Może głupio napisałam temat ale dokładnie tak jest.
Od tygodnia... Może dwóch mieliśmy słaby kontakt. Nie odbierał telefonów a na komunikatorze był dostępny cały czas.
Mąż pracuje za granicą ( ale nie drążmy tego teraz).
Zawsze wydawał się być typem człowieka, który żony nie zdradzi.
Podobno w oczy nie mógłby potem spojrzeć.
Dzis przyjechał.
Nie przywitał się ze mną ( był u rodziców i ja tam po pracy pojechałam).
Ciągle pisał na telefonie.
Gdy chciałam porozmawiać to tylko go rozdrażniłam, powiedział, że ma wszystkiego dość, takiego życia.
Gdy się zapytalam czy ma kogoś to śmiał się odpowiadając " Taaa cztery albo sześć ".
Kilka godzin temu znalazłam w Jego telefonie usunięte rozmowy na WhatsApp ( same wiadomości skasował ale okna czatu nie).
Oczywiście numer bez nazwy... Ale zdjęcie profilowe zrobionej blondyny.
Zapomniał skasować połączeń.... Videorozmowy nocne twajace do 2h.
Mi wtedy mówił, że idzie spać...
No i ten screenshot z jednej z videorozmów....Blondi pół naga i on w drugim oknie rozmowy ( tyle dobrego, że ubrany).
Wiem, że brzmi to jak z komedii romantycznej. Ale siedzę w drugim pokoju.... Gdy on niczego świadomy lekko podchmielony śpi w drugim i tak zastanawiam się co zrobić.
Nie jestem typem kobiety, która płacze i prosi.
Ale przyznam, chwilę płakałam w poduszkę.
Mamy 7 letnią córkę.
Spakowałam Nam walizkę ,która leży już gotowa pod łóżkiem i jutro planuję wyjść z domu i nie wrócić póki On tu jest. A będzie do niedzieli. Wyłączę telefon.
Myślicie, że dobrze robię? Zrozumie, że ma coś do stracenia i przejrzy na oczy?
Nie chce robić awantury, jestem na to zbyt słaba i wiem, że gdy spróbuje stawić temu czoła to w tej rundzie przegram.
Wolę zapytać Was... Osób anonimowych, które mnie nie znają. Rodzina i przyjaciele oczywiście będą uparcie tkwić w przekonaniu, że mam walczyć.
Ale czy jest o co???
Jesteśmy w trakcie budowy... Niedługo miał wrócić i chcieliśmy w przyszłości powiększyć rodzinę. A tymczasem On mnie zastąpił inną.