Cześć wszytskim, to mój pierwszy post na tym portalu.
Jestem w związku , mój narzeczony ma bardzo ciężki charakter i momentami mam już taki mentlik w głowie , że kompletnie nie wiem czy ja mam rację czy on ma rację...
Zastanawia mnie tylko jedna rzecz ? Dlaczego on tak nie nawidzi mojej matki ? Czym to się objawia ? Gdy np kłócimy się o głupotę , za każdym razem musi o niej wspomnieć , i zawsze jak najgorzej , że aż łzy do oczu napływają , że np wygrała życie na loterii bo nie musiała nigdy pracować , padło nawet coś takiego raz , że jest "darmozjadem" ... Ja rozumiem wszystko przy kłótni można się unieść itd , ale nikt nie ma prawa obrażać niczyjej rodziny . Nie raz mu to mówiłam , że nie ma prawa wypowiadać się w ten sposób , ale on się tak zachowuje jak by był pewny , że ja nic z tym nie zrobię , a nawet parę razy powiedziałam mu , że ciekawe co by zrobił gdyby to moi rodzice słyszeli , on by sobie z tego nic nie robił . A gdy jesteśmy w domu , to zachowuję sie w stosunku do moich rodziców jak gdyby nigdy nic . Moja głowa tego nie ogarnia , jak można się tak zachowywać , tutaj skakać jak jakieś pieprzone zwierzę za przeproszeniem , a będąc przy tych osobach udając , że ich lubi i wszystko jest "perfecto" . Podejrzewam w sumie , że w sumie może to być przez to , że jego matka była całe życie sama i sama musiała na wszystko pracować , i jego to chyba boli . Ale tak czy siak jest to dla mnie nie normalne , jesteśmy razem i moim zdaniem powinniśmy się wszyscy nawzajem wspierać , a nie walczyć ze sobą . A ten związek tak u nas ostatnio wygląda... Nie wiem kompletnie co mam robić ... To mój pierwszy post , więc wszystko w chaosie ... Najlepiej byłoby wszystko napisać od początku, ale tyle lat w jednym poście. Po prostu nie potrafię zrozumieć tego , jak można tak się zachowywać , i mieć do kogoś pretensje o takie coś ? A po drugie to jest ich życie i ich sprawa , czy jest ktoś z was w podobnej sytuacji ? Jeszcze dzisiaj taki tekst do mnie , że to już nie jest Twój dom , dom tworzysz Ty , ja Ty i dziecko... Nie wiem jak dla mnie szczerze jest to wszystko chore i zaczynam poważnie zastanawiać się czy tkwić w tym gównie za przeproszeniem.
1 2022-03-28 18:39:03 Ostatnio edytowany przez graingraf (2022-03-28 18:41:21)
Dziwne, że on w kłótni wspomina o Twojej matce, masz rację, że on hoduje taką nienawiść do niej, ale jak już tak chce, to niech to trzyma dla siebie.
Nie powinnaś od poczatku przyzwalać na czepianie się rodziny, bo to nigdy nie wychodzi na zdrowie...
Powiedz mu, że więcej nie chcesz ani słowa słyszeć o swojej rodzinie, bo on tym samym niszczy Ciebie, mógł nie wchodzić do takiej rodziny która mu stoi ością w gardle i to z wyimaginowanej przyczyny.
Ale ja widzę, że Ty masz go ogólnie dość...
Bije w czuły punkt. W ten sposób wygrywa każde starcie bo to Cie rozkłada.
Bardzo to dziwne, że Twoim głównym zarzutem wobec partnera jest to, że krytykuje Twoją matkę i dla Ciebie to jest powód przy innych ludziach krytykować jego mówiąc że zachowuje się jak "pieprzone zwierzę".
Nie wiem co w waszym związku robi Twoja matka, ale śmiem twierdzić, że masz dużo różnych zarzutów wobec partnera a to co opisałaś to tylko jakaś zasłona dymna i wcale Ci nie o to chodzi, co mówi o niej, ale o inne rzeczy.
Facet jest slaby wiec i zycie przy nim bedzie slabe. Pudlo ! sorry ale szukaj dalej.
Bardzo to dziwne, że Twoim głównym zarzutem wobec partnera jest to, że krytykuje Twoją matkę i dla Ciebie to jest powód przy innych ludziach krytykować jego mówiąc że zachowuje się jak "pieprzone zwierzę".
Nie wiem co w waszym związku robi Twoja matka, ale śmiem twierdzić, że masz dużo różnych zarzutów wobec partnera a to co opisałaś to tylko jakaś zasłona dymna i wcale Ci nie o to chodzi, co mówi o niej, ale o inne rzeczy.
Nie jest to mój główny zarzut. Musiałabym tu cały związek opisać , żeby to się skleiło w jedną całość. A co do mojej matki to ona nigdy mu nic nie zrobiła , ani nie powiedziała. Wręcz przeciwnie. Ale jak on to nie raz mówił , "że najwięcej mają Ci do powiedzenia co nic nie robią". Nie potrafię tego właśnie zrozumieć , dlaczego? Po co? Zamiast zająć się związkiem i w trakcie kłótni , kłócić się o to co jest problem , to on zwyczaje żeby mi dowalić mówi okropne rzeczy nie tylko na temat mojej matki , ale i reszty rodziny. A gdy jest dobrze między nami to do rany przyłóż , chyba że mu coś nie podpasuje .. No po prostu nie wiem , to jest dla mnie tak nie normalne , że ja już nie raz mu mówiłam żeby się zaczął po prostu leczyć, albo coś bo on jak siedzi w towarzystwie np , to jemu się wydaje że jest alfą i omegą i , że jego dużo ludzi już wystawiło w życiu to on nie da się już oszukać , no i oczywiście odbija się to na mnie .
Facet jest slaby wiec i zycie przy nim bedzie slabe. Pudlo ! sorry ale szukaj dalej.
Nie mam potrzeby szukania dalej. Wystarczy mi atrakcji. A w tych chorych czasach znaleźć kogoś normalnego graniczy z cudem.
Bije w czuły punkt. W ten sposób wygrywa każde starcie bo to Cie rozkłada.
Uważam , że raczej każdego z nas by to ruszyło . To tak samo jak ja nie raz próbowałam powiedzieć coś nie miłego w stronę jego rodziny (choć tego nie chciałam , ale człowiek zwyczajnie z nerwów nie wytrzymał) , to że jak ja tak mogę . Jego rodzina jest wykształcona chociaż , a moja? Alkoholicy zwykli i nic poza tym. Serce się kraje na prawdę. Nie wiem jak wy , ale ja uważam , że jeżeli ktoś kogoś kocha to nie powinien mówić w ogóle takich słów , a jak dla mnie to tutaj już nie ma miłości z jego strony.
Nikt nie jest normalny i kazdy ma jakies odchylenia od pionu....alternatywa to piesek lub kotek. Zycie solo w zgodzie z soba jest pewnie leprze niz ciagla walka przepychanie czy walka z wiatrakiem co gubi elementy i rozrzuca wokoło.
Nikt nie jest normalny i kazdy ma jakies odchylenia od pionu....alternatywa to piesek lub kotek. Zycie solo w zgodzie z soba jest pewnie leprze niz ciagla walka przepychanie czy walka z wiatrakiem co gubi elementy i rozrzuca wokoło.
Myśle o tym coraz częściej żeby być samej.
Chodzi o to, że jego matka musiała pracować, a Twoja nie musiała pracować?
Jeżeli on Twoją matkę nazywa darmozjadem i ocenia życie kobiety na które nie miał żadnego wpływu, to bądź pewna, że Ciebie też będzie oceniał. Pytanie co jeśli Ty np. stracisz pracę i chwilę Ci zajmie szukanie nowej, lub postanowicie mieć dziecko i będziesz na urlopie macierzyńskim. Jaka jest szansa, że on Ciebie wtedy nazwie darmozjadem? Mi się wydaje, że spora. A w relacji powinno być tak, że razem się wspieracie, a nie wypominacie i macie do siebie pretensje.
Gdyby on narzekał, że jego koledzy mają lekkie życie np. mniej pracy za lepsze pieniądze niż on to też by to niefajnie to brzmiało. On powinien się skupić na własnym życiu, a nie cudzym. Tym bardziej dziwi to, że on ma pretensje o styl życia Twojej rodziny. Co to go obchodzi? I czego on oczekuje na ten moment? Twoja matka ma się dostosować pod jego widzimisię? On też by pewnie nie chciał, żeby mu teściowa mówiła jak ma żyć.
Nic się nie dzieje bez przyczyny.
Następnym razem zamiast wchodzić z nim w dyskusję, obrażać się, czy co tam jeszcze robisz, zapytaj go, PO CO on Tobie po raz kolejny o tym mówi, bo już wiele razy, to usłyszałaś i znasz jego opinie na ten temat.
Dzisiaj tylko ubliża twojej matce a po ślubie bardzo prawdopodobne, że zakaże ci z nią kontaktów.
14 2022-03-29 11:57:23 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2022-03-29 12:19:33)
Agnes76 napisał/a:Bije w czuły punkt. W ten sposób wygrywa każde starcie bo to Cie rozkłada.
Uważam , że raczej każdego z nas by to ruszyło . To tak samo jak ja nie raz próbowałam powiedzieć coś nie miłego w stronę jego rodziny (choć tego nie chciałam , ale człowiek zwyczajnie z nerwów nie wytrzymał) , to że jak ja tak mogę . Jego rodzina jest wykształcona chociaż , a moja? Alkoholicy zwykli i nic poza tym. Serce się kraje na prawdę. Nie wiem jak wy , ale ja uważam , że jeżeli ktoś kogoś kocha to nie powinien mówić w ogóle takich słów , a jak dla mnie to tutaj już nie ma miłości z jego strony.
Każdego by ruszyło i każdego rusza. Dlatego bicie w rodzinę to ciosy poniżej pasa.
W każdej rodzinie znajdzie się ktoś, komu można coś zarzucić, nawet rzeczy pozytywne nadając im negatywny wydźwięk np, taka wykształcona a prostych rzeczy nie potrafi zrobić, gdy mając tytuł doktora nie wymieni sobie koła w samochodzie itp. Więc tu nie chodzi tak naprawdę o powód do zarzutów tylko cel jakim jest uderzenie w czułe miejsce.
Narzeczony dokładnie widzi, że po takich słowach do oczu napływają Ci łzy - to dla niego sygnał, że odnosi sukces w starciu. Gdybyś zareagowała obojętnością i w rewanżu odparowała cios równie dotkliwy, dobrze by się zastanowił czy warto tak z Tobą pogrywać.
Można poruszać trudne tematy rodziny gdy chce się komuś pomóc. Tutaj tego zupełnie nie ma. Narzeczony nie mówi tego by znaleźć Twojej mamie dobrze płata pracę na miarę jej kwalifikacji, jedynym jego celem jest obrażanie mamy i tym sposobem sprawienie Ci bólu.
Chodzi o to, że jego matka musiała pracować, a Twoja nie musiała pracować?
Jeżeli on Twoją matkę nazywa darmozjadem i ocenia życie kobiety na które nie miał żadnego wpływu, to bądź pewna, że Ciebie też będzie oceniał. Pytanie co jeśli Ty np. stracisz pracę i chwilę Ci zajmie szukanie nowej, lub postanowicie mieć dziecko i będziesz na urlopie macierzyńskim. Jaka jest szansa, że on Ciebie wtedy nazwie darmozjadem? Mi się wydaje, że spora. A w relacji powinno być tak, że razem się wspieracie, a nie wypominacie i macie do siebie pretensje.Gdyby on narzekał, że jego koledzy mają lekkie życie np. mniej pracy za lepsze pieniądze niż on to też by to niefajnie to brzmiało. On powinien się skupić na własnym życiu, a nie cudzym. Tym bardziej dziwi to, że on ma pretensje o styl życia Twojej rodziny. Co to go obchodzi? I czego on oczekuje na ten moment? Twoja matka ma się dostosować pod jego widzimisię? On też by pewnie nie chciał, żeby mu teściowa mówiła jak ma żyć.
Nigdy tego nie powiedział , że o to akurat wprost mu chodzi , ale tak mi się wydaje. Bo nie raz mówił , że jego matka sama musiała spłacać kredyt za mieszkanie itp. Więc raczej na pewno o to chodzi.
Nie raz mu mówiłam co go to obchodzi jak kto żyje ? To on twierdził , że on jest ze mną i wchodzi do tej rodziny. Głupie tłumaczenie , po prostu z początku jeszcze z moją mamą było nawet fajnie. Ale potem sam się nakręcił na to wszytsko i jest jak jest. Jest to po prostu dla mnie żałosne , i nie ma jak dla mnie tutaj żadnego usprawiedliwienia dla niego . Bo po prostu nikt nie ma prawa nikogo obrażać w taki sposób. Nikt .
graingraf napisał/a:Agnes76 napisał/a:Bije w czuły punkt. W ten sposób wygrywa każde starcie bo to Cie rozkłada.
Uważam , że raczej każdego z nas by to ruszyło . To tak samo jak ja nie raz próbowałam powiedzieć coś nie miłego w stronę jego rodziny (choć tego nie chciałam , ale człowiek zwyczajnie z nerwów nie wytrzymał) , to że jak ja tak mogę . Jego rodzina jest wykształcona chociaż , a moja? Alkoholicy zwykli i nic poza tym. Serce się kraje na prawdę. Nie wiem jak wy , ale ja uważam , że jeżeli ktoś kogoś kocha to nie powinien mówić w ogóle takich słów , a jak dla mnie to tutaj już nie ma miłości z jego strony.
Każdego by ruszyło i każdego rusza. Dlatego bicie w rodzinę to ciosy poniżej pasa.
W każdej rodzinie znajdzie się ktoś, komu można coś zarzucić, nawet rzeczy pozytywne nadając im negatywny wydźwięk np, taka wykształcona a prostych rzeczy nie potrafi zrobić, gdy mając tytuł doktora nie wymieni sobie koła w samochodzie itp. Więc tu nie chodzi tak naprawdę o powód do zarzutów tylko cel jakim jest uderzenie w czułe miejsce.
Narzeczony dokładnie widzi, że po takich słowach do oczu napływają Ci łzy - to dla niego sygnał, że odnosi sukces w starciu. Gdybyś zareagowała obojętnością i w rewanżu odparowała cios równie dotkliwy, dobrze by się zastanowił czy warto tak z Tobą pogrywać.Można poruszać trudne tematy rodziny gdy chce się komuś pomóc. Tutaj tego zupełnie nie ma. Narzeczony nie mówi tego by znaleźć Twojej mamie dobrze płata pracę na miarę jej kwalifikacji, jedynym jego celem jest obrażanie mamy i tym sposobem sprawienie Ci bólu.
Nie raz udawało mi się po prostu nic nie odzywać , ale czasem było tak że wychodził z pokoju i jeszcze człowieka podkręcał żebym w końcu wybuchła , a jak płakałam to mówił że na niego nie działają już moje łzy . Po prostu mówiąc wprost , jest to nie normalne . Chciałam napisać post zobaczyć , co myśli trzecia strona i miałam rację...
Nic się nie dzieje bez przyczyny.
Następnym razem zamiast wchodzić z nim w dyskusję, obrażać się, czy co tam jeszcze robisz, zapytaj go, PO CO on Tobie po raz kolejny o tym mówi, bo już wiele razy, to usłyszałaś i znasz jego opinie na ten temat.
Ja z nim nie wchodzę nawet w dyskusje , bo z nim nie ma dyskusji. On wie najlepiej...
Mówiłam mu tak nie raz , to on odpowiadał tak trochę bez sensu i składu , że mówi prawdę itp rzeczy... Ale po co powtarzać to 300 razy ? Nie wiem , wydaje mu się że coś nagle się stanie ? Nie rozumiem tego kompletnie...
Nie obrażam się , tylko robi mi się przykro i nawet nie chce mi się po tych patologicznych kłótniach normalnie funkcjonować...
Dzisiaj tylko ubliża twojej matce a po ślubie bardzo prawdopodobne, że zakaże ci z nią kontaktów.
To mu się na pewno nie uda, prędzej ten związek się rozpadnie niż on będzie rozprowadzał swoje chore rządy. Niech sam zerwie jakie kolwiek kontakty z rodziną i innym da żyć w spokoju.
19 2022-03-29 12:58:54 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2022-03-29 12:59:35)
Nie raz udawało mi się po prostu nic nie odzywać , ale czasem było tak że wychodził z pokoju i jeszcze człowieka podkręcał żebym w końcu wybuchła , a jak płakałam to mówił że na niego nie działają już moje łzy . Po prostu mówiąc wprost , jest to nie normalne . Chciałam napisać post zobaczyć , co myśli trzecia strona i miałam rację...
No i właśnie o to mu chodzi, o sprawienie Ci bólu.
Uderzyło mnie gdy napisałaś, że każda kłótnia na koniec nawiązuje do krytykowania Twojej mamy, a Tobie w czach stają łzy. To ewidentna taktyka żeby Cię "załatwić".
Niektórzy cwani manipulatorzy, po perfidnym graniu na uczuciach i doprowadzeniu ofiary do wybuchu, udają niewiniątka, by na koniec skrytykować swoje ofiary za niewłaściwe zachowania, zarzucając im agresję, chamstwo itp, a w końcu wymagają przeproszenia ich za atak. Taki oprawca twierdzi, że on zachowywał się spokojnie ( czyli słodkim głosikiem masakrował czyjąś godność i ubliżał rodzinie) a ty krzyczałaś jak ostatni cham. Tak wyglądają taktyczne zagrania manipulatorów. Nie bierz tego wszystkiego do siebie, bo nie wiem zbyt wiele o Twoim narzeczonym, chcę Ci tylko wyjaśnić ten mechanizm.