Możliwości obniżenia libido - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Możliwości obniżenia libido

Strony 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 206 ]

Temat: Możliwości obniżenia libido

Ze względu na sytuację w jakiej obecnie jestem nie będę ukrywał ,ze powoli chciałbym sobie troszkę ułatwić życie w trudnym dla mnie okresie przez powolne wykreślanie czynników wpływających negatywnie. Jednym z nich to cholerne stale wysokie libido. Początkowo myślałem, że to z powodu uzależnienia od porno i masturbacji, ale po solidnym odwyku (ponad roku) stan dalej się utrzymuje.
Terapię przerabiałem blisko rok, ale musiałem przerwać, ponieważ nie mogę sobie pozwalać na zbędne wydatki - terapia jednak pozwoliła mi dostrzec wiele brudów jakie we mnie siedziały i siedzą oraz część przepracowałem.

Jednakże nie będę ukrywał, że mam powoli tego dosyć - tej codziennej chcicy, frustracji i burzy, która łączy się obecnie z innymi stresami tworząc gnojącą w środku mieszankę. Jestem po wizycie u seksuologa - twierdzenie było proste - badania są w porządku i bez poważnego powodu nie może mi przypisać nic na obniżenie. W takim razie mam do użytkowników pytanie: Czy znacie takie przypadki bądź możliwości na obniżenie do niskiego poziomu?


Znajomości odpadają - zawiodłem się po prostu na tym, a nie mam ochoty inwestować czasu w coś co nie przynosi żadnych owoców i po prostu z byle pierdół są zrywane. Wolałbym po prostu możliwość normalnego pozbycia się z tego - niekoniecznie raz, na zawsze, ale tę drugą opcję także w głowie powoli rozważam...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Możliwości obniżenia libido

Twoim problemem nie jest zbyt wysokie libido tylko zranione ego, zamiast się okaleczać zajmij się medytacją.

3

Odp: Możliwości obniżenia libido

Mam wysokie libido - naturalna potrzeba mojego ciała

Chcę obniżyć libido poprzez nieuwalnianie napięcia seksualnego


Fuck logic

4

Odp: Możliwości obniżenia libido

może skorzystaj z usług prostytutki? ew. poszukaj dziewczyny do seksu, przecież nie zawsze trzeba od razu wchodzić w związek.

5

Odp: Możliwości obniżenia libido

Jesteś 26 letnim singlem, sensownym wyjściem wydaje się jednak analizowanie dotychczasowych związków i szukanie kobiety na stałe, też z wysokim libido. Są Panowie, którzy sobie to kompensują np intensywnym sportem.( polecane kolarstwo i intensywne aeroby, bo sporty siłowe podnoszą testosteron), ale czy o to chodzi?
Zdobyć kochankę tylko na seks - to wcale nie takie proste.. Trzeba mieć trochę szczęścia..   W Twoim wieku zapewne nie masz majątku na kurtyzany, a głupio wydawać pieniądze ojca.. smile
Doradziłabym Ci jednak nie zniechęcanie i szukanie dalej.. smile Dzieci Ci w domu nie płaczą- masz lepsze zajęcie po pracy?

6

Odp: Możliwości obniżenia libido
MysteryP napisał/a:

Twoim problemem nie jest zbyt wysokie libido tylko zranione ego, zamiast się okaleczać zajmij się medytacją.

Za bardzo nie pomoże wink Medytuję codziennie

sosenek napisał/a:

może skorzystaj z usług prostytutki? ew. poszukaj dziewczyny do seksu, przecież nie zawsze trzeba od razu wchodzić w związek.

Myślałem o tym, ale koszty jednak zrobią swoje, a tego chcę uniknąć, a po drugie to raczej jestem za bardzo poblokowany, żeby móc tak przejść na porządku dziennym - w każdym razie zaufanie to podstawa jaką muszę mieć, żeby ogólnie jakieś kroki dalej podjąć... wiem, wiem można to określić tłumaczeniem z bani

Ela210 napisał/a:

Jesteś 26 letnim singlem, sensownym wyjściem wydaje się jednak analizowanie dotychczasowych związków i szukanie kobiety na stałe, też z wysokim libido. Są Panowie, którzy sobie to kompensują np intensywnym sportem.( polecane kolarstwo i intensywne aeroby, bo sporty siłowe podnoszą testosteron), ale czy o to chodzi?
Zdobyć kochankę tylko na seks - to wcale nie takie proste.. Trzeba mieć trochę szczęścia..   W Twoim wieku zapewne nie masz majątku na kurtyzany, a głupio wydawać pieniądze ojca.. smile
Doradziłabym Ci jednak nie zniechęcanie i szukanie dalej.. smile Dzieci Ci w domu nie płaczą- masz lepsze zajęcie po pracy?

No cóż - powiem szczerze, że ową analizę zrobiłem i szczerze doszedłem do wniosku, że po prostu ten aspekt życiowy nie jest dla mnie. Nie widzę żadnych owoców jakie mógłbym uzyskać, a dotychczasowo dla mnie wszelkie próby były ostateczne stratą. Po prostu nie widzę w tym większego sensu. Nie widzę korzyści z tego co było, ani co miałoby być.

Kwestia sportowa no cóż … tutaj nie wystarcza - regularnie aktywnie działam.
Pieniądze na kurtyzany by były moje - już nie ten wiek … ale prawdę powiedziawszy mam dużo lepsze inwestycje w głowie na nie, raz z ciekawości poszedłem na masaż i ot tyle, moim zdaniem to nie jest warte rozwiązania w taki sposób. Z resztą obecnie jestem w trakcie realizacji nowego projektu, więc i tak oszczędzam.

Cóż … po pracy pierwszej jest druga praca, od czasu do czasu szkolenia, pisanie pracy na studia no i sport + coś swojego typowo w nocy. Ogólnie u mnie życie jest dosyć "według harmonogramu", więc obecnie staram się tego trzymać.

7

Odp: Możliwości obniżenia libido
Lucyfer666 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Jesteś 26 letnim singlem, sensownym wyjściem wydaje się jednak analizowanie dotychczasowych związków i szukanie kobiety na stałe, też z wysokim libido. Są Panowie, którzy sobie to kompensują np intensywnym sportem.( polecane kolarstwo i intensywne aeroby, bo sporty siłowe podnoszą testosteron), ale czy o to chodzi?
Zdobyć kochankę tylko na seks - to wcale nie takie proste.. Trzeba mieć trochę szczęścia..   W Twoim wieku zapewne nie masz majątku na kurtyzany, a głupio wydawać pieniądze ojca.. smile
Doradziłabym Ci jednak nie zniechęcanie i szukanie dalej.. smile Dzieci Ci w domu nie płaczą- masz lepsze zajęcie po pracy?

No cóż - powiem szczerze, że ową analizę zrobiłem i szczerze doszedłem do wniosku, że po prostu ten aspekt życiowy nie jest dla mnie. Nie widzę żadnych owoców jakie mógłbym uzyskać, a dotychczasowo dla mnie wszelkie próby były ostateczne stratą. Po prostu nie widzę w tym większego sensu. Nie widzę korzyści z tego co było, ani co miałoby być.

A wiesz dlaczego wszelkie próby były stratą ?

8 Ostatnio edytowany przez uleshe (2018-11-02 00:00:12)

Odp: Możliwości obniżenia libido

Ja tam Cie rozumiem duże libido zwłaszcza gdy nie jesteś w stałym satysfakcjonującym związku po prostu przeszkadza. Paradoksalnie im masz większą ochotę tym trudniej znaleźć odpowiednią partnerkę bo erotyzm przysłania myślenie. Jak przestaniesz ciągle myśleć o zaspokojeniu tej potrzeby to pewnie wtedy nagle się znajdzie chętna pani.

Co do obniżania libido jest sporo leków antydepresyjnych co je obniża niestety by Ci musiał je lekarz przepisać.

Są też naturalne sposoby. Sport odradzam bo im w lepszej formie jesteś tym więcej się chce nie ważne jaką aktywność wybierzesz.

Trzeba by robić to co robią panowie co im się nie chce. Czyli pracować w nadmiarze żyć w ciągłym stresie jeść tłusto i pić dużo piwska aby wyrósł Ci piwny mięsień na odpowiednim poziomie.

Bardziej niekonwencjonalny to przebywać wśród dzieci. Bawić się z nimi rozmawiać najlepiej jak masz jakiś bratanków albo siostrzenice. Skutecznie potrafią zabić libido. A niemowlak co by płakał co parę godzin każdej nocy zdziała w tym względzie cuda tyle że ludzie nie chcą ich pożyczać i byś musiał mieć własne. I tak koło się zamyka baby Ci potrzeba.

9

Odp: Możliwości obniżenia libido
uleshe napisał/a:

Ja tam Cie rozumiem duże libido zwłaszcza gdy nie jesteś w stałym satysfakcjonującym związku po prostu przeszkadza. Paradoksalnie im masz większą ochotę tym trudniej znaleźć odpowiednią partnerkę bo erotyzm przysłania myślenie. Jak przestaniesz ciągle myśleć o zaspokojeniu tej potrzeby to pewnie wtedy nagle się znajdzie chętna pani.

Wysokie libido właśnie pomaga znaleźć partnerkę i jest dla faceta korzystne bo świadczy o witalności. Mam wrażenie, że to o czym obaj piszecie to nie libido tylko jakaś fiksacja.

10

Odp: Możliwości obniżenia libido
uleshe napisał/a:

Bardziej niekonwencjonalny to przebywać wśród dzieci. Bawić się z nimi rozmawiać najlepiej jak masz jakiś bratanków albo siostrzenice. Skutecznie potrafią zabić libido. A niemowlak co by płakał co parę godzin każdej nocy zdziała w tym względzie cuda tyle że ludzie nie chcą ich pożyczać i byś musiał mieć własne. I tak koło się zamyka baby Ci potrzeba.

Wybacz, ale to jest jakieś chore, co piszesz. Co mają dzieci do Twojego libido?

11

Odp: Możliwości obniżenia libido
Lucyfer666 napisał/a:

codziennej chcicy, frustracji i burzy,

To zamiast się leczyć zrób coś konstruktywnego. Przecież faceci działają właśnie po to, żeby sobie samiczkę upolować. Przez wieki dorabiali się, emigrowali, tworzyli wiekopomne dzieła, podbijali inne kraje i takie tam wink wszystko dla możliwości kopulacji.
Jak ewolucję odfajkowaliśmy to...

wwwwujeguugleradzi: wegetarianizm, aeroby, kotlety sojowe, lekarze, antydepresanty itd...

ps.
Przyznaj się ileż to dziewic zgłosiło się, żeby zostać poświęconymi na seksualnym ołtarzu lucyfera? lol

12

Odp: Możliwości obniżenia libido

Twój nick to lucyfer666 i masz jako awatar szatana. To już wiesz skąd masz takie wysokie libido.... badania tu nic nie dadzą, jesteś zniewolony przez demony.
Jeśli czcisz szatana to otwierasz się dobrowolnie na działanie demonów, demony pierwsze co robią to atakują seksualność człowieka. Powodują u niego silniejsze niż zwykle pragnienie seksu. To jest norma że ludzie którzy z nimi mają nawet minimalny kontakt tak się czują. Będziesz cały czas odczuwał silne libido i nic ci nie pomoże - nawet leki.

13

Odp: Możliwości obniżenia libido
MysteryP napisał/a:

Wysokie libido właśnie pomaga znaleźć partnerkę i jest dla faceta korzystne bo świadczy o witalności. Mam wrażenie, że to o czym obaj piszecie to nie libido tylko jakaś fiksacja.

Witalność oczywiście pomaga znaleźć partnerkę. Wysokie libido niekoniecznie. To jest znany fakt że możliwości intelektualne mężczyzn spadają przy atrakcyjnych paniach. Trudno jest nawiązać zdrową relację z daną panną gdy tylko myślisz o tym jak ją zaciągnąć do łóżka. Wtedy trafiasz na kogoś kto też ma podobną burzę hormonów i gdy wchodzicie w związek to po pewnym czasie się wybzykacie i relacja się rozpada.

14

Odp: Możliwości obniżenia libido

W to co mowi demusik wierzę. Do wróżki boję się iść, a co dopiero obkleić siebie symbolami okultystycznymi.

Masz dwa wyjścia:

-- znaleźć kochankę tak jak mówiła Ela
-- iść do prostytutki tak jak mówiła sosenek

Obydwie drogi wymagają pracy i odwagi a nie lenistwa i wycofania.

15

Odp: Możliwości obniżenia libido
santapietruszka napisał/a:

Wybacz, ale to jest jakieś chore, co piszesz. Co mają dzieci do Twojego libido?

Dzieci są aseksualne więc jak się z nimi przebywa to też się takim facet staje. Koncentrujesz się wtedy na dziecku aby nic mu się nie stało np nie przewróciło się nie płakało i tak dalej . Między innymi dlatego w przedszkolach pracuje tak mało facetów bo zwykle lubią mieć wysokie libido. Do tego jak się napatrzysz jak to trzeba się przy nich namęczyć jakie potrafią być czasem trudne to ochota na robienie kolejnych przechodzi.

16

Odp: Możliwości obniżenia libido

lucyfer, kontynuuj terapie - uważam, ze sam sobie nie poradzisz.

17 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2018-11-02 15:58:20)

Odp: Możliwości obniżenia libido
themusik napisał/a:

Twój nick to lucyfer666 i masz jako awatar szatana. To już wiesz skąd masz takie wysokie libido.... badania tu nic nie dadzą, jesteś zniewolony przez demony.
Jeśli czcisz szatana to otwierasz się dobrowolnie na działanie demonów, demony pierwsze co robią to atakują seksualność człowieka. Powodują u niego silniejsze niż zwykle pragnienie seksu. To jest norma że ludzie którzy z nimi mają nawet minimalny kontakt tak się czują. Będziesz cały czas odczuwał silne libido i nic ci nie pomoże - nawet leki.

Oho widzę, że w końcu trafiłem u kogoś w punkt smile
Lucyfer to imię, które można nawet na bierzmowaniu mieć (sprawdzałem) smile - Św. Lucyfer z Cagliari - Do czasów apostazji takie imię miałem w dokumentacji smile
Natomiast w awatarze nie jest szatan tylko Bafomet - bóstwo symbolizujące dualizm rzeczy. Jego kult był w zakonie templariuszy, potem dostał się do świadomości jako piekielny byt.

Tutaj nie nadnaturalne sprawy, tylko instynkt działa.

Benita72 napisał/a:

lucyfer, kontynuuj terapie - uważam, ze sam sobie nie poradzisz.

Z tym obecnie ciężko będzie - po prostu kwestia finansowa. W zasadzie nie tak dawno zakończyłem po ponad roku swoją terapię. Obecnie będę starał się z jakąś na NFZ

Znerx napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

codziennej chcicy, frustracji i burzy,

To zamiast się leczyć zrób coś konstruktywnego. Przecież faceci działają właśnie po to, żeby sobie samiczkę upolować. Przez wieki dorabiali się, emigrowali, tworzyli wiekopomne dzieła, podbijali inne kraje i takie tam wink wszystko dla możliwości kopulacji.
Jak ewolucję odfajkowaliśmy to...

wwwwujeguugleradzi: wegetarianizm, aeroby, kotlety sojowe, lekarze, antydepresanty itd...

ps.
Przyznaj się ileż to dziewic zgłosiło się, żeby zostać poświęconymi na seksualnym ołtarzu lucyfera? lol

Cóż - to się stale buduje Znerx - cały czas temu poświęcam, ale cel jednak trochę inny tongue

aeroby + siłowy dobrze działają smile

PS. Tutaj to właśnie zawsze pojawił się problem po fakcie, dlatego

Dla Szatana chwały
To mroczne rytuały
To jest czarna msza, czarna msza

cool

MysteryP napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Jesteś 26 letnim singlem, sensownym wyjściem wydaje się jednak analizowanie dotychczasowych związków i szukanie kobiety na stałe, też z wysokim libido. Są Panowie, którzy sobie to kompensują np intensywnym sportem.( polecane kolarstwo i intensywne aeroby, bo sporty siłowe podnoszą testosteron), ale czy o to chodzi?
Zdobyć kochankę tylko na seks - to wcale nie takie proste.. Trzeba mieć trochę szczęścia..   W Twoim wieku zapewne nie masz majątku na kurtyzany, a głupio wydawać pieniądze ojca.. smile
Doradziłabym Ci jednak nie zniechęcanie i szukanie dalej.. smile Dzieci Ci w domu nie płaczą- masz lepsze zajęcie po pracy?

No cóż - powiem szczerze, że ową analizę zrobiłem i szczerze doszedłem do wniosku, że po prostu ten aspekt życiowy nie jest dla mnie. Nie widzę żadnych owoców jakie mógłbym uzyskać, a dotychczasowo dla mnie wszelkie próby były ostateczne stratą. Po prostu nie widzę w tym większego sensu. Nie widzę korzyści z tego co było, ani co miałoby być.

A wiesz dlaczego wszelkie próby były stratą ?

Z chęcią przeczytam Twoje zdanie

Gary napisał/a:

W to co mowi demusik wierzę. Do wróżki boję się iść, a co dopiero obkleić siebie symbolami okultystycznymi.

Masz dwa wyjścia:

-- znaleźć kochankę tak jak mówiła Ela
-- iść do prostytutki tak jak mówiła sosenek

Obydwie drogi wymagają pracy i odwagi a nie lenistwa i wycofania.

Cóż... najwyraźniej trzeba będzie znaleźć czas i ruszyć tyłek w tym kierunku, jeżeli innych opcji nie będzie smile

Wpadnij na festiwale z okresu wczesnego średniowiecza - tam dopiero sporo pogańskich symboli smile

18

Odp: Możliwości obniżenia libido
uleshe napisał/a:
MysteryP napisał/a:

Wysokie libido właśnie pomaga znaleźć partnerkę i jest dla faceta korzystne bo świadczy o witalności. Mam wrażenie, że to o czym obaj piszecie to nie libido tylko jakaś fiksacja.

Witalność oczywiście pomaga znaleźć partnerkę. Wysokie libido niekoniecznie. To jest znany fakt że możliwości intelektualne mężczyzn spadają przy atrakcyjnych paniach. Trudno jest nawiązać zdrową relację z daną panną gdy tylko myślisz o tym jak ją zaciągnąć do łóżka. Wtedy trafiasz na kogoś kto też ma podobną burzę hormonów i gdy wchodzicie w związek to po pewnym czasie się wybzykacie i relacja się rozpada.

*dubel

W tej kwestii zgodzę się. Osobiście wolałbym, żeby jednak chociaż pierwsze spotkania byłby w odczuciu bardziej neutralne niż chodzenie jak wulkan

19

Odp: Możliwości obniżenia libido

Lupulina. Mam zamiar spróbować.
Fluoksetyna ale nie każdy chce się szprycować prozakiem. Chociaż też by mi się przydał. big_smile

20 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-11-03 16:28:02)

Odp: Możliwości obniżenia libido
Łógiń napisał/a:

Lupulina. Mam zamiar spróbować.
Fluoksetyna ale nie każdy chce się szprycować prozakiem. Chociaż też by mi się przydał. big_smile

Wydaje mi się, ze jednak nie jest to dobra droga dla Lucyfera.. Terapeutę trzeba znaleźć dobrego, na nfz też można tylko warto poczytać opinie. Przeczytalam Twoją historię w innym wątku i myślę ze i tak kawał drogi przeszedłeś w pracy nad sobą, czasami trzeba na kamieniu przysiąść, ale potem ruszyć dalej.Poza wszystkim w seksie nie tylko pożądanie jest zaspokajane, ale też inne potrzeby i żadne prozaki nie pomogą.

21

Odp: Możliwości obniżenia libido
Lucyfer666 napisał/a:

*dubel

W tej kwestii zgodzę się. Osobiście wolałbym, żeby jednak chociaż pierwsze spotkania byłby w odczuciu bardziej neutralne niż chodzenie jak wulkan

Chodzisz jak wulkan mimo jazdy na ręcznym ?

22 Ostatnio edytowany przez karolcia_38 (2018-11-03 20:27:24)

Odp: Możliwości obniżenia libido
Łógiń napisał/a:

Lupulina. Mam zamiar spróbować.
Fluoksetyna ale nie każdy chce się szprycować prozakiem. Chociaż też by mi się przydał. big_smile


Oooo to to to mi lekarz przepisał na zmniejszenie libido. Ogólnie współczuję ogromnie bo wiem z czym się Lucyfer mierzysz. Mi organizm dopiero odpuścił w wieku 44 lat. Męczyłam się około 20. To był koszmar. Miałam krótkie epizody spokoju. To znaczy lekarz przspisał mi prozac ale później zupełnie z innego powodu brałam fluoksetynę. Ja osobiście nie polecam. Ryje psychikę bezlitośnie. Niemniej faktycznie człowiek staje się zombi wyprany z potrzeb. Najgorzej jak przy tym się nadal myśli wówczas to koktail mołotowa. Dużo bym na ten temat mogła pisać bo przez moje libido masę problemów miałam w życiu. Najgorzej gdy zaczynałam niedajboże ćwiczyć. Bieganie czy rower to tylko podkręcanie napięcia. Paradoksalnie tylko konie mnie uspokajały na dłużej być może to zasługa mojej do nich miłości no i kontaktu ze zwierzętami. Oczywiście jest też druga strona medalu czyli orgazm na pstryknięcie niemal ale cena tego okazała się zbyt wysoka. Mi niestety nic nie pomogło. Strasznie Ci współczuję.

23 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2018-11-03 22:20:03)

Odp: Możliwości obniżenia libido
Ela210 napisał/a:
Łógiń napisał/a:

Lupulina. Mam zamiar spróbować.
Fluoksetyna ale nie każdy chce się szprycować prozakiem. Chociaż też by mi się przydał. big_smile

Wydaje mi się, ze jednak nie jest to dobra droga dla Lucyfera.. Terapeutę trzeba znaleźć dobrego, na nfz też można tylko warto poczytać opinie. Przeczytalam Twoją historię w innym wątku i myślę ze i tak kawał drogi przeszedłeś w pracy nad sobą, czasami trzeba na kamieniu przysiąść, ale potem ruszyć dalej.Poza wszystkim w seksie nie tylko pożądanie jest zaspokajane, ale też inne potrzeby i żadne prozaki nie pomogą.

Oczywiście, że tak - ja nie uznaję obniżenia libido jako środka stałego, ale chwilowego. Po prostu teraz całą energię muszę skupić na inne pola, a nie mam po prostu czasu, żeby obecnie wchodzić w znajomości i na nowo budować pewien komfort. Zdaję sobie sprawę z toksyczności swoich blokad i po prostu obecnie szkoda mi cokolwiek próbować budować, bo po prostu nie widzę potrzeby dodawać sobie dodatkowych wątpliwości (wide temat z badaniami), czy kolejnego źródła zniechęceń.

W przypadku terapeuty się zgodzę, ale obecnie nie mogę sobie pozwolić. Rok temu na to dosyć sporo własnych oszczędności wyłożyłem, a obecnie jestem na najbliższy rok na zbieranie gotówki, wraz z własnym rozwojem. Niestety, ale musiałem zrezygnować z terapii z przymusu. Zdaję sobie sprawę, że potrzeba seksualna jest normalna i że tak powiem obecny stan od lat daje w rezultacie stale rosnącą frustrację (i kolejne blokady) i zdaję sobie sprawę, że przełożenie wajchy na drugą stronę też nie jest dobrym rozwiązaniem, ale... wóz albo przewóz

Z powodu całkowitej zmiany stylu życia te ileśtam lat wstecz nauczyłem się po prostu bardziej zdyscyplinowany sposób sobie odmawiać i się tego trzymać niż pozwalać sobie na nawyki, które w moim przekonaniu są sprzeczne ze mną. A w sprawie seksualności, emocjonalności po prostu całkowicie nie czuję się na tym polu … nie wiem jak to określić wypełniony. Po prostu w sprawach empatii itd. jestem człowiekiem o dosyć ostrym podejściu i nigdy na dłuższą metę uważałem, że zabiegać o kogoś jest warte czegoś więcej. Pewnie to też ma swoje źródło w czasach nastoletnich itd., ale dla mnie temat seksualności, związków jest po prostu w głowie na cenzurowanym przez podświadomość i jedynie co mnie pchało w tym kierunku to właśnie potrzeba biologiczna.


MysteryP napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

*dubel

W tej kwestii zgodzę się. Osobiście wolałbym, żeby jednak chociaż pierwsze spotkania byłby w odczuciu bardziej neutralne niż chodzenie jak wulkan

Chodzisz jak wulkan mimo jazdy na ręcznym ?

Jazda na ręcznym 3-4 razy dziennie też nie jest rozwiązaniem. Raczej nie muszę mówić, na co to jeszcze wpływa

Przez w swoim czasie uzależnienie od porno od ponad roku się nie "wspomagam", ale przyzwyczajenie od czego się zaczęło (czyli najszybsza możliwa kontra na intensywny stres) najprawdopodobniej jakoś zakodował się w głowie po tych wszystkich latach i bardzo możliwe, że dlatego też na tym polu to odczuwam.

karolcia_38 napisał/a:
Łógiń napisał/a:

Lupulina. Mam zamiar spróbować.
Fluoksetyna ale nie każdy chce się szprycować prozakiem. Chociaż też by mi się przydał. big_smile


Oooo to to to mi lekarz przepisał na zmniejszenie libido. Ogólnie współczuję ogromnie bo wiem z czym się Lucyfer mierzysz. Mi organizm dopiero odpuścił w wieku 44 lat. Męczyłam się około 20. To był koszmar. Miałam krótkie epizody spokoju. To znaczy lekarz przspisał mi prozac ale później zupełnie z innego powodu brałam fluoksetynę. Ja osobiście nie polecam. Ryje psychikę bezlitośnie. Niemniej faktycznie człowiek staje się zombi wyprany z potrzeb. Najgorzej jak przy tym się nadal myśli wówczas to koktail mołotowa. Dużo bym na ten temat mogła pisać bo przez moje libido masę problemów miałam w życiu. Najgorzej gdy zaczynałam niedajboże ćwiczyć. Bieganie czy rower to tylko podkręcanie napięcia. Paradoksalnie tylko konie mnie uspokajały na dłużej być może to zasługa mojej do nich miłości no i kontaktu ze zwierzętami. Oczywiście jest też druga strona medalu czyli orgazm na pstryknięcie niemal ale cena tego okazała się zbyt wysoka. Mi niestety nic nie pomogło. Strasznie Ci współczuję.

Ja to się staram zabijać po prostu hobby w wolnym czasie. Akurat mam sporo zajęć przy których czas dosyć szybko mija, więc to ułatwia sprawę, ale mimo wszystko … to jest dalej ucieczka, a nie rozwiązanie problemów.

24

Odp: Możliwości obniżenia libido
Lucyfer666 napisał/a:

Jazda na ręcznym 3-4 razy dziennie też nie jest rozwiązaniem. Raczej nie muszę mówić, na co to jeszcze wpływa

Przez w swoim czasie uzależnienie od porno od ponad roku się nie "wspomagam", ale przyzwyczajenie od czego się zaczęło (czyli najszybsza możliwa kontra na intensywny stres) najprawdopodobniej jakoś zakodował się w głowie po tych wszystkich latach i bardzo możliwe, że dlatego też na tym polu to odczuwam.

No to teraz się nie dziwie skąd twoje problemy. Sama masturbacja jest czynnością naturalną i nie szkodzi zdrowiu. Oczywiście w rozsądnych ilościach bo 3-4 razy dziennie to za dużo. Sam kiedyś podejmowałem się odstawienia i miało to zarówno pozytywne jak i negatywne strony. Najpierw było super bo większa pewność siebie, lepsza chemia z dziewczynami, ale potem byłem tak nabuzowany, że kierowałem się emocjami i nie mogłem się skupić na niczym innym. Teraz z biegiem czasu zauważam, że prawdziwym problemem jest tylko porno, a pewność siebie i lepsze relacje z dziewczynami można uzyskać poprzez medytacje.

25 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2018-11-04 02:31:58)

Odp: Możliwości obniżenia libido
MysteryP napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Jazda na ręcznym 3-4 razy dziennie też nie jest rozwiązaniem. Raczej nie muszę mówić, na co to jeszcze wpływa

Przez w swoim czasie uzależnienie od porno od ponad roku się nie "wspomagam", ale przyzwyczajenie od czego się zaczęło (czyli najszybsza możliwa kontra na intensywny stres) najprawdopodobniej jakoś zakodował się w głowie po tych wszystkich latach i bardzo możliwe, że dlatego też na tym polu to odczuwam.

No to teraz się nie dziwie skąd twoje problemy. Sama masturbacja jest czynnością naturalną i nie szkodzi zdrowiu. Oczywiście w rozsądnych ilościach bo 3-4 razy dziennie to za dużo. Sam kiedyś podejmowałem się odstawienia i miało to zarówno pozytywne jak i negatywne strony. Najpierw było super bo większa pewność siebie, lepsza chemia z dziewczynami, ale potem byłem tak nabuzowany, że kierowałem się emocjami i nie mogłem się skupić na niczym innym. Teraz z biegiem czasu zauważam, że prawdziwym problemem jest tylko porno, a pewność siebie i lepsze relacje z dziewczynami można uzyskać poprzez medytacje.

Całkowicie z masturbacji nie zrezygnowałem (próbowałem kiedyś taki nofap, ale po prostu to niemożliwe), ale ograniczyłem na raz na 4-9 dni, żeby do nawyku nie powrócić.
Medytację praktykuję już długo - w tym przypadku po prostu nie daje efektów. Najbardziej jest skuteczna w połączeniu ze sportem
Pornografii powiedziałem won i się tego trzymam.

26

Odp: Możliwości obniżenia libido
Lucyfer666 napisał/a:

Całkowicie z masturbacji nie zrezygnowałem (próbowałem kiedyś taki nofap, ale po prostu to niemożliwe), ale ograniczyłem na raz na 4-9 dni, żeby do nawyku nie powrócić.
Medytację praktykuję już długo - w tym przypadku po prostu nie daje efektów. Najbardziej jest skuteczna w połączeniu ze sportem
Pornografii powiedziałem won i się tego trzymam.

Cóż w takim razie wszystko jest w porządku, po 7 dniach abstynencji testosteron wzrasta ok. 30% więc normalne, że jesteś nabuzowany.
Zamiast sztucznego obniżania libido lepszym rozwiązaniem będzie zrobić sobie częściej ręką i szukać dziewczyny. Co do medytacji to mi pomaga, daje dystans do świata i problemów. W jaki sposób medytujesz ?

27 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2018-11-04 22:07:02)

Odp: Możliwości obniżenia libido

No właśnie tego drugiego rozwiązania wolałbym unikać smile
Po prostu obecnie nie czuję się gotowy, bo rozgoryczenie to jedno, ale przerzucanie swoich stanów na innych to trochę nie po mojemu.
Przy czym nastawienie też obecnie raczej mam negatywnie (po prostu jest też taka wewnętrzna akceptacja, że skoro po tylu latach się nie udało to po kiego grzyba iść dalej - nie ukrywam, że po prostu zawsze kieruję się w życiu logiką - robię coś, bo coś mi to przyniesie, pozwoli na rozwój itd. - na tym polu naprawdę straciłem taki punkt, bo sama potrzeba biologiczna jest dla mnie argumentem … płytkim - po prostu nie widzę siebie zdolnego od tak do wskoczenia do łóżka bez dozy zaufania do danej osoby i pewnego już poznania. Troszkę dyscyplinarnie wyrobie też wyrobiłem w sobie takie myślnie powstrzymujące przed uleganiem pokusom - co prawda dotyczyło to odchudzania, ale ostatecznie zaczęło rzutować na całe życie - po prostu wolę przemyśleć przed zrobieniem niż zrobić i z ręką w nocniku skończyć)

Medytacja w zależności od warunków - zawsze w Seiza. W warunkach domowych przy zapalonej świecy i czasami jeszcze kadzidłach przy zgaszonych światłach. Całkowite oczyszczenie głowy (stan 0 myśli), aż do stanu "lotnego" (ciężko to nazwać, ale to odczucie jakby samyś sam się uwalniał z ciała). Na łonie natury w odosobnieniu w stronę słońca lub księżyca.
W przypadku "odpłynięcia" pomaga mi to samo, ale z muzyką ambientową… wtedy po prostu... jakbyś widział coś innego, coś co tworzy się samo, bez myśli.
Ciężko mi to po prostu opisać, ale można powiedzieć, że wraz z medytacją nauczyłem się świadomego snu, co w sytuacjach trudnych było nieraz tragiczne, bo zaśnięcie potrafiło być pułapką. Z czego co kiedyś usłyszałem to ponoć osiągam stany, do których wielu ludzi dąży latami.

28 Ostatnio edytowany przez UżytkownikForum (2018-11-04 23:48:47)

Odp: Możliwości obniżenia libido
Lucyfer666 napisał/a:

Przy czym nastawienie też obecnie raczej mam negatywnie (po prostu jest też taka wewnętrzna akceptacja, że skoro po tylu latach się nie udało to po kiego grzyba iść dalej - nie ukrywam, że po prostu zawsze kieruję się w życiu logiką - robię coś, bo coś mi to przyniesie, pozwoli na rozwój itd. - na tym polu naprawdę straciłem taki punkt, bo sama potrzeba biologiczna jest dla mnie argumentem … płytkim - po prostu nie widzę siebie zdolnego od tak do wskoczenia do łóżka bez dozy zaufania do danej osoby i pewnego już poznania.

Czyli oceniasz wszystko przez pryzmat zysków i strat, prawdopodobnie jesteś niewolnikiem własnego ego. Skoro nie wyszło wcześniej to po co próbować kolejny raz i narażać się na ból. To wygląda jak typowe pułapki umysłu. Umysł ma nam służyć do przetrwania, a nie do kochania, od tego jest serce. Zachęcałbym Cię do przeczytania książki "Osho - księga ego", ja dzięki niej wyeliminowałem wiele schematów myślowych, które sprawiały, że byłem nieszczęśliwy.

Lucyfer666 napisał/a:

Medytacja w zależności od warunków - zawsze w Seiza. W warunkach domowych przy zapalonej świecy i czasami jeszcze kadzidłach przy zgaszonych światłach. Całkowite oczyszczenie głowy (stan 0 myśli), aż do stanu "lotnego" (ciężko to nazwać, ale to odczucie jakby samyś sam się uwalniał z ciała). Na łonie natury w odosobnieniu w stronę słońca lub księżyca.
W przypadku "odpłynięcia" pomaga mi to samo, ale z muzyką ambientową… wtedy po prostu... jakbyś widział coś innego, coś co tworzy się samo, bez myśli.
Ciężko mi to po prostu opisać, ale można powiedzieć, że wraz z medytacją nauczyłem się świadomego snu, co w sytuacjach trudnych było nieraz tragiczne, bo zaśnięcie potrafiło być pułapką. Z czego co kiedyś usłyszałem to ponoć osiągam stany, do których wielu ludzi dąży latami.

Trochę to wszystko schematyczne i wymuszone. Medytacja polega na byciu obecnym i doświadczaniu danej chwili. Nigdy nie blokuj swoich myśli, ani emocji. Nie nastawiaj się też na stan 0 myśli bo to jest sprzeczne z naturą, ani żaden inny cel. Bądź obserwatorem bez analizowania, w ten sposób będziesz zyskiwał dystans i wolność od przeszłości. Myśli pojawiają się i znikają, ale nie jesteś swoimi myślami, doświadczasz emocji, ale nie mają na Ciebie wpływu. Druga sprawa to ciągła praktyka, takie siedzenie w domu to za mało. Nie musisz przyjmować żadnej pozy, możesz medytować w trakcie codziennych czynności jak np. spacer czy jazda autobusem. Powinieneś po prostu żyć tu i teraz. Dobrze jest też zrobić sobie czasami dzień w ciszy bez rozpraszaczy jak telewizor/komputer/muzyka. Pamiętaj "Happiness is your true nature" - Ramana Maharshi.

29 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2018-11-05 13:17:14)

Odp: Możliwości obniżenia libido
MysteryP napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Przy czym nastawienie też obecnie raczej mam negatywnie (po prostu jest też taka wewnętrzna akceptacja, że skoro po tylu latach się nie udało to po kiego grzyba iść dalej - nie ukrywam, że po prostu zawsze kieruję się w życiu logiką - robię coś, bo coś mi to przyniesie, pozwoli na rozwój itd. - na tym polu naprawdę straciłem taki punkt, bo sama potrzeba biologiczna jest dla mnie argumentem … płytkim - po prostu nie widzę siebie zdolnego od tak do wskoczenia do łóżka bez dozy zaufania do danej osoby i pewnego już poznania.

Czyli oceniasz wszystko przez pryzmat zysków i strat, prawdopodobnie jesteś niewolnikiem własnego ego. Skoro nie wyszło wcześniej to po co próbować kolejny raz i narażać się na ból. To wygląda jak typowe pułapki umysłu. Umysł ma nam służyć do przetrwania, a nie do kochania, od tego jest serce. Zachęcałbym Cię do przeczytania książki "Osho - księga ego", ja dzięki niej wyeliminowałem wiele schematów myślowych, które sprawiały, że byłem nieszczęśliwy.


Prawdę powiedziawszy ciężko mi to skomentować, ale bardzo możliwe, że tak jest. Tylko, że takowa pułapka dotyczy tylko tej strefy życia. Po prostu na innych działam według zasady walki i porażki mnie nie zniechęcają, wręcz pozwalają wyciągnąć wnioski. Na tym polu nigdy nie potrafiłem tego myślenia przyjąć.
Taki pryzmat mi się na dłuższą metę … opłacał - nawet jeżeli to forma niewoli, jak to określiłeś to dzięki temu popełniłem sporo naprawdę dobrych decyzji, więc też ciężko mi się od tego odciąć.
A na kwestie związków nie wiem jak mam patrzeć inaczej - przynajmniej na teraz nie potrafię. Po prostu dla mnie to otchłań myślowa - abstrakcja.
To jak inaczej mam traktować związek? Dlaczego nie traktować samego czasu jako inwestycji, której zasób mógłbym przeznaczyć na innym polu? Przecież robiąc coś to normalne, że mam w tym jakiś cel.

Mimo wszystko wariant tzw. okaleczenia, o tyle do mnie przemawia, że sam biorę konswekwencje na siebie. Nie krzywdzę tym nikogo innego, na nikogo nie zwalam winy. Tracę tylko i wyłącznie ja, bo moge nawet takego pożałować... Tylko z drugiej strony czego - wiecznej frustracji?
Przy okazji unikam możliwości krzywdzenia kogoś, bo tak naprawdę sam nie wiem jakie gówno może mi siedzieć w głowie, które wypłynie gdy przyjdzie spędzać życie "z kimś". Na chwilę obecną tego typu sprawy traktuję jako chwasty. Niby naturnalna część roślinności, ale jednak się pozbywasz, żeby reszta lepiej wychodziła.

Po prostu jak napisałem wyżej - Nie widzę siebie w tym.

Dobrą lekturą nigdy nie pogardzę - Tytuł zapisany, dziękuję smile

MysteryP napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Medytacja w zależności od warunków - zawsze w Seiza. W warunkach domowych przy zapalonej świecy i czasami jeszcze kadzidłach przy zgaszonych światłach. Całkowite oczyszczenie głowy (stan 0 myśli), aż do stanu "lotnego" (ciężko to nazwać, ale to odczucie jakby samyś sam się uwalniał z ciała). Na łonie natury w odosobnieniu w stronę słońca lub księżyca.
W przypadku "odpłynięcia" pomaga mi to samo, ale z muzyką ambientową… wtedy po prostu... jakbyś widział coś innego, coś co tworzy się samo, bez myśli.
Ciężko mi to po prostu opisać, ale można powiedzieć, że wraz z medytacją nauczyłem się świadomego snu, co w sytuacjach trudnych było nieraz tragiczne, bo zaśnięcie potrafiło być pułapką. Z czego co kiedyś usłyszałem to ponoć osiągam stany, do których wielu ludzi dąży latami.

Trochę to wszystko schematyczne i wymuszone. Medytacja polega na byciu obecnym i doświadczaniu danej chwili. Nigdy nie blokuj swoich myśli, ani emocji. Nie nastawiaj się też na stan 0 myśli bo to jest sprzeczne z naturą, ani żaden inny cel. Bądź obserwatorem bez analizowania, w ten sposób będziesz zyskiwał dystans i wolność od przeszłości. Myśli pojawiają się i znikają, ale nie jesteś swoimi myślami, doświadczasz emocji, ale nie mają na Ciebie wpływu. Druga sprawa to ciągła praktyka, takie siedzenie w domu to za mało. Nie musisz przyjmować żadnej pozy, możesz medytować w trakcie codziennych czynności jak np. spacer czy jazda autobusem. Powinieneś po prostu żyć tu i teraz. Dobrze jest też zrobić sobie czasami dzień w ciszy bez rozpraszaczy jak telewizor/komputer/muzyka. Pamiętaj "Happiness is your true nature" - Ramana Maharshi.


Jak sam możesz zauważyć ja i sprzeczność z naturą dosyć często się łączymy wink … ale czy przypadkiem taka nie jest wyjątkowość człowieka - zaczął iść wbrew naturze?
U mnie do końca tak nie działa, bo … dystans mam naprawdę spory do życia, natomiast nie rozumiem jak mam rozumieć "wolność od przeszłości".

Tutaj chyba po prostu kierujemy się trochę inną filozofią życiową, jak i rytmem.

Medytacja to forma oczyszczenia myśli z natłoku, przejście w stan zero, wyostrzenie zmysłów, lepszego skupienia. Wyciszam emocje, tłumię myśli wyciszam je. Czystość i spokój ducha jest dla mnie stanem pożądanym. Właśnie wtedy choć na chwilę pozbywam się ww. symptomów, gdzieś zanika ten wewnętrzny głos.
Dla Ciebie możliwe, że to schematyczne i wymuszone - możliwe, wszystko jest kwestia perspektywy smile
Samotność, izolacja jest właśnie takim stanem przy, którym naprawdę rozwijam skrzydła.
A co do samego natłoku myśli - powiem szczerze, że działam na takich polach, że wyłączenie analizy na dłuższą metę jest niemożliwe. Natomiast całkowita jałowość emocjonalna do wielu spraw jest dla mnie codziennością - inaczej byś po prostu pisał z duchem.

30

Odp: Możliwości obniżenia libido
Lucyfer666 napisał/a:

A na kwestie związków nie wiem jak mam patrzeć inaczej - przynajmniej na teraz nie potrafię. Po prostu dla mnie to otchłań myślowa - abstrakcja.
To jak inaczej mam traktować związek? Dlaczego nie traktować samego czasu jako inwestycji, której zasób mógłbym przeznaczyć na innym polu? Przecież robiąc coś to normalne, że mam w tym jakiś cel.

Spotykaj się z dziewczyną dlatego, że lubisz z nią spędzać czas, a nie po to by robić investment.

Lucyfer666 napisał/a:

Mimo wszystko wariant tzw. okaleczenia, o tyle do mnie przemawia, że sam biorę konswekwencje na siebie. Nie krzywdzę tym nikogo innego, na nikogo nie zwalam winy. Tracę tylko i wyłącznie ja, bo moge nawet takego pożałować... Tylko z drugiej strony czego - wiecznej frustracji?
Przy okazji unikam możliwości krzywdzenia kogoś, bo tak naprawdę sam nie wiem jakie gówno może mi siedzieć w głowie, które wypłynie gdy przyjdzie spędzać życie "z kimś". Na chwilę obecną tego typu sprawy traktuję jako chwasty. Niby naturnalna część roślinności, ale jednak się pozbywasz, żeby reszta lepiej wychodziła.

Nie wiem co masz w głowię, ale wiem że wszelkie wariactwo wynika z nadmiernego myślenia wink

Lucyfer666 napisał/a:

Jak sam możesz zauważyć ja i sprzeczność z naturą dosyć często się łączymy wink … ale czy przypadkiem taka nie jest wyjątkowość człowieka - zaczął iść wbrew naturze?

Niszcząc naturę nie jesteśmy wyjątkowi wink

Lucyfer666 napisał/a:

U mnie do końca tak nie działa, bo … dystans mam naprawdę spory do życia, natomiast nie rozumiem jak mam rozumieć "wolność od przeszłości".

Jesteśmy sumą poprzednich doświadczeń i wpojonych przekonań, które mają wpływ na nasze życie. Medytacja pozwala spojrzeć na to wszystko z boku, daje wolność. Najlepiej jakbyś przeczytał wspomnianą wcześniej książkę.

Lucyfer666 napisał/a:

Medytacja to forma oczyszczenia myśli z natłoku, przejście w stan zero, wyostrzenie zmysłów, lepszego skupienia. Wyciszam emocje, tłumię myśli wyciszam je. Czystość i spokój ducha jest dla mnie stanem pożądanym. Właśnie wtedy choć na chwilę pozbywam się ww. symptomów, gdzieś zanika ten wewnętrzny głos.

Czasami umysł po medytacji jest wyciszony i spokojny, a czasami dostajemy energii. Kilka lat temu gdy eksperymentowałem z medytacją też próbowałem tłumić na siłę myśli, kończyło się bólami głowy, stanami otępienia i uczuciem jak zombie, dlatego nie polecam tego robić. Wpisz w youtube "Adam Bytof czym jest medytacja", tam autor dobrze to wyjaśnił.

31 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2018-11-05 17:31:35)

Odp: Możliwości obniżenia libido
MysteryP napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

A na kwestie związków nie wiem jak mam patrzeć inaczej - przynajmniej na teraz nie potrafię. Po prostu dla mnie to otchłań myślowa - abstrakcja.
To jak inaczej mam traktować związek? Dlaczego nie traktować samego czasu jako inwestycji, której zasób mógłbym przeznaczyć na innym polu? Przecież robiąc coś to normalne, że mam w tym jakiś cel.

Spotykaj się z dziewczyną dlatego, że lubisz z nią spędzać czas, a nie po to by robić investment.

Przede wszystkim nie odczuwam żadnego impulsu ani motywacji, żeby w takim kierunku iść. Z wyjątkiem niewyżytej biologii.
Inna kwestia to spędzanie czasu - prawdę powiedziawszy takie bezcelowe spędzanie czasu np. na grillu ma u mnie zupełnie odwrotny efekt.

Najpierw w przyszłym roku powrót na terapię, jak na NFZ się nie uda wink

MysteryP napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Mimo wszystko wariant tzw. okaleczenia, o tyle do mnie przemawia, że sam biorę konswekwencje na siebie. Nie krzywdzę tym nikogo innego, na nikogo nie zwalam winy. Tracę tylko i wyłącznie ja, bo moge nawet takego pożałować... Tylko z drugiej strony czego - wiecznej frustracji?
Przy okazji unikam możliwości krzywdzenia kogoś, bo tak naprawdę sam nie wiem jakie gówno może mi siedzieć w głowie, które wypłynie gdy przyjdzie spędzać życie "z kimś". Na chwilę obecną tego typu sprawy traktuję jako chwasty. Niby naturnalna część roślinności, ale jednak się pozbywasz, żeby reszta lepiej wychodziła.

Nie wiem co masz w głowię, ale wiem że wszelkie wariactwo wynika z nadmiernego myślenia wink

To swoją drogą smile

MysteryP napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Jak sam możesz zauważyć ja i sprzeczność z naturą dosyć często się łączymy wink … ale czy przypadkiem taka nie jest wyjątkowość człowieka - zaczął iść wbrew naturze?

Niszcząc naturę nie jesteśmy wyjątkowi wink

Bo ja wiem, tutaj się właśnie różnimy podejściem.
Nie mówię o niszczeniu - mówię o kontroli smile

MysteryP napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

U mnie do końca tak nie działa, bo … dystans mam naprawdę spory do życia, natomiast nie rozumiem jak mam rozumieć "wolność od przeszłości".

Jesteśmy sumą poprzednich doświadczeń i wpojonych przekonań, które mają wpływ na nasze życie. Medytacja pozwala spojrzeć na to wszystko z boku, daje wolność. Najlepiej jakbyś przeczytał wspomnianą wcześniej książkę.

Dla mnie natura sprawia, że nie jesteśmy wolni. Sam fakt odczuwania potrzeb sprawia, że jestem bardziej skory je tłumić, zwalczać, usuwać tak długo jak nie są one potrzebne do egzystowania.

Dzięki przeszlości jestem tym kim jestem dziś, dzięki teraźniejszości jestem w stanie budować przyszłość. Odpowiedzi mi proszę - Czym się różni spojrzenie z boku na przeszłość od analizy jej?

Pytasz się mnie o idealny stan - obserwator. Świat jest naprawde za cudowny, żeby tak odchodzić, ale nie działam w takich kierunkach, że odmówienie sobie analizowania tego co widzę w przypadku zjawisk społecznych jest po prostu niemożliwe.

Dzisiaj w nocy pozycja leci na warsztat smile

MysteryP napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Medytacja to forma oczyszczenia myśli z natłoku, przejście w stan zero, wyostrzenie zmysłów, lepszego skupienia. Wyciszam emocje, tłumię myśli wyciszam je. Czystość i spokój ducha jest dla mnie stanem pożądanym. Właśnie wtedy choć na chwilę pozbywam się ww. symptomów, gdzieś zanika ten wewnętrzny głos.

Czasami umysł po medytacji jest wyciszony i spokojny, a czasami dostajemy energii. Kilka lat temu gdy eksperymentowałem z medytacją też próbowałem tłumić na siłę myśli, kończyło się bólami głowy, stanami otępienia i uczuciem jak zombie, dlatego nie polecam tego robić. Wpisz w youtube "Adam Bytof czym jest medytacja", tam autor dobrze to wyjaśnił.

Ja mam zupełnie inne odczucia smile Całkowite odczucie błogości i nowonarodzenia.
Nie obawiam się nicości. Wręcz w niej czuję się swojsko.

Z filmem z chęcią się zapoznam, ale to dopiero po pracy.

PS. Moja sygnatura też dużo mówi o mnie

32

Odp: Możliwości obniżenia libido
Lucyfer666 napisał/a:

Przede wszystkim nie odczuwam żadnego impulsu ani motywacji, żeby w takim kierunku iść. Z wyjątkiem niewyżytej biologii.
Inna kwestia to spędzanie czasu - prawdę powiedziawszy takie bezcelowe spędzanie czasu np. na grillu ma u mnie zupełnie odwrotny efekt.

No i tu jest pies pogrzebany jesteś zamknięty emocjonalnie.

Lucyfer666 napisał/a:
MysteryP napisał/a:

Niszcząc naturę nie jesteśmy wyjątkowi wink

Bo ja wiem, tutaj się właśnie różnimy podejściem.
Nie mówię o niszczeniu - mówię o kontroli smile

Zbytnia kontrola to właśnie zamykanie się.

Lucyfer666 napisał/a:

Dzięki przeszlości jestem tym kim jestem dziś, dzięki teraźniejszości jestem w stanie budować przyszłość. Odpowiedzi mi proszę - Czym się różni spojrzenie z boku na przeszłość od analizy jej?

Różni się tym czym samodzielnie analizowanie przeszłości od pójścia do psychoterapeuty. Gdy psychiatra jest chory to idzie do innego psychiatry zamiast leczyć się samemu. Tak samo lekarz nie może operować swojej żony, ponieważ jest z nią związany emocjonalnie i mogło by to wpłynąć na przebieg operacji. Nie możesz jednocześnie podlegać swoim przekonaniom i bezstronnie je oceniać. Medytacja daje taką wolność, pozwala spojrzeć na wszystko z boku tak jakby z perspektywy innej osoby.

Lucyfer666 napisał/a:

PS. Moja sygnatura też dużo mówi o mnie

Uczysz się na błędach.

33 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2018-11-05 20:45:05)

Odp: Możliwości obniżenia libido
MysteryP napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Przede wszystkim nie odczuwam żadnego impulsu ani motywacji, żeby w takim kierunku iść. Z wyjątkiem niewyżytej biologii.
Inna kwestia to spędzanie czasu - prawdę powiedziawszy takie bezcelowe spędzanie czasu np. na grillu ma u mnie zupełnie odwrotny efekt.

No i tu jest pies pogrzebany jesteś zamknięty emocjonalnie.

Lucyfer666 napisał/a:
MysteryP napisał/a:

Niszcząc naturę nie jesteśmy wyjątkowi wink

Bo ja wiem, tutaj się właśnie różnimy podejściem.
Nie mówię o niszczeniu - mówię o kontroli smile

Zbytnia kontrola to właśnie zamykanie się.


Masz jak najbardziej rację - z resztą zrozumiałem to już jakiś czas temu, a terapia pozwoliła zrozumieć głębię problemu.
Jednak tutaj ja cierpię na efekt koła - po prostu po jakimś czasie próbuję zmienić się, poznawać ludzi, próbować z jakąś dziewczyną coś stworzyć i nagle leci... gdzieś coś się psuje i następuje powrót do sytuacji.
Nie tak dawno czytałem o toksycznym wstydzie i podejrzewam, że takową przypadłość mam - za dużo cech się po prostu zgadza.

MysteryP napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Dzięki przeszlości jestem tym kim jestem dziś, dzięki teraźniejszości jestem w stanie budować przyszłość. Odpowiedzi mi proszę - Czym się różni spojrzenie z boku na przeszłość od analizy jej?

Różni się tym czym samodzielnie analizowanie przeszłości od pójścia do psychoterapeuty. Gdy psychiatra jest chory to idzie do innego psychiatry zamiast leczyć się samemu. Tak samo lekarz nie może operować swojej żony, ponieważ jest z nią związany emocjonalnie i mogło by to wpłynąć na przebieg operacji. Nie możesz jednocześnie podlegać swoim przekonaniom i bezstronnie je oceniać. Medytacja daje taką wolność, pozwala spojrzeć na wszystko z boku tak jakby z perspektywy innej osoby.

Dorywczo jestem komentatorem politycznym big_smile Zaufaj mi, że tutaj to dopiero w swoim czasie była nauka i zdobywanie wiedzy, ale i również podejścia takiego jakiego opisałeś. Na chłodne oko - ale to dobre na operowaniu suchymi faktami, ale sam dobrze wiesz, jak te tematy bywają dla wielu … gorące
Owszem są sytuacje (i to nie mało), kiedy taki stan ciężko utrzymać, ew. dopiero jakiś czas po fakcie to jest możliwe. Bezstronnie owszem nie, ale z różnych pespektyw już tak smile
Sprawami osobistymi nigdy się nie zajmowałem, bo cóż … przed dłuższy okres uważałem je za nic nie wartego. Można powiedzieć, że pewne procesy dojrzewania i socjalizacji opóźniły się o kilka dobrych lat.

I dokładnie - w skrócie mówiąc - dla mnie życie to gra wojenna - każda przegrana zmusza do wyciągania wniosków i nie powtarzania błędnych zagrań - w ostateczności maszeruję do zwycięstwa. Nikt, nie mówił, że ta droga będzie łatwa.

Pozwolę sobie z ciekawości zadać jedno pytanie - Czy potrafisz się wyzbyć moralności?

34

Odp: Możliwości obniżenia libido
Lucyfer666 napisał/a:

I dokładnie - w skrócie mówiąc - dla mnie życie to gra wojenna - każda przegrana zmusza do wyciągania wniosków i nie powtarzania błędnych zagrań - w ostateczności maszeruję do zwycięstwa. Nikt, nie mówił, że ta droga będzie łatwa.

Czasami zagranie jest dobre, ale i tak jest przegrana. Chociaż w twoim przypadku to brak emocji może dobijać relacje.
Kobiety są istotami emocjonalnymi i są na nie bardzo wyczulone.

Lucyfer666 napisał/a:

Pozwolę sobie z ciekawości zadać jedno pytanie - Czy potrafisz się wyzbyć moralności?

Człowiek z natury nie potrzebuje wiele do szczęścia. Wyzbycie się moralności to według mnie zbytnie podążanie za pragnieniami rozbudzanymi przez umysł. Ja tam wolę iść w stronę natury.

35

Odp: Możliwości obniżenia libido

Dzisiaj taki lekko rewolucyjny dzień - taki dzionek białego umysłu, że tak powiem.
Literatura została pochłonięta - daję do myślenia i spojrzenia na pewne rzeczy na nowo.
Na ile to nie była dawka Endorfin dostarczona przez wysiłek to i tak pozytywny dzień.

Dzisiaj się również pojawiło trochę krytycyzmu, mianowicie mojego czarnowidztwa i dominacji takich stanów marazmu.
Gdybym na każdym innym polu miał takie patrzenie to byłbym notorycznie w mniej szlachetnej części pleców, a tak nie jest - wręcz człowiek prze do przodu i się stale rozwija.



MysteryP napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

I dokładnie - w skrócie mówiąc - dla mnie życie to gra wojenna - każda przegrana zmusza do wyciągania wniosków i nie powtarzania błędnych zagrań - w ostateczności maszeruję do zwycięstwa. Nikt, nie mówił, że ta droga będzie łatwa.

Czasami zagranie jest dobre, ale i tak jest przegrana. Chociaż w twoim przypadku to brak emocji może dobijać relacje.
Kobiety są istotami emocjonalnymi i są na nie bardzo wyczulone.

Nom, a tu osobnik, który do ludzi cięty bywa smile
Ale tylko do ludzi, bo emocji to mam aż ponad stan.

MysteryP napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Pozwolę sobie z ciekawości zadać jedno pytanie - Czy potrafisz się wyzbyć moralności?

Człowiek z natury nie potrzebuje wiele do szczęścia. Wyzbycie się moralności to według mnie zbytnie podążanie za pragnieniami rozbudzanymi przez umysł. Ja tam wolę iść w stronę natury.


To było pytanie teoretyczne.
Swoją drogą człowiek z natury to bardzo prosty konstrukt wink

36

Odp: Możliwości obniżenia libido

Umówiłem się z jedną dziewczyną z kursu na kawę. Raz kozie śmierć. Uśmiech odwzajemniła, więc to i może fajna znajomość wyjdzie.
Chyba po prostu czasami do pewnego spojrzenia potrzebuję tak zdeczka właśnie z innej strony porozmawiać z ludźmi - taka forma motywacji z zewnątrz. Ktoś zawsze coś doradzi albo trafi w punkt, co jednak czasami bywa bardzo zdrowym błyskiem.
Może po prostu czasami musze taką wylewność zrobić i takie rako wątki od czasu do czasu stworzyć.

37

Odp: Możliwości obniżenia libido

W sumie wrócę do tego wątku po 1,5 roku z zapytaniem. Jak teraz pod względem medycznym wygląda zabijanie libido. Nożna iść do seksuologa i poprosić o coś na obniżenie? Na wiosnę zawsze mam duży skok i zaczyna mi to powoli ciążyć, bo powoduje dużą izolacje w psychice.

38

Odp: Możliwości obniżenia libido
Lucyfer666 napisał/a:

Ze względu na sytuację w jakiej obecnie jestem nie będę ukrywał ,ze powoli chciałbym sobie troszkę ułatwić życie w trudnym dla mnie okresie przez powolne wykreślanie czynników wpływających negatywnie. Jednym z nich to cholerne stale wysokie libido. Początkowo myślałem, że to z powodu uzależnienia od porno i masturbacji, ale po solidnym odwyku (ponad roku) stan dalej się utrzymuje.
Terapię przerabiałem blisko rok, ale musiałem przerwać, ponieważ nie mogę sobie pozwalać na zbędne wydatki - terapia jednak pozwoliła mi dostrzec wiele brudów jakie we mnie siedziały i siedzą oraz część przepracowałem.

Jednakże nie będę ukrywał, że mam powoli tego dosyć - tej codziennej chcicy, frustracji i burzy, która łączy się obecnie z innymi stresami tworząc gnojącą w środku mieszankę. Jestem po wizycie u seksuologa - twierdzenie było proste - badania są w porządku i bez poważnego powodu nie może mi przypisać nic na obniżenie. W takim razie mam do użytkowników pytanie: Czy znacie takie przypadki bądź możliwości na obniżenie do niskiego poziomu?


Znajomości odpadają - zawiodłem się po prostu na tym, a nie mam ochoty inwestować czasu w coś co nie przynosi żadnych owoców i po prostu z byle pierdół są zrywane. Wolałbym po prostu możliwość normalnego pozbycia się z tego - niekoniecznie raz, na zawsze, ale tę drugą opcję także w głowie powoli rozważam...


Może to zabrzmi conajmniej dziwnie z Twoim nickiem, ale powinieneś pomyśleć o katolicyzmie. O modlitwie, poście, spowiedzi. Zaufaj Panu Bogu.

Święty Augustyn był seksoholikiem... Po nawróceniu został wielkim świętym, biskupem, teologiem... wreszcie ogłoszony doktorem Kościoła. Poczytaj sobie jego "Wyznania". I zmień ten paskudny nick... Na serio aż taki wstręt masz do siebie, że się tak podpisujesz?

39

Odp: Możliwości obniżenia libido

Mi się zdaje, że nie tyle wysoki popęd jest problemem, co fakt zdominowania przez niego życia, niemożliwość przekierowania uwagi, jest to jakiś rodzaj zniewolenia i warto poszukać źródła problemu, bo na poziomie walki z objawami się go nie rozwiąże.
Ale co to jest, to postronne osoby mogą tylko gdybać.

40

Odp: Możliwości obniżenia libido
Lucyfer666 napisał/a:

W sumie wrócę do tego wątku po 1,5 roku z zapytaniem. Jak teraz pod względem medycznym wygląda zabijanie libido. Nożna iść do seksuologa i poprosić o coś na obniżenie? Na wiosnę zawsze mam duży skok i zaczyna mi to powoli ciążyć, bo powoduje dużą izolacje w psychice.

Izolację w psychice ? Coś jak wycofanie z obawy,tłumienie czy sprzeczności ,rozdarcie,walkę.?
No pech być zdrowym i młodym facetem to niezłośliwe, lekko nie ma co sam wiesz już.
Zgadzam się z Niepodobną .Co znowu z Twoją terapią.
Nawet jak seksuolog da się ubłagać o jakieś "prochy"(klient nasz pan ) to naprawdę nie masz gwarancji takiej na szybkie załatwienie problemu.
Z tego co pamiętam i gdzieś tam słyszałem to takie środki zmulają i to czasem mocno, ale się nie będę o tym mądrzył bo nie stosowałem nic takiego na sobie
Każdy organizm jest trochę inny różnie może być.
Wiosna wiosną,ale czy coś oprócz tego dzieję się u Ciebie .
Jakieś zmiany w życiu ?

41 Ostatnio edytowany przez Misinx (2020-03-13 09:39:22)

Odp: Możliwości obniżenia libido
Lawinia napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Ze względu na sytuację w jakiej obecnie jestem nie będę ukrywał ,ze powoli chciałbym sobie troszkę ułatwić życie w trudnym dla mnie okresie przez powolne wykreślanie czynników wpływających negatywnie. Jednym z nich to cholerne stale wysokie libido. Początkowo myślałem, że to z powodu uzależnienia od porno i masturbacji, ale po solidnym odwyku (ponad roku) stan dalej się utrzymuje.
Terapię przerabiałem blisko rok, ale musiałem przerwać, ponieważ nie mogę sobie pozwalać na zbędne wydatki - terapia jednak pozwoliła mi dostrzec wiele brudów jakie we mnie siedziały i siedzą oraz część przepracowałem.

Jednakże nie będę ukrywał, że mam powoli tego dosyć - tej codziennej chcicy, frustracji i burzy, która łączy się obecnie z innymi stresami tworząc gnojącą w środku mieszankę. Jestem po wizycie u seksuologa - twierdzenie było proste - badania są w porządku i bez poważnego powodu nie może mi przypisać nic na obniżenie. W takim razie mam do użytkowników pytanie: Czy znacie takie przypadki bądź możliwości na obniżenie do niskiego poziomu?


Znajomości odpadają - zawiodłem się po prostu na tym, a nie mam ochoty inwestować czasu w coś co nie przynosi żadnych owoców i po prostu z byle pierdół są zrywane. Wolałbym po prostu możliwość normalnego pozbycia się z tego - niekoniecznie raz, na zawsze, ale tę drugą opcję także w głowie powoli rozważam...


Może to zabrzmi conajmniej dziwnie z Twoim nickiem, ale powinieneś pomyśleć o katolicyzmie. O modlitwie, poście, spowiedzi. Zaufaj Panu Bogu.

Święty Augustyn był seksoholikiem... Po nawróceniu został wielkim świętym, biskupem, teologiem... wreszcie ogłoszony doktorem Kościoła. Poczytaj sobie jego "Wyznania". I zmień ten paskudny nick... Na serio aż taki wstręt masz do siebie, że się tak podpisujesz?

Przecież imię Lucyfer oznacza "niosący światło" big_smile Bardzo ładnie.

42

Odp: Możliwości obniżenia libido
Lawinia napisał/a:

Może to zabrzmi conajmniej dziwnie z Twoim nickiem, ale powinieneś pomyśleć o katolicyzmie. O modlitwie, poście, spowiedzi. Zaufaj Panu Bogu.
Święty Augustyn był seksoholikiem... Po nawróceniu został wielkim świętym, biskupem, teologiem... wreszcie ogłoszony doktorem Kościoła. Poczytaj sobie jego "Wyznania". I zmień ten paskudny nick... Na serio aż taki wstręt masz do siebie, że się tak podpisujesz?

eeeee…. co?
Za zaufanie dziękuję, już raz ten błąd popełniłem. Wolę nie mieć żadnych bogów.
To nie wstręt, to duma. Niosący Światło to akurat piękne imię.
Nie wiem czy wiesz Użytkowniczko, ale takie imię można przyjąć w ramach bierzmowania, bowiem jest Lucyfer jest w gronie błogosławionych.

niepodobna napisał/a:

Mi się zdaje, że nie tyle wysoki popęd jest problemem, co fakt zdominowania przez niego życia, niemożliwość przekierowania uwagi, jest to jakiś rodzaj zniewolenia i warto poszukać źródła problemu, bo na poziomie walki z objawami się go nie rozwiąże.
Ale co to jest, to postronne osoby mogą tylko gdybać.

Wcześniej miałem uzależnienie od pornografii o czym wspominałem, z kompulsywnym uzależnieniem od masturbacji.
Obecnie porno poszło całkowicie w odstawkę, a w przypadku nadmiernego stresu są ciągoty, ale nauczyłem się dawać z nimi radę.

paslawek napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

W sumie wrócę do tego wątku po 1,5 roku z zapytaniem. Jak teraz pod względem medycznym wygląda zabijanie libido. Nożna iść do seksuologa i poprosić o coś na obniżenie? Na wiosnę zawsze mam duży skok i zaczyna mi to powoli ciążyć, bo powoduje dużą izolacje w psychice.

Izolację w psychice ? Coś jak wycofanie z obawy,tłumienie czy sprzeczności ,rozdarcie,walkę.?
No pech być zdrowym i młodym facetem to niezłośliwe, lekko nie ma co sam wiesz już.
Zgadzam się z Niepodobną .Co znowu z Twoją terapią.
Nawet jak seksuolog da się ubłagać o jakieś "prochy"(klient nasz pan ) to naprawdę nie masz gwarancji takiej na szybkie załatwienie problemu.
Z tego co pamiętam i gdzieś tam słyszałem to takie środki zmulają i to czasem mocno, ale się nie będę o tym mądrzył bo nie stosowałem nic takiego na sobie
Każdy organizm jest trochę inny różnie może być.
Wiosna wiosną,ale czy coś oprócz tego dzieję się u Ciebie .
Jakieś zmiany w życiu ?

Jw.
Terapię przerwałem z powodu kwestii finansowych i czasowych. Sporo pracy + ruszenie z nowym projektem całkowicie mnie pochłonęło, a terapia sama w sobie też nie przesuwała się do przodu i stanęła w miejscu czyniąc efekt błędnego koła.
Ogólnie rozumiem swoje problemy, ale nie potrafię znaleźć z nich wyjścia, a terapeutka też ostatecznie pod koniec zbytnio nie pomagała.

Właśnie dlatego wolę się zapytać, czy coś się zmieniło w kwestii środków. Jednak wolałbym sobie lekko pomóc na ten okres. Zwłaszcza w obecnym okresie, gdzie stresu masa.
A zmiany w życiu? Co masz na myśli?

43 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-03-13 14:54:03)

Odp: Możliwości obniżenia libido

Miałem na myśli zmiany typu przeprowadzka,podjęcie nowej działalności np w kształceniu nauce.
Teraz już wiem(albo mi się tak zdaje) odpowiedziałeś na to.
Masz chyba taki stan jak "po bitwie" - trochę.
Lepiej się czułeś ze stresem,aktywnością,na wysokich obrotach,z konfliktami,rozwiązywaniem problemów w pracy przy projekcie, a teraz względny spokój i troszkę zejście,może zmęczenie.Nie wiem czy podczas spokojniejszego okresu takie dodatkowe "usypianie" to dobry sposób.
Dla mnie chociaż lubię wiosnę w tym okresie było coś niepokojącego.
Zrób sobie odprężającą nagrodę coś bardzo nowego,nie koniecznie związanego z totalną aktywnością.Nagrodę za to że żyjesz po prostu.
Tylko co? Nie bądź "sknerą" dla siebie.

44

Odp: Możliwości obniżenia libido
paslawek napisał/a:

Miałem na myśli zmiany typu przeprowadzka,podjęcie nowej działalności np w kształceniu nauce.
Teraz już wiem(albo mi się tak zdaje) odpowiedziałeś na to.
Masz chyba taki stan jak "po bitwie" - trochę.
Lepiej się czułeś ze stresem,aktywnością,na wysokich obrotach,z konfliktami,rozwiązywaniem problemów w pracy przy projekcie, a teraz względny spokój i troszkę zejście,może zmęczenie.Nie wiem czy podczas spokojniejszego okresu takie dodatkowe "usypianie" to dobry sposób.
Dla mnie chociaż lubię wiosnę w tym okresie było coś niepokojącego.
Zrób sobie odprężającą nagrodę coś bardzo nowego,nie koniecznie związanego z totalną aktywnością.Nagrodę za to że żyjesz po prostu.
Tylko co? Nie bądź "sknerą" dla siebie.

Nie no ogólnie sporo się od tamtego czasu podziało big_smile
Zakończenie studiów, powrót do rodzinnej miejscowości z Krakowa (patrząc na to co się teraz dzieje, to ku ironio dobrze się stało).
Obecnie wirus załatwił sporo inicjatyw i zapanował sezon ogórkowy. Niemniej no na forum często zaznaczałem, że próbowałem to rozwiązać problemem naturalnym, ale nie ma bata. Mam za dużo przepaści na tle emocjonalnym, jak i blokady fizyczne, żeby to przeszło (i tu właśnie terapia zatrzymała się, po dwóch miesiącach takiego stania stwierdziłem, że nie ma co tego ciągnąć, jak to ma tak wyglądać). Za dużo wyrachowania z tego wychodziło i takiego wewnętrznego przymusu.

Dla mnie usypianie to taki sposób na ulżenie sobie. Ot ściągnięcie chociaż jednego kierunku napięcia. Zdaję sobie sprawę, że takie sztuczne może wywalić skalę potem na drugą stronę.

Ale robię big_smile
Moje życie, to nie tylko obowiązki. Mam sporo hobby. O wakacjach (a miałem do Włoch jechać, o ironio) raczej w tym roku zapomnieć mogę.

45

Odp: Możliwości obniżenia libido

Chłopaki! Lucyfer666 to naprawdę chrześcijański nick, a ta liczba 666 napewno  kojarzy się z świętym Lucyferem z Cagliari... Taaak wink
Napisałam tylko tyle ile mi podpowiada moja wiara. Nie musisz korzystać z moich rad, ani w ogóle brać na poważnie tego co mówię. Tak czy inaczej świętego Augustyna z wielu względów poczytać warto.

Co do naszego wątku: życiorys św Augustyna to w pewnym sensie opowieść o takiej przemianie, jaką (z niuansowymi zmianami oraz wątkiem religijnym) nasz Autor chciałby wprowadzić w życie: od seksoholika do mężczyzny z łatwością żyjącego w celibacie.

Augustyn nie był wtedy starcem, ale mężczyzną po trzydziestce! W chwili chrztu miał 33 lata. Całkowitego wyzwolenia z nałogu doznał jeszcze przed tym wydarzeniem, gdy miał 32 lata i był już katechumenem. W "Wyznaniach" z dużą szczerością pisze o tym wszystkim.

Pozdrawiam serdecznie. Ja nie jestem facetem, o Waszej perspektywie nie mam zielonego pojęcia, ale dlatego piszę o tym, czego doświadczył inny, podobny Wam mężczyzna smile

Pozdrawiam

46 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-03-14 01:55:42)

Odp: Możliwości obniżenia libido

Do mnie moja mama mówi "pawełekdiabełek" smile.
Czy na pewno Lucyferowi chodzi o celibat i łatwość życia w tym stanie?
Mam wątpliwość czy rzeczywiście .
Na razie niepokoi się tym, że na wiosnę może mu wzrosnąć libido czyli łatwość podniecenia się odruchowego, mimowolnego.
Z myśleniem o libido wiąże się stosunek do tego zjawiska co z kolei może się wiązać z natrętnym myśleniem o seksie i odwrotnie.
Jeśli mielibyśmy do czynienia z "klasycznym" seksoholikiem( ach te etykietki) to zdrowienie i jego etapy wcale nie zawsze i nie cały czas wiążą się z całkowitą abstynencją.
Lucyfer jest singlem nie jest w związku na razie, nie za bardzo chce w nim być, tak ma i tak wybiera, wolna wola jego prawo( dopóki go nie "trafi"  smile ) .
Z uzależnieniem od masturbacji może być tak  i często gęsto jest podobnie jak z kompulsywnym objadaniem się trochę też podobne jest do różnych toksykomani.
No a z jedzeniem nie da się postąpić jak z np,alkoholem/narkotykami czyli odstawić całkiem ,nie da się nie jeść trzeba przywrócić równowagę .
Odzyskać kontrolę czyli inaczej niż z narkotykami, alkoholem tam już się tego zrobić nie da .
Singiel czy tego chce czy nie, pozostaje mężczyzną z naturalnym instynktem, apetytem i czasem nawet głodem, który ma być zaspokojony, tym głodem jest napięcie, a jak ma się wyższe napięcie/apetyt to trudniej zapanować nad sobą, jeżeli ma się "wkodowany" lub jego resztki w podświadomości, wzorzec nałogowej regulacji uczuciami wieloma, tej samoregulacji towarzyszy rozładowywanie napięć i innych emocji masturbacją ( nie tylko z resztą), uczuć i emocji nie tylko związanymi z seksem i tu jest pole do pracy w odzyskaniu panowania i równowagi w myśleniu bo myślenie ma wpływ na ciało i uczucia tak jak uczucia mają wpływ na myślenie (uff)
W skrócie pewnie chodzi o obawę związaną z nawrotem kompulsji na wiosnę i nie dopuszczenie do eskalacji w masturbowaniu się, która w przeszłości u Lucyfera powodowała cierpienie i  problemy.
"Sucha",jałowa abstynencja "taka sztuka dla sztuki" to nie wyścig o nagrodę miesiąca, w przypadku kompulsji seksualnych nie bardzo w ogóle da się zachować taką idealną, czystość, totalnie, absolutną.Co najwyżej okresowo to może się przydać być pożytecznym taki okres całkowitego odstawienia.
Lucyfer z resztą coś robi i robił ze sobą.Nie wiem czy "nawrócenie się" Lucyfera w takim stanie nie byłoby kolejnym odlotem w tym razem w kompulsywną religijność widziałem takie przypadki .
Czasem to był etap przejściowy w rozwoju duchowym i równowaga w religijności przychodziła wraz z trzeźwieniem a czasem taki odlot trwał długo i powodował nawroty choroby uzależnień,ale to osobny temat.
Celibat nie równa się abstynencja a w uzależnieniach tych niektórych zwanych behawioralnymi wcale nie zawsze chodzi o abstynencję dla abstynencji chodzi o odzyskanie równowagi psychicznej/fizycznej do tego przydaje się przytomność,uważność trzeźwość ale na tym nie koniec, celem i to nie ostatecznym jest więź ,zdrowa więź z samym sobą to na początek.
Nie da się na siłę zrobić z młodego chłopaka księdza, to nie będzie lek moim skromnym zdaniem

47

Odp: Możliwości obniżenia libido

Miałam i mam podobny problem, najlepiej chyba wychodzi mi, gdy po związku daję sobie chwilę oddechu od nowych poszukiwań i koncentruję się na hobby/nauce, podróży czy czymś, co zajmuje głowę. No i jak najmniej czasu staram się spędzać na myśleniu albo dołowaniu tylko np. idę do koleżanki, na basen itd. Nie zawsze to przynosi efekty ale na pewno jakiś tam skutek jest i mogę funkcjonować.

48

Odp: Możliwości obniżenia libido
Lawinia napisał/a:

Chłopaki! Lucyfer666 to naprawdę chrześcijański nick, a ta liczba 666 napewno  kojarzy się z świętym Lucyferem z Cagliari... Taaak wink
Napisałam tylko tyle ile mi podpowiada moja wiara. Nie musisz korzystać z moich rad, ani w ogóle brać na poważnie tego co mówię. Tak czy inaczej świętego Augustyna z wielu względów poczytać warto.

Co do naszego wątku: życiorys św Augustyna to w pewnym sensie opowieść o takiej przemianie, jaką (z niuansowymi zmianami oraz wątkiem religijnym) nasz Autor chciałby wprowadzić w życie: od seksoholika do mężczyzny z łatwością żyjącego w celibacie.

Augustyn nie był wtedy starcem, ale mężczyzną po trzydziestce! W chwili chrztu miał 33 lata. Całkowitego wyzwolenia z nałogu doznał jeszcze przed tym wydarzeniem, gdy miał 32 lata i był już katechumenem. W "Wyznaniach" z dużą szczerością pisze o tym wszystkim.

Pozdrawiam serdecznie. Ja nie jestem facetem, o Waszej perspektywie nie mam zielonego pojęcia, ale dlatego piszę o tym, czego doświadczył inny, podobny Wam mężczyzna smile

Pozdrawiam

I z dobrym Lucyferem się to Tobie kojarzy Lawino big_smile
A cyferki trzeba było dodać, bo Lucek już był zajęty... no, a jakie inne cyfry pasują do takiego imienia big_smile

Niemniej to nie choroba ducha, bo tutaj jestem na zupełnie innym poziomie wink

paslawek napisał/a:

Do mnie moja mama mówi "pawełekdiabełek" smile.
Czy na pewno Lucyferowi chodzi o celibat i łatwość życia w tym stanie?
Mam wątpliwość czy rzeczywiście .
Na razie niepokoi się tym, że na wiosnę może mu wzrosnąć libido czyli łatwość podniecenia się odruchowego, mimowolnego.
Z myśleniem o libido wiąże się stosunek do tego zjawiska co z kolei może się wiązać z natrętnym myśleniem o seksie i odwrotnie.
Jeśli mielibyśmy do czynienia z "klasycznym" seksoholikiem( ach te etykietki) to zdrowienie i jego etapy wcale nie zawsze i nie cały czas wiążą się z całkowitą abstynencją.

I prawidłowe wątpliwości.
A co do zdrowienia to jestem czysty. Pornografia na mnie nie działa, jak kiedyś i nie mam pragnienia stałego powrotu do niej.
Po prostu nałóg zasłaniał przy okazji inne kwestie.

paslawek napisał/a:

Lucyfer jest singlem nie jest w związku na razie, nie za bardzo chce w nim być, tak ma i tak wybiera, wolna wola jego prawo( dopóki go nie "trafi"  smile ) .

Nie tyle, że nie chcę być, co warto uderzyć w pierś i pogodzić się, że się do tego nie nadaję.
Z resztą, jak pamiętasz moje poprzednie posty w innych wątkach, to wspominałem, że próbowałem i się pierońsko sparzyłem, co stworzyło kolejne blokady.
Ot wspomniane błędne koło w mojej głowie. Po prostu wiem, że z tego nie wyjdę i nawet już nie chcę próbować. Dosyć wydałem na to, a w moim wieku to nie ma już co. Swój okres przespałem.


paslawek napisał/a:

Z uzależnieniem od masturbacji może być tak  i często gęsto jest podobnie jak z kompulsywnym objadaniem się trochę też podobne jest do różnych toksykomani.
No a z jedzeniem nie da się postąpić jak z np,alkoholem/narkotykami czyli odstawić całkiem ,nie da się nie jeść trzeba przywrócić równowagę .
Odzyskać kontrolę czyli inaczej niż z narkotykami, alkoholem tam już się tego zrobić nie da .
Singiel czy tego chce czy nie, pozostaje mężczyzną z naturalnym instynktem, apetytem i czasem nawet głodem, który ma być zaspokojony, tym głodem jest napięcie, a jak ma się wyższe napięcie/apetyt to trudniej zapanować nad sobą, jeżeli ma się "wkodowany" lub jego resztki w podświadomości, wzorzec nałogowej regulacji uczuciami wieloma, tej samoregulacji towarzyszy rozładowywanie napięć i innych emocji masturbacją ( nie tylko z resztą), uczuć i emocji nie tylko związanymi z seksem i tu jest pole do pracy w odzyskaniu panowania i równowagi w myśleniu bo myślenie ma wpływ na ciało i uczucia tak jak uczucia mają wpływ na myślenie (uff)
W skrócie pewnie chodzi o obawę związaną z nawrotem kompulsji na wiosnę i nie dopuszczenie do eskalacji w masturbowaniu się, która w przeszłości u Lucyfera powodowała cierpienie i  problemy.
"Sucha",jałowa abstynencja "taka sztuka dla sztuki" to nie wyścig o nagrodę miesiąca, w przypadku kompulsji seksualnych nie bardzo w ogóle da się zachować taką idealną, czystość, totalnie, absolutną.Co najwyżej okresowo to może się przydać być pożytecznym taki okres całkowitego odstawienia.

Masturbacja to pikuś. Porno uzależnia.
Masturbacja to wypadkowa.


paslawek napisał/a:

Lucyfer z resztą coś robi i robił ze sobą.Nie wiem czy "nawrócenie się" Lucyfera w takim stanie nie byłoby kolejnym odlotem w tym razem w kompulsywną religijność widziałem takie przypadki .
Czasem to był etap przejściowy w rozwoju duchowym i równowaga w religijności przychodziła wraz z trzeźwieniem a czasem taki odlot trwał długo i powodował nawroty choroby uzależnień,ale to osobny temat.
Celibat nie równa się abstynencja a w uzależnieniach tych niektórych zwanych behawioralnymi wcale nie zawsze chodzi o abstynencję dla abstynencji chodzi o odzyskanie równowagi psychicznej/fizycznej do tego przydaje się przytomność,uważność trzeźwość ale na tym nie koniec, celem i to nie ostatecznym jest więź ,zdrowa więź z samym sobą to na początek.
Nie da się na siłę zrobić z młodego chłopaka księdza, to nie będzie lek moim skromnym zdaniem

Nie potrzebuję znachorów ducha big_smile
Na innych polach radzę sobie znakomicie.

49

Odp: Możliwości obniżenia libido

Szkoda, że sparzyles sie w jakimś związku, bo mi pomógł właśnie związek. Przewartosciowanie życia, odnalezienie nowego celu. Może po prostu poczułem się gotowy na bycie czyimś mężem i ojcem. Całkowite zaangazowanie się w związek i polaczebue2 mojego libido z partnerki dało pozytywny efekt.

50

Odp: Możliwości obniżenia libido

Jak słyszę że ktoś kto nie ma nawet 30 mówi że mu czas na coś minął,  to uśmiecham się pod nosem.:)
Może lepiej spróbować wydatkować nadmiar energii na spotkanie 100 kobiet z założeniem że 99 razy będzie zonk,
który należy przyjąć jako naturalną kolej rzeczy, a 1 raz kobieta z którą coś..
Wytłumianie jakiś potrzeb bazowych na siłę to drogą donikąd.

51

Odp: Możliwości obniżenia libido
Ela210 napisał/a:

Jak słyszę że ktoś kto nie ma nawet 30 mówi że mu czas na coś minął,  to uśmiecham się pod nosem.:)
Może lepiej spróbować wydatkować nadmiar energii na spotkanie 100 kobiet z założeniem że 99 razy będzie zonk,
który należy przyjąć jako naturalną kolej rzeczy, a 1 raz kobieta z którą coś..
Wytłumianie jakiś potrzeb bazowych na siłę to drogą donikąd.

Cóż, jeśli ktoś do 30 był samotnym prawiczkiem albo miał rzadkie doświadczenia uczuciowe i erotyczne z długimi okresami samotności to nikt mu tego czasu nie zwróci. Owszem, lepiej nabyć takie później niż wcale ale nie dziwię się jeśli ktoś się obawia że jego życie romantyczno-intymne nie spełni jego oczekiwań i stara się temu zaradzić w podobny sposób.

52 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-03-15 23:56:07)

Odp: Możliwości obniżenia libido
Lucyfer666 napisał/a:

Nie tyle, że nie chcę być, co warto uderzyć w pierś i pogodzić się, że się do tego nie nadaję.
Z resztą, jak pamiętasz moje poprzednie posty w innych wątkach, to wspominałem, że próbowałem i się pierońsko sparzyłem, co stworzyło kolejne blokady.
Ot wspomniane błędne koło w mojej głowie. Po prostu wiem, że z tego nie wyjdę i nawet już nie chcę próbować. Dosyć wydałem na to, a w moim wieku to nie ma już co. Swój okres przespałem.

Taki stan o którym piszesz jest mi też znany.
Po tym jak TA JEDNA JEDYNA I TA co miała być już na ZAWSZE i "chodzący IDEAŁ" przyprawiła mi rogi podobnie się czułem.
Niewiele potem pomagało nawet to że zdarzały mi się przygody i znajomości , takie gdzie nic prawie nie musiałem robić podane na tacy,jakby same z siebie ( trochę podobnie też jak w historii Burzowego)
Nie pomogło nawet przekonanie że to "karma wróciła" do mnie za moją przeszłość smile (co jest dość bzdurnym przekonaniem i nie o to chodzi) Kolejna klęska po prostu chyba czwarta z rzędu niby największa bo ostatnia świeżutka.
No tylko z tym godzeniem się to różnie jest .
Jest spory wybór jak to zrobić od powiedzenia  sobie "a huk z tym wszystkim,to nie dla mnie, nie nadaję się "  po " niemal mistyczne" przeżycia z polubieniem siebie za nic i za wszystko,ani w formie nagrody ani w formie przymusu.Musisz siebie zaakceptować to jakiś obłęd .
W każdym bądź razie nie wiadomo co będzie i co się stanie pomimo kierownika swoim życiem na wiele sposobów.
Przychodzi jednak taki czas ( moje ulubione smile ) że pojawia się coś bardzo ale to bardzo naturalnego,spokojnie i swobodnie bez napinki u mnie to się pojawiło jak machnęłam ręką na związki "definitywnie" - wróciłem na terapię ostro się nią zajmując na całego bez opier...ania .
Czasy były ( środek lat 90 tych)sprzyjające bo większość terapii była za darmo i chyba więcej nurtów psychoterapeutycznych było dostępnych za free , wiele eksperymentów też przeprowadzano i ciekawych inicjatyw powstawało spontanicznie.
Pracowałam i szlifowałem na terapii dzielnie smile ,oczywiści pewność siebie,asertywność i stosunek do własnej wartości samooceny - "klasyka"
Jednak "ubocznym skutkiem",który się pojawił było to że przestałem sobie zabraniać i jednocześnie zmuszać do bycia w związku.
Wiele doświadczeń jest jednak z tych trudnych do przekazania i do powtórzenia albo nawet nieprzekazywalnych i nie dlatego że jesteś młodszy a ja starszy - nie o to chodzi .W życiu świetne jest to że przeżyjesz je po swojemu na swój sposób.

53

Odp: Możliwości obniżenia libido
m4jkel napisał/a:

Szkoda, że sparzyles sie w jakimś związku, bo mi pomógł właśnie związek. Przewartosciowanie życia, odnalezienie nowego celu. Może po prostu poczułem się gotowy na bycie czyimś mężem i ojcem. Całkowite zaangazowanie się w związek i polaczebue2 mojego libido z partnerki dało pozytywny efekt.

Możesz rozwinąć wątek?

Ela210 napisał/a:

Jak słyszę że ktoś kto nie ma nawet 30 mówi że mu czas na coś minął,  to uśmiecham się pod nosem.:)
Może lepiej spróbować wydatkować nadmiar energii na spotkanie 100 kobiet z założeniem że 99 razy będzie zonk,
który należy przyjąć jako naturalną kolej rzeczy, a 1 raz kobieta z którą coś..
Wytłumianie jakiś potrzeb bazowych na siłę to drogą donikąd.

Oj dobrze wiesz, że skoro przez ćwierć wieku nic nie było, to równie dobrze przez kolejne nic się może nie zmienić.
A) trzeba owe 100 kobiet spotkać - obecny odsetek wolnych raczej spada
B) trzeba na nie zagospodarować czas, rozmowa itd.
C) trzeba to chcieć robić i mieć motywację ku temu, a tego akurat już obecnie nie mam.
A wytłumianie dlaczego ma być drogą donikąd. Owszem to sztuczny ersatz, ale chyba lepszy taki, niż żaden

paslawek napisał/a:

Taki stan o którym piszesz jest mi też znany.
Po tym jak TA JEDNA JEDYNA I TA co miała być już na ZAWSZE i "chodzący IDEAŁ" przyprawiła mi rogi podobnie się czułem.
Niewiele potem pomagało nawet to że zdarzały mi się przygody i znajomości , takie gdzie nic prawie nie musiałem robić podane na tacy,jakby same z siebie ( trochę podobnie też jak w historii Burzowego)
Nie pomogło nawet przekonanie że to "karma wróciła" do mnie za moją przeszłość smile (co jest dość bzdurnym przekonaniem i nie o to chodzi) Kolejna klęska po prostu chyba czwarta z rzędu niby największa bo ostatnia świeżutka.
No tylko z tym godzeniem się to różnie jest .
Jest spory wybór jak to zrobić od powiedzenia  sobie "a huk z tym wszystkim,to nie dla mnie, nie nadaję się "  po " niemal mistyczne" przeżycia z polubieniem siebie za nic i za wszystko,ani w formie nagrody ani w formie przymusu.Musisz siebie zaakceptować to jakiś obłęd .
W każdym bądź razie nie wiadomo co będzie i co się stanie pomimo kierownika swoim życiem na wiele sposobów.
Przychodzi jednak taki czas ( moje ulubione smile ) że pojawia się coś bardzo ale to bardzo naturalnego,spokojnie i swobodnie bez napinki u mnie to się pojawiło jak machnęłam ręką na związki "definitywnie" - wróciłem na terapię ostro się nią zajmując na całego bez opier...ania .
Czasy były ( środek lat 90 tych)sprzyjające bo większość terapii była za darmo i chyba więcej nurtów psychoterapeutycznych było dostępnych za free , wiele eksperymentów też przeprowadzano i ciekawych inicjatyw powstawało spontanicznie.
Pracowałam i szlifowałem na terapii dzielnie smile ,oczywiści pewność siebie,asertywność i stosunek do własnej wartości samooceny - "klasyka"
Jednak "ubocznym skutkiem",który się pojawił było to że przestałem sobie zabraniać i jednocześnie zmuszać do bycia w związku.
Wiele doświadczeń jest jednak z tych trudnych do przekazania i do powtórzenia albo nawet nieprzekazywalnych i nie dlatego że jesteś młodszy a ja starszy - nie o to chodzi .W życiu świetne jest to że przeżyjesz je po swojemu na swój sposób.

Dlatego chcę życie przeżyć na własnych zasadach. Nie mam ochoty marnotrawić środki na terapie i interakcje społeczne, które nic nie przynoszą i są marnotrawieniem czasu.
Dla mnie żyć na własnych zasadach, to właśnie wycinanie chwastów, które mi w jego rozwoju przeszkadzają. Przeciwności się pokonuje, wrogów się niszczy.

54 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-03-16 21:58:14)

Odp: Możliwości obniżenia libido

To dobrze że już znasz kierunek swojego rozwoju o ile  widzisz cel.
Opór przed terapią i wyolbrzymianym wysiłkiem, obojętnie jak zgrabnie zracjonalizowany jest częścią uzależnienia jeżeli masz z tym problem to nic nadzwyczajnego niechęć cięgnie zawsze wstecz, to  banalny lęk obawa przed zmianą w jakichś dziedzinach ,ale dobrze że nie wszystkich zmian się obawiasz.To że działasz i nie siedzisz na 4 literach jest w porządku resztę Twoje życie zweryfikuje doświadczeniami ,także z tym to spokojnie.
Ani masturbacja ani porno nie są źródłem czy jakąkolwiek przyczyną,to tylko objaw pewnych rodzajów myślenia od których uzależnia się człowiek.Niektóre jego rodzaje tego myślenia mogą nie być Twoje dobrze to rozeznać co jest takie Twoje a co nie za bardzo.
Najważniejsze żebyś nie był swoim wrogiem nie da się idealnie stłumić ,wszystkiego co naturalne w Tobie.Szukanie i znajdywanie zastępstw ciągle w kompulsywny sposób też bardzo ale to bardzo wyczerpuje siły i może się okazać największym marnotrawstwem to dobrze mieć pod lupą.
Desperacja nawet w unikaniu może być niebezpieczna.

55

Odp: Możliwości obniżenia libido
Lucyfer666 napisał/a:
m4jkel napisał/a:

Szkoda, że sparzyles sie w jakimś związku, bo mi pomógł właśnie związek. Przewartosciowanie życia, odnalezienie nowego celu. Może po prostu poczułem się gotowy na bycie czyimś mężem i ojcem. Całkowite zaangazowanie się w związek i polaczebue2 mojego libido z partnerki dało pozytywny efekt.

Możesz rozwinąć wątek?

Miałem podobny problem do Twojego. Sparzyłem się w kilku związkach, nie wychodziło mi z dziewczynami. Nie będę wnikał w szczegóły o przyczynach nieudanych związków, ale przyszedł moment, że wkurzyłem się na kobiety. Zrobiłem sobie długą przerwę, podczas której wpadłem po uszy w porno i inne atrakcje z nim związane. Eksperymenty z własnym ciałem i poznawanie go. Pod tym względem był to świetny okres, pod względem psychicznym nie bardzo. Libido zawsze na wysokim poziomie. Miałem głupie myśli o pchanie się w romans; ułudę, że mogę poznać doświadczoną kobietę, która pozwoli mi opróżnić tę energię.
W pewnym momencie zaczęło przeszkadzać. Wiedziałem, że coś muszę zmienić. Na szczęście mam dość silną wolę i staram się iść w kierunku, który obieram. Gdy na drodze znajduję przeszkody, muszę stawić im czoła. Wywaliłem komputer i kupiłem laptopa (zacząłem realizować swoją pasję), przemeblowałem pokój (mieszkałem jeszcze z rodzicami), zainwestowałem oszczędności w nowy sprzęt i w siebie, nowe ciuchy itd. Uznałem, że jestem gotów znów spróbować założyć związek. Dałem sobie spokój z pornografią, w czym pomogło mi przerzucenie energii i czasu na rozwijanie swojej pasji.
W przeciągu 2 miesięcy spotkałem się z trzema kobietami. W końcu trafiłem na taką, której wyznałem miłość. I chociaż moje libido wciąż było wysokie, wciąż miałem pokusę do masturbacji i mokrego kina (nie zawsze udawało się wytrwać i incydentalnie rozluźniałem zawory w jądrach), to w momencie gdy poznałem JĄ i zacząłem znów współżyć, wszystko stało się prostsze. Pasowaliśmy do siebie temperamentem w łóżku. Seks, co 3-4 dni całkowicie mi wystarczał. Przez kilka dni po seksie kompletnie nic, żadnej chcicy, potrzeby, czułem się spełniony. Nasze libida się dograły, raz ona, raz ja. Wzajemna karuzela chęci na amory łóżkowe i naturalne, normalne podejście do sprawy. Bez spiny, bez stresu, bez proszenia się o przyjemność.
Cóż, po 10 latach związku zaczęły się schody. U żony libido zapikowało w dół, u mnie pozostało na swoim poziomie. Przez co raz częstszy brak seksu libido zaczęło wzrastać. Wróciło porno. Po czym wróciło opamiętanie się i jestem gdzie jestem. Cała sytuacja wymusiła na mnie ponownej pracy nad sobą, ponowne skierowanie uwagi na siebie. Zupełnie inaczej walczy się z tym problemem, gdy jest się singlem, a gdy mężem i ojcem dwóch córek.
Ale gdybym miał to powtórzyć, to bym się nie zawahał. Żona jest cudowna, nie ma pojęcia jak bardzo pomogła mi wyjść z sytuacji, która w pewnym momencie ocierała się u mnie o depresję. Dziś nie poznałbym tamtego chłopaka.

56 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-03-21 22:50:31)

Odp: Możliwości obniżenia libido
m4jkel napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:
m4jkel napisał/a:

Szkoda, że sparzyles sie w jakimś związku, bo mi pomógł właśnie związek. Przewartosciowanie życia, odnalezienie nowego celu. Może po prostu poczułem się gotowy na bycie czyimś mężem i ojcem. Całkowite zaangazowanie się w związek i polaczebue2 mojego libido z partnerki dało pozytywny efekt.

Możesz rozwinąć wątek?

Miałem podobny problem do Twojego. Sparzyłem się w kilku związkach, nie wychodziło mi z dziewczynami. Nie będę wnikał w szczegóły o przyczynach nieudanych związków, ale przyszedł moment, że wkurzyłem się na kobiety. Zrobiłem sobie długą przerwę, podczas której wpadłem po uszy w porno i inne atrakcje z nim związane. Eksperymenty z własnym ciałem i poznawanie go. Pod tym względem był to świetny okres, pod względem psychicznym nie bardzo. Libido zawsze na wysokim poziomie. Miałem głupie myśli o pchanie się w romans; ułudę, że mogę poznać doświadczoną kobietę, która pozwoli mi opróżnić tę energię.
W pewnym momencie zaczęło przeszkadzać. Wiedziałem, że coś muszę zmienić. Na szczęście mam dość silną wolę i staram się iść w kierunku, który obieram. Gdy na drodze znajduję przeszkody, muszę stawić im czoła. Wywaliłem komputer i kupiłem laptopa (zacząłem realizować swoją pasję), przemeblowałem pokój (mieszkałem jeszcze z rodzicami), zainwestowałem oszczędności w nowy sprzęt i w siebie, nowe ciuchy itd. Uznałem, że jestem gotów znów spróbować założyć związek. Dałem sobie spokój z pornografią, w czym pomogło mi przerzucenie energii i czasu na rozwijanie swojej pasji.
W przeciągu 2 miesięcy spotkałem się z trzema kobietami. W końcu trafiłem na taką, której wyznałem miłość. I chociaż moje libido wciąż było wysokie, wciąż miałem pokusę do masturbacji i mokrego kina (nie zawsze udawało się wytrwać i incydentalnie rozluźniałem zawory w jądrach), to w momencie gdy poznałem JĄ i zacząłem znów współżyć, wszystko stało się prostsze. Pasowaliśmy do siebie temperamentem w łóżku. Seks, co 3-4 dni całkowicie mi wystarczał. Przez kilka dni po seksie kompletnie nic, żadnej chcicy, potrzeby, czułem się spełniony. Nasze libida się dograły, raz ona, raz ja. Wzajemna karuzela chęci na amory łóżkowe i naturalne, normalne podejście do sprawy. Bez spiny, bez stresu, bez proszenia się o przyjemność.
Cóż, po 10 latach związku zaczęły się schody. U żony libido zapikowało w dół, u mnie pozostało na swoim poziomie. Przez co raz częstszy brak seksu libido zaczęło wzrastać. Wróciło porno. Po czym wróciło opamiętanie się i jestem gdzie jestem. Cała sytuacja wymusiła na mnie ponownej pracy nad sobą, ponowne skierowanie uwagi na siebie. Zupełnie inaczej walczy się z tym problemem, gdy jest się singlem, a gdy mężem i ojcem dwóch córek.
Ale gdybym miał to powtórzyć, to bym się nie zawahał. Żona jest cudowna, nie ma pojęcia jak bardzo pomogła mi wyjść z sytuacji, która w pewnym momencie ocierała się u mnie o depresję. Dziś nie poznałbym tamtego chłopaka.

Bardzo ciekawa opowieść m4jkel, potwierdza moje i nie tylko moje doświadczenia,obserwacje życia.Spokojnie się mogą też w pewnych punktach z Tobą zidentyfikować.
Rozwijająca się i zmieniająca dojrzewająca w stronę zdrowej więzi relacja dwojga osób, może być najlepszym regulatorem emocji pomimo trudności,problemów ,kłopotów w codzienności.
Nie musi być idealnie,doskonale żeby czuć się bezpiecznie w związku, a z  tym poczuciem  dobrze jest zacząć od siebie i przede wszystkim pielęgnować w sobie bez uzależniana się od nikogo i od czegoś.
Pozdrowienia i życzę szczęścia.

57

Odp: Możliwości obniżenia libido
paslawek napisał/a:

To dobrze że już znasz kierunek swojego rozwoju o ile  widzisz cel.

I ten kierunek jest sprzeczny ze wszystkim poniżej, bowiem...

paslawek napisał/a:

Opór przed terapią i wyolbrzymianym wysiłkiem, obojętnie jak zgrabnie zracjonalizowany jest częścią uzależnienia jeżeli masz z tym problem to nic nadzwyczajnego niechęć cięgnie zawsze wstecz, to  banalny lęk obawa przed zmianą w jakichś dziedzinach ,ale dobrze że nie wszystkich zmian się obawiasz.To że działasz i nie siedzisz na 4 literach jest w porządku resztę Twoje życie zweryfikuje doświadczeniami ,także z tym to spokojnie.

… Opór przed terapią nie istnieje, co po prostu nie mam woli marnotrawienia kapitału na coś, co w moim przypadku nie działa. Byłem, spróbowałem, zrozumiałem i dziękuję. Patrząc, w jak krótkim czasie ostatnio wróciłem do punktu startowego, tylko utwierdzam się w przekonaniu, że to był źle zainwestowany kapitał. Mam lepsze pola, które mnie rozwijają, ale nie są one związane z polami związanymi z emocjami czy seksualnością, a te... te chcę po prostu wyciąć. Nie mam problemów ze świadomym wyparciem się elementów człowieczeństwa.

paslawek napisał/a:

Ani masturbacja ani porno nie są źródłem czy jakąkolwiek przyczyną,to tylko objaw pewnych rodzajów myślenia od których uzależnia się człowiek.Niektóre jego rodzaje tego myślenia mogą nie być Twoje dobrze to rozeznać co jest takie Twoje a co nie za bardzo.

To skutek. Wiem dlaczego w to wpadłem. Naprawdę to przepracowałem.

paslawek napisał/a:

Najważniejsze żebyś nie był swoim wrogiem nie da się idealnie stłumić ,wszystkiego co naturalne w Tobie.Szukanie i znajdywanie zastępstw ciągle w kompulsywny sposób też bardzo ale to bardzo wyczerpuje siły i może się okazać największym marnotrawstwem to dobrze mieć pod lupą.
Desperacja nawet w unikaniu może być niebezpieczna.

Ja nie chcę tego tłumić, co się tego pozbyć, tak jak pozbywamy się chwastów z ogródka. A czy ciągła frustracja nie wyczerpuje sił?
Marnotrawstwem jest akceptacja stanu, który nas wewnętrznie psuje, źle się z nim czujemy. Ostatecznie możemy pomówić o skali marnotrawstwa, ale to i tak pokazuje, że obydwa przypadki są błędnym kołem.

m4jkel napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:
m4jkel napisał/a:

Szkoda, że sparzyles sie w jakimś związku, bo mi pomógł właśnie związek. Przewartosciowanie życia, odnalezienie nowego celu. Może po prostu poczułem się gotowy na bycie czyimś mężem i ojcem. Całkowite zaangazowanie się w związek i polaczebue2 mojego libido z partnerki dało pozytywny efekt.

Możesz rozwinąć wątek?

Miałem podobny problem do Twojego. Sparzyłem się w kilku związkach, nie wychodziło mi z dziewczynami. Nie będę wnikał w szczegóły o przyczynach nieudanych związków, ale przyszedł moment, że wkurzyłem się na kobiety. Zrobiłem sobie długą przerwę, podczas której wpadłem po uszy w porno i inne atrakcje z nim związane. Eksperymenty z własnym ciałem i poznawanie go. Pod tym względem był to świetny okres, pod względem psychicznym nie bardzo. Libido zawsze na wysokim poziomie. Miałem głupie myśli o pchanie się w romans; ułudę, że mogę poznać doświadczoną kobietę, która pozwoli mi opróżnić tę energię.
W pewnym momencie zaczęło przeszkadzać. Wiedziałem, że coś muszę zmienić. Na szczęście mam dość silną wolę i staram się iść w kierunku, który obieram. Gdy na drodze znajduję przeszkody, muszę stawić im czoła. Wywaliłem komputer i kupiłem laptopa (zacząłem realizować swoją pasję), przemeblowałem pokój (mieszkałem jeszcze z rodzicami), zainwestowałem oszczędności w nowy sprzęt i w siebie, nowe ciuchy itd. Uznałem, że jestem gotów znów spróbować założyć związek. Dałem sobie spokój z pornografią, w czym pomogło mi przerzucenie energii i czasu na rozwijanie swojej pasji.
W przeciągu 2 miesięcy spotkałem się z trzema kobietami. W końcu trafiłem na taką, której wyznałem miłość. I chociaż moje libido wciąż było wysokie, wciąż miałem pokusę do masturbacji i mokrego kina (nie zawsze udawało się wytrwać i incydentalnie rozluźniałem zawory w jądrach), to w momencie gdy poznałem JĄ i zacząłem znów współżyć, wszystko stało się prostsze. Pasowaliśmy do siebie temperamentem w łóżku. Seks, co 3-4 dni całkowicie mi wystarczał. Przez kilka dni po seksie kompletnie nic, żadnej chcicy, potrzeby, czułem się spełniony. Nasze libida się dograły, raz ona, raz ja. Wzajemna karuzela chęci na amory łóżkowe i naturalne, normalne podejście do sprawy. Bez spiny, bez stresu, bez proszenia się o przyjemność.
Cóż, po 10 latach związku zaczęły się schody. U żony libido zapikowało w dół, u mnie pozostało na swoim poziomie. Przez co raz częstszy brak seksu libido zaczęło wzrastać. Wróciło porno. Po czym wróciło opamiętanie się i jestem gdzie jestem. Cała sytuacja wymusiła na mnie ponownej pracy nad sobą, ponowne skierowanie uwagi na siebie. Zupełnie inaczej walczy się z tym problemem, gdy jest się singlem, a gdy mężem i ojcem dwóch córek.
Ale gdybym miał to powtórzyć, to bym się nie zawahał. Żona jest cudowna, nie ma pojęcia jak bardzo pomogła mi wyjść z sytuacji, która w pewnym momencie ocierała się u mnie o depresję. Dziś nie poznałbym tamtego chłopaka.

No widzisz. Natomiast ja chcę iść w drugim kierunku. Całkowita izolacja na tym polu. Po prostu "Gdy na drodze znajduję przeszkody, muszę stawić im czoła. Wywaliłem komputer i kupiłem laptopa (zacząłem realizować swoją pasję), przemeblowałem pokój (mieszkałem jeszcze z rodzicami), zainwestowałem oszczędności w nowy sprzęt i w siebie, nowe ciuchy itd. Uznałem, że jestem gotów znów spróbować założyć związek. Dałem sobie spokój z pornografią, w czym pomogło mi przerzucenie energii i czasu na rozwijanie swojej pasji." właśnie To jest moja przeszkodą. Nie chcę żadnej motywacji czy ciągot do kobiet. Po prostu chce się tego pozbyć. Na amen.
Radykalnie? Najwyżej ja za taką decyzję zapłacę.

58

Odp: Możliwości obniżenia libido

Nie wiem Lucyferze czy to czego oczekujesz po medycynie w związku z wyrwaniem z Ciebie czegoś co jest naturalne w sumie, nie jest przypadkiem utopią i żądaniem niemożliwego .No nie znam się na takich zabiegach czy środkach i nie znam nikogo bezpośrednio  kto próbował takich rzeczy.Niebezpieczne to mi się wydaje i to bardzo.Znam tylko takich co próbowali unikać związków za pomocą różnych zwodów i narkotyków ,ale ta droga raczej odpada.
Dla mnie to chyba mur nie wiem po prostu co Ci poradzić .
Dla mnie akceptacja to co innego chyba znaczy, a z frustracją nie da się pogodzić moim zdaniem, ale wiem o co biega i nie ma co filozofować o określeniach i ich znaczeniu.
W każdym bądź razie może daj sobie jeszcze czas i nie śpiesz się z decyzją .Myśleniem o walce,wyrywaniu, zniszczeniu możesz wzmacniać frustrację no i te oczekiwanie uwolnienia wydają się nierealne bo seksualność jest powiązana z innymi sferami,na szczęście nie ze wszystkimi jak u Freuda.

59

Odp: Możliwości obniżenia libido

Chcesz izolować się od czegoś, co leży w naturze zdrowego faceta. Jest nim pociąg seksualny do kobiet celem prokreacji i przedłużania gatunku. Tak jesteśmy zbudowani i wielu było takich, co próbowali walczyć.
Dlatego nie wierzę w celibat. Dlatego nie dziwię się okazjonalnym historiom,że ksiądz prowadzi podwójne życie i ma kobietę.
Libido jest częścią nas. Libido pcha mężczyzn do zdobywania kobiety i vice versa.
Moim zdaniem dazysz do niemozliwego.

60

Odp: Możliwości obniżenia libido

Panowie - macie rację, że to utopia. Ostatecznie to krzywdzenie siebie na polu zdrowotnym, pewnie ostatecznie w dużo bardziej rozległych polach. Niemniej serio nie widzę innej opcji. Oststnie tygodnie pod względem psychicznym mnie dewastują. Wręcz wyciągnęły wszystkie demony, które teraz coraz większe sa. Nie widzę siebie w tym relacyjnym pitu pitu i po prostu chciałbym się całkowicie wyłączyć na tym polu. Po prostu uważam, że mogę ostatecznie narobić więcej problemów niż mieć korzyści.

61

Odp: Możliwości obniżenia libido

No dobrze, ale co takiego się dzieje? Kompulsywna masturbacja? Ciągłej myślenie o seksie?

62

Odp: Możliwości obniżenia libido

Pierwszemu nie ulegam (ćwiczę w domu), drugie obecnie owszem. Porno 0 obecnie. Do tego człowiek nabuzowany cały czas chodzi. Zero ujścia energii i emocji.

63 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-03-29 23:22:00)

Odp: Możliwości obniżenia libido

Może trzeba po prostu poluzowac sobie popręgi ,  powoli znaleźć jakiś balans i nie popaść w nałogi czy obsesje?
Nie możesz po prostu oswajać sobie damskiego towarzystwa bez nadmiernych oczekiwań a resztę zrobi statystyka? Chyba nie pracujesz 15 godzin dziennie, nie musisz tlumaczyc się żonie, masz możliwość zadbania o siebie i trochę inteligencji. Znajdź sobie takie zajęcia by spotykać kobiety.
Gdybym chciała by mężczyzni zniknęli z mojego życia to pozostałby chyba klasztor zamkniety.
Ty szukasz ucieczki zamiast równowagi.

64

Odp: Możliwości obniżenia libido

Lucyfer a Ty siedzisz podczas kwarantanny w domu i pracujesz zdalnie ?

65 Ostatnio edytowany przez m4jkel (2020-03-30 00:57:45)

Odp: Możliwości obniżenia libido

Za Lwem-starowiczem: masturbacja niesie pozytywne działanie dla fizjologi, jak i psychiki. O ile nie jest odpowiedzią na walkę ze stresem, a jedynie działaniem zastępczym np. z powodu absencji chorobowej partnera, to jest jak najbardziej korzystna i zalecana.

W wielkim skrócie. Nie wiem po co się powstrzymujesz i kumulujesz w sobie napięcie.

Posty [ 1 do 65 z 206 ]

Strony 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Możliwości obniżenia libido

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024