Cześć dziewczyny.
Myślałam, że nagły zalew uczucia do kogoś kogo ledwo znamy i co do kogo wiemy, że nie ma szans na związek - to coś, co pojawia się w podstawówce i przechodzi nam maksymalnie w wieku 13-15 lat. Przynajmniej ja tak miałam. Obecnie mam 28 i szczerze mówiąc od co najmniej 10 lat moje związki były na zasadzie, że uczucie rodziło się po długiej znajomości, wobec osoby z którą było to słynne porozumienie dusz. Chemia pojawiała się nagle ale była podbudowana bardzo dobrą znajomością tej drugiej osoby.
Aż do ok. 2 tygodni temu.
Wtedy zobaczyłam, jak moja koleżanka komentuje jakiś filmik twórczyni o nicku Najka. Natalia - bo tak ma na imię owa dziewczyna - opowiadała w nim o swoich poglądach. Jest bardzo religijna więc nie powiem, pod względem poglądów dzieli nas bardzo dużo. Najka to głęboko wierząca katoliczka. Bardzo religijna i gorliwa, całe swoje życie podporządkowała nakazom religijnym. Do tego stopnia, że np. czeka z seksem do ślubu czy jest przeciwna nawet... antykoncepcji. Ja w kościele ostatni raz byłam na gwiazdkę. Ona uwielbia porządek, ja jestem bałaganiarą. Ona to ciepła duszyczka domowego ogniska, ja jestem korpo-pracoholiczką uwielbiającą wir pracy, do tego miłośniczką podróży, jazdy motocyklem, skoków na bungee i generalnie dość odległych klimatów. Ona chce mieć gromadkę dzieci, ja bym się najchętniej wysterylizowała. Do tego jest 5 lat młodsza, nadal mieszka z rodzicami, jest na innym etapie życia. Pod wieloma względami jesteśmy przeciwieństwami.
Ale... jej charyzma, jej odwaga, jej dobre serduszko szczerozłote, jej cudowne pozytywne zakręcenie i dystans do całego świata, jej bezgraniczne dobro, jej ciepło, jej... uśmiech... wszystkie one sprawiają, że mam motyle w brzuchu a moje serce zalewa fala ciepła. Chłonę każde jej słowo jak gąbka. Chcę ją przytulić. Pocałować. Pogłaskać po jej kochanej główce gdy hejterzy jej dokuczają (niestety często) albo gdy mówi o tym, że jest samotna (nie układa jej się z facetami). Nie mogę przestać oglądać jej filmików, w kółko i od początku. Czuję się jak mała dziewczynka, która zakochała się w przystojnym aktorze zza Oceanu. Ściana między nami...
Ona odpisuje fanom więc wiem, że mogę zagadać w każdej chwili ale jednocześnie zdaję sobie sprawę, że zagadanie do niej nie ma najmniejszego sensu, że jej religia, tak dla niej ważna, sprawia, że nawet nie rozważy związku z kobietą podkreślała to zresztą w wielu swoich filmach. Kobiety jej nie interesują. Mogę stanąć na rzęsach a i tak nic z tego nie będzie. To element jej osobowości. Jej osobowości, w której się zakochałam. Wiem, że nic tego nie zmieni i nie mam co się oszukiwać, tworząc w sobie obraz Najki otwartej na związek z inną kobietą, bo taka osoba nie istnieje.
Próbuję wyrzucić Natalkę ze swojej głowy, zabić jakoś to uczucie, ale kompletnie nic nie działa. Czuję się beznadziejna, pusta w środku, całkowicie wypruta z energii. Cofnięta w rozwoju do podstawówki (stąd mój nick). Chce mi się bez przerwy płakać, nawet teraz gdy to piszę - oczy mi się pocą. W pracy zamiast skupiać się na tym co uwielbiam robić, zamiast koncentrować się na realizowanych projektach - w mojej głowie tylko Najka, Najka, Najka i Najka. Chyba wezmę L4 w przyszłym tygodniu bo nie daję rady.
Pomocy