Cześć dziewczyny, mam 20 lat i jestem w 2,5 letnim związku, mieszkamy aktualnie w Norwegii. Mamy swoje wzloty i upadki, ale generalnie to raczej dobrze nam się układa. W większości jest kochany i troskliwy wobec mnie, zawsze gdy jest coś nie tak jest przy mnie. Ma swoje humorki jak każdy ale nawet gdy jest naburmuszony, gdy widzi że coś mi jest to się mną zaopiekuje.
Mam do niego całkowite zaufanie i biorę go za chłopaka który wie co robi. Nie ma też dla mnie żadnego problemu gdyby chciał gdziekolwiek się wybrać.
Ale wczoraj mieliśmy pewną rozmowę na temat imprez, która troszkę mnie zaniepokoiła.
On jest aktualnie w ostatniej klasie liceum, i w Norwegii jest tak zwana tradycja Russ. Licealiści przed egzaminami mają 2 miesiące czasu na imprezowanie i wyluzowanie się. Zakładają specjalne czerwone stroje, robią różne wyzwana, tworzą swoje grupy ze znajomymi a także często wynajmują/kupują busy które później dekorują i jeżdżą nimi na imprezy i zloty rusów. Dużo by opowiadać, naprawdę (oczywiście też jest szkoła w tym czasie, więc trzeba pogodzić jedno z drugim).
Generalnie to żadne z nas nie jest jakimś tam imprezowiczem, chodzimy tylko na wypady ze znajomymi czy to na miasto, czy na kręgle. Ewentualnie jakieś imprezy wsród bliskich znajomych czy to na urodziny czy coś innego. Rzadko też tykamy alkohol, chyba że jakaś okazja jest.
Więc kontynuując, ja z ciekawości zapytałam się czy dołączył do jakiejś grupy na co odpowiedział że dostał kilka propozycji ale każde z nich odmówił. Więc zapytałam się czemu, a on powiedział że nie ufa sobie samemu po alkoholu na imprezie gdzie jest mieszanka chłopaków i dziewczyn, i że nie chce doprowadzić do jakichś nieporozumień między nami. Oczywiście troszkę smutno mi się zrobiło gdy to powiedział, no bo ja wiem że absolutnie nigdy bym nawet nie pomyślała by kogokolwiek tknąć nawet po alkoholu, podczas bycia związku nie ważne co.
Po tych słowach taka nutka niepewności mnie złapała, bo jednak znasz samego siebie najlepiej.
Wytłumaczył to tym że boi się presji znajomych w takiej sytuacji i że jego znajomi wiele razy opowiadali o tym że sypiali z kilkoma innymi dziewczynami podczas bycia w związku w czasie Russ.
Z jednej strony dobrze mówi bo jednak presja znajomych może być przerażająca i czas Russ jest czasem gdzie robisz rzeczy których wcześniej nie robił*ś, ale z drugiej strony no ta myśl że jednak by dał się może skusić w takiej sytuacji…naprawdę nie wiem co o tym myśleć.
Jednak przecież ma się swój własny mózg i podejmuje decyzje za siebie prawda?.
Sama miałam swój czas Russ podczas gdy byliśmy razem, i się pilnowałam. A takie myśli mi nawet przez głowę nie przeszły, nawet jeśli widziałam jak inni się bawią.
Czy ja po prostu nie potrzebnie się tymi słowami martwię? Co sądzicie o tym? Boję się że to naruszy moje zaufanie do niego na przyszłość, jak będzie szedł na jakąś imprezę ze znajomymi.