Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 36 ]

1 Ostatnio edytowany przez Mzielinski775 (2023-04-24 12:47:01)

Temat: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...

Na początek chciałbym się przedstawić i przywitać.
Marcin 46 lat. Od 4 po rozwodzie...
Trafiłem tutaj ponieważ już nie daje sobie razy ze swoim życiem.
Mam nadzieję, że Was nie zanudzę ale kazda rada, sugestia bedzie dla mnie pomocą. Pomocą której potrzebuję...

Jak wspomniałem kilka lat temu moje małżeństwo dotknął kryzys. Po 7 latach związku coś się stało niedobrego. Mieliśmy trochę problemów finansowych, szukanie nowej pracy, przeprowadzka, narodziny dzieci, kłotnie z tesciami- stresy i problemy. Ja byłem wycofany, żona czuła się zaniedbywana. Kłócilismy się o coraz mniej istotne sprawy. W końcu zona wniosła o separację- dla dobra małżenstwa jak mówiła. Zamieszkalismy osobno. Kontakt ze względu na małe dzieci mieliśmy jednak praktycznie cały czas. Pech chciał, ze w czasie separacji zona poznała "kolegę". Rozwodnika z dzieckiem. Szybko przerodziło sie to w coś więcej...I się zaczął horror. Walczyłem o nią, byly bójki z jej przyjacielem, sprawy na policji... Nadużywanie alkoholu który na chwilę koił ból a jednocześnie wpedzał w coraz wieksze problemy, próba samobójcza. Ogólnie horror.
Ostatecznie rozwiedliśmy się w bardzo wojennej atmosferze.
Zaczeły się gry dziećmi- albo ja nie chciałem aby miala wolny weekend albo ona nie chciała mi dzieciaków oddać. Wstyd mi i wiem, ze to było (jest o tym pożniej) madre ale nie potrafiłem inaczej. Nie potrafiłem odpuscić.
Tak naprawdę mimo tego wszystkiego co mi zrobiła ,nadal ją kochałem.
Po jakimś czasie jej związek się zakończył.
Bylismy coraz bardziej pogodzeni ze sobą. Właściwie widywaliśmy się codziennie. Wspólne obiady, zakupy, wakacje. Sypialismy czasem ze sobą...
Cały czas coś do niej czułem. Ona chyba też ale myślę, że bardziej chodzilo o to, że ja się nią opiekowałem, spłacałem długi, kupowałem prezenty, pomagałem przy samochodzie, remontach, problemach w pracy. Potrafilismy całe godziny ze sobą rozmawiać przez telefon gdy akurat się nie widzieliśmy. Ona wiedziała, ze ja jaj nigdy niczego nie odmówię- ze zawsze może na mnie liczyć o kazdej porze dnia czy nocy. Zwierzała się, radziła. Gotowała obiady itd. Ja pomagałem, byłem bankomatem i oparciem. Stare dobre małzenstwo.
Tak - wiem. Dawałem się "szmacić" bo jej ufałem, kochałem ją. Potrzebowałem jej. No i dzieci...
I tak sobie zyliśmy. W chorym dla wielu znajomych układzie.
Od jakiegoś czasu znów zauwazylem, że swój wolny czas spędza z kimś.
Stałem się zazdrosny, awanturowałem się. Znów rzucanie sobie klod pod nogi. Pomiędzy tym dzieci..
Okazało sie, że to znów ten sam facet...
Tak wiem- każdy mowi- ona ma prawo, jesteście po rozwodzie (hm) mozecie układać sobie życie itd.
Ale ja czuje się oszukany, znów przezywam ten sam ból.
Znowu dzieje się to samo. A dzieci coraz większe. Coraz więcej widzą, rozumieją (a może i wrecz przeciwnie).
Boli mnie to dodatkowo.
Znowu przestaję sobie radzic. Nadal ją kocham i jednocześnie nienawidzę.
Cały czas wysyła sprzeczne sygnały. Wypiera się jak wcześniej i okłamuje jak wcześniej. Nazajutrz znów dzwoni jakgdyby nic sie nie stało i nie było jego ("kolegi"). To mi niszczy psychikę. Już nie wiem czy to ze mną jest cos nie tak czy z nią. Czy to ja sobie dopowiadam (jak sama twierdzi) czy to ona gra w jakąs grę. A może z jednym i drugim jest głębszy problem?
Zarówno ja nie moge się uwolnić od niej jak i ona ode mnie.
Chcemy a jednoczesnie nie chcemy.
Walczą we mnie dwa wilki i niszczą psychicznie i fizycznie.
.
Nie odetnę się (nawet gdybym chciał) bo mamy dzieci i jestesmy skazani dosłownie cały czas na siebie.
A gdy ją tylko widzę- wymiekam... Juz nie wiem co mam zrobic aby było dobrze.
Boję się, że to może się wszystko źle zakończyć...

Jeśli ktoś wsparlby radą, pomocą -bedę bardzo wdzieczny hmm

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez bullet (2023-04-24 13:52:45)

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...

Słyszałeś pojęcie FWB ? Jesteś jej zapchajdziurą takim gorszym FWB ale przede wszystkim bankomatem i łosiem dającym się dymać z kasy. Nie wydaje się by ona Cię szanowała.
Ten jej drugi związek prawdopodobnie cały czas trwał i wg. mnie to co Ty uważałeś za "ocieplenie, poprawę" Waszej relacji to były ciche dni i ew. kłótnie ale między nimi, może nawet się rozstali. Wróciła więc do Ciebie, jesteś piątym kołem u Wozu, takim na przypadek awarii. Dlatego napisałem, że jesteś zapchajdziurą.
Obecnie głównym jej partnerem jest ten inny, i raczej wg niej zdradzała jego z Tobą.
Wrócili do siebie, przestali się kłócić Pani zasadziła Ci kopa jak poprzednio i znowu jest z nim. Nie, nie wróci do Ciebie, jeśli jej się świat rozpadnie, jeśli rozstanie się z nim na zawsze, to "wróci do Ciebie" będzie twoją najlepsza kumpelą i kochanką do czasu aż znajdzie kolejnego.
Paskudne to jest bo miałem podobne zdarzenia, płacze, przeprosiny, po kilku dniach "zdawało Ci się/nigdy tak nie powiedziałam".
To perfidne z jej strony, trudne dla Ciebie bo znowu się łudzisz, układasz życie, świat zaczyna błyszczeć by znowu strącić Cię w czarną otchłań.
Musisz pojąć jedno. Nie odzyskasz jej w ten sposób, na pewno nie poprzez finansowanie jej "tyłka", jej spraw. To ona podjęła decyzje, osiągnęła co chciała ale to też konsekwencje tych decyzji, których na razie nie ponosi dzięki Tobie.
Trzyma Cię na smyczy, nie chce Ciebie uwolnić, nie chce byś się usamodzielnił bez niej, nie chce byś sobie ułożył życie z inną. Pies ogrodnika.
Zacznij się szanować, stań na nogi.

Mzielinski775 napisał/a:

...
Zarówno ja nie moge się uwolnić od niej jak i ona ode mnie.
Chcemy a jednoczesnie nie chcemy.
...

Wydaje mi się, ze ona może, lecz nie chce. Potrzebuje takiego secure kit, którym jesteś.
To Ty nie możesz, chociaż byś chciał.

Przede wszystkim idź do psychologa i odetnij ją od funduszy.

3

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...
bullet napisał/a:

Przede wszystkim idź do psychologa i odetnij ją od funduszy.

Lepszej rady raczej nie dostaniesz.

4

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...

Ile lat w tej chwili mają Twoje dzieci. To nie prawda że jesteście skazani na siebie.

5

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...
Teufel napisał/a:

Ile lat w tej chwili mają Twoje dzieci. To nie prawda że jesteście skazani na siebie.

Chłopaki 13 i 7 lat ....

6

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...

Chrzanić wasze uczucia, chuć i kasę, robisz przede wszystkim rozpierdol w głowie i życiu własnym dzieciom. Chłopaki ci wyrosną na zaburzonych dorosłych, będą żyć bez poczucia stabilizacji, w mało bezpiecznym stylu przywiązania. Nigdy sami nie stworzą bezpiecznej relacji. Twoje wnuki będą mieć podobny bajzel w życiu jak teraz wy wszyscy.

7

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...

Jesteś zwykłym frajerem i robisz krzywdę swoim synom. Oni dzięki tobie też wyrosną na frajerów, będą takimi samymi podnóżkami jak ojciec.

8

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...

Toksyczny, emocjonalny roollercoaster fundujecie sobie i dzieciom, robiąc sobie i im krzywdę.

Chore uzależnienie was łączy, nie miłość, jesteście podobni, siebie warci  i raczej nic się nie zmieni.
Jak ex pogorszą się stosunki z tym gościem, wy się zbliżycie i odwrotnie... I tak do starości, ciekawe który ostatni zagrzeje przy niej miejsce na stare lata, więc nie szarp się i spokojnie czekaj na swoją kolejkę tongue

9

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...

Jprd..jestem kobietą, ale nie ma siły tego czytać:
Po pierwsze, jesteś głupek, Marcin.
Fakty są takie:
Ex żoną na Ciebie usiadła że zarabiasz za mało kasy
Znalazła sobie kochanka bo na 100 % najpierw był kochanek, a potem separacja.
Jak z kochankiem nie wyszło przyszła doić z Ciebie kasę, dając czasem du..za to.
Do czasu gdy nie znalazła sobie kolejnego gacha
Koledze co byś doradzil w takim wypadku?.

10

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...
Mzielinski775 napisał/a:

Na początek chciałbym się przedstawić i przywitać.
Marcin 46 lat. Od 4 po rozwodzie...
Trafiłem tutaj ponieważ już nie daje sobie razy ze swoim życiem.
Mam nadzieję, że Was nie zanudzę ale kazda rada, sugestia bedzie dla mnie pomocą. Pomocą której potrzebuję...

Jak wspomniałem kilka lat temu moje małżeństwo dotknął kryzys. Po 7 latach związku coś się stało niedobrego. Mieliśmy trochę problemów finansowych, szukanie nowej pracy, przeprowadzka, narodziny dzieci, kłotnie z tesciami- stresy i problemy. Ja byłem wycofany, żona czuła się zaniedbywana. Kłócilismy się o coraz mniej istotne sprawy. W końcu zona wniosła o separację- dla dobra małżenstwa jak mówiła. Zamieszkalismy osobno. Kontakt ze względu na małe dzieci mieliśmy jednak praktycznie cały czas. Pech chciał, ze w czasie separacji zona poznała "kolegę". Rozwodnika z dzieckiem. Szybko przerodziło sie to w coś więcej...I się zaczął horror. Walczyłem o nią, byly bójki z jej przyjacielem, sprawy na policji... Nadużywanie alkoholu który na chwilę koił ból a jednocześnie wpedzał w coraz wieksze problemy, próba samobójcza. Ogólnie horror.
Ostatecznie rozwiedliśmy się w bardzo wojennej atmosferze.
Zaczeły się gry dziećmi- albo ja nie chciałem aby miala wolny weekend albo ona nie chciała mi dzieciaków oddać. Wstyd mi i wiem, ze to było (jest o tym pożniej) madre ale nie potrafiłem inaczej. Nie potrafiłem odpuscić.
Tak naprawdę mimo tego wszystkiego co mi zrobiła ,nadal ją kochałem.
Po jakimś czasie jej związek się zakończył.
Bylismy coraz bardziej pogodzeni ze sobą. Właściwie widywaliśmy się codziennie. Wspólne obiady, zakupy, wakacje. Sypialismy czasem ze sobą...
Cały czas coś do niej czułem. Ona chyba też ale myślę, że bardziej chodzilo o to, że ja się nią opiekowałem, spłacałem długi, kupowałem prezenty, pomagałem przy samochodzie, remontach, problemach w pracy. Potrafilismy całe godziny ze sobą rozmawiać przez telefon gdy akurat się nie widzieliśmy. Ona wiedziała, ze ja jaj nigdy niczego nie odmówię- ze zawsze może na mnie liczyć o kazdej porze dnia czy nocy. Zwierzała się, radziła. Gotowała obiady itd. Ja pomagałem, byłem bankomatem i oparciem. Stare dobre małzenstwo.
Tak - wiem. Dawałem się "szmacić" bo jej ufałem, kochałem ją. Potrzebowałem jej. No i dzieci...
I tak sobie zyliśmy. W chorym dla wielu znajomych układzie.
Od jakiegoś czasu znów zauwazylem, że swój wolny czas spędza z kimś.
Stałem się zazdrosny, awanturowałem się. Znów rzucanie sobie klod pod nogi. Pomiędzy tym dzieci..
Okazało sie, że to znów ten sam facet...
Tak wiem- każdy mowi- ona ma prawo, jesteście po rozwodzie (hm) mozecie układać sobie życie itd.
Ale ja czuje się oszukany, znów przezywam ten sam ból.
Znowu dzieje się to samo. A dzieci coraz większe. Coraz więcej widzą, rozumieją (a może i wrecz przeciwnie).
Boli mnie to dodatkowo.
Znowu przestaję sobie radzic. Nadal ją kocham i jednocześnie nienawidzę.
Cały czas wysyła sprzeczne sygnały. Wypiera się jak wcześniej i okłamuje jak wcześniej. Nazajutrz znów dzwoni jakgdyby nic sie nie stało i nie było jego ("kolegi"). To mi niszczy psychikę. Już nie wiem czy to ze mną jest cos nie tak czy z nią. Czy to ja sobie dopowiadam (jak sama twierdzi) czy to ona gra w jakąs grę. A może z jednym i drugim jest głębszy problem?
Zarówno ja nie moge się uwolnić od niej jak i ona ode mnie.
Chcemy a jednoczesnie nie chcemy.
Walczą we mnie dwa wilki i niszczą psychicznie i fizycznie.
.
Nie odetnę się (nawet gdybym chciał) bo mamy dzieci i jestesmy skazani dosłownie cały czas na siebie.
A gdy ją tylko widzę- wymiekam... Juz nie wiem co mam zrobic aby było dobrze.
Boję się, że to może się wszystko źle zakończyć...

Jeśli ktoś wsparlby radą, pomocą -bedę bardzo wdzieczny hmm



Nie udało mi się przeczytać do końca.Odpychajace stało się to w chwili, gdy wszczales bójkę z tym facetem.Ty idź do psychologa i niech cię uczy radzić z emocjami.Ty jesteś formalnie zaburzony.Ty nie wiesz że jak partnerka ma innego to trzeba taka babę zostawić i mieć w dupie.Ty nie wiesz co to jest miłość.mylisz pojęcie z faktem nieumiejętności radzenia sobie w trudnych sytuacjach.Doczytalam że jesteś bankomatem..a to też jest ciekawe bo z tego to pisałeś mieliście finansowe tarapaty.Jak to jest łozysz na dzieciaki i mówisz że jesteś bankomatem?? Na co ty dajesz te pieniądze? Wy się nie kochacie a nawzajem topicie ..bycie ze sobą to bagno.po cholerę tak utrudniać sobie jedno zycie

11 Ostatnio edytowany przez Mzielinski775 (2023-04-25 01:49:49)

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...

Każdy z Was ma rację- jestem frajerem, głupkiem, niestabilnym psychicznie, zaburzonym osobnikiem... Rozumiem. Sam to widzę. Widzę teź co tą relacją robimy dzieciom. Sobie.
Z wielu swoich zachowań też nie jestem dumny. Bójki, sceny zazdrości, słabość, brak asertywności, czy naiwność.
Wiem co powinien zrobić facet w takiej sytuacji -olać, zostawić, wyzwolić się.
Ale nie potrafię. Myślę o niej cały czas. Od tylu lat niezmiennie od okoliczności i tego co zrobiła (czy robi).
Myślę gdy zasypiam, myślę od razu po przebudzeniu. Myślę pracując czy robiąc zakupy.
Już sam nie wiem czy to tak wielka miłość czy obsesja.
Ale wiem jedno, źe nie potrafię jej zostawić, nie potrafię niczego odmówić.
Nawet gdy jest to dla mnie destrukcyjne. Wydaje mi się, że wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi nigdy nie przestanę o nią walczyć, brnąc coraz dalej w to emocjonalne bagno.
W sumie sam siebie za to nienawidzę...
Duszę się w duszy, boli mnie wręcz fizycznie serce, odczuwam teraz żal, złość i czasem nienawiść ale nie potrafię z tego wyjść.
Naprawdę nie potrafię...

12

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...

Chłopie Ty się lepiej ogarnij,jeśli nie jesteś w stanie zrobić tego dla Siebie zrób to dla swoich chłopaków.

Jaki dajesz im przykład?Oni widzą słabego ojca który daje sobą pomiatać swojej ex.

Mówisz,że Kowalski pojawił się w czasie separacji.Jesteś tego pewien?Może to Kowalski był ukryką przyczyną jej wycofania się.

Jesteś dla niej planem B.Człowieku ona Ciebie nie szanuję.Kobieta może być z mężczyzna którego nie kocha ale na pewno nie będzie z kimś kogo nie szanuje.

Popełniłeś wszystkie błędy "zdradzanego" faceta...
Gdybyś pokazał jej,że stać Cię na inną kobietę,szczęśliwe życie,nowe hobby to może byś ją odzyskał.Teraz to już raczej przegrany temat.No chyba,że nie przeszkadza Ci ,że jest z Tobą z tzw.braku laku?Trzymaj się!

13 Ostatnio edytowany przez bullet (2023-04-25 08:44:59)

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...

.

14

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...
Mzielinski775 napisał/a:

Każdy z Was ma rację- jestem frajerem, głupkiem, niestabilnym psychicznie, zaburzonym osobnikiem... Rozumiem. Sam to widzę. Widzę teź co tą relacją robimy dzieciom. Sobie.
Z wielu swoich zachowań też nie jestem dumny. Bójki, sceny zazdrości, słabość, brak asertywności, czy naiwność. ...

ja Cię nie potępiam, wręcz przeciwnie w pełni rozumiem tamte akty przeciwko gachowi. Zareagowałeś bo zagrożone było Twoje ognisko domowe.
Nie przynosi to chwały ale w afekcie nie takie rzeczy się dzieją.
Przede wszystkim, powinieneś pilnie pójść do psychologa

Druga bardzo ważna rzecz odetnij ex małżonkę (em) od swoich zasobów finansowych. Widzisz jak ta kobieta Cię nie szanuje, a mimo to pozwalasz jej jeździć po głowie. To ona sprowokowała te bójki, nie wiesz co ona mu wygadywała, ona jest winna tego co się z Tobą dzieje, ona wykorzystuje Twoją słabość, czytaj z ust WYKORZYSTUJE TWOJĄ SŁABOŚĆ. Syci się nią, to ją wzmacnia. Czuje się lepsza gdy ma Cię pod nogami, gdy wdeptuje Ciebie w ziemię. Parafrazując klasyka "to zła kobieta"
Nie czytaj tych bzdur i wyzwisk pod swoim adresem ale faktem jest, ze musisz pilnie "babę zostawić i mieć w dupie". Bez pomocy specjalisty się nie obejdzie. To na prawdę jest dobra rzecz.

15

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...
Mzielinski775 napisał/a:

Każdy z Was ma rację- jestem frajerem, głupkiem, niestabilnym psychicznie, zaburzonym osobnikiem... Rozumiem. Sam to widzę. Widzę teź co tą relacją robimy dzieciom. Sobie.
Z wielu swoich zachowań też nie jestem dumny. Bójki, sceny zazdrości, słabość, brak asertywności, czy naiwność.
Wiem co powinien zrobić facet w takiej sytuacji -olać, zostawić, wyzwolić się.
Ale nie potrafię. Myślę o niej cały czas. Od tylu lat niezmiennie od okoliczności i tego co zrobiła (czy robi).
Myślę gdy zasypiam, myślę od razu po przebudzeniu. Myślę pracując czy robiąc zakupy.
Już sam nie wiem czy to tak wielka miłość czy obsesja.
Ale wiem jedno, źe nie potrafię jej zostawić, nie potrafię niczego odmówić.
Nawet gdy jest to dla mnie destrukcyjne. Wydaje mi się, że wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi nigdy nie przestanę o nią walczyć, brnąc coraz dalej w to emocjonalne bagno.
W sumie sam siebie za to nienawidzę...
Duszę się w duszy, boli mnie wręcz fizycznie serce, odczuwam teraz żal, złość i czasem nienawiść ale nie potrafię z tego wyjść.
Naprawdę nie potrafię...



Kolego teraz pytanie za 100 punktów...Czy ty wiesz co to jest miłość? Jakimi gestami rządzi?  Co oznacza być z osobą która się kocha?
To radość z przebywania
To sex nie automatyczny
Słuchanie potrzeb osoby
Bycie wyrozumiałym w chwilach gorszych
Tęsknota
Szacunek
Oddanie itp...itp


A ty nazywasz mością szarpaninę i nieumiejętność radzenia sobie z odrzuceniem przez partnerkę.To nazywasz kochaniem.wczesniej wam się nie układało.Byla separacja trzeba być debilem aby kochanej osobie pozwolić się separować.Separacja zawsze prowadzi do rozpadu nooooo jasne jak słońce! Odsunięcie się od siebie nie pomoże załatwić spraw uczuciowych. naucz się emocji i ich odczytywać .to są najwazniejsze cechy bez nich utonie każdy .Parnetrstwa nie zbudujesz i nie zatrzymasz

16

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...
Mzielinski775 napisał/a:

Każdy z Was ma rację- jestem frajerem, głupkiem, niestabilnym psychicznie, zaburzonym osobnikiem... Rozumiem. Sam to widzę. Widzę teź co tą relacją robimy dzieciom. Sobie.
Z wielu swoich zachowań też nie jestem dumny. Bójki, sceny zazdrości, słabość, brak asertywności, czy naiwność.
Wiem co powinien zrobić facet w takiej sytuacji -olać, zostawić, wyzwolić się.
Ale nie potrafię. Myślę o niej cały czas. Od tylu lat niezmiennie od okoliczności i tego co zrobiła (czy robi).
Myślę gdy zasypiam, myślę od razu po przebudzeniu. Myślę pracując czy robiąc zakupy.
Już sam nie wiem czy to tak wielka miłość czy obsesja.
Ale wiem jedno, źe nie potrafię jej zostawić, nie potrafię niczego odmówić.
Nawet gdy jest to dla mnie destrukcyjne. Wydaje mi się, że wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi nigdy nie przestanę o nią walczyć, brnąc coraz dalej w to emocjonalne bagno.
W sumie sam siebie za to nienawidzę...
Duszę się w duszy, boli mnie wręcz fizycznie serce, odczuwam teraz żal, złość i czasem nienawiść ale nie potrafię z tego wyjść.
Naprawdę nie potrafię...

Dlatego tylko psychoterapeuta może Ci pomóc... tak, to można nazwać obsesją.

Ale musisz pozwolić sobie pomóc, musisz sam chcieć, bo nad sobą samemu też trzeba pracować. Spróbuj, bo zawsze warto "naprawić" siebie... Masz tyle odwagi?

17

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...
Mzielinski775 napisał/a:

Mieliśmy trochę problemów finansowych, szukanie nowej pracy, przeprowadzka, narodziny dzieci, kłotnie z tesciami- stresy i problemy. Ja byłem wycofany, żona czuła się zaniedbywana

Tak miło i niewinne brzmi byłem wycofany
Kłopotów masa a mąż wycofany. jak wygodnie.
Albo: mąż się nie odzywa, mamy ciche dni.
Tak naprawdę kobieta zostaje ze wszystkim sama. A jak się dopomina o udział w życiu rodzinnym albo o prace we wspólnym gospodarstwie to pewnie jest kłótliwa bo poszukała sobie innego.

W rodzinie nie ma miejsca na wycofanie, jak się wycofasz to się wykreślasz.
Bójki o żonę nie zastąpią wkładu w życie rodzinne, kasa nie zastąpi troski i działania  jakich wymaga rodzina.

Na ile zmieniło się Twoje postępowanie i postawa w kwestii zaangażowania w codzienne życie rodzinne i wypełnianie obowiązków?

W życiu też sobie nie radzisz bez niej bo jesteś wycofany?
To pora się zaangażować.
Nie w walkę o kobietę, która będzie Ci organizować życie tylko w samodzielną organizację życia.

Sorry, że tak wprost i bez ciepłych słówek, które miałyby złagodzić przekaz.

18

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...
Agnes76 napisał/a:

Tak miło i niewinne brzmi byłem wycofany
Kłopotów masa a mąż wycofany. jak wygodnie.
Albo: mąż się nie odzywa, mamy ciche dni.
Tak naprawdę kobieta zostaje ze wszystkim sama. A jak się dopomina o udział w życiu rodzinnym albo o prace we wspólnym gospodarstwie to pewnie jest kłótliwa bo poszukała sobie innego..

Bodaj w każdym wątku zdradzona osoba bierze na siebie ciężar odpowiedzialności, winy swoje i nie swoje. Ofiara słowa zdradzacza potraktuje jak rzeczywistość, a wiadomo, że ten relatywizuje swoją winę.
Proponuję więc winy autora podzielić przez 2 i przestać naskakiwać na niego

19

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...

Ja tu widzę obopólną winę, źle się działo przed zdradą, skoro żona wniosła o separację z myślą o rozwodzie, chcąc pewnie, żeby to było łagodniejsze "lądowanie", bo znała nadpobudliwość męża, czyli rozwód był nieunikniony. Ta zdrada niczego nie popsuła, a wręcz odwrotnie jak widać tongue

20

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...
Agnes76 napisał/a:

Tak miło i niewinne brzmi byłem wycofany

Nie chciał się kłócić o każdą pierdołę.
Wolał się wycofać.

Równie dobrze możesz przyjąć, że też tak mogło być.

21

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...
Farmer napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Tak miło i niewinne brzmi byłem wycofany

Nie chciał się kłócić o każdą pierdołę.
Wolał się wycofać.

Równie dobrze możesz przyjąć, że też tak mogło być.

No można tak przyjąć.
Tylko czy z braku kłótni żona będzie czuła się zaniedbana?

Wystarczy robić swoje i nie trzeba się kłócić. Wtedy  nie ma kłótni i żona nie czuje się zaniedbana.

bullet pisze, że w każdym wątku osoba zdradzana bierze na siebie ciężar odpowiedzialności za swoje winy i nie swoje. Ja to widzę trochę inaczej. Jeśli osoba zdradzana bierze na siebie winę, zaraz pojawiają się głosy, że tylko zdradzający  jest winien rozpadowi. Jakby nie było zdrady to na pewno związek by kwitł. A gdy dochodzi do rozpadu związku zaraz pojawiają się głosy, że na pewno była zdrada tylko jeszcze o tym nie wie, bo kobieta nie może odchodzić w próżnię. Mężczyźni nie chcą przyjąć  gorzkiej prawdy, że kobiecie może być lepiej samej niż z nieodpowiednim mężczyzną.

Nie mam doświadczenia w zdradach, więc nie będę się na tym skupiać. Za to mam mnóstwo obserwacji jak wycofanie mężczyzn doprowadza do rozpadów związków. Oni potrafią to bardzo ładnie definiować, że mężczyźni z natury są na zewnątrz domu a kobiety wewnątrz, bo ta tradycja polowania i temu podobne. Oczywiście, że jak w domu "się dzieje" to najlepiej czapkę na głowę i z domu. Kto by  miał siły na  szarpanie się z życiem, a zwłaszcza z maluchami w domu. Przecież kobiety są do tego stworzone to niech ogarniają. Mężczyzna delikatnie się wycofa, nawet kłócił się nie będzie, taki zgodny.

Marcin ma dwóch synów, 7 i 13 lat. To już spore dzieci, można z nimi spędzić fajny weekend, jakiś dzień w tygodniu.  Zorganizować wycieczkę na rowerach, robić piesze trasy, zabierać w ciekawe miejsca, organizować jakieś wspólne gry i inne rozrywki np. jazdę na rolkach i ogólnie interesująco spędzać z nimi  czas. Wozić na dodatkowe zajęcia czy hobby, uczestniczyć w ich życiu.
Gdyby to robił miałby czym zapełnić sobie wolny czas, miałby z kim i dla kogo żyć.  Wszyscy by skorzystali - on, dzieci i żona. A jednak obawiam się, że wizja byłej żony spędzającej miło czas bez niego wystarczy, by niczego nie robić. Bo jeszcze ona by mogła mieć przyjemne życie w tym czasie gdy on zajmuje się synami.

22

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...

Tego kwiatu co pół światu. Co prawda najnowsze badania populacji mówią że mamy bardzo duży deficyt kobiet w odpowiednim wieku co do ilości polskich mężczyzn. Uwiesiłeś się na niej, wyidalizowałeś i postawiłeś na tronie dlatego tak cierpisz katusze duszy i to o kogo ? dla kogo? Trudno będzie tobie wyjść z tego piekła chyba że trafi Ciebie tzw. ,,piorun sycylijski". Wcześniej padło wiele cennych informacji od osób ,,stojących" obok. Ja ze swej strony radziłbym abyś wyjechał na wczasy pełne ludzi min na 2 tygodnie. Zaczął nawiązywać kontakty nie tylko internetowe ale wśród znajomych (imprezy, spotkania, kurs tańca. Musisz zrozumieć że ona nie jest ,,twoją" kobietą na spędzenie życia, nie da się kochać za dwoje a u ciebie tak jest. Dla niej kochanek nie był jednostkową przygodą lecz długotrwałym romansem-związkiem który miał krótkoterminowy kryzys a teraz ponownie są razem i nic tego raczej nie zmieni. Tak po chłopsku była ex nie kocha ani szanuje Ciebie lecz tylko wykorzystuje. Weż idz pogadaj do psychologa nie o małżeństwie byłym ale o sobie, wyrzuć stare ciuchy i kup inne modne, fajne na topie, idz do dobrego fryzjera i kosmetyczki ( twarz, ręce ) szczel sobie wybielanie zębów, odwiedz siłownię = nowy ja ! I zrób to nie dla niej (nie warta zachodu) lecz dla siebie.

23

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...
normalnyjestem napisał/a:

szczel

strzel

24 Ostatnio edytowany przez bullet (2023-04-26 10:22:00)

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...
Agnes76 napisał/a:

że na pewno była zdrada tylko jeszcze o tym nie wie, bo kobieta nie może odchodzić w próżnię. Mężczyźni nie chcą przyjąć  gorzkiej prawdy, że kobiecie może być lepiej samej niż z nieodpowiednim mężczyzną..

albo bardzo wybiórczo przeczytany wątek albo tezy stawiane do pasujących fragmentów, omijanie innych. Mocno przestrzelone stwierdzenie, że przecież to mogło być odejście w próżnie, może pomyliły się wątki ? To po pierwsze.
Po drugie, jego małżeństwa już nie ma, on ma się wydostać z tej matni jaką funduje mu jego ex małżonka, nie ma co bronić, ona wykorzystuje to, że nie potrafi jej odmówić. Mimo, że puściła go kantem, doprawiła mu rogi, nadal świadomie i hojnie korzysta z dobrodziejstw.
Fajnie by było gdybyśmy skoncentrowali się na pomocy jemu, nie rozkminiali jej stanu ducha bo to ona zdradzała i za ten stan rzeczy tylko ona ponosi winę.
Dlatego konsultacje z psychologiem, który mógłby porozmawiać na spokojnie i szczerze, powinny mieć priorytet najwyższy, wg mnie, w tej chwili.
Kolejny bardzo wysoki, równoległy - odcięcie gwiazdy od zasobów finansowych.

Autorze, czy już się umówiłeś na wizytę ?

Agnes76 napisał/a:

...
Tylko czy z braku kłótni żona będzie czuła się zaniedbana?
...

Tu na forum przewija się watek DDA i DDD, brak kłótni i emocji z tym związanych mógłby być powodem uczucia niedostatku.
Cała masa wątków tego forum, różne uzasadnienia zdrad i odejścia. Często bywają skrajne, a tak na prawdę jedynym powodem jest chęć odejścia, a tłumaczenia to mniej lub bardziej wiarygodny bełkot, który ma to jakoś uzasadnić:
- za mało pracujesz, nie ma pieniędzy vs. praca, praca i tylko pieniądze się dla Ciebie liczą
- nie zajmujesz się dziećmi vs. dzieci są dla niego najważniejsze, nie liczy się nic innego
- czuje się zaniedbana, nie interesuje się mną vs. cały czas jest obok, nie mam chwili dla siebie
...
...
itd.

Skoro jesteś fachowcem to chyba wiesz, że jak się chce uderzyć psa to kij się zawsze znajdzie. Te powody bywają najczęściej wydumane przez zdradzającego by uwiarygodnić, wybielić siebie w oczach znajomych, by zrelatywizować winę. NAJCZĘŚCIEJ bo od reguł są wyjątki.

25

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...
bullet napisał/a:

Autorze, czy już się umówiłeś na wizytę ?

Niestety jeszcze nie...

26

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...
Mzielinski775 napisał/a:
bullet napisał/a:

Autorze, czy już się umówiłeś na wizytę ?

Niestety jeszcze nie...

Idź prywatnie, bo na NFZ to poczekasz.

27

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...
bullet napisał/a:

Fajnie by było gdybyśmy skoncentrowali się na pomocy jemu,

OK, wobec tego nie ma sensu rozmawiać o niej.

Marcin - żona odeszła od Ciebie dwa razy. Pierwszy raz gdy mieliście separację. Drugi raz, gdy po rozwodzie przez jakiś czas żyliście jak stare dobre małżeństwo.
To wskazuje,że w tej relacji są jakieś braki, które nie zostały uzupełnione i nie ma na to szans.

Zacznij układać sobie życie bez byłej żony. Spotkanie przy okazji odwiedzania dzieci traktuj bez osobistych podtekstów. Przydałby Ci się teraz jakiś wspierający przyjaciel albo zaprzyjaźniona rodzina, żebyś od czasu do czasu czerpał ciepło od jakiejś bliskiej osoby, mógł w serdecznym towarzystwie spędzić jakiś czas.
Nawiązuj relacje z synami, organizuj wspólny czas, wzajemnie dostarczajcie sobie dobre emocje.

28

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...

Marcin - zabezpiecz finanse i ogarnij życie obok rodziny (a nie przy), jeśli musisz się kontaktować.

Musisz odbudować swoją wartość i pewność siebie. Chłopaki to później docenią.
Odzyskaj sprawność fizyczną (siłownia), to odciągnie myśli od byłej i długofalowo poprawi zdrowie.

Na zaczepki/prośby/groźby byłej nie reaguj, pomoc tylko w przypadku dzieci.
Gdy nie musisz, to nie kontaktuj się.
Znajdź grupę wsparcia.

29

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...
Agnes76 napisał/a:

Przydałby Ci się teraz jakiś wspierający przyjaciel albo zaprzyjaźniona rodzina, żebyś od czasu do czasu czerpał ciepło od jakiejś bliskiej osoby, mógł w serdecznym towarzystwie spędzić jakiś czas.
Nawiązuj relacje z synami, organizuj wspólny czas, wzajemnie dostarczajcie sobie dobre emocje.

I tu wielki problem...
Jestem zupełnie sam. Odrzuciłem (zaniedbałem) kolegów, przyjaciół.  Zresztą jak wspominałem przeprowadzilismy się do innego miasta, kraju... Całe zycie poświęcałem jej. Jej obecnośc mi wystarczała. Teraz jestem zupełnie sam i to też mnie dobija. W dzieciakach teraz jedyna nadzieja...

30

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...
Mzielinski775 napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Przydałby Ci się teraz jakiś wspierający przyjaciel albo zaprzyjaźniona rodzina, żebyś od czasu do czasu czerpał ciepło od jakiejś bliskiej osoby, mógł w serdecznym towarzystwie spędzić jakiś czas.
Nawiązuj relacje z synami, organizuj wspólny czas, wzajemnie dostarczajcie sobie dobre emocje.

I tu wielki problem...
Jestem zupełnie sam. Odrzuciłem (zaniedbałem) kolegów, przyjaciół.  Zresztą jak wspominałem przeprowadzilismy się do innego miasta, kraju... Całe zycie poświęcałem jej. Jej obecnośc mi wystarczała. Teraz jestem zupełnie sam i to też mnie dobija. W dzieciakach teraz jedyna nadzieja...

I to był błąd, bo w związku trzeba mieć też swoje życie.
Przyjaźnie można odnowić.

31 Ostatnio edytowany przez Johnny.B (2023-04-29 04:14:03)

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...
Mzielinski775 napisał/a:

Na początek chciałbym się przedstawić i przywitać.
Marcin 46 lat. Od 4 po rozwodzie...
Trafiłem tutaj ponieważ już nie daje sobie razy ze swoim życiem.
Mam nadzieję, że Was nie zanudzę ale kazda rada, sugestia bedzie dla mnie pomocą. Pomocą której potrzebuję...

Jak wspomniałem kilka lat temu moje małżeństwo dotknął kryzys. Po 7 latach związku coś się stało niedobrego. Mieliśmy trochę problemów finansowych, szukanie nowej pracy, przeprowadzka, narodziny dzieci, kłotnie z tesciami- stresy i problemy. Ja byłem wycofany, żona czuła się zaniedbywana. Kłócilismy się o coraz mniej istotne sprawy. W końcu zona wniosła o separację- dla dobra małżenstwa jak mówiła. Zamieszkalismy osobno. Kontakt ze względu na małe dzieci mieliśmy jednak praktycznie cały czas. Pech chciał, ze w czasie separacji zona poznała "kolegę". Rozwodnika z dzieckiem. Szybko przerodziło sie to w coś więcej...I się zaczął horror. Walczyłem o nią, byly bójki z jej przyjacielem, sprawy na policji... Nadużywanie alkoholu który na chwilę koił ból a jednocześnie wpedzał w coraz wieksze problemy, próba samobójcza. Ogólnie horror.
Ostatecznie rozwiedliśmy się w bardzo wojennej atmosferze.
Zaczeły się gry dziećmi- albo ja nie chciałem aby miala wolny weekend albo ona nie chciała mi dzieciaków oddać. Wstyd mi i wiem, ze to było (jest o tym pożniej) madre ale nie potrafiłem inaczej. Nie potrafiłem odpuscić.
Tak naprawdę mimo tego wszystkiego co mi zrobiła ,nadal ją kochałem.
Po jakimś czasie jej związek się zakończył.
Bylismy coraz bardziej pogodzeni ze sobą. Właściwie widywaliśmy się codziennie. Wspólne obiady, zakupy, wakacje. Sypialismy czasem ze sobą...
Cały czas coś do niej czułem. Ona chyba też ale myślę, że bardziej chodzilo o to, że ja się nią opiekowałem, spłacałem długi, kupowałem prezenty, pomagałem przy samochodzie, remontach, problemach w pracy. Potrafilismy całe godziny ze sobą rozmawiać przez telefon gdy akurat się nie widzieliśmy. Ona wiedziała, ze ja jaj nigdy niczego nie odmówię- ze zawsze może na mnie liczyć o kazdej porze dnia czy nocy. Zwierzała się, radziła. Gotowała obiady itd. Ja pomagałem, byłem bankomatem i oparciem. Stare dobre małzenstwo.
Tak - wiem. Dawałem się "szmacić" bo jej ufałem, kochałem ją. Potrzebowałem jej. No i dzieci...
I tak sobie zyliśmy. W chorym dla wielu znajomych układzie.
Od jakiegoś czasu znów zauwazylem, że swój wolny czas spędza z kimś.
Stałem się zazdrosny, awanturowałem się. Znów rzucanie sobie klod pod nogi. Pomiędzy tym dzieci..
Okazało sie, że to znów ten sam facet...
Tak wiem- każdy mowi- ona ma prawo, jesteście po rozwodzie (hm) mozecie układać sobie życie itd.
Ale ja czuje się oszukany, znów przezywam ten sam ból.
Znowu dzieje się to samo. A dzieci coraz większe. Coraz więcej widzą, rozumieją (a może i wrecz przeciwnie).
Boli mnie to dodatkowo.
Znowu przestaję sobie radzic. Nadal ją kocham i jednocześnie nienawidzę.
Cały czas wysyła sprzeczne sygnały. Wypiera się jak wcześniej i okłamuje jak wcześniej. Nazajutrz znów dzwoni jakgdyby nic sie nie stało i nie było jego ("kolegi"). To mi niszczy psychikę. Już nie wiem czy to ze mną jest cos nie tak czy z nią. Czy to ja sobie dopowiadam (jak sama twierdzi) czy to ona gra w jakąs grę. A może z jednym i drugim jest głębszy problem?
Zarówno ja nie moge się uwolnić od niej jak i ona ode mnie.
Chcemy a jednoczesnie nie chcemy.
Walczą we mnie dwa wilki i niszczą psychicznie i fizycznie.
.
Nie odetnę się (nawet gdybym chciał) bo mamy dzieci i jestesmy skazani dosłownie cały czas na siebie.
A gdy ją tylko widzę- wymiekam... Juz nie wiem co mam zrobic aby było dobrze.
Boję się, że to może się wszystko źle zakończyć...

Jeśli ktoś wsparlby radą, pomocą -bedę bardzo wdzieczny hmm

Cóż ja dałem się tak wydymać mając 26 lat ^^ ty 46. Ogólnie jesteś w dupie. Ona ma Cię gdzieś no jesteś szmata dla niej i teraz bankomatem bo ma z Tobą dzieci. Nie warto za babą płakać... ja już to przeżyłem i 5 lat miałem w plecy. Będąc na twoim miejscu bym się ulotnij na pół roku... (Serio) znalazł młodą dupe i zapomniał bo innej okazji już nie będzie. Twoja żona niech się w spokoju rucha z innym gościem. (Rozejdą się na 200%) Potem by Cię szukała bo dupa by się jej paliła. Myśl o sobie. Ja osobiście dzieci też bym olał na pół roku... a gdyby się mnie spytały. Dlaczego? To bym powiedział przez Mamusię... by mogła poznać nowego Pana... Myśl o sobie idź na miasto fajna laskę sobie znajdź żona jest twoim wrogiem NR.1 na tym świecie. Wydyma Cię tak, że już nic z tego życia mieć nie będziesz. Gdy będzie potrzebować pomocy zadzwoni... gdy pojawi się nowy bolec będzie cyrk. Ja to przerabiałem xxx razy. (Fakt nie mam dzieci i się cieszę) Ja wiem, że to trudne, ale ruchasz się ze zdrajcą masz dzieci ze zdrajcą. I gdy pojawi się nowy gość ona Cię wywali z domu. Ale chętnie zadzwoni po pomóc, gdy będzie sama... A Ty przyjdziesz jak głupi ciul. Nie bądź ciulem i olej całą sprawę. Większość gości zostawia takie lampucery bez słowa... i idą gdzieś indziej. Chcesz marnować czas i życie na zapasy w gównie? Droga wolna. Myślisz, że dzieci docenia twój wysiłek? Nie... Dzieci możesz zabierać do siebie raz w miesiącu. (Bo nie masz qrwa czasu na bycie nianią) I już z kimś się spotykasz. Tak bym jej powiedział. Im bardziej będziesz się dołować i płaszczyć tym bardziej tempa dzida będzie się cieszyć, że cierpisz. Ona da Ci dupy będzie robić wodę z mózgu a za miesiąc nowy gość będzie. Chcesz seksu znajdź inną odetnij się emocjonalnie od tej pijawki bo aktualnie robi i Ciebie i tego nowego frajera w huya. I się cieszy, że 2 pieski za nią latają. Bullet w sumie wyczerpał wątek.

32

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...

Kolego najlepsze rady otrzymałeś w kilku pierwszych postach. Pytasz o rady ale mam wrażenie że ich nie przyjmujesz. Niestety piłka jest po Twojej stronie i albo cos zrobisz i w wieku prawie 50 lat odkryjesz szczęśliwe życie albo będziesz teoretycznie pytać o rady ale nie będziesz I nic zmieniać w swoim życiu. Wszystko w Twoich rękach. Nawet jeśli wątek będzie miał następne 500 postów nic nowego tam nie znajdziesz.

Powtarzając rady:
- terapia. Po to zebys zrozumiał schematy rządzące Twoim zachowaniem. Sam do tego nie dotrzesz. Zachowujesz się nieracjonalnie i ze szkoda dla siebie i Twoich synów. Nie masz siły tego zmienić bo nie rozumiesz tych schematów. Zrób ten krok to będzie początek Twojej wolności. I tu mała uwaga ciężko trafić dobrego psychologa. Możesz na początku źle trafic to trudna profesja a niestety wielu jest słabych. Nie musi być miło ale musisz z nim docierać głęboko będzie niekomfortowo.  Jak będzie miło i przyjemnie to nic z tego nie będzie. Najlepiej psycholog z superwizorem.
- koniec sponsoringu. Twoja ex ma nowego partnera niech z nim budżet buduje. Masz synów i łaski nie robisz że pokryjesz czesc kosztów ale to tyle. Pomagaj synom a nie ex. Ona podjęła decyzję Ty też musisz podjąć
- to może głupie ale moim przypadku skuteczne. Trochę sportu i ruchu. U mnie jakoś w magiczny sposób zmniejsza się poziom stresu i negatywnych odczuć.
- to może być dla Ciebie trudne i wiąże się z rada nr 1. Musisz nauczyć się stawiać siebie na pierwszym miejscu. Również we własnej hierarchii

Jesteś w jakimś chorym układzie zawalcz o siebie. Życie sie nie skończyło czeka Cie jeszcze wiele pięknych chwil ale daj sobie na to szanse. Przestań odpowiadać: wiem ale nie mogę  bo cos mną kieruje bo kocham bo mam nadzieję. Zrób to wbrew sobie i zawalcz o siebie. Początek może być trudny ale nagroda piękna. Nie Ty pierwszy nie ostatni nie utulaj się tak w smutku tylko stan na nogi

33

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...

MZielinski masz nad czym pracowac.. Powtarzanie po wiele razy ja nie mogę zmienić tego czy tamtego daleko Cię nie zaprowadzi. Masz problem z kontrolowaniem emocji, asertywnością, podejmowaniem decyzj, relacjami. W 100%się zgadzam, że przydałby się psycholog. Może jesteś jakimś DDD. Internetowe rady nie dadzą Ci tego co terapia.
Weź odpowiedzialność za swoje postępowanie. Podejmuj jakieś decyzje. Powinieneś się skupić na odbudowaniu siebie, swojego życia. Nie musisz się w ogóle spotykać z byłą żoną i spełniać jej potrzeb. Sąd już ustalił do czego jesteś zobowiązany. To jest czas, żebyś się rozwijał, szukał siebie na nowo. Tylko nie obciążaj dzieci dbaniem o swoje samopoczucie. Sam musisz zadbać o siebie.

34

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...

Podobno jak sobie pościelisz tak się wyśpisz, a ty źle sypiasz bo zamiast zadbać o siebie, wystarczają ci ochłapy i wiązka siana na klepisku, zamiast lóżka. Dałeś sobie wejść na głowę i pozwalasz się wykorzystywać jak dziecko, nie jak dorosły facet. Wiesz że jesteś żonie potrzebny tylko jak ona z czymś sobie nie radzi? Po czym dostaniesz trochę udawanego seksu i cieszysz się jak głupi z bateryjki, a twoja ułuda wciąż trwa. Obudź się człowieku i skończ tę farsę.

35

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...
bullet napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Tak miło i niewinne brzmi byłem wycofany
Kłopotów masa a mąż wycofany. jak wygodnie.
Albo: mąż się nie odzywa, mamy ciche dni.
Tak naprawdę kobieta zostaje ze wszystkim sama. A jak się dopomina o udział w życiu rodzinnym albo o prace we wspólnym gospodarstwie to pewnie jest kłótliwa bo poszukała sobie innego..

Bodaj w każdym wątku zdradzona osoba bierze na siebie ciężar odpowiedzialności, winy swoje i nie swoje. Ofiara słowa zdradzacza potraktuje jak rzeczywistość, a wiadomo, że ten relatywizuje swoją winę.
Proponuję więc winy autora podzielić przez 2 i przestać naskakiwać na niego

Ale ciekawe, że jak byłi małżeństwem to on był wycofany itp., teraz facet jest na każde zawołanie, gotowy i zwarty. Była znalazła sposób na niego;)

Przyczyny zawsze trzeba poszukać w sobie, to jedyna droga do prawdy i zmiany.

Może facet lubi być pomiatany, tylko widzi, że otoczenie tego nie rozumie, czyli jest dziwny.

36

Odp: Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...

Nie wróci i to najlepsze rozwiązanie. Mój kolega podejrzewał żonę, że go zdradza. Też jak to nazywacie taki domowy łoś czy bankomat. Wynajął detektywów i okazało się, że ma kolesia, który też ma rodzinę.  Nie wiem czy to zaraźliwe :-) , ale mnie to też trafiło. Moja żona znowu ciągle była zapracowana.  Nie mogłem spać a jak znalazłem u niej w torbie pończochy gdy jechała niby służbowo to mnie trafiło. Wynająłem tą agencję którą kolega miał.  Zrobili wszystko. Jak zobaczyłem na zdjęciu jak wysiada od niego z auta i obciąga spódnicę to mnie cholera wzięła. Było sporo różnych zdjęć - nie oszczędzała się :-))  Zrobiłem jak kolega - rozwód , szkoda życia. Dziś jestem 1,5 roku po rozwodzie, z kolesiem skończyło się  :-) , ale ja nie chciałem już jej widzieć. Bardzo pomogła mi agencja detektywistyczna Alicji Słowińskiej. Byli pomocni w różnych sprawach. Ja sam gdy byłem po rozwodzie, spotkałem się kilka razy z kolesiami, których zdradzały żony a byli w trakcie zbierania dowodów. To zasługa tej agencji. Takie rozmowy naprawdę pomagają. Jak macie problem to poszukajcie sobie wokół kogoś kto już jest po rozwodzie i pogadajcie z nim - to pomaga. Nie jesteśmy sami, takich jest więcej a rozwód to nie koniec świata.

Posty [ 36 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Chora sytuacja po rozwodzie. Pomocy...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024