Teściowa? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 90 ]

Temat: Teściowa?

Jakie są wasze relacje z teściowymi?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Teściowa?

Od początku mam dobre relacje z teściową. To mądra i dobra kobieta, wyrozumiała, ciepła i kochająca. Jest szczera, taka prawdziwa, bez gierek czy udawania czegokolwiek. Bardzo ją cenię.

3

Odp: Teściowa?

Chłodne, praktycznie ich nie ma. Nad czym nie ubolewam, bo nie widzę powodu dla którego miałybyśmy sobie wchodzić w drogę skoro się nie lubimy.
Nie rozumiem tego udawania rodzinnych relacji na siłę.

4

Odp: Teściowa?

Moja teściowa in spe jest super. Ma poczucie humoru podobne do mojego, przez co bardzo fajnie nam się rozmawia nawet o pierdołach. I właściwie tak się kończą rodzinne posiadówy - jak już rodzice przemaglują synka wink w temacie "co słychać", to my łapiemy flow, a panowie ewentualnie dbają o to, żebyśmy miały czym zwilżyć gardło. tongue Tak że jest moim top1 z całej rodziny partnera, łapiemy swoje myśli w lot, dokańczamy nawzajem swoje wypowiedzi i pewnie nieco dominujemy spotkania, ale panowie i siostra partnera są po prostu bardziej powściągliwi i/lub małomówni, więc to też nie tak, że nie dajemy reszcie dojść do słowa. Bo ta reszta jest raczej zadowolona, że ma z głowy podtrzymywanie rozmowy. wink

5

Odp: Teściowa?

Ja z moją nie kłócę się i rozmawiam w miarę normalnie ale nie lubię przebywać w jej towarzystwie i w przyszłości raczej będę jej unikać żeby nie dochodziło do niepotrzebnych kłótni. Ona jest osobą która chce wszystkim rządzić i układać każdemu życie wg swoich pomysłów a ja nie potrafię się mocno przeciwstawić bo nie chce kłótni dlatego staram się jak najrzadziej z nią widywać i rozmawiać.

6

Odp: Teściowa?
Klaudia999 napisał/a:

Jakie są wasze relacje z teściowymi?

Autorko, założyłaś wątek, a sama nie wypowiadasz się w temacie.
Powinnaś, moim zdaniem, taką rozmowę zacząć od przedstawienia swoich relacji z teściową.

Ponieważ tego nie zrobiłaś, to ja zapytam: jakie są twoje relacje z teściową?

7

Odp: Teściowa?

Trudny temat smile
Niby fajna kobita, ale wolałabym, zeby mniej sie wtrącała w nasze zycie. Moze spowodowane to jest tym, ze mąz jest jedynakiem.. staram sie brać na to poprawkę, ale jednak czasem jest to męczące. Całe szczeście, ze mieszkamy dosyć daleko od siebie, zostaje kontakt telefoniczny i odwiedziny od czasu do czasu.

8

Odp: Teściowa?

Teściowa jest spoko, ale raczej duzo ze sobą wspólnego nie mamy, więc jak juz się widzimy raz na kilka miesięcy, to raczej nasze interakcje ograniczaja sie do wymiany grzeczności. Przynajmniej mogę napisac, że się nie wtraca.

9

Odp: Teściowa?

Z teściowa? Okropnie.  Mieszkam już od 5 lat z moim narzeczonym w jego rodzinnym domu  w czerwcu bierzemy ślub.  Tesciowa mieszkała ze swoim konkubentem u niego ale po jakiś 4 latach wróciła do domu w którym mieszkamy my . Dom ten wyremontowaliśmy No mozna powiedzieć że poprostu doprowadziliśmy do do takiego stanu ze można spokojnie mieszkać i nie bać się że podłoga się zapadnie czy coś spadnie z sufitu. Od samego początku jak mieszka  z nami nie mogę się z nią dogadać. Mamy 2 letniego synka który jest bardzo ruchliwy to tu sobie nabije siniaka to tu się uderzy. Jakiś czas temu musieliśmy spędzić kilka dni w szpitalu bo miał zabieg na jajeczka a teraz okazało.sie. ze musi nosić okularki .. teściowa za każdym razem powtarza ze mój syn wiecznie cierpi . Jak tylko usłyszy ze on płacze to zaraz wbiega do mojego pokoju żeby skontrolować co się dzieje . Ona jest osobą która cały czas na wszystko się obraza i wiecznie coś jej nie pasuje . Wpierdziela się z butami w nasze życie i tylko potrafi pouczać i krytykować.  Obraża się średnio 5 razy w miesiącu na 4 5 dni za każdym razem .... nie można się wogole z nią dogadać nie potrafi żartować i wiecznie wszystko przekręca. Udaje ofiarę za każdym razem jak się pokłócimy... dzwoni po rodzinie i mówi jaka to ja jestem nie dobra i jak zle się zajmuje dzieckiem . Cały czas mowi ze nic nie robię ze leżę na łóżku ze całe życie jestem śpiącą.  A prawda jest taka że ona pół dnia.lezy na kanapie i ogląda swoje seriale . Nie wiem co znia zrobią ale mam już dość tej kobiety.. nie da się z nią żyć.  Dodam że ma 63 lata i miała 14 dzieci z czego chyba 3 nie wychowywała bo ich nie chciała a jej dzieci wiecznie chodzily za nią jak takie kaczuszki do jej koleżanek u których siedziała pół dnia i nawet nie gotowała obiadów.  ( wiem z opowieści starszego rodzeństwa) nigdy się nimi nie zajmowała tylko oni zajmowali się sobą nawzajem .

10

Odp: Teściowa?
Beyondblackie napisał/a:

Teściowa jest spoko, ale raczej duzo ze sobą wspólnego nie mamy, więc jak juz się widzimy raz na kilka miesięcy, to raczej nasze interakcje ograniczaja sie do wymiany grzeczności. Przynajmniej mogę napisac, że się nie wtraca.



Też bym tak chciała.  Niestety nie wszyscy mają tak dobrze .

11

Odp: Teściowa?
Beyondblackie napisał/a:

Teściowa jest spoko, ale raczej duzo ze sobą wspólnego nie mamy, więc jak juz się widzimy raz na kilka miesięcy, to raczej nasze interakcje ograniczaja sie do wymiany grzeczności. Przynajmniej mogę napisac, że się nie wtraca.



Też bym tak chciała.  Niestety nie wszyscy mają tak dobrze .

12

Odp: Teściowa?
Beyondblackie napisał/a:

Teściowa jest spoko, ale raczej duzo ze sobą wspólnego nie mamy, więc jak juz się widzimy raz na kilka miesięcy, to raczej nasze interakcje ograniczaja sie do wymiany grzeczności. Przynajmniej mogę napisac, że się nie wtraca.



Też bym tak chciała.  Niestety nie wszyscy mają tak dobrze .

13

Odp: Teściowa?
Beyondblackie napisał/a:

Teściowa jest spoko, ale raczej duzo ze sobą wspólnego nie mamy, więc jak juz się widzimy raz na kilka miesięcy, to raczej nasze interakcje ograniczaja sie do wymiany grzeczności. Przynajmniej mogę napisac, że się nie wtraca.



Też bym tak chciała.  Niestety nie wszyscy mają tak dobrze . :)

14

Odp: Teściowa?
ALSZLIP napisał/a:

Z teściowa? Okropnie.  Mieszkam już od 5 lat z moim narzeczonym w jego rodzinnym domu  w czerwcu bierzemy ślub.  Tesciowa mieszkała ze swoim konkubentem u niego ale po jakiś 4 latach wróciła do domu w którym mieszkamy my . Dom ten wyremontowaliśmy No mozna powiedzieć że poprostu doprowadziliśmy do do takiego stanu ze można spokojnie mieszkać i nie bać się że podłoga się zapadnie czy coś spadnie z sufitu. Od samego początku jak mieszka  z nami nie mogę się z nią dogadać. Mamy 2 letniego synka który jest bardzo ruchliwy to tu sobie nabije siniaka to tu się uderzy. Jakiś czas temu musieliśmy spędzić kilka dni w szpitalu bo miał zabieg na jajeczka a teraz okazało.sie. ze musi nosić okularki .. teściowa za każdym razem powtarza ze mój syn wiecznie cierpi . Jak tylko usłyszy ze on płacze to zaraz wbiega do mojego pokoju żeby skontrolować co się dzieje . Ona jest osobą która cały czas na wszystko się obraza i wiecznie coś jej nie pasuje . Wpierdziela się z butami w nasze życie i tylko potrafi pouczać i krytykować.  Obraża się średnio 5 razy w miesiącu na 4 5 dni za każdym razem .... nie można się wogole z nią dogadać nie potrafi żartować i wiecznie wszystko przekręca. Udaje ofiarę za każdym razem jak się pokłócimy... dzwoni po rodzinie i mówi jaka to ja jestem nie dobra i jak zle się zajmuje dzieckiem . Cały czas mowi ze nic nie robię ze leżę na łóżku ze całe życie jestem śpiącą.  A prawda jest taka że ona pół dnia.lezy na kanapie i ogląda swoje seriale . Nie wiem co znia zrobią ale mam już dość tej kobiety.. nie da się z nią żyć.  Dodam że ma 63 lata i miała 14 dzieci z czego chyba 3 nie wychowywała bo ich nie chciała a jej dzieci wiecznie chodzily za nią jak takie kaczuszki do jej koleżanek u których siedziała pół dnia i nawet nie gotowała obiadów.  ( wiem z opowieści starszego rodzeństwa) nigdy się nimi nie zajmowała tylko oni zajmowali się sobą nawzajem .

Z nią nic nie zrobisz. Za to możecie iść na swoje zamiast mieszkać z nią.

15

Odp: Teściowa?
ALSZLIP napisał/a:

Z teściowa? Okropnie.  Mieszkam już od 5 lat z moim narzeczonym w jego rodzinnym domu  w czerwcu bierzemy ślub.  Tesciowa mieszkała ze swoim konkubentem u niego ale po jakiś 4 latach wróciła do domu w którym mieszkamy my . Dom ten wyremontowaliśmy No mozna powiedzieć że poprostu doprowadziliśmy do do takiego stanu ze można spokojnie mieszkać i nie bać się że podłoga się zapadnie czy coś spadnie z sufitu. Od samego początku jak mieszka  z nami nie mogę się z nią dogadać. Mamy 2 letniego synka który jest bardzo ruchliwy to tu sobie nabije siniaka to tu się uderzy. Jakiś czas temu musieliśmy spędzić kilka dni w szpitalu bo miał zabieg na jajeczka a teraz okazało.sie. ze musi nosić okularki .. teściowa za każdym razem powtarza ze mój syn wiecznie cierpi . Jak tylko usłyszy ze on płacze to zaraz wbiega do mojego pokoju żeby skontrolować co się dzieje . Ona jest osobą która cały czas na wszystko się obraza i wiecznie coś jej nie pasuje . Wpierdziela się z butami w nasze życie i tylko potrafi pouczać i krytykować.  Obraża się średnio 5 razy w miesiącu na 4 5 dni za każdym razem .... nie można się wogole z nią dogadać nie potrafi żartować i wiecznie wszystko przekręca. Udaje ofiarę za każdym razem jak się pokłócimy... dzwoni po rodzinie i mówi jaka to ja jestem nie dobra i jak zle się zajmuje dzieckiem . Cały czas mowi ze nic nie robię ze leżę na łóżku ze całe życie jestem śpiącą.  A prawda jest taka że ona pół dnia.lezy na kanapie i ogląda swoje seriale . Nie wiem co znia zrobią ale mam już dość tej kobiety.. nie da się z nią żyć.  Dodam że ma 63 lata i miała 14 dzieci z czego chyba 3 nie wychowywała bo ich nie chciała a jej dzieci wiecznie chodzily za nią jak takie kaczuszki do jej koleżanek u których siedziała pół dnia i nawet nie gotowała obiadów.  ( wiem z opowieści starszego rodzeństwa) nigdy się nimi nie zajmowała tylko oni zajmowali się sobą nawzajem .

Ehh ile razy już były podobne tematy na forum? Kiedy ludzie nauczą się że NIGDY, PRZENIGDY nie inwestuje się w cudze. Ja też miałam propozycje żeby iść zamieszkać do mieszkania które tesciowa kupiła i wyremontowała i stało puste (nadal stoi bo nie chce nikomu wynająć bo zniszczą) ale w życiu bym na to nie poszła bo wiem jak by się to skończyło. Wolałam wziąć kredyt niż siedzieć na czyjejś łasce i niełasce

16 Ostatnio edytowany przez żyworódka (2022-03-12 20:05:11)

Odp: Teściowa?
display napisał/a:
ALSZLIP napisał/a:

Z teściowa? Okropnie.  Mieszkam już od 5 lat z moim narzeczonym w jego rodzinnym domu  w czerwcu bierzemy ślub.  Tesciowa mieszkała ze swoim konkubentem u niego ale po jakiś 4 latach wróciła do domu w którym mieszkamy my . Dom ten wyremontowaliśmy No mozna powiedzieć że poprostu doprowadziliśmy do do takiego stanu ze można spokojnie mieszkać i nie bać się że podłoga się zapadnie czy coś spadnie z sufitu. Od samego początku jak mieszka  z nami nie mogę się z nią dogadać. Mamy 2 letniego synka który jest bardzo ruchliwy to tu sobie nabije siniaka to tu się uderzy. Jakiś czas temu musieliśmy spędzić kilka dni w szpitalu bo miał zabieg na jajeczka a teraz okazało.sie. ze musi nosić okularki .. teściowa za każdym razem powtarza ze mój syn wiecznie cierpi . Jak tylko usłyszy ze on płacze to zaraz wbiega do mojego pokoju żeby skontrolować co się dzieje . Ona jest osobą która cały czas na wszystko się obraza i wiecznie coś jej nie pasuje . Wpierdziela się z butami w nasze życie i tylko potrafi pouczać i krytykować.  Obraża się średnio 5 razy w miesiącu na 4 5 dni za każdym razem .... nie można się wogole z nią dogadać nie potrafi żartować i wiecznie wszystko przekręca. Udaje ofiarę za każdym razem jak się pokłócimy... dzwoni po rodzinie i mówi jaka to ja jestem nie dobra i jak zle się zajmuje dzieckiem . Cały czas mowi ze nic nie robię ze leżę na łóżku ze całe życie jestem śpiącą.  A prawda jest taka że ona pół dnia.lezy na kanapie i ogląda swoje seriale . Nie wiem co znia zrobią ale mam już dość tej kobiety.. nie da się z nią żyć.  Dodam że ma 63 lata i miała 14 dzieci z czego chyba 3 nie wychowywała bo ich nie chciała a jej dzieci wiecznie chodzily za nią jak takie kaczuszki do jej koleżanek u których siedziała pół dnia i nawet nie gotowała obiadów.  ( wiem z opowieści starszego rodzeństwa) nigdy się nimi nie zajmowała tylko oni zajmowali się sobą nawzajem .

Ehh ile razy już były podobne tematy na forum? Kiedy ludzie nauczą się że NIGDY, PRZENIGDY nie inwestuje się w cudze. Ja też miałam propozycje żeby iść zamieszkać do mieszkania które tesciowa kupiła i wyremontowała i stało puste (nadal stoi bo nie chce nikomu wynająć bo zniszczą) ale w życiu bym na to nie poszła bo wiem jak by się to skończyło. Wolałam wziąć kredyt niż siedzieć na czyjejś łasce i niełasce

ALSZLIP, dobrze prawisz. Nie inwestuje się w cudze...i mieszka się na swoim, choćby z kredytem.

display, po pierwsze: mieszkasz z narzeczonym w jego rodzinnym domu i to już przez okres 5 lat. Zapewne tytuł prawny do budynku, ma jego matka. Zatem mieszkasz u obcej kobiety, a nie u TESCIOWEJ, "bo to co nie jest, nie pisze się w rejestr" ( jeszcze nie jesteś żoną jej syna).
A zachowujesz się tak, jakbyś już była PANIĄ "na włościach".
Matka twojego narzeczonego MIESZKA U SIEBIE, więc co to za określenie, że: "mieszka z wami". To ty mieszkasz u niej.

To, że dom był w opłakanym stanie, tylko źle świadczy o jej synu. Skoro matka mieszkała tylko z synem, a był on już pełnoletni, to mógł wcześniej zadbać o dom, a nie dopiero jak
ty się zjawiłaś, a matka na pewien okres wyprowadziła się do konkubina.

Jesteś bardzo roszczeniowa. Matka twojego narzeczonego wyraźnie ci przeszkadza.
Skoro, "masz dość" wspólnego zamieszkiwania, to się wyprowadź!

17 Ostatnio edytowany przez yessa (2022-03-14 16:35:03)

Odp: Teściowa?

Gdybyśmy nigdy u teściowej nie mieszkali to myśle ze relacje byłyby dużo lepsze. Niestety popełniłam ten życiowy błąd ze zgodziłam się na mieszkanie u teści na czas budowy domu i długo zaciskałam zęby żeby się nie kłócić, nie obrażać. Jednak pewne rzeczy zostają w głowie i ciężko zapomnieć. Wieczne komentarze, głupie rady i pomysły. A właściwie ich narzucanie bo jej zdania zaczynaja się od „a to sobie zrobicie tak”. Moja teściowa i ja to dwa różne światy - ja sie wychowałam w mieście, mam wykształcenie i dobra prace, dużo pracuje, nie narzekam na pieniądze i lubie prowadzić wygodne życie. Moja teściowa typowa kobieta ze wsi, orobiona, która do dziś myśli ze tylko jej tryb życia jest właściwy i powinnam żyć jak ona. Uniezależniłam sie od niej maksymalnie, mieszkam na swoim, nie bawi mi dzieci, ograniczam kontakty do minimum i jest zdrowiej

18

Odp: Teściowa?

Tak się zastanawiam, czy w większość tych koflinktów nie bierze się z prostego faktu, że pokolenie dajmy na to obecnych 30-laktów albo młodszych decyduje się zamieszkać z ludźmi, którzy właściwie wychowwali się w innej epoce. Pomijam jakieś drobne różnice, ale często samo podejśćie do życia jest tak odmienne, że ciężko znaleźć wspólny język. To, co dla starszych bywa fanaberią, dla młodszych jest istotnym elementem codzienności. Do tego dochodzi np. gospodarowanie finansami czy wychowanie dzieci.

Podziwiam wytrwałość młodych ludzi, którzy dają radę zacisnąć zęby i cierpliwie iść do przodu.

19

Odp: Teściowa?
bagienni_k napisał/a:

Tak się zastanawiam, czy w większość tych koflinktów nie bierze się z prostego faktu, że pokolenie dajmy na to obecnych 30-laktów albo młodszych decyduje się zamieszkać z ludźmi, którzy właściwie wychowwali się w innej epoce. Pomijam jakieś drobne różnice, ale często samo podejśćie do życia jest tak odmienne, że ciężko znaleźć wspólny język. To, co dla starszych bywa fanaberią, dla młodszych jest istotnym elementem codzienności. Do tego dochodzi np. gospodarowanie finansami czy wychowanie dzieci.

Podziwiam wytrwałość młodych ludzi, którzy dają radę zacisnąć zęby i cierpliwie iść do przodu.

Niekoniecznie. To wynika z samej kwestii wsadzenia dwóch rodzin na jedno mieszkanie/dom.
Podejrzewam, że nawet jakby tak mieszkały najlepsze przyjaciółki, to wojna byłaby kwestią czasu.

A tu mamy teściową ze swoimi przyzwyczajeniami i synową ze swoimi. Ja ze swoją mamą nie byłabym w stanie dzielić kuchni, co dopiero z teściową. Jeszcze jak się ma tak jak moi rodzice, że babcia ma parter, oni piętro, osobne liczniko, osobne wejścia, wszystko osobno, to da się żyć. Ale np. zajmować jeden pokój u teściów to sobie nie wyobrażam.

20 Ostatnio edytowany przez display (2022-03-14 22:14:53)

Odp: Teściowa?
żyworódka napisał/a:
display napisał/a:
ALSZLIP napisał/a:

Z teściowa? Okropnie.  Mieszkam już od 5 lat z moim narzeczonym w jego rodzinnym domu  w czerwcu bierzemy ślub.  Tesciowa mieszkała ze swoim konkubentem u niego ale po jakiś 4 latach wróciła do domu w którym mieszkamy my . Dom ten wyremontowaliśmy No mozna powiedzieć że poprostu doprowadziliśmy do do takiego stanu ze można spokojnie mieszkać i nie bać się że podłoga się zapadnie czy coś spadnie z sufitu. Od samego początku jak mieszka  z nami nie mogę się z nią dogadać. Mamy 2 letniego synka który jest bardzo ruchliwy to tu sobie nabije siniaka to tu się uderzy. Jakiś czas temu musieliśmy spędzić kilka dni w szpitalu bo miał zabieg na jajeczka a teraz okazało.sie. ze musi nosić okularki .. teściowa za każdym razem powtarza ze mój syn wiecznie cierpi . Jak tylko usłyszy ze on płacze to zaraz wbiega do mojego pokoju żeby skontrolować co się dzieje . Ona jest osobą która cały czas na wszystko się obraza i wiecznie coś jej nie pasuje . Wpierdziela się z butami w nasze życie i tylko potrafi pouczać i krytykować.  Obraża się średnio 5 razy w miesiącu na 4 5 dni za każdym razem .... nie można się wogole z nią dogadać nie potrafi żartować i wiecznie wszystko przekręca. Udaje ofiarę za każdym razem jak się pokłócimy... dzwoni po rodzinie i mówi jaka to ja jestem nie dobra i jak zle się zajmuje dzieckiem . Cały czas mowi ze nic nie robię ze leżę na łóżku ze całe życie jestem śpiącą.  A prawda jest taka że ona pół dnia.lezy na kanapie i ogląda swoje seriale . Nie wiem co znia zrobią ale mam już dość tej kobiety.. nie da się z nią żyć.  Dodam że ma 63 lata i miała 14 dzieci z czego chyba 3 nie wychowywała bo ich nie chciała a jej dzieci wiecznie chodzily za nią jak takie kaczuszki do jej koleżanek u których siedziała pół dnia i nawet nie gotowała obiadów.  ( wiem z opowieści starszego rodzeństwa) nigdy się nimi nie zajmowała tylko oni zajmowali się sobą nawzajem .

Ehh ile razy już były podobne tematy na forum? Kiedy ludzie nauczą się że NIGDY, PRZENIGDY nie inwestuje się w cudze. Ja też miałam propozycje żeby iść zamieszkać do mieszkania które tesciowa kupiła i wyremontowała i stało puste (nadal stoi bo nie chce nikomu wynająć bo zniszczą) ale w życiu bym na to nie poszła bo wiem jak by się to skończyło. Wolałam wziąć kredyt niż siedzieć na czyjejś łasce i niełasce

ALSZLIP, dobrze prawisz. Nie inwestuje się w cudze...i mieszka się na swoim, choćby z kredytem.

display, po pierwsze: mieszkasz z narzeczonym w jego rodzinnym domu i to już przez okres 5 lat. Zapewne tytuł prawny do budynku, ma jego matka. Zatem mieszkasz u obcej kobiety, a nie u TESCIOWEJ, "bo to co nie jest, nie pisze się w rejestr" ( jeszcze nie jesteś żoną jej syna).
A zachowujesz się tak, jakbyś już była PANIĄ "na włościach".
Matka twojego narzeczonego MIESZKA U SIEBIE, więc co to za określenie, że: "mieszka z wami". To ty mieszkasz u niej.

To, że dom był w opłakanym stanie, tylko źle świadczy o jej synu. Skoro matka mieszkała tylko z synem, a był on już pełnoletni, to mógł wcześniej zadbać o dom, a nie dopiero jak
ty się zjawiłaś, a matka na pewien okres wyprowadziła się do konkubina.

Jesteś bardzo roszczeniowa. Matka twojego narzeczonego wyraźnie ci przeszkadza.
Skoro, "masz dość" wspólnego zamieszkiwania, to się wyprowadź!


To nie ja mieszkam u teściowej źle zrozumiałaś mojego posta,to ja odpowiedziałam autorce że nie inwestuje się w cudze big_smile

PS ja pisałam wyżej że jestem na swoim na szczęście xD

21

Odp: Teściowa?

Coś w tym jest..Widać to wśród ludzi wynajmujacych mieszkania, bo jak się dobiorą dwie osoby o wybitnie odmiennych typach osobowości, to wtedy wojenna ścieżka gotowa smile

Wśród dalszej rodziny czy niektórych znajomych jest moda na wielopokoleniowe, wielopiętrowe domy, gdzie niby jest wspólne wejście, ale każda rodzina ma swoje piętro z osobnymi wszystkimi pomeiszczeniami.
Dobry sposób na zaoszczędzenie kasy dla kogoś, kto chciałby ją przeznaczyć na inne cele.
smile

22

Odp: Teściowa?
bagienni_k napisał/a:

Coś w tym jest..Widać to wśród ludzi wynajmujacych mieszkania, bo jak się dobiorą dwie osoby o wybitnie odmiennych typach osobowości, to wtedy wojenna ścieżka gotowa smile

Wśród dalszej rodziny czy niektórych znajomych jest moda na wielopokoleniowe, wielopiętrowe domy, gdzie niby jest wspólne wejście, ale każda rodzina ma swoje piętro z osobnymi wszystkimi pomeiszczeniami.
Dobry sposób na zaoszczędzenie kasy dla kogoś, kto chciałby ją przeznaczyć na inne cele.
smile

Jak każda rodzina dba, żeby w takim wielopokoleniowym domu były osobne gospodarstwa to serio nie ma problemu. Bo to jak w kamienicy wtedy. Jedni na dole, inni na górze, klatka schodowa wspólna i tyle. Gorzej jak się zaczynają zameżności, wspólne obiadki, zostawianie dzieci pod opieką, wspólne rachunki, wtedy jest już gorzej, bo nie ma oddzielenia. Bo i obie rodziny muszą szanować swoją odrębność.

23

Odp: Teściowa?
Lady Loka napisał/a:

Niekoniecznie. To wynika z samej kwestii wsadzenia dwóch rodzin na jedno mieszkanie/dom.
Podejrzewam, że nawet jakby tak mieszkały najlepsze przyjaciółki, to wojna byłaby kwestią czasu.

A tu mamy teściową ze swoimi przyzwyczajeniami i synową ze swoimi. Ja ze swoją mamą nie byłabym w stanie dzielić kuchni, co dopiero z teściową. Jeszcze jak się ma tak jak moi rodzice, że babcia ma parter, oni piętro, osobne liczniko, osobne wejścia, wszystko osobno, to da się żyć. Ale np. zajmować jeden pokój u teściów to sobie nie wyobrażam.

Niby da się żyć i jest na pewno lepiej niż dzieląc kuchnie, łazienkę ale przerobiłam to i 2 raz bym się nie zdecydowała. Mieliśmy niby wszystko osobno a teściowa po 5 razy dziennie na górze, bez pukania bo to jej dom. Mimo osobnej kuchni nie miałam możliwości nic ugotować bo codziennie znosiła nam tony jedzenia. Niby chciała dobrze, ale potem to ja wyszłam na ta leniwa, co nie gotuje, bo nienawidzę marnowania i wywalania jedzenia… Jeden dom wiec i tak zawsze gdzieś się napatoczyła, nie mogłam wyjsc normalnie bez słuchania komentarzy ze zle ubrałam dziecko, bo jest za zimno na adidasy, bo ma zła czapeczkę itd. Jak pakowalam torbę bo jechałam do mamy, a często jeździłam, już były fochy i komentarze, a bo za późno wracamy, bo dla dziecka to niedobre wyjazdy, bo zmęczona wraca itp. Jak córka dostała katar czy kaszel to zaraz komentarze, ze zawsze choruje jak jedziemy do mamy do miasta, bo tylko na wsi jest dobre powietrze (co oczywiście nie bylo prawda). Jak córka wywaliła mi bieliznę z szuflady przy teściowej, to potem przez kilka miesięcy opowiadała o tym dalej rodzinie, jakie to było niby śmieszne bo wyciągnęła stringi. Jak powiesiłam nowe zasłony to bez komentarza się nie obeszło, bo za ciemne i niby mało zawalu nie dostała jak weszła na górę i zobaczyła. Mogłabym tysiące takich głupich sytuacji wymieniać, które niby błache a do dziś na samo wspomnienie mam ciarki. Żadna osobna kuchnia z łazienka nie dały mi tego, co osobny dom i postawienie wyraźnych granic. Widzimy się raz na miesiąc, dwa w niedziele na kawie i sajonara. Nigdy nie proszę jej o pomoc, bo to typ człowieka który jak pomoże to potem przez pół roku pieje nad sobą przy dalej rodzinie, jak to pomagała, żeby myśleli jak ja to mam dobrze i wygodnie. Niestety przez mieszkanie tam ciągnie się to za mną do dziś, bo przy każdym rodzinnym spotkaniu wspomina jakies historie z tamtego okresu i przekręca przy okazji, pomimo ze minęło ponad 2 lata, to ciagle wysłuchuje jak to niby moje dziecko tęskni za jej domem (co tez jest nieprawda bo córka kocha swoj pokoj w tylko naszym domu) nigdy nawet nie ciągnie specjalnie do dziadków

24

Odp: Teściowa?
yessa napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Niekoniecznie. To wynika z samej kwestii wsadzenia dwóch rodzin na jedno mieszkanie/dom.
Podejrzewam, że nawet jakby tak mieszkały najlepsze przyjaciółki, to wojna byłaby kwestią czasu.

A tu mamy teściową ze swoimi przyzwyczajeniami i synową ze swoimi. Ja ze swoją mamą nie byłabym w stanie dzielić kuchni, co dopiero z teściową. Jeszcze jak się ma tak jak moi rodzice, że babcia ma parter, oni piętro, osobne liczniko, osobne wejścia, wszystko osobno, to da się żyć. Ale np. zajmować jeden pokój u teściów to sobie nie wyobrażam.

Niby da się żyć i jest na pewno lepiej niż dzieląc kuchnie, łazienkę ale przerobiłam to i 2 raz bym się nie zdecydowała. Mieliśmy niby wszystko osobno a teściowa po 5 razy dziennie na górze, bez pukania bo to jej dom. Mimo osobnej kuchni nie miałam możliwości nic ugotować bo codziennie znosiła nam tony jedzenia. Niby chciała dobrze, ale potem to ja wyszłam na ta leniwa, co nie gotuje, bo nienawidzę marnowania i wywalania jedzenia… Jeden dom wiec i tak zawsze gdzieś się napatoczyła, nie mogłam wyjsc normalnie bez słuchania komentarzy ze zle ubrałam dziecko, bo jest za zimno na adidasy, bo ma zła czapeczkę itd. Jak pakowalam torbę bo jechałam do mamy, a często jeździłam, już były fochy i komentarze, a bo za późno wracamy, bo dla dziecka to niedobre wyjazdy, bo zmęczona wraca itp. Jak córka dostała katar czy kaszel to zaraz komentarze, ze zawsze choruje jak jedziemy do mamy do miasta, bo tylko na wsi jest dobre powietrze (co oczywiście nie bylo prawda). Jak córka wywaliła mi bieliznę z szuflady przy teściowej, to potem przez kilka miesięcy opowiadała o tym dalej rodzinie, jakie to było niby śmieszne bo wyciągnęła stringi. Jak powiesiłam nowe zasłony to bez komentarza się nie obeszło, bo za ciemne i niby mało zawalu nie dostała jak weszła na górę i zobaczyła. Mogłabym tysiące takich głupich sytuacji wymieniać, które niby błache a do dziś na samo wspomnienie mam ciarki. Żadna osobna kuchnia z łazienka nie dały mi tego, co osobny dom i postawienie wyraźnych granic. Widzimy się raz na miesiąc, dwa w niedziele na kawie i sajonara. Nigdy nie proszę jej o pomoc, bo to typ człowieka który jak pomoże to potem przez pół roku pieje nad sobą przy dalej rodzinie, jak to pomagała, żeby myśleli jak ja to mam dobrze i wygodnie. Niestety przez mieszkanie tam ciągnie się to za mną do dziś, bo przy każdym rodzinnym spotkaniu wspomina jakies historie z tamtego okresu i przekręca przy okazji, pomimo ze minęło ponad 2 lata, to ciagle wysłuchuje jak to niby moje dziecko tęskni za jej domem (co tez jest nieprawda bo córka kocha swoj pokoj w tylko naszym domu) nigdy nawet nie ciągnie specjalnie do dziadków

Yessa czuję to, aż mam ciary mega dyskomfortu. Zagłaskani prawie na śmierć. Moja koleżanka miała taką matkę. Proponowała pomoc przy dzieciakach, a potem wypominała latami jaka jest niezaradna. Może za jakiś czas nazwą to jako jakąś jednostkę chorobową, ale bardzo rzadko żyje się dobrze z innymi ludźmi pod jednym dachem. Kiedyś napisałabym, że to niemożliwe, ale Cyngli zawsze tutaj pisała, że ma cudownych teściów, więc gdzieś zrobiła tę iskierkę nadziei. Ale to jak życie sapera, jak nadepniesz na minę to jest za późno.

25

Odp: Teściowa?

Bo to trzeba od razu postawić granicę jak się mieszka nad teściami. Ja widzę, jak to działa u moich rodziców. Babcia przychodziła jak była zaproszona. Prędzej ja schodziłam do niej. Nie wtrącała się, bo mama jej na to nigdy nie pozwalała. Gotowanie rozdzielone od początku. Nie było problemów.
Więc widzę, że to jest wykonalne.

26

Odp: Teściowa?
Lady Loka napisał/a:

Bo to trzeba od razu postawić granicę jak się mieszka nad teściami. Ja widzę, jak to działa u moich rodziców. Babcia przychodziła jak była zaproszona. Prędzej ja schodziłam do niej. Nie wtrącała się, bo mama jej na to nigdy nie pozwalała. Gotowanie rozdzielone od początku. Nie było problemów.
Więc widzę, że to jest wykonalne.

Loka, napisz coś więcej jak twoja mama stawiała granice, czy babcia się gniewała, czy jednak mama potrafiła to zrobić tak, że nie było problemów (chociaż to pewnie nie zależało tylko od mamy). Czy twoja babcia jak u Yessy, rozpowiadała po znajomych i rodzinie jakieś dziwne fakty o was, czy jednak była kobietą taką bardziej z tych porządnych?
Czy babcia była mamą taty, czy mamy? Pytam bo to co piszesz to dobre wskazówki, ale od razu nasunęły mi się pytania.
Oczywiście jak naruszam za bardzo twoją prywatność to zrozumiem, że nie chcesz pisać.

27

Odp: Teściowa?
Lady Loka napisał/a:

Bo to trzeba od razu postawić granicę jak się mieszka nad teściami. Ja widzę, jak to działa u moich rodziców. Babcia przychodziła jak była zaproszona. Prędzej ja schodziłam do niej. Nie wtrącała się, bo mama jej na to nigdy nie pozwalała. Gotowanie rozdzielone od początku. Nie było problemów.
Więc widzę, że to jest wykonalne.

Uwierz ze z moja teściowa można by było dyskutować a ona i tak robiłaby swoje. Taki typ. Widocznie babcia nie ma takiego ciężkiego charakteru. Plus to nie był nasz dom, piętro tez nie, byliśmy u niej wiec miała ta władze i mi nie wypadało sie rządzić. Pewnie jeden miałby to gdzieś, ale ja jestem typem człowieka który musi mieć i robić po swojemu i być całkiem niezależna, nie uprawiać potem przez pół życia wdzięczności bo ktoś mi coś dał czy pomógł

28 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-03-15 12:01:06)

Odp: Teściowa?

Takie przypadki to pewnie skrajność, ale akurat wśród znajomych, którzy tak mieszkają panuje względny sposkój, z tego co wiem. Oczywiście, jeśli tylko wszystkie pomieszczenia są osobne smile Z drugiej strony bywają sytuacje, kiedy finansowo młodych za bardzo nie stać i mają nóż na gardle. Wtedy co robić? Wywalać kasę na wynajem? Jedno może być za, drugie przeciw i dopiero  pojawiają się kłopoty..
A konflikty z teściami chyba niekoniecznie powstają od samego początku?

yessa Oby ta koniecnzość robienia po swojemu nie odbijała się za bardzo na mężu big_smile

Tu też jest chyba różnica w mentalności miedzypokoleniowej, bo właśnie ci starsi, moim zdaniem, mają w sobie to coś, co każe im oczekiwać niesustających dowodów wdzięczności za wszystko, czego się dla innych dopuszczają..

29

Odp: Teściowa?
bagienni_k napisał/a:

Takie przypadki to pewnie skrajność, ale akurat wśród znajomych, którzy tak mieszkają panuje względny sposkój, z tego co wiem. Oczywiście, jeśli tylko wszystkie pomieszczenia są osobne smile Z drugiej strony bywają sytuacje, kiedy finansowo młodych za bardzo nie stać i mają nóż na gardle. Wtedy co/ Wywalać kasę na wynajem? Jedno może być za, drugie przeciw i dopiero  pojawiają się kłopoty..
A konflikty z teściami chyba niekoniecznie powstają od samego początku?

yessa Oby ta koneicnzość robienia po swojemu nie odbijała się za bardoz na mężu big_smile

Tu też jest chyba różnica w mentalności miedzypokoleniowej, bo właśnie ci starsi, moim zdaniem, mają w sobie to coś, co każe im oczekiwać niesustających dowodów wdzięczności za wszystko, czego się dla innych dopuszczają..

Kwestia finansowa to podstawa, gdyby nie to pewnie nigdy nie mieszkalibyśmy u teści nawet przez ta chwile. Ale była budowa, kasa była potrzebna, nie chcieliśmy od razu brać wielkiego kredytu i to akurat największy plus tego „przemieszkania”. Ale z czasem, jak myśle o moich zszarganych nerwach to nie wiem, czy nie byłyby mniej zszargane jednak z wielkim kredytem na koncie big_smile
Z mężem dobrze się dogadujemy, gdyby nie to ze zawsze koniec końców stanął za mną, już bylibyśmy po rozwodzie.
Mojej teściowej wydaje się ze tylko jej tryb życia jest odpowiedni i ja powinnam prowadzić taki sam. Jak zamiast iść w grządki wole kupić marchewkę w markecie i pójść do kosmetyczki to już jest fanaberia nie do pomyślenia, jak tak można, tak samo jak wyjazdy na wakacje czy na obiad do restauracji. Nie chce nawet żeby wiedziała jak spędzam czas, bo nie potrzebuje jej min i komentarzy.
O to to z ta wdzięcznością i dziękowaniem… na każdym kroku tak obraca temat żeby wyszło jaka to jest niezbędna. Zachowuje się jakbyśmy bez niej mieli zginąć, dlatego o nic jej nie proszę, bo zwyczajnie mnie to irytuje

30

Odp: Teściowa?

No właśnie..

Te punkty, gdzie zaczyna mocno zgrzytać a jakie podałaś, to dla mnie częściowo "wina" różnicy metalności związanej z przepaścią pokoleniową. Tzn. może to też się różnić osobniczo, ale jakby poglądy były owdrócone, to juz bym się mocno zdziwił..

Ludzie wychowani w systemie słusznie minionym smile nie ogarną chyba do końća tego, że skoro kogoś stać, to można sobie zjeść obiad w knajpie, kupować żywność, zamiast uprawiać w ogródku czy spędzać czas tak, jak się komu podoba a nie, " jak się powinno". A o wakacjach to nawet nie wspomnę.
Obecni 30-latkowie czy tez młodsi są, jak to się mówi, ulepieni z innej gliny smile

31

Odp: Teściowa?
Ajko napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Bo to trzeba od razu postawić granicę jak się mieszka nad teściami. Ja widzę, jak to działa u moich rodziców. Babcia przychodziła jak była zaproszona. Prędzej ja schodziłam do niej. Nie wtrącała się, bo mama jej na to nigdy nie pozwalała. Gotowanie rozdzielone od początku. Nie było problemów.
Więc widzę, że to jest wykonalne.

Loka, napisz coś więcej jak twoja mama stawiała granice, czy babcia się gniewała, czy jednak mama potrafiła to zrobić tak, że nie było problemów (chociaż to pewnie nie zależało tylko od mamy). Czy twoja babcia jak u Yessy, rozpowiadała po znajomych i rodzinie jakieś dziwne fakty o was, czy jednak była kobietą taką bardziej z tych porządnych?
Czy babcia była mamą taty, czy mamy? Pytam bo to co piszesz to dobre wskazówki, ale od razu nasunęły mi się pytania.
Oczywiście jak naruszam za bardzo twoją prywatność to zrozumiem, że nie chcesz pisać.

Babcia to mama taty. Czyli teściowa mojej mamy. Na początku jak razem zamieszkali to moi rodzice mieli jeden pokój i dziecko w drodze. Moja mama od razu powiedziała, że w kuchni chce mieć jedną szafkę na swoje talerze, kubki, sztućce itd, do tego osobna lodówka i gotowała oddzielnie. Były takie momenty, że np. babcia tacie zrobiła śniadanie, bo mama była zajęta, ale to kończyło się dyskusją między rodzicami, a nie z teściową i szybko się skończyło uświadomieniem tacie, że ma żonę i jak chce śniadanie to sobie sam może zrobić i żonie zrobić, a nie biegać do mamusi.
Plus z tego co pamiętam, to nigdy nie jedliśmy o tej samej porze co dziadkowie. Nie wiem czy to było planowane czy nie, ale jak my mieliśmy śniadanir mme to oni już byli po swoim.
Łazienka wspólna, ale tak samo pranie od początku osobno.
Dom był na dziadków, ale potem moi rodzice chcieli się nadbudować, więc dziadkowie im dom przepisali za opiekę.
Mama zawsze mówi, że było jej łatwo, bo od początku postawiła granicę.
A dziadkowie też na nią narzekali. Że ona sobie wymyśliła budowę, że jest wielką panią i jej jeden pokój nie wystarcza (a już mieli 2 dzieci wtedy), że tata przez niś zmienił pracę, blablabla. Tylko mama nigdy nie pozwoliła na to, żeby ją to dotknęło. Taki charakter. Robiła swoje i tyle.
Wybudowali się, zrobili osobne wejścia, babcia też miała takie napady, że sąsiadki brała na górę i pokazywała jak się moi rodzice zrobili. Zrobiła to raz i potem jej wytłumaczono czemu ma tak więcej nie robić.
Nie kojarzę więcej wielkich awantur. Przeżyli. Babcia ma już 85 lat, więc jest blisko jak potrzebuje pomocy.

Mam też przykład drugiej babci, u której jej synowa (moja ciotka) też na początku mieszkała z mężem i 2 dzieci u niej w jednym pokoju, potem się wybudowali nad babcią i ona nie oddzieliła ani gotowania ani prania ani nic. I tam faktycznie było tak, że babcia gotowała, a potem była afera bo ciotka też ugotowała. Albo babcia czekała, aż ciotka zejdzie na dół i jej posprząta. I nie dało się jej wytłumaczyć, że się zachowuje nie halo, a cała rodzina próbowała. Ale to właśnie wina tego, że od początku wszystko miały wspólne, lodówkę, gotowanie, sprzęty, pranie itd i potem już ciężko to było rozdzielić.
A sytuacja była taka sama, też dom przepisany za opiekę.

Swoją drogą jak my wzięliśmy ślub to całe otoczenie było zaskoczone, że się nie wprowadziliśmy do moich rodziców tylko kupiliśmy mieszkanie. Z teściową też nie wyobrażam sobie mieszkać, ale to dlatego, że moja teściowa po pierwsze obraża mnie praktycznie od początku, a po drugie ona nie sprząta, a mnie by coś trafiło jakbym miała w kuchni wysypane na ziemię ziemniaki, w kuchni cały blat zawalony wszystkim, a w łazience centymetr kurzu na umywalce big_smile

32 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-03-15 12:55:27)

Odp: Teściowa?

Wszystko zależy od tego jacy jesteśmy, jak kobieta apodyktyczna/toksyczna podporządkuje sobie męża, potem dzieci to poleci dalej...
Nie tylko teściowe ale i matki potrafią takie być, więc czy to matka czy teściowa może zarządzać zdalnie big_smile Bo dzieci nie potrafią  postawić granic, mimo dorosłości.

To, że mieszkanie razem rodzi konflikty wiemy, ale niektórzy potrafią się zgadzać, nawet na jednej kuchni, ale to z kolei wymaga jednak jakiegoś podporządkowania się, czasem nawet teściowa synowej, ale to raczej wyjątki. Na pewno brak komfortu kosztem zgody, więc nic nie zastąpi mieszkania osobno.

33

Odp: Teściowa?

Dzięki. Bardzo fajne przykłady z życia wzięte, najcenniejsze. Widzę, że reszta rodziny chyba się dobrze u was dogaduje, trzymają sztamę, to ważne.
Twoja mama to mocna kobieta, widać, ze masz to po niej.

34

Odp: Teściowa?

Powiem wam, że ja nie wyobrażam sobie mieszkania z kimś obcym, czy z rodziny, to zawsze narusza przestrzeń osobistą. Dlatego też gdzieś tam podziwiam te osoby, które tego chcą.

35

Odp: Teściowa?
Ajko napisał/a:

Dzięki. Bardzo fajne przykłady z życia wzięte, najcenniejsze. Widzę, że reszta rodziny chyba się dobrze u was dogaduje, trzymają sztamę, to ważne.
Twoja mama to mocna kobieta, widać, ze masz to po niej.

No u nas jest tak, że rodzina się trzyma blisko i sobie pomaga jak pomocy trzeba. Choćby po tą pomoc trzeba było pojechać na drugi koniec miasta.
Tak wszyscy są wychowani i nam się to sprawdza. Szczerze, jak my mamy imprezy rodzinne na 15 osób, to jakoś nie umiem sobie nawet wyobrazić opcji, w której byłoby inaczej smile
No ale już u mojego męża jest inaczej, każdy sobie po swojemu, ale u niego też rodzina jest porozrzucana po całej Polsce. Więc to też bardziej zrozumiałe.

36 Ostatnio edytowany przez yessa (2022-03-15 14:21:11)

Odp: Teściowa?

.

37 Ostatnio edytowany przez yessa (2022-03-15 14:32:07)

Odp: Teściowa?
Ajko napisał/a:

Powiem wam, że ja nie wyobrażam sobie mieszkania z kimś obcym, czy z rodziny, to zawsze narusza przestrzeń osobistą. Dlatego też gdzieś tam podziwiam te osoby, które tego chcą.

Mam dokładnie tak samo. Odkąd mieszkam w swoim domu, tylko z mężem i córka, to czuje, ze żyje smile
Szkoda tylko ze te kilka lat temu byłam mniej mądra, ale przez myśl by mi nie przeszło, ze będą takie sytuacje z teściowa.

Nie znałam jej też dobrze, ale lampka mi się zapaliła jak zabrała nas na kupowanie mebli na piętro bo taki prezent sobie niby dla mnie wymyśliła. Wyjazd okazał się być porażka, bo nie dość, ze sklep wybrany przez nią, to kilka meblościanek wybranych przez nią i ja niby miałam sobie z tego coś pięknego wybrać. Jak tylko weszła do sklepu to od razu komentowała „to jest paskudne, to paskudne, to ładne, to ładne”. Nie zdążyłam słowa powiedzieć, a potem to nawet mnie zatkało. W ogóle nie rozumiałam co ja tam robię, byłam chyba zupełnie inaczej wychowana, bo jak rodzice coś chcieli mi kupić to dawali mi wolna rękę. Nabomknelam coś o szafie i komodzie i ze kompletnie nie o meblościance myślałam ale usłyszałam tylko „komódki komódki i co to z tego, taka meblościanka z witryna ładna, pojemna”. Jej gust zdecydowanie odbiegał od mojego i z jej piękności ciężko mi było cokolwiek wybrać. Ale nie chcąc robić przykrości bez entuzjazmu wskazałam która może być. To tez był błąd bo potem każdy słuchał jaka to ja sobie meblościankę wybrałam, jaki to nam prezent teściowa zrobiła. Wtedy do mnie dotarło ze to kiepski pomysł ale było już późno na zmianę zdania i kombinowanie z wynajmem. Moja teściowa już w myślach ustawiała nam te meble w salonie nowego domu. Meblościanka oczywiście została u niej na pietrze a ja nigdy nawet nie poczułam, ze jest moja. Modliłam się żeby nam więcej prezentów nie robiła

38 Ostatnio edytowany przez yessa (2022-03-15 14:20:43)

Odp: Teściowa?

.

39

Odp: Teściowa?

Yessa, to ja miałam takie same przejścia z moją mamą big_smile 3 lata obrazy, bo w poprzednim mieszkaniu umeblowałam inaczej niż ona chciała. Masakra. Foch jak stąd na księżyc.

Tylko z rodzoną matką inaczej takie konflikty mijają niż z teściową big_smile moja teściowa wie, że jak chce pomóc to robi przew, a nie kupuje meble. Ale też kilka lat minęło zanim się nauczyła big_smile
Mnie najbardziej bawi jak przysyła nam paczki z jakimiś rzeczami (nie idzie jej oduczyć tego) i do tej paczki kupuje mojemu mężowi bokserki z pepco big_smile niezmiernie mnie to bawi, jakby nie potrafiłs zrozumieć, że dorisłemu facetowi nie musi kupować majtek, bo on potrafi sam. Ale nie dociera. I tak jest progres, bo przestała mu przysyłać szampony i dezodoranty xD
A teściowa ponad 500km dalej niż my.

40 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-03-15 15:09:47)

Odp: Teściowa?

Tak sobie czytam te historie i czasami nie mogę wyjść ze zdumienia, jak bardzo ludzie są w stanie żyć życiem innych, żeby im to życie urządzać na swoją modłę. To chyba najmniej racjonalne zachowanie ze wszystkich spotykanych między ludźmi..Czy może to jest już taka domena teściów/rodziców, kiedy ich dzieci mają swoje rodziny, to i tak uważają, że "trzymanie ręki na pulsie" jest niezbędne, bo oni już wiedzą co jest dobre..

Stoi człowiek z boku, z pozycji singla i czyta, że komuś meblują dom/mieszkanie osoby trzecie big_smile. Decydując tak naprawdę za tych, których to bezpośrednio dotyczy. Świat w krzywym zwierciadle...
Jeszcze, jak czytam to, co Loka tu pisze, to mam ochotę przybrać taką minę, jak ten koleżka:


https://i.postimg.cc/m27p2ChS/08e5afb69593ab5d2f29a174333e76ef.jpg

41

Odp: Teściowa?

Z obserwacji otoczenia mogę stwierdzić, że ziec ma lepiej niż synową w domu teściów.
Ziec pójdzie do pracy potem do garażu. 
Kuchnia to pole strategiczne.

42

Odp: Teściowa?
Klaudia999 napisał/a:

Z obserwacji otoczenia mogę stwierdzić, że ziec ma lepiej niż synową w domu teściów.
Ziec pójdzie do pracy potem do garażu. 
Kuchnia to pole strategiczne.

Też mam takie wrażenie. Plus dla matki syna jest problem, jak w jego życiu pojawia się nowa kobieta.

43

Odp: Teściowa?
Lady Loka napisał/a:

Bo to trzeba od razu postawić granicę jak się mieszka nad teściami. Ja widzę, jak to działa u moich rodziców. Babcia przychodziła jak była zaproszona. Prędzej ja schodziłam do niej. Nie wtrącała się, bo mama jej na to nigdy nie pozwalała. Gotowanie rozdzielone od początku. Nie było problemów.
Więc widzę, że to jest wykonalne.

Stawianie granic ma sens w przypadku teściowej, która jest gotowa te granice respektować. Jak się komuś trafi prawdziwie toksyczna teściowa albo nawet tylko niespecjalnie zainteresowana tym, czy młodzi u niej mieszkają czy nie, to przecież jakiekolwiek granice będzie miała w nosie, dopóki jest właścicielką domu. Bo tak naprawdę synowa nie ma żadnego sposobu na egzekwowanie przestrzegania tych granic i będzie mogła co najwyżej się wyprowadzić.

44

Odp: Teściowa?
SaraS napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Bo to trzeba od razu postawić granicę jak się mieszka nad teściami. Ja widzę, jak to działa u moich rodziców. Babcia przychodziła jak była zaproszona. Prędzej ja schodziłam do niej. Nie wtrącała się, bo mama jej na to nigdy nie pozwalała. Gotowanie rozdzielone od początku. Nie było problemów.
Więc widzę, że to jest wykonalne.

Stawianie granic ma sens w przypadku teściowej, która jest gotowa te granice respektować. Jak się komuś trafi prawdziwie toksyczna teściowa albo nawet tylko niespecjalnie zainteresowana tym, czy młodzi u niej mieszkają czy nie, to przecież jakiekolwiek granice będzie miała w nosie, dopóki jest właścicielką domu. Bo tak naprawdę synowa nie ma żadnego sposobu na egzekwowanie przestrzegania tych granic i będzie mogła co najwyżej się wyprowadzić.

Wtedy jest też mąż big_smile zresztą to mąż powinien być tutaj pierwszą linią która ogarnie swoją matkę.
Ale wiadomo, że są przypadki, kiedy najlepiej się wyprowadzić. To też widać już przed ślubem.

45

Odp: Teściowa?
Ajko napisał/a:

Powiem wam, że ja nie wyobrażam sobie mieszkania z kimś obcym, czy z rodziny, to zawsze narusza przestrzeń osobistą. Dlatego też gdzieś tam podziwiam te osoby, które tego chcą.


Miałam też na myśli drugą stronę. Tzn zastanawiam się dlaczego rodzice chcą by dorosłe dzieci z nimi mieszkały. Przecież rodzice, to bardzo często są ludzie w sile wieku, którzy mają w końcu pustą chatę. Mogą cieszyć się życiem. Cos im się w głowach bzdura i ściągają sobie na głowę dorosłe dzieci. Przecież sami się proszą o problemy, o naruszanie ich przestrzeni, o ciągłe rozdrażnienie. Jestem pewna, że za czasów swojej młodości, gdy ich rodzice im się angażowali w ich życie prywatne, nie lubili tego, więc nie rozumiem dlaczego często robią to samo. Jakby niektórzy ludzie mieli amnezję.


Model amerykański ma dla mnie  najwięcej sensu, ludzie się usamodzielniają i nikt nie ma prawo ich ustawiać w  żadną stronę. Ani rodzice, dorosłych dzieci, ani dorosłe dzieci rodziców.

46

Odp: Teściowa?
bagienni_k napisał/a:

Tak sobie czytam te historie i czasami nie mogę wyjść ze zdumienia, jak bardzo ludzie są w stanie żyć życiem innych, żeby im to życie urządzać na swoją modłę. To chyba najmniej racjonalne zachowanie ze wszystkich spotykanych między ludźmi..Czy może to jest już taka domena teściów/rodziców, kiedy ich dzieci mają swoje rodziny, to i tak uważają, że "trzymanie ręki na pulsie" jest niezbędne, bo oni już wiedzą co jest dobre..

Stoi człowiek z boku, z pozycji singla i czyta, że komuś meblują dom/mieszkanie osoby trzecie big_smile. Decydując tak naprawdę za tych, których to bezpośrednio dotyczy. Świat w krzywym zwierciadle...

Trzymanie ręki na pulsie, to mało powiedziane, pocieszeniem jest to, że nie dotyczy każdej teściowej. Ale tak na przyszłość nie daj sobie wejść na głowę ani żonie, ani teściowej smile

47 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-03-15 16:02:15)

Odp: Teściowa?

Może właśnie ci ludzie specjalnie chcą mieć "młodych" przy sobie, aby im układać życie w imię chorego przeświadczenia, że tak jest dobrze. Coś w rodzaju nauczyciela i ucznia..

wieka Jeśli mi coś odbije i na stare lata zmienię swoje postanowienie, to z pewnością będę to miał na uwadze.. wink

48

Odp: Teściowa?
Lady Loka napisał/a:
SaraS napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Bo to trzeba od razu postawić granicę jak się mieszka nad teściami. Ja widzę, jak to działa u moich rodziców. Babcia przychodziła jak była zaproszona. Prędzej ja schodziłam do niej. Nie wtrącała się, bo mama jej na to nigdy nie pozwalała. Gotowanie rozdzielone od początku. Nie było problemów.
Więc widzę, że to jest wykonalne.

Stawianie granic ma sens w przypadku teściowej, która jest gotowa te granice respektować. Jak się komuś trafi prawdziwie toksyczna teściowa albo nawet tylko niespecjalnie zainteresowana tym, czy młodzi u niej mieszkają czy nie, to przecież jakiekolwiek granice będzie miała w nosie, dopóki jest właścicielką domu. Bo tak naprawdę synowa nie ma żadnego sposobu na egzekwowanie przestrzegania tych granic i będzie mogła co najwyżej się wyprowadzić.

Wtedy jest też mąż big_smile zresztą to mąż powinien być tutaj pierwszą linią która ogarnie swoją matkę.
Ale wiadomo, że są przypadki, kiedy najlepiej się wyprowadzić. To też widać już przed ślubem.

Tak, ja też uważam, że to mąż powinien pierwszy reagować. Natomiast chciałam tylko zdjąć trochę odpowiedzialności z synowych - żeby nie bylo, że jak się nie układa, to zawsze ich wina, bo nie postawiły granic w odpowiednim czasie. Zresztą sądzę, że tam, gdzie stawianie granic zadziałało, to zadziałałoby też cokolwiek innego - bo to znaczy, że teściowa była skłonna iść na ustępstwa.

No i tak sobie jeszcze myślę, że Twoja babcia musiała być wyjątkowo skłonna do tych ustępstw. Wyobrażasz sobie, że pozwalasz komuś u siebie zamieszkać, a on wymaga osobnej szafki (no, to okej) i lodówki? xD

49

Odp: Teściowa?

Osobna lodówka? Hehee, dobre? ;D Nie wpadłbym na to..Osobne półki to jeszcze spoko. ale cała lodówka..Co w takim razie i w jakich ilościach się jada(ło), że aż tyle miejsca potrzeba? smile

Chyba człowiek za często korzystał z prywatnych kwater, schronisk czy hosteli, gdzie często jedna duża lodówka była przypisana do 4-5 pokoi big_smile

50

Odp: Teściowa?

Jak się razem mieszka to wzajemnie trzeba iść na ustępstwa, z tym, że nie każdy tak potrafi/ nie chce.

Tak, że nie z każdym da się dogadać, jak w życiu...

51

Odp: Teściowa?
bagienni_k napisał/a:

Osobna lodówka? Hehee, dobre? ;D Nie wpadłbym na to..Osobne półki to jeszcze spoko. ale cała lodówka..Co w takim razie i w jakich ilościach się jada(ło), że aż tyle miejsca potrzeba? smile

Chyba człowiek za często korzystał z prywatnych kwater, schronisk czy hosteli, gdzie często jedna duża lodówka była przypisana do 4-5 pokoi big_smile

No, mnie to akurat pod względem miejsca nie dziwi. Ja wolę jechać na zakupy raz na tydzień, zapchać lodówkę i z głowy.
Pisząc o lodówce, miałam na myśli coś innego. Przecież kuchnie są jakoś urządzone. Właściwie nie widziałam żadnej, której dostawienie randomowej lodówki (a nawet dobranej specjalnie do wystroju) nie pogorszyłoby wizualnie. To nie salon, do którego - jeśli tylko miejsce pozwala - można dołożyć trzeci fotel i niewiele się zmieni. Ja bym chyba padła na zawał, jakby ktoś chciał się do mnie wprowadzić z własną lodówką. XD Tak samo nie przyszłoby mi zaproponować tego teściom, mimo że miejsce na kolejną lodówkę by się znalazło - nawet identyczna znacząco (i niestety nie na plus xd) wpłynęłaby na wygląd ich kuchni.
Zresztą zastanawia mnie jeszcze to, jak to się ma do stawiania granic względem np. sypialni. "Kochana mamusiu, ten pokój odtąd jest nasz, więc się nie wtrącaj. A kuchnia jest wciąż, co prawda, w Twoim domu, ale ja Ci tu zaraz pozmieniam"? Mam wrażenie, że w takim układzie na ustępstwa idzie wyłącznie teściowa, nie dostając nic w zamian. Synowa, owszem, rezygnuje na pewno z jakichś rzeczy, ale tylko odnośnie swoich wyobrażeń o idealnym życiu - nie rezygnuje realnie z niczego, bo przecież wcześniej jej w tym domu nie było.

52 Ostatnio edytowany przez yessa (2022-03-15 19:11:33)

Odp: Teściowa?

Zgadzam się tez ze zięć i teściowa to jest jeszcze do przełknięcia, ale teściowa i synowa w jednym domu to dramat.
Granice można stawiać jak ma się do tego narzędzia, jak się mieszka u kogoś jest ciężko… Ja bym o pewnych sytuacjach które mnie spotkały nawet nie pomyślała.
Do własnej mamy można się odezwać, nawet opierniczyc. Przy teściowej gryziesz się w język a w gardle Ci stoi, bo nie wypada pyskować. Zostaje wypłakać się do męża, a co on z tym zrobi tez nie jest takie oczywiste. Później jesteś ta najgorsza bo ona Ci tak pomaga a Ty nie doceniasz.
To ze rodzice/teście godzą się na takie wspólne mieszkanie to tez jest dla mnie mało poważne z perspektywy czasu. Zamieszkanie tam to był głównie pomysł mojej teściowej, a po naszej wyprowadzce usilnie chciała sprowadzić na nasze miejsce swojego drugiego syna z synowa, ale ona nie wiedzieć czemu uciekła jeszcze zanim tam poszła i nie odzywają się do siebie

53 Ostatnio edytowany przez yessa (2022-03-15 19:46:47)

Odp: Teściowa?

.

54 Ostatnio edytowany przez yessa (2022-03-15 19:22:56)

Odp: Teściowa?

.

55

Odp: Teściowa?

Teściowa zrobiła jej w rodzinie opinie dziwaczki i damy która chciała się rządzić w jej domu

56

Odp: Teściowa?

Jak dobrze ze wybudowaliśmy z mężem mały domek i brak tu miejsca dla 2 rodzin

57

Odp: Teściowa?

Przepraszam za moje urywane posty ale nie wiem dlaczego mi je tak ucina

58

Odp: Teściowa?
bagienni_k napisał/a:

Osobna lodówka? Hehee, dobre? ;D Nie wpadłbym na to..Osobne półki to jeszcze spoko. ale cała lodówka..Co w takim razie i w jakich ilościach się jada(ło), że aż tyle miejsca potrzeba? smile

Chyba człowiek za często korzystał z prywatnych kwater, schronisk czy hosteli, gdzie często jedna duża lodówka była przypisana do 4-5 pokoi big_smile

Jeju przecież tu nie o ilość jedzenia chodzi. Faceci... chodzi o to, żeby nikt Ci nie zaglądał, taka namiastka samodzielności. Inaczej jest w hostelu a inaczej jak latami mieszkasz z drugą rodziną.

W sumie mama babci nie urządzała przestrzeni smile poza lodówką i szafką, babcia miała swoje królestwo i robiła po swojemu. I tak, do sypialni rodziców praktycznie nigdy nie wchodziła. A przynajmniej ja tego nie kojarzę. Ale mama też bez potrzeby nie wchodziła do niej. Więc jak moje koty, każdy w swojrj strefie wpływów.

59

Odp: Teściowa?

Oj, widzę, że bez docinek międzypłciowych się obejść nie może.. big_smile

Miałem wspomnieć, w nawiązaniu do postu SaryS o jedzeniu, bo osobiście nie znam nikogo, kto by kupował az tak dużo żarcia do samej lodówki. Rzeczy tzw."lodówkowe" raczej kupuję na 203 dni, więc jedna półka mi wystarczy. Nie robię zapasów niepotrzenie..

Chodzi właśnie o tą prywatność, czy może przesadzone i do granic śmieszności posunięte przeświadczenie, że skoro ktoś otwiera lodókwę to widzi to, co ja mam na półce..
SERIO? Naprawdę ludzie nie mają większych zmartwień?
Co mnie obchodzi to, co ktoś trzyma na swojej półce? Jeśli nie wydaje to zbyt przykrego zapachu i samo się nie przemieszcza(takie przypadki znam), to mój świat w tej lodówce kończy się na mojej półce...

60

Odp: Teściowa?
bagienni_k napisał/a:

Oj, widzę, że bez docinek międzypłciowych się obejść nie może.. big_smile

Miałem wspomnieć, w nawiązaniu do postu SaryS o jedzeniu, bo osobiście nie znam nikogo, kto by kupował az tak dużo żarcia do samej lodówki. Rzeczy tzw."lodówkowe" raczej kupuję na 203 dni, więc jedna półka mi wystarczy. Nie robię zapasów niepotrzenie..

Chodzi właśnie o tą prywatność, czy może przesadzone i do granic śmieszności posunięte przeświadczenie, że skoro ktoś otwiera lodókwę to widzi to, co ja mam na półce..
SERIO? Naprawdę ludzie nie mają większych zmartwień?
Co mnie obchodzi to, co ktoś trzyma na swojej półce? Jeśli nie wydaje to zbyt przykrego zapachu i samo się nie przemieszcza(takie przypadki znam), to mój świat w tej lodówce kończy się na mojej półce...

Jesteś facetem:)
I nie wiesz jak prowadzi się gospodarstwa dwóch osobnych rodzin w jednej kuchni.

61 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-03-16 10:11:41)

Odp: Teściowa?

Jestem:)

Tylko chyba prędzej rzeczywiście takie sprawy warto rozpatrywać nie pod kątem płci, ale "stanu" - czy ktoś jest zajęty czy tez nie big_smile

Tak czy siak, naprawdę podziwiam to, że druga osoba, korzystająca z tej samej lodówki, będzie mi wypominać czy kontrolować to, co ja na swojej półce trzymam.
Widzę, że niektóre kwestie robią się skomplikowane, jak się zaczyna wspólnie mieszkać..

62

Odp: Teściowa?
bagienni_k napisał/a:

Jestem:)

Tylko chyba prędzej rzeczywiście takie sprawy warto rozpatrywać nie pod kątem płci, ale "stanu" - czy ktoś jest zajęty czy tez nie big_smile

Tak czy siak, naprawdę podziwiam to, że druga osoba, korzystająca z tej samej lodóki, będzie mi wypominać czy kontrolować to, co ja na swojej półce trzymam.
Widzę, że niektóre kwestie robią się skomplikowane, jak się zaczyna wspólnie mieszkać..

Zdziwiłbyś się jakie są teściowe czasami big_smile

I tu wchodzi cała na biało moja druga babcia, która potrafiła całej rodzinie komentować, co jej synowa kupiła swoim dzieciom. Oczywiście z oburzeniem, że za drogie, albo dziwny smak albo coś.

63

Odp: Teściowa?

oj bardzo skomplikowane...  jesli to jest polka w lodowce to kwestia potem kto te lodowke sprzata, potem rachunki... az.. znajdzie sie milion powodow zeby jak najszybciej sie wyprowadzic....
wracając do tematu - mam boską tesciową, wyrozumiała, pomocna ale... po blizszym poznaniu zbyt wyrozumiała przede wszystkim dla synusia - po czasie widze że go rozpusciła.. stanowczo...  nie mniej im rzadziej i dalej chyba tym lepiej, zdrowiej... smile

64

Odp: Teściowa?

Moim zdaniem to nie chodzi o stan, bardziej jednak o płeć (kobietom chyba ogólnie bardziej zależy na tym, żeby być panią domu, w znaczeniu "mieć po swojemu") i o to, kto u kogo mieszka. U swojej mamy jednak czułabym się swobodniej, bardziej u siebie, więc dzielenie z nią kuchni nie byłoby aż tak traumatyczne xD, jak dzielenie kuchni z teściową. Zresztą to nawet niezależnie od tego, kto by u kogo mieszkał; to samo byłoby, gdyby kuchnia była moja. Natomiast znam wielu mężczyzn, którym to obojętne - byle było wszystko, czego w tej kuchni potrzebują i tyle.
Z drugiej strony o wiele mniej obchodziłoby mnie dzielenie z kimś garażu, a założę się, że gdybym spytała partnera, to nie byłby zachwycony robieniem czegoś tam pod okiem mojego ojca i na pewno wolałby mieć tam "po swojemu". A mnie by tylko obchodziło, czy mogę tam zaparkować. wink

65

Odp: Teściowa?

Można się tak śmiać, ale poważnie i tak na chłodno: cieżko jest zrozumieć, keidy niektóe naprawę błahe sprawy urastają do rangi wielkich problemów. Szczerze, to mnie ibardziej wkurza, jeśłi ktoś będzie robił wielkie halo o taką półkę w lodówce, niż to, że należy sprzątać i ogarniać sprawy porządkowe w kwestii całego sprzętu AGD smile
Sytuacja byłaby prostsza, gdyby ludzie się zwyczajnie dogadali i nie doprawiali do każdego życiowego elementu jakiejś mistycznej otoczki, bo mam wrażenie, że tak właśnie jest. Inaczej mówiąc: coś musi być tak bardzo idealne, bo inaczej "źle się będę czuł/a".
To, co ktoś tam zajada to zwyczajnie nie moja sprawa, więc na swojej półce może trzymać sobie nawet puszkę skandynawskich śledzi Surströmming (byle nie otwartą!) czy podroby - byle w środku było czysto i schludnie.

Posty [ 1 do 65 z 90 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024