Witajcie mam na imie Ola mam 35 lat i swiat mi sie zawalil… pol godziny temu myslam zeby sie zabic ale jak spojrzalam na mojego 10 letniego syna to sie ocknelam. Jestem /bylam w zwiazku 12 lat. Cudownym … przez 12 lat praktycznie kazda wolna chwile moj partner spedzal ze mna dla niego nie istnieli znajomi tylko zawsze my razem… zabiegal o kazda minute… wiadomo ze po 6 latach nie przytulalismy sie tak duzo ale zawsze bylo dzien dobry kocham cie… zawsze!!! Moj zwiazek byl idealny wszedzie razem ! Pracujemy w jednej firmie na innych dzialach od zawsze rowniez pracowala tam pewna kobieta z ktora sie nie lubilysmy dodam ze bylam jej przelozona… zaczely do mnie dochodzic sluchy ponad poltora roku temu ze ze soba duzo rozmawiaja … pomyslam no ja tez rozmawiam z facetami z pracy bo pracujemy w wielkiej firmie… po czym poltora roku temu robilam cos na jego telefonie i nagle przyszlo na msg jej zdjecie z wakacji w tytule buziaki na dzien dobry.! Wmawiali mi ze wyslala to przez pomylke jak sie okazalo nie bylo to prawda wtedy sie wszystko zaczelo… ale ja nadal nic nie przeczuwalam bo dla mnie byl cudowny… az do maja zeszlego roku wyszlo na jaw ze ktos ich widzial razem i dostalam zdjecie dwoch ich aut zaparkowanych obok soebie… byl placz ze to bylo pisanie tylko pare pocalunkow ze on mnie kocha tylko ze sie zagubil … dalam nam szanse ale ciagle z obawa… on nadal byl taki sam… b dobry dla mnie kazda chwile chcial ze mna spedzac i wczoraj wszystko leglo w gruzach moj swiat sie zawalil!!!! Napisal do mnie facet tej kobiety i sie wydalo ze maja non stop kontakt!! Partner plakal mowil ze jest idiota ze to bylo pisanie tylko nic pozatym ze chyba chcial sobie cos udowodnic… lzy mu kapaly .. ze jestesmy idealni ze nie wie co w niego wstapilo ze mu sie dobrze z nia rozmawialo… zdecydowalam sie na pojechanie do tej kobiety i tam dowiedzialam sie wszystkoego bo ja podebralam . Od 18 maja romans i uprawiaj sex ale ze on nigdy do niej nie powiedzial ze odemnie odejdzie nigdy. Wyrzucilam go z domu wzial koc i poduszke bo niema dokad pojsc ma tylko mnie tak naprawde ja mam tu w angli swoja rodzine i mase znajomych a on caly czas spedzal tylko ze mna… on blaga o terapie o przebaczenie… ze teraz dopiero zdal sobie sprawe z tego co zrobil … kocham go najbardziej na swiecie gdyz w calym tym swinstwie jakie mi zrobil zawsze byl obok… a przeszlismy wiele bo choruje na stwartnienie rozsiane. Zawsze pomagal w domu ja i nasz syn zawsze mial pierwsze miejsce… najbardziej boli mnie to ze w maju mi obiecal ze to koniec i na dwa miesiace byl spokoj i znow zaczeli pisac dodam ze pracuja na tym samym dziale… blagam napiszcie cos!!! Targaja mnie skrajne emocje chce zadz powiedziec zeby wrocil za chwile mowie nigdy.
Nic tu się nie zgadza. Wg mnie stworzyłaś sobie bańkę, w której żyłaś. Mówisz, że facet spędzał z tobą każdą chwilę, a w tym czasie spotykał się na seks z inną, do tego intensywnie ze sobą pisali. To jednak wymaga sporo czasu.
3 2023-01-29 10:25:17 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-01-29 10:27:57)
Bardzo dobrze zrobiłaś, że go wyrzuciłaś.
W żadnym wypadku nie pękaj.
On już jedną swoją szansę miał i Cię olal
Ojcem to on może być cały czas, bo niby dlaczego masz być samotną matką i nie mieć czasu dla siebie.
Znajdziesz mężczyznę, który będzie lepszym i w roli przyjaciela i kochanka.
Bo ten jak widzisz jest do dupy, skoro przez niego chce się zabić matką jego dziecka.
Wiem jak się czujesz i niejedna na tym forum wie doskonale, kochana.
Ale to minie.
I ciężko w to uwierzyć, ale uznasz, że to dobry obrót losu, a nie zły.
Chociaż teraz smakuje gorzko..
Daj sobie czas... Ze względu na dziecko i tak specyficzną chorobę ciężko Ci będzie bez tak dobrego partnera...I ciężko o innego...
Nie wiem, sama musisz decydować, są tacy co "wybaczają" i żyją razem, inni nie.
Możesz spróbować, jak się nie da, wtedy ostatecznie powiesz, definitywny koniec...
A to taka choroba której służy stres?
W której musi być w nieszczęśliwym związku?
Teraz jest świetnie, autorka pracuje w tej samej firmie i chyba na kierowniczym stanowisku.
A co będzie jak faktycznie będzie potrzebować pomocy?
Taki partner da wsparcie?
Zaraz, a może to on jest chory i z tej racji mu wszystko wolno?
6 2023-01-29 12:32:19 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2023-01-29 12:39:03)
Partner plakal mowil ze jest idiota ze to bylo pisanie tylko nic pozatym ze chyba chcial sobie cos udowodnic… lzy mu kapaly .. ze jestesmy idealni ze nie wie co w niego wstapilo ze mu sie dobrze z nia rozmawialo… zdecydowalam sie na pojechanie do tej kobiety i tam dowiedzialam sie wszystkoego bo ja podebralam . Od 18 maja romans i uprawiaj sex ale ze on nigdy do niej nie powiedzial ze odemnie odejdzie nigdy
No, te krokodyle łzy to już świadczą, że lepiej nie będzie. Co za perfidny człowiek. W tej chwili potrzebujesz wsparcia, zrozumienia, ale nie od niego chyba. Stąd powrotu do niego i powrotu do tej "bańki" jak nazwał Legat.
Nic nie trwa wiecznie, może następny związek będzie lepszy. Masz dopiero 35 lat i życie przed tobą.
Chcesz to przechodzić w kółko i w kółko?
1 szansa dla zdradzacza to i tak o 1 za dużo.
Ktos kto zdradza swojego partnera,okłamuje nie jest nic wart.
On gdy sie zabawiał z kochanką nie interesował sie ani toba ani waszym dzieckiem.
Ojciec z niego tez żaden, bo co to za ojciec który przekłada kochankę nad dziecko?
W dupie miał to że sie rozejdziecie i syn będzie sie wychowywał w rozbitej rodzinie.
Zwykły bezwartościowy egoista.
W żadnym wypadku nie dawaj mu kolejnej szansy, bo to że Cie znów zdradzi jest pewne, i znów i znów.
Twoim cierpieniom nie będzie końca.
Popieram powyższe wypowiedzi - musisz się otrząsnąć a przede wszystkim zdjąć różowe okulary, przez które patrzyłaś przez lata na męża. Wcale nie jest taki cudowny a tym bardziej oddany Tobie, jak CI się wydawało. Zresztą wg mnie nie chciałaś widzieć prawdy już 1,5 roku temu, kiedy dotarły do Ciebie pierwsze pogłoski o romansie małżonka. Zadaj sobie pytanie, dlaczego tak się zachowywałaś i wyciągnij z całej sytuacji lekcję na przyszłość. I nie, zdradzającemu nie warto dawać kolejnej szansy bo na pewno będzie powtórka z rozrywki. Oszczędź sobie lat, nerwów i łez i choć to bolesne i jesteś załamana, przebolejesz stratę i jeszcze wzejdzie dla Ciebie słońce. Za nic nie gódź się z nim!
Daj sobie przede wszystkim czas.
Teraz będą różne skrajne emocje, będziesz go chciała, za chwile nie będziesz go chciała, będziesz tęsknić, później się otrząśniesz i stwierdzisz, ze nie ma za czym. Będzie szereg emocji, które trzeba będzie przeżyć. Nie podejmuj decyzji pod wpływem żadnej z nich. Odczekaj trochę, ustabilizuj swoje emocje. Skup się na sobie.
Czekaj na jego ruchy również, nie wyciągaj ręki pierwsza. Z Twojego postu wnioskuje, ze chciałabyś mu wybaczyć i z nim być, dlatego tym bardziej twardo stąpaj po ziemi i nie daj się łatwo, jeśli z łatwością przyjdzie mu Ciebie odzyskać to zmiana może nie przyjść. Romans trwał długo, wiec pomiędzy nimi również jest przywiązanie z którego być może nie być lekko zrezygnować.
Te prośby o wybaczenie, płacz, to według mnie klasyczna reakcja, nie mówię, ze udawana, jednak klasyczna przy przyłapaniu na zdradzie. Pamiętaj, ze nim tez szargać będą emocje, u niego może się również wiele zmieniać jak w kalejdoskopie. Teraz płakał i żałował, a za kilka dni może zachowywać się inaczej. Niczego nie bierz do siebie. Trudny czas dla Was obojgu, dlatego najlepiej się odciąć, spędzać jak najmniej czasu razem, najwiecej osobno. Bez smsow, połączeń, przypadkowego oglądania Netflixa, nic.
Jeśli mu zależy na pewno to zobaczysz, będziesz mogła się wtedy zastanowić nad sytuacja. Na razie bądź sama ze sobą, skup się na dziecku, wyjdź gdzieś z synem.
Ja osobiście uważam, ze człowiek może się zmienić, ze może byc jedna zdrada i nie musi byc ich więcej, ale musza byc solidne konsekwencje aby więcej się to nie powtórzyło. Może również byc tak, ze jedna, druga, trzecia zdrada i tak bez końca… nie znam całej Waszej historii, nie znam Ciebie, nie znam męża. Ty najlepiej wiesz jak pomiędzy Wami było, jaki on jest, jaka Ty.
To przykra sytuacja, ale pamiętaj ze będzie dobrze
Chyba autorko ostatniego posta nie doczytalaś, że to recydywa..
Dziekuje ze sie odezwaliscie… kochani wlasnie wiem ze to zabrzmi smiesznie ale nie nosze rozowych okularow…cala moja rodzina i bliska przyjaciolka mowia ze to nie mozliwe…bo my zawsze wszedzie razem… moj partner jest z reguly osoba stroniaca od osob nie ma przyjaciela tylko znajomych z pracy… zawsze jak go pytalam mowil ze ma we mnie wszystko i on nie potrzebuje nic… mowiac ze doslownie spedzal ze mna kazda chwile wrecz zabiegajac o nie non stop . Robilismy wszystko razem… od 12 lat pracujemy w jednej firmie ja na kierowniczym stanowisku on nie… zawsze to ja nosilam w domu spodnie.. ja bylam ta ktora ogarniala wszystkie sprawy organizacyjne partner przejal wszystkie obowiazki domowe… ja jestem osoba ktorej wszedzie jest pelno.. jestem b lubiana osoba… a partner zawsze czul sie ze odstaje odemnie…od zawsze duzo chorowalam od nikogo nie dostalam takiego wsparcia jak od niego… byl zawsze dzien i noc … dodam ze to byl jeden romans z ta sama osoba przez caly okres czasu spotkali sie 4 razy gdyz nie bylo absolutnie innej mozliwosci… nigdy nie odzywal sie do niej jak bylismy na urlopie itd… jego telefon zawsze lezal nie rozmawiali ze soba przez tel… powiedzial ze niewie dlaczego to zrobil mowi ze czul sie chwile ze to on jest chwalony i ze ktos jego porzada… wiem ze moj post brzmi ze go usprawiedliwiam ale nie… jest to patowa sytuacja poniewaz mielismy wszystko… blaga mnie o pojscie na terapie ze zrobi wszystko…. Kocham go bardzo…
Chyba autorko ostatniego posta nie doczytalaś, że to recydywa..
Recydywa?
Romans był cały czas z jedna kobieta, nie zdradził jej ponownie po 4 latach.
13 2023-01-30 00:18:11 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-01-30 00:20:45)
To idźcie na tą terapię, ale niech nie wraca do domu.
Recydywa bo ją okłamał że to koniec, a ona mu wybaczyla, więc dla autorki to jest powtórne przeżywanie zdrady
Autorko kto ma SM? Ty czy On?
To idźcie na tą terapię, ale niech nie wraca do domu.
Recydywa bo ją okłamał że to koniec, a ona mu wybaczyla, więc dla autorki to jest powtórne przeżywanie zdrady
Autorko kto ma SM? Ty czy On?
Ja mam sm oficjalna diagnoze mam od 5 lat . Wrocil do domu wczoraj spi zajal syna pokoj … powiedzial ze on tak sie oddal naszemu zwiazkowi przez 12 lat ze niema nawet zadnego kolegi bo ja bylam wszystkim w jednym... Moj syn bardzo zle to znosi… nigdy sobie nie wybacze ze pod wplywem chwili zrobilam i krzyczalam przy dziecku…. Czy ten bol minie… nie moge na niego patrzec jak sie mijamy w kuchni ale wiem ze kocham go jak nikogo innego…. Dodam ze partner jest odemnie 10 lat starszy… jestem wrakiem czlowieka w chwili obecnej a to ja mimo smierci mamy siostry swojej disgnozy pomagalam wszystkim obok… dodam ze on byl zawsze w kazdym problemie… uwierzcie mi gdybysmy sie klocili unikali siebie gdyby jie bylo miedzy nami tak dobrze byloby mi latwie…. Dlaczego on mi to zrobil….. serce mi peka…..
powiedzial ze on tak sie oddal naszemu zwiazkowi przez 12 lat
Tak był oddany Tobie i rodzinie że po kryjomu posuwał inną. A teraz dotarło do niego że może stracić to wygodne życie jakie mu zapewniłaś i pali mu się pod dupą. Obieca wszystko aby zostać. Tylko pamiętaj. Gdyby Cię kochał to by Cię nie zdradził. Gdyby Cię szanował to by Cię nie zdradził.
Zdrajcy nie można ufać. Jeżeli uciekł gdy był dobrze to myślisz że nie ucieknie gdy będzie naprawdę źle?
Skoro nie zamierzasz się rozstawać ze zdradzającym cię partnerem, to co zamierzasz?
On, wiadomo,że nie będzie chciał odejść, i zrobi wszystko, żeby do tego nie dopuścić Gdzie by miał tak dobrze.
A twoje uczucia, jak wynika z twojego postu, niewiele go obchodzą, ważny jest tylko on.
Alex1988 napisał/a:powiedzial ze on tak sie oddal naszemu zwiazkowi przez 12 lat
Tak był oddany Tobie i rodzinie że po kryjomu posuwał inną. A teraz dotarło do niego że może stracić to wygodne życie jakie mu zapewniłaś i pali mu się pod dupą. Obieca wszystko aby zostać. Tylko pamiętaj. Gdyby Cię kochał to by Cię nie zdradził. Gdyby Cię szanował to by Cię nie zdradził.
Zdrajcy nie można ufać. Jeżeli uciekł gdy był dobrze to myślisz że nie ucieknie gdy będzie naprawdę źle?
Niewiem co ja mysle… chyab ze kazdy z nas popelnis bledy ze jestesmy tylko ludzmi… za chwile mysle …. Ze nie jest wart mojej minuty… pozniej patrze na syna ktory mnie blaga i niewiem naprawde niewiem… blagam pomozcie mi
Syn będzie ci wdzięczny, jeśli będziesz się szanować jako matka i będziesz dla niego autorytetem.
Niewiem co ja mysle… chyab ze kazdy z nas popelnis bledy ze jestesmy tylko ludzmi… za chwile mysle …. Ze nie jest wart mojej minuty… pozniej patrze na syna ktory mnie blaga i niewiem naprawde niewiem… blagam pomozcie mi
Daj sobie czas, to Ty wiesz , czy będziesz w stanie dać mu szansę, forum ma Ci dać tylko do myślenia.
Rozmowa z psychologiem Tobie też się przyda.
pozniej patrze na syna ktory mnie blaga i niewiem naprawde niewiem… blagam pomozcie mi
źle się stało że syn dowiedział się o tej sytuacji w taki sposób. Z perspektywy dziecka wali się teraz cały świat a Twoim zadaniem jest zapewnienie go, że wcale tak nie jest. Że dalej będziecie go kochać, że tata będzie go kochać i widywać się z nim, że nic mu nie grozi. Że to sprawy dorosłych i on nic nie jest winien i nic nie może na to poradzić.
Rozsądne byłoby skorzystanie z pomocy psychologa.
On spi w innym pokoju a ja dzis syna zawiozlam do szkoly a on mama blagam cie obiecaj ze jak wroce to bedzie tam tata…. On juz znalazl terapie i blaga zebysmy poszli ze on wie ze to moze nic nie zmienic ale mowi blagam daj mi chociaz jeden procent szansy. Jesli sobie nie poradzisz odejde
Problem nie ejst w WAS, abyście to WY poszli razem an terapie.
Problem jest w nim.
to on ma kompleksy, bo jego żona jest kierowniczka, a nie on.
To on ma problemy z samoakceptacją.
To on ma problemy z poczuciem niższości, że byle panienka która sprawi mu jakiś komplement, staje sie dla niego warta porzucenia rodziny.
Bo to ON z was zrezygnował.
Z ciebie i z syna.
Tak jak pisałem, ojciec z niego tak samo chujowy jak i partner dla ciebie.
Co taki zakompleksiony facet, z poczuciem wiecznej niższości względem żony ma mu przekazać?
Czego on go nauczy?
Fakt, dziecka szkoda,jak zwykle,bo ona niczemu nie wine.
Ale niech sobie nie wyciera gęby dobrem dziecka,bo jego ono nie interesowało gdy posuwał kochankę.
24 2023-01-30 19:25:51 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-01-30 21:54:57)
A skąd to dziecko wie, że między rodzicami jest źle i od kogo?
Dlaczego go nie chronicie? Za zderzak wam robi?
Oby to był trollowy temat ..
Hmm..byki ortograficzne są, ale może kierowniczka w markecie A nie dyrektor w banku..
On spi w innym pokoju a ja dzis syna zawiozlam do szkoly a on mama blagam cie obiecaj ze jak wroce to bedzie tam tata…. On juz znalazl terapie i blaga zebysmy poszli ze on wie ze to moze nic nie zmienic ale mowi blagam daj mi chociaz jeden procent szansy. Jesli sobie nie poradzisz odejde
Ty daj sobie na wstrzymanie. On jeśli deklaruje chęć poprawy i chęć pójścia na terapie - niech idzie.
Posypało się przez niego, wiec uważam, ze jemu się to przyda jak najbardziej, niech idzie na spotkania sam, niech sie otworzy i dojdzie do tego dlaczego stało się jak się stało i szczerze porozmawia. Przy Tobie może nie być taki otwarty.
Ty jeśli sobie nie radzisz idź również, ale na razie na osobna. Przepracujcie temat, ale osobno, nie jako para.
Pójście na terapie jako para da mu gwarancje, ze będzie wszystko między Wami dobrze, ale nie może tak być tylko dlatego, ze on tak chce i kiwnął palcem.
Jednakże zrobisz jak uważasz, ja sadze, ze bardzo dobrze byłoby się odciąć i popracować nad sobą osobno. Niech to trwa miesiąc, dwa, sześć. Warto odnaleźć siebie i swoje potrzeby w takiej sytuacji, zrozumieć czego się chce w związku, a czego się nie chce. Nie rzucać się od razu w ramiona zdradzającego, bo on żałuje.
Żałować może teraz, a za pol roku może popełnić ten sam błąd. Zreszta podczas takiej rozłąki zdasz sobie sprawę jaka siła drzemie w Tobie i ze wcale nie potrzebujesz jego ramienia obok by iść odważnie i dumnie przez życie. To bardzo ważne.
A jeszcze ważniejsze jest to, ze masz syna. Musisz na spokojnie wytłumaczyć mu, ze takie sytuacje w życiu sie zdarzają, ze ojciec będzie obecny, ale musicie się porozumieć po kłótni. Im mniej szczegółów będzie znał tym lepiej.
Skup się na sobie. Nie rozpamiętuj dobrych momentów, bo Twój mąż Cię skrzywdził. Zrobił to z trzeźwym umysłem, nikt mu nie kazał, z własnej woli ze świadomością, ze może stracić rodzine i bardzo, bardzo Was zranić. Wybrał ryzyko i o tym pamiętaj. Postawił kogoś ponad Was i Wasze szczęście, Wasz spokój. Długa droga przed Wami, dlatego kazdy krok niech będzie rozważny i przemyślany.
Idźcie do seksuologa. Zdrady wynikają z tego że czegoś mu brakuje. Może jesteś za bardzo w roli mamusi dla niego, wtedy są kłopoty z seksem. Nie usprawieliwiam go, bo to co robił jest wstrętne, ale jeśli chcesz dać szansę to trzeba przyczynę znaleźć. Z tego co on powiedział czuje się niedoceniany.
Dziekuje ze sie odezwaliscie… kochani wlasnie wiem ze to zabrzmi smiesznie ale nie nosze rozowych okularow…cala moja rodzina i bliska przyjaciolka mowia ze to nie mozliwe…bo my zawsze wszedzie razem… moj partner jest z reguly osoba stroniaca od osob nie ma przyjaciela tylko znajomych z pracy… zawsze jak go pytalam mowil ze ma we mnie wszystko i on nie potrzebuje nic… mowiac ze doslownie spedzal ze mna kazda chwile wrecz zabiegajac o nie non stop . Robilismy wszystko razem… od 12 lat pracujemy w jednej firmie ja na kierowniczym stanowisku on nie… zawsze to ja nosilam w domu spodnie.. ja bylam ta ktora ogarniala wszystkie sprawy organizacyjne partner przejal wszystkie obowiazki domowe… ja jestem osoba ktorej wszedzie jest pelno.. jestem b lubiana osoba… a partner zawsze czul sie ze odstaje odemnie…od zawsze duzo chorowalam od nikogo nie dostalam takiego wsparcia jak od niego… byl zawsze dzien i noc … dodam ze to byl jeden romans z ta sama osoba przez caly okres czasu spotkali sie 4 razy gdyz nie bylo absolutnie innej mozliwosci… nigdy nie odzywal sie do niej jak bylismy na urlopie itd… jego telefon zawsze lezal nie rozmawiali ze soba przez tel… powiedzial ze niewie dlaczego to zrobil mowi ze czul sie chwile ze to on jest chwalony i ze ktos jego porzada… wiem ze moj post brzmi ze go usprawiedliwiam ale nie… jest to patowa sytuacja poniewaz mielismy wszystko… blaga mnie o pojscie na terapie ze zrobi wszystko…. Kocham go bardzo…
Po pierwsze - czy nie sądzisz że nie jest normalnym to, że facet nie miał żadnych przyjaciół znajomych bo Ty mu wszystko zastępowałaś ? To jest bardzo niepokojące zachowanie na wielu płaszczyznach.
Po drugie ciągle piszesz że 'ciągle' byliście razem, zabiegał non stop o ten konakt, w skrócie nie miał żadnych swoich - spraw - siłownia, samotne spacery, nic - tylko Ty, Ty i Ty - sens jego życia.
Piszesz o tym w kontekście jaki to zgrany związek był on tylko - Ty i nic więcej.
Autorko!! To o czym piszesz to jest toksyczna relacja - to nie jest normalne, takie uczepienie się kogoś i świadczy o tym że druga strona ma coś z głową, jakieś braki emocjonalne, jest niedojrzały etc.. na co zresztą inne punkty tego posta wskazują - Ty nosiłaś spodnie, on mieszka u Ciebie, Ty wszystko ogarniałaś, Ty jesteś taka lubiana a on nawet 1 przyjaciela nie ma.. Czy Ty nie widzisz, że związałaś się z jakąś kompletną ofermą życiową, niestabilną emocjonalnie, która uczepiła się Ciebie jak pies psiego ogona i na swoje usprawiedliwinie piep.rzy coś o chwaleniu go i porządaniu ? A przepraszam, porządać i chwalić taką ofermę za co ??? Za to że ciagle przy Tobie siedzi i herbatki Ci nosi, bo bez Ciebie nie istnieje ani jako osobna jednostka, ani jako mężyczna i dlatego kurczowo się Ciebie trzyma ? Oprzytomnij!!
Ela210 napisał/a:To idźcie na tą terapię, ale niech nie wraca do domu.
Recydywa bo ją okłamał że to koniec, a ona mu wybaczyla, więc dla autorki to jest powtórne przeżywanie zdrady
Autorko kto ma SM? Ty czy On?Ja mam sm oficjalna diagnoze mam od 5 lat . Wrocil do domu wczoraj spi zajal syna pokoj … powiedzial ze on tak sie oddal naszemu zwiazkowi przez 12 lat ze niema nawet zadnego kolegi bo ja bylam wszystkim w jednym... Moj syn bardzo zle to znosi… nigdy sobie nie wybacze ze pod wplywem chwili zrobilam i krzyczalam przy dziecku…. Czy ten bol minie… nie moge na niego patrzec jak sie mijamy w kuchni ale wiem ze kocham go jak nikogo innego…. Dodam ze partner jest odemnie 10 lat starszy… jestem wrakiem czlowieka w chwili obecnej a to ja mimo smierci mamy siostry swojej disgnozy pomagalam wszystkim obok… dodam ze on byl zawsze w kazdym problemie… uwierzcie mi gdybysmy sie klocili unikali siebie gdyby jie bylo miedzy nami tak dobrze byloby mi latwie…. Dlaczego on mi to zrobil….. serce mi peka…..
'Moj syn bardzo zle to znosi… nigdy sobie nie wybacze ze pod wplywem chwili zrobilam i krzyczalam przy dziecku' - Nic dziwnego że dziecko źle to znosi, skoro normlanie nie krzyczysz przy dziecku i być moze pierwszy raz się z tym spotkał ? Ile to dziecko ma lat. Jest różnica między karczemnymi awanturami i patologią a tym, że rodzice od czasu do czasu się kłócą. A teraz och i ach, bo biedulek (10 letni?!!) usłyszał że mama podsniosła na tatusia głos. A przepraszam, jak Twój syn pójdzie na spacer i ktoś się na niego wydrze to co ?? Będzie widział jak zareaguje czy ze strachu się posika bo 'jakiś Pan na mnie krzyknął'. Obchodzisz się z dzieckiem jak z jajkiem, tak samo jak z partnerem.
'chwili obecnej a to ja mimo smierci mamy siostry swojej disgnozy pomagalam wszystkim obok' - A przperaszam po co 'pomagasz' ?? Kobieto, masz SM, to Tobie mają pomagać, a nie Ty wszytkim innym. I jeszcze pytanie - kto są Ci wszyscy 'inni'???
Pokochaj SIEBIE - bo tego najbardziej Ci brakuje. Żyjesz w jakieś bańce, ułudzie która mało ma co wspólnego z rzeczywistością.
Pogoniłaś ofermę - to była to dobra decyzja a teraz pieszesz że z powrotem to przyjełaś i się mijacie w kuchni. To przepraszam na ile dni go pogomniłaś, albo godzin ?? Po ilu godzinach Ci serduszko zmiękło ??
To jest dorosła osoba, która z całą premedytacją Cię zdradzała, powinna ponieść tego konsekwencje, no ale gdzie biedny misio pójdzie, przyjaciół nie ma, poszedł z kocekiem i podusią, jeszcze się pochoruje. Do kochanki też pójść nie może teraz, bo jest na tyle ofermą życiową że bzykał zajętą kobietę więc nawet do niej iść nie może, no to trzeba przyjąć go z powortem bo cóż on pocznie.
Pomijacie się w tej kuchni, dzień, drugi trzeci... na 4 zmiękniesz, po pleckach go pokładzisz, więcej krokodylich łez spadnie i wszystko wróci do porządku dziennego - tak jak było przed, sielanka!
Najłatwiej powiedziec: to jego wina - świnia i tyle. Ale parę lat na karku mam i wiem że różnie bywa. Czasem trzeba spróbować pogrzebać głębiej. Przede wszystkim dziwny to facet dla którego babka i rodzina to cały świat. Jak piszesz nic nie było dla niego ważne tylko Ty i syn. Tylko z Wami chciał spędzać czas tylko Wam się poświęcał. Dla mnie to już czerwona lampka. Facet który nie ma hobby, nie wychodzi nigdy z kumplami na piwo, nie ma własnych potrzeb, nie gra z kumplami w pokera albo piłkę? A może z Twojej strony nie było to miłe widziane? Niekoniecznie świadomie. Moze chciał się poczuć facetem, o czyms decydować, zrobić coś dla siebie? Wyjść na chwilę z tej codzienności.
Tak czy inaczej uważam że w przypadku zdrady czesto wina leży po obu stronach. Tyle że zdradzona/y nie spojrzy prawdzie w oczy. Bo to boli odkryć jak ja się do tego przylozylam/łem.
Zdrada paradoksalnie czasem pozwala naprawić zwiazek. Ale tylko pod warunkiem że się ją szczerze przeracuje. I dojdzie do przyczyny, usunie tematy tabu.
Nie chcę Cie urazić ale tak cukierkowy zwiazek jak opisany przez Ciebie chyba się nie zdarza. Jest w tym "cos" ukrytego. Jak mi napiszesz ze było fajnie, wrecz cudnie, ale czasem darliśmy koty, czasem się kłóciliśmy, każdy miał "swoje" życie ale mieliśmy również cudowne wspólne, czasem się ranilismy ale umieliśmy się przeprosić to stwierdzę że to dobry zwiazek. Tak słodki...coś tu nie gra
Wszystko cudownie, słodko i wspaniale..MOżę i podejrzane, ale chyba możliwe..?
W każym razie czerwona lampka mi się zapala zawsze, jak tylko ktoś mówi, że partner jest/był dla kogoś całym światem.
Właściwie to, co ja bym powiedziała już jest napisane.
Ale skoro tu weszłam, to dodam coś od siebie.
Moim zdaniem za dobre funkcjonowanie związku odpowiadacie oboje
i za jego rozpad również.
Spijanie sobie z dzióbków i oddychanie powietrzem wydychanym przez
partnera/rkę prowadzi do tego, że robi się za duszno, za ciasno, źle.
Potrzebna jest własna przestrzeń, swój czas, własne hobby, zdanie,
i przyjaciele, by było z kim poplotkować, oderwać się od spraw trudnych
i codziennych obowiązków
W domu powinny być układy partnerskie.
Kierownicy i podwładni jedynie w pracy.
Niewiele napisałaś o Waszym funkcjonowaniu w rodzinie poza tym, że On
świata poza Tobą nie widział, a Ty go bardzo kochasz.
Pewnie przyszedł moment, że ta kobieta inaczej męża Twojego postrzegała,
zachęcała, wabiła i poszedł na całość, bo w domu tego nie miał.
Teraz jest czas dla obojga by dowiedzieć się , co mogło być przyczyną obecnej
sytuacji, a tu pomoże jedynie terapia dla obojga i uczciwe doń podejście.
Macie wiele do wyrzucenia z siebie i dostrzeżenia drugiego człowieka, z jego
potrzebami.
Myślę, że warto zaryzykować ratowanie małżeństwa, ale na nowych zasadach.