Witam serdecznie wszystkie Panie.
Generalnie zdaje sobie sprawę, że było tu już bardzo dużo podobnych tematów, ale kiedy człowiek nie wie co zrobić, poszukuje odpowiedzi i pomocy wszędzie.
Otóż byłem z kobietą rok czasu ja 38 ona 41.
Wszystko było dobrze między nami, chyba z jej strony nawet mocniej jak z mojej. Ale tak szybko i w skrócie. Zostawiła mnie, mówiła mi że mało czasu od siebie jej dawałem, dwa czy trzy razy nie dotrzymałem słowa na czas ( odwlekalem to co miałem ważnego zrobić na później). Ogólnie nie kłóciliśmy się, wszystko było w porządku. Natomiast postanowiła odejść. Powiedziała mi jakie błędy zrobiłem i ja je wyeliminowałem. Jednak coś musi być, ponieważ jeszcze chyba za mało. Bardzo ją kocham i nie poddałem się i ona to wie. U niej w rodzinie jest teraz wielki problem i powiedziała mi że teraz niczego nie chce budować, dopóki sytuacja się nie uspokoi, ponieważ myślami tam jest. Widze jak mnie obserwuje w pracy, sama raczej pierwszego kroku nie zrobi, ale kiedy zadzwonię to raczej na szybką kawe znajduje czas, ale mówi mi że to koleżeńska kawe nie jesteśmy razem dwa miesiące, a ona przyszła ze mną do mojej mamy na urodziny, do siostrzeńca na urodziny. Czy kobieta która nie chce być ze mną wybiera się na takie imprezy rodzinne ??? Ja osobiście bym nie szedł jeżeli druga strona by miała to odebrać jako szanse na powrót. Chyba po rozstaniu za szybko chciałem to naprawić i mogłem być nachalny ( telefony, sms). Teraz tego nie robię, bo szanuję jej przestrzeń. Wy kobietki znacie się najlepiej, jak mam się zachować wobec niej, aby jej nie wystraszyć i mieć jakieś realne szanse na powrót, bo nie ukrywam, że mi strasznie zależy. Nie potrafię sobie jej wybić z głowy, bo wiem że gdyby nie moje błędy, to szansa na szczęśliwy związek by by była. Wiem, że mnie kocha, ona wie że ja chcę wrócić i mówi, że w jej życiu nie ma nikogo. Tylko twierdzi, że dopóki nic się nie poprawi w jej życiu ( a wydarzył się dramat), to nie chce nic zmieniać. Nie wiem czy to jest na odczepne, czy rzeczywiście, ale raczej jej wieże na słowo, bo nie sądzę aby mnie kłamała w przeszłości. Poproszę dziewczyny o pomoc. Pozdrawiam ciepło. Łukasz.
2 2022-03-22 07:30:50 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-03-22 07:31:37)
Dopóki nie napiszesz o co chodzi, w czym podobno zawiodleś dziewczynę, nie ma sensu doradzać.
Bo to mogły być rzeczy niszczące, przemocowe czy kompletne lekceważenie, jak również życzeniowe myślenie dziewczyny, jej foch i manipulacja.
Nieszczęścia które ją spotkaly: np śmierć bliskich to nie powód do odsunięcia się, bo takie rzeczy spotykają niestety każdego.
Chyba że Ty przy tym zawiodleś mocno.
Gdzieś tam na imprezie dwa czy trzy razy popiłem za dużo i jej się to nie podobało, ale rzuciłem picie i nie piję kropli alkoholu, powiedziałem, że dla związku alkohol nie musi uczestniczyć w moim życiu. Drugie to prawo jazdy, odkładałem na później, bo w tym momencie nie było mi potrzebne, jednak zacząłem kurs i go robię. W sytuacji jej dramatu życiowego, to ja nie zawiodłem, bo ani ja ani ona wpływu na to nie mamy.
W sytuacji jej dramatu życiowego, to ja nie zawiodłem, bo ani ja ani ona wpływu na to nie mamy.
Czyli nadal nie wiemy co się stało i czy to mogło doprowadzić do waszego rozstania.
Jak dla mnie pannica strzeliła focha a Ty masz zgadywać o co chodzi.
A że była za Tobą na jakimś spotkaniu, czy też obserwuje w sieci no cóż...pieska trzyma się na krótkiej smyczy żeby czasem kogoś nie "ugryzł".
Chcesz ją odzyskać? to zdejmij ją z piedestału i przestań nadskakiwać.
W związku potrzebna jest równowaga, żadna ze stron nie może mieć przewagi.
Ona 41 lat? Była mężatką? Była w jakimś dłuższym związku?
Przestań nadskakiwac? czyli mniej latać za nią? Bo chyba to robię za bardzo ( chociaż od kilku dni dałem jej większą przestrzeń osobistą). Jej dramat polega na sytuacji za naszą wschodnią granicą....czyli można się domyśleć w czym rzecz. Ona jest po rozwodzie jak i ja. Pozdrawiam i czekam za odpowiedzią )
Przestań nadskakiwac? czyli mniej latać za nią? Bo chyba to robię za bardzo ( chociaż od kilku dni dałem jej większą przestrzeń osobistą). Jej dramat polega na sytuacji za naszą wschodnią granicą....czyli można się domyśleć w czym rzecz. Ona jest po rozwodzie jak i ja. Pozdrawiam i czekam za odpowiedzią
)
Odetnij się. Chyba, że Cię kręci takie szarpanie się, że tu impreza rodzinna, a tu Ci mówi, że nie będziecie razem.
Jak to lubisz, to się szarp.
Jak nie, to odetnij kontakt całkowicie zamiast ją na imprezy rodzinne zapraszać.
Jak dla mnie to byłeś dla niej odskocznią od jej problemów. Ale najprościej w świecie znudziło się jej. Na odchodne coś tam ci nagadała, co ty wziąłeś za wyrocznię, a nie ma to najmniejszego wpływu na jej decyzje. Jesteś jej orbiterem, nikim ważnym, sam stwierdziłeś, że jest myślami gdzie indziej.
Jak dla mnie typowa sytuacja pocieszyciela, kogoś kto się stara, a nie ma szans na status partnera.
Nigdy nie da się spełniać wszystkich oczekiwań partnera, bo to zawsze będzie kosztem siebie.
Nie mówię tu o nie piciu, bo to jest z korzyścią dla obu stron, ale o takich, które robisz wbrew sobie, tylko dlatego, że oczekuje tego partner.
Dlatego spełnianie nawet jej myśli nic nie zmieni, tylko całkowite zerwanie pozwoli jej się do końca określić i dać Ci jasny sygnał, że nie ma dla was szans, bo teraz cały czas się łudzisz...
Przestań nadskakiwac? czyli mniej latać za nią? Bo chyba to robię za bardzo ( chociaż od kilku dni dałem jej większą przestrzeń osobistą). Jej dramat polega na sytuacji za naszą wschodnią granicą....czyli można się domyśleć w czym rzecz. Ona jest po rozwodzie jak i ja. Pozdrawiam i czekam za odpowiedzią
)
Czyli ona jest Ukrainką. Ale to żaden powód do zrywania, jak dla mnie to zwykła wymówka.
Kiedy ona miała rozwód i czy po rozwodzie jesteś jej pierwszym?
Przestać nadskakiwać - znaczy mniej dzwonić, pisać, nachodzić. Do związku trzeba dwojga.
Daj sobie czasookres ile będziesz na nią czekał.
Tak pochodzi stamtąd. Ona jest po rozwodzie, od 2016 roku, z tego co mi mówiła, to ja byłem jej pierwszym facetem po rozstaniu. Ja gdzieś tam to wyczuwam, że coś ją do mnie ciągnie. Widzę co chwilę, jak mnie obserwuje w pracy, gdy rozmawiamy pyta co u mnie? Czy coś nowego się zmieniło? ( A nie widzieliśmy się np. dwa dni). Czy tak jak dzisiaj, myślałam, że Cię nie ma w pracy, bo nie widziałam Ciebie. A ja przyszedłem się przywitać o 7:30 ( pracyjemy na innych działach, ale na tej samej hali i na różnych zmianach, więc nie widujemy się codziennie w pracy). Wypytuje mnie a jak mama? Powiedziała mi, że miała wrażenie jak byliśmy na imprezie że traktuję ją jak swoją kobietę i że pewnie rodzina tak myśli, że jesteśmy razem. Mówiłem, że rodzina zna prawdę, a ja nie dawałem jej odczuć na tej imprezie aby tak było. Ale po dłuższym zastanowieniu się, ona mogła się tak czuć, bo dzwoniłem do niej każdego dnia i generalnie ktoś z boku by tak mógł pomyśleć. Może rzeczywiście lepiej jej dać czas, nie rozmawiać specjalnie długo w pracy, aby dać jej odczuć, że jestem kumplem? Do tego nie dzwonić, nie pisać niech odpocznie trochę ode mnie? Pozdrawiam.
Po rozstaniu facet nie może spaść do roli psiapsiółki czy kumpla.
I Tobie o taką rolę nie chodzi.
Tak, daj jej wolność a gdyby się pytała co się dzieje to jej powiedz że do niczego nie będziesz jej zmuszał.
Alkohol, ok… ale prawo jazdy? Serio??? I co? Będziesz teraz jak różowy pudelek skakać wokół niej i czekać na „aport” machając ogonem, kiedy ona tak Cię potraktowała??? Może jeszcze w szoku jesteś?
Może cię testuje (tresuje) czy nadajesz się na potulnego męża. Ciekawe co było powodem jej rozwodu tak naprawdę obiektywnie a nie opisane przez nią. Pamiętaj Ukrainki też mają jazdy jak Polki więc obserwuj i nie daj się zmanipulować. Co do powodów to najbardziej trafne są wyliczenia postępowania partnerów typu : nie interesował się mną - osaczał mnie sobą , jest leniwy - ciągle w pracy , ciągnął mnie po wycieczkach, wyjazdach - siedział tylko w domu ......
Nie to nie tak, że mnie testuje, a już w ogóle tresuje. To nie jest ten typ kobiety. Ona jest strasznie emocjonalna, rozsądną, kobieta twardo stąpająca po ziemi, pewna siebie. Nie jest jest straszne bycie samej.
Ja po prostu straciłem jej zaufanie, przejechała się po mnie. Teraz ja zwyczajnie chcę to wszystko naprawić, bo wiem że jeszcze tak mocno nie kochałem, zależy mu na niej mega mocno, aż mi brakuje wyrazów/ słów żeby to opisać.
Czy dobrym rozwiązaniem będzie jeśli dam jej trochę czasu, niech trochę odpocznie ode mnie, może zatęskni....?? Oczywiście gdzieś raz na tydzień zadzwonię na chwilkę i jakiś sms. Nic z przesadą, odpowiednio i spokojnie.
( Bo po rozstaniu byłem natarczywy, dopiero do fakcie się domyśliłem, wcześniej wydawało mi się, że robię dobrze).
Czy spotkać się i porozmawiać? Powiedzieć co zmienię w sobie, że będę pracował nad swoim zachowaniem itp. itd. pozdrawiam