Jest w pracy jeden facet i znamy się dwa miesiące. Już pierwszego dnia jak się poznaliśmy to widziałam potem , że się odwrócił i zerknął na mnie. Po paru dniach zaczął zwracać na siebie uwagę, żartować i próbować mnie rozbawić. Tak jest do tej pory. Czasem jak do mnie coś mówi to ma taki zaciesz na twarzy, potrafi też przechodzić i wpatrywać się we mnie i wtedy mi tak dziwnie, jak widzi, że też spojrzę, to czasem zachowuje poważną minę i patrzy dalej, a czasem się wtedy uśmiechnie. Kiedyś też stał daleko i też tak długo patrzył... Wtedy czuje takie napięcie...myślicie, że mu się podobam? Mnie się wydaje, że ja chyba czuję tę chemię, ale nie chce sobie nic wkręcać i wolę podchodzić z dystansem w głowie, żeby się potem nie rozczarować. Może jednak mu się podobam, ale nie jest zainteresowany? Jak to poznać?
Takie pytania to chyba do wróżki, bo nikt nie jest tym facetem. W zasadzie to masz 50% szans, albo mu się podobasz albo nie
3 2022-07-17 21:25:32 Ostatnio edytowany przez Gary (2022-07-17 21:28:55)
Typowa historia:
https://www.netkobiety.pl/t126899.html
https://www.netkobiety.pl/t128245.html
Panie piszą identycznie jak Ty.
I podrywacz jest taki sam... Niemy film na którym są tańce godowe. Zero mówienia, zero objawienia, zero odwagi, tylko pozy, dwuznaczne zagrania.
Przeczytaj tamte wątki i napisz co sądzisz.
Będąc wolną kobietą, której podoba się taki niemy podrywacz chyba bym do niego podszedł i tak:
-- Cześć -- tak bym do niego powiedział dając mu rękę na powitanie
-- Cześć... -- tak by on odpowiedział nieco zakłopotany (może ma żonę?)
-- Masz jakoś na imię?
-- Józek...
-- A chciałbyś wiedzieć jak ja mam?
-- Tak...
-- To musisz zapytać... Zapytaj mnie o imię...
-- Yyy.. ten tego... tzn...i w ogóle... sorki... czyli jak masz na imię...
-- Ania... i pracuję tutaj jak widzisz...
-- Yyy... noo... tak... ja też.
-- Możemy mówić sobie cześć i się uśmiechać...
Też uważam, że trzeba wyzwolić go ze stanu "niemości". Zapytać, czemu tak się wpatruje, czemu się śmieje lub coś podobnego. Żartować potrafi, więc wypowiedzieć się pewnie też.
Kolejny gapiacz.
Autorko, jeśli lubisz jasne sytuację, to podejdź i zapytaj go wprost dlaczego tak dziwnie reaguje, ilekroć znajdujesz się w pobliżu. Zapytaj czy może skądś Cię zna, z dzieciństwa na przykład, może razem chodziliscie do tej samej klasy, szkoły, tylko że Ty go nie kojarzysz?
Nic nie mów na ten temat, że odbierasz te jego uśmiechy jak jakiś flirt, próbę zaczepki pod kątem zaproponowania Ci czegoś, bo się speszy, zrobi mu się głupio i powstaną między Wami kwasy zupełnie niepotrzebne w miejscu pracy.
A może on rzeczywiście skądś Cię kojarzy i myśli, że Ty jego też?
To nie jest podrywacz. Moim zdaniem gość jest po prostu miły.
Ilu ja takich spotkałam facetów, z którymi super się rozmawiało przy dystrybutorze z wodą czy przy obiedzie albo w trasie na korytarzu. I na tym się kończyła relacja.
Gapienie się jest kwestią subiektywną Autorki.
Na dwoje babka wróżyła. Chyba nie obędzie się jednak, bez twojego minimalnego zaangażowania i wyjścia z własną inicjatywą.
Loka to świetnie napisała: "gapienie się" na kogoś nie oznacza jeszcze zainteresowania daną osobą na tyle, aby cokolwiek zacząć.
-- Masz jakoś na imię?
Jakoś Nie ma co Gary, bardzo uprzejme zapytanie
Kolejny gapiacz.
Autorko, jeśli lubisz jasne sytuację, to podejdź i zapytaj go wprost dlaczego tak dziwnie reaguje, ilekroć znajdujesz się w pobliżu. Zapytaj czy może skądś Cię zna, z dzieciństwa na przykład, może razem chodziliscie do tej samej klasy, szkoły, tylko że Ty go nie kojarzysz?
Nic nie mów na ten temat, że odbierasz te jego uśmiechy jak jakiś flirt, próbę zaczepki pod kątem zaproponowania Ci czegoś, bo się speszy, zrobi mu się głupio i powstaną między Wami kwasy zupełnie niepotrzebne w miejscu pracy.
A może on rzeczywiście skądś Cię kojarzy i myśli, że Ty jego też?
Jest ode mnie straszy i nie rok czy dwa, więc nie ma mnie skąd kojarzyć, nie wydaje mi się, że o to chodzi
To nie jest podrywacz. Moim zdaniem gość jest po prostu miły.
Ilu ja takich spotkałamfacetów, z którymi super się rozmawiało przy dystrybutorze z wodą czy przy obiedzie albo w trasie na korytarzu. I na tym się kończyła relacja.
Gapienie się jest kwestią subiektywną Autorki.
Miły jest, nawet bardzo, ale nie dla wszystkich aż tak, mam wrażenie, że dla mnie ciut bardziej tak jak go obserwuje
Lady Loka napisał/a:To nie jest podrywacz. Moim zdaniem gość jest po prostu miły.
Ilu ja takich spotkałamfacetów, z którymi super się rozmawiało przy dystrybutorze z wodą czy przy obiedzie albo w trasie na korytarzu. I na tym się kończyła relacja.
Gapienie się jest kwestią subiektywną Autorki.Miły jest, nawet bardzo, ale nie dla wszystkich aż tak, mam wrażenie, że dla mnie ciut bardziej tak jak go obserwuje
To naprawdę nie ma znaczenia. Takie pracożycie. Jakby każdy facet, który tak mnie traktował w pracy chciał ze mną być na poważnie, to miałabym przez 1.5 roku pierwszej pracy trzech facetów. Potem sobie uświadomiłam, że oni po prostu są mili.