promyczek91 napisał/a:Kochanek nie da radę tak przyjeżdżać do mnie, z resztą też chcę wiedzieć co wybieram.
Chce zobaczyć czy jestem coś dla nich warta.
Oni są przyzwyczajeni że ja jestem non stop.
Naprawdę, mam wielki metlik nie tylko przez rozsterki miłosne, dlatego w środę idę do psychologa. Dobra decyzja?
Tak może być niezła ,ale nie licz na to że psycholog za Ciebie podejmie decyzje to chyba oczywiste.
Jakie masz te rozterki miłosne.przecież jasnym jest że do męża to co czujesz to nie jest miłość,tu nie trzeba jakiejś specjalnej filozofii.
Z kochankiem to jeżeli zdecydujesz się na związek różnie może być zależy najwięcej od Twoich oczekiwań.
Jeszcze raz podkreślę że miałaś prawo do oczekiwań ,pragnień i ambicji, aspiracji w stosunku do męża i relacji związku z nim to jest normalne,
Znaczenie tych spraw i stosunek, presja,priorytety ,postawa jest w życiu ważna akceptacja elastyczność pewien dystans do siebie i tego co się myśli .
Ty w sposób dość powierzchowny na tym etapie oceniasz ,jawisz się trochę jak osoba bardziej zachwycona zachwytem i słowami kochanka
słowami których nie słyszysz od męża i który Ciebie rozczarował do tego stopnia że przestałaś go szanować ,kochać akceptować co się zdarza bo kijem nurtu Wisły się nie zawróci się bez miłości wzajemnej,do związku potrzeba dwojga dorastających rozwijających się na różnym poziomie osób we współpracy i w jakiejś wypracowanej równowadze niekoniecznie jeden do jednego żeby jakiś nierealny niejasny bilans się zgadzał ,a nie licząc, że ktoś kogoś będzie ustawiał i zapewniał mu jakieś nadzwyczajne dobra ,mąż też ma jakieś pretensje o majątek
którego mu nie wniosłaś według niego i nie zapewniłaś czegoś .Ty teraz sprawiasz wrażenie że kochanek ma Ciebie ustawić życiowo a przynajmniej liczysz na duże wsparcie od niego w tym że Tobie zapewni coś lepszego niż mąż.Tylko tu konkrety są istotne i ważne - jasność intencji wzajemnych.
Czy Ty kochasz kochanka ? Czy tylko odlatujesz jak on mówi że Ciebie kocha,to ciebie nakręca najbardziej czy jesteś gotowa narazić się i nie stawiać warunków, na wiele trudności i poświęcenia z miłości do kochanka ? I wydaje ci się że to miłość bo on coś tam mówi żeby się spotkać i pogadać mieć z tobą seks .miłość to poważna sprawa,a nie popierdółki,romantyczne brednie czy sama namiętność ,która się zmienia z czasem.Tajemnice, sekrety wspólne w romansie też po czasie zaczynają uwierać bardziej lub mniej ,kłamstwa oddzielają - nie łączą taka konspiracja i komitywa to pozory i ściema.
Uzasadniasz swoje w nim "zakochanie" chorobą ojca, trudnym czasem w życiu i tym podobnymi rzeczami wadliwością męża i tego na Ciebie sporym wpływem oddziaływaniem też.
Pytam po co ? Szukasz na siłę powodów, przyczyn po fakcie zdrady i bycia niewierną ,to zbędne moim zdaniem, wystarczy że jesteś słabym, zwykłym człowiekiem,który przestał kochać męża ,
zupełnie niepotrzebne są takie akrobacje i usprawiedliwienia,odkrycie że mąż jest gorszy, jak zassałaś zauroczenie destrukcja,rozpad postawy wobec niego czyli zrodzona jeszcze większa awersja i resentyment,dyskredytowanie go i porównania z kochankiem to jest nic wyjątkowego w Twojej sytuacji, taki niby impuls w postaci nowości ,niecodzienności i komplementów ,zrozumienia kosmicznego i podobieństw,wiele iluzji i złudzeń sobie fabrykujesz teraz nie zdając sobie z tego sprawy, to co i jak z kochankiem to jakaś jakby proteza, dopalacz z niego i z tego niby zakochania w emocjach,strach pomyśleć co bez niego z Tobą będzie w życiu i bez tych emocji ,słów,gestów ,obietnic.
Już nie chcę być cyniczny i zgryźliwy ,ale mówić i nie mieć problemu z tym że się kogoś kocha to żadna sztuka, zwłaszcza widząc co się z Tobą potem robi i zrobi jak łatwo wpłynąć na Ciebie.