jak zlikwidować popęd - Netkobiety.pl

Nie da się - nie kombinuj.
Próbowałem i tylko sobie zaszkodziłem tym.

Zaakceptuj, że tak masz i taka Twoja natura. Skup się na pracy/hobby i zabijaj czas, żeby nie wpaść w przypominającą bezczynność.

Ktoś kto opracuje powiedzmy w 90% skuteczny taki medykament, będzie bardzo bogatym człowiekiem. Coś jak onegdaj niebieskie tabletki.

Albo mocniejsze leki na depresję albo tabletki antykoncepcyjne (te drugie dosłownie zabiły moje libido, z czego bardzo się cieszę). Z dostępem do tych drugich możesz mieć problem, bo są na receptę i raczej dla kobiet.

Dobrym pomysłem była by kastracja chemiczna, którą stosuje się chociażby u przestępców seksualnych. Skutecznie obniża albo nawet likwiduje popęd i masz z tym spokój. Fizyczna kastracja czyli wycięcie jąder raczej odpada, bo zmienisz się pomału w kobietę.

Co ty zwariowałeś a jak przypadkiem znajdziesz jakąś łaskę to co zrezygnujesz niej ?

Żebyś się nie zdziwił

A ja mimo zerowego powodzenia u kobiet mam jeszcze nadzieję niestety inaczej dawno palnol bym se w łeb

A mnie zastanawia, czy autorowi na pewno chodzi o popęd seksualny. Ten można przecież łatwo zaspokoić masturbacją. Skoro jednak jest mowa o divach, to może raczej chodzi o namiastkę fizycznej bliskości drugiego człowieka, niekoniecznie związaną z seksem. No i nawet najsilniejsze antydepresanty nie sprawią, że przestanie się tego potrzebować.

Człowiek, żeby zdrowo funkcjonował potrzebuje codziennego dotyku. Może to być uścisk ręki, albo przytulenie przez przyjaciela. Do pewnego stopnia zdrowsze relacje z otoczeniem są w stanie zaspokoić takie potrzeby.

Ps. Co do libido, to wydaje mi się, że fluoxetyna ma najsilniejsze skutki uboczne związane z zanikiem

Lucyfer podziwiam twoje dążenie do aseksualności. Napisz mi czy udało Ci się do tego dojść. Bo czytałem wiele Twoich postów i chciałbym pójść tą samą drogą co Ty.

A nie lepiej do prostytutki?

Zwariowały chłopaki aż tak się poddajecie 

To tylko w sytuacji jak to bardzo się opłaci, zysk będzie większy od nakładu

Żadne to rozwiązanie, kiedy zamierzonym celem nie jest chwilowy brak, a całkowity.

Najpierw trzeba mieć z kim.

Z Kim Wilde

Jakbym szukał zwłok, to bym poszedł na cmentarz

Ta trzeba mieć z kim ale ja mam jeszcze nadzieję mimo 39 lat

To jakaś desperacja. Tyle fajnych i chętnych dziewczyn...

Jeszcze mogę zrozumieć - rodzina, dzieci i aseksualna żona. Ale wolny człowiek?

No problem jest taki, że nie ma tych chętnych w ogóle. A nawet jak są początkowo i zgadzają się na spotkanie, to potem je odwołują.

Rozmawiałem z kilkoma dziewczynami (30-40 lat), które były początkowo zainteresowane FWB. Nawet z 4 się spotkałem na kawę. I nic. Po spotkaniu koniec znajomości. Albo termin ustalony i dziewczyna rezygnuje na ostatnią chwilę (tez parę razy się zdarzyło). No i podobne sytuacje, gdy liczyłem na coś poważniejszego niż FWB.

Ja po prostu jestem skazany na samotność i śmierć jako prawiczek

Lepszej fryzury niż mam nie będę miał, normalne krótko obcinane włosy, boki trochę krócej i tyle. Ubiór jest normalny.

Jak się jest brzydkim, to nic nie pomoże

A jakie benefity miałyby te dziewczyny z kontaktów z kimś, kogo życiowym celem jest wysysanie energii życiowej innych ludzi przez marudzenie?

PS. Miklosza, wygoogluj sobie...