Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 49 ]

Temat: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

To będzie długie przemyślenie na temat mojego dotychczasowego życia.

6 lat temu pierwszy raz napisałem na tym forum - nie potrafiłem sobie poradzić z samotnością oraz z moją osobą ( nieśmiały, cichy ) co było moim problemem w nawiązywaniu kontaktu z dziewczynami. Dodatkowo jestem sierotą widziałem śmierć rodziców na oczy mając lat 7 i wychowywany byłem przez wujka.   Zabawne, bo rok po tym poście na tym forum wyjeżdżając na studia poznałem swoją pierwszą w życiu kobietę z którą już jestem 6 lat. Poznaliśmy się w klubie i od razu sex ( również to moja pierwsza i jedyna kochanka) początki były dla mnie świetne, bo to było zupełnie coś nowego - nowe miasto, nowa rzeczywistość bycia z kimś a nie samemu, byłem bardzo szczęśliwy, że los uśmiechnął się w końcu do mnie. Po roku zamieszkaliśmy razem i już mieszkamy 5 lat ze sobą. Było różnie, ale generalnie nie kłócimy się wcale. Ja mam pracę wyjazdową nawet po kilka miesięcy a będąc dokładnym na 6 lat związku prawie 2 lata spędziłem w delegacji (niedawno skończone studia). Ona to rozumie, bo wiadomo mieszkanie samo się nie kupi itp. jest po prostu dobrą, kochającą i wierną partnerką. Patrząc na nas związek z boku jesteśmy idealnie dobrani - podobne charaktery ona i ja oboje to introwertycy, ale przede wszystkim dobrze czujemy się we własnym towarzystwie i znamy się na wylot, zawsze razem nawet jak znajomi z mojej rodzinnej miejscowości przyjeżdżali to mówili, że jestem pantofel bo wolałem iść ze swoją dziewczyną niż do kolegów się z nimi spotkać.  W pewnym momencie to zaczęło się odwracać. Nagle zaczęło mi sporo rzeczy przeszkadzać i denerwować w "niej" zacząłem zwracać uwagę na jakieś pierdoły, które wcześniej mi nie przeszkadzały. Wolałem unikać pójścia razem do klubu, jakieś wspólne wypady do ludzi zaczęły mnie męczyć. Stałem się strasznie markotny. Nie mniej spędzaliśmy wspólnie wakacje, wyjazdy itp. i na prawdę spędzaliśmy świetnie czas. Ale co raz częściej miałem chwilę słabości i myślałem, żeby to wszystko zakończyć - skończyło się na myślach. Ale przez to wszystko zacząłem ją co raz bardziej traktować jak powietrze i była mi obojętna. Potem natomiast jak widziałem, że jest jej smutno to coś się we mnie łamało - że przeze mnie to wszystko jest i znowu odwracało się wszystko nagle czułem, że to ta "jedyna" i tak co jakiś czas popadłem w takie emocjonalne błędne koło. Najgorsze jest to, że na tyle lat w związku nie umiem rozmawiać o problemach, nie ma komunikacji wiele spraw wolałem przemilczeć z myślą jakoś to będzie. W mieście którym mieszkamy większość naszych wspólnych znajomych wyjechała - u mnie w zasadzie chłopaki po studiach od razu wyjechali za granicę. Można powiedzieć, że jesteśmy sami. Ja pomiędzy wyjazdami do pracy mam miesiąc - dwa wolnego i po prostu siedzę w domu - zajmuje się mieszkaniem gotuje, sprzątam a potem wyjazd. I przed wyjazdem ZAWSZE jest mi przykro, że muszę jechać i zostawiać ją samą i po prostu nagle zaczyna boleć mnie serce z tego powodu - i znowu wszystko jest ok ja sobie mówię, że to musi być ta jedyna bo inaczej bym nie czuł tego żalu.

Gdzieś w międzyczasie 2 lata temu stało się coś co mnie bardzo zdziwiło. Zakochałem się. Byłem  ze swoją dziewczyną w rodzinnej miejscowości na urodzinach u kolegi i poznałem kobietę ze wschodu. Oczarowała mnie na tyle, że zakochałem się momentalnie i ona też zaczęła przystawiać się do mnie. Staliśmy się dobrymi znajomymi. Od czasu do czasu jak przyjeżdżałem do rodzinnej miejscowości i spotykaliśmy się na piwie czy wśród znajomych. Pewnego razu powiedziała mi, że jej się podobam tak jak ona mi, ale musimy skończyć naszą znajomość ze względu na to, że mam dziewczynę i że nie chcę się wtrącać do naszego związku. A ja nagle rozpłakałem się jak dziecko. Rozpłakałem się z powodu kobiety, którą ledwo znam, ale w której się zakochałem ale jak to możliwe ?!. Ta kobieta nie wchodzi do mojego gustu pod względem wyglądu, ale zakochałem się. Zakochałem się i nic nie mówiłem swojej kobiecie, nie rozumiałem co się dzieje ze mną i nadal tego nie rozumiem jak zwykle wszystkie uczucia trzymałem w sobie nie dając po sobie żadnego znaku - a życie z moją dziewczyną jak się toczyło tak się toczy dalej. Minęły 2 lata a ja do tej kobiety nadal czuje to zakochanie - kilka razy zrywaliśmy kontakt i to też zrobiło się błędne koło z tego - jak mam chwilę słabości to nagle piszę do tej osoby a innego razu ona do mnie. Nigdy nie doszło pomiędzy nami do zbliżenia czy nawet pocałunku a mimo wszystko się zakochałem. I po prostu czekałem aż to przeminie, ale się ciągnie dalej.

Z jednej strony mam pierwszą dziewczynę w życiu i uważam się za poważnego faceta ale ta cała sytuacja życiowa dobija mnie - w przyszłym roku mam kupić mieszkanie razem z partnerką, ale nagle to uczucie zakochania, dziwna ciekawość jak to jest być z inną kobietą rodzi we mnie jeszcze większą niepewność. Moja kobieta jest mi w 100% oddana - akceptuje moje słabości, wady jest nam dobrze ze sobą. To dlaczego moje myśli skierowane są na tą inną kobietę ? Nie rozumiem własnych uczuć i to czego oczekuje od życia. Mam skończyć związek dla kobiety , którą ledwo znam ale nadal do niej odczuwam to ciepło - mam iść za głosem serca ? Bo rozum mi mówi, że to nie ma prawa wyjść. Ja jestem cichy a ona wariatka jak ogień i woda i chyba to mnie w niej uwiodło. Tutaj 6 lat związku  mieszkanie na horyzoncie i uczucie świętego spokoju z tym związanego VS zaspokojenie swoich głupich potrzeb - ciekawości, uciekające mieszkanie. Naoglądałem się jakiś haseł typu życie masz tylko 1 nie zmarnuj tego i mi teraz odwala.

Zakochanie tłumaczę sobie częściowo tym, że straciłem wczesnym dzieciństwie rodziców i łatwo mi się zakochać. Ale czy to tłumaczy moją niepewność i nie umiejętność podejmowania decyzji, które mają wpływ na moje życie ? Nie wiem czego oczekuje od swojego życia z jednej strony chcę spokoju i mieszkania czyli takiego poczucia bezpieczeństwa i mogę to zaraz mieć ale nagle wszystko stanęło do góry nogami. Kim ja jestem skoro angażuje swoją kobietę w swój związek, wspólne mieszkanie wiedząc, że nie będę szczęśliwy do końca tak jak bym chciał? Dlaczego często poświęcam swoje szczęście i swoje potrzeby ? Jeżeli poświęce swoje szczęście to nie tylko nie będę szczęśliwy, ale moja kobieta też. Już tak jest i jest mi z tego powodu źle. Myślę sobie czasami, że mi głupio po prostu zerwać no brak słów, ale zaraz przychodzi zmiana i nagle szkoda mi jej, że jest ze mną i nagle uczucia są i jest wszystko.

Jestem nie tylko sierotą ze względu na brak rodziców ale też sierotą życiowym - nic mi nie idzie, 2 lewe ręce i strach przed tym, że kto mnie weźmie, ja sam siebie nie kocham a do tego strach przed byciem samotnym i potrzeba bycia kochanym, potrzebnym - ale to przecież mam więc o co mi tak na prawdę chodzi?  To nie jest fer wobec mnie ani mojej partnerki. To dlaczego dalej to drążę ?! Jeżeli zostanę to będę sobie wypominał, że nie spróbowałem z ukrainką i tutaj też będzie się odkładało na moim związku a przecież moja kobieta też ma prawo być szczęśliwa ! A jak sobie myślę, że mam iść i zerwać ze swoją kobietą to chyba prędzej strzelę sobie w łeb niż to zrobię. Ukrainka to powrót do rodzinnego miasta i do znajomych, rodziny ale co będzie jak ona mi wykręci taki numer ? Czy na prawdę muszę doznać na własnej skórze poprzez zerwanie to co jest najważniejsze w życiu w związku ? Mam 26 lat i strach oraz stres goni mnie krok za krokiem -  już mam siwę kępki włosów a do tego nad wszystkim rozmyślam, pogubiłem się we własnym życiu i nie wiem co mam zrobić a kto ma to wiedzieć jak nie JA SAM ?

Po co takie osobniki jak ja żyją skoro komplikują sobie i wszystkim dookoła życie ? Czy zdecydowanie przychodzi z czasem czy można to jakoś posiąść? Czy mogę dowiedzieć się co ja chcę od siebie ?

Zobacz podobne tematy :
Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

Nic nie usprawiedliwia robienia świństwa. Jesteś niedowartościowany Pinokio nie odróżniasz dobra od zła bo ciebie tego nie nauczyli do rodziców ma się wiedzę jak traktować kobiety. Założę się że wujek też do świętych nie należał  Jeśli napiszesz iż jesteś gorliwy katolik to pęknę ze śmiechu jakbym czytał kuzyna piotrusia pana.

3

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

Trudno Ci coś poradzić.
Myślę  że powinieneś jak najszybciej zająć się sobą i terapią a nie romansami.
Pewnie jest jakaś pustka której inni nie są w stanie zapełnić. Ta Ukrainka to raczej ułuda.
Masz brak energii i szukasz kogoś energetycznego.
Jeśli nic że sobą nie zrobisz  to ją też "wyssiesz" i wyplujesz.
Po prostu musisz pracować  nad sobą  nad wewnętrznym zródlem energii byś  się z kimś wymieniał bo inaczej wyczerpiesz każdą baterię.

4 Ostatnio edytowany przez szeptem (2021-09-19 20:22:49)

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

Przede wszystkim jesteś nie fair w stosunku do partnerki, z jaką jesteś od kilku lat. Oszukujesz ją (i siebie), że wszystko jest dobrze a jest wręcz przeciwnie. Nie kochasz jej. Miej jaja i zakończ ten związek, bo zmarnujesz Wam obojgu życie. Jak już to uczynisz, uporządkuj samego siebie - zalecana terapia. Dopiero potem będziesz wiedział, czego naprawdę chcesz i co robić. Czy ta druga kobieta będzie na Ciebie czekała? nie wiem, ale to nieistotne.

5

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

Ja widzę Cię trochę inaczej, nie postrzegam Cię jak Piotrusia Pana, bo to postać która powinna być dojrzała bo ma lata a Ty aż takich lat nie masz a czasy nie mamy wymagające, bo to nie zabory, ani też wojna, Ty masz konflikt wewnętrzny bo i stała partnerka coś Ci w życiu daje i Ukrainka coś obiecuje i kusi, to dobrze że masz skrupuły nie wiadomo tylko czy z powodu żalu nad partnerką czy nad sobą, z życiowego doświadczenia powiem Tobie tak, możesz wyjść z tego zauroczenia ale tylko wtedy jak będziesz bardzo tego chciał i zerwiesz totalnie kontakt, resztę zrobi za Ciebie czas i nie martw się nie osiwiejesz jak ordynat Michorowski w pewnym filmie smile to że tak zrobisz nie zapewni Ci szczęścia ze swoją dziewczyną bo jeśli ona na Ciebie słabo działa to nie mam pomysłu......możesz też iść na całość, zerwać z partnerką, zaszaleć z Ukrainką i też nie znaczy że to Ci da szczęście, czy tak czy siak musisz to przeprowadzić uczciwie i podjąć decyzję, nie próbuj zdrady bo to całkiem Cię skołuje, bywa czasem tak że każda decyzja jest bolesna i dopiero czas weryfikuje jej słuszność

6

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.
Barnabasz napisał/a:

To będzie długie przemyślenie na temat mojego dotychczasowego życia. (...)

Dorabianie ideologii do chęci posmakowania życia z inną.

7

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

Myśli o rozstaniu pojawiły się zanim poznałem Ukrainkę. Nie potrafiłem nigdy prowadzić rozmowy o naszym związku zwłaszcza ja wolałem wszystko przemilczeć albo w ogóle nie poruszałem tematu, poznanie było już później i pogłębiło mój kryzys. Nie jeden by po prostu miał w dupie i by jebn*ł drzwiami a ja nie jestem taki bezuczuciowy nie mam serca z kamienia choćbym chciał. Boję się poruszać takich tematów a w związku to powinno normalnie funkcjonować. Za bardzo o tym myślę i przejmuje się tym co pomyśli sobie moja dziewczyna gdy powiem jej, że chcę z nią zerwać, jak sobie poradzi i po prostu nie zniosę tego uczucia, że złamałem jej serce - już wolałbym aby to ona mi powiedziała że mnie zdradziła i bym to jakoś przeżył. O to chodzi, że czy nie za późno obudziłem się ze świadomością o własnym szcześciu i potrzebach - zaczynać wszystko od nowa o ile w ogóle.
Czy będzie błędem to, że chcę zaspokoić ciekawość zanim zgodzę się na kobietę z którą spędzę reszte życia, może wtedy uświadomię sobie w tym zakutym łbie co w życiu jest ważne i majjąc taki bagaż doświadczeń będę umiał podjąć decyzje  ? Nie chcę potem na łożu śmierci powiedzieć, że bałem się spróbować.

8

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

Decyzję już pojąłeś, teraz tylko czekasz na społeczne przyzwolenie.

9

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.
Barnabasz napisał/a:

Myśli o rozstaniu pojawiły się zanim poznałem Ukrainkę. Nie potrafiłem nigdy prowadzić rozmowy o naszym związku zwłaszcza ja wolałem wszystko przemilczeć albo w ogóle nie poruszałem tematu, poznanie było już później i pogłębiło mój kryzys. Nie jeden by po prostu miał w dupie i by jebn*ł drzwiami a ja nie jestem taki bezuczuciowy nie mam serca z kamienia choćbym chciał.

To wygląda trochę jakbyś chciał mieć ciastko i zjeść ciastko. Trochę spróbować czegoś nowego, ale trochę mieć też stare w odwodzie, jakby z nowym się nie udało.

Barnabasz napisał/a:

Boję się poruszać takich tematów a w związku to powinno normalnie funkcjonować.

Powinno, dojrzały człowiek komunikuje się ze swoim partnerem, nawet jeśli ma do zakomunikowania coś nieprzyjemnego. Na tym polega szacunek do drugiej osoby i odpowiedzialność za relację.

Barnabasz napisał/a:

i przejmuje się tym co pomyśli sobie moja dziewczyna gdy powiem jej, że chcę z nią zerwać, jak sobie poradzi i po prostu nie zniosę tego uczucia, że złamałem jej serce - już wolałbym aby to ona mi powiedziała że mnie zdradziła i bym to jakoś przeżył.

Ona sobie poradzi, natomiast nie do końca wierzę w czystość Twojej intencji. Raczej czuję, że byłoby Ci łatwiej, gdyby to ona zerwała i wyręczyła Cię w tym zadaniu. Troska o jej uczucia i własne raczej polegałaby na uczciwym podejściu do sprawy.

Barnabasz napisał/a:

O to chodzi, że czy nie za późno obudziłem się ze świadomością o własnym szcześciu i potrzebach - zaczynać wszystko od nowa o ile w ogóle.
Czy będzie błędem to, że chcę zaspokoić ciekawość zanim zgodzę się na kobietę z którą spędzę reszte życia, może wtedy uświadomię sobie w tym zakutym łbie co w życiu jest ważne i majjąc taki bagaż doświadczeń będę umiał podjąć decyzje  ? Nie chcę potem na łożu śmierci powiedzieć, że bałem się spróbować.

Po prostu chcesz być z kimś innym i próbujesz zracjonalizować sobie tę chęć tak, żeby brzydko o sobie nie myśleć, a przy okazji mieć powrót, gdyby sprawy z nową dziewczyną przybrały niepomyślny obrót. To tak nie działa. Każdy ma prawo żyć w szczęściu, ale warto zachować się przyzwoicie i wziąć odpowiedzialność za siebie i swoje potrzeby. Spróbuj się postawić na miejscu swojej partnerki. Wyobraź sobie, że to ona od Ciebie odpływa, nie porusza istotnych kwestii, milczy w kryzysach, lokuje uczucia w innym miejscu, obojętnieje - wolałbyś, żeby odeszła czy ciągnęła to dopóki nie złapie nowej gałęzi i marnowała Twój czas?

10 Ostatnio edytowany przez Gary (2021-09-20 00:29:54)

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

Masz jedną jedyną dziewczynę, jedyną kochankę, swoją dziewczynę. Wpadłeś w szarość życia, choć myślałeś że będzie kolorowo.

NIE będzie kolorowo. Będzie szaro. Zwyczajnie. Jak u wszystkich... ona, on, mieszkanie, praca, dzieci, wakacje.

Zbliżyłeś się do innej dziewczyny. Trochę ją poznałeś, tylko trochę, bo nie możesz się do żadnej innej zbliżyć, bo jesteś w związku. Zaczęło się w twoim duchu sączyć pożądanie do niej... wymieszane pożądanie z zauroczeniem -- to bardzo energetyczny napój i trudno się z tego "wyleczyć", "odtruć".

Gdyby ta nowa się nie pojawiła, to byś się rozstał ze swoją obecną dziewczyną? Jeśli nie, to nie rozstawaj się.

A jeśli byś się rozstał, to ryzykujesz samotność, a to duże ryzyko.

Możesz też się przyjaźnić z tą nową dziewczyną, a seksu nigdy nie uprawiać i granic lojalności nie przekraczać. Ale czy tak się da jeśli przyjaciółka będzie tajemnicą? Czy dasz rady bez seksu z nią się przyjaźnić? Jeśli nie dasz rady, to pewnie chodzi o seks, pożądanie.    Kontaktu mailowego nie zrywaj, bo będzie zbyt boleć. Seksu nie inicjuj z nią. W ogóle nie może być żadnego fizycznego kontaktu. I niech tak zostanie. Ona niech szuka chłopaka.

11

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

Widocznie decyzje podjąłem, ale strach nie pozwala mi wziąć i tak po prostu to skończyć.  Tak chciałbym zobaczyć jak to by wyszło z tą drugą przy założeniu, że mogę wrócić - wiem że tak się nie da.  I to jest to, że dopuszczam taką myśl, że przecież jak zakochanie by minęło w związku z tamtą ukrainką to przecież będzie rutyna taka jak mam np. teraz i jestem tego świadom, że dzień po dniu będzie taki a nie inny będzie po prostu zwyczajnie.
Gdyby nie pojawiła się ta nowa to bym nadal był z moją, jednak nie zmieniło by to faktu, że byłbym ciekaw tymbardziej że zanim poznałem tą drugą to myśli już takie były, gdy pojawiała się taka  typowa codzienność. Co do seksu z tą nową to dałem radę i tutaj na prawdę nie chodzi o myślenie ch*jem tylko o te zauroczenie które się ciągnie już drugi rok i co raz bardziej doprowadza mnie do szału i takiej beznadziejności w tej sytuacji.
Ze strony mojej kobiety nie mam absolutnie ŻADNEGO powodu aby skończyć związek i to mnie właśnie boli - ta głupia zachcianka, która może być albo gwoździem do trumny albo jakimś odmienieniem życia. Moja kobieta na prawdę jest dobra i to sprawia, że mam ochotę strzelić sobie w łeb za to, że myślę o takich rzeczach. W tych kwestiach nadal jestem niedojrzałym złamasem i szukam na siłę wytłumaczenia.

12

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

Kobiecie, którą niesłusznie nazwałeś "swoją", daj do przeczytania ten wątek. Zgodnie z Twoim pragnieniem rozwiąże Twe rozterki.

13

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.
Barnabasz napisał/a:

Ze strony mojej kobiety nie mam absolutnie ŻADNEGO powodu aby skończyć związek

Ale czemu Ty czekasz na powód od niej? Żeby uciszyć swoje wyrzuty sumienia?
Wystarczającym powodem do odejścia jest to, że chciałbyś bardzo spróbować z inną. Że jej nie szanujesz na tyle, żeby z nią otwarcie rozmawiać. Że zatajasz "przyjaciółkę" i do niej wzdychasz za jej plecami. Gdzie tu miłość? Troska? Chyba tylko o siebie i swoje ego. Kreujesz się na takiego dobrego i wrażliwego, a tak naprawdę masz gdzieś jej uczucia i liczy się tylko to, że Tobie jest wygodnie i nie musisz poruszać trudnych tematów.
Weź odpowiedzialność za swoje uczucia, decyzje, życie. Nie uciekaj, nie chowaj, nie ukrywaj.
Tak jak napisała Wielokropek - wystarczy, że pokażesz jej wątek. Bardzo szybko zdecyduje o rozstaniu, skoro tak bardzo Ty nie chcesz tego zrobić.

14

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

Nie możesz być w związku stałym i równocześnie mieć romans na boku, to znaczy możesz ale jak zrozumiałam potencjalna kochanka chce wyłączności i... słusznie a Ty też masz skrupuły, zostaje Ci zdecydować i wybrać, ja gdybym była Twoją partnerką i okazało się że jestem dla Ciebie opcją...szybko bym zdecydowała za Ciebie i miałbyś temat z głowy, ja widzę że Ty tak bardzo chcesz czegoś nowego że raczej poszłabym tą drogą bo powinieneś zdobyć to doświadczenie jakim są konsekwencje Twojego wyboru, aż się prosi żebyś to przeżył tym bardziej że Twoja stała partnerka już nie jest dla Ciebie najważniejsza, niestety ten most trzeba będzie spalić i odwrotu nie będzie, żeby zacząć coś nowego jest cała gama sloganów 'za' typu...żyje się raz...nie żałować szans...nic na siłę itp Ty już wybrałeś tylko chciałbyś zrobić to bezboleśnie a w takich sytuacjach to nie możliwe, w najgorszym wypadku nie wyjdzie z nową a stara nie pozwoli na powrót i tyle....trochę pocierpisz, trochę będziesz sam ale cóż takiego strasznego nastąpi ? jesteś młody i możesz jeszcze parę razy pozaczynać i poszukać swojej drogi, nie myśl że taki z Ciebie dobrodziej bo się wahasz ze zdradą, takie wątpliwości jak Twoje paradoksalnie są jednoznaczne

15

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

mlody jestes, rodziny wsparcie żadne i może chciałeś mieć jakąś stabilizację, stworzyc dom itp itd... ale jeśli to 1 dziewczyna, partnerka.. nie "wyszalałeś się" -pytanie czy to ta może dręczyć az w końcu skrzywdzisz ją i siebie. Jeśli już takie pytania sobie zadajesz to chyba sygnał, że coś się wypaliło, po 6latach to z reguły występuje kryzys - i co z tego że ona taka dobra.. trawa u sąsiada zawsze zieleńsza, w każdym związku wczesniej czy później nadchodzi rutyna, ciekawa sąsiadka czy znajoma z powłoczystym spojrzeniem...  Ale rozmawiać trzeba potrafic o wszystkim, to się będzie mścic.. jesli tu kuleje to z każdą będzie srednio po jakimś czasie... wcześniej już przed poznaniem tej ze wschodu chyba miałeś wątpliwości - może ta dziewczyna to nie ta jednak... chyba nie jesteś najlepszą wersją siebie przy niej? porozmawiaj z nią uczciwie - może da się tu cos naprawić, nie bądź z kims z litosci.. z drugiej strony jesli ukrainka taka inna - przeciewienstwa niby się przyciągają ale na dłuższą metę ciezko tak wytrzymać..

16 Ostatnio edytowany przez Barnabasz (2021-09-20 15:31:21)

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

Boję się, że nikt takiej sieroty jak ja nie będzie chciał - jestem po studiach technicznych niby fajnie, ale niepewność siebie daje się we znaki i nie reprezentuje jakiegoś nie wiadomo jakiego poziomu będąc po studiach. Rówieśnicy ze studiów już częściowo zajmują wyższe stołki a ja jeszcze jestem w powijakach jeżeli chodzi o stanowisko, boję się że nie dam rady i niby dałem sobie czas, ale czuję presję że powinienem już powoli myśleć, aby startować szczebel wyżej a tak to wolę "bezpieczną " znaną przystań.  Trawa u sąsiada zawsze zieleńsza otóż to i skoro mam świadomość tego, że przecież będąc z inną też będzie może jakiś kryzys, może też w pewnym momencie nadejdzie ta rutyna i co wtedy ? Znowu sobie znajdę inny obiekt westchnień ? Wkręciłem sobie, że gdybym zaczął z ukrainką to, że wszystko będzie inaczej - że będzie rozmowa, że się zmienie. Tylko dlaczego nie potrafię zmienić tego co już mam i wole iść  na łatwizne i wybrać inny model, że tak kolokwialnie powiem. Jestem tchórzem.

17

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

Przyjęta przez Ciebie strategia, biedactwa, dla większości osób nie jest atrakcyjną. Mało kto ma ochotę zaadoptować dorosłego człowieka, chronić go przed okrutnym światem i być dla niego (toksycznym) rodzicem.

Druga opcja: jesteś trollem.

18 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-09-20 15:48:36)

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

Jest sto wątków o tym jak to rzekomo osoby które przeszły ileś relacji (czy to stałych, czy przelotnych, czy mix) będą złym materiałem na partnera bo skaczą z kwiatka na kwiatek, ten wątek jest zaś potwierdzeniem tego co ja osobiście zauważam - że  to najczęściej osoby które nie mają żadnego porównania dopada prędzej czy później ciekawość jak to by było inaczej i niepewność co do tego jednego jedynego związku w którym się było.

Ja myślę autorze że będzie Cię jeszcze dopadac ta myśl czy ten związek to aby na pewno to. Osobiście myślę że nie jesteś w pełni szczęśliwy że swoją kobieta i powinieneś poszukać szczęścia gdzie indziej. Aczkolwiek to moje subiektywne odczucia, wiadomo

Wielokropek wyżej pisała o strategii biedactwa - będąc szczera też to mocno w Twoich postach wyczuwam i zgodzę się że jest to dość odrzucające. Myślę że dobrze by Ci zrobiło podjęcie jakiejś samodzielnej decyzji (z pełnym bagażem konsekwencji dobrych oraz złych) zamiast takie dalsze stanie w rozkroku. Wszystko będzie lepsze ot takiego rozkroku i stagnacji

19 Ostatnio edytowany przez Barnabasz (2021-09-20 18:48:29)

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

Nie jestem żadnym trollem, co do strategii biedactwa w życiu codziennym nie lituje się nad sobą nad własnym losem, ale udaję pewnego siebie. Ale tak na prawdę wewnątrz siebie zdaję sobie sprawę, że to tylko maska. Obecna kobieta zna moje słabości i akceptuje to. W znajomości z inną kobietą mogę udawać pewnego siebie, ale prędzej czy później wyjdzie to, że jestem jaki jestem a jak wiadomo nikt nie będzie chciał być z kimś takim jak ja ze względu na to, że taki ze mnie biedak.
W ciągu tego roku myślenie o tej drugiej było już natarczywe, tak na prawdę jej nie znam i wydaję mi się, że w mojej głowie powstał jakiś wyidealizowany obraz. Nie chcę nikogo ranić a ranie wszystkich łącznie ze mną paranoja.
Ja nigdy nie miałem żadnej dziewczyny czy tam kochanki - podejrzewam, że gdybym już w wieku nastoletnim posiadał jakieś dziewczyny to takie decyzje łatwiej mi by przypadały a tak jestem przyzwyczajony, że jest mi dobrze ale co z tego skoro jestem nieszczęśliwy i im dalej w tym siedzę to dalej zatracam się.
Jestem wiecznie niepewny a do tego stresuje się każdą pierdołą, nie mówie o swoich uczuciach, zadowalam wszystkich tylko nie siebie, doradzam innym ale nie radzę sobie z własnym życiem i piszę o tym na forum, bo tylko tutaj mam odwagę anonimowo to wyznać. Może najlepiej jak w ogóle zostanę sam, ale zaraz 30 na karku i będę starym kawalerem, bez dzieci a moja wyjazdowa praca też nie pomaga w nawiązywaniu relacji a co dopiero o budowaniu rodziny. Nic oprócz jakiś tam pieniędzy, które zarabiam i kurczowo trzymam na koncie nic innego nie posiadam. Gdybym tylko spotkał moją obecną kobietę później jak bym dowiedział się czego tak na prawdę chcę to by było świetnie, ale to gdyby babcia miała wąsy.

20 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-09-20 21:55:24)

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

"Jestem wiecznie niepewny a do tego stresuje się każdą pierdołą, nie mówie o swoich uczuciach, zadowalam wszystkich tylko nie siebie, doradzam innym ale nie radzę sobie z własnym życiem i piszę o tym na forum, bo tylko tutaj mam odwagę anonimowo to wyznać. Może najlepiej jak w ogóle zostanę sam, ale zaraz 30 na karku i będę starym kawalerem, bez dzieci a moja wyjazdowa praca też nie pomaga w nawiązywaniu relacji a co dopiero o budowaniu rodziny. Nic oprócz jakiś tam pieniędzy, które zarabiam i kurczowo trzymam na koncie nic innego nie posiadam. Gdybym tylko spotkał moją obecną kobietę później jak bym dowiedział się czego tak na prawdę chcę to by było świetnie."

A wiesz jakich obszarów dotyczy twoja niepewność? Czujesz, że możesz być sobą przy swojej dziewczynie, że możesz się rozwijać, że się wspieracie w rozwoju?

"Boję się, że nikt takiej sieroty jak ja nie będzie chciał - jestem po studiach technicznych niby fajnie, ale niepewność siebie daje się we znaki i nie reprezentuje jakiegoś nie wiadomo jakiego poziomu będąc po studiach. Rówieśnicy ze studiów już częściowo zajmują wyższe stołki a ja jeszcze jestem w powijakach jeżeli chodzi o stanowisko, boję się że nie dam rady i niby dałem sobie czas, ale czuję presję że powinienem już powoli myśleć, aby startować szczebel wyżej a tak to wolę "bezpieczną " znaną przystań."

Wiesz jakich kompetencji ci brakuje? Chcesz w ogóle jakiś awans? Moim zdaniem prawda jest niestety taka, że nie każdy się nadaje do wszystkiego, np zarządzania ludźmi, kierowania ludźmi. Do tego potrzeba innych kompetencji niż są potrzebne na niższym technicznym stanowisku. Moim zdaniem nie powinno się wywierać presji na ludziach, by podejmowali się czegoś do czego brakuje im kompetencji, albo czego nie chcą. Jak chcesz nową rolę, to może przemyśl jakie kompetencje potrzebujesz zdobyć i jak je zdobyć (kurs, studia, mentor,..?), krok po kroku.

21

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

No to zacznij rozwiązywać te problemy o których mówisz. Tak naprawdę to jest realna droga do lepszego życia, a nie wybór między obecną a potencjalną. Wybacz jeśli już pisałeś a ja nie doczytałam, próbowałeś aktywnie brać się za swój rozwój np na terapii?

22 Ostatnio edytowany przez polis (2021-09-20 21:54:00)

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

Proponuję odejść od obecnej dziewczyny, jeśli jej nie kochasz, ale nie do nowej. Pobądź sam i idź na terapię. Masz problemy, które mogą się przekładać na wszystkie związki.

Nie martw się, z nową też spotkałaby cię rutyna oraz kryzys, jeśli będziesz z nią wystarczająco długo. Od tego nie uciekniesz.

Widzę, że sam nie wiesz czego chcesz. Nie wiesz też kogo chcesz. Skoro tak to w takim stanie będziesz tylko mieszać w głowie następnym dziewczynom i je ranić na dłuższą metę.

Pytanie jjbp "czy próbowałeś aktywnie brać się za swój rozwój np. na terapii?" Jest bardzo dobre albo popracujesz nad sobą, albo będziesz takim zagubionym misiaczkiem całe życie.

23

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

Niepewność to moje drugie imię i nie wiem co może być powodem, że nie potrafię podjąć takich ważnych decyzji i jest to o tyle przeszkoda, że odbija się w pracy dlatego tak ciężko mi przeskoczyć wyżej - bo papiery już mam mogę śmiało uderzać ale strach mnie blokuje i wiedza jak dużo nie wiem mimo zapewnień kolegów, że oni też mało wiedzą a jednak są wyżej jakoś nie mogę się przekonać do siebie samego - postawiony problem w ich sytuacji zostaje rozwiązany natomiast ja mam jakąś trudność. Co do dziewczyny to czujemy się razem dobrze i nie muszę przed nią nic udawać, natomiaast muszę udawać gdy idziemy do jej znajomych - bo nie chcę aby mówili że jestem nudny to udaję że np. interesują mnie te rzeczy o których oni mówią mimo, że wcale tak nie jest. Raz na sylwestrze kolega podczas jednych z zabaw które po prostu nienawidzę powiedział "niby w żartach" że jestem nudny jak flaki z olejem, trochę mnie to przybiło ale no taki właśnie jest mój obraz. Nie mam za bardzo o czym rozmawiać z ludźmi jak tylko o pracy i pogodzie i takie mają o mnie zdanie. Może powinienem pomyśleć nad jakimś psychologiem, może ma to sens. Te problemy są na tyle złożone, że z jednej strony chcę rozwiązania np. zerwanie z dziewczyną, ale z drugiej strony - przeprowadzka, opłacanie samemu mieszkania zniechęca mnie do tego, aby te kroki stanowcze podjąć. Chcę zmian i nie chcę zmian. Totalnie bez sensu.

24

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.
Barnabasz napisał/a:

(...) Te problemy są na tyle złożone, że z jednej strony chcę rozwiązania np. zerwanie z dziewczyną, ale z drugiej strony - przeprowadzka, opłacanie samemu mieszkania zniechęca mnie do tego, aby te kroki stanowcze podjąć. Chcę zmian i nie chcę zmian. Totalnie bez sensu.

Faktycznie bez sensu jest myślenie dorosłego człowieka o tym, jak zjeść ciastko i mieć ciastko.
Chcesz zerwać z dziewczyną, ale nie chcesz być jedynym najemcą mieszkania. To nie niepewność, to pazerność. Pracę nad sobą zacznij od nazywania rzeczy po imieniu.

25 Ostatnio edytowany przez Ania2019 (2021-09-20 23:00:32)

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

Jesteś młody, nie masz ślubu, dzieci, jednak nie skończyłeś w bok.
Musisz tylko uwierzyć w siebie.
Poukładać sobie wszystko.
Zdradą zniszczysz to co masz w tej chwili, nawet jak się nie wyda. Ale czy to co masz teraz jest na tyle ważne i wartościowe, żeby rezygnować z innych dróg życiowych?

26

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

No tak bardziej chyba jestem materialistą skoro mówię o możliwości kupna mieszkania i to motywuje mnie do tego, aby zostać z obecną partnerką - ale przecież później gdybym się rozstał to też jakaś możliwość by się pojawiła ale znacznie, znacznie później. Teraz po prostu ja mam odłożony pieniądz i partnerka to samo na tyle, żeby wziąć mniejszy kredyt. Nie wiem dlaczego nie dociera do mnie fakt, że mieszkanie w 4 ścianach z kimś co do kogo nie jest się pewnym uczuć ewentualnie przy takiej huśtawce nastrojów, że 1 dnia wydaje ci się, że ją kochasz by kolejnego dnia w ogóle nie odzywać się do niej i myśleniu, że tylko ci przeszkadza, nie jest dobrym pomysłem. Ta cała sytuacja to wygodnictwo i przyzwyczajenie do tego wszystkiego i postawienie się w nowej sytuacji, rzeczywistości odrzuca mnie od poczynienia zmian.  Teraz jestem w delegacji, od miesiąca intensywnie myślę o tym wszystkim natomiast z dnia na dzień wszystko staję się dla mnie obojętne - zmęczony jestem tym rozmyślaniem. 
Jeszcze nie podjąłem żadnej decyzji a już żałuje, że w ogóle myślę nad tym aby zerwać a jutro będę myślał, że zerwanie to najlepsze rozwiązanie. To co mam teraz to nie jeden facet chciałby mieć to co jest ze mną nie tak, że chcę to wszystko rzucić w cholerę - dlaczego mam takie nie poważne podejście do tematu.

27

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.
Barnabasz napisał/a:

(...) to co jest ze mną nie tak, że chcę to wszystko rzucić w cholerę (...)

Bo nie żyjesz tak, jak chcesz.


(...) dlaczego mam takie nie poważne podejście do tematu.

Jak brzmi odpowiedź?

28

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

..ciesz się że nie ma dzieci....  potem to bedzie jeszcze trudniej na tego typu rozterki, bardzo ciężko znalezc osobę ktora Cie zaakceptuje w 100% i viceversa, pomijam , że rzadko bo rzadko ale ludzie też się zmieniają...  życie..

29 Ostatnio edytowany przez PainIsFinite (2021-09-21 21:49:52)

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

A ja Cię nie zjadę. Wiesz co jest najuczciwsze w tej sytuacji? Uwolnić swoją partnerkę, ktora mysli ze jest w dobrym związku.
Nie piszę tego z przekąsem. Naprawde uwazam, ze osoby szukające wrazen na boku nie doceniają swoich partnerów. Trzymają ich w odwodzie jakby z kochanką nie wyszlo. A Twoją dziewczynę ktos moze szczerze pokochac, oszaleć na jej punkcie. I ona na to zasługuje. Ja mam tak teraz. Moj maz mnie zdewaluowal w glowie. A teraz jest ktos kto sie mega zakochał, dużo bardziej niz ja..
Ale nie winie Cie. To pierwsza partnerka. Zycie jest jedno. Skoro już teraz tak sie czujesz - na 100% kiedys ją zdradzisz. Naprawde uwolnij ją. I daj też sobie szansę na nowe zycie.
Nie bądź kolejnym beznadziejnym zdradzaczem.
Jedyne ck mnie mega razi w Twoich postach to automatyczne wchodzenie w role ofiary. To pewnie po śmierci rodziców. Ale popracuj nad tym.

30 Ostatnio edytowany przez Barnabasz (2021-09-22 15:25:09)

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

" bo nie żyjesz, tak jak chcesz"  to stwierdzenie ma moc, że aż mnie ruszyło.  Gdybym chciał żyć tak jak chcę to kompletnie bym zranił partnerkę, nie spędzał bym czasu z tymi ludźmi z którymi nie chcę - ale wtedy okazało by się, że jestem kompletnie sam.  Nie odnajduje się w tym mieście, gdzie mieszkamy ( moje  studia a teraz praca wyjazdowa)  i już jej to mówiłem przed wyjazdem. Oboję się rozpłakaliśmy wtedy i jak zobaczyłem, że ona płaczę to w środku mnie aż ściskało - nie jest mi obojętna, ale przekonuje się o tym dopiero w TAKICH ciężkich chwilach, wtedy kiedy muszę wyjechać na kilka miesięcy to nagle odmienia się wszystko i cieszę się, że mam ją przy boku CZY TO JEST MIŁOŚĆ CZY ZWYKŁE PRZYZWYCZAJENIE ? Teraz już jestem kolejny miesiąc w delegacji, gadamy codziennie przez telefon i w sumie jest ok, ale nie czuję żadnych uczuć, abym tęsknił. Bezpośrednio przed wyjazdem czuję żal, w czasie wyjazdu przyzwyczajam się do sytuacji, po powrocie kilka dni pewnie będę się cieszył a później znowu będę rozmyślał i wiecznie zastanawiał.
Paradoksalnie myśląc, to wydaję mi się, że gdybym miał z nią ślub oraz dzieci to zmienił bym kompletnie nastawienie - musiałbym pracować na rodzinę, miałbym jakiś cel konkretny i w głowie nie zawracały by mi błahostki takie jak "kuszący wzrok sąsiadki" nie jestem tego pewien, ale to chyba taki etap dla mężczyzny, że musi zdawać sobie sprawę z pewnych rzeczy, ślub to swego rodzaju pakt i dla mnie słowa przysięgi na owej ceremonii są wiążące. Wiem śmiesznie to wygląda jak o tym piszę, patrząc na moją obecną sytuacje - ale tak to postrzegam.  Co nie zmienia faktu, że wierność powinno się trzymać w związku nie formalnym również, szacunek .. a żeby do ślubu doprowadzić trzeba być pewnym swego a mną kieruje ta niepewność a trzyma mnie głównie to, że w sumie będąc w związku obecnie mam wolną rękę dużo swobody i te plany z mieszkaniem które gdybym chciał to już było by dawno kupione.  Odejście i ewentualnie związanie się z inną w przyszłości może spowoduje, że będę musiał w jakiś sposób się zmienić ( co może byłoby i dobre) - przede wszystkim swój tok myślenia a ja tak jestem przyzwyczajony do tej jałowej sytuacji, że jakakolwiek zmiana zdaję się być dla mnie ciężka do przeprowadzenia.
Powinienem zerwać od razu, kiedy te myśli się pojawiły czyli znacznie wcześniej zanim zakochałem się w tej ukraince, czyli z 6 lat powinny być 2 max 3. A tak siedzę i czekam nie wiem na co.  A gdy nawet sobie myślę, że idę i mówie o zerwaniu to normalnie lecą mi łzy, skoro jej nie kocham to dlaczego tak się dzieje? Przeczę sam sobie.

31

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

Pain ma rację, skoro masz wątpliwości, nie ciągnij tego, daj szansę i sobie jej na ułożenie sobie życia.

Mysle, ze wiele osob tak czuje czasami jak Ty, ja tez, ale co innego po 20 latach małżeństwa przy dzieciach, kredytach, gdy włącza sie rozsadek i kalkulacja, Ty jestes bez zobowiązań.

32

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

Cześć.
Nie masz, mamy, ojca, którzy by powiedzieli, rób synu jak uważasz, ale wiedz że my... Choćby zawsze będziemy z tobą, wesprzemy, masz do kogo przyjść. Jesteś sam na świecie. Nie dziwię się, że potrzebujesz asekuracji, że Ci trudno, że się wahasz i stoisz w miejscu. Czasami dobrze jest spojrzeć na siebie z boku. Jak na kogoś obcego. Pracujesz, jesteś zaradny mimo blokad, możesz czasami trochę zaszaleć, zaryzykować. Strachem nic nie zmienisz. Doceń siebie.

33 Ostatnio edytowany przez Barnabasz (2021-09-22 20:30:08)

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

Moja partnerka ma tylko matkę - można powiedzieć, że ojca nie zna bo uciekł od rodziny. Matka w innym mieście sama niedługo idzie na emeryture. Można powiedzieć, że moja partnerka też nikogo nie ma i to w jakiś sposób mnie też przeraża zostawić ją ot tak ale z drugiej strony nasze losy są zbliżone, też przez to mam wątpliwości. Ona mi ufa a ja chcę zostawić ją samą, bo zachciało mi się wyszaleć to zwykłe skurwysyństw* niby powinienem myśleć o sobie - żyć tak jak chcę, ale nie potrafię mieć wszystkiego gdzieś i po prostu się nie przejmować.

34

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.
Barnabasz napisał/a:

Moja partnerka ma tylko matkę - można powiedzieć, że ojca nie zna bo uciekł od rodziny. Matka w innym mieście sama niedługo idzie na emeryture. Można powiedzieć, że moja partnerka też nikogo nie ma i to w jakiś sposób mnie też przeraża zostawić ją ot tak ale z drugiej strony nasze losy są zbliżone, też przez to mam wątpliwości. Ona mi ufa a ja chcę zostawić ją samą, bo zachciało mi się wyszaleć to zwykłe skurwysyństw* niby powinienem myśleć o sobie - żyć tak jak chcę, ale nie potrafię mieć wszystkiego gdzieś i po prostu się nie przejmować.

Mówimy o Tobie. Twój stan nie wygląda na zachciankę. To potrzeba. Czujesz potrzebę czego? Zmiany, zrobienia kroku w nieznanym kierunku, odmiany, uwolnienia się? Zrobisz to dla siebie i jednocześnie dla innych.
Dziewczyna nie widzi Cię tygodniami. Też ma wtedy swoje życie bez Ciebie.
Spróbuj pisać te myśli, które przepływają, bez cenzury. To pomaga zrozumieć siebie. Forma dziennika.

35

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

Gdy wyjeżdżałem na studia powiedziałęm sobie, że się zmienie - nowe towarzystwo, będę bardziej imprezowy i poznam ludzi, wyjdę z własnego cienia. Plan w sumie się udał i żeby było śmieszniej to trafiłem na swoją dziewczynę na 1 imprezie w nowym mieście i od tamtej pory jestem z nią oprócz tego poznałem masę ludzi czy to na studiach czy po prostu poprzez znajomości mojej dziewczyny. Ale po tylu latach wróciłem znowu do punktu wyjścia - studia się skończyły i nagle ludzie powyjeżdżali a jej znajomi pokłóceni i spotykanie ich było zawsze na raty, bo ten nie gada z tamtą itp. I w ostateczności znowu wróciłem do tego stanu beznadziejności można powiedzieć, że pomiędzy wyjazdami na delegacje wegetuję. Kiedy ona idzie do pracy to ja siedze w domu, znalazłem sobie zajęcie robótki ręczne - dekupaż, siłownia, bieganie ale to nie to. Jestem w związku, ale mimo to czuję samotność i z utęsknieniem wracam do rodzinnej miejscowości bo rodzina i dobrzy znajomi. Jestem typem człowieka, który co prawda nie otacza się ludźmi, ale ma kilku na prawdę dobrych przyjaciół i Ci wszyscy są w rodzinnej miejscowości. Jak wyjeżdżałem to strasznie się cieszyłem, bo to wiadomo większe miasto a u mnie w małej mieścinie 10 000 ludzi nie ma jakiś extra sklepów a wtedy to było w jakiś sposób ciekawe dla mnie. Teraz po tylu latach w dużym mieście denerwuje mnie tłok a sklepy już na mnie wrażenia nie robią. Inna sprawa, że przez mój okres przebywania po za moją rodzinna miejscowością sporo ominęło mnie wśród życia znajomych, wspólne spotkania, grile na działkach po prostu minął mnie dobry czas a teraz sporo z nich ma już dzieci a mnie nie było tam, tracę powoli bliskie kontakty z nimi - wiem życie. Z rodziną podobnie - szybkie spotkania bo zaraz powrót a tak to rozmowy przez telefon a wiadomo że to nie to samo.
I teraz sobie myślę, że ukrainka to kolejny powód do powrotu do mojego miasteczka, powrót do ludzi których dobrze znam i odpoczynek od tych tłoków i zgiełków dużego miasta. Swego czasu twierdziłem, że nie powrócę do swojej mieściny, że to za małe jest - ale będąc sam w dużym mieście też nie jest idealnie. Ale czy mój powrót nie byłby krokiem wstecz ? Może przemawia za mną nostalgia wspomnień i po tygodniu zatęsknie do tych tłoków na ulicach ?

Dzisiaj mam myślenie, że zerwanie co najlepsze co mogę zrobić dla siebie i dla niej a jutro będę myślał, że najlepsze jest zostać i po prostu zerwać kontakt ze wszystkimi i próbować żyć w kłamstwie, ale tylko do czasu.

36

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

A mozesz sie przenieść do rodzinnej miejscowości?

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

Facet z tego co pisze to:
Nie jestes tak naprawde szczesliwy
Nie kochasz partnerki tylko jestes dla komfortu i kalkulacji oplacalnosci - egoizm w czystej postaci.
Gdyby ona to przeczytala co tu wklepales dowiedziala by sie z kim naprawde jest i niekoniecznie chcaila by to ciagnac.
Ciaganac to meczace zycie we dwoje okradasz ja z szansy na cos lepszego.

Pedejmij sam decyzje i odpowiedzialnosc, konsekwncje wyboru na tym polega doroslosc
Zamiast brac zycie w swoje rece i isc do przodu to wyciskasz tu smuty.
Nie ta to inna nie ukrainka to moze ruda z islandii albo hinduska z indii. Swiat stoi otworem jeszcze bo nie wiadomo kiedy to wulgaryzm
Nie jestes na swoim i dobrze, jestes bardziej mobilny i latwiej ci bedzie wszystkim trzasnac.
Praca to nie wiezienie tez mozna zmienic tym bardziej dzis.
Ciagnie cie do pierdziszewa (korzenie i korzonki) to smigaj.  Trudniej poznac kogos ale to tez nie przewidzisz.

Co przeżyjesz to twoje sprobuj jak najwiecej , wtedy poznasz nowe smaki a to pozwoli ci sie lepiej  ogarnac.

38

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.
Barnabasz napisał/a:

Gdy wyjeżdżałem na studia powiedziałęm sobie, że się zmienie. I w ostateczności znowu wróciłem do tego stanu beznadziejności można powiedzieć, że pomiędzy wyjazdami na delegacje wegetuję. Kiedy ona idzie do pracy to ja siedze w domu.

Kryzys, miotanie się, sytuacja, w której nie ma dobrego rozwiązania. W końcu poczucie pułapki, panika.
Jeżeli boisz się to ustal czego najbardziej?
Jeżeli marzysz to jakie marzenie jest najsilniejsze?
Czego naprawdę pragniesz?
Zapisz jeden sposób, zmianę, coś, co pozwoli osiągnąć to, co uznasz za najlepsze dla Ciebie.
Myślisz o wielu rzeczach, one się wzajemnie wykluczają. Określ jeden ważny cel. Wystartuj.

Nic co zrobisz nie jest cofaniem się i nie jest ostateczne. Zawsze możesz zmienić zdanie, popełnić błąd, wrócić i walczyć o to, co może, odkryjesz na nowo. Sprawdzisz się i będziesz wiedział co dalej. Strachem nic nie zmienisz.
Możesz próbować.

39

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

Oprócz tego, czego "nie chcę" w życiu, masz też zdanie "chcę". Łatwo jest mówić "nie chcę tego, tamtego, nie chcę być sam, nie chcę być z nią, nie chcę jej zranić, nie chcę wyjeżdżać, nie chcę żeby było trudno..."
A co chcesz?


I to jest pytanie o tyle podchwytliwe, że wymaga pracy. Bo ty, autorze, nie znasz w ogóle siebie. Nie masz pojęcia czego chcesz, kim jesteś, jakie uczucia Tobą kierują, jakie przekonania dyktują Twoje decyje, które zranienia zatrzymują Twój rozwój, co jest dla Ciebie najważniejsze, jakie masz priorytety, czemu pewne rzeczy budzą Twoje emocje. Sam to nazwałeś "nieznajomość własnych potrzeb" i smutne będzie Twoje życie, gdy ich nie poznasz i nie zrozumiesz. Żyjesz jak dziecko we mgle, tylko reagujesz na świat, rzeczy które Ci się przydarzają, nie do końca wiedząc, czemu się przydarzają i czemu akurat tak reagujesz.
Gdybyś znał siebie, to nie miałbyś takich rozmkin - nie wiem czemu się zakochałem, nie wiem czemu mam gulę w gardle gdy wyjeżdżam, nie wiem czemu reaguję na partnerkę obojętnością, nie wiem dlaczego tak trudno mi mówić o trudnych rzeczach, nie wiem czemu denerwuje mnie teraz moja dziewczyna, nie wiem czemu nagle jest "tą jedyną", nie wiem czego oczekuję od życia... i tak można bez końca.

Nie wiesz.

No to się wreszcie dowiedz. Nie jesteś pierwszy ani jedyny. Nie żyjemy w kraju, gdzie ktokolwiek nam pomaga specjalnie nazywać swoje uczucia, emocje, potrzeby. Ale to nie wymówka - jesteś dorosły, zarządzasz swoim życiem więc możesz zapisać się na kurs nazywania swoich uczuć i potrzeb. Nazywa się on terapią.

I dopiero jak się dowiesz kim jesteś, jakie są Twoje uczucia i jakie masz wartości, przekonania i potrzeby, zacznij budować życie zgodne właśnie z tym.

40

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

Najbardziej się boję tego, że próbując być z inną i ta inna zobaczy, że nie jestem do końca "mężczyzną" na zasadzie samiec alfa - wszystko naprawia sam, jest pewny swego, ma dobrą pracę to po prostu powie mi prawdę w oczy że jestem baba nie facet. Dlatego tak usilnie trzymam się tego związku mimo tego, że sam nie jestem do końca szczęśliwy. Ona i Ja to dobraliśmy się idealnie, bo można powiedzieć, że obydwoje to takie sieroty życiowe.

Wiem natomiast to, że uczucie zakochania do tej ukrainki trwa już 2 lata i nie jest to patrzenie przez pryzmat "fajnej dupy"  bo ona jak mówiłem nie podoba mi się aż tak fizycznie ale zakochałem się przez jej charakter, no nie potrafię tego nazwać ale jakiś sposób bycia. 

Uważacie, że powinienem od razu dążyć do spotkania z ukrainką, aby zaspokoić tą głupią ciekawość, aby dowiedzieć się czy warto było ? Czy zostać samemu i nie udzielać się za bardzo ? Dochodzę do wniosku, że mimo wszystko chciałbym spróbować zobaczyć jak to jest być z ukrainką niż zostać w miejscu i rozmyślać o tym, że MOGŁEM BYĆ ALE TEGO NIE ZROBIŁEM a do tego ranić jeszcze bardziej moją partnerkę. W końcu bym wybuchł.

Na pewno spróbuje kontaktu z psychologiem, bo nie radzę sobie z tym wszystkim i zamiast jak ktoś z góry napisał wziąć sprawy w swoje ręce to piszę smuty na forum.

41

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.
Barnabasz napisał/a:

obydwoje to takie sieroty życiowe

Dochodzę do wniosku, że mimo wszystko chciałbym spróbować zobaczyć jak to jest być z ukrainką niż zostać w miejscu i rozmyślać o tym, że MOGŁEM BYĆ ALE TEGO NIE ZROBIŁEM

Na pewno spróbuje kontaktu z psychologiem, bo nie radzę sobie z tym wszystkim i zamiast jak ktoś z góry napisał wziąć sprawy w swoje ręce to piszę smuty na forum.

Jesteś sam na świecie to najtrudniejsze co może spotkać. Rodzina daleko. Z kim masz porozmawiać..,swobodnie pisz tutaj.

Nie piszesz smutów, po prostu tutaj rozmawiamy.

To co czujesz to są normalne wątpliwości, niepewności, rozterki, samotność wśród ludzi.

Dobrze, że piszesz, wiedz że nie jesteś sam, inni również tak mają. Też boksują się z życiem, nie umieją podjać decyzji, błądzą i raz wybierają dobrze, a raz źle. To jest normalne.

Powoli przemyśl swoje pragnienia, wyobraź sobie siebie za rok, gdzie chcesz być, co robić?

Małymi kroczkami podejmuj decyzje. Nic nie jest ostateczne.

Porozmawiaj z dziewczyną, spotkaj się na kawę czy spacer z drugą Panią. Sam idź do parku. Rób na co masz ochotę.

Psycholog pomoze w pracy nad sobą. Pisz co przychodzi do głowy i nie przestawaj myśleć.

42

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

Jesteś jeszcze bardzo młody, dopiero poznajesz siebie. Byłeś samotny i zachwyciłeś się nowym życiem, miejscem, dziewczyną. Euforia minęła i dopadł Ciebie znowu stary lęk. Musisz ogarnąć swoje życie i idź do tego psychologa. Może z jego pomocą polubisz siebie i okielznasz demony. Dziewczyna chyba nie jest tą jedyną, bo za dużo wątpliwości.

43

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

Euforia i pewność, że chcę co kolwiek zmienić powoli mija i wspominam stare czasy oraz wspólne chwilę. Gdy tak czasem patrzę na nią z boku to ona jest na prawdę fajna, zabawna świetnie się przy niej czuję wiecie takie swoje specyficzne zachowanie jak np. zabawa z naszymi zwierzakami sprawia jej tyle radości i gdy to widzę to po prostu raduje mnie to i jest na swój sposób urocza i to mnie też blokuje i wracam do tego fundamentalnego pytania czy chcę to zostawić ? Ale ją już zdradziłem a myślami byłem przy innej tyle razy, że nie mogę. Straszne jest to, że wiele rzeczy nakłada się teraz po moim powrocie będziemy mieli 6stą rocznicę..ona wzięła urlop i myślała nad wakacjami w ciepłe kraje.
Wiem, że ludzie poznają się i układają życie grubo po 30stce, ale ja mam nie wiem dlaczego parcie na to, żeby już teraz mieć wszystko. Czuję się trochę jak w wyścigu szczurów, chciałbym mieć dzieci przed 30 rokiem życia, własny kąt i ułożone życie i w ogóle.

44

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

powiedz dziewczynie że masz wątpliwości i razem to przedyskutujecie. Sprawy wyjda na prostą.
a jak tego nie potrafisz- idż na terapię- bo zachowujesz się jak mój syn w sklepie z zabawkami gdy miał 3 lata- nic nie potrafił wybrać, chciał wszystko

45

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

Czyli przed uczciwą rozmową najbardziej blokuje Ciebie to, że Twoja dziewczyna uroczo bawi się z psem... Na jak długo wystarczy taka niby miłość?
Bądź choć raz w życiu szczery i z nią i ze sobą.

46

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.
Joohana napisał/a:

Czyli przed uczciwą rozmową najbardziej blokuje Ciebie to, że Twoja dziewczyna uroczo bawi się z psem... Na jak długo wystarczy taka niby miłość?
Bądź choć raz w życiu szczery i z nią i ze sobą.

Joohana ma świetne spostrzeżenie.

Przyjaźń, lata razem, to Twoja pierwsza kobieta. Możesz z nią zostać, założyć rodzinę. Jednak pragniesz zasmakować życia i to widać.

Potrzebujesz znajomych, rodziny, emocji?
Zapytaj siebie czego chcesz? Jak to osiągnąć i nie katuj się wyrzutami. Jesteś młody, dużo przeszedłeś. Wyjdź do ludzi.

47 Ostatnio edytowany przez Barnabasz (2021-09-26 12:49:17)

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

Po prostu momentami jest urocza i podoba mi się to a z drugiej strony mam dość, gdy narzeka na wszystko a ja mam wrażenie jak bym był w związku z 20letnim stażem - bycie z litości do niej też daję się we znaki, bo jak mówiłem ona i ja nie mamy za bardzo jakieś rodziny - nie wiedziałem, że zerwanie może być takie trudne. NA prawdę ile razy sobie przypomnę, że chciałem to skończyć a jak sobie wyobrażam to zerwanie to łzy same mi się cisną do oczu. Muszę coś do niej czuć albo jestem jakiś popierdolo*y
Powiedzcie mi z Waszego doświadczenia - związki nigdy nie są idealne i nie macie czasami myśli na zasadzie - ale on mnie denerwuje, zaraz nie wytrzymam albo czy wy będąc w wieloletnich związkach nie miałyście w pewnym momencie jakiś wątpliwości ? Domyślam się, że jak już macie kredyt, dom to już jak ktoś wyżej wspomniał jest sporo kalkulacji, ale zanim to wszystko się zdarzyło jak postrzegaliście wasze związki? Planowałyście przyszłość i w pewnym momencie okazała się nagła zmiana planów z powodu rozstania albo dochodziliście do jakiś wniosków ? Czy po x latach małżeństwa potraficie rozróżnić, że jesteście z kimś bo się kochacie czy to po prostu zwykłe przyzwyczajenie ? Jak definiujecie miłość ?
Mój związek w pewnym momencie się zatrzymał - w środku tej stagnacji pojawiła się ukrainka pełna energii, życia, ale nie wiem czy to właśnie nie jest tylko efekt tymczasowy bo patrze na nią przez różowe okulary. Głupio mi to przyznać, ale chyba tak - chciałbym zasmakować życia, ale w moim wieku powinienem już mieć poukładane to wszystko. Za dzieciaka byłem za wstydliwy i dziewczyny nie miałem i zaczcąłem dopiero od studiów i gdzieś tutaj zatarły mi się moje pragnienia z tym, że jestem co raz starszy i że powinienem być już odpowiedzialny i ułożony.  Stwierdzenie, że będę żałował do końca życia nie wykorzystanych szans to broń obusieczna. Mogę żałować, że zostałem i nic nie zmieniłem a do tego tkwiłem dalej w kłamstwie a zdrugiej strony mogę żałować, że wybrałem tą drugą a ta okazała się zupełnie inna i zerwałem dla niej związek i dopiero wtedy uświadomię sobię, że to był prawdziwy związek mimo moich wątpliwości trzeba było zostać i mieć ten wewnętrzny spokój, który jest chyba najważniejszy a ja nie potrafię tego docenić.

Czytam te wątki na forum  zdradach i związkach. Co się dzieje z ludźmi, że nagle rażeni piorunem zmieniają swoje życie z dnia na dzień zwłaszcza, że przesłanki, które nimi kierują są kompletnie pozbawione sensu, są wręcz nielogiczne. Wystarczy, że zakochasz się w innej i nagle twój świat staję na głowie i w ciągu 5 min niszczysz to co budowałeś latami dla chwili zadurzenia się w innej osobie.

48

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

no Barnabasz, kiedy czytam to co napisałeś to jakbym czytała o samej sobie.
Tylko, że ja nie rozstałam się kiedy nachodziły mnie pierwsze watpliwości. Bylismy razem 13-lat. I nawet gdy się rozstawaliśmy po tylu latach ciągle wydawało mi się, że go kocham i jest mi bliski, ale z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu nie mogłam z nim już dłużej być. Przez cały ten czas pragnęłam dziecka (nie udało się nam począć, mimo tego, że oboje jesteśmy zdrowi), pragnęłam rodziny, normalnej relacji ( nigdy nie wzieliśmy śluby, był tylko wspólny kredyt na mieszkanie) Tylko, że same chęci to nie wszystko. Trzeba jeszcze znaleźć właściwą osobę w życiu. A Ty z tego co piszesz nie miałeś na to szansy bo szubko pojawiła się Twoja obecna dziewczyna.

Jesteś wspaniałym chłopakiem, widać to od pierwszego postu. Wcale się nie dziwię, że ta Ukrainka tak się koło Ciebie kręci. Nie dość, że wykształcony, zaradny to jeszcze wrażliwy. Uwierz mi mało jest takich chłopaków na świecie i wiele dziewczyn o takim marzy. Uważaj bo tej Ukrainki nie znasz, pochodzicie z innych światów, kultur, ona też jest w obcym miejscu szuka kogoś przy kim będzie jej bezpiecznie, finansowo i emocjonalnie. To zrozumiałe, nie należy jej za to potępiać. Ale za jakiś czas tez może się okazać, że duzo jej brakuje byście mogli stworzyć związek. Ona jest przebojowa i radosna, i to jest sygnał dla Ciebie, że tego Ci brakuje na codzień, ona wypełniła jakąś pustkę, ale nie znaczy to jeszcze, że do siebie pasujecie. Musisz znalezc inne zrodło tego braku, nie szukać tego w drugim człowieku, sam musisz to sobie najpierw dać, kino, koncerty, kumpli, przyjaciół ( twoich przyjaciół nie twojej obecnej dziewczyny, przy nich się dusisz, dlatego któryś z nich powiedział Ci, że jesteś nudny jak flaki z olejem, bo to nie twój świat, blokujesz się przy nich, nie jesteś sobą i tracisz dostęp do swojego naturalnego źródła energii).

Ja wychowywałam się w domu bardzo chłodnym emocjonalnie, bez akceptacji, miłości i bliskości. Miałam i mam symptomy choroby sierocej. Całe życie zaniżona samoocena, brak poczucia własnej wartości, pomaganie wszystkim naookoło, zero wsparcia od innych. Dlatego tak dobrze rozumiem Twoje rozterki. Masz przeogromną potrzebę stworzenia domu i rodziny bo tego nigdy nie miałeś a to jest fundament wszystkego, podstawa na dobry start w życie.

Nie patrz na innych, że oni mają już żony, dzieci. To nie są wyścigi. Ja mam 38 lat i dla mnie dopiero wszystko się zaczyna, dopiero teraz jest pięknie i to jest warte wszystkich pieniędzy świata.

Na moje oko nie tylko Ty potrzebujesz terapii, ale i Twoja obecna dziewczyna, jesteście oboje poturbowani przez życie, z trudnych domów. Stąd taka bliskość między wami, ale to nie jest miłość partnerska, może przyjaźń, może jakaś inna forma miłości, ale nie partnerska.

Rozstańcie się, nawet jeżeli nie na zawsze to na rok, dwa. Ty musisz iść na terapię, czytaj duzo książek o tym jak zaakceptować siebie, jak samemu dawać sobie miłość, jak siebie polubić. Sam zobaczysz jakie to proste. Ale potrzeba Ci terapii. I pamiętaj wszystko z Tobą dobrze, po prostu nie dostałeś od zycia wszystkego by się dobrze rozwijać w kwestii emocjonalnej i psychicznej. Ale od tego są specjaliści. A Ty jako osoba już dorosła tez możesz wiele zrobić, przez nowe zdrowe nawyki. Zobaczysz jak naturalnie nabierzesz pewności siebie, jak łatwo będziesz podejmował decyzje, będziesz asertywny, będziesz potrafił kierować ludzmi. No i wtedy przyjdzie też awans w pracy wink Tylko na początek zaoopiekuj się sobą. Jest taka książka "Kobiety które kochają za bardzo" Robin Norwood, niech Cię nie zwiedzie tytuł, bo to też dotyczy mężczyzn, tylko, może w mniejszym stopniu. Moja psycholog mi ją poleciła. Ta książka rozjaśniła mi duzo spraw, jakie mechanizmy żądzą człowiekiem, który przeszedł w życiu przez takie trudności. Tam tez jest napisane, że tak długo jak sam nie będziesz umiał dać sobie radosci w zyciu, smiechu, śpiewu, tańcow, żartów, to będziesz lgnął do takich ludzi, bo to jest całkowicie naturalne, każdy człowiek tego potrzebuje, tylko przy okazji możesz przeoczyć, że oni Tobą manipulują lub wykorzystuja do własnych, tylko sobie wiadomych celów. Więc uważaj by tak nie było z tą Ukrainką.

Potrzebujesz teraz bardzo dużo akceptacji i miłości, takiej bezinteresownej, takiej jaką mogą dać tylko rodzice. Od tego teraz jest terapia, by dać Ci jej substytut, by nauczyć Cię jak możesz ja sam sobie dać. Zobaczysz jak się tego nauczysz jakie wszystko będzie prostsze smile I więcej wiary w siebie, bo na prawdę jesteś fajny chłopak, brakuje takich w dzisiejszym świecie.

Odp: Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

Barnabasz - jesli nie jestes pewien czy ja kochasz to wyobraz sobie ze juz nigdy jej nie zobaczycz ale tak bezpowrotnie jak gdyby nagle przestala istniec, nie dotniesz, nie przytulisz,
nie uslyszysz wiecej jej glosu w telefonie, nie uslyszysz smiechu, nie poczujesz zapachu, nie spojrzysz gleboko w oczy, nie zobaczysz powiekszajacych sie zrenic,
nie poczujesz jej oddechu, gesiej skorki, jej ciepla, nie uslyszysz krzyku, nie uslyszysz marudzenia , nie zobaczysz jak sie wscieka, wyobras sobie ze tego wszystkiego nie ma,
nie ma tez przykrych i zlych wspomnien, ze jak wracasz to jej nie ma albo jak wyjezdzasz to juz jej nigdy wiecej nie spotkasz. Jakbys stacil kogos bliskiego.
Sam bedziesz wiedzial czy moglbys tak dalej zyc sam be niej czy popedzil bys do tamtej.

Ponad polowa par jest ze soba ze wzgledu na przeszlosc i wspolnie spedzony czas, czesto dzieci sa elementem wiazacym ale tylko na tym cierpia one same. Pary czesto trwaja we wspolnym bycie z kalkulacji pozostaja ze soba ale tak naprawde kazdy moglby miec inne zycie, sa ze soba bo nie bycie razem ich przeraza, trwaja w tym gdzie sa bo w sumie jest znosnie...czy sa szczesliwi nie wiem, czy to jest milosc ? raczej nie.

Posty [ 49 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Niepewność życiowa zrozumienie własnych potrzeb a związek.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024