Czesc
Przychodzę sie wyżalić. Otóż mam przyjaciółkę, z którą byłam w bardzo zażyłych relacjach. Wiecie jak to jest, wspolne zakupy, wypady na weekendy itd. Ona ma męza, ja jestem sama. Odkąd zamieszkali razem nasze relacje się trochę skurczyły (mężatka i singielka, nic nowego ) nie mniej jednak nadal spotykalysmy sie często, czasami z jej męzem, czasami same. Rozmawialysmy przez telefon praktycznie dzień w dzień. Nawet jak któraś zadzwonila na przyslowiowe '5 minut' to i tak kończyłyśmy gadając 3 godziny.
Oczywiscie bywalo tez, ze jak wyjezdzali na wakacje albo ja mialam jakies swoje sprawy to nie mialysmy kontaktu przez pare dni.
Kiedy zaszła w ciążę plakalam ze szczęścia razem z nią, wspierałam, chodziłam do lekarza kiedy mąz nie mógł itd. Ja również zawsze mogłam na nią liczyć.
Eh, do sedna.. przyjaciółka urodziła miesiąc temu.
Od tamtej pory udało sie nam porozmawiac 2 razy z mojej inicjatywy. Jak wyszla ze szpitala chcialam wiedziec jak sie czuje, jak dziecko wiec zadzwonilam. Powiedzialam jej, ze teraz bedzie miala bardzo duzo na glowie wiec zeby napisala w wolnej chwili jak sie czuje.
Nie napisala przez kolejne 2 tygodnie. Pisalam ja. Pare razy odpisala. Raz zadzwoniła ale wlasciwie na 5 minut.
Widzę ze jest często aktywna na fb, dodaje zdjęcia dziecka (mimo ze zawsze smiala sie z ludzi, ktorzy to robią). Nawet kiedy mi odpisuje to nie pyta co u mnie.
Oczywiscie rozumiem, że jako świezo upieczona mama ma teraz inne rzeczy na głowie ale jest mi zwyczajnie przykro.
Nie wiem, byc moze to ze mną cos jest nie tak. Nie mam męza, rodziny. Ostatnio dużo pracuje, zajmuje się tez innymi sprawami więc to tez nie jest do konca tak, że nie mam swojego życia. Po prostu brakuje mi naszych rozmów.
Mieliscie taką sytuacje? Moze mnie ktoś kopnąć w tylek zebym przestała sie nad tym rozczulac?
Pozdrawiam i zycze udanego weekendu.
Mogę kopnąć Cię w tyłek, chociaż nie mam za co.
Autorko, wasze drogi rozjechały się po prostu, bo żyjecie w dwóch równoległych i odmiennych rzeczywistościach.
Ona po porodzie stała się inna osoba, doslownie i w przenośni. Z nią jest teraz tak, ona tak się czuje, że z chwilą gdy namacalnie została matką, stała się również jakby dojrzalsza, jakby wskoczyła na inny lewel.
Ty nagle objawiłas się jej, jako niedojrzała osobą,vz która ona nie ma o czym rozmawiać.
Jej całym życiem, jej całym światem i tylko o tym ona myśli od świtu do nocy i od wieczora do rana jest teraz jej dziecko.
Wszystko inne poszło w odstawkę. Ty też poszłaś w odstawkę, bo tak naprawdę ta dziewczyna nie ma Ci, na ten moment, niczego do zaoferowania. Ty też niczego dla niej nie masz- no chyba że wpadniesz do niej na pół godziny i dasz jej w prezencie viuszek albo zabawkę dla dziecka.
Bo co Ty możesz jej teraz dać?
Zadzwonisz, przyjdziesz na chwilę, ale dla niej będzie tak, jakbyś mówiła zza grubej szyby.
Nie jest to ani Twoja wina, ani jej winą.
To tylko życie.
Gdybyś i Ty była matką albo przynajmniej miała faceta, to rozumiem, że mialybyscie jakiś temat.
W waszym jednak przypadku nie łączy was nic.
A poza tym może ona już w czasie ciąży miała Cię dość, bo widziała czarno na białym, że nie rozumiesz jej problemów i odmiennego stanu. Ona chyba jako pierwsza przestała czuć waszą znajomość.
Ty dostałaś troszkę w tyle za nią i dlatego jesteś teraz zaskoczona jej postawą.
Odpuść ja sobie jako przyjaciółkę, zadzwoń do niej raz na jakiś czas, jednak pod warunkiem, że i ona czasem do Ciebie zadzwoni.
Mówi się trudno i żyje się dalej.
To chyba zupełnie normalne, żę jak ludzie są w związku(a już zwłaszcza jak mają dzieci) zmieniają drastycznie swoje życie. Ot, zwył acodzienność tzw" szarego" życia.
W ogóle to podziwiam ludzi, którzy muszą/chcą ze sobą rozmawiać (niemal) codziennie..
Czesc
Powiedzialam jej, ze teraz bedzie miala bardzo duzo na glowie wiec zeby napisala w wolnej chwili jak sie czuje.
Nie napisala przez kolejne 2 tygodnie. Pisalam ja. Pare razy odpisala. Raz zadzwoniła ale wlasciwie na 5 minut.
Widzę ze jest często aktywna na fb, dodaje zdjęcia dziecka (mimo ze zawsze smiala sie z ludzi, ktorzy to robią). Nawet kiedy mi odpisuje to nie pyta co u mnie.
U niej nastąpiła cezura - moment przełomowy rozdzielający wyraźnie różniące się etapy życia. Urodziła najważniejszą osobę w jej życiu. Ty jesteś po prostu na innym etapie życia.
To jest najzupełniej normalne, że poszłaś niejako "w odstawkę". Jeśli to faktycznie przyjaciół Twoja, to ciesz się jej szczęściem, nie naciskaj na kontakt, a życie napisze dalszy scenariusz.
Przyjaciółka urodziła i doba jest za krótka. Potrzebuje wsparcia, pomocy, pocieszenia i dobrej rady. Nie wszystko z tego możesz jej dać, niemniej coś na pewno.Ten czas to dla niej prawdziwe wyzwania, pokaż , że może na Ciebie liczyć.
Przyjaciółka urodziła i doba jest za krótka. Potrzebuje wsparcia, pomocy, pocieszenia i dobrej rady. Nie wszystko z tego możesz jej dać, niemniej coś na pewno.Ten czas to dla niej prawdziwe wyzwania, pokaż , że może na Ciebie liczyć.
W punkt. Moja przyjaciółka urodziła 3 tygodnie temu. Jeszcze u niej nie byłam, bo to jest czas dla niej i malenstwa. Trzeba to przyjąć na klatę. Życie jej się zmieniło o 360 stopni. Nie potrzebuje teraz wygadania, spotkań itp. tylko spokoju i odpoczynku.
Będziesz matką to zrozumiesz :-).
Ps. W ten sposób straciłam długoletnią koleżankę, bo nie mogła zrozumieć jak można oszalec na punkcie dziecka. No można :-). Nie rób tego błędu. Odczekaj