Mam mnóstwo wątpliwości co do wspólnego zamieszkania. Mój facet wybudował przed ślubem dom i chce aby w nim zamieszkać. Zgodziłam się, ale jeszcze tam nie mieszkamy bo zaobserwowałam pewną rzecz. Teściowie, którzy traktują ten dom jak swój. Po prostu urządzają go po swojemu. Jest już urządzony ogród. Wcześniej tego nie widziałam. Nikogo nie pytają o zdanie tylko robią co chcą. Mówiłam już o tym facetowi. Widać, że jest zakłopotany bo chyba nie potrafi się przeciwstawić rodzicom i pokornie to znosi. Dlatego też tam nie mieszkamy bo nie nie wiem czy bym zniosła ciągła obecność teściów. Ale z drugiej strony chyba nie bardzo mogę się za bardzo przeciwstawić bo dom nie jest mój. Jak to rozegrać? Facet widzi problem, ale jak na razie nic w tym kierunku nie robi.
A teściowie tam mieszkają?
Bo jak nie to znaczy, że facet ma nieodciętą pępowinę. To on powinien rodzicom jasno powiedzieć, że jegi dom on urządza po swojemu. Nie zrobił tego.
Przemyśl czy chcesz na pewno mieć ingerencję teściów na każdym kroku.
Mają swój dom. Mieszkają niedaleko i wcześniej tym domem się opiekowali więc poniekąd traktują go jak swój.
Mają swój dom. Mieszkają niedaleko i wcześniej tym domem się opiekowali więc poniekąd traktują go jak swój.
Może teściowie po prostu nie widzą nic złego w tym że dbają o ten dom? W końcu jeszcze tam nie mieszkasz a oni zachowują się tak jak zwykle, czyli robią to co robili do tej pory. W sumie jak tam nie zamieszkasz, to się nie przekonasz jak będzie, bo uprzedzanie teściów już teraz że ci się coś w ich poczynaniach nie podoba może spowodować jakieś niepotrzebne kwasy między wami.
Trudna sprawa, bo jeśli teściowie nie zmienią postępowania to zawsze będziesz się czuła obco w domu w którym mieszkasz.
A jakie masz relacje na co dzień z nimi? Są przyjaźni, akceptują cię?
Tak czy tak nie będziesz się czuła jak u siebie, bo jak będziesz miała wąty, to mogą Ci powiedzieć, tu nie jest nic Twoje, więc się nie rządź. Bo mąż za Tobą nie stanie, pewnie oni głównie budowali ten dom synowi i roszczą sobie prawo do rządzenia
A ten dom stoi na jego działce?
Tak czy tak dobrym rozwiązaniem by było jakbyś mogła być chociaż w części jego właścicielką.
Ale zgody i tak nie widzę.
6 2022-06-07 14:48:01 Ostatnio edytowany przez blueangel (2022-06-07 15:05:50)
oni ten dom w jakis sposob wspolfinansowali?
wydaje mi sie, ze przez te zajmowanie sie i czeste w nim przebywanie poczuli sie jak u siebie. nie prawnie, ale przez "zasiedzenie". mialam tak z przyjcaciolka. bywalysmy u csiebie tak czesto, ze nawet z lodowki bralysmy, co chcemy bez wzajemnego pytania. twoj maz nie mogl sie tym zajmowac?
moze pownniscie wpasc do nich z jakims fajnym upominkiem i ladnie podziekowac za tak wielka pomoc, dorzucajac, ze teraz wy sie nim zajmiecie, bo niedlugos ie wprowadzacie, wiec prosicie o wzrot kluczy.
z tym urzadzaniem pewnie chcieli dobrze, zeby juz cos tam bylo. pewnie nie pomysleli, ze takie super meble ogrodowe moglby by sie komus nie spodobac, wiec odciaza i sprezentuja. oczekiwali radosci, a tu krecenie nosem to tez znam z zycia
gdy poszlam na swoje pierwsze mieszkanie (skromny jeden pokoj z otwarta kuchnia i lazienka), mialam male dochody (jeszcze sie uczylam), a nie mialam NIC. w ten sposob zachowywala sie moja babcia z czesciowym umeblowywaniem, bo chciala mi pomoc. dlatego twoj maz pewnie ma opory/nie ma serca im powiedziec, ze sie nie podobaja. na jakis czas bym to przelknela, zeby nie wygladalo na marnotrastwo, a potem z czasem mozesz wymienic. poprostu gdy teraz beda chcieli cos kupic to zanim to zrobia niech syn (przeciez bedziecie przeprowadzeni, wiec bedziecie wiedziec z gory) niech powie poprostu, ze nie potrzebujecie, sami kupicie, juz cos tam ogladaliscie, whatever.
No, między dbaniem a urządzaniem jest jednak różnica. I to dość spora.
Jeżeli chodzi tylko o ten dom, a w innych sprawach partner nie pozwala sobą dyrygować, to chyba wystarczy, jeśli dowiesz się, czy nadal będzie godzić się na ich ingerencję. Bo jeśli stwierdzi, że resztę domu urządzicie sami, to ja bym nie widziała problemu. Jak uświadomi rodziców, że się wprowadzacie i resztę robicie pod siebie, to chyba nie wpadną do was znienacka z kompletem mebli? A jeśli wpadną, to nadal nie musicie tych mebli przyjmować. W ogrodzie też przecież możecie wszystko pozmieniać.
Wszystko tak naprawdę zależy od partnera i tego, czy potrafi odmówić czegoś rodzicom; czy np. postawi się w kwestii zbyt częstych i/lub niezapowiedzianych wizyt czy będzie siedział cicho, żeby ich nie urazić. Generalnie: jeśli wiesz, że stanie po Twojej stronie w ewentualnej spornej kwestii, to okej, ale jeśli masz wątpliwości, to - na Twoim miejscu - wolałabym znaleźć lokum, do którego oficjalnie będę miała takie same prawa.
Sprawa podobna do niegdyś mojej sprawy.
Bardzo jednak kochałam i kocham mojego teraz już męża. I nie wyobrażałam sobie, zrezygnować z niego z powodu teściów. Kuzynka mi doradziła abym skorzystała z rytuału szczęścia ( rzucenie uroku na mnie) niby żeby dopomóc swojemu szczęściu itp.... Nie miałam lepszego rozwiązania i skorzystałam z usług Pani która się w tym specjalizuje. Po 3 tygodniach odczułam i zaówarzyłam różnice. Mojej kuzynce postawiłam dobre wino a z usług tej pani korzystam do dzisiaj. Posiadam namiary, gdyby ktoś chciał również skorzystać. Osobiście bardzo polecam, żeby pomóc swojemu szczęściu.