Cześć. Słuchajcie, w telegraficznym skrócie, żeby nie zanudzać nikogo. Od października spotykam się z kobietą, która jak się okazało po czasie jest DDA. Widziałem u siebie pewne niepokojące objawy ake bagatelizowałem temat. Ona to zauważyła jakoś w grudniu, np rozmowy telefoniczne z osobą po spożyciu wiadomo, że odbiegają od tych standardowych. Czasami odwoływałem spotkania, czasami wieczorem wracałem jednak od niej do siebie bo jednak ochota sięgnięcia po "szklaneczkę" była zbyt duża. Ona kilka razy d sugerowała, że dobra byłaby terapia, bagatelizowałem problem bo w mojej opinii miałem kontrolę. Pokłóciliśmy się przez telefon jakoś około 20 kwietnia. Umówiliśmy się na poniedziałek przed weekendem majowym, niestety z przyczyn, których możecie się domyślać nie pojechałem, nie napisałem, odezwałem się we wtorek. Ona wyjechała na 10 dni do Francji, nie odzywała się prawie wcale, wtedy zrozumiałem, że tutaj jest ogromne zagrożenie, że ją stracę. Ogarnąłem się, podjąłem decyzję, że przestaję pić. Pojechałem po nią, żeby odebrać ją po tym wyjeździe, od tego czasu boksujemy się wspólnie z tematem. Początkowo mówiła, że nie ma ognia i chemii, później jak szczerze zaczęliśmy rozmawiać to powiedziała, że bardzo chciałaby być ze mną w związku ale bardzo się boi. Od czasu jej przyjazdu nie myślę nawet o alkoholu, poszedłem na terapię, zostałem zdiagnozowany jako HFA. Do tego dochodzi taki mały szczegół, że nie zauważyłem tego, jak się w kiej zakochałem. Dziewczyna jest po terapii właśnie jako DDA i ma swoje schematy i i graniczenia, wina po mojej stronie jest taka, że nie posłuchałem jej wcześniej, kkedy mówiła o terapii. Rozmawialiśmy szczerze i powiedziała, że potrzeba czasu na to, żeby zobaczyła, czy te zmiany są prawdziwe i czy obecnie jie trwa miesiąc miodowy. Jak spróbować zgasic jej lęki? Czy uważacie, że taka relacja może przeistoczyć się w związek? Jestem zdeterminowany i nie mam zamiaru marnować jej czasu ani łudzić siebie, zrobię wszystko, żeby odzyskać jej zaufanie ale jie wiem, cxy będzie to możliwe. W piątek wyszła spina z nieporozumienia, nie chciała się ze mną spotkać w piątek, odwołała wczorajsze spotkanie bo źle się czuła "w środku". Dzisiaj rozmawialiśmy przez tel i niby wyjaśniliśmy to nieporozumienie, mamy się spotkać w tygodniu, stwierdziła, że potrzebuje czasu, co rozumiem bo to ważna sprawa i nie podejmuje się tematu bezwiednie. Spytałem, czy mam się nie odzywać, poprosiła o chwilę, żeby wszystko sobie poukładać. Nie będę się jej narzucał, napisałem jedynie jedna wiadomość ale bez żadnych zarzutów, roszczeń, czy cokolwiek w ten deseń. Od czasu jej powrotu większość czasu spędzaliśmy razem. Jeśli wychodziły jakieś spięcia to wyjaśnialiśmy. W pewnej chwili powiedziała, że chyba zbyt długo byka sama i musi się przyzwyczaić do tej sytuacji. Co radzicie? Wszystko byłoby proste że, gdyby nie fakt, że na serio się w jije zakochałem. Powiedziałem jej, że czuję do niej coś więcej niż to, że ją lubię, była mega zaskoczona bo myślała, se robilem sofie zabawę i nie traktowałem tego poważnie. Dodała, że po tym, co uskyszala to wiele się zmienia. Wariuję bo zależy mi na niej i mam świadomość tego, że ogromną większość winy leży po mojej stronie.
A to wróciła już z wakacji??
https://www.netkobiety.pl/t130538.html
3 2023-05-22 06:02:48 Ostatnio edytowany przez tomekdth (2023-05-22 07:07:43)
A to wróciła już z wakacji??
https://www.netkobiety.pl/t130538.html
Tak, wróciła 2 tygodnie temu, jak pisałem od jej powrotu sporo wyjaśniliśmy ale ona ma jakieś blokady jeśli chodzi o swoją prywatność, nie chce nic mówić sama z siebie, ja nie powinienem i nic pytać. Przykład z piątku, kiedy była wściekłość, jak zapytałem gdzie jest i kiedy będzie w domu - byliśmy umówieni na 20:30, o 22:00 zdecydowałem spytać bo nie wiedziałem, czy ona w ogóle ma zamiar się pojawić. Spotkaliśmy się pod blokiem, był mega foch, musi ochłonąć itd, porozmawiamy jutro, odwołała spotkanie 2 sobotę. Dzisiaj już nawet informacji o aktywności na WhatsApp nie widzę. Nie chodzi o kontrolę bo to jest zbędne ale jeśli nie ma się nic do ukrycia to po co takie myki? Dodam, że kiedyś sama robiła jakieś dziwne jazdy, dlaczego nie widzi kiedy byłem aktywny na wa....
Nie chodzi o kontrolę bo to jest zbędne
To po co kontrolujesz?
ale jeśli nie ma się nic do ukrycia to po co takie myki?
Bo kontrolujesz.
Nie macie szans stworzyć zdrowej relacji, bo jesteś niestabilny i będziesz wyzwalał to co w niej najgorsze. A Tobie będzie przez to trudno utrzymać się na powierzchni.
tomekdth napisał/a:Nie chodzi o kontrolę bo to jest zbędne
To po co kontrolujesz?
tomekdth napisał/a:ale jeśli nie ma się nic do ukrycia to po co takie myki?
Bo kontrolujesz.
Nie macie szans stworzyć zdrowej relacji, bo jesteś niestabilny i będziesz wyzwalał to co w niej najgorsze. A Tobie będzie przez to trudno utrzymać się na powierzchni.
Racja, odpuszczam temat.
Temat do archiwizacji. Dziękuję za pomoc.