Zrozumieć żonę - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1 2 3 14 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 847 ]

1 Ostatnio edytowany przez Deszcz (2022-04-26 03:19:15)

Temat: Zrozumieć żonę

Podejrzewam, że wyjdzie mi długi post i nie każdy dotrwa do końca, ale mimo wszystko spróbuję do kogoś z Was trafić. Zarejestrowałem się na tym portalu już rok temu i wybrałem taki nick, bo wtedy dosłownie tonąłem we łzach, dzisiaj zresztą jest niewiele lepiej. Wtedy zdarzało się, że "doklejałem" moją historię do innych podobnych postów, ale nie było to zgodne z zasadami tego forum i moderatorka kasowała, spoko, rozumiem, nie byłem gotowy żeby napisać to, co piszę teraz.

Mam 45 lat, jestem marynarzem, mam spokojną naturę, nie krzyczę, nie mam nałogów, jestem pracowity, pomagam w domu, a moją wadą może być to, że jestem czasem za spokojny. Żona ma lat 40, jesteśmy parą 20 lat, dwójka wspaniałych nastoletnich dzieci, fajny dom, dwa dobre samochody, ja podobno podobam się kobietom, moja żona też jest atrakcyjna, i co najważniejsze, co nie każdy może mieć, a czego każdemu zawsze życzę- jesteśmy póki co w pełni zdrowia i zawsze byliśmy świetnie dogadującym się małżeństwem.

Moja "czarna" historia trwa juz 1,5 roku i nie wiem ile trwać jeszcze będzie, co jest w tym wszystkim najgorsze, bo nie wiem jak rozłożyć siły na przetrwanie, a niszczy mnie to strasznie. Zaczęło się wszystko pewnego pięknego dnia pod koniec 2020 roku, gdy wróciłem z rejsu (plywam od momentu poznania się, czyli 20 lat, normalnie wyjeżdżałem na 6-8 tygodni, ale przez pandemię musiałem być poza domem aż 4 miesiące), gdy na przywitanie żona ni z tego ni z owego powiedziała mi że kumplem jestem fajnym, ale poza tym to w ogole nic już do mnie nie czuje. Jako powód podała argumenty, że czuje się wypalona prowadzeniem domu i wychowywaniem dzieci (nigdy jej nie broniłem, żeby coś robiła żeby mieć swoje pieniądze, ale ona jak sama mówiła "boi się życia" - o czym napiszę może później w dalszych komentarzach) a do tego że czuła się przeze mnie niewidziana, niedoceniana, itp. Trudno mi się z tym zgodzić, bo przy każdej nadarzającej się okazji nie szczędziłem żonie słów uznania, co wielokrotnie mówiłem, gdyż uważam ją za osobę mądrą i dobrą, bez której świata nie widzę. Przez te wszystkie lata w nasz związek nie wchodziły też jakiekolwiek romanse, zazdrości, normalnie ideał można powiedzieć. Niestety - wróg przyszedł z zupełnie innej strony, dla mnie kompletnie niespodziewanej.

Moja żona od zawsze była bardzo uduchowioną osobą i jej najważniejszym zainteresowaniem było wszystko związanie z ezoteryką i psychologią. Przez te wszystkie lata, gdy ja pracowałem na morzu, ona wychowywała dzieci dokształcając się kończąc 3 kierunki na studiach podyplomowych i uzyskując wiele dyplomów z licznych kursów psychologicznych, które przeszła. Taki stan trwał latami, aż nagle oznajmiła właśnie, że "coś w niej pękło", co spowodowało że dosłownie grunt mi się zawalił pod nogami i pozostałem z wieloma znakami zapytania. Pierwsze argumenty mnie "rozłożyły" bo jak przypomniała, nie podobało jej się to, że oddaję się mojemu hobby, które mam, i np przychodzę do niej obejrzeć razem telewizję dopiero o 2200, zamiast godzinę wcześniej, albo za długo czytałem dzieciom bajkę na dobranoc, po prostu nie czuła że jestem dla niej priorytetem, z czym ja absolutnie się nie mogę zgodzić.

Jak mi wtedy powiedziała, przez ostatnie 3 lata dawała mi do zrozumienia, że coś jest nie tak, ja niestety tego nie widziałem. Minął miesiąc od rozmowy, żona pojechała odpocząć na kilkanaście dni do swojej mamy, ja zrozumiałem gdzie dawałem ciała, bo przecież wiem, że nie jestem idealny, i postanowiłem się zmienić. Po miesiącu było już dużo lepiej i wyglądało że ją odzyskałem, niestety jednak znów musiałem jechać do pracy, i przez pandemię znów na dłużej. Po 2 miesiącach na statku znów zacząłem wyczuwać w jej postawie chłód, o czym jej powiedziałem. Rozpętało to ogromną burzę, po ktorej zalałem się łzami i właśnie wtedy zarejestrowałem na tym portalu. Powiedziała mi wówczas mniej więcej coś takiego "jesteś naprawdę fajnym i wartościowym facetem, ale powinieneś poszukać sobie kogoś innego". Ten emocjonalny horror trwał kolejne miesiące, zdążyłem wrócić do domu, ale to nie poprawiło sytuacji, miałem odczucie że jestem wrogiem we własnym domu. Później jednak nastąpił cud bez właściwie żadnej przyczyny - pojechaliśmy na wakacje w ciepłe miejsce i żona jakoś tak sama z siebie zaczęła na mnie patrzeć takim wzrokiem jak kiedyś i wszystko zaczęło być jak dawniej. Ta idylla trwała 4 miesiące aż znowu musiałem jechać do pracy. Sytuacja niestety się powtórzyła, ja znowu musiałem zostać na 4 miesiące i po mniej więcej połowie zauważyłem, że żona znowu zaczęła się ode mnie odsuwać. Argument był i jest wciąż taki sam - że nie czuje się ważna i ja jej nie słucham. Moim największym błędem było np. to, że ZADZWONIŁEM w momencie, gdy była na koncercie ulubionego zespołu, a przecież powinienem wiedzieć, że wtedy tam jest i mam nie dzwonić, później NIE ZADZWONIŁEM z samego rana życząc jej powodzenia na egzaminie, który miała (zrobiłem to dzień wcześniej i myślałem, że rano będzie się uczyć) !!!! tyle smsow i telefonow ze słowami otuchy dostałam, tylko nie od Ciebie !!!! , a parę dni później zmarła jej babcia i nie zadzwoniłem podczas pogrzebu (długo rozmawialiśmy w dzień śmierci, po itd, a podczas pogrzebu nie chciałem trafić w nieodpowiedni moment, więc zadzwoniłem za późno, bo o 17tej). Gdy przyleciałem do domu, już była oschła na dzień dobry, zawsze jej kupuję jakieś fajne perfumy z podróży i wiem, że trafiam w gusta, ale tym razem już po pudełku stwierdziła, że nie będą dobre bo "przecież kwiatowych nie lubi", przyznam że pierwszy raz od 20 lat coś takiego od niej usłyszałem, a kupiłem jej przez te wszystkie lata co conajmniej 50 różnych perfum i zawsze były ok. Później gdy się położyliśmy spać to zaczęliśmy się kochać (ona nie przejwiała żadnej inicjatywy) a po wszystkim zaczęła płakać. Poczułem się wtedy jakbym ją wręcz zgwałcił.

Niedawno była Wielkanoc, przyjechała do nas jej rodzina, a ona w jej obecności pokazywała jaki jest jej stosunek do mnie (brak szacunku w najmniejszym stopniu) aż w końcu żona jej brata wzięła mnie na stronę zapytać co się dzieje. Nie chcę rozwijać już tego tematu, ale te święta były dla mnie po prostu koszmarem. Po świętach została u nas jeszcze tydzień jej mama, która widziała co się dzieje, ale zachowywała się jak nigdy nic. Dopiero wczoraj po jej wyjeździe znalazłem przestrzeń, żeby zapytać się żony o co tu tak naprawdę chodzi. Usłyszałem znów te same zarzuty sprzed lat (gdzie od 1,5 roku wiem, że się dużo zmieniłem) a także... i chyba o to tak naprawdę chodzi- że ona się czuje w złotej klatce (do której sama weszła, i której ja nigdy nie zamykałem) i że jest dużo bardziej uduchowioną osobą niż ja, i że dlatego się rozminęliśmy.

Czuję się cholernie źle z tym, oszukany, bez szacunku i potraktowany jak przedmiot. Świat mi się zawalił po raz kolejny, a teraz jeszcze żona niejako wymusiła na mnie żebym nie spał w sypialni, tylko w salonie na dole. Jest 3 w nocy, mieszkamy w tym domu 15 lat i przede mną pierwsza taka noc. Moja żona z nie do końca znanych mi powodów (na pewno nie ma trzeciej osoby) usilnie dąży do tego, żeby zrujnować rodzinę, a ja wiem, że po tylu latach dobrego życia nie jestem w stanie szukać innej relacji, a gdy nawet znalazłbym inną osobę to i tak nie będzie to to samo, bo tak jak ją kocham to kocha się tylko raz w życiu.

Wiem, że nie jest się w stanie podczas jednej wypowiedzi opisać całe 20 lat życia i pewnie, gdyby moja żona to pisała to wyszłaby kompletnie inna historia, ale przynajmniej opisałem jak to wygląda z mojej strony. To jest ten moment, gdy zastanawiam się czy bycie dobrym i uczciwym człowiekiem ma w ogóle sens, pierwszy zaczynam wątpić w powroty karmy.

Tak czy inaczej, powodzenia życzę sobie.

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez NiedużaMi (2022-04-26 07:54:55)

Odp: Zrozumieć żonę

Przykro mi ale na 99% jest ktoś trzeci. I zawsze lub niemal zawsze zdradzany jest przekonany o niemożliwości tej opcji , aż w końcu dowody same mu wpadną w ręce. Inne powody to : kryzys wieku średniego , depresja lub inna choroba. Takie postępowanie z szarpaniem się w te i we wte to schemat obserwowany tu na forum notorycznie.

3 Ostatnio edytowany przez Legat (2022-04-26 08:57:13)

Odp: Zrozumieć żonę
NiedużaMi napisał/a:

Przykro mi ale na 99% jest ktoś trzeci.

Ten trzeci to kompletna pustka życiowa. Oczywiście może ona przybrać postać boczniaka. Ale głównym problemem są bezdroża życiowe, w jakich się żona znalazła.
Dziwną rzeczą jest powtarzane kilka razy uduchowienie żony. Jakoś kompletnie mi to nie pasuje do pustki, z którą kompletnie nie umie sobie poradzić. Osoby uduchowiene nie złoszczą się na innych za swoje błędy, które spowodowały, że jest się tam gdzie ona teraz.

Co do dawania znaków. No proszę cię. Tak postępuje żona w wieloletnim małżeństwie? To nie szczeniackie zauroczenie, gdzie można dawać jakieś tam znaki zainteresowania.

4

Odp: Zrozumieć żonę

Klasyka - 40 lat - strzał hormonów - ostatnia pora na dziecko - silne poczucie potrzeby zapłodnienia przez męskiego samca z doskoku. To ona ma teraz w głowie jak coś.

5

Odp: Zrozumieć żonę

Widzę wiele analogii do mojego życia, zachowania Twojej żony, Twojego toku myślenia. Przykre jest to, co się naczytasz, ale zrozumiesz to zapewne za jakiś czas - jak wspomniane jest już wyżej, prawdopodobnie jest tam ktoś inny, a Twoja żona nie potrafi sobie poradzić z sieczką, którą ma w głowie.
Emocjonalnie jest gdzieś indziej, to bez dwóch zdań - jak sam zauważyłeś, gdy były jakieś wakacje np. to wracało w niej trochę wszystko, bo był to zapewne czynnik, który ten drugi nie jest w stanie jej dać. Jednak po powrocie... chwili, pojawia się znowu i czar pryska.
W jej mniemaniu stoisz jej na drodze do szczęścia, stąd traktowanie jak wroga, bez szacunku, z agresją, obojętnością, wyolbrzymianiem sytuacji, wmawianiem czego to nie zrobiłeś źle. Niestety przerobił to praktycznie każdy, kto został zdradzony i jego partner/partnerka odeszli emocjonalnie.
Jedno co musisz sobie zakodować to fakt, że na 99% żona ma kogoś i jakkolwiek by to bolało, to jej decyzja, jej czyn - staraj się złapać oddech jak najszybciej, zadbać o siebie, bo będzie to ciężki czas.
Jeżeli nie chcesz do siebie dopuścić tych opcji, możesz przeczytać mój wątek, to wielu błędów zapewne unikniesz i zobaczysz wiele analogii, bo ja sam też wykluczałem osobę trzecią.

6

Odp: Zrozumieć żonę

Obejrzyj Autorze dokładnie sufity, bo wygląda na to, że są tak mocno zrysowane, że trzeba będzie je pomalować.

7

Odp: Zrozumieć żonę

Twoja największa "wada" to taka, żę chyba jesteś za spokojny i ułożony. Nie lubisz kłótni i słownych przepychanek, masz zbyt poukładany schemat na życie. Taki sielankowy prawi eobraz, jaki przedstawiasz, najwidoczniej się jej znudził..

8

Odp: Zrozumieć żonę
Legat napisał/a:
NiedużaMi napisał/a:

Przykro mi ale na 99% jest ktoś trzeci.

Ten trzeci to kompletna pustka życiowa. Oczywiście może ona przybrać postać boczniaka. Ale głównym problemem są bezdroża życiowe, w jakich się żona znalazła.
Dziwną rzeczą jest powtarzane kilka razy uduchowienie żony. Jakoś kompletnie mi to nie pasuje do pustki, z którą kompletnie nie umie sobie poradzić. Osoby uduchowiene nie złoszczą się na innych za swoje błędy, które spowodowały, że jest się tam gdzie ona teraz.

Co do dawania znaków. No proszę cię. Tak postępuje żona w wieloletnim małżeństwie? To nie szczeniackie zauroczenie, gdzie można dawać jakieś tam znaki zainteresowania.

Ta pustka życiowa ma zapewne męskie imię.
Inaczej tego nie da się wytłumaczyć, tym bardziej, że jak Autor piszę kobieta interesująca się psychologią nie wie, jak zwrócić mężowi uwagę, czy też na czym powinna polegać komunikacja w związku?

9

Odp: Zrozumieć żonę

Kobieta interesującą się psychologia, a brak komunikacji... osobiście mam to przerobione. I jaki finał to wiadomo. Kolejny wątek pokazujący, że związek to wojna i jak jesteś w porządku dla swojej kobiety, to na 100% dostaniesz kosę w plecy.

10

Odp: Zrozumieć żonę

Moim zdaniem niekoniecznie ma kogoś innego, ale z jej strony uczucie do ciebie niestety się wypaliło. Spróbuj zaciągnąć ją do poradni małżeńskiej, ale jeśli ona nie chce z tobą być to nic nie pomoże.

Skaczesz wokół niej jak tylko możesz a jej się nic nie podoba. Możesz jeszcze spróbować całkowicie przestać się nią interesować, tylko absolutne minimum. Niektóre wtedy zauważają, że jednak brakuje im tego zainteresowania swojego faceta i zaczynają starać się bojąc się rozpadu związku.

11

Odp: Zrozumieć żonę

Bardzo Ci współczuję sad

To smutne, że tak wiele kobiet doceniałoby że ma dobre życie, męża który przynosi pieniądze do domu że aż ona nie musi pracować, a jednak w rezultacie mają to za nic.

12

Odp: Zrozumieć żonę
Klauss napisał/a:

Skaczesz wokół niej jak tylko możesz a jej się nic nie podoba. Możesz jeszcze spróbować całkowicie przestać się nią interesować, tylko absolutne minimum. Niektóre wtedy zauważają, że jednak brakuje im tego zainteresowania swojego faceta i zaczynają starać się bojąc się rozpadu związku.

Zgadzam się... kochałeś za bardzo, byłeś za dobry, a tycy przeważnie dostają po...
Przejmujesz się jej pretensjami od czapy, gotowy dać gwiazdkę z nieba... A ona przyprawia Ci rogi i to jest efekt jej zachowania, czego nie przyjmujesz, póki co, do wiadomości.

Pozostaje pogodzić się z sytuacją, wysilić się na obojetość... Ona wyraźnie mówi, że już nie chce być z Tobą,  a Ty tego nie słyszysz...


.

13

Odp: Zrozumieć żonę

Właśnie DOKŁADNIE takie osoby, jak żona Autora skutecznie zniechęcają oosby samotne do zawarcia związku, w obie strony zresztą, gdyż tak samo można faectowi nieba przychilić a on mimo to puści się z kimś na boku..

14

Odp: Zrozumieć żonę

Autorze. Przykro mi bo wiem co czujesz. Niestety. I niestety zgadzam się z przedmówcami, że jest ktoś trzeci. Tak, mogloby być że uczucie się "po prostu wypaliło". Ale nie w tym przypadku - dlatego, że mechanizmy które ma Twoja żona świadczą jednak o osobie trzeciej. Szukanie na siłę winy w Tobie, przekonywanie samej siebie, że ma prawo być niezadowolona ze związku, wytykanie jakichś bzdur. Gaslighting jak nic. Żebyś zamiast patrzeć jej na ręce - zaczął biczować siebie.
Uważam, że zacznij -jak to mawiają Amerykanie - układać w rządku swoje kaczki. Zadbaj o finanse, przypatrz się żonie, zadbaj o swoje interesy. Uważam, że Was już nie ma. Osoba która tak traktuje partnera po prostu go nie kocha i widzi już tylko jak przeszkodę do wielkiej miłości. Każdy z nas tu to przerabiał.
Będzie jeszcze pięknie, ale musisz się pogodzić, że nie z żoną.

15

Odp: Zrozumieć żonę
assassin napisał/a:

Obejrzyj Autorze dokładnie sufity, bo wygląda na to, że są tak mocno zrysowane, że trzeba będzie je pomalować.

Dziękuję za tyle odpowiedzi, udało mi się pospać łącznie 3 godziny może, jestem ciekaw jak długo tak wytrzymam. To oczywiste, że wątek zdrady przychodzi Wam na pierwszą myśl, jednak wykluczam go na 110%, wiem że to może być naiwne, szczególnie, gdy wezmę pod uwagę charakter mojej pracy. Skąd moje przekonanie:

- Znam moją żonę jak własną kieszeń i wiem, że nie byłaby w stanie ukrywać romansu na dłuższą metę
- Gdyby rzeczywiście kogoś miała to już dawno by odeszła do tego kogoś
- Trzeci argument muszę rozwinąć bardziej:

Otóż, gdy odchodziłem rok temu od zmysłów zastanawiając się co się dzieje, postanowiłem odnaleźć w internecie szeptuchę. Zapytałem ją wtedy w jakim miejscu jest nasza relacja - ona potwierdziła moje przypuszczenia - żona przechodzi teraz bardzo trudną przemianę duchową i nie ma to związku z romansem. Oczywiście to mało, tyle że ta kobieta opisała mi nasze życie z bardzo drobnymi szczegółami, tak że musiałaby nas znać żeby to wiedzieć, np. że nasz syn gra w piłkę, że doszło pomiędzy nami (podała kiedy - chodziło o kilka miesięcy wstecz) do bardzo trudnej sytuacji, przewidziała też to, że w połowie wakacji relacja zacznie się poprawiać... Mogę napisać, że tak jak nigdy nie wierzyłem w żadne czary-mary to tutaj zbierałem szczękę z podłogi. Pytałem tej kobiety później o inne rzeczy i za każdym razem trafiała bezbłędnie. Jej umiejętności mnie szokują do dziś. Po roku czasu napisałem do niej znowu, dzisiaj ma mi powiedzieć co przede mną, na pewno jakakolwiek prawda, gdzie będę wiedział na czym stoję, będzie dużą ulgą.

Zatem jeśli mówimy o kimś trzecim to jest to raczej chęć bycia niezależnym po prostu, choć ja tego nie jestem w stanie pojąć. Żona mówi, żebym robił to co robię zawsze, tzn żył normalnie, nie ma między nami wrogiej postawy, ale nie ma też oczywiście ognia, tzn jest ale w jedną stronę i to jest cholernie trudne, żeby żyć normalnie.

Paradoksem jest to, że żona przerobiła tony książek o psychologii, emocjach, itp. a przez większość czasu traktuje mnie tak jakbym ja emocji nie miał żadnych. Jedyne gesty na jakie w tej chwili możemy sobie pozwolić to krótkie chwile przytulenia.

16 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2022-04-26 10:27:47)

Odp: Zrozumieć żonę

⁸Sądzę że  jest ktoś trzeci. Pojawił się bo zrobilo się już nudno przewidywalnie. Początkowe lata wiadomo dorabianie się, dzieci, ulepszanie domu. Teraz dzieci odchowane, zachcianki z grubsza spełnione, powroty męża już nie budzą takiej ekscytacji plus kryzys wieku średniego i poczucie ze to ostatni dzwonek zeby coś przeżyć, szalony romans np. Tymbardziej w sytuacji gdy ma się za dużo czasu na myślenie i nudę. Gwarantuję, że gdyby zona musiała latac do roboty i dodatkowo ogarniać rodzinę ( jak to czyni wiele kobiet których mężowie są np kierowcami Tirów) to nie mialaby pewnie takich dylematów a tak.. ..Ona nie zna życia bo nigdy o kasę martwić się nie musiała. Żyła w bańce pani domu, która to banka tez jest wymagającą ale nie oszukujmy się nie tak jak godzenie pracy z wychowaniem dzieci. Szczególnie gdy ma się środki na to by chociażby mieć panią do sprzątania.
Obstawiam ze gdyby tak wystąpić o separację,  odciąć zone od źródełka kasy i pozwolić jej na "uwolnienie ze złotej klatki" - czytaj idz do pracy utrzymaj się sama i zobacz jakie miody wiążą się z tą wolnością to szybko pan trzeci przestałby wydawać się taki atrakcyjny a stary maz wróciłby do łask
Jedynie co mi bardzo zazgrzytało w Twojej postawie to sytuacja po powrocie z rejsu gdzie wiedziałeś i widziałeś że zona ma do Ciebie żal i pretensje i jest zdystansowana a Ty... zainicjowałeś seks który jak sam zauważyłeś nie spotkal się z reakcją odwzajemniającą i był w sumie że strony zony spełnieniem conajwyzej "małżeńskiego obowiązku ". Ja rozumiem że mężczyzna ma swoje potrzeby szczególnie gdy jest wyposzczony parę mscy ale gdybym była zła na mojego chlopa  i  smutna a on w odpowiedzi zaczalby się do mnie dobierać to pomyślałabym że ma w dupie moje uczucia i myśli o spełnieniu tylko swoich potrzeb. Myślę że tak właśnie poczuła się Twoja żona i to jeszcze bardziej upewniło ja w tym ze jej skok w bok jest "usprawiedliwiony" a Ty ten zly.  Bo na Twoim miejscu poswiecilanbym jednak ten pierwszy wieczór po powrocie nie na igraszki ( no chyba że jesteście jedna z tych par które najlepiej godzą się w lozku ale z opisu wynika że raczej nie) tylko na spokojna rozmowę z żoną i próbę wyjaśnienia o co chodzi. A tak wychodzi na to że i ona emocjonalnie jest z kimś innym i Ty też jakoś niespecjalnie jestes blisko emocjonalnie z nią skoro przyjąłeś taka kolejność działań.
Edit : no jeśli wierzysz w gusła a nie pewne przewidywalne rzeczy to nie ma o czym mówić. Bo dla mnie to ze syn gra w piłkę a Was toczy kryzys małżeński to zadne rewelacje. Bo teraz 90% dzieci gra w piłkę ( chłopców w sensie) a jeśli facet idzie do wróżki to wiadomo że nie dlatego ze jest ciekaw czy wygra w totka tylko zle się dzieje w domu. A rewelacja że w wakacje się nieco poprawi...No wiadomo że się poprawi. Dzieci nie chodzą do szkoły więc trochę spokoju, wakacje za pasem i na takich Seszelach to nawet wredny maz jakiś przyjemniejszy się wydaje

17

Odp: Zrozumieć żonę

Nawet, jak się dostaje niemal wszystko, to można być  niezadowolonym - oto logika dużęj części dzisiejszego społeczeństwa, którego żona Autora jest najlepszym chyba przykładem..A ona w ogóle sygnalizowała, że jej czegoś brakuje? Pewnie nie...

18

Odp: Zrozumieć żonę

Ooj chłopie...Cóż Ci napisac w sumie. Żonę znasz jak własną kieszeń

19

Odp: Zrozumieć żonę

Nom, chyba każdy dobry facet tak mówi. Zna, ona na pewno nie...to przez to pierdolenie o zaufaniu. Cóż, nie znasz swojej żony. Nikt tak nie może powiedzieć o żadnej kobiecie.

Odp: Zrozumieć żonę

Czytajac tu rozne tematy autorow  wniosek tylko 1.  Zdrada
Powodzenia na nowej dordze zycia dla was obojga.

21 Ostatnio edytowany przez pjack (2022-04-26 10:40:20)

Odp: Zrozumieć żonę

Autorze spokojnie, ja też swoją żoną znałem jak własną kieszeń, na 120% wykluczyłem zdradę.
Też nie docierały do mnie jasne sygnały, też byłem... tak daleko jak Ty, ale uwierz mi - rękę dałbym sobie uciąć, że to nie taki człowiek że nigdy, też wierząca.
Argument szeptuchy... przepraszam i bez urazy, jak znam życie zrobił jakiś wywiad na mediach społecznościowych, albo w dialogu powyciągał te dane. Naprawdę, nie uzależniaj przyszłości swojego życia od... czegoś takiego.
Żona daje Ci do zrozumienia, że chce zniszczyć i zdeptać Wasze małżeństwo, życie, wszystko co zrobiliście do tej pory, jednocześnie wyciąga jakieś brudy, żeby sama wybielić siebie w swoich oczach. Zapewne zaraz usłyszysz, że też ma prawo do szczęścia, ale chce żebyście się przyjaźnili, żeby czasem brudy nie wyszły na wierzch żeby nikt się nie dowiedział.
Takie klasyczne zjeść ciastko i mieć ciastko, wiesz ilu z nas tutaj coś takiego przerobiło?
To są fakty, na nich musisz zacząć się opierać i szukać... dowodów pomału, prawda będzie gorzka do przełknięcia jakakolwiek nie będzie, ale... nie masz innego wyjścia, bo za parę miesięcy obudzisz się z ręką w nocniku.

22

Odp: Zrozumieć żonę
feniks35 napisał/a:

⁸Sądzę że  jest ktoś trzeci. Pojawił się bo zrobilo się już nudno przewidywalnie. Początkowe lata wiadomo dorabianie się, dzieci, ulepszanie domu. Teraz dzieci odchowane, zachcianki z grubsza spełnione, powroty męża już nie budzą takiej ekscytacji plus kryzys wieku średniego i poczucie ze to ostatni dzwonek zeby coś przeżyć, szalony romans np. Tymbardziej w sytuacji gdy ma się za dużo czasu na myślenie i nudę. Gwarantuję, że gdyby zona musiała latac do roboty i dodatkowo ogarniać rodzinę ( jak to czyni wiele kobiet których mężowie są np kierowcami Tirów) to nie mialaby pewnie takich dylematów a tak.. ..Ona nie zna życia bo nigdy o kasę martwić się nie musiała. Żyła w bańce pani domu, która to banka tez jest wymagającą ale nie oszukujmy się nie tak jak godzenie pracy z wychowaniem dzieci. Szczególnie gdy ma się środki na to by chociażby mieć panią do sprzątania.

To prawda, że sama mi o tym mówiła kiedyś że potrzebuje nowych wrażeń, jeśli chodzi o ogarnianie domu i dzieci to dawała i daje z siebie wszystko co może, pani do sprzątania nie mamy, na co wielokrotnie nalegałem, ale żona nie chce, żeby ktoś obcy jej się kręcił po domu. Efekt jest taki, że nie cały dom jest czysty, bo wiadomo że trudno ogarnąć to wszystko jednej osobie, która ma na głowie jeszcze dzieci. Gdy wracam to podwijam rękawy i sam sprzątam więcej niż ona.


feniks35 napisał/a:


Obstawiam ze gdyby tak wystąpić o separację,  odciąć zone od źródełka kasy i pozwolić jej na "uwolnienie ze złotej klatki" - czytaj idz do pracy utrzymaj się sama i zobacz jakie miody wiążą się z tą wolnością to szybko pan trzeci przestałby wydawać się taki atrakcyjny a stary maz wróciłby do łask

Żona sama wspomina o separacji, że być może wtedy zatęskni za mną i wróci, a może i nie, tyle że... moje wyjazdy i tak już są separacją samą w sobie, tym razem musielibyśmy po prostu urwać kontakt na ten czas

feniks35 napisał/a:


Jedynie co mi bardzo zazgrzytało w Twojej postawie to sytuacja po powrocie z rejsu gdzie wiedziałeś i widziałeś że zona ma do Ciebie żal i pretensje i jest zdystansowana a Ty... zainicjowałeś seks który jak sam zauważyłeś nie spotkal się z reakcją odwzajemniającą i był w sumie że strony zony spełnieniem conajwyzej "małżeńskiego obowiązku ". Ja rozumiem że mężczyzna ma swoje potrzeby szczególnie gdy jest wyposzczony parę mscy ale gdybym była zła na mojego chlopa  i  smutna a on w odpowiedzi zaczalby się do mnie dobierać to pomyślałabym że ma w dupie moje uczucia i myśli o spełnieniu tylko swoich potrzeb. Myślę że tak właśnie poczuła się Twoja żona i to jeszcze bardziej upewniło ja w tym ze jej skok w bok jest "usprawiedliwiony" a Ty ten zly.  Bo na Twoim miejscu poswiecilanbym jednak ten pierwszy wieczór po powrocie nie na igraszki ( no chyba że jesteście jedna z tych par które najlepiej godzą się w lozku ale z opisu wynika że raczej nie) tylko na spokojna rozmowę z żoną i próbę wyjaśnienia o co chodzi. A tak wychodzi na to że i ona emocjonalnie jest z kimś innym i Ty też jakoś niespecjalnie jestes blisko emocjonalnie z nią skoro przyjąłeś taka kolejność działań.

Bezpośrednio po samym powrocie nie było tak źle, kochaliśmy się drugiej nocy a to, że znalazłem się w punkcie wyjścia jak rok temu to wyszło dopiero po tygodniu

feniks35 napisał/a:


Edit : no jeśli wierzysz w gusła a nie pewne przewidywalne rzeczy to nie ma o czym mówić. Bo dla mnie to ze syn gra w piłkę a Was toczy kryzys małżeński to zadne rewelacje. Bo teraz 90% dzieci gra w piłkę ( chłopców w sensie) a jeśli facet idzie do wróżki to wiadomo że nie dlatego ze jest ciekaw czy wygra w totka tylko zle się dzieje w domu. A rewelacja że w wakacje się nieco poprawi...No wiadomo że się poprawi. Dzieci nie chodzą do szkoły więc trochę spokoju, wakacje za pasem i na takich Seszelach to nawet wredny maz jakiś przyjemniejszy się wydaje

Nie wiem co mam na temat takich zjawisk paranormalnych sądzić, ale uwierz mi, tam było tak dużo trafnych szczegółów (np opis wyglądu zewnętrznego mojej żony, albo dzielnica, w której nasz dom się znajduje, że do teraz zastanawiam się o co tu chodzi)

23

Odp: Zrozumieć żonę

Co jeszcze mi żona powtarza - ja sobie łatwo mogę ułożyć nowe życie, bo biedny i garbaty nie jestem a ona... jest w czarnej d***, bo gdybym ja odszedł to ona domu nie utrzyma, a na wynajem mieszkania, żeby samej tam pójść, nie zarobi.

24

Odp: Zrozumieć żonę

...ale jest gotowa to poświęcić, w imię własnych emocji, szczęścia i uczuć, takie dosadne życie?
Nie ma czasem na imię jak moja, bo no wypisz-wymaluj, też to słyszałem. smile
I też zaczęliśmy od separacji, która była gwoździem do trumny, a po dwóch miesiącach znalazł się wujek przychodzący na noc.
Ja wiem, że to jest przedkładanie mojej sytuacji, ale analogii naprawdę sporo.
Naprawdę Autorze nie łódź się, że tutaj nie ma innego dawcy emocji - inaczej nie zgotowałaby Ci takiego piekła.

25

Odp: Zrozumieć żonę

czego jej brakuje? bo niby wszystko ma, wszystko jej zapewniasz... wiec... rozumiem, że ani jej pojscie do pracy ani zmiana Twojej nie wchodzi w gre? rozwazacie wspolną terapię? jest o tym w ogole mowa?

26

Odp: Zrozumieć żonę

Czary mary i wszystko jasne? Można i tak.
Ale jaki problem samemu sprawdzić co i jak?
Sprawdź billingi, płatności kartą.

27

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:

Co jeszcze mi żona powtarza - ja sobie łatwo mogę ułożyć nowe życie, bo biedny i garbaty nie jestem a ona... jest w czarnej d***, bo gdybym ja odszedł to ona domu nie utrzyma, a na wynajem mieszkania, żeby samej tam pójść, nie zarobi.

Aha czyli żona ma Cię traktować jak gowno ale ty nie możesz od niej odejść bo się jaśnie pani nie chce pracować i potrzebuje twojej kasy.


Sory... Brak mi słów xD

28

Odp: Zrozumieć żonę
display napisał/a:
Deszcz napisał/a:

Co jeszcze mi żona powtarza - ja sobie łatwo mogę ułożyć nowe życie, bo biedny i garbaty nie jestem a ona... jest w czarnej d***, bo gdybym ja odszedł to ona domu nie utrzyma, a na wynajem mieszkania, żeby samej tam pójść, nie zarobi.

Aha czyli żona ma Cię traktować jak gowno ale ty nie możesz od niej odejść bo się jaśnie pani nie chce pracować i potrzebuje twojej kasy.


Sory... Brak mi słów xD

Nie, ja mogę od niej odejść kiedy zechcę, ale ona wie jak wielkie jest moje uczucie do niej co daje jej pewność, że ja pierwszego kroku nie zrobię. Jestem po prostu zakładnikiem emocji i uczuć

@cześka8: ja jestem gotowy zmienić pracę, ale słyszę żebym tego nie robił, bo to jest moja droga. Jeśli chodzi o żonę to planuje w najbliższym czasie wreszcie ruszyć działalność gospodarczą.

Na terapii małżeńskiej byliśmy rok temu (około 10 razy), ale jak żona powiedziała - prowadząca za bardzo ją głaskała i już wtedy było bardzo blisko, żeby ją skłoniła do rozwodu. Później były wakacje a po nich zrobiło się wszystko dobrze aż do końca roku, gdy wyjechałem. Wczoraj wspominałem o terapii gdzie indziej, ale ona już nie chce, namawia mnie za to żebym ja sam poszedł i nauczył się uwalniać moje emocje, bo na pewno przyda mi się to teraz i w przyszłości. To akurat zły pomysł nie jest biorąc pod uwagę jak bardzo mam psychę przeoraną, właśnie jestem w trakcie umawiania się.

29

Odp: Zrozumieć żonę

Zona Ci proponuje terapie, żeby psycholog Ci wytłumaczył, że ona chce odejść....
Najwygodniejszym dla niej rozwiązaniem jest sytuacja, w której to Ty odchodzisz i się wyprowadzasz.
Przykro się to czyta.

30

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:

Wczoraj wspominałem o terapii gdzie indziej, ale ona już nie chce, namawia mnie za to żebym ja sam poszedł i nauczył się uwalniać moje emocje, bo na pewno przyda mi się to teraz i w przyszłości. To akurat zły pomysł nie jest biorąc pod uwagę jak bardzo mam psychę przeoraną, właśnie jestem w trakcie umawiania się.

Będzie mieć na ciebie haka, że masz problemy psychiczne.

31

Odp: Zrozumieć żonę

Bycie żoną marynarza to ciężka rola, właśnie ze względu na te długie rozstania. Brakuje bliskości, intymności, czas w samotności przecieka przez palce, od wyprawy do wyprawy… A co człowiekowi po kolejnej butelce perfum? Może to brzmi jak niewdzięczność ale widocznie brakuje jej CIEBIE więcej i dłużej, dlatego np na wakacjach była poprawa… bo BYŁEŚ TY, nie butelka perfum, których nie ma dla kogo „założyć”. Taka wieczna tęsknota potrafi wypalić do cna. Być może jest ktoś w pobliżu, bardziej dostępny… może to właśnie jakieś uczucie duchowe, nić porozumienia, nie wiem… W każdym razie kiedy ja chciałam studiować na AMW to mnie mój ówczesny chłopak rękami i nogami od tego odwodził, zrzędził i stanowczo zabraniał big_smile Do butelki perfum się człowiek nie przytuli a nić porozumienia może z czasem pęknąć…

32

Odp: Zrozumieć żonę
DeepAndBlue napisał/a:

Bycie żoną marynarza to ciężka rola, właśnie ze względu na te długie rozstania. Brakuje bliskości, intymności, czas w samotności przecieka przez palce, od wyprawy do wyprawy… A co człowiekowi po kolejnej butelce perfum? Może to brzmi jak niewdzięczność ale widocznie brakuje jej CIEBIE więcej i dłużej, dlatego np na wakacjach była poprawa… bo BYŁEŚ TY, nie butelka perfum, których nie ma dla kogo „założyć”. Taka wieczna tęsknota potrafi wypalić do cna. Być może jest ktoś w pobliżu, bardziej dostępny… może to właśnie jakieś uczucie duchowe, nić porozumienia, nie wiem… W każdym razie kiedy ja chciałam studiować na AMW to mnie mój ówczesny chłopak rękami i nogami od tego odwodził, zrzędził i stanowczo zabraniał big_smile Do butelki perfum się człowiek nie przytuli a nić porozumienia może z czasem pęknąć…

Masz dużo racji

@legat- żona od roku chodzi na swoją terapię do pewnej kobiety

@pjack- to byłoby chyba to na co żona najbardziej by liczyła, ale tak się raczej nie stanie, przynajmniej nie na razie.

33

Odp: Zrozumieć żonę

A Ty wiesz co to za kobieta?

34

Odp: Zrozumieć żonę

DeepAndBlue zimno, nie trafione co piszesz. Nie doczytałem aby żonka coś mówiła i narzekała na wyjazdy. A robi wszystko, żeby wprowadzić męża w poczucie winy, do tego przegoniła go z łóżka. Nie wykluczone, że przygotowuje grunt pod odejście. Dlatego robi scysje przy rodzinie i chce wysłać męża na terapię.
Udane wakacje i zmienne nastroje, to mogą być tez typowe objawy zdrady. Tutaj zawsze inne zachowanie małżonka od dotychczasowego, może być podejrzane i wynikające z ekscytacji boczniakiem.

35

Odp: Zrozumieć żonę

Słowo daję, już kolejny raz widać, jak ludziom odwala, kiedy nagle wpadną w stan euforii, zwanej "zakochaniem" czy "zauroczeniem". Bo raczej niekt nie ma wątpliwości, że pójście w bok i odejście raczej ma miejsce wcześniej niż wyrzucenie z siebie, tych wszystkich żali i pretensji, że niby komuś czegoś brakuje.. Tak jest po prostu łatwiej i "przyjemniej". Stek bzdur, jaki słyszy Autor, jak i (prawie) każda zdradzana osoba, za każdym razem robi wrażenie..Niestety nie za bardzo pozytywne..

36

Odp: Zrozumieć żonę

Poczucie winy mam wzbudzone do granic możliwości, żona mówi że od 4 lat zabiegała o moją uwagę, więcej spontaniczności, wspólnych wyjść itp, przyznam że jej takie inicjatywy wychodzą lepiej i tu biję się w klatę. Wiem też, że w pierwszych 10 latach związku byłem dużo gorszy dla niej, co sama przyznała.

Co ciekawe, rok temu podczas poprzedniego kryzysu było trochę na odwrót - wtedy żona po mnie jeździła, były kłótnie (ale też bez przesady, nie awantury) ale spaliśmy razem i był seks od czasu do czasu. Od tamtego momentu, gdy kryzys się skończył nie pokłóciliśmy się już ani razu, za to teraz rozmawiamy normalnie jak gdyby nigdy nic, tylko ja muszę spać gdzie indziej (żona mnie pytała, czy ja chcę żeby to ona się przeniosła, ale powiedziałem że ja to zrobię).

37

Odp: Zrozumieć żonę

Kochanek jest od dawna i to nie 1.

38

Odp: Zrozumieć żonę
bagienni_k napisał/a:

Słowo daję, już kolejny raz widać, jak ludziom odwala, kiedy nagle wpadną w stan euforii, zwanej "zakochaniem" czy "zauroczeniem". Bo raczej niekt nie ma wątpliwości, że pójście w bok i odejście raczej ma miejsce wcześniej niż wyrzucenie z siebie, tych wszystkich żali i pretensji, że niby komuś czegoś brakuje.. Tak jest po prostu łatwiej i "przyjemniej". Stek bzdur, jaki słyszy Autor, jak i (prawie) każda zdradzana osoba, za każdym razem robi wrażenie..Niestety nie za bardzo pozytywne..

Żona mówi mi, że ona mi to powtarzała wielokrotnie od 3 lat, że dawała sygnały że coś jest nie tak, wychodzi na to że ja je źle odczytywałem, na pewno nie tak że mogłyby one prowadzić do rozpadu małżeństwa. Teraz już w niej coś pękło i nie może nic z siebie dać, bo jest pusta. Gdy próbuję z nią o tym rozmawiać to często sprowadza się to do argumentu, że szukam winy wszędzie, tylko nie w sobie.

39

Odp: Zrozumieć żonę

Kochanek jest od dawna i to nie 1.

40

Odp: Zrozumieć żonę

Ale nie daj sobie wmówić, ęz byłes gorszy! Bo co, bo ona tak uważa? Bo ona chciała, żeby jej zdanie zawsze było na wierzchu? CO znaczy gorszy? "Gorszy" w jej mniemaniu, który najwyraźniej opiera się na tym, że życie to wieczna bajka a młodzieńcza fantazja, szlaeństwo czy spontaniczność nie mają prawa z człowieka ani trochę ujść..

41

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:
assassin napisał/a:

Obejrzyj Autorze dokładnie sufity, bo wygląda na to, że są tak mocno zrysowane, że trzeba będzie je pomalować.

Dziękuję za tyle odpowiedzi, udało mi się pospać łącznie 3 godziny może, jestem ciekaw jak długo tak wytrzymam. To oczywiste, że wątek zdrady przychodzi Wam na pierwszą myśl, jednak wykluczam go na 110%, wiem że to może być naiwne, szczególnie, gdy wezmę pod uwagę charakter mojej pracy. Skąd moje przekonanie:

- Znam moją żonę jak własną kieszeń i wiem, że nie byłaby w stanie ukrywać romansu na dłuższą metę
- Gdyby rzeczywiście kogoś miała to już dawno by odeszła do tego kogoś
- Trzeci argument muszę rozwinąć bardziej:

ja dałabym sobie za swojego narzeczonego rękę uciąć że ON to nigdy nie zdradzi. prędzej bym powiedziała że moja matka zdradzi ojca. gdyby nie to że w porę odkryłam przez zupełny przypadek źródełko informacji, nigdy bym się nie dowiedziała bo on by się w życiu nie przyznał. budował sobie grunt do odejścia bazujący na tym że ja jestem winna rozpadowi całego związku.
nie daję 100 czy nawet 99% że ona kogoś ma, ale bardzo dużo na to wskazuje. sczególnie zrzucanie winy aka racjonalizowanie sobie że mogła to zrobić.

bardzo mi przykro bo domyślam się co przeżywasz sad

42 Ostatnio edytowany przez bullet (2022-04-26 12:19:24)

Odp: Zrozumieć żonę

OMG, kolejny

Deszcz napisał/a:

...
- Znam moją żonę jak własną kieszeń i wiem, że nie byłaby w stanie ukrywać romansu na dłuższą metę
- Gdyby rzeczywiście kogoś miała to już dawno by odeszła do tego kogoś....

skoro czytasz to forum to wiesz ilu tu takich było, którzy znali swoją żonę/dziewczynę jak własna kieszeń ?

Twoja jż ma faceta, być może w między czasie go zmieniła ale to masz pewne jak amen w pacierzu, że ta wolność ma imię męskie (jak mawiał klasyk)

43 Ostatnio edytowany przez pjack (2022-04-26 12:38:46)

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Słowo daję, już kolejny raz widać, jak ludziom odwala, kiedy nagle wpadną w stan euforii, zwanej "zakochaniem" czy "zauroczeniem". Bo raczej niekt nie ma wątpliwości, że pójście w bok i odejście raczej ma miejsce wcześniej niż wyrzucenie z siebie, tych wszystkich żali i pretensji, że niby komuś czegoś brakuje.. Tak jest po prostu łatwiej i "przyjemniej". Stek bzdur, jaki słyszy Autor, jak i (prawie) każda zdradzana osoba, za każdym razem robi wrażenie..Niestety nie za bardzo pozytywne..

Żona mówi mi, że ona mi to powtarzała wielokrotnie od 3 lat, że dawała sygnały że coś jest nie tak, wychodzi na to że ja je źle odczytywałem, na pewno nie tak że mogłyby one prowadzić do rozpadu małżeństwa. Teraz już w niej coś pękło i nie może nic z siebie dać, bo jest pusta. Gdy próbuję z nią o tym rozmawiać to często sprowadza się to do argumentu, że szukam winy wszędzie, tylko nie w sobie.

40 letnia kobieta fascynująca się psychologią dawała dorosłemu mężczyźnie SYGNAŁY, że coś jest nie tak, żeby się łaskawie domyślił co Ona sobie w głowie uroiła i przez to się małżeństwo rozpadło, bo jednak nie czyta w myślach?
Nie usiadła i nie porozmawiała z Tobą, nie było ją na to stać?
Słyszysz jak to brzmi?
Ona Cię wpędza w poczucie winy, bo tak jej jest lżej, wygodniej, wybiela się i swoje własne sumienie.
Im bardziej będziesz Autorze obecnie twardy, tym za jakiś czas sobie bardziej podziękujesz.

Odp: Zrozumieć żonę

Deszcz,
Ile z nas bez chodziłoby dziś po tym świecie bez tej czy innej części ciała, gdybyśmy tak dali sobie to i owo obciąć wierząc w naszych mężów/żony smile!
A tak serio, to wszystkie znaki na ziemi i niebie mówią, że jest drugie dno tej historii. Może to jeszcze nie romans, może emocjonalne odpłynięcie ale coś jest na rzeczy. Wiem, że trudno Ci w to uwierzyć ale odłóż wiarę w jej uczciwość na bok i posprawdzaj to, co możesz - bilingi, wydatki z karty, historię w wyszukiwarce  itp.
Trzymaj się, siły Ci życzę!

45

Odp: Zrozumieć żonę

Legat skoro tak wszystko wiesz i myślisz, że to co Autor do tej pory napisał wystarczy do stanowczych i pewnych w 110% wniosków to po co ktokolwiek ma się udzielać. Zrób za nas wszystkich robotę bo Ty nie doczytałeś czegoś. A Autor dalej dopisuje nowe rzeczy a i jest gdzieś temat pan żon marynarzowych. Nie każdy mówi co mu leży na wątrobie… bierzesz takie rzeczy pod uwagę do swojego równania? wink

46

Odp: Zrozumieć żonę

No tak, jesz jej ręki, więc do woli może Tobą mnpulować...

47

Odp: Zrozumieć żonę
pjack napisał/a:

40 letnia kobieta fascynująca się psychologią dawała dorosłemu mężczyźnie SYGNAŁY, że coś jest nie tak, żeby się łaskawie domyślił co Ona sobie w głowie uroiła i przez to się małżeństwo rozpadło, bo jednak nie czyta w myślach?
Nie usiadła i nie porozmawiała z Tobą, nie było ją na to stać?
Słyszysz jak to brzmi?
Ona Cię wpędza w poczucie winy, bo tak jej jest lżej, wygodniej, wybiela się i swoje własne sumienie.
Im bardziej będziesz Autorze obecnie twardy, tym za jakiś czas sobie bardziej podziękujesz.

To jedna z najbardziej niezrozumiałych dla mnie rzeczy, powiedziała, że mówiła mi o tym i zrobiła absolutnie WSZYSTKO żeby to się nie rozwaliło. Do dziś nie wiem co to oznacza, pewnie różne warsztaty i terapie, na które chodziła.

48

Odp: Zrozumieć żonę

Nie szukaj logiki w zachowaniu zdradzającej kobiety.

49

Odp: Zrozumieć żonę
wieka napisał/a:

No tak, jesz jej ręki, więc do woli może Tobą mnpulować...


Masz rację, wiem że muszę stanąć na nogi, ale za każdym razem podam na kolana. Chyba dlatego że wiem jak potrafi być dobra I kochana. To wszystko rozrywa mi serce, chyba już lepsze są rozstania z wrzeszczeniem i trzaskaniem drzwiami u nas jest to po prostu spokojne walenie głową w mur.

50

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:
pjack napisał/a:

40 letnia kobieta fascynująca się psychologią dawała dorosłemu mężczyźnie SYGNAŁY, że coś jest nie tak, żeby się łaskawie domyślił co Ona sobie w głowie uroiła i przez to się małżeństwo rozpadło, bo jednak nie czyta w myślach?
Nie usiadła i nie porozmawiała z Tobą, nie było ją na to stać?
Słyszysz jak to brzmi?
Ona Cię wpędza w poczucie winy, bo tak jej jest lżej, wygodniej, wybiela się i swoje własne sumienie.
Im bardziej będziesz Autorze obecnie twardy, tym za jakiś czas sobie bardziej podziękujesz.

To jedna z najbardziej niezrozumiałych dla mnie rzeczy, powiedziała, że mówiła mi o tym i zrobiła absolutnie WSZYSTKO żeby to się nie rozwaliło. Do dziś nie wiem co to oznacza, pewnie różne warsztaty i terapie, na które chodziła.

Moja żona też podobno robiła wszystko i walczyła, ale chyba głównie z... samym sobą.
Też byli psychologowie, były depresje, bulimie, załamania nerwowe itd. Dopiero po czasie wyszło, że główną przyczyną był... nie kto inny, jak ktoś na boku. Ta szopka, której byłem świadkiem to była jej walka z jej świadomością. Ja z kolei głupi, bo nie idzie tego inaczej określić, ją wspierałem i godziłem się na wszystko, bo uczucia i chciałem za wszelką cenę utrzymać rodzinę.
Nie popełniaj tego samego błędu, naprawdę - bądź twardy i nie ulegaj. Pamiętaj, że żyliście razem dużo czasu i jest przed Tobą parę kroków emocjonalnych - będzie manipulować, tak abyś zrobił to, co chce. Dla siebie wybierze najwygodniejsze i najmniej bolesne rozwiązanie, ale bez Ciebie co Ci już oznajmiła, Ty masz się dostosować.
To, czym będziesz w najbliższym czasie karmiony to argumenty, dzięki którym to ONA ma się lepiej poczuć. Dręczą ją wyrzuty sumienia, a Ciebie jest jej ewentualnie szkoda. Może być jej przykro, że Ci coś takiego zrobiła, ale nie powie Ci co, póki sam do tego nie dojdziesz.
Nie jest to miłe, ani przyjemne, ale wielu na tej stronie tą drogę przeszło...

51 Ostatnio edytowany przez dexx (2022-04-26 13:38:19)

Odp: Zrozumieć żonę

Klasyką gatunku jest to, że z różnorakich problemów z samookreśleniem, z psychiką itd. wyłania się zawsze inny facet.

52

Odp: Zrozumieć żonę

Kurczę, jesteście tak jednoznaczni w swoich opiniach, że zaczynam faktycznie zastanawiać się nad boczniakiem. Myślę, że jednak powiedzialaby mi o tym i po prostu odeszła. A tak jestem zawieszony w próżni. Macie jakąś radę poza tym, żebym był twardy? Co to też oznacza? Gdy będę zimny to odsunę ją jeszcze bardziej, gdy postawię zarzut z boczniakiem, a okaże się że go jednak nie było to skutek będzie jeszcze bardziej opłakany.

53 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-04-26 14:14:16)

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:
wieka napisał/a:

No tak, jesz jej ręki, więc do woli może Tobą mnpulować...


Masz rację, wiem że muszę stanąć na nogi, ale za każdym razem podam na kolana. Chyba dlatego że wiem jak potrafi być dobra I kochana. To wszystko rozrywa mi serce, chyba już lepsze są rozstania z wrzeszczeniem i trzaskaniem drzwiami u nas jest to po prostu spokojne walenie głową w mur.

Część Deszczu pamiętam Cię z innych wątków z prze roku półtorej ,jest jeszcze gorzej niż było - postanowiłeś wrócić na forum i założyć własny wątek wreszcie to chyba dobry ruch.
Masz jednak zdrowie powiem Ci tak się znęcać nad sobą w zawieszeniu ,ale zdarza się i to w życiu taki sposób na dojrzewanie .
Kochanek u Twojej żony fizycznie może jeszcze nie istnieć ,jest takie niewielkie prawdopodobieństwo ,ale istnieje marzenie i figura kogoś zamiast Ciebie.pokrętnie tłumacząc przez jakiś tam czas ,"lepiej"  jakby istniał fizycznie konkretny  ,miałbyś trochę złudzenia że żona odżyła do czasu jednak i tak stałbyś się wrogiem możliwe że sytuacja szybciej by się wyjaśniał i wyklarowała a to multum domysłów i wątpliwości w których próbujesz się ustawić i urządzić jak w jakimś równaniu ,układzie z elementem równowagi pozornej udawanej .Zależność finansowa i to że żona być może nie ma jeszcze katalizatora tak czy siak powoduje zdradę emocjonalną w białych rękawiczkach ,jesteś wyjątkowo zręcznie sterowany mam wrażenie ,wszystko zrobisz Ty za żonę ,w wątku Windego pada określenie wyłączania stopniowo funkcji mężowskich,widzisz to chyba u siebie i jż  to taki na otarcie łez z litości.Jeżeli żona nie ma kochanka nawet wirtualnego internetowego to Ty za to obrywasz ,a przygotowuje się na rozstanie z Tobą od dobrych 3-4 lat szukając Twoich słabych stron bezustannie i podświadomie również ,to rzadsze zjawisko ona marzy racjonalizuje planuje ,tak jak żona pjacka intelektualizuje wybiórczo stosowaną wiedzą o psychologi by szukać w Tobie winy problemu głównie ,bo jej problem dla niej jest mniejszy .Deklarować może co innego np to że byłeś za dobry dla niej i nadopiekuńczy ale to na pokaz pewnie taka niby samokrytyka robi wrażenie.

Ten wątek proponuje uważnie przeczytać https://www.netkobiety.pl/t127811.html
tak mniej więcej wygląda przygotowywanie się do poszukiwań i planowania - katalizator pojawi się prędzej czy później
nie ma jednego wzoru na niewierność zdradę romans ,jest ich minimum co najmniej kilka >

54

Odp: Zrozumieć żonę
Deszcz napisał/a:

Kurczę, jesteście tak jednoznaczni w swoich opiniach, że zaczynam faktycznie zastanawiać się nad boczniakiem. Myślę, że jednak powiedzialaby mi o tym i po prostu odeszła.

Nie jest to takie proste. Dużo pisał o tym pjack. Tyle lat to przyzwyczajenie i strefa komfortu dla niej. To też kwestia uniesienia sprawy na jej barkach. Ona woli to spychać na ciebie.

Deszcz napisał/a:

Macie jakąś radę poza tym, żebym był twardy? Co to też oznacza? Gdy będę zimny to odsunę ją jeszcze bardziej, gdy postawię zarzut z boczniakiem, a okaże się że go jednak nie było to skutek będzie jeszcze bardziej opłakany.

Nie załatwiaj spraw, które nie należą do ciebie. Na teraz to najlepsze jest odcięcie się od tego, nic nie załatwiaj z nią na siłę. Obserwacja. Przecież to wszystko widać, gdy ma kontakt z kimś. Wiadomo jakieś dziwne wyjścia, trzymanie telefonu przy sobie, dziwne nowe hobby. Nie musisz być twardy, sprawa ma swój przebieg i powoli się wyjaśni.

55

Odp: Zrozumieć żonę

rada to chyba te.. 34 kroki raczej, nie?

56

Odp: Zrozumieć żonę

Żeby tylko nie pomylić z zasadą internetu nr 34.

57 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-04-26 14:55:04)

Odp: Zrozumieć żonę

Autorze, Twoja żona powoli się starzeje i zaczyna to do niej docierać. Na dodatek ta kobieta po prostu się NUDZI.
Ona kompletnie nie zna życia, bo cała prozę ogarniales i ogarniasz sam.
Przydałby się jej lekki a nawet cięższy wstrząs. Jak uspokoić osobę w histerii? Trzeba mocno uderzyć ja w policzek. Histeryk szybko wraca do równowagi.
Nie sugeruje Ci, że powinieneś odwinąć jej z liścia. Nie jesteś przecież damskim bokserem.
Sugeruje Ci jednak, żebyś przestał aż tak ułatwiać jej życie. Ta kobieta żyje jak paczek w maśle i dlatego w doopie jej się przewraca. Gdybyś pogonił ja do roboty i odciął od źródełka ona najpierw popadlaby w totalna rozpacz, a potem zebrałaby się do kupy i obudziłaby w sobie instynkt samozachowawczy idący we właściwym kierunku. A nie w kierunku jakichś durnot.
Głupoty od razu wywietrzyalyby jej ze łba.
Zupełnie niechcący zrobiłeś z niej mimoze i życiową kalekę.
Domyślam się, że jeśli poszłaby do ludzi, to ci, którzy twardo stąpają po ziemi szybko uznaliby ja za dziwaczkę.
Chodzi latami na jakieś kursy, terapie, czyta książki których i tak nie rozumie - człowieku, nie widzisz idiotyzmu w tym wszystkim?
Wszystko to, te jej fanaberie kosztują kupę kasy, na którą ty zapierniczasz, a w domu trzymasz pijawkę, która jakby tego było mało jeszcze krew zatruwa Ci od prawie dwóch lat albo i dłużej, tylko wcześniej nie była może aż tak upierdliwa i męcząca.
Starość idzie.
Nie ma niczego gorszego niż starzejąca się baba, która ma za za dobrze.
Prawdopodobnie wdała się w jakieś romanse, takie paniusie zabijają przecież nudę, a nawet jeśli do tej pory na to nie wpadała, to za chwilę ja olśni i w tym temacie.
Będzie Ci wtedy łaziła po domu pół żywa z tęsknoty za boczniakiem, latała na kolejne kursy i terapię, Ciebie traktowała jako zło konieczne, a Ty będziesz zapierdalal, żeby zapewnić jej wszystko.
Potrzep nią finansowo.

Odp: Zrozumieć żonę

Hi 5 dla ulle ...., tak to mniej wiecej wyglada z opisu. Glaskanie jest spox dla maluchow, dorosli czasem potrzebuja klapsa lub liscia.

59

Odp: Zrozumieć żonę
ulle napisał/a:

Autorze, Twoja żona powoli się starzeje i zaczyna to do niej docierać. Na dodatek ta kobieta po prostu się NUDZI.
Ona kompletnie nie zna życia, bo cała prozę ogarniales i ogarniasz sam.
Przydałby się jej lekki a nawet cięższy wstrząs. Jak uspokoić osobę w histerii? Trzeba mocno uderzyć ja w policzek. Histeryk szybko wraca do równowagi.
Nie sugeruje Ci, że powinieneś odwinąć jej z liścia. Nie jesteś przecież damskim bokserem.
Sugeruje Ci jednak, żebyś przestał aż tak ułatwiać jej życie. Ta kobieta żyje jak paczek w maśle i dlatego w doopie jej się przewraca. Gdybyś pogonił ja do roboty i odciął od źródełka ona najpierw popadlaby w totalna rozpacz, a potem zebrałaby się do kupy i obudziłaby w sobie instynkt samozachowawczy idący we właściwym kierunku. A nie w kierunku jakichś durnot.
Głupoty od razu wywietrzyalyby jej ze łba.
Zupełnie niechcący zrobiłeś z niej mimoze i życiową kalekę.
Domyślam się, że jeśli poszłaby do ludzi, to ci, którzy twardo stąpają po ziemi szybko uznaliby ja za dziwaczkę.
Chodzi latami na jakieś kursy, terapie, czyta książki których i tak nie rozumie - człowieku, nie widzisz idiotyzmu w tym wszystkim?
Wszystko to, te jej fanaberie kosztują kupę kasy, na którą ty zapierniczasz, a w domu trzymasz pijawkę, która jakby tego było mało jeszcze krew zatruwa Ci od prawie dwóch lat albo i dłużej, tylko wcześniej nie była może aż tak upierdliwa i męcząca.
Starość idzie.
Nie ma niczego gorszego niż starzejąca się baba, która ma za za dobrze.
Prawdopodobnie wdała się w jakieś romanse, takie paniusie zabijają przecież nudę, a nawet jeśli do tej pory na to nie wpadała, to za chwilę ja olśni i w tym temacie.
Będzie Ci wtedy łaziła po domu pół żywa z tęsknoty za boczniakiem, latała na kolejne kursy i terapię, Ciebie traktowała jako zło konieczne, a Ty będziesz zapierdalal, żeby zapewnić jej wszystko.
Potrzep nią finansowo.

Ujęłaś to wyjątkowo dobitnie, ona sama ma tą świadomość i mówi że jest zła na siebie, że dała się zrobić kaleką. Bardzo podobnie jak Ty mi jakiś czas temu powiedziały o niej cztery nasze wspólne znajome (w różnym czasie, nie znają się - ot na podstawie bliższych obserwacji).

Wszystko niby jest takie proste, a ja i tak się czuję jak przegryw bo bardzo ją kocham i nie chcę jej skrzywdzić. Zresztą - na samym początku kryzysu była taka sytuacja właśnie, niestety po alkoholu, że wtedy nie wytrzymałem i wykrzyczałem jej (zachęcony radą jednej z koleżanek), że ją odetnę od pieniędzy, nigdy jednak konta bankowe nie były u nas kością niezgody, albo jakąś kartą przetargową. W każdym razie po tych słowach wtedy miałem wrażenie, że pogorszyłem sprawę jeszcze bardziej bo przez dobry miesiąc mi to wypominała.

60

Odp: Zrozumieć żonę

Bo dałeś powód by winą mogła obarczyć Ciebie. Pamiętaj, że przy rozwodzie każda kobieta będzie próbowała znisczyc swojego faceta.

61

Odp: Zrozumieć żonę
Be. napisał/a:

Bo dałeś powód by winą mogła obarczyć Ciebie. Pamiętaj, że przy rozwodzie każda kobieta będzie próbowała znisczyc swojego faceta.

Ona twierdzi, że gdybyśmy mieli się rozstać to chciałaby w zgodzie - do tego stopnia, żeby się spotykać razem z nowymi rodzinami na przykład...

62

Odp: Zrozumieć żonę
edek z krainy kredek napisał/a:

Hi 5 dla ulle ...., tak to mniej wiecej wyglada z opisu. Glaskanie jest spox dla maluchow, dorosli czasem potrzebuja klapsa lub liscia.

Tu aż się prosi o coś takiego, tyle tylko że autor w życiu czegoś takiego nie zrobi.
Bo tak naprawdę pasuje mu taka kobieta niemota życiowa, bo jako taka będzie się go trzymała, gdyż instynkt jej podpowiada, że bez męża zdechlaby z głodu.
On gdyby faktycznie ja pogonił i to miałoby wyprostować te pancie, to przecież mogłaby od niego odejść, jako samodzielna i zaradna kobieta i co on by wtedy zrobił? Oszalałby z rozpaczy, bo straciłby istny skarb.
Tak więc będzie ją trzymał i znosił jej dziwactwa, bo to daje mu poczucie stabilizacji.
Ona będzie chodziła i z wiekiem coraz bardziej narzekała na swój nieszczęsny los i okropnego męża, będzie nawet gadała o separacji ( tak jakby separacji nie znała, jako żona marynarza, no komedia po prostu), ale nigdzie się nie ruszy, bo żreć się chce i drogich ciuchów, różnych gadżetów itd.
To tak jak z tymi psychicznymi facetami, karmicielami, którzy specjalnie tuczą swoje kobiety, żeby nikt takiej mu nie zabrał a ona, żeby nawet do kibla nie mogła pójść samodzielnie, bo sadło jej uniemożliwia jakikolwiek ruch.
Tu też mamy mniej więcej coś takiego. Mąż karmiciel i tuczona latami żona. Dopiero teraz coś jej pika we łbie, bo starość idzie, a ona życia nie zaznała itd.
Oboje będą się tak razem bujali wzajemnie narzekając na siebie.

63

Odp: Zrozumieć żonę

Autorze, pewnie że ludzie widzą wszystko.
Niektórzy wiedzą nawet, co gotujesz w garze.
Idę więc dobrym tropem.
Podtrzymuję więc swoje zdanie, które wyraziłam w poście kierowanym do edka.
Ty karmiciel a ona tuczona baba, której odpierdala na stare lata i z nadmiaru wygody oraz kasy. Twojej kasy, rzecz jasna.

A kiedy Ty kupiłeś coś ekstra dla siebie? Coś super nieprzydatnego do domu?
Jesteś jak ta pracowita pszczółka ciągnąca wszystko do chałupy, a ona? Jesteś inteligentny, więc chyba nawet nie muszę pisać wprost.
Co ty masz z tego życia?

64

Odp: Zrozumieć żonę
ulle napisał/a:
edek z krainy kredek napisał/a:

Hi 5 dla ulle ...., tak to mniej wiecej wyglada z opisu. Glaskanie jest spox dla maluchow, dorosli czasem potrzebuja klapsa lub liscia.

Tu aż się prosi o coś takiego, tyle tylko że autor w życiu czegoś takiego nie zrobi.
Bo tak naprawdę pasuje mu taka kobieta niemota życiowa, bo jako taka będzie się go trzymała, gdyż instynkt jej podpowiada, że bez męża zdechlaby z głodu.
On gdyby faktycznie ja pogonił i to miałoby wyprostować te pancie, to przecież mogłaby od niego odejść, jako samodzielna i zaradna kobieta i co on by wtedy zrobił? Oszalałby z rozpaczy, bo straciłby istny skarb.
Tak więc będzie ją trzymał i znosił jej dziwactwa, bo to daje mu poczucie stabilizacji.
Ona będzie chodziła i z wiekiem coraz bardziej narzekała na swój nieszczęsny los i okropnego męża, będzie nawet gadała o separacji ( tak jakby separacji nie znała, jako żona marynarza, no komedia po prostu), ale nigdzie się nie ruszy, bo żreć się chce i drogich ciuchów, różnych gadżetów itd.
To tak jak z tymi psychicznymi facetami, karmicielami, którzy specjalnie tuczą swoje kobiety, żeby nikt takiej mu nie zabrał a ona, żeby nawet do kibla nie mogła pójść samodzielnie, bo sadło jej uniemożliwia jakikolwiek ruch.
Tu też mamy mniej więcej coś takiego. Mąż karmiciel i tuczona latami żona. Dopiero teraz coś jej pika we łbie, bo starość idzie, a ona życia nie zaznała itd.
Oboje będą się tak razem bujali wzajemnie narzekając na siebie.

Nie zgodzę się tutaj z tym, że mi pasowało coś takiego (chociaż i ona sama tak twierdzi), żeby mieć w domu kobietę, która jest w pełni ode mnie zależna. Zawsze chciałem, żeby wyszła do ludzi, ma dobre wykształcenie, nieraz gdzieś trochę popracowała ale rezygnowała, bo zawsze było coś nie tak. Ogólnie ma taką naturę, że do nowego zagadnienia podchodzi od rozpatrywania wszystkich argumentów na NIE i później nie starcza energii na tą drugą stronę. Nie wiem skąd to się wzięło, może przeszłość, której łatwej nie miała będąc DDA.

65 Ostatnio edytowany przez Deszcz (2022-04-26 15:48:21)

Odp: Zrozumieć żonę
ulle napisał/a:

A kiedy Ty kupiłeś coś ekstra dla siebie? Coś super nieprzydatnego do domu?
Jesteś jak ta pracowita pszczółka ciągnąca wszystko do chałupy, a ona? Jesteś inteligentny, więc chyba nawet nie muszę pisać wprost.
Co ty masz z tego życia?

Znowu mnie trafiłaś w punkt. Nie umiem się jednak na zawołanie odkochać po 20 latach i powiedzieć jej żegnaj. Zresztą tego typu "urzędowe" sprawy zawsze ogarniałem ja, więc nie myślę że do organizowania rozwodu przyłożę rękę. Żyję jak na razie iluzją/może cieniem nadziei, że wszystko jednak ułoży się wreszcie jak powinno.

Posty [ 1 do 65 z 847 ]

Strony 1 2 3 14 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024