Kiedyś moja była, stwierdziła, że faceci, którzy zwracają uwagę na nogi są bardziej inteligentni niż ci, którzy skupiają się głównie na piersiach albo biodrach. W tym drugim przypadku, zainteresowanie jest w sposób oczywisty związana z instynktem reprodukcyjnym.
Więc nasunęło mi się pytanie, w jaki sposób -według Was - chodzenie w szpilkach wpływa na wzrost atrakcyjności kobiety? Czy chodzi o postawę, czy sam wygląd buta dodaje seksapilu? Czy może raczej chodzi o ukształtowanie mięśni łydek? Niektóre moje koleżanki o chodzeniu w szpilkach mówią niemal jak o torturze, inne tego wcale nie odczuwają. Według Was to kwestia bardziej wprawy czy wzmocnienia mięśni nóg? Moim zdaniem ten drugi czynnik jest również bardzo istotny - spośród moich znajomych, dziewczyny regularnie chodzące w szpilkach miały wyraźnie zarysowane mięśnie nóg, nigdy nie spotkałem się, żeby na szpilkach chodziła dziewczyna z wątłymi, delikatnymi nogami. Mam rację, czy się mylę?