Witam serdecznie.
Chciałabym trochę się pożalić, a także zrzucić ciężar z serca, co jest pokłosiem wczorajszego dnia babci. Ze swoją jedyną żyjącą babcią nie mam kontaktu od kilku miesięcy. Zaznaczam, że nie jestem na nią obrażona, nie przeklinam jej, nie nienawidzę, ale po prostu mam dość kontaktów z nią. Wiecznych pretensji wobec mamy, kłamstw na temat swoich synowych, opowiadania dziwnych rzeczy o innych, pomawiania.
Jest to mama mojego ojca, który zmarł kilka lat lat temu. Podobno byłam jej oczkiem w głowie, pierwszą wnuczką, po trzech synach. Często babcia się mną opiekowała, uważała, że lepiej się mną zajmuje niż mama. Musiałam zachowywac się tak jak ona chciała, ubierać, nawet mówić. Za nieposłuszeństwa byłam dość ostro karana, nawet jako małe dziecko.
Moja babcia była bardzo apodyktyczna kobietą, jeden z jej synów zerwał z nią kontakt, drugi niestety tez trochę przez nią popadł w alkoholizm. Mojej babci nigdy nie pasowała żadna synowa, kazda była głupia i miała robić jak ona chciała. Babcia była tak bezczelna, że potrafiła wystawać pod domem dziewczyny i wykrzykiwać, że ma zostawić jej syna w spokoju. Do mojej mamy tez miała pretensje, ale póki żył tata wszystko w miarę funkcjonowało. a potem się wszystko posypało. Babcia w końcu pokłóciła się z mamą, bo mama po kilku latach związała się z bardzo fajnym człowiekiem. Rozumiem, że babci było przykro, mogła poczuć się zraniona. Ale nie powinna mówić, że mama szybko się pocieszyła i nie kochała ojca. Zresztą mi tez kilka razy powtórzyła, że już o ojcu nie pamietam i go nie kocham bo czegoś tam nie zrobiłam.
Tak to trwało jakiś czas, ja czułam się zobowiązana wobec babci, odwiedzałam ją bo było mi tez jej żal, wysłuchiwałam jej kłamstw, szkalowania innych, ale kiedy starałam się jej przeciwstawić ona albo zaczynała płakać, albo jeszcze bardziej dociskać. W końcu pewnego dnia pękłam, pojechałam ją odwiedzić i poprosiłam, żeby nie sprawiała mamie przykrości ( babcia od lat kupuje wielkie stroiki na pomnik taty, szczerze mówiąc bardzo brzydkie, bazarowe ale staramy się też potem je jakoś wkomponować) na święto zmarłych i nie dostawiała nic dużego. No i się zaczęło, pełno pretensji, żali, obwiniania mamy. Oskarżeń, że nie kocham taty, że nie wiem co znaczy stracić dziecko, że robimy jej na złość. I po prostu mnie wmurowało jak powiedziała, że matka jest ważniejsza niż żona. Nie wiem co znaczy stracić dziecko i strasznie współczuje, ale pamiętam jak ona powiedziała to przy moim bracie, który stracił synka. Od tego czasu on jej nie odwiedza. Babcia w ogóle jest egositką bo bardzo pielęgnuje w sobie, żal i smutek ale tylko względem siebie.
Ja czuję się lepiej nie mając z nią kontaktu. Nie czuję do niej żalu, nie potrzebuje przeprosin. Podejrzewam, że gdyby po prostu zadzwoniła i normalnie się do mnie odezwała puściłabym wszystko w niepamięć. Jedno mi nie daje spokoju, otóż z jednej strony wiem, że nie powinnam pozwalać na takie zachowanie jej wobec mnie, ale z drugiej mam wyrzuty sumienia. Babcia nie jest pozostawiona sama sobie, mieszka z synem, z którym wciąż tez popada w konflikty, które sama wywołuje. byłam kilka razy tego świadkiem. Nawet próbowała mnie nastawiac przeciw niemu. Ale ja wuja lubię, wiem jaki jest, to dobry człowiek. Ale samotny, tez trochę dzięki babci.
Wiem jak to wygląda, ale jest mi przykro, że nie złożyłam babci życzeń, ale nie mogłam się przemóc żeby choć zadzwonić. Bałam się awantury i tego, że znów się zacznie... Jeszcze wczoraj mama bezmyślnie dowaliła mi, że mam nie być uparta bo to starsza osoba. Mimo, że sama z nią nie utrzymuje kontaktu i powtarza, że czuje się przez to lepiej...
Bywaja takie trudne stosunki w rodzinach, nic nie poradzisz.
Żeby nie mieć wyrzutów sumienia mogłaś wysłać kartkę z życzeniami.
Ale jak nie czujesz takiej potrzeby, to nie powinnaś mieć wyrzutów sumienia.
3 2022-01-22 11:50:26 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2022-01-22 15:20:15)
Nie obwiniaj się i nie bądź dla siebie zbyt surowa, bo masz toksyczną babcię. Jeśli masz do czynienia z człowiekiem toksyczny to nikogo nie uszczęśliwisz jeśli będziesz się zmuszała do kontaktów z kimś takim. Walka z takim toksykiem nie jest prosta, zwłaszcza gdy problem dotyczy osoby ci bliskiej. Wtedy w grę wchodzą ogromne emocje, a wiadomo, gdy zamieszane są uczucia, łatwo nie jest. Czasem trzeba po prostu zbudować swoją strefę komfortu, nawet ograniczyć lub całkowicie zerwać kontakt, żeby się uchronić przed jej trującym wpływem. Jeśli będziesz czuła się winna, to właśnie będzie poniekąd pewien triumf takiej osoby. Jednym z celów działania osoby toksycznej, może najważniejszym jest właśnie wzbudzenie poczucia winy u innych, łatwiej wtedy kimś takim manipulować.
Nie czujesz potrzeby kontaktow z babcią, wręcz się ich boisz więc nie rób niczego wbrew sobie. Podejrzewam że z babcią lepiej już nie będzie tylko gorzej, więc odwagi
Polecam ci książkę na ten temat: „Toksyczni ludzie” autorstwa Lillian Glass.
Nie czuj się źle. Masz prawo dbać o swój stan emocjonalny. Z tego co piszesz taki telefon do babci i tak pewnie nie zostałby ciepło przyjęty, tylko, jak mówisz, zaczęłoby się...
Jak ktoś wyżej zasugerował, na dzień babci, czy inne okazje możesz wysłać kartkę. Pokażesz, że pamiętasz, a jednocześnie nie narazisz się na jej zachowanie.
Od dziecka wpajano mi bardzo silne poczucie obowiązku wobec rodziny, wobec starszych szczególnie. I nie jest to tak do końca zła, tyle tylko, ze u mnie spowodowało, że zawsze bardziej troszczyłam się o uczucia i emocje innych, nie swoje i dzisiaj jest mi ciężko stawiać swoje uczucia na pierwszym miejscu. W dzieciństwie raczej nigdy nie byłam karana ale za to często wpędzana w poczucie winy. I dlatego tak mam teraz z babcią, wcześniej tez raczej zmuszałam się do odwiedzin jej niż czerpałam z tego przyjemność. W ogóle kilka razy przyłapałam ją na grzebaniu mi w torebce, czy w kurtce i pamiętam, że z rozbrajającą szczerością powiedziała mi, że chciała sobie zobaczyć co mam, albo czego używam. Ja za to poczułam się niezbyt fajnie, ale też nie zwróciłam babci uwagi.
Kiedyś w głowie mi się nie mieściło, że można nie rozmawiać z mamą, być skłóconym z rodzeństwem, odciąć się od rodziny. Ale im jestem starsza tym chyba bardziej rozumiem te wszystkie mechanizmy. Dzięki za słowa wsparcia bo wczoraj naprawdę było mi nieswojo.
Pomysł z kartką z zyczeniami jest świetny, kurcze szkoda, że na to nie wpadłam. W dobie internetu i telefoni komórkowej człowiek zapomina o najprostszych rozwiązaniach.
A po książkę o toksycznych ludziach chętnie sięgnę bo momentami juz miałam wrażenie, że może nie umiem odnosić się do babci.
Ja bym nie urywała kontaktu totalnie, bo to głupie. Ograniczyłabym do minimum - telefony z życzeniami czy od czasu do czasu telefon by zapytać jak się czuje.
Ja bym nie urywała kontaktu totalnie, bo to głupie. Ograniczyłabym do minimum - telefony z życzeniami czy od czasu do czasu telefon by zapytać jak się czuje.
Absolutnie nie chodzi mi o zerwanie kontaktu, ja naprawde nawet nie czuję złości czy gniewu, ale wiele razy po tym jak przez nią płakałam, udawałam, że nic się nie stało i za chwilę sytuacja się powtarzała. Ja bym chciała, żeby normalnie się do mnie odezwała, nawet przez wuja. Ale z tego co wiem, gdy mój brat dzwonił z życzeniami (oświeciło go nawet żeby złożyc ode mnie) to ominęła temat i o czymś zupełnie innym mu zaczęła opowiadać. Jestem też pewna, że gdybym teraz zadzwoniła to najpierw bym musiała wysłuchac tego, ze źle zrobiłam i nie powinnam się tak zachować bo ją zraniłam. Mój brat, kiedyś mi powiedział, że ja nie interesują czyjeś uczucia bo ważne, że inni troszczą sie o jej. I to niestety prawda. Kocham ją i wiele jej zawdzięczam, ale nie mam już siły pozwalać jej na wiele rzeczy.
Ja mam jedno pytanie, tak swoją drogą, już pomijając całą toksyczność babci.
W jaki sposób Twoją mamę rani to, że babcia na grób swojego syna kupuje duży wieniec?
Niech kupuje taki, jaki chce. Grób to nie jest miejsce na uporządkowany wzór z kwiatków. Babcia ma prawo kupić taką tandetę jaką chce. Może akurat jej się podoba? Ja się jej nie dziwię, też bym wybuchła, gdyby ktoś mi próbował powiedzieć, co mogę, a czego nie mogę kłaść na grobie bliskiej osoby. Ja uważam, że babcia w tym momencie miała pełna prawo poczuć się urażona i z mojej perspektywy, to Ty powinnaś ją przeprosić, a nie ona Ciebie.
Jak dla mnie to za bardzo dajecie jej sobie wejść na głowę. Ona jest starsza, wiele Wam nie narobi, a można przyjść do niej, przytaknąć czasem, porozmawiać o bzdurach i taką relację sobie ułożyć, żeby jakoś się dało z tym żyć. A nie nakręcać się wzajemnie. Śmierć dorosłego dziecka zostaje w starszych ludziach już na zawsze. To jest trochę inna sytuacja niż kiedy umiera malutkie dziecko (nie wiem jak mały był Twój bratanek). Wiadomo, że to i to jest tragedią. Ale im człowiek starszy, tym mam wrażenie, że jest mu ciężej się z takimi rzeczami pogodzić. A też mam takich dziadków w rodzinie męża właśnie.
Ja ze stratą dziecka nie miałam do czynienia, ale jak patrzę na przyjaciół w moim wieku, którzy mieli, to radzą sobie o wiele lepiej niż starsi ludzie, którzy stracili syna sami już będąc na emeryturze albo w jej okolicach.
Nie wartościuję tutaj śmierci czy tragedii, ale to czasami się wydaje takie proste, a to są potwornie trudne sytuacje, obie. Babcia jest pewnie pogrążona w żalu, nie wie jak z niego wyjść i próbuje po swojemu sobie z tym radzić.
Ja mam jedno pytanie, tak swoją drogą, już pomijając całą toksyczność babci.
W jaki sposób Twoją mamę rani to, że babcia na grób swojego syna kupuje duży wieniec?
Niech kupuje taki, jaki chce. Grób to nie jest miejsce na uporządkowany wzór z kwiatków. Babcia ma prawo kupić taką tandetę jaką chce. Może akurat jej się podoba? Ja się jej nie dziwię, też bym wybuchła, gdyby ktoś mi próbował powiedzieć, co mogę, a czego nie mogę kłaść na grobie bliskiej osoby. Ja uważam, że babcia w tym momencie miała pełna prawo poczuć się urażona i z mojej perspektywy, to Ty powinnaś ją przeprosić, a nie ona Ciebie.Jak dla mnie to za bardzo dajecie jej sobie wejść na głowę. Ona jest starsza, wiele Wam nie narobi, a można przyjść do niej, przytaknąć czasem, porozmawiać o bzdurach i taką relację sobie ułożyć, żeby jakoś się dało z tym żyć. A nie nakręcać się wzajemnie. Śmierć dorosłego dziecka zostaje w starszych ludziach już na zawsze. To jest trochę inna sytuacja niż kiedy umiera malutkie dziecko (nie wiem jak mały był Twój bratanek). Wiadomo, że to i to jest tragedią. Ale im człowiek starszy, tym mam wrażenie, że jest mu ciężej się z takimi rzeczami pogodzić. A też mam takich dziadków w rodzinie męża właśnie.
Ja ze stratą dziecka nie miałam do czynienia, ale jak patrzę na przyjaciół w moim wieku, którzy mieli, to radzą sobie o wiele lepiej niż starsi ludzie, którzy stracili syna sami już będąc na emeryturze albo w jej okolicach.
Nie wartościuję tutaj śmierci czy tragedii, ale to czasami się wydaje takie proste, a to są potwornie trudne sytuacje, obie. Babcia jest pewnie pogrążona w żalu, nie wie jak z niego wyjść i próbuje po swojemu sobie z tym radzić.
Dla mnie też na początku ta tzw.walka o przystrajanie grobu była bezsensu, mama chciała inaczej, babcia inaczej i wydawałoby się że to pierdoła, ale babcia nie szanowała tego, że ktoś inny chciałby połozyć znicz, zostawić coś od siebie. chciała być dekoratorką i wizjonerką i tak było zawsze. Mój ojciec wyprowadził się od niej mając 17 lat i w ogóle najchętniej nie utrzymywałby z nią kontaktu, gdyby nie moja mama.
Strata małego dziecka to ogromny cios. Mój tata był dorosłym człowiekiem przeżył dobre życie otoczony miłością. Mały nigdy nie miał tej szansy, my nie mieliśmy. Nie umniejszam mojej babci straty, żalu, cierpienia. Ale inni tez mają prawo do tego.
Bardzo bym chciała takiej relacji, żeby pogadać o pierdołach, pośmiac się. Ale tematem przewodnim u niej są jej synowe, ich wady, domniemane przewinienia i fatalny życiorys. A kiedy brakuje przytaknięcia zaczyna kąsać. Przerobiłam wszystko, płacz, branie na litość, agresję i naprawdę mam dość.
10 2022-01-22 20:00:52 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2022-01-22 20:01:35)
(...) nie mam już siły pozwalać jej na wiele rzeczy.
Nareszcie! Twoja babcia, podobnie jak inne despotyczne osoby, robi to, na co przyzwalają jej inni. Przez lata i Ty, i inne osoby z Twej rodziny, stawialiście jej "dobro" (celowo w cudzysłowie, bo z dobrem nie miało to i nie ma nic wspólnego) nad własne.
(...) Bardzo bym chciała takiej relacji, żeby pogadać o pierdołach, pośmiac się. (...)
Może jest jeszcze na to szansa. By to osiągnąć nie tylko babcia musiałaby zmienić swe zachowanie wobec Ciebie, ale także Ty wobec niej. Metodą, często skuteczną, jest... bycie asertywnym, ze zwróceniem szczególnej uwagi na wyrażanie swej złości i innych niezbyt przyjemnych uczuć powstałych jako reakcja na zachowanie drugiej osoby.
Ugłaskiwanie innych osób - odpuszczanie swoich pomysłów dla "dobra", dla świętego spokoju, bo ktoś inny jest "starszy" i "nie zrozumie" - to budowanie dystansu. Przez lata utrzymywanie kogoś w poczuciu, że może więcej, że dobrze mówi, i nikt się nie sprzeciwa buduje słuszne poczucie, że ma się rację. Nagle przeciwstawianie się budzi zrozumiałą złość, generuje konflikt. Ale z konfliktu można wyjść.
Babcia jest jaka jest. Jaka Ty chcesz być wobec niej? Najtrudniejszą rzeczą, jaką jest przyjąć, to fakt, że masz wpływ tylko i wyłącznie na SWOJE zachowanie.
12 2022-01-23 09:15:55 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2022-01-23 09:17:54)
Babcia się nie zmieni, ona nie nadąża i żyje przeszłością. Dowiedz się, co babcia lubi i postaraj się nakierować opowieści babci na bardziej przyjemne i płytkie tematy. Możesz przyjść do niej z koleżanką lub chłopakiem i nie się za długo, no, chyba, że trzeba posprzątać czy ugotować, wtedy zachowa się inaczej. Może opowie, co się dawniej gotowało albo ubierało, zawsze są inne tematy, w których Babcia będzie najważniejsza. Jeśli czegoś nie możesz słuchać, zmień temat, może będzie to program telewizyjny albo przejście do kuchni na herbatę. Za pytaj jak się przyrządza bliny lub robi kluski. Może babcia jest mistrzynią drożdżówek? Możesz ją poprosić o radę jak się wywabia plamy lub coś w tym stylu.
Nie siedź jak gość tylko zajmij się u niej czymś.
Z babcią jest ten problem, że dla niej zaden temat nie jest tak dobry jak inni ludzie, a szczególnie jej synowe nieudacznice. Babcia powoli tworzyła swój świat, najpierw po śmierci dzadka, potem ojca. Zaczęła coraz bardziej nienawidzić ludzi, ale nikt jej nie opuścił, nawet moja mama starała sie po smierci taty wypełniać tą pustkę. Ale babcia nieraz zachowała się naprawdę bezczelnie wobec niej i mama przestała ją odwiedzać. Tym bardziej, że babcia obgadywała ją przy sąsiadkach czego tez przez przypadek byłam cichym swiadkiem. W międzyczasie straciliśmy małego Kacpra, ja się rozwiodłam. W końcu we mnie chyba coś trzasnęło. Od wielu lat starałam się być empatyczna, rozumieć i tłumaczyć ból i cierpienie innych i pewnego dnia zdałam sobie sprawę, dlaczego do cholery nikt się nie stara zrozumieć tego samego u mnie, ze też coś mnie boli, też poniosłam stratę. I gdy któryś raz usłyszałam, że nie wiem co to cierpienie i nie kochałam taty to już nie widziałam w tej kobiecie mojej babci, a cholerną egoistkę, która przez lata naginała ludzi do swojej woli, a kiedy się to nie udawało to nastawiała innych przeciw tej osobie.
Nie wiem czy jestem dobrą osobą, ale napewno mam bardzo rozbudowane poczucia empatii i lojalności. Kocham babcię, ale siebie też chyba powinnam.
Z babcią jest ten problem, że dla niej zaden temat nie jest tak dobry jak inni ludzie, a szczególnie jej synowe nieudacznice. Babcia powoli tworzyła swój świat, najpierw po śmierci dzadka, potem ojca. Zaczęła coraz bardziej nienawidzić ludzi, ale nikt jej nie opuścił, nawet moja mama starała sie po smierci taty wypełniać tą pustkę. Ale babcia nieraz zachowała się naprawdę bezczelnie wobec niej i mama przestała ją odwiedzać. Tym bardziej, że babcia obgadywała ją przy sąsiadkach czego tez przez przypadek byłam cichym swiadkiem. W międzyczasie straciliśmy małego Kacpra, ja się rozwiodłam. W końcu we mnie chyba coś trzasnęło. Od wielu lat starałam się być empatyczna, rozumieć i tłumaczyć ból i cierpienie innych i pewnego dnia zdałam sobie sprawę, dlaczego do cholery nikt się nie stara zrozumieć tego samego u mnie, ze też coś mnie boli, też poniosłam stratę. I gdy któryś raz usłyszałam, że nie wiem co to cierpienie i nie kochałam taty to już nie widziałam w tej kobiecie mojej babci, a cholerną egoistkę, która przez lata naginała ludzi do swojej woli, a kiedy się to nie udawało to nastawiała innych przeciw tej osobie.
Nie wiem czy jestem dobrą osobą, ale napewno mam bardzo rozbudowane poczucia empatii i lojalności. Kocham babcię, ale siebie też chyba powinnam.
Z początku myślałam, że uda ci się porozmawiać z babcią o pierdołach. Jesteś za młoda, żeby umieć postępować z babcią. Takie schizofreniczne osoby powinno się chyba leczyć. To, ze babcia krytykuje nie może cię wzruszać, bo ona nie bardzo jest świadoma tej krzywdy, którą ci wyrządza.W rzeczywistości jest bardzo bezbronna, więc atakuje słowem. Ona jakby zatrzymała się w miejscu i ani hu, hu dalej. Potraktuj ją jakby była niepełnosprawna, będzie ci lżej.
LenaLu,
miałam nie odzywać się tutaj, bo przyznam szczerze, że weszłam w emocje czytając
o postawie życiowej Twojej Babci.
Wypisz, wymaluj jakbym widziała swoją teściową, która była chodzącą trucizną dla najbliższych i niczym nie można było jej dogodzić.
Miała roszczeniową postawę wobec całego świata.
Krytykowała, obgadywała, zmyślała i nie było sposobu, żeby zdobyć jej przychylność.
Jedynym właśnie sposobem było żyć własnym życiem, a ją omijać jak morowe powietrze.
I nie tylko dla mnie /nas/ taka była bo pluła jadem na swoją jedyną siostrę i jej rodzinę, sąsiadów, znajomych. Oglądała Tv i cały czas komentowała, krytykowała, oceniała.
Trzymaj się na bezpieczną odległość, bo Babci już nikt nie zmieni.
Ten typ, tak ma.
Współczuję.
LenaLu,
I nie tylko dla mnie /nas/ taka była bo pluła jadem na swoją jedyną siostrę i jej rodzinę, sąsiadów, znajomych. Oglądała Tv i cały czas komentowała, krytykowała, oceniała.
Trzymaj się na bezpieczną odległość, bo Babci już nikt nie zmieni.
Ten typ, tak ma.
Współczuję.
Ciarki mnie troszkę przeszły bo moja babcia też ze swoją siostrą ma dziwne relacje. Zazwyczaj dzwoni, żeby ją pouczać, albo ochrzanić, że się nie odzywa. Wyśmiewała się też z niej, że jedna wnuczka zerwała z nią kontakty i utyskiwała na jej charakter. Zawsze miała satysfakcję z tego, że jej dogadała, a kiedy jej mówiłam, że to niezbyt miłe usłyszeć od siostry, to moja babcia mówiłą, przecież mam rację, jak nie chce to się nie będzie odzywać.
Narazie jest spokój, ja odpoczywam psychicznie, może za jakiś czas jak już nie będą we mnie buzować emocje odezwę się do niej.
Miała roszczeniową postawę wobec całego świata.
Moja babcia i jej siostra mają niezwykłe połączenie, co sprawiło, że poczułem się nieswojo. Ilekroć dzwoni, zwykle ma ją upomnieć lub nakazać, żeby się zamknęła. A kiedy jedna wnuczka ją rzuciła i skrytykowała jej osobowość, ona też z tego szydziła. A kiedy poinformowałem ją, że nie miło jest słyszeć od siostry, moja babcia odpowiedziała: „Mam rację, jeśli nie chcę, to nic nie powie”, żeby zawsze mogła czuć się usatysfakcjonowana, że dogadywał się z nią.
I understand your feelings, it's really hard to get over it. Complicated relationships always make us uncomfortable
There are relationships, even though they are blood relatives, but there are also many things that are not as desired. Take it all off to see a better life
Let's normalize the relationship in the family because no one wants conflicts to happen
Rozumiem, że sytuacja z Twoją babcią jest dla Ciebie trudna i wywołuje wiele sprzecznych emocji. Nie jest łatwo mieć kontakt z osobą, która nie potrafi szanować innych i prowadzić zdrowych relacji z rodziną.
Bez względu na to, w jakiej sytuacji się znajdujesz, nadal musisz być silny. Bo to życie nie pozwala nam upaść. Tylko ty możesz otrząsnąć się z każdego szoku. Znajdź spokojne miejsce, aby to wszystko zrównoważyć. Z pewnością wpadniesz na nowe pomysły.
Babcie potrafią być bardzo toksyczne. Pobożność i wiara ludu potrafi być równa nienawisci do sąsiada. Najbardziej przeraża mnie myślenie i te jej gadanie,ona uważa że córka to jest tylko do opieki i pal licho jej własne życie. Nawet pisać nie chce mi się więcej o niej. Gada ja nie słucham i nie komentuje.
Babcie potrafią być bardzo toksyczne. Pobożność i wiara ludu potrafi być równa nienawisci do sąsiada. Najbardziej przeraża mnie myślenie i te jej gadanie,ona uważa że córka to jest tylko do opieki i pal licho jej własne życie. Nawet pisać nie chce mi się więcej o niej. Gada ja nie słucham i nie komentuje.
Najgorsze to sa dewoty stare pod kapliczka na rozancu
Albo na majowym na wsi
Albo na majowym na wsi
Nie wiem, ale niektórzy ludzie dużo mówią, gdy AMI się starzeją i mogą ranić ludzi.
Rozumiem, że byłaś w trudnej sytuacji związanej z Twoją babcią i jej trudnym zachowaniem. To ważne, że podjęłaś decyzję o ograniczeniu kontaktu, jeśli to jest dla Ciebie zdrowe i korzystne emocjonalnie. Ważne jest, abyś nie czuła się winna w tej sytuacji. Twoja decyzja o zachowaniu zdrowej granicy jest zrozumiała, biorąc pod uwagę historię konfliktów i toksycznych zachowań ze strony Twojej babci. Nie ma niczego złego w tym, że dbasz o swoje zdrowie psychiczne i unikasz sytuacji, które Cię stresują i niszczą Twoje samopoczucie. Jeśli chodzi o wyrzuty sumienia, to ważne jest, abyś zrozumiała, że opieka nad sobą i swoim emocjonalnym dobrem jest równie ważna, jak troska o innych. Jeśli w przyszłości zdecydujesz się nawiązać kontakt z babcią, możesz to zrobić wtedy, gdy będziesz gotowa i wtedy, gdy poczujesz, że jesteś na to gotowa. Pamiętaj, że troska o siebie i swoje zdrowie psychiczne to nie egoizm, to ważna forma dbania o siebie. Nie powinnaś czuć się winna, że stawiasz swoje potrzeby na pierwszym miejscu. Warto również rozmawiać z kimś bliskim, który może wesprzeć Cię emocjonalnie w tym procesie.