Nie wiem po co to piszę, chyba potrzebuje się komuś wygadać...
Mam 30 lat. Byłam ponad 3 lata w toksycznym związku, gdzie brakowało zrozumienia, wsparcia i milości. Zawsze zazdrościłam koleżankom ich relacji z partnerami. U schyłku związku poznałam X. Był świetnym przyjacielem, z czasem narodziło się między nami coś więcej. Też jest po przejściach, wiedziałam, że rozstał się z żoną z powodu jej zdrady i zaczyna formalnosci rozwodowe. Pokazał, że można mnie docenić i kochać, poczułam się prawdziwą kobietą. Po raz pierwszy bylam naprawde szczesliwa. Powoli budowaliśmy nasz związek, rozwod nabieral tempa.Wszystko miało iść w dobrym kierunku. Do czasu...
Żona powiedziała mu, że dziecko, które miało być owocem jej zdrady jest tak naprawdę jego. I niestety, zostało to potwierdzone. Świat mi się załamał, jemu zresztą też. Do tego jeszcze formalnie przysposobił dziecko żony z jej poprzedniego małżeństwa, w obecnej sytuacji będzie niemożliwe aby mógł się dziecka zrzec. W obecnej sytuacji on nie potrafi ze mna być, nie chce mi marnować życia, dziecko to już zbyt duże zobowiązanie.
Powiecie pewnie, że mogłam się nie pchać w związek z kims, kto nie ma pozamykanych spraw. Czasem serca nie da się oszukać, mimo, że rozum mówi co innego.
1 2022-04-08 18:00:52 Ostatnio edytowany przez Chocolatte09 (2022-04-08 18:17:14)
Nie wiem po co to piszę, chyba potrzebuje się komuś wygadać...
Mam 30 lat. Byłam ponad 3 lata w toksycznym związku, gdzie brakowało zrozumienia, wsparcia i milości. Zawsze zazdrościłam koleżankom ich relacji z partnerami. U schyłku związku poznałam X. Był świetnym przyjacielem, z czasem narodziło się między nami coś więcej. Też jest po przejściach, wiedziałam, że rozstał się z żoną z powodu jej zdrady i zaczyna formalnosci rozwodowe. Pokazał, że można mnie docenić i kochać, poczułam się prawdziwą kobietą. Po raz pierwszy bylam naprawde szczesliwa. Powoli budowaliśmy nasz związek, rozwod nabieral tempa.Wszystko miało iść w dobrym kierunku. Do czasu...
Żona powiedziała mu, że dziecko, które miało być owocem jej zdrady jest tak naprawdę jego. I niestety, zostało to potwierdzone. Świat mi się załamał, jemu zresztą też. Do tego jeszcze formalnie jest ojcem dziecka żony z pierwszego małżeństwa, w obecnej sytuacji będzie niemożliwe aby mógł się dziecka zrzec. W obecnej sytuacji on nie potrafi ze mna być, nie chce mi marnować życia, dziecko to już zbyt duże zobowiązanie.
Powiecie pewnie, że mogłam się nie pchać w związek z kims, kto nie ma pozamykanych spraw. Czasem serca nie da się oszukać, mimo, że rozum mówi co innego.
Chyba czegoś nie zrozumiałam - on ma pierwsze dziecko z pierwszą była żoną i okazuje się, że ma też drugie z drugą żoną?
Bo jak była pierwsza żona, to i druga?
Juz edytowałam, źle to ujęłam w słowa. Jego jedyna(jeszcze) żona ma dziecko z jej poprzedniego związku. On wchodząc w związek z nią, przysposobił to dziecko.
Chocolatte09 napisał/a:Nie wiem po co to piszę,
chyba potrzebuje się komuś wygadać...
Mam 30 lat. Byłam ponad 3 lata w toksycznym związku, gdzie brakowało zrozumienia, wsparcia i milości. Zawsze zazdrościłam koleżankom ich relacji z partnerami. U schyłku związku poznałam X. Był świetnym przyjacielem, z czasem narodziło się między nami coś więcej. Też jest po przejściach, wiedziałam, że rozstał się z żoną z powodu jej zdrady i zaczyna formalnosci rozwodowe. Pokazał, że można mnie docenić i kochać, poczułam się prawdziwą kobietą. Po raz pierwszy bylam naprawde szczesliwa. Powoli budowaliśmy nasz związek, rozwod nabieral tempa.Wszystko miało iść w dobrym kierunku. Do czasu...
Żona powiedziała mu, że dziecko, które miało być owocem jej zdrady jest tak naprawdę jego. I niestety, zostało to potwierdzone. Świat mi się załamał, jemu zresztą też. Do tego jeszcze formalnie jest ojcem dziecka żony z pierwszego małżeństwa, w obecnej sytuacji będzie niemożliwe aby mógł się dziecka zrzec. W obecnej sytuacji on nie potrafi ze mna być, nie chce mi marnować życia, dziecko to już zbyt duże zobowiązanie.
Powiecie pewnie, że mogłam się nie pchać w związek z kims, kto nie ma pozamykanych spraw. Czasem serca nie da się oszukać, mimo, że rozum mówi co innego.Chyba czegoś nie zrozumiałam - on ma pierwsze dziecko z pierwszą była żoną i okazuje się, że ma też drugie z drugą żoną?
Bo jak była pierwsza żona, to i druga?
4 2022-04-08 18:24:40 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-04-08 18:25:45)
Facet ma dwójkę dzieci, jeśli by Ciebie kochał/zależało by mu na tej relacji, to nie przeszkadzaly by mu dzieci, tym bardziej jak Tobie nie przeszkadzają.
Być może, jak się okazało, że to jego dziecko, chce wrócić do żony, a ta zdrada to była tylko w jego głowie. A może wcale nie znamy prawdy, tylko facet chce się wymiksować z waszej relacji.
Ale to już dla Ciebie nie ma znaczenia.
Pozostaje pogodzić się z sytuacją.
5 2022-04-08 18:31:53 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-04-08 19:21:04)
Teraz rozumiem. Jest żonaty i podobno w trakcie finalizacji rozwodu i ma dwoje dzieci, jedno przysposobione, drugie własne, gdy żona żyła na zakładkę, czyli raz mąż, raz boczniak.
Pewnie z bocznym jej nie wyszło, skoro tak ochoczo ogłosiła, że dziecko jest z mężem.
Gdyby dalej była z bocznym pewnie glosilaby, że to jego dziecko.
Inna możliwość to taka, że ta kobieta wie, iż boczny to nie najlepszy materiał na ojca, więc uznała, że lepiej ogłosić światu, że wpadła z mężem. Jak na ironię okazało się, że to faktycznie dziecko meza.
Koleżanko miła, masz sprawę prosta. On chce wrócić do żony, a Ciebie po prostu spławił.
Później pewnie napiszę więcej, teraz nie mam czasu.
Trzymaj się.
Czy mnie dziecko (dzieci?) nie przeszkadzają, dobre pytanie. Nigdy nie zakładałam że wejdę w związek z dzieciatym, wręcz przeciwnie. Wszystko zależy jak reakcje z dzieckiem, ex i partnerka zostaną ułożone. On mi mowi, że nie wie jak by to mialo wyglądać, bo na pewno będzie chciał brać udział w życiu dziecka, co będzie powodem naszych kłótni. Do tego obawia się reakcji rodziny, jak zareagują na fakt że jest ojcem, ale ma inną kobietę.
Facet ma dwójkę dzieci, jeśli by Ciebie kochał/zależało by mu na tej relacji, to nie przeszkadzaly by mu dzieci, tym bardziej jak Tobie nie przeszkadzają.
Być może, jak się okazało, że to jego dziecko, chce wrócić do żony, a ta zdrada to była tylko w jego głowie. A może wcale nie znamy prawdy, tylko facet chce się wymiksować z waszej relacji.
Ale to już dla Ciebie nie ma znaczenia.Pozostaje pogodzić się z sytuacją.
Prawda jest taka, że podstawy waszego związku były liche. Dobrana para to nie wbrew pozorom, mnie źle i jemu źle, no to będziemy razem. To za mało.
Prawda jest taka, że podstawy waszego związku były liche. Dobrana para to nie wbrew pozorom, mnie źle i jemu źle, no to będziemy razem. To za mało.
Dokładnie dwa nieszczęścia nie dzielą się na pół tylko mnożą do kwadratu jakoś tak zawsze jest.
Tak, jak ktoś wyżęj napisał dziecko jest tego, z kim akurat żonka sobie została. Przynajmniej, jeśli wierzyć słowom. Ostateczny werdykt zależałby pewnie od badań DNA. Jeśli by to było jego dziecko a zdrada jego żony pewna, to wtedy powienen sobie zdać pytanie z kim chce być..Na pewno ma prawo i obowiązek uczesstniczyć w życiu dziecka, jesli oczywiście żonka nie będzie mu robiła pod gókę.
Pytanie jak się Ty na to zapatrujesz?
mnie źle i jemu źle, no to będziemy razem. To za mało.
Chyba że jest się małżeństwem. To wtedy ok.
Badania DNA potwierdziły, że to jego dziecko.
Tak, jak ktoś wyżęj napisał dziecko jest tego, z kim akurat żonka sobie została. Przynajmniej, jeśli wierzyć słowom. Ostateczny werdykt zależałby pewnie od badań DNA. Jeśli by to było jego dziecko a zdrada jego żony pewna, to wtedy powienen sobie zdać pytanie z kim chce być..Na pewno ma prawo i obowiązek uczesstniczyć w życiu dziecka, jesli oczywiście żonka nie będzie mu robiła pod gókę.
Pytanie jak się Ty na to zapatrujesz?
Ale co facet ma zamiar wrócić do żony czy doprowadzić rozwód do końca ?
To właściwie jeżeli się wycofał teraz to wszystko jedno potraktowaliście się jak znieczulenia i plastry ,on sobie coś chciał udowodnić i jeszcze żonie prawdopodobnie pokazać, a Ty bardziej się zaangażowałaś z nieprzepracowanymi obawami i lekami co do związku
dowartościowałaś się z zewnątrz emocjami które wywołał ten facet / źródło/wyzwalacz jako kobieta ,to niestety słaby fundament dla związku choć to dość powszechny wyuczony odruch, czerpania z kogoś "szczęścia" i podnoszenie swojego poczucia wartości wieszając się na drugim człowieku wstęp do kolejnej toksycznej uzależniającej relacji związku.
W obecnej sytuacji on nie potrafi ze mna być, nie chce mi marnować życia, dziecko to już zbyt duże zobowiązanie.
Przypadła Ci w tej historii bardzo niewdzięczna rola wciskania się między wódkę a zakąskę, jak widać wynik DNA wszystko zmienia, ale głównie dla Ciebie. Tak naprawdę nie masz ani wiedzy ani świadomości, co Twój kochanek czuje do żony, co i jak mocno jeszcze ich łączy, ewentualnie dzieli (połączenie faktu bycia biologicznym ojcem z faktem niezakończonego rozwodu mocno komplikuje sprawę).
Autorko, pociągnę więc dalej swoją myśl.
Rzeczywiście spotkała Cię katastrofa, bo bardzo liczyłas na to, że tym razem zdołasz ułożyć sobie życie osobiste.
Tak to właśnie jest w życiu, najgorzej jest coś sobie zaplanować, bo najczęściej w najmniej oczekiwanym momencie wszelkie plany biorą w łeb.
Tylko jak żyć bez planowania?
Też się w sumie nie da.
Napisałaś, że ten facet wydawał Ci się wyśnionym i wymarzonym, wspaniałym i doskonałym, ideal do związku po prostu.
Tymczasem okazało się, że spotykał się z Tobą i bzykał się z żoną na zakładkę z bocznym.
Oczywiście on powie, że to tylko raz i że to ona go uwiodła. Akurat.
Zwyczajnie było - sypiali że sobą i tyle. Może mieli jakiś konflikt i ona puściła się na boku, ale pociąg seksualny między nimi nie wygasł.
Dzielisz z jego żona choroby, ona zaraziła się od Ciebie, jeśli coś masz, a Ty od niej. Nawet płynami ustrojowymi się dzielilysvie.
Ten wspaniały facet okazał się więc zwykłym łajdakiem, który posuwał dwie kobiety w tym samym czasie.
Zaczął z Tobą, bo był w złej kondycji psychicznej i ty robiłaś za balsam na jego duszę.
Żona miała absztyfikanta, więc on też wziął sobie Ciebie na pocieszenie, by nie zwariować z rozpaczy, że traci żonę.
Taką oto pelnilas zaszczytną funkcję - a taki cudowny był.
On nadal kocha żonę, tylko jest na nią wściekły za te zdradę, jednak ich wspólne dziecko wszystko zmieni
Żona ma córkę z poprzedniego związku, Twój znajomy autorko tak kochał żonę, że przysposobił jej dziecko.
Pragnął rodziny.
Teraz doczekał się swojego dziecka, a w takiej sytuacji jest przeszczęśliwy.
On wróci do żony i dziecko będzie nosił na rękach. Będą szczęśliwi, całą ich czwórka.
Gdyby kochał Ciebie ciąg dalszy byłby zupełnie inny. Tymczasem wymyślił swoją bajke, żeby Cię spławić.
Chyba po ptokach. Ino dobrego tyle, że wiesz już czego mniej więcej szukać, jakiego traktowania oczekiwać, aby czuć się jak kobieta w związku No, niestety, facet ma spore zobowiązania i to jego problem, nie Twój, więc dobrze, że Cię uwolnił od przeżywania tego jego hmm… bajzlu w życiu osobistym.
Przede wszystkim, gdy się poznaliśmy oni już nie byli razem, bo ona oznajmiła, że ma innego i niby oczekuje jego dziecka. Nie spał zatem z nami w jednym czasie.
Po drugie, onaa syna, a nie córkę z poprzedniego związku, ale mniejsza o szczegóły.
Z tym, że mnie nie kochał, cóż, najwyraźniej tak było. Widocznie pi poprzednim związku byłam zbyt spragniona milości i uwagi.
Autorko, pociągnę więc dalej swoją myśl.
Rzeczywiście spotkała Cię katastrofa, bo bardzo liczyłas na to, że tym razem zdołasz ułożyć sobie życie osobiste.
Tak to właśnie jest w życiu, najgorzej jest coś sobie zaplanować, bo najczęściej w najmniej oczekiwanym momencie wszelkie plany biorą w łeb.
Tylko jak żyć bez planowania?
Też się w sumie nie da.
Napisałaś, że ten facet wydawał Ci się wyśnionym i wymarzonym, wspaniałym i doskonałym, ideal do związku po prostu.
Tymczasem okazało się, że spotykał się z Tobą i bzykał się z żoną na zakładkę z bocznym.
Oczywiście on powie, że to tylko raz i że to ona go uwiodła. Akurat.
Zwyczajnie było - sypiali że sobą i tyle. Może mieli jakiś konflikt i ona puściła się na boku, ale pociąg seksualny między nimi nie wygasł.
Dzielisz z jego żona choroby, ona zaraziła się od Ciebie, jeśli coś masz, a Ty od niej. Nawet płynami ustrojowymi się dzielilysvie.Ten wspaniały facet okazał się więc zwykłym łajdakiem, który posuwał dwie kobiety w tym samym czasie.
Zaczął z Tobą, bo był w złej kondycji psychicznej i ty robiłaś za balsam na jego duszę.
Żona miała absztyfikanta, więc on też wziął sobie Ciebie na pocieszenie, by nie zwariować z rozpaczy, że traci żonę.
Taką oto pelnilas zaszczytną funkcję - a taki cudowny był.
On nadal kocha żonę, tylko jest na nią wściekły za te zdradę, jednak ich wspólne dziecko wszystko zmieni
Żona ma córkę z poprzedniego związku, Twój znajomy autorko tak kochał żonę, że przysposobił jej dziecko.
Pragnął rodziny.
Teraz doczekał się swojego dziecka, a w takiej sytuacji jest przeszczęśliwy.
On wróci do żony i dziecko będzie nosił na rękach. Będą szczęśliwi, całą ich czwórka.Gdyby kochał Ciebie ciąg dalszy byłby zupełnie inny. Tymczasem wymyślił swoją bajke, żeby Cię spławić.
"Przede wszystkim, gdy się poznaliśmy oni już nie byli razem, bo ona oznajmiła, że ma innego i niby oczekuje jego dziecka. Nie spał zatem z nami w jednym czasie."
Skoro nie wiedziała czyje dziecko, to spała z obydwoma, nie ma innej opcji, powiedziala mu po czasie, czyli można powiedzieć, że od tego czasu z nią nie spał.
18 2022-04-09 10:22:07 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-04-09 13:37:03)
Pewnie, znając życie, jakby to nie było jego dziecko, to akurat wszystko zależałoby od jej "widzimisię". Jeśli dziecko jest jego, to nie znaczy do końca, żę on musi być z nią, chyba że rzeczywiście ją kocha.
Pytanie co czuje do Autorki..?
Czasem serca nie da się oszukać, mimo, że rozum mówi co innego.
Dlatego ciągle dostajesz po tyłku od życia.
W przeciwieństwie do żony tego twojego niedoszłego.
Powiedział, że gdyby nie było jego, to byśmy normalnie byli razem. A w tej sytuacji on nie potrafi być ze mna i mieć świadomość, że ma dziecko z inną. Nie wyobraża sobie jak miałoby to wyglądać- on jezdzi do dziecka na urodziny, wakacje, przyprowadza do wspólnego mieszkania.
Pewnie, znając życie, jakby t
o nie było jego dziecko, to akurat wszystko zależałoby od jej "widzimisię". Jeśli dziecko jest jego, to nie znaczy od końća, żę on musi być z nią, chyba że rzeczywiście ją kocha.
Pytanie co czuje do Autorki..?
Ciekawe podejście..Swoją drogą na swój sposób "honorowe"..
Ciekawe podejście..Swoją drogą na swój sposób "honorowe"..
Tak, jeśli się wierzy bezrefleksyjnie w każde słowo...
bagienni_k napisał/a:Ciekawe podejście..Swoją drogą na swój sposób "honorowe"..
Tak, jeśli się wierzy bezrefleksyjnie w każde słowo...
Dokładnie, jeden wielki buuuuuullllshiiit. Z jakiegos powodu się rozeszli i ten powód magicznie nie zniknie. Ale pomijam. Koleś po prostu się w niej nie odkochał a dziecko to powód żeby wrócić bez uszczerbku na ego czy honorze. Bo tak jakby wrócił, to było że frajer, że poprawia po kimś, że nie ma do siebie szacunku po tym co zrobiła i inne takie. A tak wraca bo jest niby taki porządny, dobry, dla dobra dziecka, honorowy.
Może tak, może nie...
Dziwne jest, jeśli ktoś odchodzi, ale dalej kocha swojego partnera..Czasami się słyszy takie historie, i widać sprzeczność w "zeznaniach", bo jak tu kochać, ale mimo wszystko odchodzić..?
Jeśli niemożliwe jest odkochanie się w kimś ot tak, to może właśnie górę biora takie przesłanki, jak kwestia dziecka, gdzie facet nie chce być ojcem z doskoku. Problem tylko w tym, co czuje do tamtej kobiety. Wiadomo, żę tworzenie takiej patchhworkowe rodziny nie jest proste... Z jednej strony nowa partnerka, z drugiej była żona i dziecko..Wielu się na to pisze, ale jak widać nie wszyscy..
Chyba, że powód odejścia jest zupełnie inny..
25 2022-04-09 16:59:27 Ostatnio edytowany przez Chocolatte09 (2022-04-09 17:00:39)
Powód jest taki, że po prostu nie wyobraża sobie dalej naszego związku z jego dzieckiem.
Twierdziz że do niej nie wróci i się rozwiedzie. Szczerze to wątpię, żeby do tego doszło. Dopiero co dowiedzial sie o dziecku, a zakończył nasz związek i już chce się z nią skontaktować żeby poznać dziecko.
Pękło mi serce. Do tego dołuje się swoim wiekiem, znów trzeba wszystko zaczynać od nowa. Chyba już nie mam na to siły.
Może tak, może nie...
Dziwne jest, jeśli ktoś odchodzi, ale dalej kocha swojego partnera..Czasami się słyszy takie historie, i widać sprzeczność w "zeznaniach", bo jak tu kochać, ale mimo wszystko odchodzić..?
Jeśli niemożliwe jest odkochanie się w kimś ot tak, to może właśnie górę biora takie przesłanki, jak kwestia dziecka, gdzie facet nie chce być ojcem z doskoku. Problem tylko w tym, co czuje do tamtej kobiety. Wiadomo, żę tworzenie takiej patchhworkowe rodziny nie jest proste... Z jednej strony nowa partnerka, z drugiej była żona i dziecko..Wielu się na to pisze, ale jak widać nie wszyscy..
Chyba, że powód odejścia jest zupełnie inny..
26 2022-04-09 18:10:33 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-04-09 18:12:19)
Kochać, to on kocha swoją żonę, jest ojcem dwójki dzieci, przysposobione to też już jego dziecko, więc jak już, to wróci do żony.
A dał do zrozumienia, że nie będzie się wiązał z inną i do końca życia będzie sam... przecież wyraźnie widać, że chciał wymiksować się z waszego związku.
Czyli byłaś plastrem na rany.
Daj sobie luz z facetami i nie wierz we wszystko co mówią. A najważniejsze, nie uzależniaj się od związku, trzeba umieć żyć samemu, żeby umieć z kimś...
27 2022-04-10 10:10:34 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-04-10 10:13:20)
Ja naprawdę nie rozumiem ludzi którzy muszą z rozwalonego związku natychmiastowo koniecznie wskoczyć w kolejny, byleby nie zostać że sobą sam na sam przez chwilkę.
A ta chwila właśnie potrzebna jest aby poukładać swoje sprawy.
Ty autorko powinnaś myśleć o siebie i trochę bardziej trzeźwo.
Bo fakty są takie że jesteś z zonatym facetem który oczekuje dziecka.
Poza tym czuję że coś sciemnia.
Chyba tego do końca nir wyjasnilam.
Dziecko już się urodziło. Jak tylko zaszła ciążę, czyli ok. 2 lata temu, powiedziała mu, że to dziecko kochanka i wyprowadziła się. Także on dopiero niedawno, po prawie 2 latach, dowiedział się, że to tak naprawdę jego dziecko. My zaczęliśmy być ze sobą rok po ich rozstaniu.
Ja naprawdę nie rozumiem ludzi którzy muszą z rozwalonego związku natychmiastowo koniecznie wskoczyć w kolejny, byleby nie zostać że sobą sam na sam przez chwilkę.
A ta chwila właśnie potrzebna jest aby poukładać swoje sprawy.
Ty autorko powinnaś myśleć o siebie i trochę bardziej trzeźwo.
Bo fakty są takie że jesteś z zonatym facetem który oczekuje dziecka.
Poza tym czuję że coś sciemnia.
29 2022-04-10 11:13:09 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-04-10 11:13:28)
Ale on jest wciąż żonaty po tych 2 latach i dziecku z innym?
Nie pomyślałaś że jest jakiś powód dlaczego przy takich dowodach on się nie rozwiodl. ?
Rozwód to około.pol roku trwa
Ale on jest wciąż żonaty po tych 2 latach i dziecku z innym?
Nie pomyślałaś że jest jakiś powód dlaczego przy takich dowodach on się nie rozwiodl. ?
Rozwód to około.pol roku trwa
On po rozstaniu wyjechał na kontrakt za granicę, zaczęliśmy się spotykać po jego powrocie, wtedy też zaczął rozwód. Miała to być szybka sprawa, ona na początku mowila że na wszystko się zgadza, łącznie ze zrzeczeniem się dziecka przysposobionego i podpisze co trzeba. Później zmieniła zdanie i poinformowała o biologicznym dziecku, co zostało potwierdzone testami. Także o swoim ojcostwie dowiedział się jak rozwód był już w toku i to po tym jak początkowo zapewniała, że to nie jego.
31 2022-04-10 11:35:02 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-04-10 11:35:38)
Więc jeśli tak to wygląda to ja na Twoim miejscu nie przekonywalabym go na siłę że jest sens z Tobą zostawać, tylko zaproponowała rozstanie na pół roku dla przemyślenia spraw i jeśli po tym czasie niewidywania się oboje dojdziecie do wniosku że chcecie być razem to bedziecie.
Jak on posprzątać ten bałagan A Ty jedziesz chciała rozwodnika z małym dzieckiem.
Autorko, złej baletnicy przeszkadza i rąbek spódnicy.
On tak się rozwodzi, żeby broń boże się nie rozwieść. Jakby gra na zwłokę, a Tobie opowiada, że rzekomych kłodach rzucanych mu pod nogi.
Normalnie jest- urodziło się jego dziecko, krew z jego krwi, a skoro tak, to nie wiadomo jakie myśli kłębią mu się po głowie?
JAkby na to nie patrzył on ma teraz własne dziecko.
Żona ma dwoje własnych.
Wygląda na to, że facet wróci do niej i wcale nie na tarczy. Jest bowiem idealny powód do tego, by powiedzieć żonie, że wróci do niej zexwzgledu na ich wspólne dziecko.
Ona nie bez powodu powiedziała o tym, że dziecko jest jego.
Gdzie wobec tego jesteś Ty?
No cóż - sama sobie na to pytanie odpowiedz.
Pękło mi serce. Do tego dołuje się swoim wiekiem, znów trzeba wszystko zaczynać od nowa. Chyba już nie mam na to siły.
To chyba zdanie - klucz w tej całej historii. Nie skreślaj tak siebie. Kobiety nawet i przed czterdziestką potrafią założyć własną rodzinę jeśli chcą, a jeśli nie chcą, to żyć swobodnie i bez jakichś dziwnych układów i zobowiązań, a ty zachowujesz się tak, jakby pogubiony mężczyzna z licznymi zobowiązaniami był twoją ostatnią deską ratunku.
Chocolatte09 napisał/a:Pękło mi serce. Do tego dołuje się swoim wiekiem, znów trzeba wszystko zaczynać od nowa. Chyba już nie mam na to siły.
To chyba zdanie - klucz w tej całej historii. Nie skreślaj tak siebie. Kobiety nawet i przed czterdziestką potrafią założyć własną rodzinę jeśli chcą, a jeśli nie chcą, to żyć swobodnie i bez jakichś dziwnych układów i zobowiązań, a ty zachowujesz się tak, jakby pogubiony mężczyzna z licznymi zobowiązaniami był twoją ostatnią deską ratunku.
Wierzyłam w to jeszcze 5 lat temu. Teraz, gdy wszyscy wokół mają rodziny, dzieci i są szczęśliwi, już nie widzę perspektywy dla siebie. To cholernie przykre, gdy w tym wieku nie ma z kim spedzic wakacji a rodzina pyta dlaczego jeszcze nie wyszłam za mąż...
Ja to wszystko rozumiem. Może być przykro i to z powodów własnych potrzeb jak i z uwagi na otoczenie. Jednak jeśli będziesz się kurczowo trzymać faceta bez perspektyw na stabilną relację, to tylko jeszcze bardziej wpędzisz się w lata, a najprawdopodobniej niczego nie zyskasz. Lepiej się rozglądać, niż fokusować na nierokującej relacji.
"A świstak siedzi i zawija je w te sreberka."
Ale to nie znaczy, że masz łapać byle co i byle kogo. Bez przesady. Lepiej być samemu niż się kisić w takiej relacji, gdzie jest wszystko pod górę. Odpocznij, odsuń się od tego emocjonalnie. A jak trochę ochłoniesz, to może i przejrzysz na oczy w co się pakujesz. Związek z facetem z dzieckiem, a co dopiero z 2 dzieci i ex wiszącą na ramieniu to chyba niekoniecznie to, o czym marzyłaś. No chyba, że chcesz po prostu kogoś mieć i bez względu na wszystko, zgodzisz się na każdą relacje, gdzie ktoś zwróci na Ciebie uwagę. Nie bądz desperatką, znaj swoją wartość. I daj sobie szanse na spotkanie kogoś, komu na prawdę będzie zależeć.
38 2022-04-10 19:45:58 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-04-10 19:46:37)
Ostatnią rzeczą, jaką należy się kierować przy swoich wyborach życiowych są inni ludzie podejmujący te wybory czy pytania od rodziny...
A wakacje? Cóż, jesli ktoś koniecznie musi wszędzie jeździć z kimś albo cokolwiek robić w parze, to już jego problem..
Ale to nie znaczy, że masz łapać byle co i byle kogo. Bez przesady. Lepiej być samemu niż się kisić w takiej relacji, gdzie jest wszystko pod górę. Odpocznij, odsuń się od tego emocjonalnie. A jak trochę ochłoniesz, to może i przejrzysz na oczy w co się pakujesz. Związek z facetem z dzieckiem, a co dopiero z 2 dzieci i ex wiszącą na ramieniu to chyba niekoniecznie to, o czym marzyłaś. No chyba, że chcesz po prostu kogoś mieć i bez względu na wszystko, zgodzisz się na każdą relacje, gdzie ktoś zwróci na Ciebie uwagę. Nie bądz desperatką, znaj swoją wartość. I daj sobie szanse na spotkanie kogoś, komu na prawdę będzie zależeć.
Wiem, że piszesz prawdę i patrzysz na to z boku, z większym dystansem. On o mnie też długo zabiegał, starał się przekonać do siebie i przełamać barierę jego skomplikowanej sytuacji. Myślał, że będzie inaczej. Wstępnie żona zapewniała go, że rozwod da bez problemu, załatwi sprawę z adoptowanym synem, ciąża miała być z kochankiem. Wszystko poszło zupełnie inaczej.
To cholernie przykre, gdy............ rodzina pyta dlaczego jeszcze nie wyszłam za mąż...
Związek z opisywanym tu panem dał by asumpt do pytań jeszcze bardziej przykrych i krępujących....
KoloroweSny napisał/a:Ale to nie znaczy, że masz łapać byle co i byle kogo. Bez przesady. Lepiej być samemu niż się kisić w takiej relacji, gdzie jest wszystko pod górę. Odpocznij, odsuń się od tego emocjonalnie. A jak trochę ochłoniesz, to może i przejrzysz na oczy w co się pakujesz. Związek z facetem z dzieckiem, a co dopiero z 2 dzieci i ex wiszącą na ramieniu to chyba niekoniecznie to, o czym marzyłaś. No chyba, że chcesz po prostu kogoś mieć i bez względu na wszystko, zgodzisz się na każdą relacje, gdzie ktoś zwróci na Ciebie uwagę. Nie bądz desperatką, znaj swoją wartość. I daj sobie szanse na spotkanie kogoś, komu na prawdę będzie zależeć.
Wiem, że piszesz prawdę i patrzysz na to z boku, z większym dystansem. On o mnie też długo zabiegał, starał się przekonać do siebie i przełamać barierę jego skomplikowanej sytuacji. Myślał, że będzie inaczej. Wstępnie żona zapewniała go, że rozwod da bez problemu, załatwi sprawę z adoptowanym synem, ciąża miała być z kochankiem. Wszystko poszło zupełnie inaczej.
To chyba było zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe. A co sie nagle stało, że zasiana została wątpliwość co do ojcostwa i wykonali testy ? Skoro była pewna, to na co i po co ? Wiadomo, że z boku i bez emocji komuś lepiej zauważyć wiele spraw. Ale niestety czasem trzeba słuchać rozumu a nie serca - i to jest właśnie ta sytuacja. Jakoś Twoj ex nie miał oporów żeby po takim świństwie żony do niej wracać i dawać szanse - on tego tak na prawde nie zakończył. A sorry, ale po kimś poprawiał . A ona cóż, zręcznie przeskakuje z gałęzi na gałąź.
Pomyśl tak logicznie, ta żona będzie ciągle obecna w waszym życiu - to jest malutkie dziecko i w tym wypadku jej sie wcale nie dziwie, jego dziecko - jego obowiązek. Zobowiązania czasowe, finansowe i wszelakie inne. A on też jak widać chce się temu poświęcić więc ... będzie dawał temu dziecku 100% uwagi i czasu. On nie chce tego wypośrodkować, wyraźnie dał Ci do zrozumienia, że nie ma tu dla Ciebie miejsca. No i nie zapominajmy też o tym drugim dziecku, bo jak do niej wroci to wszystko będzie jak z ery sprzed kochanka z dodatkowym bonusem nowego dzidziusia.
Chocolatte09 napisał/a:KoloroweSny napisał/a:Ale to nie znaczy, że masz łapać byle co i byle kogo. Bez przesady. Lepiej być samemu niż się kisić w takiej relacji, gdzie jest wszystko pod górę. Odpocznij, odsuń się od tego emocjonalnie. A jak trochę ochłoniesz, to może i przejrzysz na oczy w co się pakujesz. Związek z facetem z dzieckiem, a co dopiero z 2 dzieci i ex wiszącą na ramieniu to chyba niekoniecznie to, o czym marzyłaś. No chyba, że chcesz po prostu kogoś mieć i bez względu na wszystko, zgodzisz się na każdą relacje, gdzie ktoś zwróci na Ciebie uwagę. Nie bądz desperatką, znaj swoją wartość. I daj sobie szanse na spotkanie kogoś, komu na prawdę będzie zależeć.
Wiem, że piszesz prawdę i patrzysz na to z boku, z większym dystansem. On o mnie też długo zabiegał, starał się przekonać do siebie i przełamać barierę jego skomplikowanej sytuacji. Myślał, że będzie inaczej. Wstępnie żona zapewniała go, że rozwod da bez problemu, załatwi sprawę z adoptowanym synem, ciąża miała być z kochankiem. Wszystko poszło zupełnie inaczej.
To chyba było zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe. A co sie nagle stało, że zasiana została wątpliwość co do ojcostwa i wykonali testy ? Skoro była pewna, to na co i po co ? Wiadomo, że z boku i bez emocji komuś lepiej zauważyć wiele spraw. Ale niestety czasem trzeba słuchać rozumu a nie serca - i to jest właśnie ta sytuacja. Jakoś Twoj ex nie miał oporów żeby po takim świństwie żony do niej wracać i dawać szanse - on tego tak na prawde nie zakończył. A sorry, ale po kimś poprawiał
. A ona cóż, zręcznie przeskakuje z gałęzi na gałąź.
Pomyśl tak logicznie, ta żona będzie ciągle obecna w waszym życiu - to jest malutkie dziecko i w tym wypadku jej sie wcale nie dziwie, jego dziecko - jego obowiązek. Zobowiązania czasowe, finansowe i wszelakie inne. A on też jak widać chce się temu poświęcić więc ... będzie dawał temu dziecku 100% uwagi i czasu. On nie chce tego wypośrodkować, wyraźnie dał Ci do zrozumienia, że nie ma tu dla Ciebie miejsca. No i nie zapominajmy też o tym drugim dziecku, bo jak do niej wroci to wszystko będzie jak z ery sprzed kochanka z dodatkowym bonusem nowego dzidziusia.
Zapiera się, że w żadnym wypadku do zony nie wróci, rozwód jest aktualny. Od momentu gdy powiedziała mu o kochanku i ciąży z nim nie byli razem, ale fakt - dziecko zmienia wszystko. Poza tym jego rodzina wywiera na nim presje, że musi zachować się jak mężczyzna, nie wiem czy mają na myśli uznanie dziecka i płacenie alimentów czy powrót do niej żeby rodzina była pełna.
Tak, nie ma tu dla mnie miejsca, bo zamiast w tej sytuacji starać się jakoś to ze mną ułożyć, on się wyprowadził, bo potrzebował czasu i nie umiał sobie z tym poradzić. Czara goryczy przelała się, gdy mi powiedział, że będzie do niej dzwonił żeby porozmawiać o tej sytuacji, zapytać o jej motywy i uzgodnić co dalej.