Cześć,
Postaram się opisać tutaj moją trudną, dziwną relacje z kobietą. Ja 30 letni facet w nieformalnym związku od 8 lat ona o dekadę starsza mężatka z nastoletnim synem. Wszystko zaczęło się na jednym z portali internetowych gdzie rok temu pochwaliłem jej ubiór lecz nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Na jesieni dodała również zdjęcie i postanowiłem znowu skomplementować jej strój. Tym razem odpisała, okazało się że ma tragiczny dzień a w dodatku są jej urodziny. Chwilę porozmawialiśmy i na tym koniec. Wieczorem sama z siebie napisała też chwilę porozmawialiśmy. Ciężko powiedzieć, że poleciała na mój wygląd bo nie mam tam żadnego zdjęcia. Początkowo ściemniałem nawet, że jestem z innej miejscowości... Nasze rozmowy były co kilka dni, potem częściej i częściej aż do momentu w którym piszemy codziennie i to bardzo dużo. Jakoś znaleźliśmy wspólny język i bardzo fajnie nam się rozmawiało. Lecz w pewnym momencie zaczęła proponować spotkanie, ja jako raczej wycofany introwertyk nie byłem zbyt chętny... Ona się obawiała, że jestem jej jakimś znajomym i robie sobie żarty. Po ponad miesiącu ostatecznie się zgodziłem. Kupiłem bukiet kwiatów bo wiedziałem z rozmów, że bardzo je lubi i popędziłem w umówione miejsce. I wtedy pierwszy raz zobaczyłem, że ktoś może się tak cieszyć z kwiatów była wręcz rozanielona... Bardzo fajnie nam się rozmawiało, przesiedzieliśmy kilka godzin. Po powrocie pisała, że w życiu nie dostała takiego pięknego bukietu i jest w szoku oraz że musimy się jeszcze spotkać. Nastepne spotkanie było raptem po 2 dniach szybkie śniadanie przed moją pracą. I po tym spotkaniu byłem cały w skowronkach ona również. Później już widywaliśmy się co kilka dni. Oczywiście dalej było miło i fajnie. Zaczęła mi się podobać aż w końcu ją przytuliłem i pocałowałem i tak ta nasz znajomość się rozkęciła. Jakieś wypady na kolacje, czy zwiedzić inne miasto albo poprostu posiedzieć i pogadać gdzieś w aucie. Spotykamy się także w domu ale odrazu zaznaczam, że nie doszło do sexu choć bardzo się zbliżyliśmy ze sobą. Uwielbiam masować jej wspaniałe ciało. Z jednej i drugiej strony padła już deklaracja "Kocham Cię" lecz kiedyś podczas rozmowy powiedziała, że od męża nie odejdzie, ponieważ nie może tego zrobić dziecku. Mówi, że jak na nich patrzy to ma straszne wyrzuty, że jest okropną matką. Sama nie wie czemu to robi ponieważ ma dobrego męża choć jak wywnioskowałem z rozmów nie jest nią zbyt zainteresowany jeśli chodzi o przytulanie i sprawy intymne. Mnie zaś chwali, że umiem o nią zadbać, jestem romantyczny i wogóle się super przy mnie czuje. Sam też widzę po sobie, że bardzo się zmieniłem od momentu jak ją poznałem, z chłodnego bezdusznego człowieka stałem się bardzo empatyczną osobą. Różnicy wiekowej między nami nie widać czy to fizycznej czy mentalnej, potrafimy przesiedzieć i przegadać całe godziny i dobrze się przy tym bawić. Bardzo też tęsknimy za sobą jeśli nie możemy się spotkać a ona dodatkowo jak twierdzi jest bardzo o mnie zazdrosna szczególnie jak widuje się ze swoją dziewczyną. Nie jest raczej tak, że chce się tylko zabawić a ja jestem jej czasoumilaczem bo zdarzało się, że zmieniała rodzinne plany aby się ze mną zobaczyć. Ciężko mi się odnaleźć w tej relacji, która trwa już około 5msc, nigdy nie przyszłyby mi do głowy jakieś spotkania a w dodatku ze starszą kobietą. Zdarzało się, że popisałem z jakąś trochę się pośmialiśmy i tyle nigdy nic więcej. A tu jednak coś zaiskrzyło i tak naprawdę nie wiem co robić...
1 2023-03-18 17:51:48 Ostatnio edytowany przez Marczelonis (2023-03-18 17:53:37)
Masz dziewczynę i chodzisz masować mężatkę? I nie uprawiacie seksu?
Unikasz pisania o tym. To źle rokuje i jak tego szybko nie uzupełnisz, to chyba trolujesz.
3 2023-03-18 19:34:44 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-03-18 19:35:43)
Nie nadajesz się widać do stałego związku, jak szukasz nowych znajomości w necie.
Po co w takim razie jesteś z obecną partnerką, która najwidoczniej Ci nie odpowiada, skoro wchodzisz w relacje poza związkowe.
Odejdź od partnerki i prowadż sobie takie luźne życie, zresztą co to za związek jak masz czas dla innych kobiet i zdradzasz swoją dziewczynę.
Cześć,
Postaram się opisać tutaj moją trudną, dziwną relacje z kobietą. Ja 30 letni facet w nieformalnym związku od 8 lat ona o dekadę starsza mężatka z nastoletnim synem. Wszystko zaczęło się na jednym z portali internetowych gdzie rok temu pochwaliłem jej ubiór lecz nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Na jesieni dodała również zdjęcie i postanowiłem znowu skomplementować jej strój. Tym razem odpisała, okazało się że ma tragiczny dzień a w dodatku są jej urodziny. Chwilę porozmawialiśmy i na tym koniec. Wieczorem sama z siebie napisała też chwilę porozmawialiśmy. Ciężko powiedzieć, że poleciała na mój wygląd bo nie mam tam żadnego zdjęcia. Początkowo ściemniałem nawet, że jestem z innej miejscowości... Nasze rozmowy były co kilka dni, potem częściej i częściej aż do momentu w którym piszemy codziennie i to bardzo dużo. Jakoś znaleźliśmy wspólny język i bardzo fajnie nam się rozmawiało. Lecz w pewnym momencie zaczęła proponować spotkanie, ja jako raczej wycofany introwertyk nie byłem zbyt chętny... Ona się obawiała, że jestem jej jakimś znajomym i robie sobie żarty. Po ponad miesiącu ostatecznie się zgodziłem. Kupiłem bukiet kwiatów bo wiedziałem z rozmów, że bardzo je lubi i popędziłem w umówione miejsce. I wtedy pierwszy raz zobaczyłem, że ktoś może się tak cieszyć z kwiatów była wręcz rozanielona... Bardzo fajnie nam się rozmawiało, przesiedzieliśmy kilka godzin. Po powrocie pisała, że w życiu nie dostała takiego pięknego bukietu i jest w szoku oraz że musimy się jeszcze spotkać. Nastepne spotkanie było raptem po 2 dniach szybkie śniadanie przed moją pracą. I po tym spotkaniu byłem cały w skowronkach ona również. Później już widywaliśmy się co kilka dni. Oczywiście dalej było miło i fajnie. Zaczęła mi się podobać aż w końcu ją przytuliłem i pocałowałem i tak ta nasz znajomość się rozkęciła. Jakieś wypady na kolacje, czy zwiedzić inne miasto albo poprostu posiedzieć i pogadać gdzieś w aucie. Spotykamy się także w domu ale odrazu zaznaczam, że nie doszło do sexu choć bardzo się zbliżyliśmy ze sobą. Uwielbiam masować jej wspaniałe ciało. Z jednej i drugiej strony padła już deklaracja "Kocham Cię" lecz kiedyś podczas rozmowy powiedziała, że od męża nie odejdzie, ponieważ nie może tego zrobić dziecku. Mówi, że jak na nich patrzy to ma straszne wyrzuty, że jest okropną matką. Sama nie wie czemu to robi ponieważ ma dobrego męża choć jak wywnioskowałem z rozmów nie jest nią zbyt zainteresowany jeśli chodzi o przytulanie i sprawy intymne. Mnie zaś chwali, że umiem o nią zadbać, jestem romantyczny i wogóle się super przy mnie czuje. Sam też widzę po sobie, że bardzo się zmieniłem od momentu jak ją poznałem, z chłodnego bezdusznego człowieka stałem się bardzo empatyczną osobą. Różnicy wiekowej między nami nie widać czy to fizycznej czy mentalnej, potrafimy przesiedzieć i przegadać całe godziny i dobrze się przy tym bawić. Bardzo też tęsknimy za sobą jeśli nie możemy się spotkać a ona dodatkowo jak twierdzi jest bardzo o mnie zazdrosna szczególnie jak widuje się ze swoją dziewczyną. Nie jest raczej tak, że chce się tylko zabawić a ja jestem jej czasoumilaczem bo zdarzało się, że zmieniała rodzinne plany aby się ze mną zobaczyć. Ciężko mi się odnaleźć w tej relacji, która trwa już około 5msc, nigdy nie przyszłyby mi do głowy jakieś spotkania a w dodatku ze starszą kobietą. Zdarzało się, że popisałem z jakąś trochę się pośmialiśmy i tyle nigdy nic więcej. A tu jednak coś zaiskrzyło i tak naprawdę nie wiem co robić...
Paradne. Ty z rozmysłem zdradzasz i to po tym jak aktywnie szukałeś, a określasz siebie mianem wrażliwca i empaty ? No cyrk. Pojęcia nie masz czym jest empatia.
Z moją obecną kobietą rzeczywiście mało rozmawiamy, jakoś brak nam chyba wspólnych tematów czy zainteresowań. Może dlatego gdzieś nawiązywałem kontakty z kobietami natomiast nie było nigdy mowy o jakiś spotkaniach bardziej to były zwykłe rozmowy dla zabicia czasu. No niestety tutaj wyszło inaczej doszło do spotkania a potem kolejnych. Ja i moja o dekade starsza kobieta nigdy nie myśleliśmy o zdradzie. Nawet rozmawialiśmy kiedyś, że łatwo się ocenia innych a jednak czasem przychodzi taki impuls, że ciężko się z tego wykręcić.
Z moją obecną kobietą rzeczywiście mało rozmawiamy, jakoś brak nam chyba wspólnych tematów czy zainteresowań. Może dlatego gdzieś nawiązywałem kontakty z kobietami natomiast nie było nigdy mowy o jakiś spotkaniach bardziej to były zwykłe rozmowy dla zabicia czasu. No niestety tutaj wyszło inaczej doszło do spotkania a potem kolejnych. Ja i moja o dekade starsza kobieta nigdy nie myśleliśmy o zdradzie. Nawet rozmawialiśmy kiedyś, że łatwo się ocenia innych a jednak czasem przychodzi taki impuls, że ciężko się z tego wykręcić.
Nieeee... nigdy nie myślałeś o zdradzie, a równocześnie nawiązywałeś kontakty w innymi kobietami, komplementowałeś je i kto wie co jeszcze. Czy Ty się w ogóle słyszysz??
Jak Ci z dziewczyną źle i nudno, to po co z nią jesteś?
Oboje dobraliście się jak ulał - oboje dążycie do fizycznej zdrady udając naiwne dzieciaki, którym "się przydarzyło i nie wiedzą jak".
Wcześniejsze kontakty z kobietami były luźne, nie było nigdy mowy o jakimś spotkaniu czy zdradzie. I w tym przypadku tak miało być, fajna rozmowa może jakaś znajomość bo w sumie naprawdę fajnie się rozmawiało... Przez myśl by mi nie przeszło aby wchodzić w jakieś poważniejsze relacje ze starszą kobietą. A tu nagle coś zaiskrzyło z jednej i drugiej strony. Świetnie spędza nam się czas, który jak zauważyliśmy bardzo szybko biegnie podczas naszych spotkań. Ciężko mi się odnaleźć w obecnej sytuacji, są dni kiedy jest w miarę dobrze a są dni w których się czuje jak by ktoś wypompował ze mnie całe powietrze. Nie potrafię też zrozumieć intencji drugiej strony..
To jest podobny stan jak u początkującego alkoholika. Fajnie, że się napiję, ale przecież do nałogu to mi daleko.
Nie każdy kto się napije jest odrazu alkoholikiem. Tu też tak miało być... Nie przyszłoby mi do głowy wchodzić w jakieś poważniejsze relacje z taką kobietą, niestety potoczyło się to trochę inaczej i wymknęło się spod kontroli. Ale wyrok widzę już został wydany.
I tak całe życie masz zamiar tkwić w niesatysfakcjonującym związku i szukać wrażeń poza nim?
Nie każdy kto się napije jest odrazu alkoholikiem. Tu też tak miało być... Nie przyszłoby mi do głowy wchodzić w jakieś poważniejsze relacje z taką kobietą, niestety potoczyło się to trochę inaczej i wymknęło się spod kontroli. Ale wyrok widzę już został wydany.
Co ty bredzisz. Zdrada i aktywne poszukiwania ewentualnych kandydatek do zdrady, to nie jest "coś", to nie jest rzecz, czy zjawisko, które dzieje się samo, bez twojego udziału, czy kontroli.
To nie jest coś, co się samo dzieje, toczy, czy eskaluje.
Do tego wszystkiego dochodzi, bo masz w tym aktywny udział, to TY i nikt inny stworzył ta sytuację i do niej doprowadził.
Nie zachowuj się jak głupek, który "nie wie jak do tego doszło", bo to żałosne.
Zdradzasz, bo chcesz i tyle.