I chodzi mi tu zarówno o związki jak i zwykłe znajomości
Wyjaśnię sytuację. Sama jestem w dużej części introwertyczką. Lubię odpoczywać sama z książką czy dobrym filmem. Na imprezy chodzę, najbardziej lubię domówki i to nie jakieś duże. Kiedyś chodziłam ze znajomymi do klubów (bo oni chcieli), ale mnie to męczyło. W tłumacz też się średnio bawię
Jakieś trochę ponad 1,5 miesiąca temu byłam na takiej domówce u znajomej. Byłam ja i kilka koleżanek od niej i znajomi jej chłopaka. Był tam taki chłopak, którego poznałam na tej imprezie. Spodobałam mu się i widziałam to już od początku, czułam to. Trochę się napił i zachowywał jak to studenci czasem po alkoholu, ale wydawał się miły
Po imprezie odprowadził mnie (mieszkamy niedaleko siebie), pożegnaliśmy się i tyle. Wysłałam mu zaproszenie do znajomych, zaakceptował, ale nic nie napisał. Ja jakoś o tym zapomniałam i nie wnikałam w to. Wiem tylko, że podpytywał ze 2 osoby o mnie, nie wiem, co dokładnie, ale wiem, ze pytał
Teraz jednak mam trochę mniej pracy i tak zaczęłam o tym chłopaku myśleć. Znajoma mówiła, że to fajny gość i że pewnie mu trochę głupio było, że za dużo wypił i się wstydził (tak mi znajoma zasugerowała)
Zastanawiam się, czy do niego nie napisać, ale- minęło jakieś 1,5 miesiąca, bo domówka była na początku listopada, czy wypada po takim czasie pisać? Co prawda mam dobrą wymówkę, bo jestem jednym z członków samorządu i muszę się i tak skontaktować z ludźmi z różnych kierunków, więc wymówka dobra, ale nie będzie to dziwne? Przy okazji napisałabym, co u niego- jak sądzicie?
Do tego ja jak pisałam wyżej- jestem introwertyczką. Źle się czuję w tłumach. A on z tego co wiem to lubi większe imprezy, ma masę znajomych. I ja się zastanawiam, czy do niego pisać, czy to w ogóle ma sens? Zawsze sądziłam, że ludzie dobierają się na podstawie charakteru, ale już nie wiem
Co sądzicie?
Jak masz dobry powód to napisz - po tym jak on zareaguje na rozmowę poznasz, czy jest, czy nie jest zainteresowany. A nawet jak nie jest, to zawsze szansa na nowego kumpla. Zresztą pewnie pisałaś w podobnie "służbowych" sprawach do masy facetów i nawet przez myśl Ci nie przeszło, że możesz ich w ten sposób podrywać
Wydaje mi się, że nie znasz go wystarczająco dobrze by z góry przewidzieć ogromne niedopasowanie. Może się okazać, że imprezuje, bo nie ma co zrobić z wolnym czasem, ale nie pogardziłby zamianą połowy tych wyjść na spotkania z ukochaną. Jeżeli jest zainteresowany i zaczniecie się spotykać to i tak wyjdzie w miarę wcześnie zgrzyt na tym polu - nie ma co się martwić na zapas.
Zastanawiam się, czy do niego nie napisać,
Napisać koniecznie. Odważnie.
ale- minęło jakieś 1,5 miesiąca, bo domówka była na początku listopada, czy wypada po takim czasie pisać?
Tak.
"Hej cześć! Znamy się domówki z początku listopada? Pamiętasz? Co u Ciebie?"
Co prawda mam dobrą wymówkę, bo jestem jednym z członków samorządu i muszę się i tak skontaktować z ludźmi z różnych kierunków, więc wymówka dobra, ale nie będzie to dziwne? Przy okazji napisałabym, co u niego- jak sądzicie?
Eeee... nie myśl o tym... pisz prosto z mostu... bez wymówki nawet.
4 2021-12-21 09:59:18 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-12-21 09:59:57)
Ludzie raczej nie są tylko introwertyczni albo tylko ektrawertyczni.
I często dobierają się niekoniecznie na podstawie podobieństw.
Największy ekstrawertyk musi mieć swoją oazę wyciszenia.
Może to być życie prywatne.
Największy introwertyk czasem wyłazi z kokona, prawda?
Możesz do niego napisać jako ktoś z samorządu na początek. Jeśli nie czujesz się na siłach prywatnie zaczepić.
Ale gdybyś zrobiła to prywatnie bardziej, to odpowiedź czy jest zainteresowany przyjdzie szybko.
To że on jest głośny, tłumy wokół niego, wcale nie znaczy że w prywatnych sprawach jest też taki do przodu, ale jakiś gest pewnie wykona..
Skoro otworzysz drogę.
Zrób to i zaakceptuj każdy scenariusz.
Mozesz zgodnie z rada jak w sasiednim watku zrobic spotkanie i go zaprosic. Bedziesz miala okazje lepiej go poznac
chouchou:
No to prawda. Po prostu miałam prośbę i pisałam do ludzi różnych płci coś w stylu "heeej, czy mogłabym prosić kontakt do kogoś tam, bo mam sprawę z samorządu, a w ogóle co u ciebie leci Kasia/Basia/Bartek...?" i nie miałam z tym problemu
No tak, ja to wiem, że teoretycznie część czasu mógłby spędzić z dziewczyną, ale ja to się boję, że to będzie tak, że on mnie będzie ciągał po tych imprezach, wiecie, jak to bywa
Gary:
Wiem, ale i tak chciałam do niego w sprawie tej wymówki napisać, bo muszę tą sprawę załatwić i jak nie z nim to prosiłabym, żeby jakaś znajoma do niego napisała
Ela210:
Tak to prawda, ja też jestem trochę tym trochę tym, ale jednak w większości intro, nie lubię spędów, dużych imprez, w tłumacz czuję się nieswojo
A chłopak uczestniczy w różnych studenckich kołach, imprezach i nie wiem, czy byłaby szansa się dogadać
Planowałam napisać i z samorządu i zapytać przy okazji, co u niego słychać
aniuu1:
Najpierw muszę do niego napisać, bo spotkanie proponować od razu to trochę dziwne
Ja to się tylko boję, że o mnie zapomniał, albo mu się odwidziało, albo może znalazł sobie inną (chociaż ostatnie x lat był sam), ale 1,5 miesiąca to trochę długo
Z mojej perspektywy na pewno nie wszedłbym w związek z mocną ekstrawertyczką. Mnie takie osoby raz że męczą, dwa że próbowałem.
Dziewczyna zjawiskowa, zagadałem ją na zajęciach, a nie jakieś podchody srejsbooki takie, zaimponowało jej to. No ale jej nie znałem - wiedziałem, że jest piękna i dobra z matmy
Totalna porażka. Ona ciągłe imprezy, koleżanki, tańce, inne hulańce, w domu by nie siedziała. A ja? Ja byłem inny. Wyjście ok ale raz na jakiś czas, wolę książkę, film, wyjazd na łono przyrody czy wycieczkę w małym gronie. Ona kochała tłumy i hałas. Ja tam zdychałem, 2h i mózg stopiony, wypompowany jak po maratonie.
Ani jej wina ani moja, byliśmy po prostu totalnie inni.
Mam podobne odczucia jak zrzutekranu: jestem introwertykiem (ale nie żadnym "patologicznym" czy aspołecznym) i byłem z ekstrawertyczką: no ciężko było. Co chwilę spotkania ze znajomymi, wolałem rzadziej i na krócej wychodzić do znajomych. Nie mówię, że nie jest to niemożliwe, ale niełatwo o kompromis.
W znajomości nie powinno być problemu, bo niby dlaczego. Związku to nie widzę, za duża różnica w preferencjach co do spędzania wspólnego czasu.
10 2021-12-22 19:33:59 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-12-22 21:22:44)
To ekstrawertyczka = imprezowiczka?
Nie wiedziałam...
Ja się uważam i jestem postrzegana jako ekstrawertyczka., ale odpoczywam w domu lub w małym gronie lepiej niż na spędach.
Wasze dziewczyny były raczej płytkie i ciągle je gdzieś gnalo, albo miały ADHD..
brzmi jakby ten chłopak nie był wcale taki alfa ekstrawertyk i nie był aż tak pociągający, brzmi jak jakaś opcja z rozsądku dla ciebie. Niezbyt optymistycznie to wygląda
zrzutekranu:
Jakbym czytała o sobie. Dokładnie tak samo. Uwielbiam małe domówki w wąskim gronie (takie do kilkunastu osób), ale wszelkie tłumy mnie tragicznie męczą. Kiedyś chodziłam do klubów, bo znajomi chcieli, a ja miałam wybór: albo wyjście z nimi albo siedzenie samej, więc zaciskałam zęby, ale nie podobało mi się to, nikogo nie poznałam
Klauss:
No tak
Ela210:
Nie jest tak zawsze, ale często. Np. moje koleżanki, nawet te niby spokojne często mnie wyciągały do klubów. Nawet jak nie było super biby to i tak mnie wyciągały. Poza tym z tego co wiem z opisu koleżanki ten chłopak często gdzieś wychodzi i lubi większe imprezy, na które ja bałabym się iść
Witold12:
Tzn z wyglądu mi się podoba, to dobry kolega moich 2 koleżanek, które go bardzo lubią i chwalą. W innym wątku już mi mówili, że mam nie wybrzydzać i jak się trafi ktoś ciekawy to się zainteresować. Długo jestem sama, mało kto mi się podoba, więc jak ktoś nawet mi się spodobał, to staram się to wykorzystać. On ma wady, nie podoba mi się w 100%, ale przecież nikt nie jest idealny. Dlatego zastanawiam się, czy nie napisać do niego, ale nie wiem, czy się nie wygłupię
Bycie introwertykiem czy ekstrawertykiem nie jest zero jedynkowe. Albo tak albo tak. Sama jestem odbierana raz tak raz tak, choc bardziej czuje sie introwertyczką.
Może po prostu autorko spróbuj i zobaczysz jak wyjdzie w praniu?
Moja córka uważa się za introwertyczni i chodzi po imprezach by się przełamać.
Znajomych też ma wielu.
15 2021-12-23 12:57:03 Ostatnio edytowany przez Klauss (2021-12-23 12:57:15)
wiesz co, spróbuj, nie masz nic do stracenia. Lepiej spróbować i żałować niż żałować, że się nie spróbowało (oczywiście nie zawsze i nie wszędzie) Jak rozumiem nie jesteś w związku, więc nie masz nic o stracenia. Wyślij mu życzenia świąteczne, potem gadka szmatka np. coś o studiach, zaproponuj spotkanie na kawę/spacer między świętami a Nowym Rokiem (na przykład).
aniuu1:
No tak, rozumiem
Ela210:
Ale tak jak napisała aniuu- to nie tak, że jest wszystko czarne lub białe. Ja też chodziłam po imprezach, bo człowiek jest istotą społeczną. Takie siedzenie samemu nawet nie jest zbyt zdrowe. Tylko co innego wyjść na imprezę raz na czas i to na niewielką imprezę u znajomych, a co innego imprezowanie co tydzień lub częściej i to tak grubo. Tak więc impreza imprezie nierówna. Ja jestem introwertyczką, ale lubię czasem wyjść do ludzi
Klauss:
Nie, nie jestem w związku i to od dość dawna. Obracam się głównie w kobiecym środowisku, rzadko poznaję facetów, a żeby mi się ktoś spodobał to już w ogóle. Często do mnie doczepia się ktoś, kto mi się w ogóle nie podoba. Ten chłopak jest taki jeszcze w miarę okej. Może nie powalił mnie, ale czuję, że chciałabym go poznać. Nawet się tym ekscytuję, bo może jest szansa na fajną znajomość
Napiszę jutro z rana z życzeniami i spróbuję zagadać
Ludziom mylą się pojęcia. Czy mogę przyjaźnić się z ekstrawertyczką? Tak, nawet to robię, jest to najbliższa mi obecnie osoba, przy moim totalnym introwertyzmie jest główną osobą, która zaspokaja moje potrzeby towarzyskie.
Czy mogłabym przyjaźnić się z kimś, kto jest głośny, wyciąga mnie w miejsca, gdzie są tłumy ludzi, oczekuje wspólnych wyjść, mocnych doznań? Nie.
Z tym że jedno i drugie to nie jest to samo. Ekstrawertycy są tacy, którzy nie potrafią funkcjonować inaczej niż na 1000% i zawsze z mnóstwem bodźców, ciągłymi zmianami, wieloma osobami na raz, w hałasie, chaosie, szaleństwie. Są też tacy, którzy czerpiąc energię z interakcji ze świata zewnętrznego robią to na spokojnie
Introwersja i ekstrawersja niestety są niezrozumiane. To głównie informacja o tym, skąd układ nerwowy czerpie pobudzenie - z wewnętrznych przeżyć czy z zewnętrznych bodźców. Ludzie mający naturalnie dość wysokie wewnętrzne pobudzenie i ogrom przeżyć we własnej głowie nie potrzebują dodatkowej stymulacji w postaci wielu interakcji, te wręcz są męczące, bo już sam świat wewnętrzny dostarcza takich bodźców, że można być zmęczonym. Ludzie mający niskie wewnętrzne pobudzenie szukają stymulacji w świecie zewnętrznym - garną się do ludzi i do różnorodnych przeżyć, bo inaczej jest im nudno.
Jedni i drudzy potrzebują kontaktu. Jedni i drudzy mogą być ciekawymi, empatycznymi jednostkami. Introwertycy i ekstrawertycy mogą się przyjaźnić i okazuje się to niesamowitym polem do wymiany. Bardzo mnie ciekawią wymiany, które mam z moją przyjaciółką dotyczące naszych różnic. Dla mnie jest jedną z niewielu bliskich osób, bo więcej nie zmieszczę. Dla niej jestem jedną z wielu ludzi, z którymi spędza czas, bo tego potrzebuje. Ona traktuje moje potrzeby zostania w domu, odwołanie wyjścia do kina bo mam za sobą za dużo interakcji z ludźmi jako normę. Przyjęła za fakt o mnie, że bycie z nią + wyjście do ludzi czasem to za dużo.
Po co Cię zniechęcać na podstawie jakiś tam różnic, skoro tylko zachęcić do ruchu w jego kierunku wypada zaproponować? Spróbuj... najwyżej pożałujesz A może nie? Postawić Ci tarota na to?
Bo kuli nikt chyba nie ma, czy ma ktoś???
Spróbuj. Co tracisz? Na chwilę obecną nic.
Monoceros:
Jejku, pięknie opisałaś te róznice <3
Te bodźce wewnętrzne i zewnętrzne...to na prawdę pięknie się czyta
Znajomych ekstrawertyków też mam. Lubię ich
DeepandBlue:
Wiem wiem
No więc tak
Napisałam do niego!
Niestety zawód totalny
Ja ogólnie nie nastawiam się zbyt szybko na ludzi, ale tak jak mówiła chouchou- może chociaż kumpla zyskam
Napisałam w sprawie "służbowej" jako członek zarządu. Odpisał w tej sprawie, podałam mu niezbędne dane, bez większych emocji. Potem zapytałam, co u niego słychać to mnie olał. Przestał odpisywać. Sądziłam, że to dlatego, że to dzień Wigilii i to rano, więc może zajęty (chociaż widziałam, że jest aktywny i odczytał moją wiadomość). Jednak nie odpisał do teraz. Widziałam, że na fb polajkował w tym czasie pewien post naszej uczelni, więc no nie umarł.
Mam trochę doła, bo doszło do mnie, że jemu zależało wtedy tylko na seksie
Nie wiem, jak mogłam się nie domyślić. Znaczy teraz jak tak patrzę, to jest to logiczne, ale nie pomyślałam o tym wcześniej, dopiero przejrzałam dzisiaj rano poradniki różnego typu i tam był ten punkt. Nie napisałam tego tu, bo wydało mi się to mało istotne, a okazuje się, że to było kluczowe. Otóż jak się żegnaliśmy ze znajomymi to ten chłopak się do mnie przyczepił, powiedział, że mieszka w podobnym miejscu. Napił się trochę, wszyscy się rozeszli i szliśmy razem. On mnie namawiał, żebym poszła do niego do domu. Kilka razy próbował. Jak widział, że jestem sceptyczna to próbował się wprosić do mnie. Przyznam, że uznałam, że jest pijany i zachowuje się jak to pijani faceci mają w zwyczaju. I teraz jest to dla mnie jasne, że próbował mnie zaciągnąć na seks. Ja nie wiem, jak mogłam być taka głupia. Przyznam, że trochę mnie jego zachowanie zmyliło, bo zazwyczaj jak faceci chcą tylko seksu to mają gdzieś mnie jako osobę, a on mnie wypytywał, skąd jestem, co studiuję, ile mam lat...sądziłam, że tak nie robi ktoś, kto chce tylko łóżka. Potem znajoma mówiła, że już po spotkaniu pytał się jej chłopaka, jak ja się nazywam. Nasza wspólna znajoma (z którą on ma kontakt) jak jej o tej sytuacji powiedziałam, to też mówiła, że on coś o mnie wspominał, ale tak nagle i nie wiedziała, o co chodzi. Sama nawet radziła, żebym do niego napisała, ona go ogólnie bardzo lubi, mówiła, że jest inteligentny i fajny i w ogóle, że spotykają się często ze wspólnymi znajomymi i on jako jedyny singiel już tak niezręcznie sam tam siedzi (a ja nie wiem, czy to dla niej jest niezręczne czy on się w tym źle czuje, bo on nie wygląda na sfrustrowanego singla). Wysłałam mu zaproszenie, ale nic nie napisał. Przez chwilę nawet zrobiło mi się go żal, że pewnie jest nieśmiały, że pewnie mu wstyd za to, jak się zachował. A dzisiaj dotarło do mnie, że żaden wstyd, żadna nieśmiałość, on z pełną premedytacją chciał zaciągnąć mnie do łóżka.
Nawet się odważyłam (co było dla mnie dość stresujące) do niego napisać, to mnie po prostu olał. Najzwyczajniej w świecie olał, a liczyłam chociaż na fajnego kolegę. A on nawet nie chce mnie bliżej poznać
I przyznam, że trochę mnie wkurzył. Nie mam nic przeciwko relacjom friends with benefits (sex friends), nawet nie jestem wielkim przeciwnikiem seksu na 1 czy 2 randce, ale to musi być randka. A to nie była żadna randka, żadne nic. Znałam chłopaka kilka godzin, to było przypadkowe spotkanie przez wspólnych znajomych. Pierwsze i pewnie długo się już nie zobaczymy, może kiedyś przypadkowo na jakiejś imprezie, ale chyba będzie niezręcznie.
Naczytałam się dzisiaj trochę poradników, obejrzałam filmiki na temat jak poznać, że facet chce tylko seksu i trafiłam na gościa, który mówił, żeby nie ubierać się wulgarnie, dbać o swój rozwój, o pasje, szkolenia, czyta książki i wtedy będę się rozwijać, będę miała ciekawą osobowość i będę seksualna, ale będę miała też ciekawą osobowość. I co? Nie ubieram się wulgarnie (na tamtym spotkaniu ze znajomymi byłam ubrana w dżinsy i koszulę, wyglądałam elegancko, ale nie seksualnie), mam pasje, studiuję, czytam książki, inwestuję w szkolenia. Co więc mogę zmienić? I cytuję "To nie tak, że mężczyźni chcą tylko seksu, mężczyźni chcą tylko seksu, jeśli na to pozwolicie"- tylko ja jemu nie pozwoliłam. Nie rzucałam podtekstów, pytałam o jego studia, ogólnie staram się w miarę inteligentnie z ludźmi rozmawiać. Więc nie wiem, co robię źle, ale już mi się taka sytuacja kiedyś przydarzyła, że chłopak powiedział mi wprost, że chce tylko jednego, a miesiąc później miał już dziewczynę, z którą jest od jakiś 3 lat.
Co prawda ja się nie zgadzam na takie jednorazowe akcje, głównie po to, żeby nie dać im satysfakcji, że zaliczyli laskę. Jednak dość długo jestem sama. Czasem tęsknię za bliskością i boję się i w końcu prześpię się z kimś, kto ma na mnie wywalone i interesuje się tylko moim tyłkiem. No bo jak ten chłopak teraz mnie olał, to raczej by się nagle nie zakochał, jakbym się z nim przespała
W każdym razie często mnie ludzie pytają, dlaczego nikogo nie mam, skoro jestem miła, ładna, sympatyczna ... (to ich słowa, nie moje, żeby nie było), a ja właśnie trafiam na takich jak ten tutaj. Ten, jeśli mam być szczera był i tak jednym z lepszych, którzy się kiedykolwiek mną interesowali, bo reszta to już w ogóle szkoda gadać
Zastanawia mnie tylko jedno- po co on ludzi o mnie wypytywał, jeśli nie miał wobec mnie żadnych poważniejszych planów? Bo tego nie rozumiem i to mnie zmyliło. Myślałam, że jak chłopakowi zależy to wtedy się dopytuje, a nie jak chce ją przelecieć na raz
Odpowiadając krótko: Tak.
Dopóki człowiek nie jest uparty, tak nikt na czysto nie zamyka się w jednej bańce cech. Ciężko tak funkcjonować prywatnie, czy zawodowo.
Niemniej styl życia prywatnego z pewnością rzuca się w oczy, ale to wszystko jest do pogodzenia ze sobą i otoczeniem
No i widzisz, sprawa się wyjaśniła, nie będziesz przez resztę życia rozkminiać "a jak to by z nim było". Przykro mi, że tak wyszło, że cię olał. Zapomnij o nim. Ale głowa do góry! Nie ten to inny.
A jeśli chcesz kogoś znaleźć to proponuję założyć konto na portalu randkowym. Popularnych aplikacji na komórkę nie polecam - siedzą tam głównie "amatorzy seksu bez zobowiązań". Chociaż różnie to bywa, koleżanka poznała tam faceta i są w szczęśliwym związku kilka lat.
22 2021-12-30 11:06:02 Ostatnio edytowany przez Panna Szlachetnego Rodu (2021-12-30 11:13:38)
Mnie się wydaje, że na dłuższa metę może być ciężko dogadać się, o ile przez ekstrawertyka/ introwertyka rozumiemy nie styl życia (imprezy, czas wolny) a bardziej osobowość. W klasycznym wydaniu takie osobowości mogą się po prostu ze sobą męczyć. Ekstrawertyka może zniechęcać "oszczędny" sposób interakcji introwertyka a z drugiej strony introwertyk może czuć się przytłoczony bezpośredniością i otwartością ekstrawertyka. Pierwszy drugiego uzna za małomównego mruka, drugi pierwszego za wścibskiego gadułę. Nie można też wykluczyć, że obie osobowości będą wzajemnie, pozytywnie na siebie oddziaływać, ucząc pewnych zachowań względem siebie, o ile będę otwarte na drugą stronę i pełne zrozumienia dla odmienności w sposobie bycia.