Nie do końca wiem, czego oczekuję od tego wątku. Oceny sytuacji, przywrócenia mnie do pionu, a może po prostu wygadania się.
Poznałem fantastyczną dziewczynę, mógłbym rzec, że ze wszystkich poznanych do tej pory osób jest dla mnie bratnią duszą. Spotykaliśmy się przez pewien czas, po czym wyznaliśmy sobie, że chcemy zbudować zdrowy związek.
Wraz z postępem czasu rozmawialiśmy na różne kwestie coraz więcej. W tym na temat naszej przeszłości. Niestety tu wypływa na wierzch moja ogromna wada, z którą nie jestem w stanie sobie poradzić. To zazdrość i przeszłych partnerów w szczególności tych stricte partnerów seksualnych.
Tu chciałbym się po prostu wygadać. Czuję się zazdrosny o jej przeszłe relacje. Podłożem tej historii jest jej epizod depresyjny, który przeszła po rozstaniu z byłym facetem w czerwcu zeszłego roku. Psychiatra, leki i z czasem się poprawia. Niemniej w trakcie tego 'epizodu' jej liczba partnerów seksualnych wzrosła kilkukrotnie. O ile relacje fwb jestem w stanie zrozumieć, tak one night standy trochę mnie odrzucają. Będę hipokrytą, możecie mnie zrugać, ale sami uprawialiśmy seks na drugiej randce. Dziwne było jej wyznanie, że no cóż, przez chwilę myślała, że jestem kolejnym, który ją przeleci i powie cześć.
Dodam do tego relacje z facetem o 30 lat starszym, o którym wspominała, że zmienił jej spojrzenie na świat. Odnośnie tego faceta no to cóż, powiem co myślę - po jej wyznaniu chodziłem struty dobre dwa dni, bo poczułem obrzydzenie do tego wszystkiego. Sama powiedziała, że siebie się brzydzi po tej 'akcji' ale to już niczego nie zmieni.
Wygadałem się, a teraz chciałbym usłyszeć Wasze zdanie, czy ja szukam dziury w całym, a może to ze mną jest coś nie tak? Generalnie dziewczyna bardzo dużo wspomina o swoich byłych partnerach. Jakby to nie jest temat tabu, ale nie czułem nigdy potrzeby wyciągania takich informacji, moje ex też nigdy nie wspominały o byłych partnerach i ja również. Dodając do tego moje skłonności do zazdrości nie czułem się po niektórych rozmowach dobrze. Jakby po cholerę mi ta wiedza, co obecna dziewczyna lubi w łóżku, a co nie na przykładzie byłych partnerów.
Może po prostu wolałem tego nie słyszeć, że 'lubiłam jak Marcel mnie łapał tak i tak' pff. Mało tego podczas, któregoś tam razu w łóżku poprosiła aby ją nagrać, bo ją to strasznie kręci. Chwaliła się nudesami, które jak śmiała się z tego - 'ooo, a tego wysłałam kiedyś Bartkowi!' : |
O tym też z nią porozmawiałem i sam przyznałem się co czuję, kiedy tak opowiada i miało nie być takich tematów. Niestety to nic nie zmieniło. Może się czepiam, a może tak wygląda do zdrowym związku, że rozmawiamy dosłownie o wszystkim. Prezenty i jakieś pluszaki, które dostała od swoich ex również trzyma, jakby nie mam nic przeciwko temu, choć po prostu pierwszy raz się z tym spotkałem. Dodała kiedyś, żebym nie czuł się zazdrosny, bo to przeszłość, ALE... wszystkich swoich partnerów nadal kocha, nie tak jak mnie, ale nadal kocha. No rozumiem, że nie każdy rozstawał się w gniewie i urywał kontakt, ale po mi ta wiedza.
Czuję się jak emocjonalna zapchajdziura, jak plasterek na rany. Po prostu intuicja podpowiada mi, że razem utknęliśmy w jej 'epizodzie depresyjnym' cokolwiek to dla Was będzie znaczyć, mam nadzieję, że zrozumiecie. No i cały czas siedzi mi ta sprawa z tym starszym facetem, zauroczyła się nim, zauroczyła się krajem, do którego ją zabrał, żyje cały czas tymi wspomnieniami. Nie bronię jej tego, bo prawdopodobnie był to najlepszy okres dla niej choć dla mnie to wszystko wygląda w tym związku jakbym był gdzieś z boku, a nie przy niej.