Cześć!
Mam żonę i super dzieci. Jesteśmy prawie 20 lat po ślubie. W pracy natomiast mam koleżankę, w której zauroczyłem się. Totalnie pociąga mnie fizycznie, ale do niczego nie doszło. Potrafię z nią długo rozmawiać, ponieważ ma podobne zainteresowania do moich. Trwa to już dobrych kilka. Spotykamy się na imprezach firmowych co miesiąc i codziennie w pracy. Ogólnie koleżanka jest bardzo otwarta na kontakty z różnymi ludźmi i też ma męża i dzieci. Praktycznie na każdej imprezie firmowej, gdy trochę zadziała alkohol, koleżanka próbuje trzymać mnie za rękę lub przytulać się do mnie. Kiedyś byliśmy razem na wspólnej imprezie z moją żoną, która zauważyła, że coś koleżankę za bardzo ciągnie do mnie i miałem trochę z tego nieprzyjemności.
W pracy koleżanka traktuje mnie jednak zawsze z dystansem i czuję, że stara się przykładowo tak prowadzić rozmowy z innymi kolegami, abym był zazdrosny, czasami jednak potrafi niby przypadkiem dotknąć mojej ręki. Potrafi mnie też totalnie ignorować i nie odpowiedzieć nawet cześć, gdy wychodzę z pracy. Z drugiej strony gdy rozmawiam z inną koleżanką w pracy jest totalnie zazdrosna - potrafi zrobić wiele, aby przerwać taką rozmowę.
Mój problem polega na tym, że taka manipulacja bardzo źle działa na mój stan psychiczny, a dodatkowo widzę, że odbija się na domownikach. Wkrótce koleżanka odchodzi z pracy i może problem sam rozwiąże się, ale zupełnie nie wiem jak przetrwać ten czas. Pisze do mnie i męczy, że nie wie czy dobrze robi odchodząc z pracy. Wykończę się psychicznie rozmyślając o niej i o tym, że nie będę jej codziennie już widywał. Ostatnio była impreza firmowa, na którą nie mogłem pójść i już mnie dopadły rozmyślania i totalna zazdrość o nią. Nie zamierzam zdradzać żony, chociaż w sumie nie wiem czy tym zauroczeniem już tego nie zrobiłem. Nie oczekuję jakiejś złotej porady, ale zupełnie nie wiem jak wybić ją sobie z głowy... jak przetrwać ten najbliższy czas, aż stracę ją z oczu i jakoś to się poukłada...
Zaczarowany