Cześć
Zwracam się do Was z prośbą o ocenę sytuacji w której się znalazłem. Nie liczę, że napiszecie mi "zrób tak, tak i tak", jedynie chcę poznać Wasze zdanie i informację jakbyście się zachowali. Od razu mówię, każdą krytykę biorę na klatę, jednak co istotne, nie do końca świadomie znalazłem się w sytuacji w sprawie której chcę poznać Wasze opinie.
Ale od początku.
Jakiś czas temu zakończyłem związek, który nie miał przyszłości. Mam 29 lat, stabilną sytuację zawodową, nie martwię się o finanse i naprawdę poważnie myślę o przyszłości, a z moją byłą różniliśmy się w bardzo istotnych kwestiach, związanych z podejściem do rodziny, finansów oraz ogólnie oczekiwań od życia. Wtedy stwierdziłem, że jeśli kogoś poznam lecz nasze zdanie w tych ważnych obszarach życia będzie się diametralnie różnić to po prostu nie wejdę w taką relację. Z szacunku dla siebie jak i drugiej osoby.
Z uwagi na panującą sytuację, brak wydarzeń kulturalnych, zamknięte obiekty sportowe, podjąłem decyzję o założeniu konta na popularnym portalu randkowym. Chciałem po prostu całkowicie zmienić swoje dosyć hermetyczne otocznie. Proszę, zwróćcie uwagę na ten zwrot - hermetyczne. Powiem szczerze, że na początku przeżyłem rozczarowanie. Nie chodzi tutaj o brak odzewu, ale bardziej o niski poziom oraz motywację kobiet do podejmowania ze mną rozmów. Właśnie ta "płytka" motywacja sprawiła, że na swoim profilu pozostawiłem ostatecznie tylko jedno zdjęcie bez twarzy i skromny opis. Później zaprzestałem regularnego sprawdzania tego portalu, lecz za pewnym razem wyświetlił mi się profil, który mnie zaintrygował. Tajemniczym zdjęciem przedstawiającym tylko sylwetkę i opisem, który mi zaimponował. I w tym momencie ruszyła machina.
Nie wiedzieliśmy kim jesteśmy, pomimo tego, że jak się później okazało, znamy się. Tematy pojawiały się same, nasze opinie były zaskakująco podobne. Czasami było to aż niemożliwie. No i cóż... W końcu dla ułatwienia kontaktu podjęliśmy decyzję o tym, żeby z portalu przenieść się na whatapp'a. Wyobraźcie sobie co czułem kiedy po wpisaniu numeru okazało się, że to numer.... BYŁEJ MOJEGO ZIOMA Z ROBOTY.
Japier..... Świat zaczął się kręcić. Nie jestem w stanie opisać co wtedy poczułem. W tym jednym momencie poczułem ogromne zaskoczenie, szok. Nie ogarnąłem tej sytuacji. Od razu milion myśli - co robić?! Przecież brocode... Jak się zachować, jak powiedzieć. Jaka będzie reakcja zioma, otoczenia. Ale ... Czy ja żyję dla zioma, opinii otoczenia czy dla siebie? Oni za mnie przeżyją życie? Nie.
Po szybkiej analizie... Napisałem. Na początku było dziwnie, ale jak wielokrotnie słyszałem, mam umiejętność rozładowywania napięcia. Udało się, cała sytuacja została odwrócona w żart, rozmowy trwały dalej. Okazywało się, że tych wspólnych tematów i opinii jest jeszcze więcej. No i ... Zaproponowała spotkanie, ale nie zobowiązujące, że "kiedyś". No i to kiedyś nastało. Uwierzcie jaki ja miał mętlik w głowie przed tym spotkaniem. Powinienem czy nie? Na szali ziom ale nie przyjaciel, z drugiej strony ona. No i poszło. Choć do samego końca była wątpliwość. Pierwsze spotkanie minęło na rozmowach. Drugie... Cholera, pierwszy raz spacerowałem z kobietą wokół parkingu. I to było fajne. Zaimponowała mi swoją otwartością, uporem w dążeniu do celu oraz tym, że wprost mogliśmy sobie powiedzieć o swoim podejściu do życia w tych kluczowych kwestiach. No i jak na złość wszystko pasuje jak pieprzone puzzle.Choć tego nie planowałem, choć tego nie brałem pod uwagę, skończyło się na kilku pocałunkach. Przy kolejnym wspólnie spędzonym czasie zbliżyliśmy się jeszcze bardziej.
I w tym miejscu jeszcze bardziej skomplikujmy sprawę. Poza tym, że ta dziewczyna zna moją byłą, kiedyś nawet były w bliskich relacjach to.... To właśnie rozpoczyna pracę w firmie w której pracuję ja i ziom. Szczęście w nieszczęściu nie w tym samym oddziale, a w sąsiednim, w ogóle nie podległym naszemu oddziałowi, nasza współpraca będzie więc okazjonalna. Lecimy jednak dalej z tematem. Ja i ziom pracowaliśmy niegdyś razem jako zwykłe 'robolki" w tej firmie. Udało nam się wybić, ja pracuję w jednym dziale a on w drugimi. Firma z racji tego, że wiąże z nami nadzieję, wysłała nas razem na TE SAME studia po których oboje możemy zająć stanowiska kierownicze w swoich działach. W tym momencie wiem, że będę z tym gościem pracował jeszcze kilkanaście lat. Będziemy na siebie skazani. Co jednak ważne, o ile w pracy nasza współpraca układa się dobrze to na gruncie prywatnym nie mamy zbyt wiele wspólnego, spotkaliśmy się może z 3 razy.
Jeśli chodzi o tą dziewczynę to przed naszym "poznaniem się" widzieliśmy się dwa razy. Wyglądała wted na, żeby to źle nie brzmiało, przymuloną. Uśmiech wymuszony, nie było widać energii. A teraz jest zupełnie inna. Tryska z niej energia, inny człowiek. Trochę mi nagadała co się miało między nimi wyprawiać, że padały teksty typu "bierzemy ślub lub wypier...", że dochodziło to rękoczynów, dziwnych zakazów. No i wiem, że ten ziom jest zdolny do takich rzeczy, działała pod wpływem impulsu i jest raptusen.
Powiedźcie co byście zrobili na moim miejscu? Szczerze z nią pogadać, że nie, sorry, stop. Czy walić to i iść na całość? Przy czym ziomowi bym o tym sam powiedział, bo lepiej żeby dowiedział się ode mnie a nie otoczenia. Nie wiem jaka byłaby jego reakcja, ale właśnie się hajtnął z szarą, posłuszną myszką, więc stary temat zamknięty.
Gdybym poszedł na całość a atmosfera w robocie by mocno zgęstniała przez reakcje pozostałych ludzi ( 90 procent naszej obsady to faceci)
to zawsze mogę się przenieść do innego oddziału, oczywiście z zawodową stratą.
Doskonale wiem, że gdybym od początku wiedział, że to on to bym nie napsiał.... Ale los chciał inaczej.
Więc ostatecznie:
- Jak Wy byście postąpili i Dlaczego?
- Jak byście to odebrali będąc innymi pracownikami?
Dzięki wielkie za poświęcony czas i Wasze opinie