Witam,
Piszę na forum, ponieważ chciałam się komuś wygadać i wyrzucić z siebie myśli krążące po głowie.
Chodzi o moje relacje z mamą. Ogólnie są one bardzo dobre, wiem, że mogę na niej polegać i zawsze będzie gotowa mi pomóc. Od wielu lat wychowuje mnie i brata sama, ponieważ tata nas zostawił.
Zawsze nasze relacje były szczere, otwarte, mogliśmy ze wszystkim do niej przyjść, wygadać się, nie mieliśmy między sobą sekretów (oczywiście są tematy, o których mama nie wie i wiedzieć nie będzie).
Jednak ostatnio zauważyłam, że mama zaczyna negować wiele rzeczy, które robię. Jestem w takim momencie w życiu, kiedy skończyłam studia, podjęłam pracę i przyszła czas na większą samodzielność. Jakiś czas temu spotykałam się z chłopakiem, co prawda nie wyszło, ale przez cały czas trwania związku szukała tylko jego złych stron, wytykała co jest nie tak, itp.
Obecnie jest po operacji, w wyniku której musi większość czasu spędzać w łóżku, z racji tego, że nie może stawać na nogę. W pracy wzięłam opiekę nad rodzicem, żeby móc jak najwięcej jej pomóc. Problem w tym, że teraz z jej strony wychodzi taka sytuacja, że jakby zabrania mi wszystkiego. Ostatnio przyszedł do nas mój znajomy, żeby zobaczyć jak mama się czuje i żeby spędzić ze mną trochę czasu. Oczywiście mamie się to nie spodobało i do końca dnia była na mnie o to obrażona. Dała tym do zrozumienia, że nie życzy sobie, abym zapraszała kogokolwiek w odwiedziny. Dzisiaj wynikła podobna sytuacja. Ten sam kolega zaproponował szybki wyjazd na morsowanie. Gdy powiedziałam o tym mamie oczywiście była zła, że nie myślę, że przecież po to poszłam na wolne, żeby jej pomagać, a nie się włóczyć.
Doskonale zdaje sobie sprawę z tego jak mi na tym zależy, a mino to, swoim zachowaniem zakazuje mi zrealizowania tego (nie powie tego wprost, ale zachowaniem i rozmową pokazuje, że jeśli pojadę po prostu się obrazi).
Rozumiem, że jest po zabiegu, po którym jest zdana na pomoc innym, ale wydaje mi się, że jej zachowanie jest już trochę przesadzone. Zwłaszcza, że nie zostałaby sama, bo w domu jest jeszcze mój brat, a mnie nie byłoby raptem 2 godziny. Czy tylko dla mnie ta sytuacja robi się dziwna? Mam 25 lat, a mam wrażenie, że mama chce poniekąd kontrolować za bardzo moje życie.
Prosiłabym Was o opinię, czy faktycznie coś w tym jest, czy po prostu przesadzam.