byłam kochanką - doznane obrażenia i wyrządzone krzywdy - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » byłam kochanką - doznane obrażenia i wyrządzone krzywdy

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 18 ]

Temat: byłam kochanką - doznane obrażenia i wyrządzone krzywdy

Cześć,
trzy lata temu poznałam chłopaka, który handluje sprzętem do sportów wodnych i robiłam u niego zakupy. Oboje wywodzimy się z surferskiego, hermetycznego towarzystwa.
On mieszka 400km ode mnie, ale co sezon przyjeżdża nad morze (gdzie mieszkam ja) a nawet wpada w weekendy. Jesteśmy przed trzydziestką, od kilka lat starszy. Wiedziałam, że ma małe dziecko jak go poznałam. Zaczęliśmy ze sobą często pisać i rozmawiać przez telefon, na neutralne tematy, dotyczące naszej wspólnej pasji. Zaproponował spotkanie przy okazji przyjazdu nad morze. Zapytałam o mamę jego rocznego synka, czy są razem. Zaprzeczył, powiedział że ze sobą nie żyją. Zgodziłam się na spotkanie.
I tutaj przyspieszę - przerodziło się to w romans, częste przyjazdy, godziłam się z tym że jest ojcem dla swojego syna i ma codzienny kontakt z jego matką. Oczywiście okazało się, że nie mam kszty intuicji i mnie okłamywał przez kilka miesięcy. Osiedlił się latem ze swoją partnerką i dzieckiem nad morzem. Partnerce wyjawiłam prawdę wraz z dokumentacją fotograficzną, screenshotami rozmów, wskazywałam na ewidentną bolesną zdradę. Partnerka nosi miano złotej dziewczyny, podziękowała za udzielone informacje, nie skonfrontowała się ze swoim partnerem (zgaduję) z uwagi na małe dziecko. Jej partner na długo po naszej babskiej rozmowie staral się wyciągać na spotkanie, mimo że nie widziałam się z nim kilka miesięcy. W koncu wybuchłam, powiedziałam że nas obie okłamywał, że jego dziewczyna już dawno o tym wie. Zablokował mnie na pół roku, po czym odblokował, udał że nic się nie stało. Romans trwał dalej, ja beztrosko stwierdziłam że skoro wszyscy o sobie wiemy i ten związek jest jakby otwarty, to czemu nie. Nasze spotkania to były spacery, kolacje, seks w hotelu (bo ja mieszkam z rodziną, a on nie ma nad morzem mieszkania, a sypia albo u znajomych albo na helu w przyczepie). Oczywiście na następny dzień po tym jak się widzieliśmy to czułam się okropnie skacowana moralnie, generalnie nie było to dobre rozwiązanie i podjęłam się challengu żeby wyjść z uzależnienia jakim była ta relacja która trwała trzy lata, z długimi przerwami i kręceniem się w kółko. Mam jasność tego, że nikt z nas nie jest szczęśliwy i jesteśmy w tzw. kiślu. Odnajduję się przy nowym partnerze i odbudowuję moje własne poczucie szczęścia.

Jednak co mnie do dzisiaj zastanawia to to, jak działa relacja pary ktora ma dziecko i
jedna osoba zdradza regularnie ze świadomością drugiej osoby?
Tak da się żyć?
Jestem zła na siebie i zła na tego faceta że wplątał mnie w taką relację, bycie 24 letnią kochanką to bardzo niewygodna pozycja, a bycie matką z facetem łajdakiem jeszcze gorsza.
Co dalej będzie z ich relacją? Czy takie coś działa latami, czy w koncu jej pęknie żyłka?
Ta relacja zaburzyła mi światopogląd w kontekście przyzwoitości i wierności w relacji…

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: byłam kochanką - doznane obrażenia i wyrządzone krzywdy
nieistotne napisał/a:

Cześć,
trzy lata temu poznałam chłopaka, który handluje sprzętem do sportów wodnych i robiłam u niego zakupy. Oboje wywodzimy się z surferskiego, hermetycznego towarzystwa.
On mieszka 400km ode mnie, ale co sezon przyjeżdża nad morze (gdzie mieszkam ja) a nawet wpada w weekendy. Jesteśmy przed trzydziestką, od kilka lat starszy. Wiedziałam, że ma małe dziecko jak go poznałam. Zaczęliśmy ze sobą często pisać i rozmawiać przez telefon, na neutralne tematy, dotyczące naszej wspólnej pasji. Zaproponował spotkanie przy okazji przyjazdu nad morze. Zapytałam o mamę jego rocznego synka, czy są razem. Zaprzeczył, powiedział że ze sobą nie żyją. Zgodziłam się na spotkanie.
I tutaj przyspieszę - przerodziło się to w romans, częste przyjazdy, godziłam się z tym że jest ojcem dla swojego syna i ma codzienny kontakt z jego matką. Oczywiście okazało się, że nie mam kszty intuicji i mnie okłamywał przez kilka miesięcy. Osiedlił się latem ze swoją partnerką i dzieckiem nad morzem. Partnerce wyjawiłam prawdę wraz z dokumentacją fotograficzną, screenshotami rozmów, wskazywałam na ewidentną bolesną zdradę. Partnerka nosi miano złotej dziewczyny, podziękowała za udzielone informacje, nie skonfrontowała się ze swoim partnerem (zgaduję) z uwagi na małe dziecko. Jej partner na długo po naszej babskiej rozmowie staral się wyciągać na spotkanie, mimo że nie widziałam się z nim kilka miesięcy. W koncu wybuchłam, powiedziałam że nas obie okłamywał, że jego dziewczyna już dawno o tym wie. Zablokował mnie na pół roku, po czym odblokował, udał że nic się nie stało. Romans trwał dalej, ja beztrosko stwierdziłam że skoro wszyscy o sobie wiemy i ten związek jest jakby otwarty, to czemu nie. Nasze spotkania to były spacery, kolacje, seks w hotelu (bo ja mieszkam z rodziną, a on nie ma nad morzem mieszkania, a sypia albo u znajomych albo na helu w przyczepie). Oczywiście na następny dzień po tym jak się widzieliśmy to czułam się okropnie skacowana moralnie, generalnie nie było to dobre rozwiązanie i podjęłam się challengu żeby wyjść z uzależnienia jakim była ta relacja która trwała trzy lata, z długimi przerwami i kręceniem się w kółko. Mam jasność tego, że nikt z nas nie jest szczęśliwy i jesteśmy w tzw. kiślu. Odnajduję się przy nowym partnerze i odbudowuję moje własne poczucie szczęścia.

Jednak co mnie do dzisiaj zastanawia to to, jak działa relacja pary ktora ma dziecko i
jedna osoba zdradza regularnie ze świadomością drugiej osoby?
Tak da się żyć?
Jestem zła na siebie i zła na tego faceta że wplątał mnie w taką relację, bycie 24 letnią kochanką to bardzo niewygodna pozycja, a bycie matką z facetem łajdakiem jeszcze gorsza.
Co dalej będzie z ich relacją? Czy takie coś działa latami, czy w koncu jej pęknie żyłka?
Ta relacja zaburzyła mi światopogląd w kontekście przyzwoitości i wierności w relacji…

Nikt Cię w to nie wplątał. Sama w to weszłaś. Miałaś możliwość zakończenia tego w momencie, kiedy dowiedziałaś się o partnerce, ale tego nie zrobiłaś. Pretensje możesz mieć do siebie.

3

Odp: byłam kochanką - doznane obrażenia i wyrządzone krzywdy

Dokonujesz tutaj przeniesienia swoich uczuć i emocji na partnerkę Twojego kochanka, pod przykrywką troski. Spójrz na to:

wskazywałam na ewidentną bolesną zdradę

nie skonfrontowała się ze swoim partnerem (zgaduję) z uwagi na małe dziecko

powiedziałam że nas obie okłamywał

że skoro wszyscy o sobie wiemy i ten związek jest jakby otwarty, to czemu nie

Mam jasność tego, że nikt z nas nie jest szczęśliwy i jesteśmy w tzw. kiślu.

a bycie matką z facetem łajdakiem jeszcze gorsza

Ta relacja zaburzyła mi światopogląd w kontekście przyzwoitości i wierności w relacji

Jakoś szukasz połączenia z jego partnerką, wciskasz jej że "obie jesteście pokrzywdzone" - pewnie z głębokiego lęku że ona mogła z nim być szczęśliwa, że ona "wygrała", że on ją "wybrał" bo od niej nie odszedł. Dopuszczasz do siebie myśl że ona z nim jest szczęśliwa i nie ma do niego pretensji?

Nikt nie musi mieć takiego samego systemu wartości. Nie masz pojęcia o relacji między nimi a twoje fantazjowanie na ten temat ma zagłuszyć Twój ból i całą gamę emocji które przeżywasz w tej sytuacji.

4

Odp: byłam kochanką - doznane obrażenia i wyrządzone krzywdy
Foxterier napisał/a:

Dokonujesz tutaj przeniesienia swoich uczuć i emocji na partnerkę Twojego kochanka, pod przykrywką troski. Spójrz na to:

wskazywałam na ewidentną bolesną zdradę

nie skonfrontowała się ze swoim partnerem (zgaduję) z uwagi na małe dziecko

powiedziałam że nas obie okłamywał

że skoro wszyscy o sobie wiemy i ten związek jest jakby otwarty, to czemu nie

Mam jasność tego, że nikt z nas nie jest szczęśliwy i jesteśmy w tzw. kiślu.

a bycie matką z facetem łajdakiem jeszcze gorsza

Ta relacja zaburzyła mi światopogląd w kontekście przyzwoitości i wierności w relacji

Jakoś szukasz połączenia z jego partnerką, wciskasz jej że "obie jesteście pokrzywdzone" - pewnie z głębokiego lęku że ona mogła z nim być szczęśliwa, że ona "wygrała", że on ją "wybrał" bo od niej nie odszedł. Dopuszczasz do siebie myśl że ona z nim jest szczęśliwa i nie ma do niego pretensji?

Nikt nie musi mieć takiego samego systemu wartości. Nie masz pojęcia o relacji między nimi a twoje fantazjowanie na ten temat ma zagłuszyć Twój ból i całą gamę emocji które przeżywasz w tej sytuacji.

Dziękuję za tą odpowiedź na mój post
Daje mi dużo do myślenia

5

Odp: byłam kochanką - doznane obrażenia i wyrządzone krzywdy
Lady Loka napisał/a:
nieistotne napisał/a:

Cześć,
trzy lata temu poznałam chłopaka, który handluje sprzętem do sportów wodnych i robiłam u niego zakupy. Oboje wywodzimy się z surferskiego, hermetycznego towarzystwa.
On mieszka 400km ode mnie, ale co sezon przyjeżdża nad morze (gdzie mieszkam ja) a nawet wpada w weekendy. Jesteśmy przed trzydziestką, od kilka lat starszy. Wiedziałam, że ma małe dziecko jak go poznałam. Zaczęliśmy ze sobą często pisać i rozmawiać przez telefon, na neutralne tematy, dotyczące naszej wspólnej pasji. Zaproponował spotkanie przy okazji przyjazdu nad morze. Zapytałam o mamę jego rocznego synka, czy są razem. Zaprzeczył, powiedział że ze sobą nie żyją. Zgodziłam się na spotkanie.
I tutaj przyspieszę - przerodziło się to w romans, częste przyjazdy, godziłam się z tym że jest ojcem dla swojego syna i ma codzienny kontakt z jego matką. Oczywiście okazało się, że nie mam kszty intuicji i mnie okłamywał przez kilka miesięcy. Osiedlił się latem ze swoją partnerką i dzieckiem nad morzem. Partnerce wyjawiłam prawdę wraz z dokumentacją fotograficzną, screenshotami rozmów, wskazywałam na ewidentną bolesną zdradę. Partnerka nosi miano złotej dziewczyny, podziękowała za udzielone informacje, nie skonfrontowała się ze swoim partnerem (zgaduję) z uwagi na małe dziecko. Jej partner na długo po naszej babskiej rozmowie staral się wyciągać na spotkanie, mimo że nie widziałam się z nim kilka miesięcy. W koncu wybuchłam, powiedziałam że nas obie okłamywał, że jego dziewczyna już dawno o tym wie. Zablokował mnie na pół roku, po czym odblokował, udał że nic się nie stało. Romans trwał dalej, ja beztrosko stwierdziłam że skoro wszyscy o sobie wiemy i ten związek jest jakby otwarty, to czemu nie. Nasze spotkania to były spacery, kolacje, seks w hotelu (bo ja mieszkam z rodziną, a on nie ma nad morzem mieszkania, a sypia albo u znajomych albo na helu w przyczepie). Oczywiście na następny dzień po tym jak się widzieliśmy to czułam się okropnie skacowana moralnie, generalnie nie było to dobre rozwiązanie i podjęłam się challengu żeby wyjść z uzależnienia jakim była ta relacja która trwała trzy lata, z długimi przerwami i kręceniem się w kółko. Mam jasność tego, że nikt z nas nie jest szczęśliwy i jesteśmy w tzw. kiślu. Odnajduję się przy nowym partnerze i odbudowuję moje własne poczucie szczęścia.

Jednak co mnie do dzisiaj zastanawia to to, jak działa relacja pary ktora ma dziecko i
jedna osoba zdradza regularnie ze świadomością drugiej osoby?
Tak da się żyć?
Jestem zła na siebie i zła na tego faceta że wplątał mnie w taką relację, bycie 24 letnią kochanką to bardzo niewygodna pozycja, a bycie matką z facetem łajdakiem jeszcze gorsza.
Co dalej będzie z ich relacją? Czy takie coś działa latami, czy w koncu jej pęknie żyłka?
Ta relacja zaburzyła mi światopogląd w kontekście przyzwoitości i wierności w relacji…

Nikt Cię w to nie wplątał. Sama w to weszłaś. Miałaś możliwość zakończenia tego w momencie, kiedy dowiedziałaś się o partnerce, ale tego nie zrobiłaś. Pretensje możesz mieć do siebie.

Okej, ale zaczęło się od jego kłamstwa, a potem przepadłam

6

Odp: byłam kochanką - doznane obrażenia i wyrządzone krzywdy

Jedynie nowemu partnerowi można współczuć.
bo raczej nie wie z kim sie związał.

7 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-01-26 21:17:27)

Odp: byłam kochanką - doznane obrażenia i wyrządzone krzywdy
nieistotne napisał/a:

Jednak co mnie do dzisiaj zastanawia to to, jak działa relacja pary ktora ma dziecko i
jedna osoba zdradza regularnie ze świadomością drugiej osoby?
Tak da się żyć?

Da się. Postanowiła Cię przeczekać.


nieistotne napisał/a:

Jestem zła na siebie i zła na tego faceta że wplątał mnie w taką relację, bycie 24 letnią kochanką to bardzo niewygodna pozycja, a bycie matką z facetem łajdakiem jeszcze gorsza.
Co dalej będzie z ich relacją? Czy takie coś działa latami, czy w koncu jej pęknie żyłka?
Ta relacja zaburzyła mi światopogląd w kontekście przyzwoitości i wierności w relacji…

I słusznie że jesteś zła na siebie, ponieważ od pewnego momentu doskonale wiedziałaś z kim masz do czynienia oraz za kogo uważa Cię ten mężczyzna, kim dla niego jesteś i co dla niego znaczysz. Co do przyzwoitości i wierności w relacji - istnieją takie pary, które wiele sobie wybaczają. Jednak ich relacja nie jest i nie powinna być Twoim zmartwieniem. Możliwe też że nie byłaś lub nie będziesz jedna jedyna jako kochanka. Takich romansów ten pan może mieć jeszcze wiele.

Myślę że mocno zabolała Cię obojętność jego partnerki na informację o romansie. Na co w związku z tym liczyłaś? Czy liczyłaś na coś w rodzaju kobiecej solidarności a jeśli tak w imię czego?

8

Odp: byłam kochanką - doznane obrażenia i wyrządzone krzywdy
nieistotne napisał/a:

Co dalej będzie z ich relacją? Czy takie coś działa latami, czy w koncu jej pęknie żyłka?
Ta relacja zaburzyła mi światopogląd w kontekście przyzwoitości i wierności w relacji…

Po pierwsze ich relacja to nie twoja sprawa.
Po drugie tam jest dziecko, więc zmieniają się priorytety (chyba nie byłaś pierwszą i ostatnią).

O jakim światopoglądzie w kontekście przyzwoitości i wierności w relacji piszesz?
Przecież ty nawet nie wiesz co to jest.

Tak jak Szeptuch o tobie napisał:

Szeptuch  napisał/a:

Jedynie nowemu partnerowi można współczuć.
bo raczej nie wie z kim sie związał.

9

Odp: byłam kochanką - doznane obrażenia i wyrządzone krzywdy
KoralinaJones napisał/a:
nieistotne napisał/a:

Jednak co mnie do dzisiaj zastanawia to to, jak działa relacja pary ktora ma dziecko i
jedna osoba zdradza regularnie ze świadomością drugiej osoby?
Tak da się żyć?

Da się. Postanowiła Cię przeczekać.


nieistotne napisał/a:

Jestem zła na siebie i zła na tego faceta że wplątał mnie w taką relację, bycie 24 letnią kochanką to bardzo niewygodna pozycja, a bycie matką z facetem łajdakiem jeszcze gorsza.
Co dalej będzie z ich relacją? Czy takie coś działa latami, czy w koncu jej pęknie żyłka?
Ta relacja zaburzyła mi światopogląd w kontekście przyzwoitości i wierności w relacji…

I słusznie że jesteś zła na siebie, ponieważ od pewnego momentu doskonale wiedziałaś z kim masz do czynienia oraz za kogo uważa Cię ten mężczyzna, kim dla niego jesteś i co dla niego znaczysz. Co do przyzwoitości i wierności w relacji - istnieją takie pary, które wiele sobie wybaczają. Jednak ich relacja nie jest i nie powinna być Twoim zmartwieniem. Możliwe też że nie byłaś lub nie będziesz jedna jedyna jako kochanka. Takich romansów ten pan może mieć jeszcze wiele.

Myślę że mocno zabolała Cię obojętność jego partnerki na informację o romansie. Na co w związku z tym liczyłaś? Czy liczyłaś na coś w rodzaju kobiecej solidarności a jeśli tak w imię czego?

Liczyłam na to, że porozmawiają i ten chłopak od razu nigdy więcej się do mnie nie odezwie. Byłam zła, liczyłam na to że spotka go przykra konsekwencja, trudne rozmowy, po których nie będzie miał ochoty ze mną rozmawiać.
Nie miałam w sobie tyle siły żeby zerwać z nim kontakt

10

Odp: byłam kochanką - doznane obrażenia i wyrządzone krzywdy
nieistotne napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
nieistotne napisał/a:

Cześć,
trzy lata temu poznałam chłopaka, który handluje sprzętem do sportów wodnych i robiłam u niego zakupy. Oboje wywodzimy się z surferskiego, hermetycznego towarzystwa.
On mieszka 400km ode mnie, ale co sezon przyjeżdża nad morze (gdzie mieszkam ja) a nawet wpada w weekendy. Jesteśmy przed trzydziestką, od kilka lat starszy. Wiedziałam, że ma małe dziecko jak go poznałam. Zaczęliśmy ze sobą często pisać i rozmawiać przez telefon, na neutralne tematy, dotyczące naszej wspólnej pasji. Zaproponował spotkanie przy okazji przyjazdu nad morze. Zapytałam o mamę jego rocznego synka, czy są razem. Zaprzeczył, powiedział że ze sobą nie żyją. Zgodziłam się na spotkanie.
I tutaj przyspieszę - przerodziło się to w romans, częste przyjazdy, godziłam się z tym że jest ojcem dla swojego syna i ma codzienny kontakt z jego matką. Oczywiście okazało się, że nie mam kszty intuicji i mnie okłamywał przez kilka miesięcy. Osiedlił się latem ze swoją partnerką i dzieckiem nad morzem. Partnerce wyjawiłam prawdę wraz z dokumentacją fotograficzną, screenshotami rozmów, wskazywałam na ewidentną bolesną zdradę. Partnerka nosi miano złotej dziewczyny, podziękowała za udzielone informacje, nie skonfrontowała się ze swoim partnerem (zgaduję) z uwagi na małe dziecko. Jej partner na długo po naszej babskiej rozmowie staral się wyciągać na spotkanie, mimo że nie widziałam się z nim kilka miesięcy. W koncu wybuchłam, powiedziałam że nas obie okłamywał, że jego dziewczyna już dawno o tym wie. Zablokował mnie na pół roku, po czym odblokował, udał że nic się nie stało. Romans trwał dalej, ja beztrosko stwierdziłam że skoro wszyscy o sobie wiemy i ten związek jest jakby otwarty, to czemu nie. Nasze spotkania to były spacery, kolacje, seks w hotelu (bo ja mieszkam z rodziną, a on nie ma nad morzem mieszkania, a sypia albo u znajomych albo na helu w przyczepie). Oczywiście na następny dzień po tym jak się widzieliśmy to czułam się okropnie skacowana moralnie, generalnie nie było to dobre rozwiązanie i podjęłam się challengu żeby wyjść z uzależnienia jakim była ta relacja która trwała trzy lata, z długimi przerwami i kręceniem się w kółko. Mam jasność tego, że nikt z nas nie jest szczęśliwy i jesteśmy w tzw. kiślu. Odnajduję się przy nowym partnerze i odbudowuję moje własne poczucie szczęścia.

Jednak co mnie do dzisiaj zastanawia to to, jak działa relacja pary ktora ma dziecko i
jedna osoba zdradza regularnie ze świadomością drugiej osoby?
Tak da się żyć?
Jestem zła na siebie i zła na tego faceta że wplątał mnie w taką relację, bycie 24 letnią kochanką to bardzo niewygodna pozycja, a bycie matką z facetem łajdakiem jeszcze gorsza.
Co dalej będzie z ich relacją? Czy takie coś działa latami, czy w koncu jej pęknie żyłka?
Ta relacja zaburzyła mi światopogląd w kontekście przyzwoitości i wierności w relacji…

Nikt Cię w to nie wplątał. Sama w to weszłaś. Miałaś możliwość zakończenia tego w momencie, kiedy dowiedziałaś się o partnerce, ale tego nie zrobiłaś. Pretensje możesz mieć do siebie.

Okej, ale zaczęło się od jego kłamstwa, a potem przepadłam

Mogłaś wyjść z układu w momencie, kiedy dowiedziałaś się o prawdzie.
Więc nie wiem gdzie tu "doznane obrażenia".

11

Odp: byłam kochanką - doznane obrażenia i wyrządzone krzywdy
Szeptuch napisał/a:

Jedynie nowemu partnerowi można współczuć.
bo raczej nie wie z kim sie związał.

Uzasadnienie?

12

Odp: byłam kochanką - doznane obrażenia i wyrządzone krzywdy
nieistotne napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
nieistotne napisał/a:

Jednak co mnie do dzisiaj zastanawia to to, jak działa relacja pary ktora ma dziecko i
jedna osoba zdradza regularnie ze świadomością drugiej osoby?
Tak da się żyć?

Da się. Postanowiła Cię przeczekać.


nieistotne napisał/a:

Jestem zła na siebie i zła na tego faceta że wplątał mnie w taką relację, bycie 24 letnią kochanką to bardzo niewygodna pozycja, a bycie matką z facetem łajdakiem jeszcze gorsza.
Co dalej będzie z ich relacją? Czy takie coś działa latami, czy w koncu jej pęknie żyłka?
Ta relacja zaburzyła mi światopogląd w kontekście przyzwoitości i wierności w relacji…

I słusznie że jesteś zła na siebie, ponieważ od pewnego momentu doskonale wiedziałaś z kim masz do czynienia oraz za kogo uważa Cię ten mężczyzna, kim dla niego jesteś i co dla niego znaczysz. Co do przyzwoitości i wierności w relacji - istnieją takie pary, które wiele sobie wybaczają. Jednak ich relacja nie jest i nie powinna być Twoim zmartwieniem. Możliwe też że nie byłaś lub nie będziesz jedna jedyna jako kochanka. Takich romansów ten pan może mieć jeszcze wiele.

Myślę że mocno zabolała Cię obojętność jego partnerki na informację o romansie. Na co w związku z tym liczyłaś? Czy liczyłaś na coś w rodzaju kobiecej solidarności a jeśli tak w imię czego?

Liczyłam na to, że porozmawiają i ten chłopak od razu nigdy więcej się do mnie nie odezwie. Byłam zła, liczyłam na to że spotka go przykra konsekwencja, trudne rozmowy, po których nie będzie miał ochoty ze mną rozmawiać.
Nie miałam w sobie tyle siły żeby zerwać z nim kontakt

Dobre big_smile. Czyli to nie Twoja wina że nadal romansowałaś w najlepsze, lecz partnerki kochanka, że go od Ciebie nie odciągnęła. W zupełności wystarczyłoby nie chcieć być więcej jego kochanką, czyli gdybyś to Ty nie reagowała na jego inicjatywę. Byłaś jego kochanką bo chciałaś, tym bardziej że byłaś nią wtedy kiedy znałaś prawdę.

13

Odp: byłam kochanką - doznane obrażenia i wyrządzone krzywdy
nieistotne napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Jedynie nowemu partnerowi można współczuć.
bo raczej nie wie z kim sie związał.

Uzasadnienie?

czy twój nowy partner wie, że świadomie i z premedytacja spałaś z żonatym i dzieciatym facetem?
Dorabiając sobie do tego jakaś ideologie o otwartym związku.
Mimo że nie wiedziałaś kompletnie czy żona twojego kochanka zgadza sie na cos takiego?
czy na przykład udawała że nie widziała ze względu na sytuacje ekonomiczna,bo np nie mogła go zostawić bo była na jego utrzymaniu?
I z bólem wyrywającym serce zdawała sobie sprawę co ojciec jej dziecka wyprawia z innymi kobietami, ale przez łzy musiała sie na to godzić?
wybacz , ale gdybym był na miejscu twojego nowego partnera,to od razu zakończył bym relacje gdybym sie o czyms takim dowiedział.

14

Odp: byłam kochanką - doznane obrażenia i wyrządzone krzywdy
nieistotne napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
nieistotne napisał/a:

Jednak co mnie do dzisiaj zastanawia to to, jak działa relacja pary ktora ma dziecko i
jedna osoba zdradza regularnie ze świadomością drugiej osoby?
Tak da się żyć?

Da się. Postanowiła Cię przeczekać.


nieistotne napisał/a:

Jestem zła na siebie i zła na tego faceta że wplątał mnie w taką relację, bycie 24 letnią kochanką to bardzo niewygodna pozycja, a bycie matką z facetem łajdakiem jeszcze gorsza.
Co dalej będzie z ich relacją? Czy takie coś działa latami, czy w koncu jej pęknie żyłka?
Ta relacja zaburzyła mi światopogląd w kontekście przyzwoitości i wierności w relacji…

I słusznie że jesteś zła na siebie, ponieważ od pewnego momentu doskonale wiedziałaś z kim masz do czynienia oraz za kogo uważa Cię ten mężczyzna, kim dla niego jesteś i co dla niego znaczysz. Co do przyzwoitości i wierności w relacji - istnieją takie pary, które wiele sobie wybaczają. Jednak ich relacja nie jest i nie powinna być Twoim zmartwieniem. Możliwe też że nie byłaś lub nie będziesz jedna jedyna jako kochanka. Takich romansów ten pan może mieć jeszcze wiele.

Myślę że mocno zabolała Cię obojętność jego partnerki na informację o romansie. Na co w związku z tym liczyłaś? Czy liczyłaś na coś w rodzaju kobiecej solidarności a jeśli tak w imię czego?

Liczyłam na to, że porozmawiają i ten chłopak od razu nigdy więcej się do mnie nie odezwie. Byłam zła, liczyłam na to że spotka go przykra konsekwencja, trudne rozmowy, po których nie będzie miał ochoty ze mną rozmawiać.
Nie miałam w sobie tyle siły żeby zerwać z nim kontakt

I na co jeszcze liczyłaś? Tak głębiej na ogół ma się coś w zanadrzu do wyboru.
Zazdrośnica z Ciebie była i wyszła
Często tak się dzieje że dziala nie bezpośrednio wtedy inni mają za Ciebie zdecydować - to klasyczne toksyczne zachowanie próba kontroli,myślę że mogłaś liczyć na to że tamta z nim zerwie a on będzie Twój to inna strona zaborczgo egoizmu taka skryta pod płaszczykiem czegoś niby szlachetnego.

15

Odp: byłam kochanką - doznane obrażenia i wyrządzone krzywdy

Nieistotne
, Liczyłam na to, że porozmawiają i ten chłopak od razu nigdy więcej się do mnie nie odezwie. Byłam zła, liczyłam na to że spotka go przykra konsekwencja, trudne rozmowy, po których nie będzie miał ochoty ze mną rozmawiać.
Nie miałam w sobie tyle siły żeby zerwać z nim kontakt"

Myślę że te,, przykre konsekwencje" to miało być spakowanie jego  manatków przez  partnerkę co umożliwiłoby tobie zajęcie jej miejsca. W związku z tym że on sam nie wykazywał ochoty na takie działanie a ty oczekiwałaś wyłączności

16

Odp: byłam kochanką - doznane obrażenia i wyrządzone krzywdy

Będąc na miejscu tego nowego partnera, szybko zakończyłbym taką relację, jeśli dowiedziałbym się, że moja partneraka miała romans z żonatym(ZAJĘTYM) facetem. To nie wróży niczego dobrego..

Natomiast obwinianie partnerki swojego kochanka o "pozwolenie" na kontynuowanie romansu to już szczyt wszystkiego. Wygląda na to, że będąc zakochanym można obwiniać wszystko i wszystkich dookoła o niepowodzenia, ale nie siebie...

17

Odp: byłam kochanką - doznane obrażenia i wyrządzone krzywdy
nieistotne napisał/a:

Jednak co mnie do dzisiaj zastanawia to to, jak działa relacja pary ktora ma dziecko i
jedna osoba zdradza regularnie ze świadomością drugiej osoby?
Tak da się żyć?
Jestem zła na siebie i zła na tego faceta że wplątał mnie w taką relację, bycie 24 letnią kochanką to bardzo niewygodna pozycja, a bycie matką z facetem łajdakiem jeszcze gorsza.
Co dalej będzie z ich relacją? Czy takie coś działa latami, czy w koncu jej pęknie żyłka?
Ta relacja zaburzyła mi światopogląd w kontekście przyzwoitości i wierności w relacji…

To Cię nie powinno w ogóle interesować już. Zapomnij o tym, skup się na sobie.

18

Odp: byłam kochanką - doznane obrażenia i wyrządzone krzywdy
KoralinaJones napisał/a:

 
/./

Myślę że mocno zabolała Cię obojętność jego partnerki na informację o romansie. Na co w związku z tym liczyłaś? Czy liczyłaś na coś w rodzaju kobiecej solidarności a jeśli tak w imię czego?

Myślę podobnie.
Nie było afery, krwi, łez?
A może jednak coś było, ale odbyło się w inny, niż się spodziewałaś  sposób.
A tak w ogóle to wybrałaś poniżający sposób kontaktu z  tą kobietą.
Należało się wymiksować natychmiast z tego związku, gdy dowiedziałaś się,
że On Ciebie i Ją oszukuje, ale wolałaś ponownie wleźć pod niego i zostać dziwką.
Teraz rozważasz jak Ona funkcjonuje?
To już jest szczyt bezczelności.

Posty [ 18 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » byłam kochanką - doznane obrażenia i wyrządzone krzywdy

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024