Hej.
Wiem, że to co robię jest mocno kontrowersyjne. Zdaję sobie sprawę, że wiele osób po przeczytaniu tego wątku powie na mnie 'dziw..', ale czasu nie cofnę. Prosiłabym o konstruktywne rady, a nie ocenianie czy wyszydzanie. Dziękuję.
A teraz do sedna.
Jestem studentką, zaoczną. Poszłam na zaoczne, żeby zdobywać doświadczenie w zawodzie. Z początku tulałam się po stażach, zarabiałam grosze. Ledwo mi starczało na wszystko, bo połowa wypłaty szła na studia. Teraz niedługo zaczynam pełno płatną pracę. Udało mi się tą pracę znaleźć też zgodnie z moim kierunkiem studiów. Nigdy nie miałam noża przy gardle. Nawet jak mi się kasa skończyła to rodzice byli skłonni mi pomóc. Nigdy nie musiałam martwić się o pieniądze nawet jak mi ledwo wystarczało, bo wiedziałam, że rodzice pomogą. Mówię o tym, żebyście zrozumieli, że to co zrobiłam nie było spowodowane tym, że się bałam umrzeć z głodu czy wylądować pod mostem.
Jednak zaczęła mnie ta sytuacja dobijać, że rodzice musieli mi pomagać. Całe szczęście teraz znalazłam pracę za normalne pieniądze. Ale z 3 miesiące temu kiedy jeszcze byłam biedną studentką ze stażem za 1000 zł i żerującej na rodzicach do głowy wpadł mi pomysł.
Zrobiłam transmisję na seks kamerkach... i mi się spodobało. Chciałam zobaczyć jak to jest, czy można na tym zarobić, do tego w tym dniu byłam mocno podniecona i jarało mnie, że obcy ludzie będą na mnie patrzeć. Więc zarejestrowałam się, odpaliłam stream i... zarobiłam w ciągu 2 godzin równe 210 zł. Jak można się domyśleć na tym jednym streamie się nie skończyło.
Co czułam? Nic. Nie wstydziłam się pokazywać swojego ciała. Czasem jak miałam ochotę na igraszki to nawet mi sprawiało to przyjemność, że faceci na mnie patrzą przez tą kamerkę.
Okazało się, że abym mogła wypłacić pieniądze muszę jednorazowo wypłacić minimum 1000 zł. Także powiedziałam sobie, że dobiję do tej kwoty, kasę wypłacę i kończę z tym. Dobiłam do tego w ciągu 5 dni (siedząc na tej kamerce po 2h średnio). I... nie mogę przestać. Patrzyłam na te 1000 zł z politowaniem i uznałam, że to za mało, że mogę więcej zarobić. Byłam pod wrażeniem, że w tak krótkim czasie dałam radę zarobić to, co kiedyś było moim wynagrodzeniem miesięcznym. Nie umiem tych pieniędzy wypłacić i przestać dalej na tym zarabiać. Wizja tego, że przez te cholerne kamerki mogę tyle kasy odłożyć na przyszłość, na swoje studia, kursy mnie powstrzymuje i w głowie mi krzyczy, żeby to traktować jako dodatkowy zarobek.
Sama ze sobą źle się nie czuję, nawet w pewnych momentach siedzenie na tych kamerkach sprawia mi przyjemność. Jedyną wadą jest to, że żyję w strachu, że ktoś mnie rozpozna (nie pokazuję twarzy, ale jednak mam obawy) albo, że jak akurat będę sobie coś robić przed kamerką to ktoś z rodziny mi do pokoju wejdzie. Do tego chciałabym kiedyś kogoś poznać do związku i wiadomo, nie będę faceta zdradzać.
Chciałabym zobaczyć, czy może ktoś miał podobną historię, jak się na to zapatrujecie.