Witam. Proszę o poradę. Ocena osób niezaangażowanych emocjonalnie może być pomocna.
Początkiem Stycznia 2022 roku poznałem w sieci dziewczynę. Nie był to portal randkowy. Dziewczyna ta zakończyła wówczas swój trzyletni związek, który nie był w mojej ocenie zbyt poważny, bo widzieli się zaledwie kilka razy na żywo; był to taki związek internetowy bardziej.
Od samego początku bardzo dobrze się nam rozmawiało, ona uważała wręcz, że jesteśmy bratnimi duszami. Ja tak nie uważałem, ale do dziś czuję wielkie przyciąganie do niej. Mimo, że nigdy jej nie widziałem. Wymieniliśmy się zdjęciami.
Rozmawialiśmy godzinami na czacie głosowym, przez telefon i wymienialiśmy się wiadomościami tekstowymi.
Po ok. miesiącu ona zaproponowała spotkanie, które odwołała parę dni przed. Miała wymówkę. Później sytuacja się powtórzyła, więc odpuściłem ten temat. Nie dzielą nas setki kilometrów, a dla chcącego nic trudnego. Nie takie odległości ludzi dzielą, pomyślałem.
"Intensywna znajomość" trwała do końca Marca, a więc niecałe 3 miesiące. Ostatnie wiadomości wymieniliśmy chyba w Czerwcu, ale już tylko wiadomości - ona nie chciała za bardzo rozmawiać.
Dokładnych dat sprawdzić nie mogę, ponieważ zablokowałem ją wszędzie gdzie to możliwe, aby nie odnawiać kontaktu. Blokowaliśmy się już w trakcie naszej 3-miesiącznej znajomości kilkukrotnie, głównie ja to robiłem, po tym jak odwoływała spotkania. Cała ta bajka zaczęła się wtedy sypać. Zauważyłem, że coś jest nie tak i chciałem się odciąć od niej, dlatego ją blokowałem, ale nie potrafiłem nigdy tego zostawić. Z resztą jest tak do dziś.
Kilka razy też mnie okłamała. Od samego początku wiedziałem, że jest nie do końca szczerą osobą (bo albo jest nienormalna albo ekstremalnie zakręcona i szczera), lubiącą podkoloryzować rzeczywistość, zakręconą, ale jednak jesteśmy trochę podobni, więc mnie to nie odrzucało. Do momentu, kiedy zaczęło się to na mnie odbijać, no i ewidentnie leciała w kulki. Ciężko tu wszystko opisać.
Dawała mi do zrozumienia, że jest osobą z bordeline (czy diagnozę postawiła sobie sama, czy jest to opinia specjalisty - tego nie wiem). Sam jestem nieco pokiereszowany.
I w czym problem skoro w Czerwcu się to zakończyło? A no.. moje męskie ego nie dało za wygraną i odezwałem się do niej jakoś na okrętkę przez pewien portal internetowy (bo numer telefonu straciłem) kilka dni temu. Podała mi swój numer, i tylko wymieniamy się wiadomościami. Bez "Co u Ciebie?" się nie odbyło, wyjaśnienia, mało czegoś innego. Trwa to dopiero kilka dni. Ostatnio nasz konwersacja ucichła. Nie widzę dużego zaangażowania z jej strony.
Wróciliśmy do tego co się stało, że się to wszystko urwało, skoro tak dobrze szło. Zapytałem ją wprost. Uważa, że źle się wtedy czuła (później wyszły u niej problemy zdrowotne, o których nie chce mówić, ale to już się działo jak nie mieliśmy kontaktu) obawa, że jak się wkręci we mnie w realu, to złamie jej serce, przez to że ją blokowałem.
Moim zdaniem jedyna weryfikacja to przenieść do do realnego świata albo zakończyć na zawsze.
Co sądzicie? Czy ta znajomość ma rację bytu? Porady mile widziane.
Dzięki.