Witajcie. Stoję przed decyzją rozstania. Sam nie wiem. Jestem z dziewczyną od 1.5 roku. Ma córkę 5 letnią i kontakt z byłym w sprawie młodej. Codzienne wymienianie nie dzieckiem (bez żadnych orzeczeń sądowych). Było trochę przepychanek. Tatuś nagabywał dziecko przeciwko mnie, ale już jest lepiej. Postaram się w skrócie. Odkąd pamietam jestem na 3 miejscu tej relacji. Dziecko zawsze na 1 to normalne, ale zaraz za nim ojciec (ex dziewczyny). Ciągle domysły czy mówi coś dziecku, czy się gdzieś nie miniemy (chore). I tak spotykamy się od tych 1.5 roku, bo tworzeniem związku tego nazwać nie mogę. Jak chce żebym był to jestem, a jak ma gorszy czas to woli żebym jednak jechał…przecież na taki fundamentach nie da sie nic zbudować. Oczywiście od czasu do czasu powie miłe słowo, że kocha, że tęskni, ale w zalewie tego całego dziadostwa to niewiele..Do tego dziewczyna jest dość mocno nerwowa, potrafi cisnąć po mnie w zasadzie o byle co jak się nakręci, a ja głupi nawet nie mówię, że mnie to rani tylko obracam w żart. Ogólnie kwiatków jest sporo i tak się zastanawiam co ja tu właściwie robię? Zakochałem się chyba w niewłaściwej osobie i źle ulokowałem uczucia. Myślałem, że będzie sielanka, a wyszła totalna porażka.
To czemu sie nie rozstaniesz ?
Autorze, w takich warunkach i z kobietą, która Tobą pomiata na pewno nie zbudujesz fajnego związku.
Witajcie. Stoję przed decyzją rozstania. Sam nie wiem. Jestem z dziewczyną od 1.5 roku. Ma córkę 5 letnią i kontakt z byłym w sprawie młodej. Codzienne wymienianie nie dzieckiem (bez żadnych orzeczeń sądowych). Było trochę przepychanek. Tatuś nagabywał dziecko przeciwko mnie, ale już jest lepiej. Postaram się w skrócie. Odkąd pamietam jestem na 3 miejscu tej relacji. Dziecko zawsze na 1 to normalne, ale zaraz za nim ojciec (ex dziewczyny). Ciągle domysły czy mówi coś dziecku, czy się gdzieś nie miniemy (chore). I tak spotykamy się od tych 1.5 roku, bo tworzeniem związku tego nazwać nie mogę. Jak chce żebym był to jestem, a jak ma gorszy czas to woli żebym jednak jechał… przecież na takich fundamentach nie da sie nic zbudować. Oczywiście od czasu do czasu powie miłe słowo, że kocha, że tęskni, ale w zalewie tego całego dziadostwa to niewiele..Do tego dziewczyna jest dość mocno nerwowa, potrafi cisnąć po mnie w zasadzie o byle co jak się nakręci, a ja głupi nawet nie mówię, że mnie to rani tylko obracam w żart. Ogólnie kwiatków jest sporo i tak się zastanawiam co ja tu właściwie robię? Zakochałem się chyba w niewłaściwej osobie i źle ulokowałem uczucia. Myślałem, że będzie sielanka, a wyszła totalna porażka.
Intuicja dobrze Ci podpowiada - jej wystarczająco nie zależy, żeby na bazie tego, co tworzycie, można było zbudować trwały, oparty na zdrowych zasadach związek.
Dziecko zawsze będzie ważne, ale nawet jego istnienie nie może stanowić usprawiedliwienia dla sposobu, w jaki jesteś traktowany. Chyba najbardziej uderzył mnie fragment, z którego wynika, że partnerka traktuje Cię jak przedmiot, który można dowolnie przestawiać i który nawet nie zasługuje na szacunek, co również ta wymierzona w Ciebie słowna agresja pokazuje wystarczająco wyraźnie.
Czujesz się nieważny, Twoje uczucia są nieważne, potrzebny jedynie bywasz. Dla własnego dobra wypisz się z tej relacji. Tkwiąc w czymś takim nie masz szansy, aby być szczęśliwym.
Przedmiotowe traktowanie, lekceważenie, brak szacunku i wrażliwosći na czyjeś uczucia, agresja, frustracja - to nie jest raczej dobra mieszanka na partnera życiowego...
Esencja bycia orbiterem.
Ogólnie kwiatków jest sporo i tak się zastanawiam co ja tu właściwie robię? Zakochałem się chyba w niewłaściwej osobie i źle ulokowałem uczucia. Myślałem, że będzie sielanka, a wyszła totalna porażka.
Zdaję się, że decyzję już podjąłeś. Chcesz się w niej utwierdzić?
Skoro czujesz się w tej relacji jak piąte kolo u wozu, to po co w tym tkwić? Masz moje błogosławieństwo, żeby się rozstać.
Nie wiem, czy kobieta tak skupiona jest na dziecku i dba o to, żeby nic nie straciło na rozstaniu z jego ojcem, że traci z oczy wszystko ponad to, czy po prostu nadal zależy jej na ex a Ty miałeś być plastrem, ale to bez znaczenia, jeśli czujesz się w tej relacji jak frajer.