Witajcie. Chciałam się komuś wygadać bo wiem że o tej historii nie mogę powiedzieć nikomu kogo znam.
Gdy byłam jeszcze w podstawówce a dokladnke w 6 klasie, pojechałam do babci 500 km od domu na wakacje i poznałam jego, Filipa był w moim wieku, od razu zakochalismy się w sobie jeżeli w tym wieku można nazwać to miłością.
Wiadomo wszystko ładnie pięknie do momentu kiedy nie wyjechałam.
Mimo że lata mijały co byłam u mojej babci na wakacjach czy feriach to do siebie wracaliśmy, byliśmy młodzi i wtedy odległość była przeszkodą. Przełom nastał jak mieliśmy 18 lat chcieliśmy być ze sobą już na tyle poważnie ze stwierdziłam że jak skończę szkołę to się przeprowadze (2lata dostało) ale i tak próby czasu nie udało nam się przetrwać... On w końcu znalazł sobie dziewczynę ja chłopaka, a mimo to.co jakiś czas cały czas o sobie przypominał mówił że Kocha itd ale albo ja byłam zajęta albo On przez ostatnie 9 lat spotkaliśmy się kilka razy po kryjomu, chciał mnie pocałować itd ale ja nie chciałam zdradzać mojego chłopaka mimo że z tylu głowy zawsze był Filip i wydaje mi się że nigdy nie przestałam Go kochać. Koniec końców nie mieliśmy kontaktu przez 3 lata , 2 tygodnie przed moim ślubem(2018r) zadzwonił mówiąc że On przecież wie że Go kocham i mam nie brać tego ślubu... Ale wzięłam Go, urodziły się bliźniaczki z czego jedna byłam w bardzo ciężkim stanie i niestety ale nigdy nie będzie do końca normalnym dzieckiem będzie sama funkcjonować ale nie wiadomo jeszcze jak czy będzie upośledzona itd.. I niestety w zeszłym roku o sobie przypominał i mamy kontakt co 3 tygodnie jak ma nocną zmianę żeby nikt nie przylapal nas na tym że ze sobą mamy kontakt... A najgorsze w tym wszystkim jest to że w zeszła sobotę miał ślub dwa dni przed ślubem dzwonił do mnie mówiąc że Kocha mnie ze był w stanie rzucić dla mnie wszystko a ja nie pozwalałam na to. najgorsze że ja czuje to samo co On...
A ja mam wrażenie że przez to że w pewnym momencie zmarnowalismy swoją szansę, szansę na związek ze zawsze będziemy tego żałować. Oboje i nigdy nie uwolnimy się z tej miłości...; Nawet jak nie mieliśmy kontaktu to nie było w zasadzie dnia kiedy bym o nim nie myślała.
Wiem że nie powinnam bo mam męża i dwójkę dzieci i choć na prawdę się starałam nie potrafię się uwolnić od tego uczucia że tyle lat minęło bo już 15 lat a ja nadal w tym tkwie tak samo jak 15 lat temu...
Nie wiem czego tak na prawdę od was oczekuje, może ktoś miał taką sytuację i wie jak się od tego.uwolnić.
Nawet jak nie mieliśmy kontaktu było tak samo albo i gorzej...
Nie spotykamy się tylko i aż rozmawiamy lub piszemy...
1 2021-07-09 13:20:30 Ostatnio edytowany przez Oli.mali (2021-07-09 13:22:54)
2 2021-07-09 14:05:55 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-07-09 14:21:50)
że On przecież wie że Go kocham i mam nie brać tego ślubu... Ale wzięłam Go,jak czy będzie upośledzona itd.. .
Filipek kocha Twoje dzieci ? Czy Ty nie chcesz go obciążać ? Spocił by się biedak bardzo .
Tak Cię kocha ten Filip że Ci rozkazuje co masz robić ,a czego nie to żadna miłość.Ani z Twojej strony ,ani z jego w dodatku nie kochasz chyba też męża ,ale mąż się przydaje co nie .Przecież Filipek ma w nosie Twoje bliźniaki.
ma nocną zmianę żeby nikt nie przylapal nas na tym że ze sobą mamy kontakt... A najgorsze w tym wszystkim jest to że w zeszła sobotę miał ślub dwa dni przed ślubem dzwonił do mnie mówiąc że Kocha mnie ze był w stanie rzucić dla mnie wszystko a ja nie pozwalałam na to. najgorsze że ja czuje to samo co On...
Zapowiada się nieźle będzie się wkrótce działo.Tragedia że Filipek wziął ten ślub i seks z żoną uprawia nie z Tobą i jeszcze jedna osoba w tym waszym układzie ,zbędna bo więcej komplikacji.
Pasuje wam taki układ jak ulał ,więc po co ten wątek chcesz błogosławieństwa ,usprawiedliwienia, racjonalizowania dla romansu.
Nie kochacie partnerów .Zrelatywizować można wszystko jak się chce cały czas to robisz i dajesz sobie pozwolenie na swoje życie takie jakie masz.
Filip chce Cię w końcu solidnie przelecieć,i czeka na Twój ruch ,a Ty chcesz przelecieć Filipka tylko żeby było bezpiecznie i bez skrupułów ,po co ta cała filozofia i wzbudzanie dramy ?
W romansach jest różnie po prostu czasem kolorowo, czasem podłużnie, nie ma jednej prostej zasady, jak bezproblemowo p....ć i zachować cnotę, bez szkody ,krzywdy,kłamstw. łamania danego słowa ,to trzeba się wysilić i popracować, umieć oddzielać emocje w związkach, tak żeby nie niszczyć rodziny żeby nie ulec podłemu wpływowi uraz i własnych braków ,mało kto to potrafi ,a wielu się łudzi że to umie zrobić .Miłość potrzebuje wolności i uczciwości inaczej się zatruwa ,moralność ma niewiele z tym wspólnego .
Jedni mają skrupuły, inni nie mają wyrzutów sumienia,jedni lubią swoich partnerów i im wygodnie ,innym nie wygodne,gardzą i nienawidzą formalnych partnerów,czasem wzajemnie ,niektóre romanse się kończą,wypalają, inne wychodzą na jaw i jest jatka wtedy często,a najbardziej cierpią dzieci ,bo dorośli potrafią się skutecznie okłamać.
Chcesz to się męcz ,ale dzieci zostaw w spokoju swoje i nie krzywdź ich ,nie prosiły się na świat .
Zrób tak żeby nie skrzywdzić nikogo,siebie też ,wybór należy do Ciebie, to co zrobisz będzie mieć konsekwencje,a tego co się stanie nie da się przewidzieć.
Pasuje Ci tkwić w marnym i z rozsądku małżeństwie ,żeby mieć powód do romansu .Romans stwarzać Ci będzie złudzenie że możesz być w beznadziejnym związku z mężem, którego nie szanujesz ,jesteś zaborcza i nie kochasz go,chcesz by był Twoją własnością bo macie dzieci , Ty tylko żądasz od innych miłości bo sama siebie nie kochasz,udajesz prawdopodobnie miłość .
Ale z jakiej miłości macie się uwalniać? Mieliście szansę związać się ze sobą, a jednak Ty wyszłaś za mąż, a on się ożenił. Teraz idealizujecie Wasz niedoszły związek, bo obecne związki pewnie nie są takie jak sobie wymarzyliście. I dorabiacie do tego jakąś ideologię o miłości, od której nie możecie się uwolnić (ale jak mogliście być razem to jednak ta miłość nie była aż tak silna, żeby z tego skorzystać).
Radzę zerwać kontakt raz na zawsze i skupić się na swoim obecnym życiu, dbać o rodziny, które założyliście i nie oszukiwać współmałżonków.
Witajcie. Chciałam się komuś wygadać bo wiem że o tej historii nie mogę powiedzieć nikomu kogo znam.
Gdy byłam jeszcze w podstawówce a dokladnke w 6 klasie, pojechałam do babci 500 km od domu na wakacje i poznałam jego, Filipa był w moim wieku, od razu zakochalismy się w sobie jeżeli w tym wieku można nazwać to miłością.
Wiadomo wszystko ładnie pięknie do momentu kiedy nie wyjechałam.
Mimo że lata mijały co byłam u mojej babci na wakacjach czy feriach to do siebie wracaliśmy, byliśmy młodzi i wtedy odległość była przeszkodą. Przełom nastał jak mieliśmy 18 lat chcieliśmy być ze sobą już na tyle poważnie ze stwierdziłam że jak skończę szkołę to się przeprowadze (2lata dostało) ale i tak próby czasu nie udało nam się przetrwać... On w końcu znalazł sobie dziewczynę ja chłopaka, a mimo to.co jakiś czas cały czas o sobie przypominał mówił że Kocha itd ale albo ja byłam zajęta albo On przez ostatnie 9 lat spotkaliśmy się kilka razy po kryjomu, chciał mnie pocałować itd ale ja nie chciałam zdradzać mojego chłopaka mimo że z tylu głowy zawsze był Filip i wydaje mi się że nigdy nie przestałam Go kochać. Koniec końców nie mieliśmy kontaktu przez 3 lata , 2 tygodnie przed moim ślubem(2018r) zadzwonił mówiąc że On przecież wie że Go kocham i mam nie brać tego ślubu... Ale wzięłam Go, urodziły się bliźniaczki z czego jedna byłam w bardzo ciężkim stanie i niestety ale nigdy nie będzie do końca normalnym dzieckiem będzie sama funkcjonować ale nie wiadomo jeszcze jak czy będzie upośledzona itd.. I niestety w zeszłym roku o sobie przypominał i mamy kontakt co 3 tygodnie jak ma nocną zmianę żeby nikt nie przylapal nas na tym że ze sobą mamy kontakt... A najgorsze w tym wszystkim jest to że w zeszła sobotę miał ślub dwa dni przed ślubem dzwonił do mnie mówiąc że Kocha mnie ze był w stanie rzucić dla mnie wszystko a ja nie pozwalałam na to. najgorsze że ja czuje to samo co On...
A ja mam wrażenie że przez to że w pewnym momencie zmarnowalismy swoją szansę, szansę na związek ze zawsze będziemy tego żałować. Oboje i nigdy nie uwolnimy się z tej miłości...; Nawet jak nie mieliśmy kontaktu to nie było w zasadzie dnia kiedy bym o nim nie myślała.
Wiem że nie powinnam bo mam męża i dwójkę dzieci i choć na prawdę się starałam nie potrafię się uwolnić od tego uczucia że tyle lat minęło bo już 15 lat a ja nadal w tym tkwie tak samo jak 15 lat temu...
Nie wiem czego tak na prawdę od was oczekuje, może ktoś miał taką sytuację i wie jak się od tego.uwolnić.
Nawet jak nie mieliśmy kontaktu było tak samo albo i gorzej...
Nie spotykamy się tylko i aż rozmawiamy lub piszemy...
Stąpasz po kruchym lodzie.
Przez kilka lat do twego ślubu nie zdecydowaliście się na bycie razem, zawsze cos przeszkadzało.
A teraz kiedy obydwoje macie rodziny, ty dodatkowo dziecko z być może niepełnosprawnością to nagle wam się chce burzyć to wszystko.
Przeprowadziłabym z nim rozmowę, żeby na nic nie liczył, masz rodzinę, dzieci, masz się czym zająć.
I jeśli dalej będzie nalegał na coś więcej to zablokowałabym.
Nie słuchaj tych hejterów oni nie znają mocy uczuć walcz o tę MiŁoŚC!!!
Kobieto, weź się rozpędź i uderz głową w ścianę. Szukasz przyzwolenia na romans - bo męża już zdradzasz, zdrada to nie tylko włóż wyjmij.
Egzaltujesz się strasznie nad WYOBRAŻENIEM które jest w twojej głowie. Ja wiem, że chore dziecko, że monotonnia, że mąż pewnie nie taki ekscytujący jak Filipek.
Sama sobie robisz pod górkę, sama podniecasz ten ogień.
Chcesz być ok i się uwolnić - zerwij kontakt i nie ma, że boli. Chcesz zdradzać męża to nic nie zmieniaj, kwestia czasu zanim się pocieszycie wzajemnie.
Oli.mali napisał/a:że On przecież wie że Go kocham i mam nie brać tego ślubu... Ale wzięłam Go,jak czy będzie upośledzona itd.. .
Filipek kocha Twoje dzieci ? Czy Ty nie chcesz go obciążać ? Spocił by się biedak bardzo .
Tak Cię kocha ten Filip że Ci rozkazuje co masz robić ,a czego nie to żadna miłość.Ani z Twojej strony ,ani z jego w dodatku nie kochasz chyba też męża ,ale mąż się przydaje co nie .Przecież Filipek ma w nosie Twoje bliźniaki.Oli.mali napisał/a:ma nocną zmianę żeby nikt nie przylapal nas na tym że ze sobą mamy kontakt... A najgorsze w tym wszystkim jest to że w zeszła sobotę miał ślub dwa dni przed ślubem dzwonił do mnie mówiąc że Kocha mnie ze był w stanie rzucić dla mnie wszystko a ja nie pozwalałam na to. najgorsze że ja czuje to samo co On...
Zapowiada się nieźle będzie się wkrótce działo.
Pasuje wam taki układ jak ulał ,więc po co ten wątek chcesz błogosławieństwa ,usprawiedliwienia, racjonalizowania dla romansu.
Nie kochacie partnerów .Zrelatywizować można wszystko jak się chce cały czas to robisz i dajesz sobie pozwolenie na swoje życie takie jakie masz.
Filip chce Cię w końcu solidnie przelecieć ,a Ty chcesz przelecieć Filipka ,po co ta cała filozofia i wzbudzanie dramy ?
W romansach jest różnie po prostu nie ma jednej prostej zasady żeby p....ć i zachować cnotę bez szkody ,krzywdy,kłamstw. łamania danego słowa
Jedni mają skrupuły, inni nie mają wyrzutów sumienia,jedni lubią swoich partnerów i im wygodnie ,innym nie wygodne,gardzą i nienawidzą formalnych partnerów,czasem wzajemnie ,niektóre romanse się kończą,wypalają, inne wychodzą na jaw i jest jatka wtedy często,a najbardziej cierpią dzieci ,bo dorośli potrafią się skutecznie okłamać.
Chcesz to się męcz ,ale dzieci zostaw w spokoju swoje i nie krzywdź ich ,nie prosiły się na świat .
Zrób tak żeby nie skrzywdzić nikogo,siebie też ,wybór należy do Ciebie, to co zrobisz będzie mieć konsekwencje,a tego co się stanie nie da się przewidzieć.
Pasuje Ci tkwić w marnym i z rozsądku małżeństwie ,żeby mieć powód do romansu .Romans stwarzać Ci będzie złudzenie że możesz być w beznadziejnym związku z mężem, którego nie szanujesz ,jesteś zaborcza i nie kochasz go,chcesz by był Twoją własnością bo macie dzieci , Ty tylko żądasz od innych miłości bo sama siebie nie kochasz,udajesz prawdopodobnie miłość .
Prawda jest taka że nigdy nie dojdzie u nas do czegoś więcej bo nie spotkamy się, bo tak masz rację wiem jak może się to skończyć. Dlatego nie zgodzę się nigdy na żadne spotkanie, bo też nie chciałabym zdradzić męża mimo.ze robię to "emocjonalnie"
Nie biorę pod uwagę rozwodu z mężem dla niego. Mimo.ze Go kocham.
Nie chce niszczyć sobie rodziny mimo że podświadomie to robię.
I wcale nie chodzi tu o seks, przynajmniej nie z mojej strony z jego strony też nie sądzę bo jak się spotykaliśmy lata temu to mimo że mieliśmy okazję uprawiać seks to tego nie zrobiliśmy. Zresztą kiedyś jako para uprawialismy seks. Więc ten etap mamy dawno za sobą.
Dziękuję za kubel zimnej wody.
7 2021-07-09 14:33:25 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-07-09 17:17:16)
bo też nie chciałabym zdradzić męża mimo.ze robię to "emocjonalnie"
Prawda jest taka że nigdy nie dojdzie u nas do czegoś więcej bo nie spotkamy się, Zresztą kiedyś jako para uprawialismy seks. Więc ten etap mamy dawno za sobą.
.
Daj spokój wiesz ile razy można to tutaj na forum przeczytać ,że nigdy,że zawsze i że na pewno nie,że już więcej nie.
a potem "płacz i zgrzytanie zębów ",ja też kiedyś święty nie byłem i pewnie nie jestem,wiem jak jest z tymi deklaracjami i praktyką w życiu, jak łatwo zdradzić siebie i okłamać najpierw .
Co jest gorsze a co lepsze i czy jest jakaś różnica ?
Seks na boku z dawną "miłością " czy zdradzanie ,kogoś brakiem miłości latami ,kogoś kto czuje i myśli o Tobie i ufa wierzy w Ciebie i Twoją postawę ,czyli wierzy w złudzenie i patrzy na przedstawienie .teatr z Twojej strony.Czy mąż Ciebie kocha tego nie wiem on będzie to wiedział najlepiej ,czy chce być z kimś kto ciągle myśli o innym buja w obłokach,snuje iluzje i ciągle wraca do przeszłości jak maniak lub nałogowiec .
Właściwie to zdradziłaś męża już dawno temu emocjonalnie, nie jesteś z nim po prostu, cały czas jesteś przy wyobrażeniu Filipa i być może boisz się, że rzeczywistość z nim nie będzie taka piękna jak wspomnienia i marzenia,a może być jeszcze gorsza niż z tym nieszczęsnym mężem.
Potrzebujesz też znieczulenia wobec przykrych myśli i braku uczuć do męża ,nie twierdzę że go nienawidzisz .ale lubienie kogoś bo to dobry chłopak to za mało do szczęścia jego i Twojego.
Nie chce niszczyć sobie rodziny mimo że podświadomie to robię.
Podświadomie ? Co to znaczy ? Niechcący ? Samo się robi nieświadomie?To tylko czy aż braki odwagi ?
Stara sztuczka z tym "podświadomie to robię" to wymówka i usprawiedliwienie mało wiarygodne ,ale bywa przekonywujące - nie trzeba dalej drążyć tematu .Czego chcesz i oczekujesz od Filipa i co masz dla niego? Czego on oczekuje od Ciebie co chce wziąć i co dać Tobie?Co masz takiego prawdziwego do i dla męża autentycznego, szczerego, oprócz tego że on ma Cię kochać i wasze dzieci ?Mąż ma Ciebie teraz rozkochać w sobie bez Twojej woli i chęci, jak ma to zrobić ?,nie zastąpi Filipa w Twojej głowie bez Twojej zgody dobrowolnej >Na silę się nikogo nie pokocha również ,poczucie winy, krzywdy wobec męża (jeśli je masz ) to nie jest dobry fundament dla związku tak myślę.Takie przywiązanie z przyzwyczajenia i braku innych możliwości opcja wariant,bo myślisz że sobie nie dasz rady bez tych dwóch ancymonów w życiu Filipa i męża.
Jak to się ma do waszych związków ,czyj to największy problem i czy macie prawo decydować o życiu innych osób dla ,których jesteście ważni ,wprowadzając zmiany w statusie relacji ,może oni nie chcą i nie mają zgody na taki emocjonalny czworokąt o który nikt ich nie pytał czy chcą i są gotowi .
Świadomie planujesz i chcesz ,myśleć i czuć to co chcesz czuć to co czujesz wobec Filipa .
Pewnie z premedytacją nie chcesz niczyjej krzywdy, wiedząc jednak że ta krzywda komuś może się stać,
Twoje myślenie o Filipie wydaje się być mimowolne i silniejsze od Ciebie ,ale takim wcale nie musi być ,tylko ty możesz wybrać co chcesz myśleć i czuć .W takiej sytuacji w jakiej się sama stawiasz powstaje rozdarcie i dysonans ,konflikt ,do czegoś Ci jednak jednocześnie potrzebny i nie chciany,zgoda na niezgodę i odwrotnie ,a skutek może być taki, że zapragniesz ucieczki od tego dręczącego konfliktu z sobą i zapragniesz być może ulgi i ukojenia ,szukasz po części podświadomie przyzwolenia i jakiejś równowagi nawet powierzchownej chwilowej.Tak to widzę znam to z przeszłości i wielu ludzi tak miało jak Ty ,z resztą to jeden z punktów widzenia tego wcale nie jedynie słuszny.
Przez 15 lat wyćwiczyłaś się w tym racjonalizowaniu i zagłuszaniu, tłumieniu jednych emocji innymi sprowadzasz na siebie ból/niby nie ból po części na własną prośbę i życzenie.
Hejt, hejtem ale ja Ci napiszę dobitnie ale trochę inaczej
A więc krótko: Kobieto, ogarnij się! Jesteś dorosła, masz Męża, dzieci rodzinę. To nie jest zabawa. Zerwij z Filipem kontakt raz a konkretnie, wykasuj numer, zablokuj media społecznościowe a skup się na swojej rodzinie. A jeśli nawet nie kochasz męża - ok zdarza się - to kochaj swoje dzieci. One innej Mamy nigdy nie będą miały - chciałabyś mieć taką mamę co jak Cię urodziła zaczęła z powrotem skupiać się na jakichś flirtach etc ? Chyba nie. Zerwij kontakt, jeśli męża nie kochasz - cóż - a skup się na swoich dzieciach i ich szczęściu.
Druga rzecz - idź do psychologa - żaden obciach a Tobie się przyda fachowiec który pomoże ci poukładać bałagan jaki masz w głowie. Zresztą nie od dziś tylko od lat.
Trzymaj się.
9 2021-07-09 18:13:44 Ostatnio edytowany przez blueangel (2021-07-09 18:29:45)
stworzylas sobie jakas iluzje wielkiej milosci i jak by to bylo. wydaje ci sie idealna tylko dlatego, ze to byla milosc platoniczna, raczej marzenie niz realnosc, cos, co sie nigdy nie spelni. i tylko dlatego jest taka piekna. gdyby jednaks ie spelnila w prawdziwym zyciu okazaloby sie, ze nic z tego romantyzmu by nie zostalo.
szkoda niszczyc swoje zycie, zycie meza i na dodatek wlasnych dzieci.
ja rowniez mialam taka swoja pierwsza milosc od dziecinstwa do ok 15tki. tez sie spotykalismy co ferie i wakacje. tez myslalam i myslalam przez lata. po latach znalazl mnie na fejsie. ja akurat zakonczylam swoj pierwszy powazny zwiazek. on mial dziewczyne, z ktora chcial zerwac, w co nie uwierzylam. nalegal na spotkanie i jak to mnie nie kocha.
bylam u kolezanki w jego miescie. nie spotkalam sie. w tym samym czasie jego dziewczyna powstawiala fotki z niespodzianek, jakie jej sprawil z okazji pierwszej rocznicy, jaks ie to nie kochaja i wgle. tymczasem on mnie zaprosil na wesele. odmowilam. znam jego rodzine i chyba nie msuze mowic, jaki bylby przypal, gdybym uz nim przyszla, poczas gdy on ma dziewczyne. twierdzil, ze za ten miesiac juz jej nie bedzie mial. po tym miesiacu faktycznie z nia zerwal. takiego zonka chyba nigdy nie przezylam. jak mozna byc takim chamem i draniem. tu wyznawac milosc, kupowac kwiatki, bizuterie, jednoczesnie planujac rozstanie.
nie mowie, ze ten twoj to ten sam typ, ale nie widzisz, ze ma dziewczyne, a ciagle zarywa do ciebie? jej to nic, ale tobie bylby wierny? chyba taka naiwna nie jestes?
przynajmniej mi to wystarczylo, zeby stracic zauwafanie, przejrzec na oczy, i po tych kilkunastu latach sie wyleczylam z tego calego "sentymentu", czego i dobie zycze. wczesniej tez mialam wspomnienia, sentyment, jego gdzies z tylu glowy. po tej historii z ta laska dopiero przeszlo mi raz na zawsze. zerwalam kontakt tez raz na zawsze.
mimo, ze wczesniej nawet bylam w jakims sensie zazdrosna. na koncu tej histroii bylo mi tej dziewczyny poprostu zal, po tym co jej zrobil.
10 2021-07-09 18:21:25 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-07-09 18:22:10)
U sąsiada trawa bardziej zielona... Kto nie ma sentymentu do pierwszej miłości, do pierwszych wzniosłych uczuć? Ty masz tego pecha, że z tego nie wyrosłaś, wciąz ci się wydaje że z tamtym kimś byłoby lepiej, ciekawiej i fajniej. Do tego zwaliło ci się trochę problemów na głowę, więc uciekasz w marzenia.
Tylko życie to nie film, a twój Filip czy jak go nazywasz wykazuje się naprawdę wielką nieodpowiedzialnością mącąc ci w głowie. Tym bardziej, że sam ma żonę (!)
Ty zamiast walczyć o to, aby twoje rzeczywiste życie stawalo się coraz lepszym, tracisz czas na pielęgnowanie mrzonek, baniek mydlanych z dzieciństwa.
Kiedy ostatni raz poświęciłaś swojemu mężowi trochę twojego wolnego czasu? Kiedy ostatni raz powiedziałas mu, że kochasz go i doceniasz, no kiedy?
I policz, ile czasu zmarnowalaś na gościa który tak naprawdę niczego dobrego dla ciebie w życiu nie zrobił, a oprócz robienia ci piany z mózgu niczym szczególnym się w twoim życiu nie zapisał.
Poza tym.. Nie żal ci jego żony? Przecież mogłabyś być na jej miejscu.
Wszyscy macie rację. Dzwonił do mnie z soboty na niedzielę będąc z Żoną i ze znajomymi na wakacjach, poklocil się z Żoną i perfidnie powiedział jej w oczy przy znajomych że idzie zadzwonić do mnie jeszcze z jej telefonu...
Powiedziałam mu że ma zająć się żona, bo mam rodzinę i to na niej chce się skupić i nie chce Go w swoim życiu ale chyba nic do niego nie dotarło bo mówił mi głupoty że On by oddał wszystko żeby być ze mną itd...
Mam nadzieję że da mi spokój.
Choć wiem że będzie mi trudno żyć normalnie. Ale będę się starać bo nie chce stracić tego co mam .
Wszyscy macie rację. Dzwonił do mnie z soboty na niedzielę będąc z Żoną i ze znajomymi na wakacjach, poklocil się z Żoną i perfidnie powiedział jej w oczy przy znajomych że idzie zadzwonić do mnie jeszcze z jej telefonu...
Powiedziałam mu że ma zająć się żona, bo mam rodzinę i to na niej chce się skupić i nie chce Go w swoim życiu ale chyba nic do niego nie dotarło bo mówił mi głupoty że On by oddał wszystko żeby być ze mną itd...
Mam nadzieję że da mi spokój.
Choć wiem że będzie mi trudno żyć normalnie. Ale będę się starać bo nie chce stracić tego co mam .
Kryzysowa Narzeczona, tak mi się kojarzy ta piosenka w Twoją sytuacją. Żyjesz w obłokach, marzeniach i tesknisz za ukochanym z wczesnej młodości. Zawsze będzie w Twoim sercu, bo kojarzy się z wolnością, wakacjami i oczywiście z pierwszym zakochaniem. Ale daj mu odejść i Ty też wróć do rzeczywistości. On pewnie też nosi ciebie w sercu, ale to nie jest już aktualne, bo dorośliście, macie swoje życie. I nie rajcuj się tym, co on mówi, bo nosicie w sobie tylko wyobrażenia, a nie realny obraz. Wiesz ile osób zmarnowało sobie życie i zniszczylo całkiem dobre związki, bo gdzieś na NK, czy FB spotkali jakąś nastoletnią miłość?
A po zdechnieciu motylków nie było czego zbierać, bo nastoletnia miłość była wymyślona i bardzo odstawała od rzeczywistości.
13 2021-07-13 12:51:22 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-07-13 12:55:07)
Wszyscy macie rację. Dzwonił do mnie z soboty na niedzielę będąc z Żoną i ze znajomymi na wakacjach, poklocil się z Żoną i perfidnie powiedział jej w oczy przy znajomych że idzie zadzwonić do mnie jeszcze z jej telefonu...
No bohater a jakie to dojrzałe zachowanie ,"puszność" i "dumność" o ile to prawdziwe zdarzenie ,nie do sprawdzenia jednak przez Ciebie.
Powiedziałam mu że ma zająć się żona, bo mam rodzinę i to na niej chce się skupić i nie chce Go w swoim życiu
Czas zweryfikuje tę jego miłość ,ale ta miłość jest podejrzana bo Twoje życie mu się nie podoba rości sobie prawo w nim rządzić ,a tobie raz się to podoba chyba a raz nie za bardzo.
ale chyba nic do niego nie dotarło bo mówił mi głupoty że On by oddał wszystko żeby być ze mną itd...
Pożyjemy zobaczymy różnie może być podobno uwikłani faceci rzadziej informują mężów o tym co po kryjomu robią ich żony ,ale zawsze zostaje element niepewności,i co ten ancymon ma w mózgownicy ,jak się zachowa kiedy dostanie od Ciebie wiadomość kończącą wasze rozmowy .
Są dwa sposoby zakończenia ,jeden ostry - natychmiastowe odcięcie ,drugi sposób jest stopniowym zmniejszania częstotliwości rozmów, wymaga każdy jednak Twojej stanowczej decyzji .
Mam nadzieję że da mi spokój.
Będziesz czekać na cud ,aż on się zmiłuje, zrozumie, pojmie,ulituje nad losem Twym ,na dwoje babka wróżyła,jemu Twoje małżeństwo się nie podobało i to że nie jesteś jego cała ,czekanie bierne to nie jest dobry sposób na rozwiązanie problemu.
Tylko Ty możesz sobie dać spokój i znaleźć na to sposoby,on pewnie będzie dzwonić po kryjomu bo to go kręci ,a Ciebie jak można przypuszczać traktuje jak potencjalną własność nad ,którą chce i stara wyrobić sobie przewagę ,być może jesteście uzależnieni od własnych wyobrażeń, wizerunków i emocji które fabrykujecie w związku z tym nawzajem.
Choć wiem że będzie mi trudno żyć normalnie. Ale będę się starać bo nie chce stracić tego co mam .
Wspominanie, tęsknoty ,marzenia ,mrzonki kontra Twoje widzenie tego jak żyjesz jaki jest Twój związek z mężem
,zmienianie myślenia z kompulsywnego fantazjowania na trzeźwiejsze może na początku być trudne wymaga nauki i ćwiczeń
w ten sposób żeby nie udawać przed sobą uczuć ,i nie oszukiwać się nie wypierać niczego .
A co możesz stracić Autorko konkretnie ? Czego się boisz ? Co się stać może jeszcze według Ciebie ? Strata rodziny czy strata potencjalnego kochanka co lepsze a co gorsze ? to co masz w domu i to co jest ,jak to oceniasz ? Czy wolisz uciekać w złudzenia wzajemne nakręcanie się w egzaltacjach ?
Nie musisz odpowiadać publicznie wypisz sobie precyzyjnie punkt po punkcie ,i czy to faktycznie co masz, jest istotne coś jeszcze warte czy tylko myślisz że powinno być ważne .
14 2021-07-13 20:07:44 Ostatnio edytowany przez Airuf (2021-07-13 20:09:42)
Wszyscy macie rację. Dzwonił do mnie z soboty na niedzielę będąc z Żoną i ze znajomymi na wakacjach, poklocil się z Żoną i perfidnie powiedział jej w oczy przy znajomych że idzie zadzwonić do mnie jeszcze z jej telefonu...
Powiedziałam mu że ma zająć się żona, bo mam rodzinę i to na niej chce się skupić i nie chce Go w swoim życiu ale chyba nic do niego nie dotarło bo mówił mi głupoty że On by oddał wszystko żeby być ze mną itd...
Mam nadzieję że da mi spokój.
Choć wiem że będzie mi trudno żyć normalnie. Ale będę się starać bo nie chce stracić tego co mam .
Jeżeli nie znasz się na technologii to podpowiem - czerwona ikonka słuchawki rozłącza połączenie... jak kogoś nie chcesz w swoim życiu to też w liście kontaktów istnieje funkcja blokowania konkretnych numerów... Możesz to zrobić sama, świadomie podjąć decyzję o zakończeniu zdrady i wybrać szczęście rodziny. Albo jak jesteś za słaba - opowiedz wszystko mężowi - myślę że on sobie poradzi...
Jeżeli będzie Ci trudno "żyć normalnie" - pomyśl jak będzie się żyć mężowi jak się dowie że uczucia o których go zapewniałaś kierujesz w stronę faceta którego zapamiętałaś ze szczenięcych lat. A skoro Twój były / niedoszły amant faktycznie dzwonił do Ciebie przy żonie - co go powstrzyma przed, na przykład, rozmową z Twoim mężem? Nie musi mieć numeru, są różne sposoby.
Wyobraź sobie że do tego doszło i musisz tę sytuację mu wytłumaczyć. Wyobraź sobie wzrok kogoś kto Ci zaufał, być może najbardziej na świecie, kiedy tłumaczysz mu jak bardzo się pomylił.. Wyobraź sobie jak przestaje na Ciebie patrzeć jak na ukochaną żonę a zaczyna jak na wroga który wbił mu nóż w plecy...
15 2021-07-28 21:10:04 Ostatnio edytowany przez andreo (2021-07-28 21:12:35)
No cóż popełniliście oboje ogromny błąd a czasu nie cofniecie niestety i możecie liczyć tylko na miłość po latach a teraz najlepiej niczego nie burzyć .Powinniście być razem a tu niespełniona miłość i na dodatek ty nie kochasz męża. Sporo nas łączy bo ja też zakochałem się w dziewczynie 27 lat temu ale nie odwzajemniła bo byłem zbyt nieśmiały i miałem nieodpowiednie podejście do niej. Uwierzyłem w przeznaczenie, długo na nią czekałem i srogo się na tym zawiodłem bo wyszła za innego czym byłem zdruzgotany a nawet jestem do dzisiaj . Mam żonę od 16 lat i również dwie córki 15 letnie bliźniaczki ale o swojej starej miłości nie zapomniałem ,często o niej myślę i nawet jestem prawie pewny że jeszcze będziemy razem. Nawet kilka lat temu odnowiłem z nią kontakt na FB czego nie powinienem był robić .Żona o tym wszystkim nie wie
16 2021-08-23 08:41:09 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-08-23 09:00:00)
No cóż popełniliście oboje ogromny błąd a czasu nie cofniecie niestety i możecie liczyć tylko na miłość po latach a teraz najlepiej niczego nie burzyć .Powinniście być razem a tu niespełniona miłość i na dodatek ty nie kochasz męża. Sporo nas łączy bo ja też zakochałem się w dziewczynie 27 lat temu ale nie odwzajemniła bo byłem zbyt nieśmiały i miałem nieodpowiednie podejście do niej. Uwierzyłem w przeznaczenie, długo na nią czekałem i srogo się na tym zawiodłem bo wyszła za innego czym byłem zdruzgotany a nawet jestem do dzisiaj . Mam żonę od 16 lat i również dwie córki 15 letnie bliźniaczki ale o swojej starej miłości nie zapomniałem ,często o niej myślę i nawet jestem prawie pewny że jeszcze będziemy razem. Nawet kilka lat temu odnowiłem z nią kontakt na FB czego nie powinienem był robić .Żona o tym wszystkim nie wie
Rzeczywiście bardzo dużo Nas łączy, myślę że jest to taka miłość której nigdy się nie pozbędziemy musimy nauczyć się z tym żyć.
Odnowiliscie kontakt, macie go nadal?
Miesiąc czasu miałam całkowity spokój od mojego ex, byłam nawet w jego okolicach u mojej babci co On dobrze wiedział bo z 2 tyg przed moim przyjazdem spotkał moja babcia która zna Go od dziecka i pochwalła mu się że przyjeżdżam, ale na szczęście nie robił w tym kierunku nic, co mnie bardzo cieszy.
Ale po tym miesiącu się odezwał i dowiedziałam się że jego Żona jest w ciąży, że chciał zniknąć na zawsze ale nie potrafi i tego nie zrobi...
Bo nie chce mnie stracić jakiego człowieka (od zawsze rozumieliśmy się bez słów) ale powiedziałam mu ze tym bardziej powinien zająć się Żona itd początkowo przyznał mi rację, ale później znów powiedział że chociaż z tym walczy nie potrafi inaczej że zależy mu na kontakcie ze mną. Ukróciłam rozmowę, ale nadal daje o sobie znać.
Staram się nie odzywać żeby nie spieprzyć swojego życia i jego przy okazji. Mam nadzieję że przetrwam najtrudniejszy czas i będzie już tylko lepiej
Ale po tym miesiącu się odezwał
Wiesz, że istnieją funkcje blokowania niechcianych połączeń, wiadomości i maili?
Oli.mali napisał/a:Ale po tym miesiącu się odezwał
Wiesz, że istnieją funkcje blokowania niechcianych połączeń, wiadomości i maili?
Tylko po co? Jeśli autorka jak gimnazjalistka jakaś wciąż przeżywa miłość jak Ania z Zielonego Wzgórza i to dla niej takie fajne jest
Nawet fakt, że facet w czasie tych literackich uniesień zdążył zaciążyć żonę nie otrzeżwił autorki. Niektórzy po prostu z krótkich majtek nie wyrastają nigdy. Tylko ich małżonków żal i dzieci...
19 2022-10-07 10:26:33 Ostatnio edytowany przez Oli.mali (2022-10-07 10:40:53)
Co mam Wam powiedzieć oczywiście że jest opcja blokowania. Podjęłam ta próbę i zablokowałam Go, nie mieliśmy kontaktu. Ale nie potrafiłam funkcjonować z myślą że nie wiem co u niego itd.
Minęło ponad rok od postu, dużo się wydarzyło. Byliśmy razem na weselu w sensie ja mój mąż, On z żoną. Z jego Ona wcześniej się widziałam na Panienskim i świetnie się dogadywaliśmy, tak samo jak i na weselu, w sumie pol wieczoru z nią spędziłam bo to ona zagadała Itd. A my mimo że mieliśmy kontakt przed weselem z tym byłym cały czas, żadne z nas nie dało nic po sobie poznać. Nawet w zasadzie na początku bardzo się olewalismy. Kilka razy zostaliśmy sami, ogólnie normalna rozmowa, tańczyliśmy razem i nikt nie byl zazdrosny, bo nasi małżonkowie widzieli jak się olewamy. Mój były z moim mężem się polubili dużo też czasu ze sobą spędzali. Oni mają kilkumiesięczne dziecko. Nasze kontakty są na takiej samej stopie jak kiedyś. Nie przekraczamy pewnych granic. Tak wiem ze to i tak nie Ma większego znaczenia. Zastanawiam się nad wizyta u psychologa może On otworzy mi oczy i w końcu spojrze na tą sytuację inaczej.
Jego żona po ciąży, niestety zaniedbała się totalnie. Na tym weselu, mimo że potrafi zrobić piękne paznokcie, nie zrobila ich, była umówiona do makijażystki, nie przyszła. A na drugi dzień na grilla przyszła w wygniecionej koszulke i leginsach. Ja nie mówię że patrzę na nią przez pryzmat wyglądu.. Bo na ogół to bardzo fajna dziewczyna. Ale niestety totalnie nie dba o swój wygląd...
A z tego co i ona mówiła i jej szwagierki to mała jest bardzo spokojna. Dużo spala, zresztą On bardzo dużo czasu spędza z dzieckiem i moglaby o siebie zadbać.
A ja mimo że mam dwójkę dzieci, cwicze i dbam o siebie żeby jak najlepiej wyglądać.
I nie nie chodzi o to że jestem taka super a Ona nie. Ale uważam że każda kobieta powinna choć odrobinę o siebie dbać, żeby podobać się sobie i mężowi. A z tego co wiem to jej własny wygląd nie odpowiada a i tak nic z tym nie robi. No ale to już nie moja sprawa
I oczywiście jej wygląd nie usprawiedliwia tego co I ja i On wyprawiamy.
"Ja ćwiczę i dbam o siebie, a ona taka zaniedbana!"... no i co z tego, jak to ta zaniedbana idzie każdej nocy do łóżka z tym na którego widok tak się ślinisz. Żałosny, marny żywot prowadzisz.
21 2022-10-07 10:57:55 Ostatnio edytowany przez Oli.mali (2022-10-07 11:03:21)
Jasne że należy mi się wiadro pomyji. Biore to na klatę.
Ale ja nie dbam o siebie dla nikogo tylko dla samej siebie.
A ja wcale nie powiedziałam że chciałabym z nim być. Bo nie wyobrażam sobie zostawić męża i iść do niego.
Moim bledem jest to ze po części żyje przeszłością, ktora dawno powinna być za mną i sa uczucia które nigdy chyba nie zniknął.
Chciałabym mieć tak z mężem jak z byłym ze rozumiemy się bez słów, my siebie rozumiemy jak nikt inny i znamy się jak nikt inny nas nie zna. I wcale nie mówię że to dobre. Bo wszystko to utrudnia. Cenie Go jako człowieka, lubię z nim rozmawiać, pisać nawet o tym jaka jest pogoda. Co wcale nie znaczy że mi nie jest źle z tym. Bo oddałabym wszystko żeby między mną a moim mężem było tak jak jest między mną a byłym
Jasne że należy mi się wiadro pomyji. Biore to na klatę.
Ale ja nie dbam o siebie dla nikogo tylko dla samej siebie.
A ja wcale nie powiedziałam że chciałabym z nim być. Bo nie wyobrażam sobie zostawić męża i iść do niego.Moim bledem jest to ze po części żyje przeszłością, ktora dawno powinna być za mną i sa uczucia które nigdy chyba nie zniknął.
Chciałabym mieć tak z mężem jak z byłym ze rozumiemy się bez słów, my siebie rozumiemy jak nikt inny i znamy się jak nikt inny nas nie zna. I wcale nie mówię że to dobre. Bo wszystko to utrudnia. Cenie Go jako człowieka, lubię z nim rozmawiać, pisać nawet o tym jaka jest pogoda. Co wcale nie znaczy że mi nie jest źle z tym. Bo oddałabym wszystko żeby między mną a moim mężem było tak jak jest między mną a byłym
To pracuj nad relacją z mężem zamiast go ciągle emocjonalnie zdradzać.
Jasne że należy mi się wiadro pomyji. Biore to na klatę.
Ale ja nie dbam o siebie dla nikogo tylko dla samej siebie.
A ja wcale nie powiedziałam że chciałabym z nim być. Bo nie wyobrażam sobie zostawić męża i iść do niego.Moim bledem jest to ze po części żyje przeszłością, ktora dawno powinna być za mną i sa uczucia które nigdy chyba nie zniknął.
Chciałabym mieć tak z mężem jak z byłym ze rozumiemy się bez słów, my siebie rozumiemy jak nikt inny i znamy się jak nikt inny nas nie zna. I wcale nie mówię że to dobre. Bo wszystko to utrudnia. Cenie Go jako człowieka, lubię z nim rozmawiać, pisać nawet o tym jaka jest pogoda. Co wcale nie znaczy że mi nie jest źle z tym. Bo oddałabym wszystko żeby między mną a moim mężem było tak jak jest między mną a byłym
Ty się chyba bardzo musisz nudzić w życiu i mieć niesamowitą ilość wolnego czasu, co? Potwierdzasz tylko tezę, że kobiety funkcjonują tylko i wyłącznie na emocjach, a przynajmniej większość kobiet. Przecież ten człowiek absolutnie nic Ci nie może dać poza cyklicznymi, emocjonalnymi orgazmami i dlatego trwa to 15 lat. Nie chcesz tego zakończyć świadomie, nie dlatego, że nie umiesz, tylko dlatego, że wiesz, że to odetnie Cię od Twojego emocjonalnego dealera.
24 2022-10-07 12:35:17 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2022-10-07 12:39:46)
To w czym tkwisz z Filipem nie pasuje do definicji milosci.
Nigdy nie pasowalo.
Milosc to gotowosc do poswiecenia wlasnych wygod aby pomoc drugiej osobie zaspokoic jej potrzeby.
Praca i poswiecnia, ktorych dokonujesz dla swoich blizniaczek mimo, ze same Ci nie moga w wielu rzeczach pomoc (tylko dlatego, ze Cie potrzebuja) to milosc.
Filipa pozadalas bedac dzieckiem a wszelkie poswiecenia z obu stron wynikaly glownie z zaspokojenia wlasnego pozadania, nie z tego co dobre dla drugiej osoby.
Jesli kochasz swojego partnera to bedac swiadoma ze twoj komfort wolnosci by rozmawiac lub fantazjowac o Filipie moze go skrzywdzic, jestes gotowa uciac temu glowe.
Zakonczenie meki, ktora czujesz bedzie wymagalo treningu samodyscypliny wlasnych mysli.
Za kazdym razem gdy pojawi sie mysl o Filipie musisz wykonac prace aby ja zmienic na cos innego.
Musisz sukcesywnie walczyc ze swoim mozgiem aby nie przepuszczal bodzca przez te same, bardzo silne polaczenia.
Za kazdym razem gdy spimy, mozg wzmacnia / tworzy polaczenia, ktore pomagaja nam latwiej robic to o czym myslelismy i co robilismy dnia poprzedniego.
Na cale szczescie gdy czegos nie robimy to mozg (bardzo powoli) oslabia (a pozniej usuwa) polaczenia miedzy neuronami, ktore promowaly dana mysl czy zachowanie (synaptic pruning).
Po 3 miesiacach Ci bedzie latwiej, choc od samej mozliwosci powrotu do fantazjowania nie uciekniesz nigdy.
Glownym problemem jest to, ze twoje fantazje zaczely sie w mlodym wieku i trwaly przez lata.
Sytuacja, w ktorej jestes jest bardzo podobna do alkoholika z 15 latnim stazem szukania odpowiedzi w alkoholu.
I to w tym sensie wlasnie jestes uzalezniona. Nie od alkoholu tylko od Filipa. Tak samo jak alkoholik zaczynasz sobie zdawac sprawie ze zniszczenia dla twojego zycia, ktore wiaze sie z twoim uzaleznieniem.
Dlatego konkretnych krokow jak sobie teraz z tym poradzic tez szukalbym w 12-krokowym programie, ktory mysle, ze Ci pomoze.
Jeszcze jedna sprawa. Piszesz:
Jego żona po ciąży, niestety zaniedbała się totalnie. Na tym weselu, mimo że potrafi zrobić piękne paznokcie, nie zrobila ich, była umówiona do makijażystki, nie przyszła. A na drugi dzień na grilla przyszła w wygniecionej koszulke i leginsach. Ja nie mówię że patrzę na nią przez pryzmat wyglądu.. Bo na ogół to bardzo fajna dziewczyna. Ale niestety totalnie nie dba o swój wygląd...
Mowi sie, ze ksztaltuje nas 5 najblizszych osob.
W romantycznych relacjach zauwazam inna regule, ktora jeszcze ani razu mnie nie zawiodla:
"Chcesz znac wartosc czlowieka, spojrz na to jak zmienia sie przy nim jego partner".
Mowi sie, ze ksztaltuje nas 5 najblizszych osob.
W romantycznych relacjach zauwazam inna regule, ktora jeszcze ani razu mnie nie zawiodla:
"Chcesz znac wartosc czlowieka, spojrz na to jak zmienia sie przy nim jego partner".
O, a to bardzo mądre jest <3
Ale ja nie dbam o siebie dla nikogo tylko dla samej siebie.
Bullshit. Gdyby tak było nie porównywałabyś się z tamtą dziewczyną. I to po tym, jak się szampańsko bawiłyście na panieńskim i rzekomo super dogadywalyscie. Po przeczytaniu postów z zeszłego roku było mi Cię nawet żal. Po tych ostatnich mam tylko niesmak. Bardzo fałszywa z Ciebie osoba, jesteście siebie warci z tym całym Filipem.
27 2022-10-08 13:30:43 Ostatnio edytowany przez Oli.mali (2022-10-08 14:01:31)
Tak w pewnym sensie na pewno jestem od niego uzależniona. I działa na mnie jak narkotyk dlatego tak ciężko jest mi się od niego "odizolować" ale staram się. Ale nie wychodzi mi to dlatego też myślę o psychologu.
Z mężem układa mi się nacodzien bardzo dobrze, ale dużo czasu jest poza domem. I brakuje mi wsponych chwil o czym mu mówiłam. Ale z racji tego ze mamy niepełnosprawne dziecko a ja nie mogę iść do pracy, On bierze kazda fuche, po to żeby mała miała na turnusy rehabilitacyjne. Ja jestem bardzo wdzięczna mężowi że robi dla nas tak dużo, ale jednocześnie czuje się po prostu samotna.
Ale moje zachowanie względem męża nic się nie zmienia tylko dlatego ze mam kontakt z byłym.
Byłam i jestem taka jak wcześniej, w żaden sposób nie odbija się to na naszej relacji. Bo nie "przenoszę" jej na męża. Nie odrzucam Go, nie stałam się wredna, bądź Go olewam. Ale to nie jest żadne usprawiedliwienie i zezwolenie na takie zachowanie, zdaje sobie z tego sprawę
A co do kontaktów z Żoną byłego, uwierzcie ze ja nie inicjowałam żadnych rozmow, odpowiadałam zdawkowo, ale byłam mila o tyle o ile. bo nie chciałam robić "przedstawienia" przy innych ludziach. Bylam taka jak zawsze, nie udawalam kogos innego, nie staralam sie w zaden sposob " pokazac" ze jestem lepsza. Bo tak nie uwazam. To ona zabiegała o kontakt ze mną co było dla mnie nieco dziwne, bo ja nie zabiegalabym o kontakt z była mojego męża, tym bardziej że wiem że jest o mnie zazdrosna bo mówił mi to On i bratowe tej żony. Więc ogólnie dziwna sytuacja z tym że chciała mieć ze mną dobry kontakt. Bo myślałam że będzie na takiej zasadzie że powiemy sobie, cześć pogadamy zdawkowo, będziemy się tolerować ale jednak nie tak że ona będzie zagadywać na każdym kroku.
Tym bardziej że ona wie że on ma "momenty" kiedy się pokłócą że On do mnie dzwoni i ona bardzo dobrze o tym wie, zazwyczaj nie odbiorę, ale jak już to nie rozmawiam z nim jakby nigdy nic tylko mówię mu że ma do niej wracać, pogadać z nią i się pogodzić..
I wy wiedząc że Wasz Maz dzowni do byłej po kłótni, zabiegalibyscie o kontakt z nią na imprezach ? Bo ja na pewno nie. Wręcz przeciwnie.
Ogólnie szkoda mi tej dziewczyny bo widać że świata poza nim nie widzi i jestem pewna że wybaczyłaby mu wszystko. Nawet bratowe mówiły że ona Ma niska samoocenę i sadzi że bez niego by sobie nie poradziła. Tak myśli. A ja jestem innego zdania bo to mimo wszystko zaradna dziewczyna.
Dlatego właśnie chce iść na Terapię żeby nie krzywdzić siebie, jej i męża.
Nie wiem czy były jest takim bajerantem dla innych. Ale wiem ze jest bardzo o niego zazdrosna.
Znam podobny przypadek, gdzie ona trafiła na męża psychopatę, gdy dzieci były dorosłe ten zakończył żywot, wtedy ten pierwszy facet zostawił swoją żonę i dzieci i wbrew rodzinom, pobrali się w przed 50-tką, i tak spijają sobie z dzióbków już ok. 15 lat.
Dlatego teraz odpuść, może jeszcze wasze drogi się skrzyżują... co ma wisieć nie utonie, nawet jeśli, to może się też okazać, że to jednak nie było to. Miał czas, żebyście byli razem, nie wykorzystał, więc to jego uczucie jakieś takie przerywane było, więc ja bym nie miała do niego pełnego zaufania.
Skup się teraz na swojej rodzinie i wychowywaniu dzieci, bo one są teraz priorytetem.
Oli.mali współczuję Twojemu mężowi, że życie wylosowało mu taką chorągiewkę jak Ty.
Oli.mali współczuję Twojemu mężowi, że życie wylosowało mu taką chorągiewkę jak Ty.
Szczerze ja też mu współczuję...
Bo kompletnie na to nie zasługuje, bo to fajny wartosciowy facet.
Dlatego też zapisałam się dziś na Terapię...
Rumunski_Zolnierz napisał/a:Oli.mali współczuję Twojemu mężowi, że życie wylosowało mu taką chorągiewkę jak Ty.
Szczerze ja też mu współczuję...
Bo kompletnie na to nie zasługuje, bo to fajny wartosciowy facet.
No on taki fajny był, wartościowy, miły i wrażliwy.
Dlatego wzięłam z nim ślub bo jest on bardzo dobrym materiałem na męża i ojca.
Taki przykładny, pracowity, płot nawet pomalował.
Ale ten Filip badboy... Ohh..... Ohhhh...... Miłość jeszcze nie wygasła i nigdy nie wygaśnie, ciągle myślę o nim...
Historia jak tysiące innych
Witajcie. Chciałam się komuś wygadać bo wiem że o tej historii nie mogę powiedzieć nikomu kogo znam.
Gdy byłam jeszcze w podstawówce a dokladnke w 6 klasie, pojechałam do babci 500 km od domu na wakacje i poznałam jego, Filipa był w moim wieku, od razu zakochalismy się w sobie jeżeli w tym wieku można nazwać to miłością.
Wiadomo wszystko ładnie pięknie do momentu kiedy nie wyjechałam.
Mimo że lata mijały co byłam u mojej babci na wakacjach czy feriach to do siebie wracaliśmy, byliśmy młodzi i wtedy odległość była przeszkodą. Przełom nastał jak mieliśmy 18 lat chcieliśmy być ze sobą już na tyle poważnie ze stwierdziłam że jak skończę szkołę to się przeprowadze (2lata dostało) ale i tak próby czasu nie udało nam się przetrwać... On w końcu znalazł sobie dziewczynę ja chłopaka, a mimo to.co jakiś czas cały czas o sobie przypominał mówił że Kocha itd ale albo ja byłam zajęta albo On przez ostatnie 9 lat spotkaliśmy się kilka razy po kryjomu, chciał mnie pocałować itd ale ja nie chciałam zdradzać mojego chłopaka mimo że z tylu głowy zawsze był Filip i wydaje mi się że nigdy nie przestałam Go kochać. Koniec końców nie mieliśmy kontaktu przez 3 lata , 2 tygodnie przed moim ślubem(2018r) zadzwonił mówiąc że On przecież wie że Go kocham i mam nie brać tego ślubu... Ale wzięłam Go, urodziły się bliźniaczki z czego jedna byłam w bardzo ciężkim stanie i niestety ale nigdy nie będzie do końca normalnym dzieckiem będzie sama funkcjonować ale nie wiadomo jeszcze jak czy będzie upośledzona itd.. I niestety w zeszłym roku o sobie przypominał i mamy kontakt co 3 tygodnie jak ma nocną zmianę żeby nikt nie przylapal nas na tym że ze sobą mamy kontakt... A najgorsze w tym wszystkim jest to że w zeszła sobotę miał ślub dwa dni przed ślubem dzwonił do mnie mówiąc że Kocha mnie ze był w stanie rzucić dla mnie wszystko a ja nie pozwalałam na to. najgorsze że ja czuje to samo co On...
A ja mam wrażenie że przez to że w pewnym momencie zmarnowalismy swoją szansę, szansę na związek ze zawsze będziemy tego żałować. Oboje i nigdy nie uwolnimy się z tej miłości...; Nawet jak nie mieliśmy kontaktu to nie było w zasadzie dnia kiedy bym o nim nie myślała.
Wiem że nie powinnam bo mam męża i dwójkę dzieci i choć na prawdę się starałam nie potrafię się uwolnić od tego uczucia że tyle lat minęło bo już 15 lat a ja nadal w tym tkwie tak samo jak 15 lat temu...
Nie wiem czego tak na prawdę od was oczekuje, może ktoś miał taką sytuację i wie jak się od tego.uwolnić.
Nawet jak nie mieliśmy kontaktu było tak samo albo i gorzej...
Nie spotykamy się tylko i aż rozmawiamy lub piszemy...
To nie milosc
33 2022-10-11 07:29:30 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2022-10-11 07:49:13)
Cenie Go jako człowieka.
VS
poklocil się z Żoną i perfidnie powiedział jej w oczy przy znajomych że idzie zadzwonić do mnie jeszcze z jej telefonu
Cenisz go jako człowieka? Serio??? Przecież to jest człowiek przez małe c. Zacytowany fragment (i nie tylko) pokazuje dobitnie, ze nie ma kogo cenić. A i Ty nie jesteś dużo lepsza. To jest tchórz i dupek. Nie wiem, jak można takiego tchórza i gówniarza (bo mężczyzna to jest jedynie metrykalnie) pożądać, a co dopiero cenić. On nie wyrósł z krótkich spodenek i już raczej nie wyrośnie. Tak, to żałosny chłopiec w krótkich spodenkach, a nie mężczyzna. Jak mozna pożądać i cenić kogoś, kto ma za nic własna żonę i dzieci? Chocby i wyglądał jak milion dolarów, żadna sensowna kobieta nie tknęłaby go nawet kijem. Pożąda się człowieka, a on koło człowieka to co najwyżej stał.
Twoja egzaltacja jest tak niewiarygodna, ze pachniesz trollem. Nie chce mi sie wierzyć, ze istnieją tak niedojrzale kobiety, zeby nie napisac ostrzej. Nie wiem, jak mozna cos tak żałosnego, jak to, co opisałaś, nazywać miłością. Zakochanie, fascynacja, idealizowanie wspomniec to nie miłość. Męża tez nie kochasz. Nie kochasz i nie szanujesz. Nasuwa sie pytanie, czy kochasz dzieci, skoro mimo ze masz rodzine, stąpasz po tak kruchym lodzie. Gdy cały czas stąpa sie po kruchym lodzie, to pytanie nie brzmi, czy lód sie ugnie, tylko kiedy sie ugnie, bo to tylko kwestia czasu. Za twoja niedojrzałość i brak mądrości prędzej czy pozniej zapłacą twoje dzieci. Mimo to dalej to robisz.