Hej,
w moim 7 letnim związku ostatnio zadziała się dziwna rzecz i nie bardzo tego rozumiem. Mamy po 26 lat, do tej praktycznie 0 kłótni. Przez jakiś czas wynajmowaliśmy mieszkanie razem, ale teraz kupiłem swoje i czekamy aż będzie wykończone, więc na ten czas zamieszkaliśmy osobno, ze swoimi rodzicami. Kończymy studia magisterskie, więc od ponad miesiąca się w ogóle nie widzieliśmy. Ja przez pracę zdalną praktycznie nie mam z kim gadać, więc bardzo chciałem się zobaczyć ze swoją dziewczyną. W końcu się z dnia na dzień dowiedziałem, że może do mnie przyjechać, bo wzięła sobie urlop. Niestety u mnie by mogła być tylko na 2 dni, bo potem wyjeżdża. Jak się dopytałem, to się okazało, że ze znajomymi nad morze.. Trochę mnie to zdenerwowało, bo raz, że mi o tym wcześniej nie pisała, a dwa, że miałem nadzieję na jakieś wspólne wakacje, a więcej niż 1 urlopu nie dostanie. Ale dobra, jakoś te przełknąłem. Gwoździem do trumny okazało się to, jak w dzień w którym miała do mnie przyjechać stwierdziła, że u mnie nie ma co robić i ona zostaje w domu. Po tym dosłownie witki mi opadły. Napisałem jej, że zdenerwowała mnie tym i że przykro mi przez jej zachowanie, ale nie bardzo się tym przejęła, nawet nie przeprosiła. Obecnie jest na tym wyjeździe, a ja zacząłem po raz pierwszy kwestionować ten związek. Co o tym myślicie?
1 2021-07-16 22:46:20 Ostatnio edytowany przez dp (2021-07-16 22:49:42)
jasne, ze masz prawo. zyje jak singielka i ma w czterech literach, co ty o tym myslisz.
Myślę dokładnie tak samo jak czujesz. Olała Cię, przykre. Być może poznała kogoś, być może znudziłes się. Szczerze to widzę już stopniowo rozpad tego związku.
W udanym związku nie ma uczucia "olania", nawet jeśli partner sam wyjeździe na wakacje. O relacje się dba nawet na odległość, a tu ewidentnie widać, że coś jest nie tak.
A z drugiej strony, dlaczego Ty do niej nie pojechałes?
Hej,
w moim 7 letnim związku ostatnio zadziała się dziwna rzecz i nie bardzo tego rozumiem. Mamy po 26 lat, do tej praktycznie 0 kłótni. Przez jakiś czas wynajmowaliśmy mieszkanie razem, ale teraz kupiłem swoje i czekamy aż będzie wykończone, więc na ten czas zamieszkaliśmy osobno, ze swoimi rodzicami. Kończymy studia magisterskie, więc od ponad miesiąca się w ogóle nie widzieliśmy. Ja przez pracę zdalną praktycznie nie mam z kim gadać, więc bardzo chciałem się zobaczyć ze swoją dziewczyną. W końcu się z dnia na dzień dowiedziałem, że może do mnie przyjechać, bo wzięła sobie urlop. Niestety u mnie by mogła być tylko na 2 dni, bo potem wyjeżdża. Jak się dopytałem, to się okazało, że ze znajomymi nad morze.. Trochę mnie to zdenerwowało, bo raz, że mi o tym wcześniej nie pisała, a dwa, że miałem nadzieję na jakieś wspólne wakacje, a więcej niż 1 urlopu nie dostanie. Ale dobra, jakoś te przełknąłem. Gwoździem do trumny okazało się to, jak w dzień w którym miała do mnie przyjechać stwierdziła, że u mnie nie ma co robić i ona zostaje w domu. Po tym dosłownie witki mi opadły. Napisałem jej, że zdenerwowała mnie tym i że przykro mi przez jej zachowanie, ale nie bardzo się tym przejęła, nawet nie przeprosiła. Obecnie jest na tym wyjeździe, a ja zacząłem po raz pierwszy kwestionować ten związek. Co o tym myślicie?
Myślę, że koniec... trudno o bardziej wyraźne sygnały, że jej nie zależy - zaplanowanie wycieczki nawet bez przelotnego pytania o to, czy chcesz jechać, brak inicjatywy, chęci na wspólny wypad, jej ocena "u ciebie nie ma co robić", niechęć do spotkania po miesięcznej przerwie... Być może odkryła, że po 7 latach jest z Tobą bardziej z przyzwyczajenia, a ta miesięczna przerwa dała jej jakąś perspektywę, że "to nie to". No i ostatnie: wcale się nie przejęła. Sam piszesz, jakie jest jej zaangażowanie - zerowe.
Decyzję o zakończeniu związku już podjęła, teraz prowokuje Cię, żebyś formalnie to Ty zakończył.
Zgadzamsię z Monoceros. Nicdodać nic ująć
Ale to jaka odległość Was dzieli, że nie widzieliście się tyle czasu?
I pytanie kluczowe - jak wyglądały Wasze plany na przyszłość? Jesteś pewien, że problemem nie był brak oświadczyn? 7 lat bez pójścia do przodu to już trochę przechodzony związek.
Przykra sprawa autorze. Dziewczyna jest już jedną nogą poza związkiem, jeśli w ogóle. Szkoda tych lat. Masz prawo być zły, masz prawo czuć się olany czy nawet upokorzony.
Według mnie pozamiatane - bo tu nawet z jej strony nie ma specjalnych emocji. Nawet gdyby miała jakieś żale, zareagowała nie wiem, agresją byłby to lepszy znak. A tak? Totalna obojętność i chłód. Jak do obcego człowieka.
Nie obwiniaj się, nie daj sobie wmówić, że to brak oświadczyn etc bo o planach wspólnych to się dyskutuje i nadaje temu kierunek RAZEM.
9 2021-07-17 08:37:14 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-07-17 08:40:15)
Dlaczego do niej nie pojechałeś?
Ale zdanie: przez pracę zdalną praktycznie nie miałam z kim gadać, więc bardzo chciałem zobaczyć się że swoją dziewczyną jest znamienne..
Czyli co, gdybyś miał z kim gadać, to byś nie chciał się zobaczyć, bo nie rozumiem..
Masz prawo być zły, masz prawo czuć się olany czy nawet upokorzony.
A ja bym się czuła olana, gdyby mój facet przez miesiąc nie ruszył tyłka, żeby się ze mną zobaczyć.
11 2021-07-17 09:01:00 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-07-17 09:02:11)
Chłop się nie oświadczył po tak długim czasie, więc stwierdziła, że się zrobiło "nudno" i pewnie od jakiegoś czasu już ma kogoś innego na oku.
Ewidentnie Cię olała Autorze.. Obojętność, chłód i lekceważenie.
12 2021-07-17 09:08:38 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-07-17 09:44:54)
Nie wierzę że naprawdę bliscy sobie młodzi ludzie nie tęsknią za sobą przez miesiąc.
Chyba już dawno coś tam się posypało.
I ten tytul: autor czuję się zrobiony w konia i zdziwiony, jakby dziewczynę miał zaklepaną.
Były w ogóle rozmowy o przyszłości związku?
Mój syn trochę młodszy od Ciebie ma od paru lat partnerkę i jest na etapie rozważania zakupu mieszkania. Oświadczyn nie planuje, ale pierwsza rzecz przy tej decyzji to zapytanie jej czy chce brać udział w zakupie tego mieszkania, by nie czuła się niepewnie w związku z ich przyszłością bo jest pewien że chce z nią być.
Ciekawe czy autor rozważał to w przypadku swojej dziewczyny i nowego mieszkania..
13 2021-07-17 09:59:43 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-07-17 11:24:43)
Hej,
w moim 7 letnim związku Mamy po 26 lat,
Czyli jesteście ze sobą od czasu szkoły średniej.Pewnie pierwszy poważny związek?
do tej praktycznie 0 kłótni.
To jest przedziwne "praktycznie 0 kłótni" ,albo dobraliście i jesteście bardzo dojrzali, dopasowani,albo unikacie niby zgodnością i żeby było zawsze miło - rozwiązywania problemów/konfliktów ,
spychając,chowając wzajemne urazy głębiej nawet te drobne i niby błahe .
Idealne pary wśród ludzi nawet takie ,które z zewnątrz wydają się doskonale dopasowane ,w przyrodzie nie występują masowo.
Przez jakiś czas wynajmowaliśmy mieszkanie razem, ale teraz kupiłem swoje i czekamy aż będzie wykończone, więc na ten czas zamieszkaliśmy osobno, ze swoimi rodzicami. Kończymy studia magisterskie, więc od ponad miesiąca się w ogóle nie widzieliśmy. Ja przez pracę zdalną praktycznie nie mam z kim gadać, więc bardzo chciałem się zobaczyć ze swoją dziewczyną.
Dziewczyna moim zdaniem nie jest pewna ,czy chce być z Tobą ,
To będą tylko moje domysły ,z założeniem że mogę się bardzo mylić i rozmijać z tym co dziewczyna czuje i myśli.
Wydaje mi się, że narosły w niej wątpliwości ,zazdrości Ci być może kupa tego mieszkania ,nie chce być na Twojej łasce i zależna od Ciebie,mogła poczuć się gorsza na niższej pozycji w związku,to nic że wydaje się to bez sensu tak bywa czasem.
Takie uczucia może tłumić i ukrywać przed sobą i Tobą ,wydają się jej niewłaściwe.
W końcu się z dnia na dzień dowiedziałem, że może do mnie przyjechać, bo wzięła sobie urlop. Niestety u mnie by mogła być tylko na 2 dni, bo potem wyjeżdża. Jak się dopytałem, to się okazało, że ze znajomymi nad morze.. Trochę mnie to zdenerwowało, bo raz, że mi o tym wcześniej nie pisała, a dwa, że miałem nadzieję na jakieś wspólne wakacje, a więcej niż 1 urlopu nie dostanie. Ale dobra, jakoś te przełknąłem. Gwoździem do trumny okazało się to, jak w dzień w którym miała do mnie przyjechać stwierdziła, że u mnie nie ma co robić i ona zostaje w domu. Po tym dosłownie witki mi opadły. Napisałem jej, że zdenerwowała mnie tym i że przykro mi przez jej zachowanie, ale nie bardzo się tym przejęła, nawet nie przeprosiła. Obecnie jest na tym wyjeździe, a ja zacząłem po raz pierwszy kwestionować ten związek. Co o tym myślicie?
Jej zachowanie to sygnał, syrena alarmowa i czerwona lampa,jaskrawa .
Zaczęło bardziej u was przeważać przyzwyczajenie i przywiązanie,bez całkowitej zgody,siłą bezwładu i bez zdecydowanego przekonania,milcząco, wiele skrywanych zjawisk wewnętrznie, może jakieś rozczarowania - kto wie?
Z drugiej strony nie da się nikogo zaklepać na zawsze to złudzeniem jest.
Życie zsypało wasz kurzem codzienności - zdarza się.
Przed wami naprawdę poważny kryzys w związku,który może zakończyć się rozstaniem.
Nie pojechałeś do niej przez miesiąc tłumacząc się pracą i studiami ,teraz ona strzela obrazę ,"buntuje się " i olewa Cię demonstracyjne z fochem być może.
Podkreśla niezależność,wasza wspólna przestrzeń skurczyła się bardzo i związek ma znamiona "przechodzenia" sprawiacie wrażenie że zaczynacie żyć obok siebie.
Dziewczyna schładza relację i udawać może że się nie przejmuje Tobą, może sama w to nawet wierzy,możliwym jest że chce się rozejrzeć za kimś innym inną opcją ,może ktoś się pojawił bardziej interesujący i atrakcyjny nowy i wykazuje więcej zainteresowania jej osobą ,poświęca więcej uwagi.
Zauroczenie Tobą minęło już jakiś czas temu ,dziewczynie zmienia się też perspektywa, bo dorosła się staje,zakochanie prawdopodobnie mija ,teraz widzi Twoje wady możliwe że trochę wzmocnione prze jej percepcją jakąś i czymś przenoszoną i ma wątpliwości czy chce z Tobą zamieszkać i związać się na dłużej.
Nie ma w tym niczyjej winy tak naprawdę ,macie za to moim zdaniem bardzo duże braki w komunikacji i rozładowywanie napięć urazów nie przepracowane ,co w waszym wieku mnie nie specjalnie dziwi ,Taki kryzys kończy się czasem rozstaniem ,ale też przejść może na inny poziom ,pod warunkiem że oboje tam chcecie być.
Zgadzam się z tym że dziewczyna szuka pretekstu i prowokować Ciebie może tymi działaniami do zerwania ,
sprawdza Ciebie i sonduje.
Możliwym jest, że po przyjeździe usłyszysz teksty o tym że ona "chce przerwy" i "musi przemyśleć","nie wie co czuje" ,może też od razu zerwać ,
albo wysuwać wiele zakopanych wcześniej pretensji do Ciebie,słusznych i tych irracjonalnych,nawet dziecinnych.
Bardzo poważna rozmowa Ciebie czeka mam wrażenie,jak zamieciesz to pod dywan to będzie unik, odroczenie ,
przesunięcie w czasie nieuniknionego.
Jeżeli dziewczyna dalej będzie unieważniać,olewać,lekceważyć udawać, że nic się nie stało,omijać temat, twierdząc że Ty przesadzasz,
to znaczy że chce tylko przetrwać do następnej okazji i szansy na wyrwanie się z tergo związku.
Wycisz się i uspokój,przemyśl to co czujesz uważnie i wnikliwie ,i czy to Twoje "zależy mi na niej" ,jest tylko inaczej nazwanym ,"jest moją własnością ".
14 2021-07-17 11:03:06 Ostatnio edytowany przez Airuf (2021-07-17 11:09:25)
zrzutekranu napisał/a:Masz prawo być zły, masz prawo czuć się olany czy nawet upokorzony.
A ja bym się czuła olana, gdyby mój facet przez miesiąc nie ruszył tyłka, żeby się ze mną zobaczyć.
Autorze, dlaczego nie mogliście się spotkać przez ten miesiąc? Czy któreś z Was konkretnie zadecydowało że robicie sobie "przerwę"?
"...kończymy studia magisterskie, więc od ponad miesiąca się w ogóle nie widzieliśmy... W końcu się z dnia na dzień dowiedziałem, że może do mnie przyjechać, bo wzięła sobie urlop."
Ostatnie zdanie brzmi jakby to ona nie miała dla Ciebie czasu...
PS. tego związku już nie ma... a przynajmniej uczucia w nim. Pani może planuje zacząć nowy etap w życiu, skończy studia, zakończy związek... Może jej po prostu spodobało się mieszkanie z rodzicami. Ale na pewno w żadnym normalny związku po miesiącu niewidzenia partner nie dowiaduje się że nie został ujęty w planach urlopowych a u niego nie ma co robić. Sam zauważyłeś że się nawet już Twoimi uczuciami nie przejmuje. Pożegnać się już czas, tylko proszę, bez scen.
PS.2 paslawek może mieć rację z tym testem, niestety jeżeli to jakiś z tzw shitestów to wygląda na taki kończący, raczej nie ma tu dobrej reakcji, jest tylko spore pole do potwierdzenia że nie jesteś taki fajny i czas z Tobą zerwać...
15 2021-07-17 11:19:31 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-07-17 11:19:52)
Nie wiemy w sumie jak tam związek wyglądał ostatnimi laty i czy w ogóle były w nim rozmowy o przyszłości i o jakim przebiegu.
Za mało danych by rozwijać dalej gdybanie bez autora.
16 2021-07-17 11:38:47 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-07-17 11:43:24)
Sytuacja Autora i jego dziewczyny,nie wygląda i nie wydaje mi się jakoś wybitnie, szczególna i wyjątkowa ,chociaż dla niego taką jest.
Jak dla mnie dość typowy kryzys dwójki studentów kończących studia.
Coś tam się kończy najwyraźniej u nich w związku, a przed nimi wątpliwości i decyzje.
Jedno zaplanowało drugiemu chyba bardziej to życie i szczęście według swojego wyobrażenia ,a to drugie się gubi w tym i nie wygląda na to żeby miało bezgraniczną zgodę na to co dalej .Zachowanie dziewczyny kłoci się z tym co ja uważam za dojrzałe i dorosłe.
Autor ma też prawo być zły ,tylko co jest pod tą złością i głębiej ?
Ale na pewno w żadnym normalny związku po miesiącu niewidzenia partner nie dowiaduje się że nie został ujęty w planach urlopowych a u niego nie ma co robić.
Zacznijmy od tego, że w normalnych zwiazkach nie ma miesięcznych okresów niewidzenia. No chyba, że w jakiejś wyjątkowej sytuacji, praca za granicą itd., ale tu nie było o tym mowy.
Nie wiem, może dziewczyna jest zła, że autorowi nie zależy, skoro do niej nie jeździ i doszła do wniosku, że skoro i tak żyją osobno, to co za różnica czy będzie z dala od niego u rodziców, czy na wyjeździe. Za mało danych, żeby coś więcej wnioskować. Ale ja nie postrzegam autora jako pokrzywdzonego.
Airuf napisał/a:Ale na pewno w żadnym normalny związku po miesiącu niewidzenia partner nie dowiaduje się że nie został ujęty w planach urlopowych a u niego nie ma co robić.
Zacznijmy od tego, że w normalnych zwiazkach nie ma miesięcznych okresów niewidzenia. No chyba, że w jakiejś wyjątkowej sytuacji, praca za granicą itd., ale tu nie było o tym mowy.
Nie wiem, może dziewczyna jest zła, że autorowi nie zależy, skoro do niej nie jeździ i doszła do wniosku, że skoro i tak żyją osobno, to co za różnica czy będzie z dala od niego u rodziców, czy na wyjeździe. Za mało danych, żeby coś więcej wnioskować. Ale ja nie postrzegam autora jako pokrzywdzonego.
Pewnie dlatego że wychodzisz z założenia, jak większość tutaj, że to na pewno wina autora - ten miesiąc nie widzenia się, to na pewno on nie chciał jeździć do swojej partnerki... ja bym poczekał aż odpisze.
19 2021-07-17 22:10:06 Ostatnio edytowany przez dp (2021-07-17 22:12:25)
Dzisiaj jesteśmy po rozmowie (niestety internetowej). W skrócie, to dziewczyna uważa, że nie prawię komplementów, nie daję kwiatów, jestem obojętny, nigdzie nie wychodzimy itd. i z tego powodu nie ma chęci ze mną spędzać czasu. Trochę się zawiodłem, bo wychodzi na to, że do tej pory nie spotykaliśmy się nie dlatego, że ma studia + pracę, tylko po prostu nie chciała się ze mną widywać. Nie rozumiem tylko dlaczego mi po prostu o tym wcześniej nie mówiła (że nie chce się ze mną spotykać), tylko mnie unikała. Zwariuję zaraz, teraz wychodzi że to wszystko moja wina jednak. Zaproponowałem jutro rozmowę i zobaczymy co z tego wyjdzie.
Dzięki za wasze komentarze. Postaram się odpowiedzieć na pytania:
A z drugiej strony, dlaczego Ty do niej nie pojechałes?
Gdybym wiedział że bierze urlop to bym do niej pojechał. Tu było tak, że ona mnie poinformowała że go wzięła i może do mnie przyjechać.
Ale to jaka odległość Was dzieli, że nie widzieliście się tyle czasu?
Zaledwie 30 km. Kiedyś za czasów szkolnych widywaliśmy się często mimo takiej odległości, no ale teraz cały czas mi pisała o studiach (bo robi 2 kierunki), oraz pracy (bo faktycznie pracuje długo).
I pytanie kluczowe - jak wyglądały Wasze plany na przyszłość? Jesteś pewien, że problemem nie był brak oświadczyn? 7 lat bez pójścia do przodu to już trochę przechodzony związek.
Wątpię, nigdy na to nie naciskała.
Ale zdanie: przez pracę zdalną praktycznie nie miałam z kim gadać, więc bardzo chciałem zobaczyć się że swoją dziewczyną jest znamienne..
Czyli co, gdybyś miał z kim gadać, to byś nie chciał się zobaczyć, bo nie rozumiem..
Chodziło mi o to, że bardzo chciałem się z nią zobaczyć, o czym pewnie wiedziała. Mimo tego do spotkania nie doszło, bo to ona je odwołała.
A ja bym się czuła olana, gdyby mój facet przez miesiąc nie ruszył tyłka, żeby się ze mną zobaczyć
Ale ja cały czas słyszałem, że studia + praca i przez to nie ma czasu na spotkanie się.
Czyli jesteście ze sobą od czasu szkoły średniej.Pewnie pierwszy poważny związek?
Tak i tak.
To jest przedziwne "praktycznie 0 kłótni" ,albo dobraliście i jesteście bardzo dojrzali, dopasowani,albo unikacie niby zgodnością i żeby było zawsze miło - rozwiązywania problemów/konfliktów ,
spychając,chowając wzajemne urazy głębiej nawet te drobne i niby błahe .
Idealne pary wśród ludzi nawet takie ,które z zewnątrz wydają się doskonale dopasowane ,w przyrodzie nie występują masowo.]
Tak, w zasadzie to nigdy się nie kłóciliśmy. Nie przypominam sobie cichych dni, albo obrażania. Mamy bardzo podobne charaktery, zainteresowania, podejście do życia. Być może z tego to wynikało.
20 2021-07-17 22:26:51 Ostatnio edytowany przez Airuf (2021-07-17 22:34:46)
Lendy123 napisał/a:A ja bym się czuła olana, gdyby mój facet przez miesiąc nie ruszył tyłka, żeby się ze mną zobaczyć
Ale ja cały czas słyszałem, że studia + praca i przez to nie ma czasu na spotkanie się.
Tak jak pisałem wcześniej, ciekawe skąd automatyczne wręcz przypuszczenie że to Ty nie chciałeś się spotkać... nie wiem, ale się domyślam
Dzisiaj jesteśmy po rozmowie (niestety internetowej). W skrócie, to dziewczyna uważa, że nie prawię komplementów, nie daję kwiatów, jestem obojętny, nigdzie nie wychodzimy itd. i z tego powodu nie ma chęci ze mną spędzać czasu. Trochę się zawiodłem, bo wychodzi na to, że do tej pory nie spotykaliśmy się nie dlatego, że ma studia + pracę, tylko po prostu nie chciała się ze mną widywać. Nie rozumiem tylko dlaczego mi po prostu o tym wcześniej nie mówiła (że nie chce się ze mną spotykać), tylko mnie unikała. Zwariuję zaraz, teraz wychodzi że to wszystko moja wina jednak. Zaproponowałem jutro rozmowę i zobaczymy co z tego wyjdzie.
Standardowo znudziłeś się jej, to co powyżej to wręcz klasyczny zestaw "powodów" do zerwania stabilnego związku kiedy poważnych powodów brak - a jest silna wola racjonalizacji (no chyba że naprawdę byłeś oziębły i nigdy kwiatka nie zobaczyła).
Dlaczego wcześniej o tym nie mówiła?
Mam 2 wersje:
1. Mniej bolesna - sama nie była pewna swoich uczuć, chciała się upewnić że jak zerwie to nie będzie musiała potem przepraszać, pobyła trochę sama, skupiła się na znajomych i faktycznie uznała że jesteś jej zbędny.
2. Ciut brutalniej - wypatrzyła lepszą gałąź, ale potrzebowało czasu żeby upewnić się że jest wystarczająco dobra i równie "zainteresowana" - zanim puści obecną (zapewne rozumiesz o czym piszę)
Co do jutrzejszej rozmowy, wiem że to trudne ale: o nic nie proś, nie błagaj - pozbycie się godności w żadnym wypadku nie sprawi że ona zmieni zdanie. Poza tym nie bierz na siebie tego że związek się rozpadł z Twojej winy - jeżeli tak nie czujesz. Nie przepraszaj za nic co Twoim zdaniem winą nie jest. Ja niestety zrobiłem taki błąd, miałem wtedy gorszy okres w życiu - i przy zerwaniu wziąłem na siebie wszystko co mi zostało zarzucone - chociaż wcale tak nie uważałem. Niestety, poczucie winy i tego że związek rozpadł się tylko z mojej winy siedziało we mnie i psuło mi psyche jeszcze dosyć długo, a koniec końców okazało się że pod koniec związku zostałem zdradzony...
21 2021-07-17 22:47:17 Ostatnio edytowany przez Lendy123 (2021-07-17 22:56:24)
30 km to jest żadna odległość. Naprawdę nie zastanawiało Cię dlaczego ona nie chce się z Tobą spotkać od miesiąca? Nie przeszkadzało Ci to? Nie chciałeś tego wyjaśnić? Zajęcia zajęciami, ale na pewno miała trochę czasu wolnego w weekend czy wieczorami.
Stąd mógł paść zarzut obojętności - nie widzicie się przez miesiąc mając 30 km, a trochę wygląda jakby Tobie było wszystko jedno czy się widzicie, czy nie.
22 2021-07-17 22:58:57 Ostatnio edytowany przez dp (2021-07-17 23:03:30)
30 km to jest żadna odległość. Naprawdę nie zastanawiało Cię dlaczego ona nie chce się z Tobą spotkać od miesiąca? Nie przeszkadzało Ci to? Nie chciałeś tego wyjaśnić? Zajęcia zajęciami, ale na pewno miała trochę czasu wolnego w weekend czy wieczorami.
Stąd mógł paść zarzut obojętności - nie widzicie się przez miesiąc mając 30 km, a trochę wygląda jakby Tobie było wszystko jedno czy się widzicie, czy nie.
Ale ja chciałem się zobaczyć. Dziewczyna studiuje 2 kierunki, oraz pracuje w zawodzie medycznym, więc po 12h + dojazd. Spotkań nie było, bo to ona ich nie chciała, a nie ja. Ja to oczywiście rozumiałem i miałem nadzieję, że to się zmieni kiedy zamieszkamy razem (wtedy nie musiałaby dojeżdżać).
Lendy123 napisał/a:30 km to jest żadna odległość. Naprawdę nie zastanawiało Cię dlaczego ona nie chce się z Tobą spotkać od miesiąca? Nie przeszkadzało Ci to? Nie chciałeś tego wyjaśnić? Zajęcia zajęciami, ale na pewno miała trochę czasu wolnego w weekend czy wieczorami.
Stąd mógł paść zarzut obojętności - nie widzicie się przez miesiąc mając 30 km, a trochę wygląda jakby Tobie było wszystko jedno czy się widzicie, czy nie.
Ale ja chciałem się zobaczyć. Dziewczyna studiuje 2 kierunki, oraz pracuje w zawodzie medycznym, więc po 12h + dojazd. Spotkań nie było, bo to ona ich nie chciała, a nie ja. Ja to oczywiście rozumiałem i miałem nadzieję, że to się zmieni kiedy zamieszkamy razem.
Ale uwazales, że to normalne, że przez miesiąc się nie widzicie? Jeżeli to ona nie chciała spotkań, to nie chciałeś wyjaśnić powodow?
24 2021-07-17 23:07:54 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-07-17 23:17:10)
30 km to jest żadna odległość. Naprawdę nie zastanawiało Cię dlaczego ona nie chce się z Tobą spotkać od miesiąca? Nie przeszkadzało Ci to? Nie chciałeś tego wyjaśnić? Zajęcia zajęciami, ale na pewno miała trochę czasu wolnego w weekend czy wieczorami.
Stąd mógł paść zarzut obojętności - nie widzicie się przez miesiąc mając 30 km, a trochę wygląda jakby Tobie było wszystko jedno czy się widzicie, czy nie.
To jak zwykle kwestia percepcji i interpretacji z jakąś intencją dziewczyny lub też Autora .
Z drugiej strony czy jest sens zmuszać kogoś i wywierać nacisk presję ,"obojętność" to właśnie sporna kwestia ,inny tego wariant to Autor zajął się sobą , a nie wymuszaniem spotkań i wyjaśnień ,ludzie w związkach pozostają wolnymi osobami ,dziewczyna wcale nie musiała czegoś chcieć. mogła jednak powiedzieć o co chodzi wprost, nie czekać aż on się domyśli,jest pełnoletnia aparat mowy ma chyba rozwinięty i sprawny ,po co kombinuje?
jej tłumaczenia są dziecinne.Brak dobrowolności ,u niej bardziej widoczne jest wycofanie.
25 2021-07-17 23:17:21 Ostatnio edytowany przez dp (2021-07-17 23:20:16)
Ale uwazales, że to normalne, że przez miesiąc się nie widzicie? Jeżeli to ona nie chciała spotkań, to nie chciałeś wyjaśnić powodow?
Sam nie wiem co o tym myśleć. Faktycznie wydaje mi się to dziwne jak na to teraz patrze. Pisała że nie może, bo musi się uczyć, no to nie chciałem jej zmuszać czy drążyć temat. Traktowałem to jako okres przejściowy. Nie miałem powodów by sądzić że kłamie czy coś w ten deseń
30 km to jest żadna odległość. Naprawdę nie zastanawiało Cię dlaczego ona nie chce się z Tobą spotkać od miesiąca? Nie przeszkadzało Ci to? Nie chciałeś tego wyjaśnić? Zajęcia zajęciami, ale na pewno miała trochę czasu wolnego w weekend czy wieczorami.
Stąd mógł paść zarzut obojętności - nie widzicie się przez miesiąc mając 30 km, a trochę wygląda jakby Tobie było wszystko jedno czy się widzicie, czy nie.
Dziewczyna pracuje po 12 h, studiuje 2 kierunki - na jednym (o ile dobrze zrozumiałem) ma do napisania magisterkę. Zapewne powiedziała autorowi że chciała się skupić na tym i nie rozpraszać i że się przemęczą a potem już będzie miała więcej czasu... przerabiałem coś podobnego (chociaż nie na cały miesiąc), też uwierzyłem, chciałem pokazać że zależy mi na tym by osiągnęła swój cel i w życiu by mi nie przyszło do głowy że to dlatego że nie chce spędzać ze mną czasu... do czasu oczywiście, ale autor chyba pierwszy raz miał taką sytuację. To naprawdę takie dziwne?
I już się zaczyna klasyka gatunku, autor zły niedobry tutaj w ocenie niektórych osób, a i jego dziewczyna wiesza na nim psy bo jest taki taki taki. Typowe do bólu, brakuje tylko do dopełnienia obrazku rysowania rogami sufitu, ew. kolegi który jest tylko "kolegą". Póki co.
A ja powiem, że każdy kij ma dwa końce i do tanga trzeba dwojga.
Nie daj sobie chłopie robić wody z mózgu, kolega Airuf mądrze ci napisał.
28 2021-07-18 07:21:55 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-07-18 07:23:21)
I już się zaczyna klasyka gatunku, autor zły niedobry tutaj w ocenie niektórych osób, a i jego dziewczyna wiesza na nim psy bo jest taki taki taki. Typowe do bólu, brakuje tylko do dopełnienia obrazku rysowania rogami sufitu, ew. kolegi który jest tylko "kolegą". Póki co.
A ja powiem, że każdy kij ma dwa końce i do tanga trzeba dwojga.
Nie daj sobie chłopie robić wody z mózgu, kolega Airuf mądrze ci napisał.
Jakoś mnie to nie dziwi..
Natomiast widzę tutaj, że niektórzy w dzisiejszych czasach naprawdę za bardzo biorą sobie do serca słowo "ambicja". Ciekaw jestem czy jeszcze te studia sa dzienne, bo jeśli tak, to okazuje się, że doba musi być chyba z gumy..Powiem szczerze, że już te dwa czynniki, jak praca po 12 godzin i zawód medyczny czynią dla mnie samobójcę z kogoś, kto się chce brać za studia..Nie wiem, czy ludzie umiaru nie mają w udowadnianiu sobie, jakim się jest supermenem(czy super woman w tym przypadku)..Jeszcze możę jeden kierunek, rozumiem, ale dwa?
Szanuję ludzi ambitnych, ale to jest właśnie to, co można okreslić słowem "przesada". Jeszcze znajduje czas na związki czy inne kontakty towarzyskie..?
Autorze nie daj się wpędzić w poczucie winy. To zwykła manipulacja, żeby Cię przeczołgać i wymusić zabieganie, ale ona już tylko chce sobie Twoim kosztem podbudować ego.
Lendy123 napisał/a:30 km to jest żadna odległość. Naprawdę nie zastanawiało Cię dlaczego ona nie chce się z Tobą spotkać od miesiąca? Nie przeszkadzało Ci to? Nie chciałeś tego wyjaśnić? Zajęcia zajęciami, ale na pewno miała trochę czasu wolnego w weekend czy wieczorami.
Stąd mógł paść zarzut obojętności - nie widzicie się przez miesiąc mając 30 km, a trochę wygląda jakby Tobie było wszystko jedno czy się widzicie, czy nie.
Dziewczyna pracuje po 12 h, studiuje 2 kierunki - na jednym (o ile dobrze zrozumiałem) ma do napisania magisterkę. Zapewne powiedziała autorowi że chciała się skupić na tym i nie rozpraszać i że się przemęczą a potem już będzie miała więcej czasu... przerabiałem coś podobnego (chociaż nie na cały miesiąc), też uwierzyłem, chciałem pokazać że zależy mi na tym by osiągnęła swój cel i w życiu by mi nie przyszło do głowy że to dlatego że nie chce spędzać ze mną czasu... do czasu oczywiście, ale autor chyba pierwszy raz miał taką sytuację. To naprawdę takie dziwne?
Tak, dla mnie to naprawdę jest dziwne. Wiadomo, że jak jedna strona ma mniej czasu, to te spotkania się ogranicza, ale dziwi mnie, że młodzi, kochający się ludzie, na miesiąc całkowicie rezygnują ze spotkań, mając je na wyciągnięcie ręki.Że za sobą nie tęsknią, nie chcą porozmawiać na żywo, przytulić się itd. Pamiętam jak na studiach mieszkałam z koleżanką w akademiku i podczas bardzo ciężkiej sesji jej chłopak przychodził praktycznie codziennie. Szli na krótki spacer, albo po prostu ona się uczyła, a on siedział obok i zajmował się swoimi sprawami.
"Nie mam czasu" to jest tylko wymówka, bo chociażby godzina w ciągu tygodnia zawsze się znajdzie. Ja gdyby mój chłopak zbywał mnie takim tekstem i odrzucał propozycje mojego przyjazdu, to max po paru dniach chciałabym taką sytuację wyjaśnić.
Zdecydowanie nie mowię, że to wina autora, bo jego dziewczyna zachowuje się bardzo niedojrzale i nieelegancko. Oczywiście, że powinna mu powiedzieć na początku o co chodzi, bez sciemniania i wymówek. Ale jej tu nie ma, a on jest.
Autor to przede wszystkim powinien się przyjrzeć z kim ten wyjazd
32 2021-07-18 07:49:36 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-07-18 07:50:05)
Nie wiem, jak Autor, ale może nie każdy po prostu potrzebuje właśnie tego, aby CIĄGLE ktoś przy nim był i prawie w każdym trudnym momencie, był obecny blisko czy koniecznie chiał się widzieć. Miesiąc to zdecydowanie za dużo, ale takie wpadanie codziennie na chwilę, gdzie właścoiwie i tak się każdy sobą zajmuje..Podziwiam..
Najprawdopodobniej jest już ktoś kto uzupełnił tę "lukę i braki" z waszego związku. Bo póki związek jest, to dostaje się zazwyczaj informacje zwrotne, w różnej postaci (rozmowy, pretensje). Póki związek jest ludzie chcą ze sobą przebywać, nawet nudząc się.
Tak, że ten tego, albo być może jeszcze jest jakaś szansa i można spróbować dać jej tych kwiatów, romantyczności, uwagi i rozmów, albo już chyba jest ale z kimś innym i stąd taka obojętność.
Nie ma złego co by na dobre nie wyszło.
Autor się kiedyś zakocha na tyle, że będzie mu się chciało przejechać nawet i 100 km by przytulić ukochaną na godzinę.
Być może dziewczyna miała tak samo chłodny stosunek do niego już. .
Wypalił i się jak stare małżeństwo, ale są młodzi i wszystko przed nimi.
Oceniamy autora bo on tu o sobie pisze co nie znaczy że automatycznie dziewczyna święta.
O czym Panowie adwokaci zdają się zapominać.
Współczuję ale takie są fakty.
Chłodem wiało.
Widzę że ci sami użytkownicy którzy mówili że zaraz zacznie się bezpodstawne zakładanie że to wina autora tak samo chętni są zakładać że dziewczyna ma nowego faceta, podczas gdy jest możliwość że zwyczajnie zaczyna wypisywać się ze związku bo coś jej w nim nie pasuje
36 2021-07-18 11:17:30 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-07-18 12:16:41)
Z robiło się trochę w tym wątku - boys against girls.
Dziewczyna jest i była zapracowana ,przeciążyła się tym i jeszcze dwa kierunki studiów.
Takie akcje to nawet dla starszych osób w stabilnych związkach bywają niebezpieczne dla więzi ,tu jeszcze doszło to że nie mieszkają ze sobą razem i wspólnie .
Mogła nie przewidzieć tego że jej postawa się zmieni i uczucia zaczną słabnąć .
Co można zrobić w takiej sytuacji i co mógł Autor?
Mógł zostawić ją w spokoju wedle jej życzenia i tłumaczeń, lub nie dać jej spokoju,ale chyba jemu w jego sytuacji pracy zdalnej i studiów remontu nowego mieszkania ,też trochę było na rękę ten miesiąc "przerwy",pech zatęsknił do niej .
Mógł zawracać jej głowę pretensjami i propozycjami spotkań więcej przyjechać do niej sam ale nie zrobił tego z jakichś powodów ,na spotkania dziewczyna Autora , nie miała czasu,chęci i siły być może i nie mogła sobie na to pozwolić przez miesiąc raptem.
DP dostał komunikat od niej "nie mam czasu na spotkania","jestem zapracowana zajęta". Takie naciski,wywieranie presji ww sytuacji miewają odwrotny skutek od zamierzonego i objawiają się często stwierdzeniami typu "duszę się", "osaczasz mnie",kontrolujesz,stawiasz w niezręcznej sytuacji,brak Ci wyrozumiałości i cierpliwości itp .
Następny komunikat jest totalnie sprzeczny z pierwszym ,teraz Autor jest winny, dlatego że nie było komplementów i nie było nalegania na spotkania w dodatku z kwiatami i romantyczne ,nie było tych spotkań bo nie mogło ich być, proszę spojrzeć na pierwszy wyraźny komunikat ,teraz to z jej strony odwracanie kota ogonem.
Faceci też tak robią i nie jest to w żaden sposób związane z płcią ,po prostu wielu ludzi ma problem z asertywnością ,,ambicjami,organizacją,ogarnięciem wszystkiego ,postawą, komunikowaniem w prost potrzeb oczekiwań tak jest czasem się z tego wyrasta a czasem nie.
Obydwa komunikaty jednak wydają się usprawiedliwianiem tego że w tym związku ,zaczęło wiać chłodem jak napisała Ela .
Czas pokarze czy ten chłód i to zapracowanie,wymówki pretensje o brak kwiatów i komplementów w rzeczywistości - nie ma penisa ,dwóch rąk i dwóch nóg i nie jest Autorem .
Niestety taki wzór zachowania często się zdarza,fakt -nie jest obowiązkowa regułą .
Autor nie odpowiedział na pytanie o rozmowy o wspólnej przyszłości.
One musiały się pojawić w kontekście przeprowadzki do nowego mieszkania przecież.
Tak samo nie wiemy czyim pomysłem było to osobne mieszkanie.
Jak z dziewczyną komunikacja była taka, to cóż...