stażu). Nie muszę chyba dodawać że nie tylko nie było mowy o tym żeby owa osoba dostała w firmie chociaż jeden dzień więcej (w jakiejkolwiek, nawet bezpłatnej) formie, ale wręcz poszedł od Wielkiego Szefa prikaz że "taka sytuacja nie ma prawa się powtórzyć"
I właśnie dlatego po ludzku rozumiem działania dziewczyny, bo sytuacja jest analogiczna jak w przypadku głodnego, któremu nikt nie chce nawet dać pracy żeby zarobił na chleb; w takiej sytuacji zrozumiałe dla mnie będzie jeśli on to żarcie ukradnie.
Wg mnie to nie chodzi o stygmatyzację, a wybór. Sama znam taką osobę i jest naprawdę w porządku, ale jeśli ktoś nie chce, nie jest gotowy, to lepiej na siłę związku nie tworzyć. Jeśli się kogoś akceptuje, to ze wszystkimi wadami i zaletami.
24 2023-06-10 11:06:36 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-06-10 11:07:44)
Wg mnie to nie chodzi o stygmatyzację, a wybór.
Ależ jak najbardziej chodzi. Spokojnie mogę zaryzykować tezę że ludzi sp...ają od kogoś, w kim widzą swój potencjalny (czyli na etapie przedrandkowym lub pierwszych randek) obiekt uczuć już w momencie pojawienia się choćby informacji o depresji czy nawet o samej wizycie u psychiatry z tego powodu że nie radziła sobie ta osoba z aktualnym stresem ( w życiu zawodowym czy prywatnym). I o ile do tego w ciągu najbliższych kilku lat nastawienie może się zmienić (zwłaszcza że przez covid i ostatnie wydarzenia klientów psychologom i psychiatrom przybywa wręcz lawinowo), to IMHO słowo "schizofrenia" będzie na ludzi długo (lub zawsze) działać podobnie jak słowo "trąd" kilka wieków temu.
Sama znam taką osobę i jest naprawdę w porządku, ale jeśli ktoś nie chce, nie jest gotowy, to lepiej na siłę związku nie tworzyć.
A jeśli ta osoba chce i uważa że jest gotowa?
Jeśli się kogoś akceptuje, to ze wszystkimi wadami i zaletami.
Jak się jest z nim zżytym, ale nie na początku; na początku naturalnym odruchem jest uciekanie na widok ewentualnych przyszłych problemów w relacji. I właśnie dlatego laska zrobiła co zrobiła.
Wg mnie to nie chodzi o stygmatyzację, a wybór. Sama znam taką osobę i jest naprawdę w porządku, ale jeśli ktoś nie chce, nie jest gotowy, to lepiej na siłę związku nie tworzyć. Jeśli się kogoś akceptuje, to ze wszystkimi wadami i zaletami.
Kobiety nie akceptują żadnych wad u mężczyzny.
26 2023-06-10 14:09:03 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-06-10 14:09:56)
Tamiraa napisał/a:Wg mnie to nie chodzi o stygmatyzację, a wybór. Sama znam taką osobę i jest naprawdę w porządku, ale jeśli ktoś nie chce, nie jest gotowy, to lepiej na siłę związku nie tworzyć. Jeśli się kogoś akceptuje, to ze wszystkimi wadami i zaletami.
Kobiety nie akceptują żadnych wad u mężczyzny.
Moja żona również ? Gadałeś z nią za moimi plecami "zdrajco"?
Wg mnie to nie chodzi o stygmatyzację, a wybór. Sama znam taką osobę i jest naprawdę w porządku, ale jeśli ktoś nie chce, nie jest gotowy, to lepiej na siłę związku nie tworzyć. Jeśli się kogoś akceptuje, to ze wszystkimi wadami i zaletami.
Najgorsze wg mnie jest zatajenie prawdy, wręcz oszustwo, bo nawet zaprzeczyła, że z nią jest coś nie tak.
Usprawiedliwiać to kłamstwo mogą osoby z podobnym problemem, ale jak iść tą drogą, to ten np. tego co siedział w więzieniu, też można usprawiedliwić, że zataił ten fakt, bo inaczej by nie znalazł partnerki...
Powinna, nie na pierwszej randce, ale na początku relacji, powiedzieć z czym się zmaga, też ma szansę spotkać kogoś, komu to nie będzie przeszkadzało... tak samo powinno być z innymi poważnymi deficytami...
Chłopak dzisiaj to nawet nie wie czy jest gotowy, bo nie ma pojęcia co go czeka, jak będzie reagował w przyszłości, nie wie jak to psychicznie zniesie, jak spadną różowe okulary.
Takie zachowanie dziewczyny, to jest skrajny egoizm.
rakastankielia napisał/a:Tamiraa napisał/a:Wg mnie to nie chodzi o stygmatyzację, a wybór. Sama znam taką osobę i jest naprawdę w porządku, ale jeśli ktoś nie chce, nie jest gotowy, to lepiej na siłę związku nie tworzyć. Jeśli się kogoś akceptuje, to ze wszystkimi wadami i zaletami.
Kobiety nie akceptują żadnych wad u mężczyzny.
Moja żona również ? Gadałeś z nią za moimi plecami "zdrajco"?
![]()
Twoja żona jest z tego pokolenia, w którym kobiety jeszcze były empatyczne.
Takie zachowanie dziewczyny, to jest skrajny egoizm.
Wieko, takie zachowanie wpisuje się w chorobę. Z moją znajomą świetnie się rozmawia, powie wiele rzeczy, ale o chorobie ani słowa jakby nie przyjmowała do wiadomości albo temat traktowała jako tabu. Wszystko jest dobrze, gdy są odpowiednie leki Moim zdaniem trzeba być w temacie tak jak niektórzy na forum, bo z daleka patrząc nie widziałam nic.
Jeśli dziewczyna się otworzyła i powiedziała, to już dla niej dużo.
Mowa o stygmatyzacji chorych. Dobrze, ale jak się było świadkiem dziwnych sytuacji, trudno przyjmować ze spokojem wszystko. Dlatego piszę, że trzeba być świadomym. To jeszcze nic takiego nie znaczy jak ktoś gada w autobusie sam ze sobą jakby rozmawiał z kimś naprawdę. Trzeba po prostu wiedzieć, jak zareagować. Taka większa świadomość by się przydała.
30 2023-06-10 16:15:29 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-06-10 16:27:33)
paslawek napisał/a:rakastankielia napisał/a:Kobiety nie akceptują żadnych wad u mężczyzny.
Moja żona również ? Gadałeś z nią za moimi plecami "zdrajco"?
![]()
Twoja żona jest z tego pokolenia, w którym kobiety jeszcze były empatyczne.
Aha
31 2023-06-10 16:18:49 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2023-06-10 16:23:56)
Aha
No
Edytuję. Już nic nie napiszę
32 2023-06-10 16:26:15 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-06-10 16:29:41)
paslawek napisał/a:Aha
No
Edytuję. Już nic nie napiszę
Mój błąd nie zacytowałem to była do Raki odpowiedź a raczej miała być
zaraz poprawię
Pisz Tamiro nie cenzuruj się .
wieka napisał/a:Takie zachowanie dziewczyny, to jest skrajny egoizm.
Wieko, takie zachowanie wpisuje się w chorobę. Z moją znajomą świetnie się rozmawia, powie wiele rzeczy, ale o chorobie ani słowa jakby nie przyjmowała do wiadomości albo temat traktowała jako tabu. Wszystko jest dobrze, gdy są odpowiednie leki Moim zdaniem trzeba być w temacie tak jak niektórzy na forum, bo z daleka patrząc nie widziałam nic.
Jeśli dziewczyna się otworzyła i powiedziała, to już dla niej dużo.Mowa o stygmatyzacji chorych. Dobrze, ale jak się było świadkiem dziwnych sytuacji, trudno przyjmować ze spokojem wszystko. Dlatego piszę, że trzeba być świadomym. To jeszcze nic takiego nie znaczy jak ktoś gada w autobusie sam ze sobą jakby rozmawiał z kimś naprawdę. Trzeba po prostu wiedzieć, jak zareagować. Taka większa świadomość by się przydała.
Wiesz, na zewnątrz może się wydawać wszystko ok, najlepiej odda prawdę ten kto mieszka dłużej z partnerem chorego, choć też nie do końca, bo każdy przypadek jest inny...
Po naszej Ricie widać, jak jest ciężko... Polecałbym autorowi przeczytać jej wątek.
A ja bym mimo wszystko został.
Jeśli naprawdę ją kochasz, będziesz tego rozstania żałował, ona zwiąże się z kimś innym i będziesz cierpiał podwójnie.
Posłuchaj starszego kolegi - nikt nigdy nie da ci żadnej gwarancji na udany i szczęśliwy związek. Miłość przychodzi i odchodzi, takie jest życie, nigdy nie wiesz co będzie za miesiąc, pół roku czy rok, a myślisz już o tym co będzie za 10 czy za 20... odejść zawsze możesz, ale wrócić już niekoniecznie, więc dobrze się zastanów i daj czasowi czas. Opiekuj się nią i traktuj dobrze, a zobaczysz w którą stronę to zmierza. Pośpiech nigdy nie jest dobrym doradcą, a póki co nic się strasznego nie dzieje i wcale nie jest przesądzone czy będzie się kiedyś działo. Wyłącz komputer, idź do niej, przytul ją mocno i nic nie mów, a odpowiedź na twoje dylematy sama pojawi się w twojej głowie. No idź już.