To dalej związek czy przyjaźń - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » To dalej związek czy przyjaźń

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 81 ]

1

Temat: To dalej związek czy przyjaźń

Witam płeć piękną na wstępie pisze że jestem facetem i zależy mi na waszej opinii ponieważ kto zna lepiej kobietę jak kobieta.
Jestem w związku z dziewczyną 4 lata na początku było wszystko ładnie dogadywaliśmy się no i wiadomo jak to w związku czułości. Na początku nie zwracałem tak na to uwagi dopiero po jakimś czasie że w sumie to wszystko ja aranżuje przytulanie masaże pocałunki itd. Kiedy ja zaproponowałem żeby np ona przejeła inicjatywę i zaczęła coś robić sama to jedyne co słyszałem to że ona nie doświadczona jestem jej pierwszym chłopakiem na poważnie itd. Pomyślałem sobie może faktycznie ale wkońcu zaczeło mnie to irytować ponieważ mineło parę lat ale ciągle jest tak samo ciągle ja wszystko muszę aranżować tylko że po paru latach jest jiż to bezskuteczne. Próbuje się do niej zbliżyć przytulić itd ale ona jest wiecznie zmęczona nie ma ochoty. Wkońcu zaczeły się kłótnie spytałem się jej prosto z mostu czy ja ją pociągam ? Czy czuję sama z siebie tak jak i ja że chce przyjść dać mi buzi czy coś . Odpowiedź była wymijająca i skończyłem temat. I przechodzę w sumie do meritum bo po 4 latach czuję się słabo w tym związku. Kocham ją ale irytuje mnie to że gdy nadchodzi wieczór położe się do łóżka to ona zamiast przyjść do mnie to siedzi ciągle w telefonie pisze z koleżankami i siedzi na fotelu nawet nie obok mnie. Też zwracałem jej uwagę żebym chciał żeby sama do mnie przyszła a nie że ja muszę się ją o to prosić. Nie zdradza mnie o to jest w 100% pewne. I moje pytanie do was jest takie bo już sam nie wiem co mam o tym myśleć dlaczego ona się tak zachowuje ? Czuję się jak bym był jej przyjacielem do rozmów i nic więcej. Irytuje mnie to strasznie ponieważ ja bym chciał mieć kobietę a nie koleżanke obok siebie.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
on.pl napisał/a:

Witam płeć piękną na wstępie pisze że jestem facetem i zależy mi na waszej opinii ponieważ kto zna lepiej kobietę jak kobieta.
Jestem w związku z dziewczyną 4 lata na początku było wszystko ładnie dogadywaliśmy się no i wiadomo jak to w związku czułości. Na początku nie zwracałem tak na to uwagi dopiero po jakimś czasie że w sumie to wszystko ja aranżuje przytulanie masaże pocałunki itd. Kiedy ja zaproponowałem żeby np ona przejeła inicjatywę i zaczęła coś robić sama to jedyne co słyszałem to że ona nie doświadczona jestem jej pierwszym chłopakiem na poważnie itd. Pomyślałem sobie może faktycznie ale wkońcu zaczeło mnie to irytować ponieważ mineło parę lat ale ciągle jest tak samo ciągle ja wszystko muszę aranżować tylko że po paru latach jest jiż to bezskuteczne. Próbuje się do niej zbliżyć przytulić itd ale ona jest wiecznie zmęczona nie ma ochoty. Wkońcu zaczeły się kłótnie spytałem się jej prosto z mostu czy ja ją pociągam ? Czy czuję sama z siebie tak jak i ja że chce przyjść dać mi buzi czy coś . Odpowiedź była wymijająca i skończyłem temat. I przechodzę w sumie do meritum bo po 4 latach czuję się słabo w tym związku. Kocham ją ale irytuje mnie to że gdy nadchodzi wieczór położe się do łóżka to ona zamiast przyjść do mnie to siedzi ciągle w telefonie pisze z koleżankami i siedzi na fotelu nawet nie obok mnie. Też zwracałem jej uwagę żebym chciał żeby sama do mnie przyszła a nie że ja muszę się ją o to prosić. Nie zdradza mnie o to jest w 100% pewne. I moje pytanie do was jest takie bo już sam nie wiem co mam o tym myśleć dlaczego ona się tak zachowuje ? Czuję się jak bym był jej przyjacielem do rozmów i nic więcej. Irytuje mnie to strasznie ponieważ ja bym chciał mieć kobietę a nie koleżanke obok siebie.

Trudno jednoznacznie ocenić dlaczego w ten sposób się zachowuje, bo przyczyn może być co najmniej kilka. Na szybko przychodzą mi do głowy następujące:
* macie inne temperamenty i/lub potrzeby;
* nie czuje się przy Tobie wystarczająco komfortowo i bezpiecznie;
* być może w przeszłości za bardzo na nią naciskałeś i teraz unika fizycznej bliskości, co zresztą może łączyć się z poprzednim punktem;
* seks z Tobą nie jest dla niej na tyle atrakcyjny, żeby do niego dążyła;
* nie jest wystarczająco rozbudzona;
* nie jest emocjonalnie zaangażowana w relację z Tobą.

3

Odp: To dalej związek czy przyjaźń

Gdy zapytałeś ją wprost czy ją pociągasz to jak sam powiedziałeś zaczęła się wykręcać, odpowiedziała wymijająco wiec niestety ale pewnie jej nie pociągasz + możliwe, że ona jest po prostu "zimną rybą" bo są takie osoby. Jedno jest pewne, jeśli tak jest przez 4 lata to już się to nie zmieni i albo to zaakceptujesz albo po prostu będziesz musiał zakończyć związek.

PS. Ja się Tobie nie dziwię bo sama też źle bym się czuła gdyby osoba z którą jestem była taka w stosunku do mnie, myślę że przytulanie i okazywanie czułości, takie drobne gesty, są bardzo ważne w związku na co dzień, i nie powinno być sytuacji w której jedna że stron musi i to "żebrać"

4 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2022-12-23 08:09:52)

Odp: To dalej związek czy przyjaźń

Uwierz że to najgorsze co może być . Byłem żonaty 16 lat. Moja była żona od zawsze była chłodna , choć przed ślubem  i przed urodzeniem dzieci było trochę lepiej.
Nie pamiętam aby kiedykolwiek on "zainicjowała" sex. No może raz ? Tak to zawsze ja i czasami było to takie "żebranie".
Czułości ? Nie pamiętam aby kiedykolwiek ona się do mnie przytuliła , pocałowała. Zawsze ja inicjatywa.

Efekty. Po latach zrobiłem się wrakiem człowieka bo ja lubię być przytulanym , lubię czuć że druga osoba mnie kocha i jej na mnie zależy. To bardzo potrzebne bo dzięki temu powstaje więź.

Brak czułości , uczuć , żebranie po sex spowodowało u mnie że zaczeliśmy się oddalać , ja też zacząłem robić się oschły , bez życia ...

Uwierz jak to tak wygląda to nie będzie nigdy lepiej , może jedynie jeszcze gorzej.

Ja bym zakończył ten związek. Bo to nie związek. W związku trzeba czuć że drugiej osobie na nam zależy. A jak zależy to musi okazywać uczucia.

Nie wiem ile masz lat , ale może jest z Tobą nie z powodu miłości a z zupełnie innych powodów ..

PS. Tak naprawdę zobacz jak wygląda relacja jej rodziców , bo zawsze dzieci wzorce wynoszą z domu. Więc jak matka była zimną ryba to córka też będzie.
Dlatego normalna kochająca się rodzina i rodzice to podstawa inaczej kiepskie związki będą też miały ich dzieci ..

5

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
on.pl napisał/a:

Witam płeć piękną na wstępie pisze że jestem facetem i zależy mi na waszej opinii ponieważ kto zna lepiej kobietę jak kobieta.
Jestem w związku z dziewczyną 4 lata na początku było wszystko ładnie dogadywaliśmy się no i wiadomo jak to w związku czułości. Na początku nie zwracałem tak na to uwagi dopiero po jakimś czasie że w sumie to wszystko ja aranżuje przytulanie masaże pocałunki itd. Kiedy ja zaproponowałem żeby np ona przejeła inicjatywę i zaczęła coś robić sama to jedyne co słyszałem to że ona nie doświadczona jestem jej pierwszym chłopakiem na poważnie itd. Pomyślałem sobie może faktycznie ale wkońcu zaczeło mnie to irytować ponieważ mineło parę lat ale ciągle jest tak samo ciągle ja wszystko muszę aranżować tylko że po paru latach jest jiż to bezskuteczne. Próbuje się do niej zbliżyć przytulić itd ale ona jest wiecznie zmęczona nie ma ochoty. Wkońcu zaczeły się kłótnie spytałem się jej prosto z mostu czy ja ją pociągam ? Czy czuję sama z siebie tak jak i ja że chce przyjść dać mi buzi czy coś . Odpowiedź była wymijająca i skończyłem temat. I przechodzę w sumie do meritum bo po 4 latach czuję się słabo w tym związku. Kocham ją ale irytuje mnie to że gdy nadchodzi wieczór położe się do łóżka to ona zamiast przyjść do mnie to siedzi ciągle w telefonie pisze z koleżankami i siedzi na fotelu nawet nie obok mnie. Też zwracałem jej uwagę żebym chciał żeby sama do mnie przyszła a nie że ja muszę się ją o to prosić. Nie zdradza mnie o to jest w 100% pewne. I moje pytanie do was jest takie bo już sam nie wiem co mam o tym myśleć dlaczego ona się tak zachowuje ? Czuję się jak bym był jej przyjacielem do rozmów i nic więcej. Irytuje mnie to strasznie ponieważ ja bym chciał mieć kobietę a nie koleżanke obok siebie.

Autorze, nazywając rzeczy po imieniu i bez owijania w bawełnę - nie pociągasz jej jako facet. Musi być w Tobie coś, co wręcz odrzuca ja od Ciebie. Dziewczyna robi więc uniki i podejrzewam, że codziennie ma problem, jakby tu zrobić, żebyś przestał się do niej lepić.
Tobie jest ciężko, ale jej też lekko nie jest.

Nie wierzę w to, że oziębła kobieta. Po sobie wiem, że nie ma oziębłych kobiet. Są tylko takie, które nie trafiły na tego swojego.
Najbardziej oziębła kobieta trafiając na swojego potrafi być wulkanem seksu.

Nie wiem dlaczego ona ciągle z Tobą jest, przyczyn może być wiele.
Dużo zależy od tego, co ona ma z tego związku.
Wylicze kilka korzyści, które mogą być dla niektórych kobiet na tyle atrakcyjne, że będą siedziały z facetem, chociaż on nie działa na nie fizycznie.
- zapewniony bezpieczny byt, czyli dach nad głową bez jej wysiłku, kasa,
- facet złota rączka zrobi e domu wszystko, robota pali mu się w rękach, ona może nie robić nic albo od czasu do czasu dla rozrywki,
- nie musi pracować zawodowo, bo facet szczodra ręką zapewnia jej wszystko,
- kobieta może swobodnie rządzić w domu, o wszystkim decydować, a facet zgodzi się na każde jej widzimisię,
- możliwość prowadzenia drugiego życia za zgodą męża,
- jeśli są dzieci będzie z facetem dla dobra dzieci,
- strach przez zmianami, więc niechęć do tego, by coś zmieniać, czyli tzw zasiedzenie,

i jeszcze parę powodów by się znalazło.

Generalnie jeśli nie ma żadnych przeciwwskazań zdrowotnych, to jedynym powodem jest, że ona nie kocha Cię i nie działasz na nią jako mężczyzna.

6

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
ulle napisał/a:

Generalnie jeśli nie ma żadnych przeciwwskazań zdrowotnych, to jedynym powodem jest, że ona nie kocha Cię i nie działasz na nią jako mężczyzna.

I to też nie jest pewne. Szkoda w to wnikać, bo szkoda na to życia.

7

Odp: To dalej związek czy przyjaźń

Żaden człowiek nie powinien sie prosić/błagać swojego partnera o czułość, troskę,zainteresowanie,dotyk czy seks.
To wszystko wynika samo z siebie, z faktu że sie kocha drugiego człowieka.
Jeżeli sie kocha, to nie unika sie czułości czy seksu.
Dąży sie do tego.
Więc wniosek nasuwa się sam: Ona cie nie kocha.
Może tolerować Cie(tak tolerować) z wielu powodów, choćby takich jak wypisała Ulle.

Posłuchaj tez rady Kaszpira.
Nie marnuj sobie życia u boku tej kobiety.
Lepiej nie będzie.
I żeby przez głowę ci nie przyszło że, dziecko rozbudzi w waszym związku to ciepło /czułość jakie potrzebujesz.
Bedzie 10000 razy gorzej.

Zerwij z nią.
I nie wiesz w żadne zapewnienia że sie zmieni,że sie będzie starać.
Postara się co najwyżej zaciążyć, a w tedy będziesz miał przewalone.

8

Odp: To dalej związek czy przyjaźń

Autorze, są w zasadzie tylko dwie mozliwosci: albo już kogoś ma albo weszła w etap gotowości organizmu di poznania kogoś innego i czas Waszego związku się dokona gdy ten ktoś się w jej życiu pojawi. Jeśli już ma,to czeka na poukładanie wszystkiego do odejścia,puści tę gałąź gdy mocno chwyci tę drugą.  Jeśli nie ma jeszcze nikogo,to stwarza wrażenie otwartej (w swoim srodowisku) na nową znajomość. W każdym razie dla Ciebie nie ma tu przyszłości.

9 Ostatnio edytowany przez on.pl (2022-12-23 14:04:46)

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
Kaszpir007 napisał/a:

Uwierz że to najgorsze co może być . Byłem żonaty 16 lat. Moja była żona od zawsze była chłodna , choć przed ślubem  i przed urodzeniem dzieci było trochę lepiej.
Nie pamiętam aby kiedykolwiek on "zainicjowała" sex. No może raz ? Tak to zawsze ja i czasami było to takie "żebranie".
Czułości ? Nie pamiętam aby kiedykolwiek ona się do mnie przytuliła , pocałowała. Zawsze ja inicjatywa.

Efekty. Po latach zrobiłem się wrakiem człowieka bo ja lubię być przytulanym , lubię czuć że druga osoba mnie kocha i jej na mnie zależy. To bardzo potrzebne bo dzięki temu powstaje więź.

Brak czułości , uczuć , żebranie po sex spowodowało u mnie że zaczeliśmy się oddalać , ja też zacząłem robić się oschły , bez życia ...

Uwierz jak to tak wygląda to nie będzie nigdy lepiej , może jedynie jeszcze gorzej.

Ja bym zakończył ten związek. Bo to nie związek. W związku trzeba czuć że drugiej osobie na nam zależy. A jak zależy to musi okazywać uczucia.

Nie wiem ile masz lat , ale może jest z Tobą nie z powodu miłości a z zupełnie innych powodów ..

PS. Tak naprawdę zobacz jak wygląda relacja jej rodziców , bo zawsze dzieci wzorce wynoszą z domu. Więc jak matka była zimną ryba to córka też będzie.
Dlatego normalna kochająca się rodzina i rodzice to podstawa inaczej kiepskie związki będą też miały ich dzieci ..

Dokładnie się czuję tak jak to mówisz ja muszę błagać o wszystko to jest tak chujowe uczucie że przestałem to robić bo jedyne co już potem słyszałem że ona nie przychodzi do mnie bo ja się do niej dobieram... Sory jak leżenie razem przytulanie całowanie się ona od razu porównuje do jednego to sory. Ja też pracuję ciężko i powiem że jak jest człowiek bardzo zmęczony to nawet nie ma ochoty ale położyć się koło siebie i poprzytulać to raczej nawet ze zmęczenia w związku się robi po ciężkim dniu żeby się odstresować. Przez to ja już jestem oschły wiem jak to jest i nie wiem co robić dalej z tym bo gadanie z nią kończy się na tym samym wszystko moja wina że tak jest xd

10

Odp: To dalej związek czy przyjaźń

Po waszych odpowiedziach zdecydowałem się na ten krok i znowu z nią pogadałem lecz znowu jak to ona że ona przepraszaa że tak jest i się zmieni itd. ja jej mówie że ty nie powinnaś się zmieniać tylko to powinno być od początku związku. Ja też chciałbym czuć że ktoś mnie pożąda chce przytulać całować dotykać itd. Znając ją na gadaniu się skończy. Poczekam jeszcze jakiś okres wezmę się w garść i chyba zacznę nowe życie schociaż ciężko mi bd bo jestem osobą która przywiązuje się do drugiej osoby i ciężko mi jest to wszystko zmienić. Życze wszystkim wesołych radosnych świąt z połówkami i wiele miłości.

11

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
on.pl napisał/a:

znowu z nią pogadałem lecz znowu jak to ona że ona przepraszaa że tak jest i się zmieni itd.

Załatw to po kobiecemu, bo tak wprost to będzie jej bardzo przykro. Powiedz, że nie wiesz co czujesz, że potrzebujesz to wszystko przemyśleć. Resztę załatwi czas.

12 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2022-12-23 14:36:28)

Odp: To dalej związek czy przyjaźń

Ty nie widzisz, ze problem lezy w Tobie a nie w niej?

To twoj pierwszy zwiazek?

13

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
on.pl napisał/a:

Po waszych odpowiedziach zdecydowałem się na ten krok i znowu z nią pogadałem lecz znowu jak to ona że ona przepraszaa że tak jest i się zmieni itd. ja jej mówie że ty nie powinnaś się zmieniać tylko to powinno być od początku związku. Ja też chciałbym czuć że ktoś mnie pożąda chce przytulać całować dotykać itd. Znając ją na gadaniu się skończy. Poczekam jeszcze jakiś okres wezmę się w garść i chyba zacznę nowe życie schociaż ciężko mi bd bo jestem osobą która przywiązuje się do drugiej osoby i ciężko mi jest to wszystko zmienić. Życze wszystkim wesołych radosnych świąt z połówkami i wiele miłości.

Powiem tak. Zabezpieczaj się aby nie zaciążyła i ... zakończ to ..

Ona się nie zmieni , tego nie da się zmienić.

Albo została tak wychowana i w jej rodzinie był taki chłód i żadnej milości pomiędzy rodzicami nie było i te "wartości" ma z domu rodzinnego , albo ... po prostu nic do Ciebie nie czuje a jest z pewnych powodów ale nie ma tu nic wspólnego z miłościa.

Znajdź sobie normlaną kobietę. Bo bez uczuć , bez porządania , bez czułości , bez czucia że druga Cię kocha i to okazuje nie ma związku.
To cię zniszczy , wypali , wypierze z uczuć. Później Twoje ewentualne dzieci będą takie same jak "mamusia" a Ty też już będzie wyprany z uczyć i nie będziesz potrafił uczuć przekazac dzieciom.

UCIEKAJ !!!!

14 Ostatnio edytowany przez madoja (2022-12-23 14:58:46)

Odp: To dalej związek czy przyjaźń

Ja byłam kiedyś w długim związku w którym unikałam seksu, a on miał do mnie pretensje. Niestety nie wszystko można powiedzieć, bo się jest grzecznym i nie można kogoś urazić. I szczerze, chyba wolałam żeby myślał że to ja jestem oziębłą, niż gdyby miało być mu przykro (oziębła nigdy nie byłam, mam ogromne libido). Oto moje powody. Trudno określić który był najważniejszy. Może w którymś odnajdziesz siebie.

- z czasem stał się dla mnie obrzydliwy, mieszkaliśmy razem więc trudno w sumie uniknąć tego żeby czasami pierdział, bekał czy żebym nie poznała jego chorób, przestał też o siebie dbać, przytył, nie dbał o fryzurę itd
- miał małego penisa i seks był mało satysfakcjonujący, zamiast penetracji czułam raczej obijanie brzuchem o mnie
- nie chciałam się nawet całować, brzydziły mnie rzeczy związane z jego ustami które widziałam w ciągu wielu lat związku
- seks nie trwał długo, do tego w formie interwałów, czyli raz walił mocno, zatrzymywał się, potem powoli, znów oddech, mocno itd. - dla mnie to masturbacja kobiecym ciałem
- miewał problemy z erekcją i o ile na początku to rozumiałam, to z czasem stało się dla mnie poniżające a seks zaczął wyglądać wręcz komicznie
- jasne że mówiłam mu co lubię, ale z czasem zaczęło mnie denerwować że on mi coś robił przed lub po seksie - tak to mogłam sobie zrobić sama przecież. Ja chciałam w trakcie.
- jego zaproszenie do seksu polegało na tym że przysiadał do mnie i szczypał moje sutki albo wsuwał mi rękę między uda, albo po prostu mówił "seksik?". A kobietę się pobudza cały dzień - komplementami, męskością itd.

Słowem: marzyłam żeby w końcu być ostro wyruchana dużym penisem, długo, mocno i bez przerw. Z facetem który dba o mnie też w dzień. Wiem że to słabe i płytkie, ale jestem szczera.

15 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-12-23 15:37:07)

Odp: To dalej związek czy przyjaźń

Niestety wygląda to na podobny etap rozkładu związku jak u Madoji i jej eksa
przyczyny mogą być tylko trochę inne tego zaniku pożądania,oziębłości i oschłości o ile wcześniej było pożądanie a nie udawanie
Asertywności w związku nie uczą i komunikacji ,w każdym bądź razie nie jesteście Autorze dostrojeni na tyle żeby stworzyć
dobry związek gdzie rozwija się więź,akceptacja,raczej tysiące żywionych skrytych urazów,pretensji się zakorzenia na wzajem
Ty naciskasz ona się opędza od Ciebie i broni
Wzajemne poczucie krzywdy i winy .unikanie i wygoda, przyzwyczajenia, obawa przed samotnością i emocjami po rozstaniu
to nie ma nic wspólnego z miłością.
Rozmowy na tym etapie to strata czasu i energii .a potem jeszcze więcej rozmów i unikania i jeszcze i jeszcze więcej aż do porzyga i wstrętu i milczenia apatii.
Utnij ten układ i nie obwiniaj się, nie ma sensu akurat teraz analizować swojej winy i jej winy, odpowiedzialności bo to bywa również unikaniem
tkwieniem w przeszłości, takim jałowym trwaniem w zawieszeniu,jak ochłoniesz po rozstaniu wtedy poszukaj istoty własnych błędów nie teraz, teraz po prostu się odetnij ,albo radykalnie albo małymi krokami, schładzaj relację i nie przejmuj się za bardzo tym co dziewczyna myśli czuje etc bo to będzie Ciebie ciągnąć do tyłu po prostu zachowaj się jak najbardziej fair na tyle na ile potrafisz i jest to możliwe,rozstania i tak są bolesne,natomiast związki z rozsądku i przyzwyczajenia to tortura latami jak widzisz
rzadko kiedy rodzi się z nich miłość trwają siłą inercji dopóki ktoś nie znajdzie
innego wyzwalacza, katalizatora do zmiany albo odpadnie od rzeczywistosci .Daruj sobie spokój i nie trać czasu.

16

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
on.pl napisał/a:

Po waszych odpowiedziach zdecydowałem się na ten krok i znowu z nią pogadałem lecz znowu jak to ona że ona przepraszaa że tak jest i się zmieni itd.

To się NIE zmieni, bo nie da się sobie wmówić, że się kogoś pragnie i pożąda. Owszem, można na chwilę poudawać, żeby osiągnąć określony cel, ale na dłuższą metę to nie ma szansy się udać. I tak jak nie da się kogoś zmusić do miłości, tak samo nie da się zmusić do czerpania przyjemności z seksu i bliskości z drugim człowiekiem. Warto zdać sobie sprawę, że tkwiąc dalej w tej relacji oboje będziecie nieszczęśliwi i to z czasem coraz bardziej.

Prawdę mówiąc nie wyobrażam sobie żyć z kimś, kto mnie nie pożąda, tak jak i z kimś, kogo ja nie pożądam. Bliskość fizyczna jest w związku bardzo ważna i nie mam tu na myśli wyłącznie seksu, ale też dotyk, przytulenie, pocałunki, także te tzw. nieerotyczne. Dopiero to wraz z emocjonalnym zaangażowaniem daje nam pełnię.

17

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
madoja napisał/a:

Ja byłam kiedyś w długim związku w którym unikałam seksu, a on miał do mnie pretensje. Niestety nie wszystko można powiedzieć, bo się jest grzecznym i nie można kogoś urazić. I szczerze, chyba wolałam żeby myślał że to ja jestem oziębłą, niż gdyby miało być mu przykro (oziębła nigdy nie byłam, mam ogromne libido). Oto moje powody. Trudno określić który był najważniejszy. Może w którymś odnajdziesz siebie.- komplementami, męskością itd.

Słowem: marzyłam żeby w końcu być ostro wyruchana dużym penisem, długo, mocno i bez przerw. Z facetem który dba o mnie też w dzień. Wiem że to słabe i płytkie, ale jestem szczera.

Nie ...

Prawda jest taka że albo minęło zauroczenie albo zakochanie i wtedy różowe okulary opadły.  Tak naprawdę szybko opadają i wielu nie wytrzymuje tego co "zobaczy" bez tych okularów.
Inna rzecz że często szybko maski też opadają , bardzo często po małżeństwie ...

Dlatego tak dużo rozwodów po kilku (nastu) miesiącach od małżeństwa ...

Bo wątpie aby byłemu penis się skurczył , czy nagle miał olbrzymie gastryczne , a co do sexu to uwierz to gra zespołowa i kobieta mówi jak lubi jak nie lubi i jak można wspomóc ją. Naprawdę nawet jak sex trwa krótko to można dokończyć odpowiednio masując łechtaczkę ...

W tym roku miałem chyba najlepszy sex w życiu , mimo że uprawiałem go kobietą w 7mc ciąży (aż do samnego końca prawie) wink

18 Ostatnio edytowany przez Arukado (2022-12-23 17:47:03)

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
Kaszpir007 napisał/a:
madoja napisał/a:

Ja byłam kiedyś w długim związku w którym unikałam seksu, a on miał do mnie pretensje. Niestety nie wszystko można powiedzieć, bo się jest grzecznym i nie można kogoś urazić. I szczerze, chyba wolałam żeby myślał że to ja jestem oziębłą, niż gdyby miało być mu przykro (oziębła nigdy nie byłam, mam ogromne libido). Oto moje powody. Trudno określić który był najważniejszy. Może w którymś odnajdziesz siebie.- komplementami, męskością itd.

Słowem: marzyłam żeby w końcu być ostro wyruchana dużym penisem, długo, mocno i bez przerw. Z facetem który dba o mnie też w dzień. Wiem że to słabe i płytkie, ale jestem szczera.

Nie ...

Prawda jest taka że albo minęło zauroczenie albo zakochanie i wtedy różowe okulary opadły.  Tak naprawdę szybko opadają i wielu nie wytrzymuje tego co "zobaczy" bez tych okularów.
Inna rzecz że często szybko maski też opadają , bardzo często po małżeństwie ...

Dlatego tak dużo rozwodów po kilku (nastu) miesiącach od małżeństwa ...

Bo wątpie aby byłemu penis się skurczył , czy nagle miał olbrzymie gastryczne , a co do sexu to uwierz to gra zespołowa i kobieta mówi jak lubi jak nie lubi i jak można wspomóc ją. Naprawdę nawet jak sex trwa krótko to można dokończyć odpowiednio masując łechtaczkę ...

W tym roku miałem chyba najlepszy sex w życiu , mimo że uprawiałem go kobietą w 7mc ciąży (aż do samnego końca prawie) wink

Albo od początku nie były spełniane te potrzeby

Słowem: marzyłam żeby w końcu być ostro wyruchana dużym penisem, długo, mocno i bez przerw. Z facetem który dba o mnie też w dzień. Wiem że to słabe i płytkie, ale jestem szczera.

Pytanie tylko po co wchodzić w dłuższy związek z partnerem który nie jest w stanie ostro wyruchać, długo, mocno i bez przerw a w dodatku nie ma dużego - szczerość to powinna być na początku a nie po fakcie big_smile
Nie jest to płytkie czy słabe, ale warto było jemu o tym powiedzieć.
Każdy ma prawo wchodzić z pewnymi warunkami granicznymi, jeżeli one są nie do przeskoczenia, to nie ma sensu wchodzić na dłużej.

19

Odp: To dalej związek czy przyjaźń

Przestań się już tak poniżać, o takie podstawy jak bliskość i chemia nie powinno się domagać ani żebrać. Masz dwie opcje:

1. Lepsza: dać sobie z nią spokój i poznać kobietę, która będzie miała mokro na twój widok.

2. Jeśli jednak chcesz z nią być, to przestań gonić. Jak kogoś gonisz, to jak myślisz, co ta osoba zrobi? Będzie uciekać. Nie od dzisiaj wiadomo, że najlepszym sposobem na zdobycie atencji jest usunięcie swojej. Zajmij się sobą, zachowuj się z klasą, ale nie lep tak się do niej. Nie inicjuj smsów, rozmów, dotyku. Jeśli jest w niej jeszcze trochę uczucia do Ciebie, to już po kilku dniach ona poczuje różnicę i zacznie się zastanawiać co się nagle zmieniło. To są głupie gierki i chciałbym żeby to tak nie działało, no ale czasami trzeba postawić drugą osobę do pionu (bo ona Cię ma za pewnik). Niech poczuje, że może Cię stracić.

Tak jak ktoś wyżej napisał, możesz zagrać po babsku i jej powiedzieć, że nie wiesz co czujesz i musisz sobie wasz związek przemyśleć.

Ogółem miej jaja i bądź asertywny, ale bez żadnych złośliwości.

20 Ostatnio edytowany przez Legat (2022-12-23 19:47:11)

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
Arukado napisał/a:

Pytanie tylko po co wchodzić w dłuższy związek z partnerem który nie jest w stanie ostro wyruchać, długo, mocno i bez przerw a w dodatku nie ma dużego - szczerość to powinna być na początku a nie po fakcie big_smile

Nie ma ideałów i zawsze czegoś brakuje. Z resztą jeśli złączył tylko dobry seks, to i tak w końcu padnie taki związek. Sam nie wiem, może zaradność jest w stanie na dłużej utrzymać kobietę.

21

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
JohnyBravo777 napisał/a:

Ty nie widzisz, ze problem lezy w Tobie a nie w niej?

To twoj pierwszy zwiazek?

Powiedz mi czemu leży problem we mnie czy to jest coś złego że chciałbym być kochany, całowany przytulany z jej inicjatywy a nie że muszę prosić o to ciągle ? Nie to nie jest mój pierwszy związek

22

Odp: To dalej związek czy przyjaźń

Tak sobie właśnie pomyślałam, że gdyby partner mnie nie pociągał, a jednak stale oczekiwał atencji, bliskości, seksu, to by mnie niesamowicie tym irytował i jeszcze bardziej do siebie zniechęcał.
Może też jesteś zbyt nachalny, na tym etapie kojarzysz jej się źle, dlatego nie potrafi z siebie wykrzesać nawet odrobiny czułości, także z obawy, że będzie to miało ciąg dalszy, którego ona po prostu nie chce.

W każdym razie uważam, że nie ma sensu bawić się w żadne gierki, podchody, ale wprost powiedzieć co czujesz i jak się z tym czujesz, w tym, że masz dość i coraz poważniej zastanawiasz się czy istnieje jakiś powód, by dalej to ciągnąć.

23

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
madoja napisał/a:

[...]

Słowem: marzyłam żeby w końcu być ostro wyruchana dużym penisem, długo, mocno i bez przerw. Z facetem który dba o mnie też w dzień. Wiem że to słabe i płytkie, ale jestem szczera.

Hmm.. ależ podejrzewam, że większość pań tak ma, tylko się nie przyznają, bo tak nie wypada. wink
Minus jest taki, że trochę mężczyzn tego kryterium nie spełnia, ale dzielnie się łudzą, że wszystko z nimi ok.

24

Odp: To dalej związek czy przyjaźń

Ja tylko nie rozumiem jednej rzeczy: jak można zatem z kimś wytrwać w DŁUGIM związku, kto sprawia tyle "problemów", o jakich pisała madoja? Pewne kwestie są chyba od początku tak jaskrawe, że ciężko ich NIE zauważyć?

25 Ostatnio edytowany przez KoloroweSny (2022-12-23 22:38:28)

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
madoja napisał/a:

Ja byłam kiedyś w długim związku w którym unikałam seksu, a on miał do mnie pretensje. Niestety nie wszystko można powiedzieć, bo się jest grzecznym i nie można kogoś urazić. I szczerze, chyba wolałam żeby myślał że to ja jestem oziębłą, niż gdyby miało być mu przykro (oziębła nigdy nie byłam, mam ogromne libido). Oto moje powody. Trudno określić który był najważniejszy. Może w którymś odnajdziesz siebie.

- z czasem stał się dla mnie obrzydliwy, mieszkaliśmy razem więc trudno w sumie uniknąć tego żeby czasami pierdział, bekał czy żebym nie poznała jego chorób, przestał też o siebie dbać, przytył, nie dbał o fryzurę itd
- miał małego penisa i seks był mało satysfakcjonujący, zamiast penetracji czułam raczej obijanie brzuchem o mnie
- nie chciałam się nawet całować, brzydziły mnie rzeczy związane z jego ustami które widziałam w ciągu wielu lat związku
- seks nie trwał długo, do tego w formie interwałów, czyli raz walił mocno, zatrzymywał się, potem powoli, znów oddech, mocno itd. - dla mnie to masturbacja kobiecym ciałem
- miewał problemy z erekcją i o ile na początku to rozumiałam, to z czasem stało się dla mnie poniżające a seks zaczął wyglądać wręcz komicznie
- jasne że mówiłam mu co lubię, ale z czasem zaczęło mnie denerwować że on mi coś robił przed lub po seksie - tak to mogłam sobie zrobić sama przecież. Ja chciałam w trakcie.
- jego zaproszenie do seksu polegało na tym że przysiadał do mnie i szczypał moje sutki albo wsuwał mi rękę między uda, albo po prostu mówił "seksik?". A kobietę się pobudza cały dzień - komplementami, męskością itd.

Słowem: marzyłam żeby w końcu być ostro wyruchana dużym penisem, długo, mocno i bez przerw. Z facetem który dba o mnie też w dzień. Wiem że to słabe i płytkie, ale jestem szczera.

To wcale nie jest słabe i płytkie. Jest szczere i prawdziwe smile

26

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
KoloroweSny napisał/a:
madoja napisał/a:

Ja byłam kiedyś w długim związku w którym unikałam seksu, a on miał do mnie pretensje. Niestety nie wszystko można powiedzieć, bo się jest grzecznym i nie można kogoś urazić. I szczerze, chyba wolałam żeby myślał że to ja jestem oziębłą, niż gdyby miało być mu przykro (oziębła nigdy nie byłam, mam ogromne libido). Oto moje powody. Trudno określić który był najważniejszy. Może w którymś odnajdziesz siebie.

- z czasem stał się dla mnie obrzydliwy, mieszkaliśmy razem więc trudno w sumie uniknąć tego żeby czasami pierdział, bekał czy żebym nie poznała jego chorób, przestał też o siebie dbać, przytył, nie dbał o fryzurę itd
- miał małego penisa i seks był mało satysfakcjonujący, zamiast penetracji czułam raczej obijanie brzuchem o mnie
- nie chciałam się nawet całować, brzydziły mnie rzeczy związane z jego ustami które widziałam w ciągu wielu lat związku
- seks nie trwał długo, do tego w formie interwałów, czyli raz walił mocno, zatrzymywał się, potem powoli, znów oddech, mocno itd. - dla mnie to masturbacja kobiecym ciałem
- miewał problemy z erekcją i o ile na początku to rozumiałam, to z czasem stało się dla mnie poniżające a seks zaczął wyglądać wręcz komicznie
- jasne że mówiłam mu co lubię, ale z czasem zaczęło mnie denerwować że on mi coś robił przed lub po seksie - tak to mogłam sobie zrobić sama przecież. Ja chciałam w trakcie.
- jego zaproszenie do seksu polegało na tym że przysiadał do mnie i szczypał moje sutki albo wsuwał mi rękę między uda, albo po prostu mówił "seksik?". A kobietę się pobudza cały dzień - komplementami, męskością itd.

Słowem: marzyłam żeby w końcu być ostro wyruchana dużym penisem, długo, mocno i bez przerw. Z facetem który dba o mnie też w dzień. Wiem że to słabe i płytkie, ale jestem szczera.

To wcale nie jest słabe i płytkie. Jest szczere i prawdziwe smile

Ino eliminuje tak pi razy drzwi z 10 % męskiej populacji hehe

27

Odp: To dalej związek czy przyjaźń

Dlaczego ? To jest zdanie madoji, komuś innemu nie musi to wcale przeszkadzać.

28

Odp: To dalej związek czy przyjaźń

Oj, chyba trochę więcej niż 10 %..Jeśli założymy, że pewne problemy da się rozwiązać lub są przejściowe..

Z kolei niektóre są jak czerwone flagi, które od razu powinny zaalarmować..

29

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
bagienni_k napisał/a:

Oj, chyba trochę więcej niż 10 %..Jeśli założymy, że pewne problemy da się rozwiązać lub są przejściowe..

Z kolei niektóre są jak czerwone flagi, które od razu powinny zaalarmować..

Problem, na który akcent położyła madoja, jest nierozwiązywalny. Podpowiem: anatomiczny.. wink

30

Odp: To dalej związek czy przyjaźń

czyli uważasz, że każda kobieta wymaga duzego penisa? Każda potwora ... smile

31

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
bagienni_k napisał/a:

Oj, chyba trochę więcej niż 10 %..Jeśli założymy, że pewne problemy da się rozwiązać lub są przejściowe..

Z kolei niektóre są jak czerwone flagi, które od razu powinny zaalarmować..

Z tego co pamiętam pochwa kobiety ma 8cm głębokości ale rozszerza się do około 20cm. Po prostu dopasowuje się do wielkości penisa.
Wiec naprawdę wielkość nie ma znaczenia i sądzę że to nie tu problem ...

W Indiach powstała kamasutra a hindusi mają dość krótkie przyrodzenia co nie przeszkadzało im dojść do perfekcji w sexie smile

Po prostu obie strony muszą współpracować. Kobieta musi mówić co jej bardziej odpowiada (pozycje) oraz dodatkowo czasami sama się wspomóc .

Ja uprawiałem sex z kobieta w 7mc ciąży prawie do samego końca ciąży i to naprawdę jak kobieta jest dobra w "te klocki" to naprawdę może być sex przyjemny na faceta i kobiety i nawet wielokrotny i nie oszukiwany orgazm nie jest problemem.

Chociaż z tego związku sie lekko doszkoliłem w tej kwestii wink

32

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
Olinka napisał/a:

Tak sobie właśnie pomyślałam, że gdyby partner mnie nie pociągał, a jednak stale oczekiwał atencji, bliskości, seksu, to by mnie niesamowicie tym irytował i jeszcze bardziej do siebie zniechęcał.
Może też jesteś zbyt nachalny, na tym etapie kojarzysz jej się źle, dlatego nie potrafi z siebie wykrzesać nawet odrobiny czułości, także z obawy, że będzie to miało ciąg dalszy, którego ona po prostu nie chce.

W każdym razie uważam, że nie ma sensu bawić się w żadne gierki, podchody, ale wprost powiedzieć co czujesz i jak się z tym czujesz, w tym, że masz dość i coraz poważniej zastanawiasz się czy istnieje jakiś powód, by dalej to ciągnąć.

Skoro tak piszesz to jak możesz z kimś być i go kochać jednocześnie nie czuć pociągu do niego tak się nie da ... Musi być ta chemia takie jest moje zdanie

33 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2022-12-24 00:31:10)

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
on.pl napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

Ty nie widzisz, ze problem lezy w Tobie a nie w niej?

To twoj pierwszy zwiazek?

Powiedz mi czemu leży problem we mnie czy to jest coś złego że chciałbym być kochany, całowany przytulany z jej inicjatywy a nie że muszę prosić o to ciągle ? Nie to nie jest mój pierwszy związek

Bo zamiast myslec o potrzebach swojej partnerki myslisz tylko o tym czego Ty bys chcial.
To oczywiste, ze twoja partnerka meczy sie z Toba przynajmniej tak samo jak Ty z nia.

Jak mezczyzna troszczy sie i zaspakaja potrzeby kobiety to kazda kobieta zrobi wszystko aby go zaspokoic.
Ty zachowujesz sie jakbys myslal, ze aby kobieta zrobila co chcesz nie musisz jej zaspakajac tylko wystarczy wysunac zadania.

34 Ostatnio edytowany przez Olinka (2022-12-24 00:48:00)

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
on.pl napisał/a:

Skoro tak piszesz to jak możesz z kimś być i go kochać jednocześnie nie czuć pociągu do niego tak się nie da ... Musi być ta chemia takie jest moje zdanie

Oczywiście, że tak, dlatego wcześniej napisałam, że nie wyobrażam sobie tkwić w takim związku. Nie jestem masochistką i zadatków na nią też raczej nie mam. Ponadto nie wydaje mi się, żeby można było mówić o miłości (zdrowej miłości), kiedy jedna osoba od drugiej jest bardzo daleko.
Tutaj z kolei usiłowałam naświetlić, z czego może wynikać zachowanie Twojej partnerki.

Czy z jej strony od początku tak to wyglądało, czy ten chłód pojawił się z czasem? Jeśli z czasem, to potrafisz sobie przypomnieć w jakich okolicznościach zaczęła się dystansować?


------------

JohnyBravo777 - Twoja sygnaturka wink. Nie wiem od kiedy ją masz, ale ja zauważyłam dopiero przed chwilą wink.

35

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
JohnyBravo777 napisał/a:

Bo zamiast myslec o potrzebach swojej partnerki myslisz tylko o tym czego Ty bys chcial.
To oczywiste, ze twoja partnerka meczy sie z Toba przynajmniej tak samo jak Ty z nia.

Jeżeli on ją przestał pociągać to nawet gdyby stanął na głowie i zaklaskał uszami nic nie wskóra.
Jeżeli ona się męczy to dlaczego nie odejdzie od niego?

JohnyBravo777 napisał/a:

Jak mezczyzna troszczy sie i zaspakaja potrzeby kobiety to kazda kobieta zrobi wszystko aby go zaspokoic.

Jeżeli ona nie chce być przez niego zaspokajana to on sobie może...pogwizdać, nic więcej.

JohnyBravo777 napisał/a:

Ty zachowujesz sie jakbys myslal, ze aby kobieta zrobila co chcesz nie musisz jej zaspakajac tylko wystarczy wysunac zadania.

Ty na pewno czytałeś co autor napisał czy napisałeś za niego?

36

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
maku2 napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

Ty zachowujesz sie jakbys myslal, ze aby kobieta zrobila co chcesz nie musisz jej zaspakajac tylko wystarczy wysunac zadania.

Ty na pewno czytałeś co autor napisał czy napisałeś za niego?

Odnoszę wrażenie że w pewnych sytuacjach zadawanie tego pytania etatowemu białorycerzowi tego forum nie ma nawet sensu wink

37

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
JohnyBravo777 napisał/a:

Jak mezczyzna troszczy sie i zaspakaja potrzeby kobiety to kazda kobieta zrobi wszystko aby go zaspokoic.

Tacy najczęściej mają przeprawiane rogi i są przez kobiety poniewierani.

38 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2022-12-26 00:34:57)

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
Legat napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

Jak mezczyzna troszczy sie i zaspakaja potrzeby kobiety to kazda kobieta zrobi wszystko aby go zaspokoic.

Tacy najczęściej mają przeprawiane rogi i są przez kobiety poniewierani.

Gdyby kobieta troszczyla sie o Ciebie i zaspakajala twoje potrzeby to bys ja zdradzal i poniewieral?
Zastanawiasz sie czasami nad sensem swoich wypowiedzi? Bo nie widac.

39

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
JohnyBravo777 napisał/a:
Legat napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

Jak mezczyzna troszczy sie i zaspakaja potrzeby kobiety to kazda kobieta zrobi wszystko aby go zaspokoic.

Tacy najczęściej mają przeprawiane rogi i są przez kobiety poniewierani.

Gdyby kobieta troszczyla sie o Ciebie i zaspakajala twoje potrzeby to bys ja zdradzal i poniewieral?
Zastanawiasz sie czasami nad sensem swoich wypowiedzi? Bo nie widac.

W swoim męczącym już białorycerstwie pominąłeś dwa istotne szczegoly:

1) Kobieta szanuje faceta,który ją pociaga; bankomat spełniający jej zachcianki i oddający wciąż nowe hołdy traktuje utylitarnie, a i to najczęściej przez określony czas;

2) Kobieta (poza pewnymi pozytywnymi wyjatkami) ciągle chce więcej i więcej...

40 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2022-12-26 01:36:51)

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
Nowe_otwarcie napisał/a:

1) Kobieta szanuje faceta,który ją pociaga; bankomat spełniający jej zachcianki i oddający wciąż nowe hołdy traktuje utylitarnie, a i to najczęściej przez określony czas;

2) Kobieta (poza pewnymi pozytywnymi wyjatkami) ciągle chce więcej i więcej...

Dlaczego zalozyles, ze zaspokojenie potrzeb czlowieka jest jednoznaczne z byciem "bankomatem spelniajacym zachcianki"?
To jest twoje przekonanie? Ze to sa konieczne i jedyne cechy, ktore pozwalaja zaspokoic potrzeby czlowieka?

Ja uwazam, ze czlowiek moze byc w roznych stanach, w ktorych jego rozne potrzeby moga byc niezaspokojone.
Nie ma czegos takiego jak potrzeby kobiet czy mezczyzn.
Aby zrozumiec potrzeby drugiego czlowieka to trzeba wyjsc ze swojej glowy, przestac myslec tylko o sobie i zaczac patrzec na druga osobe, probowac zrozumiec jak sie czuje w roznych sytuacjach.

Czesto jest rowniez tak, ze dany czlowiek zaspakaja pewne potrzeby drugiej osoby ale przy okazji frustruje jej inne potrzeby.
Herzberg pisal w jego teorii motywacji, ze sa zrodla satysfakcji i niezadowolenia - i jedne nie sa odwrotnoscia drugich.
Mozesz miec swietnie platna prace i mase benefitow, ale jak twoj szef jest micro-managerem, ktory Cie na kazdym kroku krytykuje to bedziesz chcial zmienic prace.
Tak samo jest w zwiazkach.
I z duzym prawdopodobienstwem tak jest u autora, ktory caly czas pisze o swoich potrzebach i mowi partnerce o swoich potrzebach a nie podzielil sie zadna refleksja, ktora by wskazywala, ze chociazby mysli albo cos wie o potrzebach swojej partnerki.
W takiej sytuacji moze jej nawet placic za bycie z nim i spelniac jej zachcianki, ale ta nadal sie nie bedzie z nim czula dobrze i z duzym prawdopodobienstwem go kiedys zostawi albo bedzie na tyle pasywna, ze on zostawi ja.

41 Ostatnio edytowany przez madoja (2022-12-30 00:45:57)

Odp: To dalej związek czy przyjaźń

Wyjaśniam. Wielkość jego penisa w sumie zmieniła się od czasu gdy się poznaliśmy. Gdy facet tyje, jest psipsiorek się zmniejsza smile Owszem, na początku też nie był duży, ale przymknęłam na to oko, bo byłam zakochana, facet miał wiele zalet, poza tym liczyłam na to że seks i tak będzie dobry (mocno, długo, bez zatrzymywania się). A skoro doszły inne problemy, to wielkość penisa zaczęła mieć DUŻE znaczenie. W tym sensie, że myślałam sobie: gdyby miał dużego, to chociaż byłoby mi fajnie przez ten krótki czas, a tak to nic z tego nie mam.

No i jest tak, jak napisałam już kiedyś: jeśli dla kobiety penis nie ma znaczenia (wygląd, proporcje, itd), to znaczy że nie lubi ona seksu. Ja lubię zachwycać się penisem, oglądać, podziwiać.
A co tu podziwiać, gdy facet tak przytył, że spod brzucha wystawała tylko fioletowa śliwka. Niczym zdeformowana łechtaczka.

42 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2022-12-30 09:17:11)

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
madoja napisał/a:

Wyjaśniam. Wielkość jego penisa w sumie zmieniła się od czasu gdy się poznaliśmy. Gdy facet tyje, jest psipsiorek się zmniejsza smile Owszem, na początku też nie był duży, ale przymknęłam na to oko, bo byłam zakochana, facet miał wiele zalet, poza tym liczyłam na to że seks i tak będzie dobry (mocno, długo, bez zatrzymywania się). A skoro doszły inne problemy, to wielkość penisa zaczęła mieć DUŻE znaczenie. W tym sensie, że myślałam sobie: gdyby miał dużego, to chociaż byłoby mi fajnie przez ten krótki czas, a tak to nic z tego nie mam.

No i jest tak, jak napisałam już kiedyś: jeśli dla kobiety penis nie ma znaczenia (wygląd, proporcje, itd), to znaczy że nie lubi ona seksu. Ja lubię zachwycać się penisem, oglądać, podziwiać.
A co tu podziwiać, gdy facet tak przytył, że spod brzucha wystawała tylko fioletowa śliwka. Niczym zdeformowana łechtaczka.

Nie maleje; po prostu większa jego część zagłębia się w pokładach sadła (na poparcie polecam obejrzenie odpowiednich odcinków "Wstydliwych chorób" , dostępne na różnych kanałach).

Jeśli chodzi o drugi wytłuszczony fragment, to... powiedzmy że przywołując w pamięci pewne zdarzenia jestem w stanie zrozumieć co masz na myśli big_smile

I ostatnia kwestia: fioletowa śliwka... nawet lekarze mówią że nie ma co oceniać po zwisie, bo może w stosunku do zwisu zwiększyć swoją długość nawet 3-krotnie, a objętość 10-krotnie (szczerze mówiąc jak popatrzeć to sam mam stosunkowo duży - podejrzewam że powyżej przeciętnej - współczynnik zmiany między powyżej opisanymi fazami, dlatego zdecydowanie wolę ocenę w pełnej gotowości big_smile ).

Ale wiadomo że jak przytył, jeśli pojawiły się problemy z krążeniem, to spadło i libido i kondycja (BTW: próbowaliście choć wspomagaczy?)...
Kolejna kwestia: piszesz że jak przytył, to "wielkość penisa zaczęła mieć DUŻE znaczenie"; nie od dziś wiadomo że jak mija zakochanie, to tak jak wcześniej skupialiśmy się na zaletach partnera, tak wtedy zaczynamy się skupiać na jego wadach (taki pieprzony mechanizm psychiki; może tak natura chce ułatwiać kończenie związku to znaczy tak jak w czasie zakochania szła racjonalizacja w kierunku że to świetnie dopasowany partner, tak potem idzie racjonalizacja w kierunku że najrozsądniej się rozstać). Tylko może FAKTYCZNIE ROZSĄDNIE na obu etapach ten mechanizm nieco hamować i starać się nie ulegać jego podszeptom...

43 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2022-12-30 09:33:35)

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
madoja napisał/a:

Wyjaśniam. Wielkość jego penisa w sumie zmieniła się od czasu gdy się poznaliśmy. Gdy facet tyje, jest psipsiorek się zmniejsza smile Owszem, na początku też nie był duży, ale przymknęłam na to oko, bo byłam zakochana, facet miał wiele zalet, poza tym liczyłam na to że seks i tak będzie dobry (mocno, długo, bez zatrzymywania się). A skoro doszły inne problemy, to wielkość penisa zaczęła mieć DUŻE znaczenie. W tym sensie, że myślałam sobie: gdyby miał dużego, to chociaż byłoby mi fajnie przez ten krótki czas, a tak to nic z tego nie mam.

No i jest tak, jak napisałam już kiedyś: jeśli dla kobiety penis nie ma znaczenia (wygląd, proporcje, itd), to znaczy że nie lubi ona seksu. Ja lubię zachwycać się penisem, oglądać, podziwiać.
A co tu podziwiać, gdy facet tak przytył, że spod brzucha wystawała tylko fioletowa śliwka. Niczym zdeformowana łechtaczka.

Taki tokiem rozumowania to jak można kochać kobietę która urodzi nam dziecko ? Wiele kobiet podczas ciąży mocno tyje , często po 20-30kg i ze zgrabnej laseczki robią się zupełnie czymś innym wink
Więc co wtedy ? Raczej taka kobieta też nie jest obiektem westchnień wink
Kobieta też się starzeje i zmienia i nie pięknieje ..

Znam kobiety które był szczupłe ale w ciąży przytyły 20kg i więcej i po ciąży nie udało im się wrócić do sylwetki przed ciąży.

Co do długości przyrodzenia to wiele inną długość ma przyrodzenie w fazie spoczynku a inną w stanie erekcji i czasami penis potrafi zmienić długość nawet 2-3 krotnie ..

Co do długości penisa to Azjaci mają krotkie penisy a jakoś nie mają problemów z zaspokajaniem potrzeb partnerki.
Uwierz facet nawet z 8cm penisem może zadwolić kobietę i wywołać orgazm , baaaa , nawet można to zrobić bez penetracji wink

Jeśli dla Ciebie udany sex bierze się tylko z długosci penisa , to więcej pytań nie mam smile

44

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
Nowe_otwarcie napisał/a:

Nie maleje; po prostu większa jego część zagłębia się w pokładach sadła (na poparcie polecam obejrzenie odpowiednich odcinków "Wstydliwych chorób" , dostępne na różnych kanałach).

Jeśli chodzi o drugi wytłuszczony fragment, to... powiedzmy że przywołując w pamięci pewne zdarzenia jestem w stanie zrozumieć co masz na myśli big_smile

I ostatnia kwestia: fioletowa śliwka... nawet lekarze mówią że nie ma co oceniać po zwisie, bo może w stosunku do zwisu zwiększyć swoją długość nawet 3-krotnie, a objętość 10-krotnie (szczerze mówiąc jak popatrzeć to sam mam stosunkowo duży - podejrzewam że powyżej przeciętnej - współczynnik zmiany między powyżej opisanymi fazami, dlatego zdecydowanie wolę ocenę w pełnej gotowości big_smile ).

Ale wiadomo że jak przytył, jeśli pojawiły się problemy z krążeniem, to spadło i libido i kondycja (BTW: próbowaliście choć wspomagaczy?)...
Kolejna kwestia: piszesz że jak przytył, to "wielkość penisa zaczęła mieć DUŻE znaczenie"; nie od dziś wiadomo że jak mija zakochanie, to tak jak wcześniej skupialiśmy się na zaletach partnera, tak wtedy zaczynamy się skupiać na jego wadach (taki pieprzony mechanizm psychiki; może tak natura chce ułatwiać kończenie związku to znaczy tak jak w czasie zakochania szła racjonalizacja w kierunku że to świetnie dopasowany partner, tak potem idzie racjonalizacja w kierunku że najrozsądniej się rozstać). Tylko może FAKTYCZNIE ROZSĄDNIE na obu etapach ten mechanizm nieco hamować i starać się nie ulegać jego podszeptom...

No przecież wiem że nie maleje fizycznie tylko chowa się w sadle. big_smile

Tak, wspomagaczy próbowaliśmy. Zabijają całą spontaniczność, bo trzeba wziąć godzinę przed. A i tak nie działały idealnie.

A co do różnic między zwisem a erekcją. Z moich doświadczeń wynika, że maluszek nigdy nie urośnie spektakularnie. Jak jest tyci w zwisie, to będzie mały w erekcji. Duże różnice są tylko przy średnich i dużych rozmiarach.

Małego penisa można jeszcze zaakceptować, dopóki działa perfekcyjnie. Ale gdy idzie to w parze z flakiem, to jest nie do zniesienia.

45 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2022-12-30 09:48:01)

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
madoja napisał/a:

Tak, wspomagaczy próbowaliśmy. Zabijają całą spontaniczność, bo trzeba wziąć godzinę przed. A i tak nie działały idealnie.

A co do różnic między zwisem a erekcją. Z moich doświadczeń wynika, że maluszek nigdy nie urośnie spektakularnie. Jak jest tyci w zwisie, to będzie mały w erekcji. Duże różnice są tylko przy średnich i dużych rozmiarach.

Małego penisa można jeszcze zaakceptować, dopóki działa perfekcyjnie. Ale gdy idzie to w parze z flakiem, to jest nie do zniesienia.

To niestety się mylisz ..

U jednych penis w stanie braku podniecenia w w stanie podniecenia może nawet się zwiększyć ponad dwukrotnie wink
Uwierz są takie osoby wink
A są tacy gdzie różnicy zbytnio pomiędzy długością nie ma.

A co do sexu to jak jest PODNIECENIE i pożądanie to uwierz że jest erekcja i nie trzeba wspomagaczy.

Jak kiedyś musiałem się szprycować bo też miałem te problemy , tyle że się okazało były to problemy na tle "psychicznym" i w mojej głowie ...
Nawet tabletka nie pomoże jak będzie "blokada" w głowie. Wiem coś o tym  ...

Wystarczyła odpowiednia kobieta i problemy zniknęły i nie trzeba było tabletek wink
Nawet kobieta zaczęła podejrzewać że biorę tabletki wink
A orgazm ? Sex to zaangazowanie dwóch osób i nie widzę przeszkód aby kobieta też sobie pomagała i mówiła co lubi , czego nie lubi a czego oczekuje ...
I uwierz jak dwie osoby współpracują to sex jest super dla obu stron i obie strony mają orgazm i to nawet wielokrotny wink

46

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
madoja napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Nie maleje; po prostu większa jego część zagłębia się w pokładach sadła (na poparcie polecam obejrzenie odpowiednich odcinków "Wstydliwych chorób" , dostępne na różnych kanałach).

Jeśli chodzi o drugi wytłuszczony fragment, to... powiedzmy że przywołując w pamięci pewne zdarzenia jestem w stanie zrozumieć co masz na myśli big_smile

I ostatnia kwestia: fioletowa śliwka... nawet lekarze mówią że nie ma co oceniać po zwisie, bo może w stosunku do zwisu zwiększyć swoją długość nawet 3-krotnie, a objętość 10-krotnie (szczerze mówiąc jak popatrzeć to sam mam stosunkowo duży - podejrzewam że powyżej przeciętnej - współczynnik zmiany między powyżej opisanymi fazami, dlatego zdecydowanie wolę ocenę w pełnej gotowości big_smile ).

Ale wiadomo że jak przytył, jeśli pojawiły się problemy z krążeniem, to spadło i libido i kondycja (BTW: próbowaliście choć wspomagaczy?)...
Kolejna kwestia: piszesz że jak przytył, to "wielkość penisa zaczęła mieć DUŻE znaczenie"; nie od dziś wiadomo że jak mija zakochanie, to tak jak wcześniej skupialiśmy się na zaletach partnera, tak wtedy zaczynamy się skupiać na jego wadach (taki pieprzony mechanizm psychiki; może tak natura chce ułatwiać kończenie związku to znaczy tak jak w czasie zakochania szła racjonalizacja w kierunku że to świetnie dopasowany partner, tak potem idzie racjonalizacja w kierunku że najrozsądniej się rozstać). Tylko może FAKTYCZNIE ROZSĄDNIE na obu etapach ten mechanizm nieco hamować i starać się nie ulegać jego podszeptom...

No przecież wiem że nie maleje fizycznie tylko chowa się w sadle. big_smile

Tak, wspomagaczy próbowaliśmy. Zabijają całą spontaniczność, bo trzeba wziąć godzinę przed. A i tak nie działały idealnie.

A co do różnic między zwisem a erekcją. Z moich doświadczeń wynika, że maluszek nigdy nie urośnie spektakularnie. Jak jest tyci w zwisie, to będzie mały w erekcji. Duże różnice są tylko przy średnich i dużych rozmiarach.

Małego penisa można jeszcze zaakceptować, dopóki działa perfekcyjnie. Ale gdy idzie to w parze z flakiem, to jest nie do zniesienia.

A coś konkretniejszego, liczbowo? Bo pewnie zauważyłaś że faceci są bardziej konkretni, a więc i przekazy kierowane w ich stronę muszą być bardziej konkretne.

47

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
Kaszpir007 napisał/a:

To niestety się mylisz ..

Rozumiem że jesteś bi i miałeś facetów w swoim łóżku?

Bo gadanie o teorii nic nie znaczy, ja znam z praktyki.

Słuchajcie, to jest tak jakbym weszła na typowo męskie forum do tematu gdzie faceci gadają o cipkach i zaczęła się wykłócać, że duże luźne pochwy są super. Że wiem to na pewno, a wszyscy faceci się mylą.
Dla mnie ta rozmowa nie ma sensu. smile Wierzycie w co chcecie wierzyć, a kobietom mówicie że nie mają racji.

48 Ostatnio edytowany przez Arukado (2022-12-30 09:57:19)

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
madoja napisał/a:

Wyjaśniam. Wielkość jego penisa w sumie zmieniła się od czasu gdy się poznaliśmy. Gdy facet tyje, jest psipsiorek się zmniejsza smile Owszem, na początku też nie był duży, ale przymknęłam na to oko, bo byłam zakochana, facet miał wiele zalet, poza tym liczyłam na to że seks i tak będzie dobry (mocno, długo, bez zatrzymywania się). A skoro doszły inne problemy, to wielkość penisa zaczęła mieć DUŻE znaczenie. W tym sensie, że myślałam sobie: gdyby miał dużego, to chociaż byłoby mi fajnie przez ten krótki czas, a tak to nic z tego nie mam.

No i jest tak, jak napisałam już kiedyś: jeśli dla kobiety penis nie ma znaczenia (wygląd, proporcje, itd), to znaczy że nie lubi ona seksu. Ja lubię zachwycać się penisem, oglądać, podziwiać.
A co tu podziwiać, gdy facet tak przytył, że spod brzucha wystawała tylko fioletowa śliwka. Niczym zdeformowana łechtaczka.

To raczej dużo bardziej indywidualna sprawa jest.
Jeszcze bym zrozumiał gdybyś twierdziła, że gdy dla kobiety penis jest odpychający to znaczy, że nie lubi seksu.

madoja napisał/a:

Małego penisa można jeszcze zaakceptować, dopóki działa perfekcyjnie. Ale gdy idzie to w parze z flakiem, to jest nie do zniesienia.

Masz do tego pełne prawo, tu zachodzi pytanie co Ty chcesz z tą relacją - jak się z kimś jest i chce się być, to znając już że ma małego, akceptujesz to i szukacie sposobu jak "nadrobić" cm, jak zaczynają się pojawiać problemy z pełną erekcją to się coś z tym robi.
A gdy nie chcesz być w relacji to każdy powód będzie dobry do tego, żeby go kopnąć w dupę smile

madoja= napisał/a:

Słuchajcie, to jest tak jakbym weszła na typowo męskie forum do tematu gdzie faceci gadają o cipkach i zaczęła się wykłócać, że duże luźne pochwy są super. Że wiem to na pewno, a wszyscy faceci się mylą.
Dla mnie ta rozmowa nie ma sensu. smile Wierzycie w co chcecie wierzyć, a kobietom mówicie że nie mają racji.

Ja Ci przyznaję rację, lepiej mieć dużego penisa niż małego.
Lepiej mieć ciasną cipkę niż luźną.
I ważne mieć jest udany seks.
Tylko udanego seksu nie gwarantuje ani wielka pała, ani ciasna cipka - gwarantuje (a przynajmniej daje możliwość) to zaangażowanie i chęci dwóch osób które te seksy mają smile

49

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
madoja napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

To niestety się mylisz ..

Rozumiem że jesteś bi i miałeś facetów w swoim łóżku?

Bo gadanie o teorii nic nie znaczy, ja znam z praktyki.

Słuchajcie, to jest tak jakbym weszła na typowo męskie forum do tematu gdzie faceci gadają o cipkach i zaczęła się wykłócać, że duże luźne pochwy są super. Że wiem to na pewno, a wszyscy faceci się mylą.
Dla mnie ta rozmowa nie ma sensu. smile Wierzycie w co chcecie wierzyć, a kobietom mówicie że nie mają racji.

Wiesz interesuje mnie wiele rzeczy , dużo oglądam , dużo czytam.

I na temat "przyrodzeń" też mam wiedze , nie praktyczną , ale oglądałem program gdzie były podawane długości przyrodzeń ze względu na rasę człowieka , budowę i nie tylko ...

Na temat długości i budowy penisa mogę się wypowiadać na temat swojego przyrodzenie i mój rośnie i to dość spektakularnie wink
I nie miałem problemy aby doprowadzić kobiete do orgazmu ...
Tyle jak pisałem sex jest zespołowy i obie strony muszą go chcieć i robic wszystko aby obie strony były zadowolone ..

50

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
madoja napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

To niestety się mylisz ..

Rozumiem że jesteś bi i miałeś facetów w swoim łóżku?

Bo gadanie o teorii nic nie znaczy, ja znam z praktyki.

Słuchajcie, to jest tak jakbym weszła na typowo męskie forum do tematu gdzie faceci gadają o cipkach i zaczęła się wykłócać, że duże luźne pochwy są super. Że wiem to na pewno, a wszyscy faceci się mylą.
Dla mnie ta rozmowa nie ma sensu. smile Wierzycie w co chcecie wierzyć, a kobietom mówicie że nie mają racji.

Wiesz interesuje mnie wiele rzeczy , dużo oglądam , dużo czytam.

I na temat "przyrodzeń" też mam wiedze , nie praktyczną , ale oglądałem program gdzie były podawane długości przyrodzeń ze względu na rasę człowieka , budowę i nie tylko ...

Na temat długości i budowy penisa mogę się wypowiadać na temat swojego przyrodzenie i mój rośnie i to dość spektakularnie wink
I nie miałem problemy aby doprowadzić kobiete do orgazmu ...
Tyle jak pisałem sex jest zespołowy i obie strony muszą go chcieć i robic wszystko aby obie strony były zadowolone ..

51

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
madoja napisał/a:

Ja byłam kiedyś w długim związku w którym unikałam seksu, a on miał do mnie pretensje. Niestety nie wszystko można powiedzieć, bo się jest grzecznym i nie można kogoś urazić. I szczerze, chyba wolałam żeby myślał że to ja jestem oziębłą, niż gdyby miało być mu przykro (oziębła nigdy nie byłam, mam ogromne libido). Oto moje powody. Trudno określić który był najważniejszy. Może w którymś odnajdziesz siebie.

- z czasem stał się dla mnie obrzydliwy, mieszkaliśmy razem więc trudno w sumie uniknąć tego żeby czasami pierdział, bekał czy żebym nie poznała jego chorób, przestał też o siebie dbać, przytył, nie dbał o fryzurę itd
- miał małego penisa i seks był mało satysfakcjonujący, zamiast penetracji czułam raczej obijanie brzuchem o mnie
- nie chciałam się nawet całować, brzydziły mnie rzeczy związane z jego ustami które widziałam w ciągu wielu lat związku
- seks nie trwał długo, do tego w formie interwałów, czyli raz walił mocno, zatrzymywał się, potem powoli, znów oddech, mocno itd. - dla mnie to masturbacja kobiecym ciałem
- miewał problemy z erekcją i o ile na początku to rozumiałam, to z czasem stało się dla mnie poniżające a seks zaczął wyglądać wręcz komicznie
- jasne że mówiłam mu co lubię, ale z czasem zaczęło mnie denerwować że on mi coś robił przed lub po seksie - tak to mogłam sobie zrobić sama przecież. Ja chciałam w trakcie.
- jego zaproszenie do seksu polegało na tym że przysiadał do mnie i szczypał moje sutki albo wsuwał mi rękę między uda, albo po prostu mówił "seksik?". A kobietę się pobudza cały dzień - komplementami, męskością itd.

Słowem: marzyłam żeby w końcu być ostro wyruchana dużym penisem, długo, mocno i bez przerw. Z facetem który dba o mnie też w dzień. Wiem że to słabe i płytkie, ale jestem szczera.

Madoja, dobry wpis, tu na kobiecym forum. Pewnie wiele dziewczyn Ci podziękuje. Opisujesz po prostu prymitywne zachowania w seksie, brak dbałości o wygląd zewnętrzny i kompletny brak sztuki uwodzenia. Aby związek przetrwał w perspektywie długoletniej, potrzebne są kompetencje, których trzeba się uczyć. Nasze babki, matki, wychowane i żyjące w innej kulturze i formacie społeczno-rodzinnym zaciskały zęby i dawały się tak gwałcić w małżeństwach, później szły wymiotować do łazienki. Współczesna kobieta odsiewa szybko takich typów, jest bardziej świadoma siebie i swojego ciała, wie jak ma wyglądać dobry seks i jak ma się facet zachowywać, aby się jej chciało. Oczywiście nie wszędzie tak jest, natomiast w obecnych czasach, kiedy może być niezależna finansowo, woli ona być sama, niż godzić się na takie coś. Mam nadzieję, że jesteś teraz w satysfakcjonującym związku. Pozdrawiam.

52 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2022-12-30 12:56:38)

Odp: To dalej związek czy przyjaźń

W tym temacie sie jakas chora dynamika wywiazala miedzy madoja przelewajaca swoja stlumiona wrogosc wobec swojego meza a zakompleksionymi facetami z malym przyrodzeniem.
I tak w swojej watpliwosci co do samych siebie ciagna ten temat Waclawa i snuja fantazje i mity.

Co do Madoji to wystarczy przeczytac 2 jej wpisy z roznych tematow aby zrozumiec z jakim problemem mamy do czynienia:

madoja napisał/a:

Ja byłam kiedyś w długim związku w którym unikałam seksu, a on miał do mnie pretensje. Niestety nie wszystko można powiedzieć, bo się jest grzecznym i nie można kogoś urazić. I szczerze, chyba wolałam żeby myślał że to ja jestem oziębłą, niż gdyby miało być mu przykro (oziębła nigdy nie byłam, mam ogromne libido). Oto moje powody. Trudno określić który był najważniejszy. Może w którymś odnajdziesz siebie.

- z czasem stał się dla mnie obrzydliwy, mieszkaliśmy razem więc trudno w sumie uniknąć tego żeby czasami pierdział, bekał czy żebym nie poznała jego chorób, przestał też o siebie dbać, przytył, nie dbał o fryzurę itd
- miał małego penisa i seks był mało satysfakcjonujący, zamiast penetracji czułam raczej obijanie brzuchem o mnie
- nie chciałam się nawet całować, brzydziły mnie rzeczy związane z jego ustami które widziałam w ciągu wielu lat związku
- seks nie trwał długo, do tego w formie interwałów, czyli raz walił mocno, zatrzymywał się, potem powoli, znów oddech, mocno itd. - dla mnie to masturbacja kobiecym ciałem
- miewał problemy z erekcją i o ile na początku to rozumiałam, to z czasem stało się dla mnie poniżające a seks zaczął wyglądać wręcz komicznie
- jasne że mówiłam mu co lubię, ale z czasem zaczęło mnie denerwować że on mi coś robił przed lub po seksie - tak to mogłam sobie zrobić sama przecież. Ja chciałam w trakcie.
- jego zaproszenie do seksu polegało na tym że przysiadał do mnie i szczypał moje sutki albo wsuwał mi rękę między uda, albo po prostu mówił "seksik?". A kobietę się pobudza cały dzień - komplementami, męskością itd.

Słowem: marzyłam żeby w końcu być ostro wyruchana dużym penisem, długo, mocno i bez przerw. Z facetem który dba o mnie też w dzień. Wiem że to słabe i płytkie, ale jestem szczera.

madoja napisał/a:

Z jednej strony po co najmniej kilkunastu latach wspólnego życia nie ma już za bardzo pożądania, więc w sumie czy tak bardzo istotne czy partner wygląda jak spod igły? Pisałam już, że mój mąż w trakcie małżeństwa przytył ponad 20 kg, ale mi to obojętne. Bo w środku niego dalej jest ten sam człowiek. A wygląd? Hmmm... Po tylu latach to już naprawdę nie jest istotne. Ja często mówię że wygląd jest bardzo ważny, ale tylko w początkowej fazie. Mojemu mężowi zrobiły się już zakola, a na plecach pojawiają się włosy, a jednak nie obchodzi mnie to. Nie robię rabanu, nie zwracam mu uwagi, ani tym bardziej nie planuję z tego powodu rozwodu.

Swoja droga, jedyna roznica w tych tematach, w ktorych Madoja ma calkowicie przeciwny stosunek do bycia grubym, lysienia i reszta fizycznosci jest to, ze w temacie, w ktorym jest to dla niej obrzydliwe chodzi o mezczyzne a w temacie, w ktorym to jest normalne i powinno sie kochac druga osobe taka jaka jest chodzi o kobiete.

Co mowi glosno o integralnosci Madoji.
I to nie jest feminizm. Feminizm jest spoko.
To co Madoja pisze jest zwyklym seksizmem, ktory wynika z jej stlumionej wrogosci wobec mezczyzn(y).

53 Ostatnio edytowany przez Arukado (2022-12-30 14:03:02)

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
twojeslowo napisał/a:
madoja napisał/a:

Ja byłam kiedyś w długim związku w którym unikałam seksu, a on miał do mnie pretensje. Niestety nie wszystko można powiedzieć, bo się jest grzecznym i nie można kogoś urazić. I szczerze, chyba wolałam żeby myślał że to ja jestem oziębłą, niż gdyby miało być mu przykro (oziębła nigdy nie byłam, mam ogromne libido). Oto moje powody. Trudno określić który był najważniejszy. Może w którymś odnajdziesz siebie.

- z czasem stał się dla mnie obrzydliwy, mieszkaliśmy razem więc trudno w sumie uniknąć tego żeby czasami pierdział, bekał czy żebym nie poznał jego chorób, przestał też o siebie dbać, przytył, nie dbał o fryzurę itd
- miał małego penisa i seks był mało satysfakcjonujący, zamiast penetracji czułam raczej obijanie brzuchem o mnie
- nie chciałam się nawet całować, brzydziły mnie rzeczy związane z jego ustami które widziałam w ciągu wielu lat związku
- seks nie trwał długo, do tego w formie interwałów, czyli raz walił mocno, zatrzymywał się, potem powoli, znów oddech, mocno itd. - dla mnie to masturbacja kobiecym ciałem
- miewał problemy z erekcją i o ile na początku to rozumiałam, to z czasem stało się dla mnie poniżające a seks zaczął wyglądać wręcz komicznie
- jasne że mówiłam mu co lubię, ale z czasem zaczęło mnie denerwować że on mi coś robił przed lub po seksie - tak to mogłam sobie zrobić sama przecież. Ja chciałam w trakcie.
- jego zaproszenie do seksu polegało na tym że przysiadał do mnie i szczypał moje sutki albo wsuwał mi rękę między uda, albo po prostu mówił "seksik?". A kobietę się pobudza cały dzień - komplementami, męskością itd.

Słowem: marzyłam żeby w końcu być ostro wyruchana dużym penisem, długo, mocno i bez przerw. Z facetem który dba o mnie też w dzień. Wiem że to słabe i płytkie, ale jestem szczera.

Madoja, dobry wpis, tu na kobiecym forum. Pewnie wiele dziewczyn Ci podziękuje. Opisujesz po prostu prymitywne zachowania w seksie, brak dbałości o wygląd zewnętrzny i kompletny brak sztuki uwodzenia. Aby związek przetrwał w perspektywie długoletniej, potrzebne są kompetencje, których trzeba się uczyć. Nasze babki, matki, wychowane i żyjące w innej kulturze i formacie społeczno-rodzinnym zaciskały zęby i dawały się tak gwałcić w małżeństwach, później szły wymiotować do łazienki. Współczesna kobieta odsiewa szybko takich typów, jest bardziej świadoma siebie i swojego ciała, wie jak ma wyglądać dobry seks i jak ma się facet zachowywać, aby się jej chciało. Oczywiście nie wszędzie tak jest, natomiast w obecnych czasach, kiedy może być niezależna finansowo, woli ona być sama, niż godzić się na takie coś. Mam nadzieję, że jesteś teraz w satysfakcjonującym związku. Pozdrawiam.

Ja nie wiem czy jest za co dziękować?
To jej preferencje i oczekiwania, każdy będzie miał inne i ma do tego prawo.

Jakbyś na męskim forum przeczytała taki wpis:

Ja byłem kiedyś w długim związku w którym unikałem seksu, a ona miała do mnie pretensje. Niestety nie wszystko można powiedzieć, bo się jest grzecznym i nie można kogoś urazić. I szczerze, chyba wolałbym żeby myślała że to ja jestem oziębły, niż gdyby miało być jej przykro (oziębły nigdy nie byłem, mam ogromne libido). Oto moje powody. Trudno określić który był najważniejszy. Może w którymś odnajdziesz siebie.

- z czasem stała się dla mnie obrzydliwa, mieszkaliśmy razem więc trudno w sumie uniknąć tego żeby czasami pierdziała, bekała czy żebym nie poznał jej chorób, przestała też o siebie dbać, przytyła, nie dbała o fryzurę itd
- miała luźną cipkę i seks był mało satysfakcjonujący, zamiast penetracji czułam raczej pustkę studni
- nie chciałem się nawet całować, brzydziły mnie rzeczy związane z jej ustami które widziałam w ciągu wielu lat związku
- seks nie był ciekawy, do tego w formie pańszczyzny, czyli kłoda, trochę sztucznego sapania, brak jakiejkolwiek stymulacji oralnej czy ręcznej - dla mnie to odrabianie "obowiązku" a nie seks.
- miewała długie okresy oziębłości i braku potrzeby, o ile na początku to akceptowałem, to z czasem stało się dla mnie poniżające a seks zaczął wyglądać wręcz komicznie
- jasne że mówiłam jej co lubię, ale z czasem zaczęło mnie denerwować że ona mi coś robi na odwal się z przymusu - tak to mogłem sobie zrobić sam przecież. Ja chciałam zaangażowania.
- jej zaproszenie do seksu nie istniało, nigdy nie zainicjowała seksu. A faceta się pobudza cały dzień - kuszeniem, kokietowaniem itd.

Słowem: marzyłem żeby w końcu ostro wyruchać ciasną cipkę, móc pieścić duże jędrne piersi, z lodzikiem, z analem i wytryskiem na twarz. Z kobietą która mnie pragnie i pożąda.
Wiem że to słabe i płytkie, ale jestem szczery.

To też napisała byś autorowi - dziękuję, pewnie wielu facetów Ci podziękuje, opisujesz po prostu prymitywne zachowania w seksie, brak dbałości i kompletny brak pożądania.
Aby związek przetrwał w perspektywie długoletniej, potrzebne są kompetencje, których trzeba się uczyć. Nasi dziadkowe, ojcowie, wychowani i żyjący w innej kulturze i formacie społeczno-rodzinnym zaciskali zęby i dawali radę ciągle wymuszać seks i godzić się na poniżanie odmową, później szli płakać do łazienki.
Współczesny mężczyzna odsiewa szybko takie typy kobiet, jest bardziej świadomy siebie i swojego ciała i potrzeb, wie jak ma wyglądać dobry seks i jak ma się kobieta zachowywać, aby czerpać z tego satysfakcję.
Oczywiście nie wszędzie tak jest, natomiast w obecnych czasach, kiedy może korzystać z seksu za pieniądze, woli on być sam, niż godzić się na takie coś.

wink

54

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
Arukado napisał/a:
twojeslowo napisał/a:
madoja napisał/a:

Ja byłam kiedyś w długim związku w którym unikałam seksu, a on miał do mnie pretensje. Niestety nie wszystko można powiedzieć, bo się jest grzecznym i nie można kogoś urazić. I szczerze, chyba wolałam żeby myślał że to ja jestem oziębłą, niż gdyby miało być mu przykro (oziębła nigdy nie byłam, mam ogromne libido). Oto moje powody. Trudno określić który był najważniejszy. Może w którymś odnajdziesz siebie.

- z czasem stał się dla mnie obrzydliwy, mieszkaliśmy razem więc trudno w sumie uniknąć tego żeby czasami pierdział, bekał czy żebym nie poznał jego chorób, przestał też o siebie dbać, przytył, nie dbał o fryzurę itd
- miał małego penisa i seks był mało satysfakcjonujący, zamiast penetracji czułam raczej obijanie brzuchem o mnie
- nie chciałam się nawet całować, brzydziły mnie rzeczy związane z jego ustami które widziałam w ciągu wielu lat związku
- seks nie trwał długo, do tego w formie interwałów, czyli raz walił mocno, zatrzymywał się, potem powoli, znów oddech, mocno itd. - dla mnie to masturbacja kobiecym ciałem
- miewał problemy z erekcją i o ile na początku to rozumiałam, to z czasem stało się dla mnie poniżające a seks zaczął wyglądać wręcz komicznie
- jasne że mówiłam mu co lubię, ale z czasem zaczęło mnie denerwować że on mi coś robił przed lub po seksie - tak to mogłam sobie zrobić sama przecież. Ja chciałam w trakcie.
- jego zaproszenie do seksu polegało na tym że przysiadał do mnie i szczypał moje sutki albo wsuwał mi rękę między uda, albo po prostu mówił "seksik?". A kobietę się pobudza cały dzień - komplementami, męskością itd.

Słowem: marzyłam żeby w końcu być ostro wyruchana dużym penisem, długo, mocno i bez przerw. Z facetem który dba o mnie też w dzień. Wiem że to słabe i płytkie, ale jestem szczera.

Madoja, dobry wpis, tu na kobiecym forum. Pewnie wiele dziewczyn Ci podziękuje. Opisujesz po prostu prymitywne zachowania w seksie, brak dbałości o wygląd zewnętrzny i kompletny brak sztuki uwodzenia. Aby związek przetrwał w perspektywie długoletniej, potrzebne są kompetencje, których trzeba się uczyć. Nasze babki, matki, wychowane i żyjące w innej kulturze i formacie społeczno-rodzinnym zaciskały zęby i dawały się tak gwałcić w małżeństwach, później szły wymiotować do łazienki. Współczesna kobieta odsiewa szybko takich typów, jest bardziej świadoma siebie i swojego ciała, wie jak ma wyglądać dobry seks i jak ma się facet zachowywać, aby się jej chciało. Oczywiście nie wszędzie tak jest, natomiast w obecnych czasach, kiedy może być niezależna finansowo, woli ona być sama, niż godzić się na takie coś. Mam nadzieję, że jesteś teraz w satysfakcjonującym związku. Pozdrawiam.

Ja nie wiem czy jest za co dziękować?
To jej preferencje i oczekiwania, każdy będzie miał inne i ma do tego prawo.

Jakbyś na męskim forum przeczytała taki wpis:

Ja byłem kiedyś w długim związku w którym unikałem seksu, a ona miała do mnie pretensje. Niestety nie wszystko można powiedzieć, bo się jest grzecznym i nie można kogoś urazić. I szczerze, chyba wolałbym żeby myślała że to ja jestem oziębły, niż gdyby miało być jej przykro (oziębły nigdy nie byłem, mam ogromne libido). Oto moje powody. Trudno określić który był najważniejszy. Może w którymś odnajdziesz siebie.

- z czasem stała się dla mnie obrzydliwa, mieszkaliśmy razem więc trudno w sumie uniknąć tego żeby czasami pierdziała, bekała czy żebym nie poznał jej chorób, przestała też o siebie dbać, przytyła, nie dbała o fryzurę itd
- miał luźną cipkę i seks był mało satysfakcjonujący, zamiast penetracji czułam raczej pustkę studni
- nie chciałem się nawet całować, brzydziły mnie rzeczy związane z jej ustami które widziałam w ciągu wielu lat związku
- seks nie był ciekawy, do tego w formie pańszczyzny, czyli kłoda, trochę sztucznego sapania, brak jakiejkolwiek stymulacji oralnej czy ręcznej - dla mnie to odrabianie "obowiązku" a nie seks.
- miewała długie okresy oziębłości i braku potrzeby, o ile na początku to akceptowałem, to z czasem stało się dla mnie poniżające a seks zaczął wyglądać wręcz komicznie
- jasne że mówiłam jej co lubię, ale z czasem zaczęło mnie denerwować że ona mi coś robi na odwal się z przymusu - tak to mogłem sobie zrobić sam przecież. Ja chciałam zaangażowania.
- jej zaproszenie do seksu nie istniało, nigdy nie zainicjowała seksu. A faceta się pobudza cały dzień - kuszeniem, kokietowaniem itd.

Słowem: marzyłem żeby w końcu ostro wyruchać ciasną cipkę, móc pieścić duże jędrne piersi, z lodzikiem, z analem i wytryskiem na twarz. Z kobietą która mnie pragnie i pożąda.
Wiem że to słabe i płytkie, ale jestem szczery.

To też napisała byś autorowi - dziękuję, pewnie wielu facetów Ci podziękuje, opisujesz po prostu prymitywne zachowania w seksie, brak dbałości i kompletny brak pożądania.
Aby związek przetrwał w perspektywie długoletniej, potrzebne są kompetencje, których trzeba się uczyć. Nasi dziadkowe, ojcowie, wychowani i żyjący w innej kulturze i formacie społeczno-rodzinnym zaciskali zęby i dawali radę ciągle wymuszać seks i godzić się na poniżanie odmową, później szli płakać do łazienki.
Współczesny mężczyzna odsiewa szybko takie typy kobiet, jest bardziej świadomy siebie i swojego ciała i potrzeb, wie jak ma wyglądać dobry seks i jak ma się kobieta zachowywać, aby czerpać z tego satysfakcję.
Oczywiście nie wszędzie tak jest, natomiast w obecnych czasach, kiedy może korzystać z seksu za pieniądze, woli on być sam, niż godzić się na takie coś.

wink

Prawda jest taka że jest to kobiece forum, a kobiece fora (podobnie jak forum Braci Samców) mają punkt widzenia odchylony od stanu równowagi (tylko że w przeciwną stronę niż Bracia Samcy). I wbrew temu co piszą piszą tu pożyteczni psiapsi (płci męskiej także) najbardziej aktywnych forumowiczek, to owszem: może kilka normalnych dusz by się tu znalazło. Ale gdyby na bazie tej strony próbowano stworzyć stronę Sióstr Samic (na wzór "odwróconych" Braci Samców), to dobrych kilka użytkowniczek (nie jedna i nie 5) dochrapałoby się tu oficerskiej szarży wink

55

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
JohnyBravo777 napisał/a:

...

Nie wiem, czy Panowie w ogóle się zastanowili nad tym co napisałeś... Zamiast tego wolą powyzywać przeruchanym już określeniem wzdłuż i wszerz jakim jest białorycerz... Oj, tracą... wink

Białorycerze, którzy sztukę kochania mają opanowaną w choćby ponadpodstawowym stopniu potrafią rozpalić do obłędu. Koledzy zapominają również o tym, że kobiety w tej sferze są jednak inne od facetów. Facet ma prawo wiedzieć technicznie co jak trzeba robić i tego wymagają od kobiet. Kobiety mogą oczywiście się do takich próśb nagiąć powodowane poprawnością ale... Ale to trochę jak ściąga z masturbacji. To nie to wink Najlepiej jak facet mi pokaże co lubię tongue Bo kobiety często nie wiedzą, albo wiedzą tyle co sobie same wypracowały. To nie to samo. Nie to jednak ważne.

W każdym razie idzie tu nie tylko w Twoim kierunku ale również nas (kobiet) tania erystyka. Jest to "średnio" podniecające. Taka ich słodka niewiedza i rozpasanie się w niej jest znakomitym środkiem ściągającym.


XXX


W tego typu problemach moim pierwszym pytaniem jest oczywiście antykoncepcja. Jest to pytanie odsiewające. Natura tak to stworzyła, że jak "nic z tego nie będzie to po co?" Przyjemność to tylko dodatek na zachętę, bo potem wiadomo...

Natomiast brak czułości, rozmów, więzi... To związek martwy. Do seksu to trzeba by zbudować od nowa fundamenty. Czasami się nie da. Czasami się da. Ale nie rozmowami o swoich oczekiwaniach wink i pogróżkami o odejściu. To tylko wystraszy na chwilę. Nic to nie buduje. Taki zameczek jedynie z piasku co go zaraz fale zmyją. To co opisał JohnnyBravo, choć oczywiście nie wyczerpując tematu wcale, to jednak bardzo ważne rzeczy a nie jak się niektórym wydaje przepis na zdradę. Tego typu postawa "nie dam, dam tylko 15% w razie w, jakby mnie zdradziła, to mniej tracę"... proszę Was. Tak chcecie przeżyć życie? W norach się pochowajcie najlepiej. Na pewno dużo przeżyjecie... Tzn niewiele dobrego a chujowe na koniec niemal gwarantowane. I tak egzystować w takim lęku? Być takim sknerą emocjonalnym? Przecież nie mówimy o byciu nadgorliwym ale uważnym i dającym z siebie to co dobre, nie płaszcząc się. Dajesz i dostajesz w zamian więcej. Jeśli dostajesz nic to się ewakuujesz, bo to nie to, nie działa a w dobrym związku działa. Zatem dawaj, bo to papierek lakmusowy. Dawaj i dostawaj. Tak trudno Wam odróżnić białorycerza od namiętnego mężczyzny? Oj wink Kobiety nie powinny jednak mieć tych problemów. Faktem jest też to, że trzeba na siebie trafić. Nie z każdym jest się dopasowanym ale jednak kobiety nie włącza się naciskając guziki (dotknę cyca, dotknę pipki, jest włączona)... Nie.


Kaszpir007 napisał/a:

Co do długości penisa to Azjaci mają krotkie penisy

Pffff big_smile Normalne mają wink Zależy też od kraju. Chińczycy mają średnią centymetr mniejszy pisiorek niż Polacy ale wzrostowo średniowo są 5cm niżsi a zatem w proporcjach to może nawet mają większego wink

Kaszpir007 napisał/a:

a jakoś nie mają problemów z zaspokajaniem potrzeb partnerki.

Bo jako dodatek do centymetr lub dwa średniowo mniejszego (co oznacza, że wielu ma większego od niejednego Europejczyka) posiadają wiedzę tajemną choć techniczną i są bardzo romantyczni. To daje im sporą przewagę choć mają 8mm niedorost wink

56 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2022-12-31 06:11:20)

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
DeepAndBlue napisał/a:

Nie wiem, czy Panowie w ogóle się zastanowili nad tym co napisałeś... Zamiast tego wolą powyzywać przeruchanym już określeniem wzdłuż i wszerz jakim jest białorycerz... Oj, tracą... wink

Ich idol Andrew Tate wlasnie idzie siedziec za gwalt i handel ludzmi wiec moze beda mieli wiecej czasu zastanowic sie nad bardziej "postepowym" podejsciem do tematu wink

57

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
JohnyBravo777 napisał/a:
DeepAndBlue napisał/a:

Nie wiem, czy Panowie w ogóle się zastanowili nad tym co napisałeś... Zamiast tego wolą powyzywać przeruchanym już określeniem wzdłuż i wszerz jakim jest białorycerz... Oj, tracą... wink

Ich idol Andrew Tate wlasnie idzie siedziec za gwalt i handel ludzmi wiec moze beda mieli wiecej czasu zastanowic sie nad bardziej "postepowym" podejsciem do tematu wink

Kolejny Matrix im się rozpieprza w drobny mak? Oj, będzie lament big_smile Jak żyć, premierze...

58

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
DeepAndBlue napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:
DeepAndBlue napisał/a:

Nie wiem, czy Panowie w ogóle się zastanowili nad tym co napisałeś... Zamiast tego wolą powyzywać przeruchanym już określeniem wzdłuż i wszerz jakim jest białorycerz... Oj, tracą... wink

Ich idol Andrew Tate wlasnie idzie siedziec za gwalt i handel ludzmi wiec moze beda mieli wiecej czasu zastanowic sie nad bardziej "postepowym" podejsciem do tematu wink

Kolejny Matrix im się rozpieprza w drobny mak? Oj, będzie lament big_smile Jak żyć, premierze...

Dzieje się to w Rumunii - przypadek ?

59

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
JohnyBravo777 napisał/a:
DeepAndBlue napisał/a:

Nie wiem, czy Panowie w ogóle się zastanowili nad tym co napisałeś... Zamiast tego wolą powyzywać przeruchanym już określeniem wzdłuż i wszerz jakim jest białorycerz... Oj, tracą... wink

Ich idol Andrew Tate wlasnie idzie siedziec za gwalt i handel ludzmi wiec moze beda mieli wiecej czasu zastanowic sie nad bardziej "postepowym" podejsciem do tematu wink

Ciekawe czyj idol? Na pewno nie mój. Pewnie na stronie Braci Samców znajdzie się więcej członków w żałobie, tylko że ja z ekstremą (ani tą z prawa ani tą z lewa; ani z Braci Samców ani z forów kobiecych) nie sympatyzuję wink

Natomiast nie dziwię się że jedna z pań ruszyła na odsiecz białorycerzowi; no cóż, pożytecznych idiotów też się broni, a broni najczęściej ta opcja, dla której takowy własnie jest pożyteczny wink

60 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2022-12-31 14:57:18)

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
Nowe_otwarcie napisał/a:

Natomiast nie dziwię się że jedna z pań ruszyła na odsiecz białorycerzowi; no cóż, pożytecznych idiotów też się broni, a broni najczęściej ta opcja, dla której takowy własnie jest pożyteczny wink

Nowe_otwarcie chce wszystkim udowodnic, ze reprezentuje najwiekszy sciek intelektualnego dyskursu schodzac w piramidzie niezgody ze stopnia prawie najnizszego (walczac z logika za pomoca Ad Hominem) na najnizszy (wyzywajac od idiotow).

Nizej upasc sie nie da. Gratulujemy. Jakis badge trzeba mu przyznac.

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/a/a3/Graham%27s_Hierarchy_of_Disagreement-en.svg/2560px-Graham%27s_Hierarchy_of_Disagreement-en.svg.png

Lepiej ustosunkuj sie do mojego poprzedniego postu #40 po ktorym schowales glowe w piasek.

61

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
JohnyBravo777 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Natomiast nie dziwię się że jedna z pań ruszyła na odsiecz białorycerzowi; no cóż, pożytecznych idiotów też się broni, a broni najczęściej ta opcja, dla której takowy własnie jest pożyteczny wink

Nowe_otwarcie chce wszystkim udowodnic, ze reprezentuje najwiekszy sciek intelektualnego dyskursu schodzac w piramidzie niezgody ze stopnia prawie najnizszego (walczac z logika za pomoca Ad Hominem) na najnizszy (wyzywajac od idiotow).

Nizej upasc sie nie da. Gratulujemy. Jakis badge trzeba mu przyznac.

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/a/a3/Graham%27s_Hierarchy_of_Disagreement-en.svg/2560px-Graham%27s_Hierarchy_of_Disagreement-en.svg.png

Lepiej ustosunkuj sie do mojego poprzedniego postu #40 po ktorym schowales glowe w piasek.

Brawo jełopie, a teraz jeszcze raz sobie przeczytaj definicję "pożytecznego idioty" wink

62

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
Nowe_otwarcie napisał/a:

Natomiast nie dziwię się że jedna z pań ruszyła na odsiecz białorycerzowi; no cóż, pożytecznych idiotów też się broni, a broni najczęściej ta opcja, dla której takowy własnie jest pożyteczny wink

Białorycerz sam się potrafi bronić i robi to świetnie. Natomiast Ty zazdrosny cusik, widzę skoro erystyka to jedyne czym próbujesz mnie tu "przekonać". Pogardliwie prycham pffff... Pożytecznym idiotą sam jesteś, bo tak śmiała teoryjka na czyjś temat wysnuta po jednym wpisie, który powoduje ciarki grozy w chłopaczkach pokrzywdzonych przez światopogląd modnych lecz durnych ludzi, którym w miarę logicznie brzmiącym zasadom życia i współżycia jak jełopy zaufali nabijając im kabzy... to teoryjka śmieszna i więcej mówi na temat tego co ją obwieścił. Takie gierki nie ze mną wink Czytam, widzę, wnioskuję i jestem dość odporna na sztuczki erystyczne. Chcesz mnie przekonać, że Białorycerz jest pożytecznym idiotą - podaj argumenty, uzasadnij. Dodam tylko, że z odsieczą nie ruszam, gdyż nie uważam by Białorycerz był w tarapatach i nie poradził sobie sam. Wyrażam swoje zdziwienie tym jak potraktowany został naprawdę dobry wpis. Z jakim durnym oślim oporem nadal na lewo i prawo posługujecie się określeniami, które poprzez takie użytkowanie nieodpowiedzialne rozmywają się w definicji. Nadużywacie tych określeń, które mają określone znaczenie byle tylko brzmiało mocno. Poprzez tak zbędne wzmocnienia dokonuje się znieczulica językowa. Będę zwracać na to uwagę. To jest odsiecz w służbie języka, by zatrzymać ten owczy pęd mega total maksi super ekstra wzmocnień na zjawiska, które są w swej istocie zbalansowane, ale się jakiemuś taniemu cwaniaczkowi nie podobają i nie pasują mu do matrixa.

63 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2022-12-31 15:12:11)

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
Nowe_otwarcie napisał/a:

Brawo jełopie, a teraz jeszcze raz sobie przeczytaj definicję "pożytecznego idioty" wink

Ty nawet broniac sie, ze nie wyzywasz ludzi... ich wyzywasz.

Zrozumialbym jeszcze inteligentne zejscie do scieku dyskursowego, ale to co Ty demonstrujesz zwyczajnie budzi moje wspolczucie.

64

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
DeepAndBlue napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Natomiast nie dziwię się że jedna z pań ruszyła na odsiecz białorycerzowi; no cóż, pożytecznych idiotów też się broni, a broni najczęściej ta opcja, dla której takowy własnie jest pożyteczny wink

Białorycerz sam się potrafi bronić i robi to świetnie. Natomiast Ty zazdrosny cusik, widzę skoro erystyka to jedyne czym próbujesz mnie tu "przekonać". Pogardliwie prycham pffff... Pożytecznym idiotą sam jesteś, bo tak śmiała teoryjka na czyjś temat wysnuta po jednym wpisie, który powoduje ciarki grozy w chłopaczkach pokrzywdzonych przez światopogląd modnych lecz durnych ludzi, którym w miarę logicznie brzmiącym zasadom życia i współżycia jak jełopy zaufali nabijając im kabzy... to teoryjka śmieszna i więcej mówi na temat tego co ją obwieścił. Takie gierki nie ze mną wink Czytam, widzę, wnioskuję i jestem dość odporna na sztuczki erystyczne. Chcesz mnie przekonać, że Białorycerz jest pożytecznym idiotą - podaj argumenty, uzasadnij. Dodam tylko, że z odsieczą nie ruszam, gdyż nie uważam by Białorycerz był w tarapatach i nie poradził sobie sam. Wyrażam swoje zdziwienie tym jak potraktowany został naprawdę dobry wpis. Z jakim durnym oślim oporem nadal na lewo i prawo posługujecie się określeniami, które poprzez takie użytkowanie nieodpowiedzialne rozmywają się w definicji. Nadużywacie tych określeń, które mają określone znaczenie byle tylko brzmiało mocno. Poprzez tak zbędne wzmocnienia dokonuje się znieczulica językowa. Będę zwracać na to uwagę. To jest odsiecz w służbie języka, by zatrzymać ten owczy pęd mega total maksi super ekstra wzmocnień na zjawiska, które są w swej istocie zbalansowane, ale się jakiemuś taniemu cwaniaczkowi nie podobają i nie pasują mu do matrixa.

Nie po jednym wpisie, on już białorycerzy od dawna i w wielu wątkach, w tym w swoich. Pamiętam jednego starego cymbała z innego forum, który też przyjął taktykę przytakiwania kobietom we wszystkim i wspierania ich nawet najbardziej niedorzecznych twierdzeń (zwłaszcza odnośnie tego co im się niby "należy" od faceta) w nadziei że u którejś zapunktuje wystarczająco by zobaczyła w nim kandydata na coś więcej. I mimo tego włażenia w cztery litery nie zapunktował wystarczająco lol

No cóż, z gadkami Tate'a się nie utożsamiam, ale i nie zamierzam wszystkim kobietom we wszystkim przytakiwać ani sankcjonować ich chorych roszczeń; dlatego białorycerzy i księżniczki będę konsekwentnie zwalczać. Ale żeby nie było: wiele jest rozsądnie myślących kobiet (bynajmniej nie mam na myśli potulnych kukieł, kur domowych czy tych, które jedynie potulnie potakują swoim facetom we wszystkim) jak i facetów, którzy są skłonni do normalnego PARTNERSKIEGO (a nie podnóżkowego) życia i są skłonni robić różne rzeczy dla swoich kobiet, ale jednocześnie nie dają sobie wejść na głowę. Takie kobiety i takich facetów będę popierać.

65

Odp: To dalej związek czy przyjaźń
Nowe_otwarcie napisał/a:
DeepAndBlue napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Natomiast nie dziwię się że jedna z pań ruszyła na odsiecz białorycerzowi; no cóż, pożytecznych idiotów też się broni, a broni najczęściej ta opcja, dla której takowy własnie jest pożyteczny wink

Białorycerz sam się potrafi bronić i robi to świetnie. Natomiast Ty zazdrosny cusik, widzę skoro erystyka to jedyne czym próbujesz mnie tu "przekonać". Pogardliwie prycham pffff... Pożytecznym idiotą sam jesteś, bo tak śmiała teoryjka na czyjś temat wysnuta po jednym wpisie, który powoduje ciarki grozy w chłopaczkach pokrzywdzonych przez światopogląd modnych lecz durnych ludzi, którym w miarę logicznie brzmiącym zasadom życia i współżycia jak jełopy zaufali nabijając im kabzy... to teoryjka śmieszna i więcej mówi na temat tego co ją obwieścił. Takie gierki nie ze mną wink Czytam, widzę, wnioskuję i jestem dość odporna na sztuczki erystyczne. Chcesz mnie przekonać, że Białorycerz jest pożytecznym idiotą - podaj argumenty, uzasadnij. Dodam tylko, że z odsieczą nie ruszam, gdyż nie uważam by Białorycerz był w tarapatach i nie poradził sobie sam. Wyrażam swoje zdziwienie tym jak potraktowany został naprawdę dobry wpis. Z jakim durnym oślim oporem nadal na lewo i prawo posługujecie się określeniami, które poprzez takie użytkowanie nieodpowiedzialne rozmywają się w definicji. Nadużywacie tych określeń, które mają określone znaczenie byle tylko brzmiało mocno. Poprzez tak zbędne wzmocnienia dokonuje się znieczulica językowa. Będę zwracać na to uwagę. To jest odsiecz w służbie języka, by zatrzymać ten owczy pęd mega total maksi super ekstra wzmocnień na zjawiska, które są w swej istocie zbalansowane, ale się jakiemuś taniemu cwaniaczkowi nie podobają i nie pasują mu do matrixa.

Nie po jednym wpisie, on już białorycerzy od dawna i w wielu wątkach, w tym w swoich. Pamiętam jednego starego cymbała z innego forum, który też przyjął taktykę przytakiwania kobietom we wszystkim i wspierania ich nawet najbardziej niedorzecznych twierdzeń (zwłaszcza odnośnie tego co im się niby "należy" od faceta) w nadziei że u którejś zapunktuje wystarczająco by zobaczyła w nim kandydata na coś więcej. I mimo tego włażenia w cztery litery nie zapunktował wystarczająco lol

No cóż, z gadkami Tate'a się nie utożsamiam, ale i nie zamierzam wszystkim kobietom we wszystkim przytakiwać ani sankcjonować ich chorych roszczeń; dlatego białorycerzy i księżniczki będę konsekwentnie zwalczać. Ale żeby nie było: wiele jest rozsądnie myślących kobiet (bynajmniej nie mam na myśli potulnych kukieł, kur domowych czy tych, które jedynie potulnie potakują swoim facetom we wszystkim) jak i facetów, którzy są skłonni do normalnego PARTNERSKIEGO (a nie podnóżkowego) życia i są skłonni robić różne rzeczy dla swoich kobiet, ale jednocześnie nie dają sobie wejść na głowę. Takie kobiety i takich facetów będę popierać.

Znam jego tematy i wpisy a zatem pytanie kluczowe: co rozumiesz pod pojęciem białorycerzowania? Zdaje się znowu kręcimy się w kółko czyli definicja naciągnięta jak gumka w starych gaciach pod potrzeby ale nie niosąca żadnej informacji poza Twoimi "wydawaniami się".
Wydaje Ci się, że Białorycerz "przytakuje wszystkim kobietom, nawet przy najbardziej niedorzecznych twierdzeniach" a ja tego w ogóle nie widzę w jego wpisach. Wzmocnienie tak duże zrobiłeś, że nie jesteś w stanie go obronić. Zatem jedyny sposób to przytoczyć przykłady. A ja pamiętam wiele przykładów na obalenie Twojego widzimisia (który jest zlepkiem groźnie huczących słów... bez treści właściwej). To tylko puste słowa, które mają naśladować treść. Dym i nic poza tym.

Przytaczasz przykład innego cymbała i rozumiem porównujesz, a dokładniej zrównujesz ich... Ciekawe wink Per fas et nefas ? wink Błędnie zakładasz, że cokolwiek napisałeś. Lejesz wodę.  I lejesz wodę. I wodę lejesz. Lejesz i wodę. Wodę i lejesz. Wodę lejesz i... Reszta to oczywiste oczywistości tak zwane by nie wiem... wybrnąć z twarzą? wink Źle, naprawdę źle trafiłeś ze swoimi zabiegami.

Posty [ 1 do 65 z 81 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » To dalej związek czy przyjaźń

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024