Cześć! Za bardzo nie wiem jak już do tego wszystkiego podejść, może ktoś podrzuci jakieś rady, co zrobić, itp... powoli się odechciewa
Spotykam się z kobietą od ponad miesiąca. Dosyć regularnie, bo 3-4 spotkania w tygodniu. Mamy po 26 lat.
Po około miesiącu, oznajmiła, że nie szuka poważnej relacji damsko - męskiej -> OK. Spotkania miały wyglądać w formie koleżeńskiej
Wszystkie ostatnie spotkania inicjuje ona, dzwoni/pisze. Byliśmy razem na jedzeniu, spacerze, itp.
Dzisiaj rano wysłalem jej SMS na dzień dobry z lekką nutką, że o niej myśle, aby wywołać uśmiech, a ona na to, że to chyba zły znak, że nie tak miało być, itp, bla, bla bla
Powiedźcie mi, czy koleżanka która chce mieć kolege, spotyka się z nim 4 dni z rzędu, gdzie to ona inicjuje te spotkania?
Nie potrafie rozgryźć tej dziewczyny, ona sama nie wie czego chce, itp. Dzisiaj jest miła, zaangażowana, potrafi na koniec dnia przeprosić za swoje zachowanie np. , a następnego tak jakby miała gdzieś to wszystko
Jeżeli chodzi o jakieś czułości, to było tego więcej na początku znajomości. Teraz raz powie, że zaburzam jej strefe komfortu jak usiąde za blisko, a raz nie ma nic przeciwko jak mnie sama łapie za ręke albo ją obejmę...
Dzięki za rady i jak macie jakieś dodatkowe pytania to napiszcie