.
1 2022-02-08 21:16:43 Ostatnio edytowany przez majak948 (2022-02-08 23:23:15)
Zacznę od początku bo to dosyć długa historia mam nadzieje, że jakaś babeczka mi pomoże bo mogę wiele wątków w tej historii rozwinąć.Jeżdżę nad pewne miejsce na wakacje od kilku lat, on nazwijmy go X tam mieszka.Co rok jestem tam 2 miesiące ale w ciągu niego tez tam przyjeżdżam na różne okazje np.urodziny.Poznałam go w wakacje 2020 mieliśmy kontakt taki blisko przyjacielski ale nie za bardzo, po wakacjach kontakt padł.Wakacje 2021 w połowie lipca zbiegiem okoliczności zaczęłam się z nim znowu zadawać(pozmienialismy się, dojrzeliśmy bardziej)Odrazu dogadywaliśmy się bardzo fajnie mieliśmy takie sam humor, podejście do niektórych spraw.Nic jeszcze wtedy się nie działo takiego „romantycznego”.Końcówka lipca wyjechałam na inne wakacje lecz kontakt był pisaliśmy, on wtedy tez pojechał na wakacje i kupowaliśmy sobie nawzajem pamiątki.Początek sierpnia tu już widzę, że coś jest na rzeczy zabiega sie o mnie coraz bardziej ale wtedy tego tak nie odczuwałam myślałam że to dla zabawy czy coś.Dużo osób nam mówiło że wyglądamy jak para.Dawał mi dużo znaków że on coś chce więcej ale wtedy tego nie widziałam.Pewnego dnia rano przyjechał do mnie około 6 aby spać ze mną bo miałam wolny domek no i wszystko spoko.Potem jak wstaliśmy zjedliśmy śniadanie normlanie po przyjacielsku, leżeliśmy potem na łóżku aż on mnie zaczął całować ale najpierw po czole, policzkach nosie aż w końcu w usta, byłam w szoku.Nie spodziewałam sie tego bo tak o nim niw myślałam i on powiedział że mnie kocha.Ja ktora jeszcze kilka minut temu traktowała go jako tylko przyjaciela byłam w szoku nie potrafiłabym w tak krótkim czasie nagle sie zakochać.On sie mnie zapytał czy chce z nim być ja mu odpowiedziałam że nie ale go to jakoś nie skrzywdziło.Leżeliśmy w sumie dalej i sie całowaliśmy on potem pojechał na obiad.Potem późnym wieczorem poszliśmy na imprezkę wiadomo alkohol potem gdy mnie odprowadzał sie tez pytał czy będziemy razem a gdy wracał do domu zadzwonił do mnie i gadaliśmy dosyć długo.On mi podczas tej rozmowy mówił ze on mnie tak kocha i inne rzeczy lecz no ja nie byłam gotowa na tak szybkie zakochanie nagle, jednak następnego dnia była znowu imprezka.Poszłam z nim gdzieś usiąść on sie ponownie mnie spytał i sie zgodziłam.Była to najlepsza decyzja w moim zyciu może nie wiedziałam jeszcze o tym ale teraz mogę stwierdzić śmiało że nigdy jak przez tamten okres czasu nie bylam tak szczęśliwa.Może gdybym byla trzeźwa chyba raczej bym sie nie zgodziła ale ciesze sie ze podjęłam taką decyzje bo on mi pokazał że świat jest kolorowy.Wiadomo nie będę wam opowiadać o wszystkich sytuacjach które robiliśmy każdy moment z nim byl wyjątkowy.Jednak podczas tych wakacji na samym początku związku odwalilam pare rzeczy które moim zdaniem maja znaczenie dla tej historii.Tego wieczora w którym sie zeszłam z nim, gdy on pojechał, na tej imprezie na pożegnanie dałam cmoka jakiemuś chłopakowi w usta(nie będę sie bronić ale moim zdnaiem nie ogarnialam jeszcze że jestem w związku) Gdy to zrobiłam odrazu zadzwoniłam do niego i przyjechałam do niego pod dom, on mi wybaczył, zrozumiał.Było mi naprawdę głupio.Druga sytuacja to to,że tez byla kolejna impreza a gdy on pojechał chodziłam z jakimś chłopakiem za rękę/pod ramie bo odprowadzał mnie do domu a mi ciężko było iść, jednak o to najbardziej sie wlurzyl ale i tak mu o tym powiedziałam.Natomiast wybaczył, mieliśmy dużo niesamowitych chwil które miały swój klimat.Naprawdę sie kochaliśmy, na początku może przez te pierwsze 4 dni bylam po prostu zauroczona a potem zaczęłam go z dbia na dzień coraz bardziej kochać.Wiadomo koniec wakacji=wyjazd do domu, pozegannie było ciężkie lecz przyjechałam tam znowu za 2 tyg(połowa września) było fajnie ale to były tylko 3 dni.Kontkatk byl mega gadaliśmy przez telefon byl moja pierwsza myślą po przebudzeniu i osttania przed zaśnięciem.Lecz jednak zaczęłam chodzic do klubów w weekendy(nie w każdy) nic tam nie robiłam z innymi chłopakami, raz jak mu powiedziałam że tańczyłam z jednym mega sie wkurzył ale ta sytuacja jest dłuższa(mogę dokończyć jak będziecie chcieli) żeby nie było zaraz ze on byl toxic.Wiec potem już mniej mu pisałam co robiłam w weekend aby go nie denerwować i może dlatego kontakt z dnia na dzień zaczął sie robić coraz mniejszy.Ja tez bylam głupia zawsze czekałam aż on pierwszy napisze, bylam oschła, szukałam atencji(?) On mi pisał ze mnie kocha nie odpisywalam na to.Nie wiem co ja sobie myślałam.Końcówka października moje urodziny przyjechałam tam na 4 dni i wynajęłam dom za ponad 2 tys żeby spędzić z nim czas.Pierwszego dnia po takiej nieobecności przyjechał z kolegą(ja wolałam nie ogłaszać wtedy całemu światu ze jesteśmy razem wiec on nie wiedział ten kolega wiec nie mogłam go pocałować czy coś) Chciałam wtedy z nim porozmawiać,poleżeć spędzić z nim trochę czasu ale nie mogłam.W ogóle nie rozmawialiśmy atmosfera pomiędzy nami byla dziwna on pojechał z tym kolegą do domu i nic.Następnego dnia dzień moich urodzin przyszedł tez odrazu z kolegami,czułam sie jakby nie chciał ze mną spędzać czasu sam na sam, w ciągu imprezy sama zaciągnęłam go do pokoju i poczylam sie jak w filmie zaczęliśmy sie całować i w ogóle.Tak sie cieszyłam jak z nim rozmawiałam, sprawiało mi to ogromna radość tak jak w wakacje.On tez sie cieszył, lecz na tych urodzinach zrobiłam coś okropnego, hańbie tym do dziś.Było ciemno siedzieliśmy w trojke w pokoju on ja i jego kolega.On miał zgona w sumie leżał a ten kolega wiedząc że my jesteśmy razem zaczął mnie dotykać po kolanie pisać do mnie na telefonie czy pójdziemy do innego pokoju.Aż w końcu mój chłopak poszedł do toalety chyba, ten jego kolega sie przybliżył i sie pocalowalismy.Zdradziłam go.To trwało chwile może 10sekund do tej pory nie wiem czy on o tym wie czy nie.Nie rozumiem czemu to zrobiłam, może chciałam sie zemścić na moim chłopaku że mieliśmy taki słaby kontkat(?) nie rozumiem teraz myśle inaczej zupełnie.No i dobra jest nastoeny dzień on miał mecz jakiś, o 17 miał przyjechać, chciałam mu o tym powiedzieć jak przyjedzie lecz on nie przyjechał bo stary sie na niego wkurzył że wrócił mocno podpity do domu i miał karę.Wkurzylam sie bardzo bo mu w to nie uwierzyłam, wiec zaczęłam sprzątać syf po imprezie aby odreagować i mi pękł worek na śmieci ze śmieciami w srodku.Pękło coś we mnie pod wpływem emocji takiego wkurzenia ze przyjechałam tu na 4 dni a on nie przyjedzie nawet napisałam mu że to koniec. On napisał ze tak myślałem ze tak będzie lepiej, zycze tobie powodzenia w samorealizacji.Nie sądziłam ze sie zgodzi na to zerwanie, sądziłam ze będzie mówić ze nie dlaczego.Oczywiscie pisałam potem do niego milion wiaodmaoci że nie, że go kocham.On mi pisał że on mnie tez ale nie będziemy sie widzieć do czerwca.Potem pisał ze stracił uczucia już nic nie rozumiałam.Minęły 4 miesiące a ja go dalej kocham.Kocham go tak bardzo, że nie ma dnia w którym nie myśle o nim, codziennie mi sie śni.Pisałam do niego listy których nigdy nie odważyłam sie wyslac.Ostatnio napisałam do niego czy spotka sie ze mną bo niedługo tam będę on napisał ze w piątek jedzie gdzieś, a w czwartek ma plany.W grudniu dowiedziałam sie że mnie wyzywał.Osttanio odobserwowal mnie z insta.Ja naprawdę wiem że on mnie kochał, jestem taka zła na siebie już bym tak nie postępila.Kocham go tak bardzo że słowa w słowniku by tego nie ujęły.Chciałabym bardzo aby on sie dowiedział że żałuje naprawde, że sie zmieniłam.Po takim czasie ja go nadal kocham nie mając prawie kontaktu.Teraz odległość by mi nie przeszkadzała gadalabym z nim po kilkanaście godzin przyjeżdżałbym do niego on do mnie.Przysiegam dziewczyny, naprawde bym już nigdy tak nie postąpiła jak wtedy.Co robić?
Pytasz, co robić? No nic nie robić. Jest po ptokach.
Będziesz pisać dzwonić, przepraszać, tłumaczyć, prosić, błagać i jedyne co uzyskasz, to tylko miano namolnej i narzucającej się facetowi wariatki.
Nawet jest on coś tam do Ciebie dalej czuje, to przecież nie znaczy to nic w obliczu tego, że nie ma do Ciebie szacunku i zaufania. A jeśli mężczyzna nie szanuje kobiety, to już jest najgorsze, bo żaden facet nie będzie liczył się z kobietą, której nie szanuje i nigdy nie potraktuje poważnie.
Dlaczego?
Bo facet musiałby sam przed sobą przyznac, że nic nie jest wart- kobieta to korona mężczyzny. Miałby więc szanujący się mężczyzna obnosić się z dumą z kobietą, która już kilka razy udowodniła mu, że lubi się puścić za jego plecami?
Nie wiem jak głupim musiałby facetem, żeby świadomie brać sobie taką. A potem co miałby robić? Świecić oczami za swoją kobietę albo udawać głupa, że o innych chłopach o nie wie?
Nic nie zrobisz. Tak czasem się zdarza.
Wyciągnij wnioski z tej historii i i już nigdy więcej nie rób takich rzeczy, skoro będziesz z innym.
3 2022-02-08 22:24:01 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-02-08 22:24:40)
To jest chyba zasadanicza różnica między facetami a kobietami: facet, w przeciwieństwie do kobiety, jak zauważy, że coś się zdarzyło, co przekresla wszystko, dużo łatwiej kończy relację, tym bardizej jeśli chodzi o zdradę fizyczną. Kobieta zas zdaje się cały czas widziec coś, co ich jescze łączy(wspomnienia, sentyment itp.)
Ile macie lat?
Powiem tak. Od samego czytania zakręciło mi się w głowie. Jesteś dziewczyno na emocjonalnej karuzeli i kiepski z ciebie materiał na stały związek.
6 2022-02-08 23:07:56 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2022-02-08 23:08:42)
Ty raczej nie wiesz co to miłość. I w ogóle wiesz co znaczy słowo nie? Z tego co opisałaś to pozwalasz się całować każdemu, który ma na to ochotę. Niby go kochasz, ale z Twojego zachowania można by było przypuszczać, że przy kolejnej okazji też byś dała się pocałować jakiemuś typowi. Jak Ty nawet potrafiłaś się całować z jakimś kolegą swojego chłopaka podczas waszej wspólnej imprezy, bo się przybliżył... jak się kogoś kocha to się tak nie postępuje.
Ile macie lat?
Podbijam pytanie, a równocześnie mam nadzieję, że nie więcej niż 15, bo o ile w określonym wieku pewne zachowania można próbować zrozumieć i zrzucić je na karb adekwatnej do wieku niedojrzałości, o tyle z czasem wypadałoby jednak panować nad sobą, odpowiadać za to, co się robi i mówi, umieć stawać granice, rozumieć co znaczy lojalność, a przede wszystkim nie popełniać wciąż tych samych błędów. Musisz przy tym zdawać sobie sprawę, że jeśli się kogoś przeprasza, a potem po raz kolejny postępuje tak samo lub podobnie, to takie przeprosiny w końcu przestają mieć jakąkolwiek wartość.
Jeśli więcej, niż 20 to strach się bać...