Moja przyjaciolka poleciła mi Wasze forum i postanowiłem napisać aby się poradzić. Wierzę że mądrze i w miarę racnonalnie mi odpowiecie. Będę starał się opowiedzieć wszystko w skrócie aby nie zabierać Wam dużo czasu. Historia w sumie stara jak świat. Obydwoje jesteśmy w wieku 37 lat. Anna jest po rozwodzie z dwojka dzieci. Nasz związek można powiedzieć trwał tylko rok. Było oczywiście bardzo dobrze na początku. Wspólny czas, wypady z dziecmi. Pokochalem ją i jej dzieci. Czuło się miłość. Wszystko się skończyło. Została pustka. Caly czas próbuję walczyć o nią. Nie wiem czy się uda.
Moje pytanie brzmi, jak sobie radziliście drogie Kobiety kiedy macie świadomość że przecież może pojawić ktoś nagle w jej zyciu, że zajmie miejsce, że będzie już sypiać z kim innym. Chyba każdy kto przechodzil. Ból i niepokój jest. To są po prostu emocje. Na siłę nic nie zrobię. Nie mamy po 16 lat. Nie potrafię sobie z tym poradzić i pogodzić chociaż gdzieś w głębi na pewno i tak jest że pragne aby byla szczęśliwa. Pozdrawiam Was i proszę o szczere odpowiedzi.
Moja przyjaciolka poleciła mi Wasze forum i postanowiłem napisać aby się poradzić. Wierzę że mądrze i w miarę racnonalnie mi odpowiecie. Będę starał się opowiedzieć wszystko w skrócie aby nie zabierać Wam dużo czasu. Historia w sumie stara jak świat. Obydwoje jesteśmy w wieku 37 lat. Anna jest po rozwodzie z dwojka dzieci. Nasz związek można powiedzieć trwał tylko rok. Było oczywiście bardzo dobrze na początku. Wspólny czas, wypady z dziecmi. Pokochalem ją i jej dzieci. Czuło się miłość. Wszystko się skończyło. Została pustka. Caly czas próbuję walczyć o nią. Nie wiem czy się uda.
Moje pytanie brzmi, jak sobie radziliście drogie Kobiety kiedy macie świadomość że przecież może pojawić ktoś nagle w jej zyciu, że zajmie miejsce, że będzie już sypiać z kim innym. Chyba każdy kto przechodzil. Ból i niepokój jest. To są po prostu emocje. Na siłę nic nie zrobię. Nie mamy po 16 lat. Nie potrafię sobie z tym poradzić i pogodzić chociaż gdzieś w głębi na pewno i tak jest że pragne aby byla szczęśliwa. Pozdrawiam Was i proszę o szczere odpowiedzi.
Na rozkaz ani na dotknięcie magicznej różdżki nie poradzisz sobie.
Musisz po prostu odcierpieć.
Już to pisałam, ale po rozstaniu człowiek męczy się przez jakąś połowę czasu tego, ile trwał związek. Tak więc masz już z górki
Nie walcz o nią, bo nie biegnie się za odjeżdżającym tramwajem. Nie ma szans, żebyś do niego wskoczył.
Nawiązując z nią kontakt zwiekszasz tylko jej ważność, jej osobę w swojej głowie. Inwestujesz w nią swoje myśli, a kto inwestuje, ten oczekuje korzyści. To normalne.
Zacznij więc od zasady zero kontaktu i to od dzisiaj. Nie zawiadamiaj jej o tym, że przestajesz się odzywać i dlaczego - po prostu przestań kontaktować się z nią.
To czy ona pozna kogoś, czy nie pozna nie powinno Cię od dzisiaj interesować. Załóż sobie opcje, że pozna. Tak, pozna, bo takie jest życie.
Ty też poznasz.
Utnij kontakt także ten z jej strony. Ze dwa tygodnie ekstremalnie się pomeczysz, czasem będziesz bił swoją łapę druga łapą, gdy np łapa pierwsza będzie sięgała po telefon, ale potem odczujesz ulgę.
Zacznij od tego.
To pewnie prawda o czym piszesz. I tak to wygląda. Nie wspomnialem o jednej rzeczy. Pewnie mało istotnej bo jest to awykonalne. Ona chce abym był jej...przyjacielem.
To pewnie prawda o czym piszesz. I tak to wygląda. Nie wspomnialem o jednej rzeczy. Pewnie mało istotnej bo jest to awykonalne. Ona chce abym był jej...przyjacielem.
Absolutnie się na to nie pisz, bo ukwisz w friendzone na lata, dziwne, że nie rozumie takiej sytuacji, gdzie przyjaźń jest niemożliwa, a może to tylko tak niektórzy mówią, licząc, że ten były partner łatwiej zniesie rozstanie, jak tak stopniowo będzie dawkowany kontakt... Tylko, że to nikomu nie wychodzi na zdrowie.
To pewnie prawda o czym piszesz. I tak to wygląda. Nie wspomnialem o jednej rzeczy. Pewnie mało istotnej bo jest to awykonalne. Ona chce abym był jej...przyjacielem.
Standard - będziesz psiapsią, może kran naprawisz i takie tam. No genialnie. Mojej jż też by to pasowało.
Nie ma nic bardziej perfidnego jak proponowanie przyjaźni komuś kto nadal kocha. Dymać się z kimś innym i robić dalej nadzieję, wykorzystując dawnego partnera
Stało się to co podejrzalem. Poznala kogos. Tak więc zero szans. Dziękuję wszystkim za odpowiedzi.