Hej wszystkim, mam 20 lat i jestem bardzo niedojrzała. Czuję się na max. 15, nie mam pojęcia kiedy to zleciało. Mam wrażenie, że pewnego dnia tak po prostu wstałam z łóżka i okazało się, że w tym roku kończę 20 lat. naprawdę nie wiem kiedy. Mentalnie zatrzymałam się na etapie właśnie 14, 15-latki. Nie umiem panować nad emocjami, zdarza mi się wybuchać złością albo śmiechem w najmniej oczekiwanych momentach. Nie mam nawet pojęcia, jak powinna zachowywać się dziewczyna w moim wieku, często to inni muszą mnie "naprostować". Zastanawiam się, jakie cele i dążenia mają inne 20-latki, moje rówieśniczki. Im to przychodzi naturalnie, a ja? A ja kompletnie nie wiem, czego się chce mając 20 lat. Jestem na ogół dość wesoła, radosna, beztroska, na zmianę z postawą takiej trochę zbuntowanej nastolatki. Od kilku miesięcy pracuję i jakoś sobie radzę, ale wewnętrznie wciąż jestem dziecinna. Wyglądam też dość młodo jak na swój wiek, ludzie zwykle dają mi 14-17 lat i dziwią się, że w ogóle jestem pełnoletnia. Mało tego, ja wciąż nie wyrosłam z etapu "podniecania się" idolami. Bywam płaczliwa, delikatna, łatwa do zranienia. Czuję potrzebę mówienia moim rodzicom o wszystkim, a ich opinia jest dla mnie bardzo ważna, czasami mam wrażenie, że aż za bardzo. Przeraża mnie to, bo jeszcze w gimnazjum byłam jedną z najdojrzalszych osób w klasie. Nauczyciele mówili, że można ze mną rozmawiać praktycznie jak z dorosłą. A teraz ci ludzie z mojej byłej klasy myślą bardziej poważnie o życiu niż ja. Ba, moja mlodsza o 3 lata siostra jest bardziej dojrzała niż ja. Mama powiedziała mi, żebym dojrzewała w swoim tempie, tylko ile to może trwać? Myślę, że dojrzewać w swoim tempie to sobie może 7-klasistka, a nie 20-latka, która w dodatku już pracuje. Boję się, że jako 30-latka będę miała mentalność 20-latki, co uniemożliwi mi osiągnięcie czegokolwiek. Choćby poważnego związku z mężczyzną, bo który facet chciałby niedojrzałą kobietę? Ludzie mówią, że 20-latkowie są wciąż dziecinni tak naprawdę, a mi się wydaje, że powinnam być już jakaś super dojrzała i ogarnięta. Nie wiem czy to normalne i co z tym zrobić...
Hej wszystkim, mam 20 lat i jestem bardzo niedojrzała. Czuję się na max. 15, nie mam pojęcia kiedy to zleciało. Mam wrażenie, że pewnego dnia tak po prostu wstałam z łóżka i okazało się, że w tym roku kończę 20 lat. naprawdę nie wiem kiedy. Mentalnie zatrzymałam się na etapie właśnie 14, 15-latki. Nie umiem panować nad emocjami, zdarza mi się wybuchać złością albo śmiechem w najmniej oczekiwanych momentach. Nie mam nawet pojęcia, jak powinna zachowywać się dziewczyna w moim wieku, często to inni muszą mnie "naprostować". Zastanawiam się, jakie cele i dążenia mają inne 20-latki, moje rówieśniczki. Im to przychodzi naturalnie, a ja? A ja kompletnie nie wiem, czego się chce mając 20 lat. Jestem na ogół dość wesoła, radosna, beztroska, na zmianę z postawą takiej trochę zbuntowanej nastolatki. Od kilku miesięcy pracuję i jakoś sobie radzę, ale wewnętrznie wciąż jestem dziecinna. Wyglądam też dość młodo jak na swój wiek, ludzie zwykle dają mi 14-17 lat i dziwią się, że w ogóle jestem pełnoletnia. Mało tego, ja wciąż nie wyrosłam z etapu "podniecania się" idolami. Bywam płaczliwa, delikatna, łatwa do zranienia. Czuję potrzebę mówienia moim rodzicom o wszystkim, a ich opinia jest dla mnie bardzo ważna, czasami mam wrażenie, że aż za bardzo. Przeraża mnie to, bo jeszcze w gimnazjum byłam jedną z najdojrzalszych osób w klasie. Nauczyciele mówili, że można ze mną rozmawiać praktycznie jak z dorosłą. A teraz ci ludzie z mojej byłej klasy myślą bardziej poważnie o życiu niż ja. Ba, moja mlodsza o 3 lata siostra jest bardziej dojrzała niż ja. Mama powiedziała mi, żebym dojrzewała w swoim tempie, tylko ile to może trwać? Myślę, że dojrzewać w swoim tempie to sobie może 7-klasistka, a nie 20-latka, która w dodatku już pracuje. Boję się, że jako 30-latka będę miała mentalność 20-latki, co uniemożliwi mi osiągnięcie czegokolwiek. Choćby poważnego związku z mężczyzną, bo który facet chciałby niedojrzałą kobietę? Ludzie mówią, że 20-latkowie są wciąż dziecinni tak naprawdę, a mi się wydaje, że powinnam być już jakaś super dojrzała i ogarnięta. Nie wiem czy to normalne i co z tym zrobić...
Co to dla ciebie znaczy dojrzałość? Jakim według ciebie trzeba być jak się jest dojrzałym?
Nie umiem panować nad emocjami, zdarza mi się wybuchać złością albo śmiechem w najmniej oczekiwanych momentach. Bywam płaczliwa, delikatna, łatwa do zranienia. Czuję potrzebę mówienia moim rodzicom o wszystkim, a ich opinia jest dla mnie bardzo ważna, czasami mam wrażenie, że aż za bardzo.
No a nie myslalas po prostu, zeby sprobowac to jakos zmienic? Nauczyc sie zachowywac w okreslonych sytuacjach, zeby nie wyskakiwac ze smiechem, kiedy wszyscy placza? Nauczyc sie zyc tak, zeby inni Cie nie ranili?
To wszystko jest do wypracowania samodzielnie.
Fakt że pracujesz w wieku 20 lat czyni Cię bardziej dojrzałą od 90% rówieśników.
Więc nie shizuj.
5 2021-07-23 16:39:31 Ostatnio edytowany przez Elede (2021-07-23 16:40:25)
Cześć 20 lat to taki fajny wiek
Twój post świadczy o tym, że jesteś myślącą osobą, ale też może za bardzo krytyczną wobec siebie. Twoja mama to mądra kobieta, powiedziałabym Ci to samo. Ja też tak miałam, że dojrzewałam późno, i fizycznie i psychicznie. Naprawdę, moim zdaniem, nie biczuj się już tak, 20 lat to jeszcze taki czas, kiedy poznajesz siebie i świat, dorastasz, to czas, żeby się bawić, eksperymentować i wyznaczać cele. Np spytaj siebie sama, o czym marzysz, do czego chcesz dążyć. Czy to poznanie faceta, założenie rodziny, kupno mieszkania, podróże, lepsza praca, jakiś rozwój zawodowy czy osobisty, nowe hobby? A jak już do tego dojdziesz, czego pragniesz, Ty, a nie mama, tata, influencerzy, pani z reklamy, kościół czy społeczeństwo, to działaj i realizuj swoje cele.
Uderzyło mnie, że przeszkadza Ci Twoja emocjonalność i nieadekwatne reakcje emocjonalne. Więc przyjrzyj się temu i pracuj nad stabilnością emocjonalną, być może na jakichś kursach lub z coachem lub terapeutą. Poza tym, zdefiniuj sobie, co to jest ta dojrzałość wg Ciebie. Bo jeśli jest to smutna mina, zapieprzanie 18 godzin na dobę w pracy czy coś podobnego, no to dla mnie nie jest to dojrzałość, tylko...hmmm nie wiem co ale Ci tego nie życzę ; ) Mam wrażenie, jakby ktoś Ci coś powiedział, że niby jesteś niedojrzała, bo jakaś inna dziewczyna to już ma męża i dwójkę dzieci w wieku a 22 lat, albo jakiś podobnie głupi komentarz. Jednak miarą dojrzałości właśnie, jest wyznaczanie swoich własnych celów i wartości. Dla kogoś wartością jest kamienna mina i zero emocji, dla innej osoby to będzie nie do zniesienia. Poznawaj więc siebie, jaka jesteś naprawdę, być może właśnie jesteś taka emocjonalna, co w tym złego?
Nie przejmowałbym się tym. Jesteś emocjonalna, no jesteś. Może nadwrażliwa. To jakaś zbrodnia?
20 lat to nie jest wiek na super dojrzałość, ja niby byłem dojrzały samodzielny itp bo życie ale jak pomyślę co ja sobie myślałem i robiłem jak miałem te 20 lat to z żenady mam ochotę walnąć łbem o ścianę.
Samo to, że dokonujesz autorefleksji świadczy o tobie bardzo dobrze.
Podsumowując, nie martw się na zapas, rozwijaj się, rób to co lubisz i interesuj się tym co lubisz. Nie tym co powinnaś.
Prawdę mówiąc Twój post jest bardzo ogólnikowy, bo poza faktem, że reagujesz emocjonalnie, jesteś delikatna i masz potrzebę dzielenia się z rodzicami tym wszystkim, co dzieje się w Twoim życiu, nie bardzo można znaleźć informacje na czym polega Twoja niedojrzałość, czym się objawia, w jakich sytuacjach jest zauważalna? Jeśli to możliwe, byłoby dobrze, abyś podała jakieś bardziej sprecyzowane przykłady.
Równocześnie Twój post wskazuje na sporą samoświadomość, na umiejętność dokonywania analizy i podejmowanie prób zrozumienia zauważonych problemów. Wbrew pozorom dla osób w Twoim wieku to nie jest wcale tak oczywiste, bowiem wielu bardzo młodych ludzi zdaje się zupełnie nad tym nie zastanawiać, a raczej bawią się, korzystają w życia, pomijając przy tym emocjonalną stronę codzienności.
Zastanawiam się nawet czy przypadkiem nie jesteś dla siebie zbyt surowa i choć wszystko z Tobą w porządku, przynajmniej w tym aspekcie, to sama ze sobą nie czujesz się dobrze, stąd próba doszukania się istoty problemu, który Ty roboczo nazwałaś niedojrzałością. Może warto byłoby temat z kimś skonsultować, na przykład umówić się na spotkanie z psychoterapeutą, porozmawiać o tym, co Cię martwi, a jeśli okaże się, że jest nad czym popracować, to skorzystać z dłuższego wsparcia. Masz w sobie taką gotowość?
W młodym wieku człowiek siebie wewnętrznie ocenia.
Patrzy na siebie i dochodzi do wniosku "Ojej! Jestem emocjonalna, wrażliwa, płaczliwa, mam taką wadę, siaką wadę... A wszyscy wokół mnie? Cóż... nie mają taki wad i nie czuję tego czy tamtego, są dojrzali, odpowiedzialni, nie czują strachu, wiedzą co robić".
Gdy człowiek jest starszy, to zaczyna czaić, że w młodym wieku wszyscy mają przeróżne rozterki, tylko tego nie widać.
Wniosek? Nie patrz tak krytycznie na siebie.
Masz pracę, nie zawalaj zadań, wykonuj je rzetelnie.
Skup się na działaniach.
Uczuć nie tłum, możesz je przeżywać, ale czasem niekoniecznie muszą być ujawione osobom wokół.
Jesteś wobec siebie surowa. Patrzysz w lustro albo zaglądasz w pamięć i myślisz: powinnam to, powinnam tamto, tego nie powinnam... Powinnam czuć inaczej, myśleć inaczej, zachowywać się inaczej, to jest nie okej, tamto niewłaściwe. Skąd ten krytycyzm? I jeszcze jedno, najważniejsze: w czym namacalnie przeszkadza Ci dziś to, że jesteś taka, jaka jesteś?
Wrażliwość jest okej. Jest wręcz fajna - to taka uważność i współodczuwanie ze światem. Dzięki niej więcej widać, więcej się rozumie.
Jesteś emocjonalna? W tym wieku to normalne. Rozwój indywidualny każdego człowieka przebiega swoim tempem, a największym psikusem rozwoju mózgu jest to, że dojrzewa bardzo nieregularnie i różne jego części w różnym czasie. Części odpowiedzialne za świadome kontrolowanie swoich emocji, planowanie, myślenie o przyszłości, przewidywanie konsekwencji dojrzewają ostatnie i wcale nie w wieku 18 lat... tylko z 5 lat później, jeśli nie więcej. Więc wcale nie jesteś poza normą.
Pracujesz? Wspaniale, to na pewno wpłynie na Twój rozwój - masz przewagę nad rówieśnikami, uczysz się odpowiedzialności, zdobywasz cenne doświadczenie, nie tylko zawodowe, ale życiowe.
Wyglądasz młodo? Dla niektórych to wspaniała rzecz, dla innych nie, ale obecnie nasz świat ceni sobie młodość, więc to zasób. Chociaż czasem nie jest się traktowanym poważnie.
Podniecasz się idolami? Zależy na czym to polega. Ja mam swoich i podniecam się nimi razem z przyjaciółką w moim wieku (30 lat), oglądamy razem seriale czy słuchamy wywiadów. To fajne, to rozrywka. Nic zdrożnego.
Chcesz rozmawiać z rodzicami? Wspaniale. Dobrze jest ich mieć w swoim życiu, jeśli dają Ci sensowne wsparcie. To popularny błąd w myśleniu, że "trzeba" się zbuntować, odrzucić rodziców jako nastolatka... No nie. A Twoja mama brzmi sensownie i uważam, że warto wziąć sobie do serca jej słowa w każdym aspekcie życia: dojrzewaj w swoim tempie.