Chciałabym podzielić się swojà historià, bo bardzo potrzebuje to wylać z siebie. Tutaj znalazłam podobne wátki i współczucie/uwagi dla kobiet jak i mężczyzn.
Jestem dojrzałà kobietà i matkà prawie 3 letniego dziecka.
Nigdy nie czułam się tak naprawde kochana, szukałam tej miłości wchodzàc w toksyczne relacje, oraz sama działajàc toksycznie, ale to za długa historia. Teraz inny wàtek…Moja gotowość do kochania i szanowania drugiego człowieka z całym jego bagażem, tzw niedoskonałościami, lękami etc
wylewa się ze mnie od lat kilku myślę. Źle trafiam/wybieram.
Wciàż za bardzo chcę.
Mieszkam za granicà, tutaj chyba troche trudniej spotkać kogoś. Chciałam Polaka w tej chwili, dlatego mówię, ze trudniej. Spotkałam na PH i sytuacja potoczyła się szybko…Zakochaliśmy się w sobie ( do tej pory zastanawiam się czy on jednak we mnie też…). On był/jest w b. trudnej sytuacji. Rozstał się z zonà niespełna rok temu, to Ona wywaliła go z domu. Z opowiadań jego wynikało, ze b. kontrolowała jego, dzieci itd oskarżała go o wiele rzeczy dzięki którym trafiał do aresztu i bał się co dalej się stanie. Paranoja. Udowadniał póki co swojà niewinność. Popełnił tez jakieś błędy. Troje dzieci, jego ból, ze nie moze z nimi być, oraz rzekoma nienawiść do żony. Złożony przez niego pozew o rozwód. Spotykaliśmy się 3 m-ce .
Raz uciekł w tym czasie, przeżyłam to strasznie..on chyba tez. Wrócił. Potem juz ciàgle czułam lęk, ze i tak odejdzie. Czułam, ze jest rozj****y emocjonalnie. Czepiał się mojej przeszłości, był zazdrosny itd poza tym mieszkamy daleko od siebie. Spotykaliśmy na np 2 dni i noce w tyg czasami tylko 1 dzień i noc.
Zakochałam się strasznie. On mówił, ze tez. Ale odszedł. Powiedział mi we wiadomości o tym! Ze nie ma odwagi mi powiedzieć o tym, przez telefon. F**k !
O tym, ze zasługuje na wielkà miłość i wszystko co najlepsze, jestem cudowna itd ale on nie moze mi tego dać…
A ja nie moge zyć w niepewności co do jutra, więc odchodzi
Oj baby, jakie Wy naiwne.
Biedulek taki, żona go szykanowała, furiatka wstrętna, a na końcu wyrzuciła z domu! Biedny niewinny żuczek, aż parę razy trafił do aresztu przez tę sukę.
A teksty "zasługujesz na kogoś lepszego, zasługujesz na wielką miłość, więc muszę od ciebie odejść" to zwykłe pierdolenie. Powtórz głośno i sama usłysz jak to komicznie brzmi. Mówi tak po to, żebyś dalej żałowała żuczka. I żeby wyszło, że on taki dobry, tak się troszczył o Twoje szczęście, tak chciał, tak bardzo chciał! ale ta suka żona go wykończyła psychicznie i nie jest zdolny do miłości.
Ojej. No order męczennictwa trzeba mu dać, najlepiej z ziemniaka.
Bo przecież nie powie Ci wprost "nie podobasz mi się za bardzo" lub "liczyłem tylko na fajny seks i nie zakochałem się w tobie, więc po co to ciągnąc?".
3 2022-12-07 01:53:00 Ostatnio edytowany przez Joanna0402 (2022-12-07 01:56:30)
Jezuuu…ok
Rozumiem, ze wszystko wiesz z autopsji? Czy co?
No i tak…baby potrafiá być naiwne…te, które sà szczere.
Moze podziel się swojà wiedzà?
Aaaa jeszcze 1no , to nie tak, ze prosił o zrozumienie, zwyzywał siebie w tej wiadomości mówiàc, ze moze kiedyś wybaczę…chyba nie
Pozdrawiam
A
Jezuuu…ok
Rozumiem, ze wszystko wiesz z autopsji? Czy co?
No i tak…baby potrafiá być naiwne…te, które sà szczere.
Moze podziel się swojà wiedzà?
Pozdrawiam
A
Już się nie bulwersuj.
Gość nie chce z Tobą być. Albo wróci, jak obecny obiekt zainteresowania go znudzi. Tak jak poprzednio. Chcesz się z nim bujać dalej to poczekaj.
Ty się nie bulwersuj…nie podoba mi się ten ton!
Chcialam się podzielić. Ty nie potrafisz, nie oceniaj!
Zamiast płakać po nim, powinnaś płakać ze szczęścia, że już go w Twoim życiu nie ma.
Ten człowiek całym sobą aż krzyczy, że należy trzymać się od niego z daleka. Nie tylko manipuluje, oszukuje, koloryzując rzeczywistość, nie tylko jest ewidentnie rozchwiany emocjonalnie, ma nieprzepracowaną przeszłość i zadatki na patologicznego zazdrośnika, to jeszcze jest zwykłym tchórzem, który zamiast szczerze z kimś (tutaj: z Tobą) porozmawiać, po prostu ucieka.
Oj baby, jakie Wy naiwne.
Prawda? Wystarczy kilka miłych słówek, garść wybielających kłamstw i facet jak za dotknięciem magicznej różdżki dostaje, co sobie zaplanował, choć powinna zawyć syrena alarmowa.
Autorko, z opisu wynika, że to nie jest dobry materiał na cokolwiek. To jeszcze nie ten moment ale sama również kiedyś dojdziesz do podobnych wniosków.
@Madoja, skąd zakładasz że tak właśnie nie było? Jak ja "lubię" te femi-nazistki.
Ty się nie bulwersuj…nie podoba mi się ten ton!
Chcialam się podzielić. Ty nie potrafisz, nie oceniaj!
Czego Ty właściwie oczekujesz? Bo póki co to atakujesz każdego, kto Ci pisze, że ten facet jest funta kłaków nie wart.
Rozstał się z zonà niespełna rok temu, to Ona wywaliła go z domu. Z opowiadań jego wynikało, ze b. kontrolowała jego, dzieci itd oskarżała go o wiele rzeczy dzięki którym trafiał do aresztu i bał się co dalej się stanie. Paranoja. Udowadniał póki co swojà niewinność. Popełnił tez jakieś błędy.
Do aresztu trafia osoba ktora ma postawiony zarzut popełnienia przestepstwa i są na to dowody. Samo oskarzenie zony nie jest wystarczające zeby do tego aresztu trafić.
Nigdy nie czułam się tak naprawde kochana, szukałam tej miłości wchodzàc w toksyczne relacje, oraz sama działajàc toksycznie, ale to za długa historia.
Źle trafiam/wybieram.
To jest kolejny taki przypadek.
I sama się ładujesz.
Niestety zbyt szybko się przywiązujesz.
Masz zaburzenia osobowości?
Autorko, z opisu wynika, że to nie jest dobry materiał na cokolwiek. To jeszcze nie ten moment ale sama również kiedyś dojdziesz do podobnych wniosków.
#assasin
Dziękuję za te słowa. Najbardziej obiektywne na tę chwilę. Pozdrawiam serdecznie
#Behemot666
Otóż to…
Zbyt mało szczegółów podałam, zeby tak ocenić sytuację. A to czy go żałuję czy nie to już inna sprawa. Najbardziej załuję teraz siebie. Pozdrawiam serdecznie
Joanna0402 napisał/a:Ty się nie bulwersuj…nie podoba mi się ten ton!
Chcialam się podzielić. Ty nie potrafisz, nie oceniaj!Czego Ty właściwie oczekujesz? Bo póki co to atakujesz każdego, kto Ci pisze, że ten facet jest funta kłaków nie wart.
#Lady Loka
Nie wiem czego oczekuje, ale nie takiego oceniania sytuacji z góry. Sprowadza to jego do kłamczucha i przestępcy a mnie do naiwnej idiotki. Tylko ja wiem, ze tak nie było. Dlatego mnie to tak boli.
Joanna0402 napisał/a:Rozstał się z zonà niespełna rok temu, to Ona wywaliła go z domu. Z opowiadań jego wynikało, ze b. kontrolowała jego, dzieci itd oskarżała go o wiele rzeczy dzięki którym trafiał do aresztu i bał się co dalej się stanie. Paranoja. Udowadniał póki co swojà niewinność. Popełnił tez jakieś błędy.
Do aresztu trafia osoba ktora ma postawiony zarzut popełnienia przestepstwa i są na to dowody. Samo oskarzenie zony nie jest wystarczające zeby do tego aresztu trafić.
#Lady Loka
Nie wiem czego oczekuje, ale nie takiego oceniania sytuacji z góry. Sprowadza to jego do kłamczucha i przestępcy a mnie do naiwnej idiotki. Tylko ja wiem, ze tak nie było. Dlatego mnie to tak boli.
Nie napisałam, że jesteś naiwną idiotką, natomiast on na lewno szczery nie był. Takich schematów na forum było milion, w niczym Twoja sytuacja od nich nie odstaje. Gość nie chce być z Tobą, ale seks jest spoko, więc będzie wracał za potrzebą. W międzyczasie poznaje inne i próbuje się z kimś wiązać, jak mu wyjdzie, to da Ci spokój.
Możesz się oburzać, możesz się obrażać, ale tak to działa w modelu relacji, który macie i sama zobaczysz, że on jeszcze wróci. I jeszcze odejdzie. I wróci. Tak długo, jak sama go nie wywalisz ze swojego życia.
#123querty123
To nie jest tak do końca. Jeżeli ktoś stawia zarzuty w sprawie np molestowania lub znęcania się nad dziećmi to policja w uk aresztuje do złożenia wyjaśnień. Jeśli nie ma podstaw do zatrzymania zwalniajà z aresztu. Nie zmienia to faktu, że cały dzień lub całà noc w tym areszcie przesiedzisz. Pozdrawiam
Joanna0402 napisał/a:Nigdy nie czułam się tak naprawde kochana, szukałam tej miłości wchodzàc w toksyczne relacje, oraz sama działajàc toksycznie, ale to za długa historia.
Źle trafiam/wybieram.
To jest kolejny taki przypadek.
I sama się ładujesz.
Niestety zbyt szybko się przywiązujesz.
Masz zaburzenia osobowości?
#Farmer
Tak, to prawda, ze Zbyt szybko się angazuje. Tak bardzo potrzebuje uczuć, bliskości , ze tracę kontrole. W tej sytuacji miałam wrażenie, ze to jest najbardziej normalny facet pod słońcem, który zmaga się ze sobà po 20 letnim zwiàzku. Duzo rozmów przeprowadziliśmy. Czułam szacunek…uczucie od niego, mimo tego, ze potem zachował się mega żałośnie i tchórzliwie.
Czy mam zaburzenia osobowości? Nie wiem. Pochodze z dysfunkcyjnej rodziny. Trudno mi radzić sobie z emocjami. Wszystko przezywam za mocno. W sensie uczuciowym. Nie histeryzuje lol
Studiuje psychologie, moze się kiedyś dowiem
Joanna0402 napisał/a:#Lady Loka
Nie wiem czego oczekuje, ale nie takiego oceniania sytuacji z góry. Sprowadza to jego do kłamczucha i przestępcy a mnie do naiwnej idiotki. Tylko ja wiem, ze tak nie było. Dlatego mnie to tak boli.Nie napisałam, że jesteś naiwną idiotką, natomiast on na lewno szczery nie był. Takich schematów na forum było milion, w niczym Twoja sytuacja od nich nie odstaje. Gość nie chce być z Tobą, ale seks jest spoko, więc będzie wracał za potrzebą. W międzyczasie poznaje inne i próbuje się z kimś wiązać, jak mu wyjdzie, to da Ci spokój.
Możesz się oburzać, możesz się obrażać, ale tak to działa w modelu relacji, który macie i sama zobaczysz, że on jeszcze wróci. I jeszcze odejdzie. I wróci. Tak długo, jak sama go nie wywalisz ze swojego życia.
Dość szybko powiedział mi, ze nie moze mi nic obiecać. Szczery do końca nie był, to prawda. Natomiast nie wydaje mi się, ze traktował mnie tylko jako obiekt seksualny i coś tam kombinował na boku. Choćby z braku czasu. Pożegnał się ze mnà ‘na zawsze’ . Nie wydaje mi się, ze b. chciał wrócić. Ale najwazniejsze i tak jest co ja zrobiłabym w takiej sytuacji. Ciàgle zadaje sobie pytanie: Czy cierpiałabym tak bardzo , gdyby on i to co nas łàczyło było nic nie warte?
Czy cierpiałabym tak bardzo , gdyby on i to co nas łàczyło było nic nie warte?
Może dla Ciebie to było coś warte, ale dla niego raczej niewiele. Ot, przelotna znajomość dla odreagowania poprzedniego związku.
Nie wiem czego więcej się spodziewałaś po facecie, który ma emocjonalny bajzel?
Dość szybko powiedział mi, ze nie moze mi nic obiecać. Szczery do końca nie był, to prawda. Natomiast nie wydaje mi się, ze traktował mnie tylko jako obiekt seksualny i coś tam kombinował na boku. Choćby z braku czasu. Pożegnał się ze mnà ‘na zawsze’ . Nie wydaje mi się, ze b. chciał wrócić. Ale najwazniejsze i tak jest co ja zrobiłabym w takiej sytuacji. Ciàgle zadaje sobie pytanie: Czy cierpiałabym tak bardzo , gdyby on i to co nas łàczyło było nic nie warte?
Autorko z całym szacunkiem ale zgadzam się z Lady Loka. Podobnie jak ona nie uważam Cię za idiotke ale za osobę która za szybko wchodzi w relacje całą sobą. Ten facet to nie materiał na partnera. Nie wiem czy Cie oszukiwał czy nie. Może intencje miał dobre ale znasz powiedzenie ze takowymi to piekło jest wybrukowane. On ma coś ze sobą nie tak. Jakieś problemy emocjonalne / psychiczne albo niestabilność jeśli chodzi o relacje. Miota się ciągle, wraca ,odchodzi, czegos szuka sam nie wie czego. W tym jego związku idę o zakład ze swoje za uszami mial. Bo jak masz zweryfikować jego słowa o byłej żonie? O ile ona jest była... Ze swieca szukać gościa który powie : tak to ja zjeb..em. zdradzałem, piłem, biłem, nie pracowałem itp. Zawsze jest wina partnerki, zawsze. Kobiety zresztą mowia często tak samo
Ja nie twierdzę że on był wcielonym złem ale na bank przyczynił się do koszmarku w którym podobno żył. Jest mocno pogubiony / zaburzony. A Ty jako osoba z rodziny dysfunkcyjnej kochasz takie klimaty. Bo to niestety tak działa ze ciągniemy do tego co znamy nawet jeśli to jest coś co nam szkodzi. Bo to znamy a znajome zawsze wydaje się bezpieczniejsze. Poza tym w tych chorych relacjach wciąż próbujemy przepracować, "naprawic" nasze chore dzieciństwo. Skąd wiem? Sama pochodzę z lekko dysfunkcyjnej rodziny. Bardzo sie bałam ze podświadomie wyszukam sobie takiego partnera. Na szczęście się tak nie stalo, nie wiem może szczęście a może duza świadomość już na etapie szukania partnera. Ale wszelkie przyjaźnie w dzieciństwie to była z perspektywy czasu porażka. Wchodziłam wiecznie w rolę ratownika, usprawiedliwiałam paskudne zachowania ( nawet szarpanie przez przyjaciółkę!) Wszystko w imie " przyjazni " i jej utrzymania. Usprawiedliwialam moja przyjaciolke non stop sama przed sobą. Ona nie jest taka bo ona ma poporstu trudny czas bo to bo tamto. Mam wrażenie że Ty czynisz podobnie. Widzę jak alergicznie i agresywnie reagujesz na zle komentarze na temat tego człowieka. On taki nie jest ! Nie wiem czy jest ale nie mozna wykluczyc ze może być. A Ty na pewno masz problem ze sobą. Od przepracowania tego problemu powinnaś zacząć. Ja swoją pracę domową odrobiłam. Obecnie ucinam relacje które mi nie służą jak zwiędłe kwiaty a dawna przyjaciółka jest tylko daleka znajoma z którą wymienię kurtuazyjne życzenia na święta albo i nie. Nie rusza mnie już to co jej się przydarzyło jakie trudne miała chwile i z jakiego powodu po raz enty miała chandrę. Ona pewnie uważa że okazałam się egoistka która ja porzuciła ale mam to gdzieś. Bo ja wiem ze swoją toksyczną panszczyzne w tej relacji odrobiłam i dość.
Życzę Ci zeby studia ale i zajrzenie w głąb siebie przyniosło Ci podobne wnioski.
Joanna0402 napisał/a:Czy cierpiałabym tak bardzo , gdyby on i to co nas łàczyło było nic nie warte?
Może dla Ciebie to było coś warte, ale dla niego raczej niewiele. Ot, przelotna znajomość dla odreagowania poprzedniego związku.
Nie wiem czego więcej się spodziewałaś po facecie, który ma emocjonalny bajzel?
#Magdalena1111
O jego emocjonalnym bajzlu dowiedziałam się dużo później, jeśli mozna mówić o jakimś później w tak krótkiej znajomości. Właśnie dlatego, ze od poczàtku ta relacja wydawała mi się taka ‘zdrowa’ tak popłynęłam. Pozdrawiam
Joanna0402 napisał/a:Dość szybko powiedział mi, ze nie moze mi nic obiecać. Szczery do końca nie był, to prawda. Natomiast nie wydaje mi się, ze traktował mnie tylko jako obiekt seksualny i coś tam kombinował na boku. Choćby z braku czasu. Pożegnał się ze mnà ‘na zawsze’ . Nie wydaje mi się, ze b. chciał wrócić. Ale najwazniejsze i tak jest co ja zrobiłabym w takiej sytuacji. Ciàgle zadaje sobie pytanie: Czy cierpiałabym tak bardzo , gdyby on i to co nas łàczyło było nic nie warte?
Autorko z całym szacunkiem ale zgadzam się z Lady Loka. Podobnie jak ona nie uważam Cię za idiotke ale za osobę która za szybko wchodzi w relacje całą sobą. Ten facet to nie materiał na partnera. Nie wiem czy Cie oszukiwał czy nie. Może intencje miał dobre ale znasz powiedzenie ze takowymi to piekło jest wybrukowane. On ma coś ze sobą nie tak. Jakieś problemy emocjonalne / psychiczne albo niestabilność jeśli chodzi o relacje. Miota się ciągle, wraca ,odchodzi, czegos szuka sam nie wie czego. W tym jego związku idę o zakład ze swoje za uszami mial. Bo jak masz zweryfikować jego słowa o byłej żonie? O ile ona jest była... Ze swieca szukać gościa który powie : tak to ja zjeb..em. zdradzałem, piłem, biłem, nie pracowałem itp. Zawsze jest wina partnerki, zawsze. Kobiety zresztą mowia często tak samo
Ja nie twierdzę że on był wcielonym złem ale na bank przyczynił się do koszmarku w którym podobno żył. Jest mocno pogubiony / zaburzony. A Ty jako osoba z rodziny dysfunkcyjnej kochasz takie klimaty. Bo to niestety tak działa ze ciągniemy do tego co znamy nawet jeśli to jest coś co nam szkodzi. Bo to znamy a znajome zawsze wydaje się bezpieczniejsze. Poza tym w tych chorych relacjach wciąż próbujemy przepracować, "naprawic" nasze chore dzieciństwo. Skąd wiem? Sama pochodzę z lekko dysfunkcyjnej rodziny. Bardzo sie bałam ze podświadomie wyszukam sobie takiego partnera. Na szczęście się tak nie stalo, nie wiem może szczęście a może duza świadomość już na etapie szukania partnera. Ale wszelkie przyjaźnie w dzieciństwie to była z perspektywy czasu porażka. Wchodziłam wiecznie w rolę ratownika, usprawiedliwiałam paskudne zachowania ( nawet szarpanie przez przyjaciółkę!) Wszystko w imie " przyjazni " i jej utrzymania. Usprawiedliwialam moja przyjaciolke non stop sama przed sobą. Ona nie jest taka bo ona ma poporstu trudny czas bo to bo tamto. Mam wrażenie że Ty czynisz podobnie. Widzę jak alergicznie i agresywnie reagujesz na zle komentarze na temat tego człowieka. On taki nie jest ! Nie wiem czy jest ale nie mozna wykluczyc ze może być. A Ty na pewno masz problem ze sobą. Od przepracowania tego problemu powinnaś zacząć. Ja swoją pracę domową odrobiłam. Obecnie ucinam relacje które mi nie służą jak zwiędłe kwiaty a dawna przyjaciółka jest tylko daleka znajoma z którą wymienię kurtuazyjne życzenia na święta albo i nie. Nie rusza mnie już to co jej się przydarzyło jakie trudne miała chwile i z jakiego powodu po raz enty miała chandrę. Ona pewnie uważa że okazałam się egoistka która ja porzuciła ale mam to gdzieś. Bo ja wiem ze swoją toksyczną panszczyzne w tej relacji odrobiłam i dość.
Życzę Ci zeby studia ale i zajrzenie w głąb siebie przyniosło Ci podobne wnioski.
#feniks35
Zgadzam się z Twojà ocenà, ale…mam świadomość siebie, tego ze w życiu chcialam ratować i pogràżałam siebie samà. Myślę, ze to jest poza mnà. Sama równiez mówilam temu facetowi, ze nie wierzę, iz nie popełnił błędów w małżenstwie i nie przyłożył się do rozstania. W konsekwencji, sam zaczàł siebie z tego rozliczać.
W momencie kiedy poczułam jak jest rozchwiany emocjonalnie zaczęlam tracić grunt i jakiś szacunek do niego…mimo tego wciàż go kochałam i próbowałam mu uświadomić, ze potrzebuje pomocy. Próbuje powiedzieć, ze problemy jego wyszły w trakcie lub pod koniec znajomości.
W sobie najbardziej martwi mnie to, ze tak się potrafię zatracić uczuciowo. Mam stany depresyjne ( nie od dziś, walcze z tym przez lata) więc…tak. Muszę dalej nad sobà pracować. Tak jak każdy zresztà. Wciàz od nowa…przemiana nie zachodzi na zawsze myślę, tylko trzeba o nià dbać. Jestem tzw osobowościà uzależniajàcà. Od uczuć się uzależniam najszybciej. Dobrze, ze o nie nie proszę. Dzięki i Pozdrawiam x
#feniks35
Zgadzam się z Twojà ocenà, ale…mam świadomość siebie, tego ze w życiu chcialam ratować i pogràżałam siebie samà. Myślę, ze to jest poza mnà. Sama równiez mówilam temu facetowi, ze nie wierzę, iz nie popełnił błędów w małżenstwie i nie przyłożył się do rozstania. W konsekwencji, sam zaczàł siebie z tego rozliczać.
W momencie kiedy poczułam jak jest rozchwiany emocjonalnie zaczęlam tracić grunt i jakiś szacunek do niego…mimo tego wciàż go kochałam i próbowałam mu uświadomić, ze potrzebuje pomocy. Próbuje powiedzieć, ze problemy jego wyszły w trakcie lub pod koniec znajomości.
W sobie najbardziej martwi mnie to, ze tak się potrafię zatracić uczuciowo. Mam stany depresyjne ( nie od dziś, walcze z tym przez lata) więc…tak. Muszę dalej nad sobà pracować. Tak jak każdy zresztà. Wciàz od nowa…przemiana nie zachodzi na zawsze myślę, tylko trzeba o nià dbać. Jestem tzw osobowościà uzależniajàcà. Od uczuć się uzależniam najszybciej. Dobrze, ze o nie nie proszę. Dzięki i Pozdrawiam x
Powodzenia Kochana. I jasne że to praca cały czas. Ja jeszcze tez miewam zapędy zeby ratować innych ale sama sobie daje wtedy mentalnie po łapach. Chociażby po to żeby moje dziecko nie przejęło tego wzorca po mnie tylko było asertywne. Asertywne a nie zimne bo to też nie jest dobre.
31 2022-12-07 13:02:55 Ostatnio edytowany przez polis (2022-12-07 13:07:41)
Czytając jak on się zachowuje, to bardzo, bardzo mało prawdopodobne, że on w poprzednim związku bajzlu nie narobił, a wszystko było winą złej żony. Świadomie czy nieświadomie, robi też z siebie biedną ofiarę losu, pewnie po to, żeby wzbudzić w tobie litość, ale sama się zastanów, czy chcesz być z kimś, ponieważ lubisz tę osobę i przebywać z nią, czy chcesz być z kimś, ponieważ litujesz się nad tą osobą i chcesz jej pomóc?
Pewnie wyczuł, że robienie z siebie biednej ofiary losu, to dobry sposób na kogoś z syndromem ratownika. Jedyne wyjście to praca nad sobą, żeby nie robić za ratownika dla takich zaburzonych ludzi. Jeśli nie kupiłaś do końca tej bajki o złe żonie i mu to powiedziałaś, że pewnie też w jakimś stopniu jest odpowiedzialny za rozstanie z byłą, to mógło ci to tylko pomóc. Może facet odszedł właśnie dlatego, że wyczuł, że jego taktyka na 'biednego żuczka' coś nie działa do końca i wczuwasz bullshit.
#Magdalena1111
O jego emocjonalnym bajzlu dowiedziałam się dużo później, jeśli mozna mówić o jakimś później w tak krótkiej znajomości. Właśnie dlatego, ze od poczàtku ta relacja wydawała mi się taka ‘zdrowa’ tak popłynęłam. Pozdrawiam
Wydawała Ci się zdrowa, bo jemu zależało, żeby na zdrową wyglądała. To też jest bardzo charakterystyczne.
Zresztą sama spójrz - przecież gdybyś sądziła inaczej, szybko wzięłabyś nogi za pas i tyle by Cię widział. On był tego świadomy i udawał kogoś, kim nie jest, ale długo się tak nie da.
I tak masz szczęście, że to trwało tylko trzy miesiące, bo w tego typu relacjach kobiety potrafią tkwić naprawdę długo, a kiedy w końcu zaczynają orientować się, że coś jest mocno nie tak, to siedzą w tym już po uszy, nierzadko uwikłane nie tylko emocjonalnie, ale też bytowo, a wtedy to już mają naprawdę poważny problem.
Joanna0402 napisał/a:#feniks35
Zgadzam się z Twojà ocenà, ale…mam świadomość siebie, tego ze w życiu chcialam ratować i pogràżałam siebie samà. Myślę, ze to jest poza mnà. Sama równiez mówilam temu facetowi, ze nie wierzę, iz nie popełnił błędów w małżenstwie i nie przyłożył się do rozstania. W konsekwencji, sam zaczàł siebie z tego rozliczać.
W momencie kiedy poczułam jak jest rozchwiany emocjonalnie zaczęlam tracić grunt i jakiś szacunek do niego…mimo tego wciàż go kochałam i próbowałam mu uświadomić, ze potrzebuje pomocy. Próbuje powiedzieć, ze problemy jego wyszły w trakcie lub pod koniec znajomości.
W sobie najbardziej martwi mnie to, ze tak się potrafię zatracić uczuciowo. Mam stany depresyjne ( nie od dziś, walcze z tym przez lata) więc…tak. Muszę dalej nad sobà pracować. Tak jak każdy zresztà. Wciàz od nowa…przemiana nie zachodzi na zawsze myślę, tylko trzeba o nià dbać. Jestem tzw osobowościà uzależniajàcà. Od uczuć się uzależniam najszybciej. Dobrze, ze o nie nie proszę. Dzięki i Pozdrawiam xPowodzenia Kochana. I jasne że to praca cały czas. Ja jeszcze tez miewam zapędy zeby ratować innych ale sama sobie daje wtedy mentalnie po łapach. Chociażby po to żeby moje dziecko nie przejęło tego wzorca po mnie tylko było asertywne. Asertywne a nie zimne bo to też nie jest dobre.
Joanna0402 napisał/a:#feniks35
Zgadzam się z Twojà ocenà, ale…mam świadomość siebie, tego ze w życiu chcialam ratować i pogràżałam siebie samà. Myślę, ze to jest poza mnà. Sama równiez mówilam temu facetowi, ze nie wierzę, iz nie popełnił błędów w małżenstwie i nie przyłożył się do rozstania. W konsekwencji, sam zaczàł siebie z tego rozliczać.
W momencie kiedy poczułam jak jest rozchwiany emocjonalnie zaczęlam tracić grunt i jakiś szacunek do niego…mimo tego wciàż go kochałam i próbowałam mu uświadomić, ze potrzebuje pomocy. Próbuje powiedzieć, ze problemy jego wyszły w trakcie lub pod koniec znajomości.
W sobie najbardziej martwi mnie to, ze tak się potrafię zatracić uczuciowo. Mam stany depresyjne ( nie od dziś, walcze z tym przez lata) więc…tak. Muszę dalej nad sobà pracować. Tak jak każdy zresztà. Wciàz od nowa…przemiana nie zachodzi na zawsze myślę, tylko trzeba o nià dbać. Jestem tzw osobowościà uzależniajàcà. Od uczuć się uzależniam najszybciej. Dobrze, ze o nie nie proszę. Dzięki i Pozdrawiam xPowodzenia Kochana. I jasne że to praca cały czas. Ja jeszcze tez miewam zapędy zeby ratować innych ale sama sobie daje wtedy mentalnie po łapach. Chociażby po to żeby moje dziecko nie przejęło tego wzorca po mnie tylko było asertywne. Asertywne a nie zimne bo to też nie jest dobre.
Joanna0402 napisał/a:#feniks35
Zgadzam się z Twojà ocenà, ale…mam świadomość siebie, tego ze w życiu chcialam ratować i pogràżałam siebie samà. Myślę, ze to jest poza mnà. Sama równiez mówilam temu facetowi, ze nie wierzę, iz nie popełnił błędów w małżenstwie i nie przyłożył się do rozstania. W konsekwencji, sam zaczàł siebie z tego rozliczać.
W momencie kiedy poczułam jak jest rozchwiany emocjonalnie zaczęlam tracić grunt i jakiś szacunek do niego…mimo tego wciàż go kochałam i próbowałam mu uświadomić, ze potrzebuje pomocy. Próbuje powiedzieć, ze problemy jego wyszły w trakcie lub pod koniec znajomości.
W sobie najbardziej martwi mnie to, ze tak się potrafię zatracić uczuciowo. Mam stany depresyjne ( nie od dziś, walcze z tym przez lata) więc…tak. Muszę dalej nad sobà pracować. Tak jak każdy zresztà. Wciàz od nowa…przemiana nie zachodzi na zawsze myślę, tylko trzeba o nià dbać. Jestem tzw osobowościà uzależniajàcà. Od uczuć się uzależniam najszybciej. Dobrze, ze o nie nie proszę. Dzięki i Pozdrawiam xPowodzenia Kochana. I jasne że to praca cały czas. Ja jeszcze tez miewam zapędy zeby ratować innych ale sama sobie daje wtedy mentalnie po łapach. Chociażby po to żeby moje dziecko nie przejęło tego wzorca po mnie tylko było asertywne. Asertywne a nie zimne bo to też nie jest dobre.
#feniks35
Bardzo dziękuję za te màdre słowa. Życzę Tobie powodzenia również. We wszystkim ❤️
Cieszę się, ze tutaj trafiłam xx
Ty się nie bulwersuj…nie podoba mi się ten ton!
Chcialam się podzielić. Ty nie potrafisz, nie oceniaj!
Ale on ma rację - "zasługujesz na" = to manipulacja - każdy psycholog Ci to potwierdzi - nie wierzysz - sprawdź.
Joanna0402 napisał/a:#Magdalena1111
O jego emocjonalnym bajzlu dowiedziałam się dużo później, jeśli mozna mówić o jakimś później w tak krótkiej znajomości. Właśnie dlatego, ze od poczàtku ta relacja wydawała mi się taka ‘zdrowa’ tak popłynęłam. PozdrawiamWydawała Ci się zdrowa, bo jemu zależało, żeby na zdrową wyglądała. To też jest bardzo charakterystyczne.
Zresztą sama spójrz - przecież gdybyś sądziła inaczej, szybko wzięłabyś nogi za pas i tyle by Cię widział. On był tego świadomy i udawał kogoś, kim nie jest, ale długo się tak nie da.
I tak masz szczęście, że to trwało tylko trzy miesiące, bo w tego typu relacjach kobiety potrafią tkwić naprawdę długo, a kiedy w końcu zaczynają orientować się, że coś jest mocno nie tak, to siedzą w tym już po uszy, nierzadko uwikłane nie tylko emocjonalnie, ale też bytowo, a wtedy to już mają naprawdę poważny problem.
Joanna0402 napisał/a:#Magdalena1111
O jego emocjonalnym bajzlu dowiedziałam się dużo później, jeśli mozna mówić o jakimś później w tak krótkiej znajomości. Właśnie dlatego, ze od poczàtku ta relacja wydawała mi się taka ‘zdrowa’ tak popłynęłam. PozdrawiamWydawała Ci się zdrowa, bo jemu zależało, żeby na zdrową wyglądała. To też jest bardzo charakterystyczne.
Zresztą sama spójrz - przecież gdybyś sądziła inaczej, szybko wzięłabyś nogi za pas i tyle by Cię widział. On był tego świadomy i udawał kogoś, kim nie jest, ale długo się tak nie da.
I tak masz szczęście, że to trwało tylko trzy miesiące, bo w tego typu relacjach kobiety potrafią tkwić naprawdę długo, a kiedy w końcu zaczynają orientować się, że coś jest mocno nie tak, to siedzą w tym już po uszy, nierzadko uwikłane nie tylko emocjonalnie, ale też bytowo, a wtedy to już mają naprawdę poważny problem.
40 2022-12-07 15:11:27 Ostatnio edytowany przez Joanna0402 (2022-12-07 15:16:55)
#Olinka
Dzięki za wiadomość. Jestem osobà, która grzebie tak głęboko i długo zanim nie zrozumie dlaczego ktoś tak czy inaczej postàpił. To jest destrukcyjne, z tym mam problem. Dlatego Wasze podpowiedzi mi pomagajà i zaburzajà tez moje myślenie o tym kim ten typ naprawde jest…
Przede wszystkim mówił mi o tym, ze ma kłopot z wyrazaniem uczuć, ze ja nie boję się kochać i walczę o to całe życie, a on przed tym ucieka, ze wiele się musi nauczyć itd
@Madoja, skąd zakładasz że tak właśnie nie było? Jak ja "lubię" te femi-nazistki.
Heh, feminazistka poczytaj moje inne posty, zazwyczaj bronię facetów.
A tutaj jest dla mnie sprawa jasna.
#Olinka
Napisalam niezły esej do Ciebie…a połowa wiadomości się nie wysłała. Wcześniej tez pourywane bywały
#Olinka
Napisalam niezły esej do Ciebie…a połowa wiadomości się nie wysłała. Wcześniej tez pourywane bywały
#Olinka
Napisalam niezły esej do Ciebie…a połowa wiadomości się nie wysłała. Wcześniej tez pourywane bywały
#Olinka
Napisalam niezły esej do Ciebie…a połowa wiadomości się nie wysłała. Wcześniej tez pourywane bywały
#Olinka
Napisalam niezły esej do Ciebie…a połowa wiadomości się nie wysłała. Wcześniej tez pourywane bywały
#Olinka
Napisalam niezły esej do Ciebie…a połowa wiadomości się nie wysłała. Wcześniej tez pourywane bywały
#Olinka
Napisalam niezły esej do Ciebie…a połowa wiadomości się nie wysłała. Wcześniej tez pourywane bywały
#Olinka
Napisalam niezły esej do Ciebie…a połowa wiadomości się nie wysłała. Wcześniej tez pourywane bywały
#Olinka
Napisalam niezły esej do Ciebie…a połowa wiadomości się nie wysłała. Wcześniej tez pourywane bywały
#Olinka
Napisalam niezły esej do Ciebie…a połowa wiadomości się nie wysłała. Wcześniej tez pourywane bywały
#Olinka
Napisalam niezły esej do Ciebie…a połowa wiadomości się nie wysłała. Wcześniej tez pourywane bywały