Cześć,
To moj pierwszy raz kiedy pisze cos ma forum. Historia jest długa ale postaram się opisać ja w skrócie. A więc razem z mężem znamy się jakieś 10 lat z czego 2,5 roku jesteśmy razem i mamy roczne dziecko. Miesiąc temu wzięliśmy slub cywilny a kościelny był umówiony na maj. W niedzielę maz oznajmił mi z dnia na dzień po miesiącu małżeństwa ze sie wyprowadza do mamy i to koniec chce rozwodu. Wiadomość mnie załamała pytalam dlaczego nie potrafi mi odpowiedzieć. Twierdzi że nam się nie uda bo kłócimy się ale ja myślałam że każdy w związku się kloci są lepsze i gorsze dni. On mówi ze ja mam za ciężki charakter a to dlatego że ja gdy ktoś mnie pobraza itp potrafię się bronić. Nie siedzę w kącie i nie daje sobą pomiatac. Tak jak już wspomniałam bywały klotnie o głupotę ale też tez bardziej poważniejsze jak i piękne chwile bez kłótni. Zawsze zapewniał mnie ze mnie kocha I nie zostawi mnie a mój charakter po prostu uwielbia nawet to ze mam ten pazur w sobie. Wiele razy się go pytalam czy na pewno noc mu nie przeszkadza a on zawsze twierdził ze nie i jestem jego wymarzoną kobieta i zawsze chciał ze mną być. Przed ciaza zaczęliśmy pomieszkiwać ze sobą w jego domu rodzinnym z jego mama która on uwielbia mial świetny kontakt. Gdy zaszłam w ciążę bardzo mnie wspierała jak i maz. Natomiast gdy urodziłam zaczęły się problem wypominala mi to ze nie wiem co to porod bo rodziłam przez cc z przyczyn zdrowotnych lekarze nie wyrazili zgody na SN wiec ona mówiła że nie jestem dobra matka, że mialam za mało pokarmu a moja córka zanosiła się kiedy była przy piersi nie chciała nawet jej złapać to wtedy teściowa również mowila ze jestem zła matka. Strasznie mi to ciazy psychiczne. W koncu gdy corka miała 5 miesięcy maz tak soe pokłócił ze swoją matka która zawsze go bardzo wykorzystywała ze kazała nam się wyprowadzić wtedy też zaczęły się jego wyjazdy za granicę. Poszliśmy do mieszkania mojej mamy ponieważ ona w nim nie mieszka bo jest za granicą i tam je sobie urządziliśmy pod siebie. Oczywiście dochodziło w związku do kłótni ale wydawało mi się to naturalne. Zaczęliśmy rozmawiać ze moze weźmiemy wcześniej slub cywilny przecież i tak kościelny w maju a już bylibyśmy małżeństwem obydwoje podobno tego chcieliśmy. Ciągle przy tym mnie zapewniał o swojej wielkiej miłości do mnie i tego jak nigdy mnie nie zostawi. We wrześniu mialam w pewnej chwili dość wszystkiego, z jednej strony ciagle jego matka się nas cos czepiała z drugiej on wyjezdzal i ja ciągle z córką gdy wracał nie miał nigdy czasu a też nie wracal na miesiąc tylko czasami 3 dni innym razem tydzień i zawsze coś miał do roboty. We wrześniu powiedzialam mu ze moze nie bierzmy tego cywilnego poczekajmy już do mają bo nic się nie zmienia w naszym związku wtedy on mi się rozpłakał i zaczął mnie błagać zebym mu tego nie robila ze on mnie kocha ze robi to wszystko dla nas. Zgodziłam się. Gdy przyjechal z wyjazdu przed ślubem który mieliśmy w połowie października było dobrze. Po ślubie do wszystkich się chwali ze ma taką wspania żonę ze tak mnie bardzo kocha I nie widzi życia beze mnie. Ale dochodziło po ślubie do sprzeczego o to że nie ma czasu ze mi nie pomaga a ja też potrzebuje odpocząć. Nawet mowil do mojego brata ze wie że musi to zmienić. Jak bylam w ciazy umówiliśmy się że do około 3 roku życia ja będę z mala w domu pozniej pojdzie do przedszkola a ja poszukam pracy ponieważ kilka miesięcy przed ciaza swoją pracę straciłam. Tak więc kiedy wrócił z ostatniego wyjazdu przywitał się ze mną znow mowil ze mnie kocha a wieczorem nagle oznajmił mi że to nie ma sensu. A w międzyczasie czasie zaczal ze swoją mama sie odzywać i kiedy pojechal zostawić u niej na noc córkę w sobotę bo mieliśmy się w końcu ze znajomymi spotkać i jechac do klubu to był u matki ze 2 godziny. Gdy wrócił od mamy to już od nowa zaczal miwic ze on tego nie widzę i że jego matka powiedziala mu zevdziwi mu się że tyle ze mną wytrzymał. Gdzie to mnie dziwi bo jak ona chciała zeby on cos jej pomógł to najpierw mowila to do mnie żebym ja jej to załatwiła i ciągle mnie do wszystkich chwaliła i twierdziła że mnie lubi. Pojechaliśmy na ta imprezę a tam jak tylko jakiś facet obok mnie tańczył to wtedy maz się pojawiał i odganila ode mnie. W niedzielę pojęłam po córkę o nie było go pol dnia gdy ja przywiózł na wieczór pojechal do kolejki gdy od niego wrócił oznajmił mi że jedzie spać do mamy ze to definitywny koniec i że mam mu oddać swoją obrączki bo on za nie płacił. W poniedziałek przyjechal się spakowac i wyprowadzić całkowicie przy czym do mnie normalnie mowil i żartował jakby mi krzywdy nie zrobił. Kolejne dni przychodził do dziecka i tak samo zachowywał się jakbyśmy byli kolegami, kilka razy klepna mnie w pośladki mimo moich uwag i zabraniania mowil o seksie ze mam przy nim cala zakryta chodzić bo inaczej on może coś zrobić a patrzy mi ciagle na piersi. W czwartek wyjeżdżał do pracy za granicę na około 3 tygodnie i przed wyjściem ode mnie z domu mnie zaczął przytulać i chcial mnie pocałować ale go delikatnie odepchnelam i powiedzialam zeby tak nie robił skoro chce się rozstać. Cały czas z nim musze mieć kontakt bo jest dziecko. Ale dziewczyny nie mogę pojąć tego że mowi mi że mnie kocha I ze zyc beze mnie nie potrafi a kilka godzin później mnie zostawia. Ze namawia i bierze ze mną slub a po 3 tygodniach chce rozwodu. Ze chciał tak dziecko I mnie na nie namawiał a teraz nas zostawił. Co ja mam robić? Nie potrafię sobie tego wszydtkiego wytłumaczyć a jego odpowiedź ze moze sie wypali albo ze sobie w jednej chwili przemyślał to jest dla mnie śmieszne. Wie. Ze zawiła i dluga historia ale i tak ja skróciłam. Szkoda mi mojej córeczki ze nie będzie mieć rodziców obok siebie
Proste niestety. Poznal kogos na wyjazdach za granica
Chodzi o inną kobietę.
4 2021-11-20 13:25:01 Ostatnio edytowany przez Ania2019 (2021-11-20 13:27:01)
Pewnie kogoś poznał a mamusia synusia popycha w nowym kierunku, bo Ty jej zdaniem jesteś zagrożeniem.
Mysl o sobie i córeczce, badz silna dla niej, a on... Niech jedzie, zobaczylas juz kim jest, ze w jednej chwili potrafi odejsc, czy chcesz tego naprawde na cale zycie dla siebie i dziecka, takiego mężczyznę?
Jesli tak, to niech teraz on sie stara o Was, zabiega, udowadnia, nie słowem.
Niestabilny facet, który nie wie czego chce i nie można na nim polegać.
Może to jego idiotyczne zagrania z poradników braci samców, byś była bardziej uległa? Nie pasują mi tutaj jego uwagi na temat zasłaniania twoich wdzięków, jego przymilanie się. To wszystko jest jakieś nienormalne, mam wrażenie, że to jakaś gra, testowanie ciebie.
Twój mąż jak nie byliście parą (pisałaś, że znaliście się 8 lat przed związkiem), to nie był jakim lowelasem, bawidamkiem czasami?
Mój moze przede mna zmieniał dziewczyny jak rękawiczki. Najdłużej to rok wytrzymywał. Mamy po 25 lat i ja byłam pierwsza kobieta w jego życiu z którą udało mu się być 2,5 roku. Także powiedzialam mu ze pobawił się a jak mu się znudziło to zostawił jak to ma w zwyczaju
A te jego teksty teraz np. Jak przyjechal się przed wyjazdem pożegnać z córką to bylam ubrana w spodnie i mialam na sobie zwykle bluzkę na ramiączkach ktora jak się pobrudzi to mi nie będzie szkoda bo się malowałam ponieważ po tym jak od nas pojechal jechałam z córką do innego miasta. Wtedy on do mnie powiedział ze po cos sie pomalowałam mimo ze tak właśnie się maluje na codzień i zebym nie nakładała tej bluzki ani podobnej ani zebym nie chodziła przy nim bez stanika bo on cos zrobi i patrzy mi się ciagle na biust. Ciągle mnie dotyka, z tym klepaniem potylku to samo. A gdy odpisywałam koleżance insie uśmiechałam to chciał mi kilka razy zabrac telefon i sprawdzić z kim pisze bo już mowil ze z jakimś " ch***m" i ciągle chciał patrzeć co ja robiw na tym telefonie. Także jego zachowanie jest dziwne. I miesza mi w głowie
9 2021-11-20 17:44:13 Ostatnio edytowany przez PainIsFinite (2021-11-20 17:44:38)
Co za psychol. Ty upatrujesz w tym szansy na to ze mu zalezy. Ale to nie tak.
Za klepanir po tyłku i takie teksty powinnas go wysmiać. Ewentualnie powiedziec ze skoro z Ciebie zrezygnował to tak, zdecydowanie zaczęli interesować Cie inni faceci
Ja mu powiedzialam ze nie życzę sobie takiego zachowania wobec mnie. A on soe śmieje i mówi ze przecież my zawsze będziemy mieć dobry kontakt ze sobą i będziemy się z tego śmiać kiedyś. On mnie dobija i psychiczne wykończy.
Cześć,
To moj pierwszy raz kiedy pisze cos ma forum. Historia jest długa ale postaram się opisać ja w skrócie. A więc razem z mężem znamy się jakieś 10 lat z czego 2,5 roku jesteśmy razem i mamy roczne dziecko. Miesiąc temu wzięliśmy slub cywilny a kościelny był umówiony na maj. W niedzielę maz oznajmił mi z dnia na dzień po miesiącu małżeństwa ze sie wyprowadza do mamy i to koniec chce rozwodu. Wiadomość mnie załamała pytalam dlaczego nie potrafi mi odpowiedzieć. Twierdzi że nam się nie uda bo kłócimy się ale ja myślałam że każdy w związku się kloci są lepsze i gorsze dni.On mówi ze ja mam za ciężki charakter a to dlatego że ja gdy ktoś mnie pobraza itp potrafię się bronić. Nie siedzę w kącie i nie daje sobą pomiatac. Tak jak już wspomniałam bywały klotnie o głupotę ale też tez bardziej poważniejsze jak i piękne chwile bez kłótni. Zawsze zapewniał mnie ze mnie kocha I nie zostawi mnie a mój charakter po prostu uwielbia nawet to ze mam ten pazur w sobie. Wiele razy się go pytalam czy na pewno noc mu nie przeszkadza a on zawsze twierdził ze nie i jestem jego wymarzoną kobieta i zawsze chciał ze mną być. Przed ciaza zaczęliśmy pomieszkiwać ze sobą w jego domu rodzinnym z jego mama która on uwielbia mial świetny kontakt. Gdy zaszłam w ciążę bardzo mnie wspierała jak i maz. Natomiast gdy urodziłam zaczęły się problem wypominala mi to ze nie wiem co to porod bo rodziłam przez cc z przyczyn zdrowotnych lekarze nie wyrazili zgody na SN wiec ona mówiła że nie jestem dobra matka, że mialam za mało pokarmu a moja córka zanosiła się kiedy była przy piersi nie chciała nawet jej złapać to wtedy teściowa również mowila ze jestem zła matka. Strasznie mi to ciazy psychiczne. W koncu gdy corka miała 5 miesięcy maz tak soe pokłócił ze swoją matka która zawsze go bardzo wykorzystywała ze kazała nam się wyprowadzić wtedy też zaczęły się jego wyjazdy za granicę. Poszliśmy do mieszkania mojej mamy ponieważ ona w nim nie mieszka bo jest za granicą i tam je sobie urządziliśmy pod siebie. Oczywiście dochodziło w związku do kłótni ale wydawało mi się to naturalne. Zaczęliśmy rozmawiać ze moze weźmiemy wcześniej slub cywilny przecież i tak kościelny w maju a już bylibyśmy małżeństwem obydwoje podobno tego chcieliśmy. Ciągle przy tym mnie zapewniał o swojej wielkiej miłości do mnie i tego jak nigdy mnie nie zostawi. We wrześniu mialam w pewnej chwili dość wszystkiego, z jednej strony ciagle jego matka się nas cos czepiała z drugiej on wyjezdzal i ja ciągle z córką gdy wracał nie miał nigdy czasu a też nie wracal na miesiąc tylko czasami 3 dni innym razem tydzień i zawsze coś miał do roboty. We wrześniu powiedzialam mu ze moze nie bierzmy tego cywilnego poczekajmy już do mają bo nic się nie zmienia w naszym związku wtedy on mi się rozpłakał i zaczął mnie błagać zebym mu tego nie robila ze on mnie kocha ze robi to wszystko dla nas. Zgodziłam się. Gdy przyjechal z wyjazdu przed ślubem który mieliśmy w połowie października było dobrze. Po ślubie do wszystkich się chwali ze ma taką wspania żonę ze tak mnie bardzo kocha I nie widzi życia beze mnie. Ale dochodziło po ślubie do sprzeczego o to że nie ma czasu ze mi nie pomaga a ja też potrzebuje odpocząć. Nawet mowil do mojego brata ze wie że musi to zmienić. Jak bylam w ciazy umówiliśmy się że do około 3 roku życia ja będę z mala w domu pozniej pojdzie do przedszkola a ja poszukam pracy ponieważ kilka miesięcy przed ciaza swoją pracę straciłam. Tak więc kiedy wrócił z ostatniego wyjazdu przywitał się ze mną znow mowil ze mnie kocha a wieczorem nagle oznajmił mi że to nie ma sensu. A w międzyczasie czasie zaczal ze swoją mama sie odzywać i kiedy pojechal zostawić u niej na noc córkę w sobotę bo mieliśmy się w końcu ze znajomymi spotkać i jechac do klubu to był u matki ze 2 godziny. Gdy wrócił od mamy to już od nowa zaczal miwic ze on tego nie widzę i że jego matka powiedziala mu zevdziwi mu się że tyle ze mną wytrzymał. Gdzie to mnie dziwi bo jak ona chciała zeby on cos jej pomógł to najpierw mowila to do mnie żebym ja jej to załatwiła i ciągle mnie do wszystkich chwaliła i twierdziła że mnie lubi. Pojechaliśmy na ta imprezę a tam jak tylko jakiś facet obok mnie tańczył to wtedy maz się pojawiał i odganila ode mnie. W niedzielę pojęłam po córkę o nie było go pol dnia gdy ja przywiózł na wieczór pojechal do kolejki gdy od niego wrócił oznajmił mi że jedzie spać do mamy ze to definitywny koniec i że mam mu oddać swoją obrączki bo on za nie płacił. W poniedziałek przyjechal się spakowac i wyprowadzić całkowicie przy czym do mnie normalnie mowil i żartował jakby mi krzywdy nie zrobił. Kolejne dni przychodził do dziecka i tak samo zachowywał się jakbyśmy byli kolegami, kilka razy klepna mnie w pośladki mimo moich uwag i zabraniania mowil o seksie ze mam przy nim cala zakryta chodzić bo inaczej on może coś zrobić a patrzy mi ciagle na piersi. W czwartek wyjeżdżał do pracy za granicę na około 3 tygodnie i przed wyjściem ode mnie z domu mnie zaczął przytulać i chcial mnie pocałować ale go delikatnie odepchnelam i powiedzialam zeby tak nie robił skoro chce się rozstać. Cały czas z nim musze mieć kontakt bo jest dziecko. Ale dziewczyny nie mogę pojąć tego że mowi mi że mnie kocha I ze zyc beze mnie nie potrafi a kilka godzin później mnie zostawia. Ze namawia i bierze ze mną slub a po 3 tygodniach chce rozwodu. Ze chciał tak dziecko I mnie na nie namawiał a teraz nas zostawił. Co ja mam robić? Nie potrafię sobie tego wszydtkiego wytłumaczyć a jego odpowiedź ze moze sie wypali albo ze sobie w jednej chwili przemyślał to jest dla mnie śmieszne. Wie. Ze zawiła i dluga historia ale i tak ja skróciłam. Szkoda mi mojej córeczki ze nie będzie mieć rodziców obok siebie
Wyglada na to niestety ze kogoś poznał
Nie wierzę że wcześniej wszytko było tak cacy jak opisujesz. Może po prostu nie zauważałaś jakichś jego chorych zachowań bo nie chciałaś?
Zamiast pałętać się po takich forach zacznij się zastanawiać na serio nad swoimi i jego obowiązkami w dorosłym życiu.
Art. 96. Obowiązki rodziców wobec dziecka (Dz.U.2020.0.1359 t.j. - Ustawa z dnia 25 lutego 1964 r. - Kodeks rodzinny i opiekuńczy) i dalsze przepisy. Przyjmuje się, że władza rodzicielska jest to ogół uprawnień i obowiązków rodziców względem osoby i majątku dziecka, których celem jest zapewnienie dziecku należytej pieczy i ochrony jego interesów. Patologia narcystyczna męża od obowiązków go nie zwalnia. Drugi człowiek dla niego nie istnieje jako osoba lecz jako lustro, do odbijania się w nim.
Przesłanki materialnoprawne rozwodu zostały wymienione numeratywnie w art. 56 §2 i §3 KRO . Idż uzgodnić z prawnikiem jak to rozwiążecie. Zawsze przed sądem można iść na kompromis. Pozdrawiam DA