Witam, mam problem od miesiąca nie jestem z moją partnerka strasznie mnie to boli jzuz nie daje sobie rady ale staram się tego nie pokazywać, partnerka po 5 latach mi powiedziała że nic do mnie już nie czuje ani jej nie pociągam fizycznie i nie chce być ze mną, ale nadal mieszkamy razem, teraz miałem z nia rozmowę i powiedziała tak że na obecną chwilę szanse są zerowe na nasz związek i najlepiej było by się odciąć od siebie na jakiś czas na przemyślenia ,ale narazie ie ma jak bo ona chcę żebym leciał z nia na wakacje za 2 tyg bo już są opłacone ale jako przyjaciel bym miał być, nienjestesmy razem ale wczoraj wyszedłem z domu około 13 nic nie mówiąc to kolo godziny 17 30 ona dzwoni do mnie czy wszystko jest wporzadku i gdzie jestem I dlaczego nic nie powiedziałem i o co tu chodzi ,ciągle mi powtarza że nic jej nie zrobiłem ani nie skrzywdziłem poorostu wygasły uczucia że brakowało jej w związku pewnych rzeczy No to ja mówię ja to zmienię zmienię siebie na lepsze wiadomo potrzeba czasu na odbudowę i to zrobię ale ona nie chcę nie wiem co już mam robić straszne to jest
Gdzieś już była opisywana ta sytuacja. Kolego dobrze prawi ta kobieta. Odciąć się, ale też nigdzie już razem nie jechać. Przynajmniej zachowasz resztki godności.
Po co Ty chcesz zmieniać się dla kogoś, kto Cię nie kocha i komu się nie podobasz fizycznie?
To godności nie masz, żeby się tak poniżać? Może operację plastyczną sobie zrób, żeby się jej bardziej spodobać?
Na kogo jest to mieszkanie, w którym mieszkacie? Na wakacje jedziesz albo Ty sam albo ona sama. Osoba która jedzie powinna oddać kasę temu, kto zostaje. Niech weźmie siostrę, mamę na wakacje, albo boczniaka, którego ma na oku, że Cię puściła kantem.
Jej zachowanie wskazuje na to, że ktoś tam koło niej się zakręcił, ale jak jej z nim nie wyjdzie, to radośnie wróci do Ciebie i wtedy nagle Twoje "zmiany" jej przypasują.
Witam, mam problem od miesiąca nie jestem z moją partnerka strasznie mnie to boli jzuz nie daje sobie rady ale staram się tego nie pokazywać, partnerka po 5 latach mi powiedziała że nic do mnie już nie czuje ani jej nie pociągam fizycznie
i nie chce być ze mną, ale nadal mieszkamy razem, teraz miałem z nia rozmowę i powiedziała tak że na obecną chwilę szanse są zerowe na nasz związek i najlepiej było by się odciąć od siebie na jakiś czas na przemyślenia ,ale narazie ie ma jak bo ona chcę żebym leciał z nia na wakacje za 2 tyg bo już są opłacone ale jako przyjaciel bym miał być, nienjestesmy razem ale wczoraj wyszedłem z domu około 13 nic nie mówiąc to kolo godziny 17 30 ona dzwoni do mnie czy wszystko jest wporzadku i gdzie jestem I dlaczego nic nie powiedziałem i o co tu chodzi ,ciągle mi powtarza że nic jej nie zrobiłem ani nie skrzywdziłem poorostu wygasły uczucia że brakowało jej w związku pewnych rzeczy No to ja mówię ja to zmienię zmienię siebie na lepsze wiadomo potrzeba czasu na odbudowę i to zrobię ale ona nie chcę nie wiem co już mam robić straszne to jest
A co Ty czujesz? Nic nie wspominasz o uczuciu do niej. Może to co Cię boli to odtrącenie i strach przez zmianami. Może faktycznie byliście ze sobą tylko z przyzwyczajenia?
Mieliście 5 lat na wypracowanie związku. Nie wyszło, więc teraz nie ma już sensu reanimować trupa i lepiej się rozstać. Zwłaszcza jeżeli jesteście młodzi.
Czyje jest to mieszkanie i kto wykupił wakacje?
Jeżeli Twoje i Twoje wakacje - odcinasz się, lecisz z kolegą i idziesz w melanż. No chyba, że chcesz koleżance zasponsorować wakacje, chodź i tak nic z tego nie będzie.
Tak jest to straszne laczymy sie bolu. Dokladnie odetnij sie zmien swol caly swiat najlepiej na drugi koniec polskistanu.
Wyprowadz sie usun nr tel, usun wszystkie zdjecie, usun konta spolecznosciow i zacznij na nowo. Na zadne yjazd z nie nie lec,jedz to bez sensu...bedzie robic za tlo . Bo zaplacone ....kij z tym to tylko chajs zawsze mozesz zarobic raz wiecej raz mniej.
Gregu napisał/a:Witam, mam problem od miesiąca nie jestem z moją partnerka strasznie mnie to boli jzuz nie daje sobie rady ale staram się tego nie pokazywać, partnerka po 5 latach mi powiedziała że nic do mnie już nie czuje ani jej nie pociągam fizycznie
i nie chce być ze mną, ale nadal mieszkamy razem, teraz miałem z nia rozmowę i powiedziała tak że na obecną chwilę szanse są zerowe na nasz związek i najlepiej było by się odciąć od siebie na jakiś czas na przemyślenia ,ale narazie ie ma jak bo ona chcę żebym leciał z nia na wakacje za 2 tyg bo już są opłacone ale jako przyjaciel bym miał być, nienjestesmy razem ale wczoraj wyszedłem z domu około 13 nic nie mówiąc to kolo godziny 17 30 ona dzwoni do mnie czy wszystko jest wporzadku i gdzie jestem I dlaczego nic nie powiedziałem i o co tu chodzi ,ciągle mi powtarza że nic jej nie zrobiłem ani nie skrzywdziłem poorostu wygasły uczucia że brakowało jej w związku pewnych rzeczy No to ja mówię ja to zmienię zmienię siebie na lepsze wiadomo potrzeba czasu na odbudowę i to zrobię ale ona nie chcę nie wiem co już mam robić straszne to jest
A co Ty czujesz? Nic nie wspominasz o uczuciu do niej. Może to co Cię boli to odtrącenie i strach przez zmianami. Może faktycznie byliście ze sobą tylko z przyzwyczajenia?
Mieliście 5 lat na wypracowanie związku. Nie wyszło, więc teraz nie ma już sensu reanimować trupa i lepiej się rozstać. Zwłaszcza jeżeli jesteście młodzi.
Czuje straszny ból w środku ja ją kocham i nie wiem jak to odratowac tacy mlodzi to już nie jesteśmy ona 41 ja 37
" ale nadal mieszkamy razem"
po kiego kija? tylko sie tym ranisz. im szybciej przestaniecie miec jakikolwiek kontakt, tym szybciej ci przejdzie.
9 2022-05-20 18:51:23 Ostatnio edytowany przez Airuf (2022-05-20 19:04:59)
...ale narazie ie ma jak bo ona chcę żebym leciał z nia na wakacje za 2 tyg bo już są opłacone ale jako przyjaciel bym miał być...
Idealnie, będzie miał jej kto rzeczy popilnować jak ją na plaży, jakiś koleś na "drinka" czy "spacer" zaprosi...
Gregu napisał/a:...ale narazie ie ma jak bo ona chcę żebym leciał z nia na wakacje za 2 tyg bo już są opłacone ale jako przyjaciel bym miał być...
Idealnie, będzie miał jej kto rzeczy popilnować jak ją na plaży, jakiś koleś na "drinka" czy "spacer" zaprosi...
On ma tam lecieć jako czasoumilacz żeby ona sama nie była z dzieckiem.
Na 100% poznała innego.
Zazdroszczę Ci tego, że powiedziała Ci to po 5 latach, a nie po 20. Chociaż Ciebie pewnie boli tak samo...
Na 100% poznała innego.
Nawet mu to powiedziała. (Gdzieś to w tej jego historii czytałem).