Rozstanie, ex, seks i o tym jak skomplikować sobie życie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozstanie, ex, seks i o tym jak skomplikować sobie życie

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 14 ]

Temat: Rozstanie, ex, seks i o tym jak skomplikować sobie życie

Hej wszystkim smile
Potrzebuję się "wygadać", może jest tu ktoś lub był w podobnej sytuacji i będziemy sobie w stanie pomóc i wesprzeć.
Jestem Ania, mam 32 lata, 7 miesięcy temu odeszłam od mojego partnera. Nazwijmy go "M". Jest w moim wieku. Byliśmy ze sobą 2,5 roku, mieszkaliśmy razem praktycznie od samego początku (ze względu na covid). Ja mam synka z poprzedniego związku, on córkę z poprzedniego małżeństwa. Już na pierwszym spotkaniu "kliknęło", a na drugim już właściwie zdecydowaliśmy, że chcemy w to iść. Szybko się w sobie zakochaliśmy. Planowaliśmy budowę domu, ślub. Po roku zaszłam w ciążę, "wpadliśmy". M był przeszczęśliwy, ja byłam ciut bardziej sceptyczna, ale finalnie bardzo cieszyliśmy się, że zostaniemy rodzicami i nie mogliśmy się doczekać nowego etapu. Niestety w 14 tygodniu poroniłam. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy. M był bardzo skrytą osobą. Nie lubił mówić o swoich uczuciach. Argumentował to swoimi ciężkimi doświadczeniami (trudne dzieciństwo - brak uczuć ze strony rodziców, dwa nieudane małżeństwa, choroby). Było mi trudno, ale szanowałam to. M był/jest osobą trochę pogubioną, nie wierzy w siebie, nie do końca się lubi i akceptuje... problemów z komunikacją mieliśmy więcej. Oboje jesteśmy bardzo wrażliwi, emocjonalni, w tzw. gorącej wodzie kąpani. Takie włoskie małżeństwo. Jak się kłóciliśmy, latały talerze. Jak się godziliśmy, sąsiedzi pukali w ścianę. Emocjonalny rollercoaster, który przybierał na sile. Częste kłótnie o głupoty. Potem rzucanie się w ramiona niczym w hollywoodzkich filmach i najlepszy seks w życiu. Kochałam go całym sercem, ale na wiosnę 2022 postanowiłam zakończyć związek. Szczerze, zmęczona tymi emocjami, byłam już pod ścianą i miałam nadzieję, że coś się przez to po prostu zmieni. Szybko wróciliśmy do siebie, zakochani na nowo z wielką wiarą, że już teraz będzie dobrze. Niestety, pół roku później powtórka z rozrywki - odeszłam na dobre. Kochałam, ale uważałam, że tak będzie najlepiej. Stwierdziłam, że widocznie nasze  temperamenty uniemożliwiają stworzenie normalnego, stabilnego związku. Że nie da się żyć na bombie nie wiedząc co będzie jutro. Prosiłam, wręcz błagałam o wspólną terapię, ale nie chciał o tym słuchać. Rozstaliśmy się w kłótni. Spakowałam jego rzeczy i poprosiłam, żeby się wyprowadził. 7 miesięcy poźniej - nie jesteśmy razem, ale nie potrafimy bez siebie żyć. Nasza najdłuższa przerwa w kontakcie to całe 3 dni. Spotykamy się, chodzimy do łóżka. Działamy na siebie tak samo jak miało to miejsce 3 lata temu. Próbowałam wielokrotnie rozmawiać z M na ten temat, ale za dużo nie potrafię z niego wydobyć. Jakieś dwa czy trzy miesiące temu M stwierdził, że wg niego nie jesteśmy w stanie stworzyć niczego więcej. I, że nie jest w stanie nazwać uczuć i emocji jakie mu towarzyszą, że jeszcze tego nie rozumie. Myślę, że mam podobnie. Tęsknimy za sobą, myślimy o sobie. Śnimy się sobie nawzajem. Nie potrafimy zaangażować się w żadne inne relacje. Lubimy się. Nieśmiało wspominamy sobie o tym wszystkim co jakiś czas.
Chodzę na terapię. Na ostatnim spotkaniu terapeutka zasugerowała, żeby zamiast walczyć z rzeczywistością, po prostu ją zaakceptować. Że skoro na ten moment cały czas siebie potrzebujemy, to tak to zostawić. Że przyjdzie taki czas, że w końcu zrozumiemy te emocje i uczucia, będziemy w stanie je nazwać i podjąć jakieś decyzje. Ale nie potrafię wprowadzić tego w życie. Mam synka, mam pracę, mam znajomych, chodzę na randki, ale... nie ma go na co dzień. Jest mi tak po prostu zwyczajnie smutno. Kocham go. M był w minioną zimę u psychiatry, miał też zacząć terapię, ale zrezygnował. Bardzo chciałabym, żebyśmy poukładali swoje głowy i zaczęli na nowo...
Boję się, że będziemy tkwić w takim układzie w nieskończoność... żadne z nas nie ma odwagi na jakikolwiek ruch...
Pomocy sad

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Rozstanie, ex, seks i o tym jak skomplikować sobie życie

Taki związek bez "prania gaci", też chyba nie jest najgorszy, nie kłócicie się, każdy ogarnia swoje sprawy, w razie potrzeby możecie sobie pomagać. Na co dzień za bardzo działacie sobie na nerwy, a tak odpoczywacie od siebie... z wiekiem może to się zmienić.
Tym bardziej, że dzieci mają spokój.

Ale wszędzie jest dobrze gdzie nas nie ma, Ty marzysz o małżeństwie, a niektórzy co w nim są, bardziej by się podobał związek z mieszkaniem osobno.
Wszystko ma dobre i złe strony.

3 Ostatnio edytowany przez blueangel (2023-04-22 17:23:43)

Odp: Rozstanie, ex, seks i o tym jak skomplikować sobie życie

idealny uklad dla faceta. wielu z nich probuje po zwiazku zrobic sobie z bylej pogotowie seksualne. on nawet nie musial. sama sie podlozylas smile


nawet jak sobie pouklada w glowie to znajdzie dziewczyne, i nie bedziesz nia ty. za to ty bedziesz wtedy przezywac. sama sie w to wpakowalas.

4

Odp: Rozstanie, ex, seks i o tym jak skomplikować sobie życie
blueangel napisał/a:

idealny uklad dla faceta. wielu z nich probuje po zwiazku zrobic sobie z bylej pogotowie seksualne. on nawet nie musial. sama sie podlozylas smile


nawet jak sobie pouklada w glowie to znajdzie dziewczyne, i nie bedziesz nia ty. za to ty bedziesz wtedy przezywac. sama sie w to wpakowalas.


Zapewne masz rację...

5

Odp: Rozstanie, ex, seks i o tym jak skomplikować sobie życie
angel_a napisał/a:
blueangel napisał/a:

idealny uklad dla faceta. wielu z nich probuje po zwiazku zrobic sobie z bylej pogotowie seksualne. on nawet nie musial. sama sie podlozylas smile


nawet jak sobie pouklada w glowie to znajdzie dziewczyne, i nie bedziesz nia ty. za to ty bedziesz wtedy przezywac. sama sie w to wpakowalas.


Zapewne masz rację...

Ale wzajemnie macie to pogotowie seksualne.
Tak jak on, też możesz sobie znaleźć innego faceta.
Sama musisz wiedzieć, czego chcesz, czy w ogóle nadajecie się do związku też z kimś innym, skoro macie takie skomplikowane charaktery.

6

Odp: Rozstanie, ex, seks i o tym jak skomplikować sobie życie

To nie jest zdrowa relacja. Rzeczywiście tyko terapia może Was uratować, abyście stworzyli ze sobą udany związek.

7 Ostatnio edytowany przez Johnny.B (2023-04-29 14:35:17)

Odp: Rozstanie, ex, seks i o tym jak skomplikować sobie życie

Pasujecie do siebie idealnie ^^ ja osobiście po tygodniu takiego związku bym się wyprowadził na Marsa. Jak najdalej od kogoś kto robi taki cyrk. Udanego związku nie będzie nigdy. Macie cóż zryte banie... przez waszych starych czy poprzednie związki roczniki 1990 tak mają bo sam do nich należę. Jedynie co wam dobrze wychodzi to kłótnie i jebanie. To pierwsze nigdy się nie skończy to drugie kiedyś tak i zostanie to pierwsze. Odwalacie skrajną patole... nie jesteście ze sobą chodzicie na randki z innymi a potem się ruchacie i kłócicie. Najs... Dzieci to widzą i wyrosnie kolejne krzywe pokolenie.

8 Ostatnio edytowany przez Legat (2023-04-29 08:30:59)

Odp: Rozstanie, ex, seks i o tym jak skomplikować sobie życie
blueangel napisał/a:

idealny uklad dla faceta. wielu z nich probuje po zwiazku zrobic sobie z bylej pogotowie seksualne. on nawet nie musial. sama sie podlozylas smile


nawet jak sobie pouklada w glowie to znajdzie dziewczyne, i nie bedziesz nia ty. za to ty bedziesz wtedy przezywac. sama sie w to wpakowalas.

Nie za bardzo rozumiem logikę takiej wypowiedzi. On zmusza ją do seksu? Ona nie ma z tego przyjemności? Wg mnie to takie robienie na siłę z kobiety ofiary męskiej chuci i bezwolnej lali do jednego celu. I oczywiście to on ma się zmieniać. To on ma sobie układać w głowie. A ona biedna myszka nic. smile

9

Odp: Rozstanie, ex, seks i o tym jak skomplikować sobie życie
angel_a napisał/a:

(...) Boję się, że będziemy tkwić w takim układzie w nieskończoność... żadne z nas nie ma odwagi na jakikolwiek ruch...
Pomocy sad

Jaki ruch chciałabyś zrobić?

10

Odp: Rozstanie, ex, seks i o tym jak skomplikować sobie życie
Mirabelka25 napisał/a:

To nie jest zdrowa relacja. Rzeczywiście tyko terapia może Was uratować, abyście stworzyli ze sobą udany związek.

To praca na lata.
Nie widzę, by im się chciało.

11

Odp: Rozstanie, ex, seks i o tym jak skomplikować sobie życie
Johnny.B napisał/a:

Pasujecie do siebie idealnie ^^ ja osobiście po tygodniu takiego związku bym się wyprowadził na Marsa. Jak najdalej od kogoś kto robi taki cyrk. Udanego związku nie będzie nigdy. Macie cóż zryte banie... przez waszych starych czy poprzednie związki roczniki 1990 tak mają bo sam do nich należę. Jedynie co wam dobrze wychodzi to kłótnie i jebanie. To pierwsze nigdy się nie skończy to drugie kiedyś tak i zostanie to pierwsze. Odwalacie skrajną patole... nie jesteście ze sobą chodzicie na randki z innymi a potem się ruchacie i kłócicie. Najs... Dzieci to widzą i wyrosnie kolejne krzywe pokolenie.

Szczere i prawdziwe.

12

Odp: Rozstanie, ex, seks i o tym jak skomplikować sobie życie
Legat napisał/a:
blueangel napisał/a:

idealny uklad dla faceta. wielu z nich probuje po zwiazku zrobic sobie z bylej pogotowie seksualne. on nawet nie musial. sama sie podlozylas smile


nawet jak sobie pouklada w glowie to znajdzie dziewczyne, i nie bedziesz nia ty. za to ty bedziesz wtedy przezywac. sama sie w to wpakowalas.

Nie za bardzo rozumiem logikę takiej wypowiedzi. On zmusza ją do seksu? Ona nie ma z tego przyjemności? Wg mnie to takie robienie na siłę z kobiety ofiary męskiej chuci i bezwolnej lali do jednego celu. I oczywiście to on ma się zmieniać. To on ma sobie układać w głowie. A ona biedna myszka nic. smile

Bo dla blueangel jak dla typowej konserwatywki sex służy wyłącznie zapewnieniu przywilejów związkowych. Jak nie ma z tego związku to po co cyt. "dawać dupy".

13

Odp: Rozstanie, ex, seks i o tym jak skomplikować sobie życie
pyszneSalami napisał/a:
Johnny.B napisał/a:

Pasujecie do siebie idealnie ^^ ja osobiście po tygodniu takiego związku bym się wyprowadził na Marsa. Jak najdalej od kogoś kto robi taki cyrk. Udanego związku nie będzie nigdy. Macie cóż zryte banie... przez waszych starych czy poprzednie związki roczniki 1990 tak mają bo sam do nich należę. Jedynie co wam dobrze wychodzi to kłótnie i jebanie. To pierwsze nigdy się nie skończy to drugie kiedyś tak i zostanie to pierwsze. Odwalacie skrajną patole... nie jesteście ze sobą chodzicie na randki z innymi a potem się ruchacie i kłócicie. Najs... Dzieci to widzą i wyrosnie kolejne krzywe pokolenie.

Szczere i prawdziwe.

Skoro przyznajesz, że masz zryty beret jak inni z twojego rocznika...to zakładam, że dobre wzorce na nic się zdały;)
Czasy są bardzo trudne, na naszych oczach dokonuje się zmiana świadomość to i ludzie szaleją.

Pytanie do autorki: kto chce tego związku bardziej?

14 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-05-05 00:47:28)

Odp: Rozstanie, ex, seks i o tym jak skomplikować sobie życie
angel_a napisał/a:

... Na ostatnim spotkaniu terapeutka zasugerowała, żeby zamiast walczyć z rzeczywistością, po prostu ją zaakceptować...
... Ale nie potrafię wprowadzić tego w życie...

Jak placisz terapeucie to on jest odpowiedzialny za udzielenie Ci takiej pomocy, ktora bedziesz potrafila wprowadzic.
Skoro placac osobie, ktora jest odpowiedzialna musisz szukac pomocy w kluczowych tematach na randomowym forum w internecie to znaczy, ze "terapeuta" to oszust pierdolacy frazesy i walacy Cie na kase.

Posty [ 14 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozstanie, ex, seks i o tym jak skomplikować sobie życie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024