Bardzo smutna historia miłosna.. potrzebuje pomocy - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Bardzo smutna historia miłosna.. potrzebuje pomocy

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 26 ]

Temat: Bardzo smutna historia miłosna.. potrzebuje pomocy

Witam wszystkich. Jestem tu nowa. Postanowiłam, że podzielę się z Wami moją historią. Pierwszy raz w życiu korzystam z tego typu forum. Potrzebuje się wygadać, doradzić, poznać inny punkt widzenia. Nie radzę sobie z sytuacją, w której się znalazłam. Nie mam już siły, nie chce mi się żyć. Będzie trochę chaotycznie i długo, za co przepraszam ale ciężko opisać tą historie w skrócie. Ona wydarzyła i dzieje się naprawdę..
Zacznę od tego, że byłam w związku z partnerem (nazwijmy go B.) 1 rok i 2 miesiące. Zanim poznałam B. byłam 3 lata sama (wcześniej nieudany 4 letni związek). Od samego początku czuć było między nami „to coś”. Mieliśmy mnóstwo wspólnych tematów, nasze pierwsze spotkania były coraz to dłuższe i trwały nawet po kilkanaście godzin, była między nami niesamowita chemia. Okazało się, że mieszkamy niedaleko siebie, dzieliło nas około 10 km a nasze dalsze rodziny się znają. Mieliśmy dużo wspólnych znajomych. On mieszkał na wsi, ja w małym miasteczku obok ale my nigdy wcześniej na siebie nie „trafiliśmy”.  Zaimponował mi wiedzą na różne tematy, był bardzo inteligentny i mega przystojny. Z samego początku nie nastawiałam się na nic, on też, wszystko działo się naturalnie. W przeszłości zostałam porzucona przez faceta więc byłam ostrożna, nieufna. On to czuł i starał się mnie przekonać do siebie stopniowo. W tamtym czasie moja mama dowiedziała się kilka negatywnych rzeczy na temat jego rodziny i nie była przekonana do naszej relacji.  Nie chciała wręcz o nim słyszeć. On ma ojca-kobieciarza, przemocowca, alkoholika. Przyznał mi się do tego, jednak nie było to dla mnie powodem do skreślenia go, ponieważ sama mam ojca, który nas w dzieciństwie zostawił, bił moją mamę i zdradzał, później się nami nie interesował i jakoś ja i moja siostra „wyszłyśmy na ludzi”. B. powtarzał mi że nie jest taki jak jego ojciec i nigdy nie chciałby być, wstydził się go. Postanowiliśmy że będziemy kontynuować naszą znajomość a moja mama z czasem przekona się do B. Uwierzcie mi, że chłopak naprawdę się starał, robił wszystko żeby mnie do siebie przekonać. Nasza znajomość bardzo intensywnie się rozwijała, bardzo szybko się w sobie zakochaliśmy. Po miesiącu ustaliliśmy, że ogłosimy oficjalnie wszystkim, że jesteśmy parą. Przedstawił mnie swojej rodzinie i znajomym. Miał swoją „paczkę” kumpli i ich partnerek, oni się wszyscy znali bardzo długo. Moje początki z nimi były różne ale ostatecznie wszyscy mnie bardzo polubili i zaakceptowali smile później mówili, że należę już do ich „rodziny”. Okazywał mi przy nich często czułość i bliskość. Dbał o mnie zawsze. Był troskliwy, kochany, pomocny. Moja mama przekonała się co do B., widziała jaka jestem z nim szczęśliwa i postanowiła dać mu szansę. B. był w trakcie stawiania domu. Postawił już fundamenty. Obmyślaliśmy, gdzie będzie nasz pokój a w przyszłości naszego dziecka. Bardzo dużo pracował. Po pracy pomagał rodzicom w domu (mają dużo łąk i koni, mieszkają na wsi). Jednak starał się w tym wszystkim odnajdować czas dla mnie i dla znajomych. Z czasem tego czasu w wolnych chwilach więcej zaczął poświęcać mi. Na początku znajomi byli trochę zazdrośni bo przyzwyczaili się że ZAWSZE miał czas dla nich. Z czasem to zaakceptowali (tak mi się wydawało). Zabierał mnie ze sobą wszędzie. Nie pamiętam kiedy byłam ostatnio taka szczęśliwa, poczułam że „to ten jedyny”, on też często mi to powtarzał, że będę matką jego dzieci i chce w przyszłości wziąć ze mną ślub, że pierwszy raz w życiu coś takiego czuje. Wiem od niego i od jego znajomych że nigdy o żadnej kobiecie nie mówił w ten sposób co o mnie, nie miał nigdy poważnego związku ale bardzo dużo przelotnych znajomości,w które się nie angażował. Wiem, że dziewczyny za nim „latały” i nigdy nie musiał się starać o żadną. Ze mną od początku było inaczej. To on za mną „latał”, byłam z początku niedostępna. Jego kumple mówili że on oszalał na moim punkcie i pytali co mu zrobiłam, że on ciągle mówi o mnie w samych superlatywach, podobno z żadną kobietą nie miał takiej relacji jak ze mną. Uznali, że po prostu dorósł do tego żeby się ustatkować (on 29 lat, ja 25) i w końcu trafił na odpowiednią kobietę. Ogłosił też w rodzinie, że w przyszłym roku weźmiemy ślub (że odkupimy od kogoś termin). Nikt nawet nie znał go z tej strony takiego zakochanego, bo to typ lekkoducha. Wcześniej dużo pieniędzy trwonił, przy mnie stał się oszczędny bardzo. Poza tym dusza towarzystwa, zawsze pozytywny, bardzo pomocny wszystkim ale też stanowczy i czasem wybuchowy. Z drugiej strony typ dominatora, chociaż mi często starał się chodzić na ustępstwa. Ja trochę bardziej introwertyk, ale też lubię towarzystwo, rozważna, życzliwa, ciepła, empatyczna, skromna, o wielkim sercu ale też czasem wybuchowa. Bywały nie raz przez to kłótnie ale oboje zaraz dążyliśmy do zgody. Moja mama uwielbiała B. Zbierała dla nas pieniądze, żeby po ślubie dołożyć się nam do domu, który zaczął dla nas budować. Miała z nim bardzo dobry kontakt. Pomagał nie raz w czymś mojej rodzinie. Moja siostra też go lubiła bardzo i miała z nim dobry kontakt (a ona zawsze była nieufna do facetów z którymi się spotykałam, wiem że z troski). Ja z jego rodziną też miałam dobre relacje. Nigdy mi niczego nie żałował, nie pozwalał za siebie płacić, jak robił prezent to taki „konkretny” mimo, że tego nie oczekiwałam, jestem skromną dziewczyną  bez okazji dostawałam kwiaty, czekoladki, drobne rzeczy. Seks z nim to bajka. Nie mogłam wyobrazić sobie lepszego. Wiem, że w łóżku miał sporo dziewczyn.. na początku mi to przeszkadzało, jednak z czasem to zaakceptowałam.. w sprawach łóżkowych zrobił ze mną coś czego z żadną dziewczyną nie robił przedtem bo po prostu nie chciał i to działało w dwie strony, ja też spróbowałam. Przełamaliśmy się w tej kwestii obydwoje. Było cudownie. Nie widzieliśmy świata poza sobą. I po naszej rocznicy coś się zaczęło psuć.. ja podjęłam pracę w zawodzie, bardzo odpowiedzialne zadania, ogromny stres, mobbing.. dowiedziałam się, że przede mną kilka osób w ciągu roku stamtąd zrezygnowało. Postanowiłam, że popracuję tam chociaż kilka miesięcy żeby nabrać doświadczenia zawodowego i ją zmienie. Wracałam do domu wyczerpana psychicznie, zdołowana, często płakałam. Czułam, że powoli popadam w jakąś depresję. Zaczęłam się izolować, nie chciało mi się nigdzie wychodzić. Mój B. miał w tym samym czasie dużo problemów w pracy, zawalał zlecenia, nie miał motywacji. Do tego dochodziły po drodze problemy m.in. rodzinne jego i moje i wiele innych (jak się sypie to wszystko). Jak się widywaliśmy zaczęliśmy rozmawiać tylko o pracy i problemach, na początku się wzajemnie bardzo wspieraliśmy ale z czasem zaczęły nas przerastać, ja sobie nie radziłam i on. Nawarstwiało się. Popadliśmy trochę w rutynę. Oddaliliśmy się od siebie. Zaczął rzadziej do mnie przyjeżdżać, było coraz mniej czułości, bliskości. Myślałam, że to chwilowe, akurat zbliżało się lato to wyjedziemy gdzieś i porozmawiamy o tym wszystkim, planowałam już wziąć wolne w pracy. Pewnego dnia powiedział do mnie, że nie wie czy mnie kocha, nie wie co czuje i czy chce ze mną dalej być, że musi to wszystko przemyśleć, wyjechać sam na kilka dni, że bardzo się pogubił w tym wszystkim. Że on nie chce ślubu przynajmniej na razie i że najpierw by chciał mieć dzieci. Byłam w szoku, zaczęłam strasznie płakać, przytulać go, pytać dlaczego, co się stało, myślałam że to jakiś żart. Dałam mu czas na przemyślenie, była cisza przez 3 dni, po czym napisał oschle co słychać i wymieniliśmy kilka wiadomości. Zapytałam czy sobie wszystko przemyślał. Nie odpisał. Napisałam na drugi dzień że uważam, że powinniśmy porozmawiać jak dorośli i że jeśli nie w 4 oczy to przez telefon. Spotkaliśmy się. Dalej mówił to samo i że nie wie czy to ma sens, nie wie co się z nim dzieje, przeraża go to wszystko. Pytałam czy chodzi o inną kobietę, zapewniał że nie i że w ogóle nie w tym rzecz. Że on na obecną chwilę nie wie czego chce w życiu a chciałby żebym była szczęśliwa, tylko że nie będzie w stanie mi teraz tego szczęścia dać, że nic go nie cieszy, nie ma motywacji, stracił sens życia. Pomyślałam, że jeśli nie inna kobieta to może depresja, podałam mu nawet nr do psychoterapeuty. Twierdził, że dzwonił ale nikt nie odbierał. Zapytałam co z nami dalej i żeby podjął decyzję, bo ta niepewność mnie wykańcza. Odpowiedział, że najrozsądniej dla mnie będzie się rozstać. Ale strasznie się wahał, nie był pewny. Nie rozumiałam jego decyzji ale powiedziałam, że w porządku jeśli to przemyślał i nie chce ze mną być to odejdę. Płakał i przytulał mnie. Pocałowaliśmy się nawet. Powiedziałam, że jeśli to rozstanie to nie możemy mieć ze sobą kontaktu jeśli mam o nim zapomnieć. On powiedział, że nie zapomnie o mnie nigdy i że chce mieć ze mną kontakt. Że jutro mi przyjedzie dolać oleju do samochodu (kupił mi samochód żebym miała czym dojeżdżać do pracy). Miałam nadzieję, że zatęskni, że wróci. Nie przyjechał. Nastała cisza. Nie usunął naszych zdjęć z portalu społecznościowego ani statusu, że jesteśmy w związku. Wstawił między czasie zdjęcie z wycieczki z kajaków. Nie jadłam, nie spałam, bardzo to wszystko przeżywałam. Po 9 dniach ciszy odezwał się, zapytał czy może przyjechać dolać mi tego oleju do samochodu, zgodziłam się i wyszłam. Rozmawialiśmy. Wypytywał strasznie o moje zdrowie (jak nigdy), o samopoczucie, pracę, był przejęty. Mówiłam, że jakoś daje radę i żeby się nie przejmował (starałam się być opanowana choć rozrywało mi serce).Mówił że on zajął się pracą głównie żeby nie myśleć. Zapytałam czy jest szczęśliwy powiedział, że nie.  I że myślał że wybrał łatwiejszą drogę, że nie zawsze wybory których dokonujemy są dobre. Ale nie wspomniał nic o powrocie. Powiedziałam, że powinien być szczęśliwy i czuć ulgę skoro odkochał się i w końcu odszedł. On na to „a czy powiedziałem że się odkochałem?”, odpowiedziałam, że nie dosłownie ale jasno mi dał to do zrozumienia.  Przytulił mnie bardzo mocno, dotykał włosów.. czuć było że tęskni. Odwzajemniłam to. Powiedział, że mam takie smutne oczy i żebym się więcej uśmiechała bo z uśmiechem mi najładniej, że jestem mądra, ładna, silna, mam dobre serce. I że gdybym czegoś potrzebowała, jakiejś pomocy żebym dała znać, że zawsze mi pomoże. Pytałam o samochód czy mam mu go teraz oddać czy na razie się nie spieszyć z kupnem swojego, powiedział żebym się nie przejmowała i sobie nim jeździła. Dał mi buzi w usta i pojechał. Nie wiedziałam co o tym wszystkim sądzić. To wszystko było bardzo dziwne, dużo sprzeczności. Mówił, że ostatnio zaczął pić i wiem od znajomych że się strasznie ostatnio rozpił. Podobno nawet w pracy pił.. (ma pracę fizyczną, odpowiedzialną). Wyglądało to jakby miał straszne wyrzuty sumienia, jakby coś go od środka zżerało. To spotkanie trochę dało mi nadzieję, że może wróci, że zaczyna żałować swojej decyzji. To było nasze ostatnie spotkanie i rozmowa.Na drugi dzień miał straszny wypadek samochodowy. Był podpity, jechał sam, rozbił się samochodem na słupie betonowym, trafił do szpitala na oiom w stanie bardzo krytycznym. Wpadłam w histerię, zaczęłam szukać tego miejsca wypadku, pojechałam do jego domu ale była tylko siostra z którą nie było kontaktu, jego mama zamawiała w tym czasie mszę w jego intencji. To był dla mnie kolejny cios.. spotkałam się z jego kolegą który miał ostatni z nim kontakt zanim doszło do tej tragedii. Usłyszałam od niego że B. podobno nie radził sobie z naszym rozstaniem, powiedział mu że nie chciałby mnie kiedyś skrzywdzić gdy się pokłócimy, że boi się tego, podobno był zdenerwowany, chodził z miejsca w miejsce i zaraz powiedział, że musi jechać. I pojechał...
Ktoś pytał sąsiadkę B., która zna go od dziecka i są rodziną czy mogła to być próba samobójcza (nie było śladów hamowania) powiedziała, że na tyle lat co zna B. (mieli bardzo dobry kontakt) to na pewno nie była to próba samobójcza. Też tak myślę, bo on był osobą wyjątkowo silną psychicznie, poza tym to typ lekkoducha. Na drugi dzień odbyła się msza w jego intencji, pojechałam tam z moją rodziną, każdy to mocno przeżywał. Zwróciłam uwagę na to, że w pierwszej ławce z mamą B. siedziała zapłakana dziewczyna. Pomyślałam, że to pewnie ktoś z rodziny. Widziałam że przywiozła i odwoziła rodziców B. z kościoła. Wydawało się że jest z nimi „blisko”. Byłam w kontakcie z jedną z sióstr B. żeby być na bieżąco co z jego stanem, rozmawiałam z jego mamą i z siostrą cioteczną. Minęły 2 dni, nie dawała mi spokoju myśl o tej dziewczynie. Zadzwoniłam do jego siostry ciotecznej i zapytałam czy ją zna, wygadała się w końcu, że wie od wczoraj o tym, że B. z tą dziewczyną się spotykał ostatnio, że nie chciała żeby to wyszło od niej, że też jest o to wściekła .. serce mi pękło. Później dochodziły do mnie różne wiadomości. Że na tej wycieczce, co wstawił zdjęcie to był z nią, że oni już kręcili jakiś czas ze sobą itd. Że pod kościołem się ktoś śmiał, że na mszy była „obecna i była dziewczyna”. To mała miejscowość i ludzie z okolic się znają. Moja rodzina jest wściekła, a najbardziej moja mama. Podobno ta dziewczyna to przyjaciółka jednej z jego sióstr, jest z daleka i przebywała już u nich w domu około tydzień (ludzie widzą jej samochód).
Minął tydzień odkąd B. jest w śpiączce. Odkąd dowiedziałam się o niej, przestałam kontaktować się z jego rodziną, oni ze mną też. Co nie znaczy, że przestałam się interesować stanem jego zdrowia pomimo tego, że bardzo mnie skrzywdził. Ale zdobywam informację o jego stanie zdrowia z innego źródła po prostu. Modlę się, żeby z tego wyszedł. Chciałabym żeby był zdrowy. Lekarze podają różne prognozy. Albo z tego wyjdzie i czeka go długa rehabilitacja, albo zostanie rośliną albo ...  Jest młody i silny, wierzę mocno, że z tego wyjdzie. Miał kiedyś kilka wypadków ale nie tak poważnych jak ten. Bardzo się boję. Jednocześnie jestem na niego wściekła. Mam mnóstwo mieszanych uczuć. Chciałabym żeby mi to wszystko wytłumaczył.. ale nie wiadomo czy i kiedy do tego dojdzie. Byłoby mi może chociaż trochę łatwiej.. Kochałam go nad życie. Oddałabym za niego wszystko.. byliśmy tacy szczęśliwi, nie rozumiem dlaczego tak się stało, dziwne to wszystko.. nawet jeśli znalazł sobie inną, zakochał się w niej, byli razem na wycieczce, okłamywał mnie, to skąd u niego tak duże wyrzuty sumienia (sam mi się do nich raz przyznał) i fakt, że się tak strasznie rozpił, zaczął już nawet prowadzić auto po alkoholu? Przy mnie się tak nie zachowywał. Przecież powinien być szczęśliwy skoro znalazł nową miłość a on był strasznie zdołowany w ostatnim czasie. Na którymś spotkaniu mu powiedziałam, że jeśli znalazł sobie inną to niech się przyzna, tu jest za mała miejscowość żeby to ukrywać i to wyjdzie, ktoś ich w końcu zobaczy, że ja odejdę ale niech będzie ze mną szczery. Mocno zaprzeczał, że nie chodzi o inną kobietę. Do tego dochodzi ta ogromna chęć potrzeby żeby porozmawiać chwilę przed wypadkiem z przyjacielem a dzień przed ze mną? Jego przyjaciel powiedział mi, że on nie chciał przyjeżdżać po alkoholu do niego wtedy ale potrzeba „wygadania się” była silniejsza. To wszystko jest dla mnie bardzo dziwne, trudne. Pogubiłam się.
Ja wzięłam zwolnienie L4 na 2 tygodnie bo nie byłam w stanie już pracować, biorę leki od psychiatry. Odchodzę od zmysłów przez ostatnie wydarzenia i czuję, że z każdym dniem jest ze mną coraz gorzej. Próbuję się skupić na czymś innym ale z marnym skutkiem. WSZYSTKO straciło dla mnie sens. Chyba już po części zwariowałam.  Czy z jego strony naprawdę mogło to być tylko zauroczenie względem mnie? Każdy jest w szoku.. nawet jego kumple.
Jeśli ktoś dotrwał do końca to podziwiam i jestem wdzięczna smile chętnie wysłucham waszych opinii, przemyśleń, rad. Jestem ciekawa co o tym myślicie i jak Wy to widzicie. Może dzięki Wam uda mi się lepiej zrozumieć pewne rzeczy i do mnie coś dotrze. Potrzebuję pomocy..

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Bardzo smutna historia miłosna.. potrzebuje pomocy
roses_dorees napisał/a:

  Czy z jego strony naprawdę mogło to być tylko zauroczenie względem mnie? Każdy jest w szoku.. nawet jego kumple.

Roses, związałaś się z facetem, który był lekkoduchem, miał powodzenie u kobiet, a ponadto miał ojca jakiego miał. Ja rozumiem zauroczenie, jednak tacy ludzie rzadko się zmieniają. My kobiety często myślimy, że facet dla nas zmieni, że "miłość" spowoduje, że facet się ustatkuje i będzie nam wierny. Ja wiem, że mieliście poważne plany i możesz czuć się zwiedziona i rozczarowana.
Ponadto zachowanie jego rodziny wobec jego nowej partnerki świadczy o tym, że szybko pogodzili się z Waszym rozstaniem i ją zaakceptowali, co może oznaczać że wcale nie podchodzili do tego Waszego związku poważnie i wiedzieli, że to tylko chwilowe, jak zwykle.
Poza tym, to jego nagłe rozpicie może wcale nie było takie nagłe i spowodowane Waszym rozstaniem czy jego rozterkami, tylko tym, że się przestał kontrolować. W jego domu, z tego co wspomniałaś był problem alkoholowy. Osoby DDA niekoniecznie muszą też mieć ten problem, choć niestety tak często bywa, niemniej jednak zwykle mają wiele innych cech, w tym trudności wchodzenia w związki, budowania trwałych relacji itd. Być może to było powodem tego, że był lekkoduchem i przedtem miał wiele kobiet i przelotnych znajomości/romansów. Sama wielokrotnie w swoim poście pisałaś, że wszyscy się dziwili w jego zmianę ale jak widać nie była ona trwała, może i początkowo chciał się ustatkować ale w końcu zrozumiał, że się do tego nie nadaje i Ciebie krzywdzi. Bardzo szybko znalazł inną, z którą kręcił od jakiegoś czasu, może nawet jak jeszcze z Tobą spotykał. Rodzina, znajomi zawsze (a przynajmniej zwykle) staną po stronie danej osoby.

3 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-07-03 17:49:47)

Odp: Bardzo smutna historia miłosna.. potrzebuje pomocy

Naprawdę bardzo smutna historia. Dziwi mnie tylko, że twój narzeczony miał nową dziewczynę a do ciebie żadne wiadomości nie dotarły. Sama piszesz, że mieszkacie w małej miejscowości i wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą. W kościele śmiali się, że były obydwie dziewczyny, ale wcześniej nikt nic, ani pary z gęby? Przecież ludzie o takich rzeczach bardzo lubią gadać i jeszcze bardziej donosić. Do tego piszesz, że z jego rodziną miałaś bardzo dobry kontakt, ale ta sama sytuacja. Nikt nawet się nie zająknął, żeby ci o tej nowej dziewczynie powiedzieć? Siedziała z nimi w jednej ławce w kościele, a ty nie.. Tak jakby temat jego związku z tobą był zamknięty na zawsze, dla niego i dla nich też.
Rozumiem że jest ci ciężko, ale przecież to była jego decyzja żeby odejść. Żyjesz wspomnieniami, tym jak bylo wam fajnie i cudownie, ale to już przeszlość. Terazniejszość choć boli, to jednak wygląda jak wygląda. Nie byliście już w związku gdy doszló do tego jego wypadku i jaki ma sens teraz twoje zastanawianie się, co było, dlaczego, po co?

Jest nadzieja, że facet wyjdzie z tego wypadku z jak najmniejszymi obrażeniami i tej nadziei się trzymaj. Jednak dla ciebie to już inny rozdział twojego życia i to też przyjmij do wiadomości.
To nowy rozdział bez twojego narzeczonego.
Jesteś silna i dasz radę.

4 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-07-03 21:40:56)

Odp: Bardzo smutna historia miłosna.. potrzebuje pomocy

Bardzo dziękuję Wam za odpowiedzi.
Roxann z tego co wiem to jego rodzina była przed duży czas zaskoczona, że tak się przy mnie zmienił na + , nie znali go z tej strony. Jednak przez ostatnie dwa miesiące bywałam bardzo rzadko w jego domu rodzinnym. Miałam dużo problemów na głowie, głównie związanych z pracą. On też i jego ojciec w dodatku ostatnio bardzo "odwalał".
W ostatnim czasie on często wspominał, że bardzo chciałby żebym była szczęśliwa, że na to zasługuje. Raz czy dwa powiedział, że nie wie czy jest w stanie mnie uszczęśliwić. Jak się dowiedziałam ostatnio o tej dziewczynie to napisałam do jego siostry rodzonej w tej sprawie (ta dziewczyna to rzekomo jej przyjaciółka) i ona mi odpisała, że ręczy za to, że na pewno mnie nie zdradził a z nią zaczął się spotykać po naszym rozstaniu (którego nie był pewny). Z kolei on już wcześniej zaczął się dziwnie zachowywać, pytałam wielokrotnie czy chodzi o inną kobietę a on za każdym razem zaprzeczał chociaż jest typem, który jest szczery do bólu, zawsze taki był. Czy to możliwe żeby on aż tak pomylił miłość z zauroczeniem?

Salomonka, właśnie to jest najgorsze, że mała okolica wszyscy się znają a nikt podobno o tym nie wiedział więc musiał się bardzo dobrze kamuflować. Może powiedział 1,2 osobom ale go kryły. Jego siostra cioteczna dowiedziała się o tej dziewczynie dzień przed mszą ale nic nie powiedziała. To właśnie od niej w poniedziałek się tego dowiedziałam, bo nie dawało mi to spokoju. Powiedziała mi wtedy, że nie chciała żeby to od niej wyszło ale to prawda i sama się dopiero o tym dowiedziała. I że na mszy była tak wściekła że chciała ją za rękę z kościoła wyprowadzić i ktoś z ich rodziny. I że ona myśli, że on mnie kochał tylko ma taki charakter.. żebym go nie skreślała jeszcze, a mnie że zawsze będzie traktować jak członka rodziny. Ja jej odpowiedziałam, że przecież to on mnie skreślił.. ok znalazł sobie dziewczyne, nie powiedział mi o tym, widocznie kłamał w żywe oczy ale w takim razie po co jeszcze dzień przed wypadkiem do mnie przyjechał, strasznie mnie przytulał, wypytywał o wszystko, martwił się a na drugi dzień pojechał podpity do kolegi tylko po to żeby mu powiedzieć, że boi się że mnie kiedyś skrzywdzi, był zdenerwowany.. i zaraz był ten wypadek. Nie trzyma się to wszystko kupy..
Bardzo bym chciała, żeby mi to wszystko wyjaśnił ale nie wiadomo czy będzie taka okazja w przyszłości. Po wypadku może też mieć problemy z pamięcią.
Staram się być silna, jednak nie daje już rady.. przykre to wszystko

Teraz jak to wszystko wyszło na jaw to cała okolica o tym gada, jest mi wstyd, że w ogóle pojechałam na tą mszę.. a jego znajomi sami są w szoku co tu się odwaliło bo ledwo dowiedzieli się o naszym rozstaniu (było półtora tygodnia przed wypadkiem) a tu nagle jakaś dziewczyna urwana z choinki wpasowała się już w rodzinę na to wygląda, bo podobno jeździ z jego rodzicami do szpitala i pytają o jego zdrowie. Okolica już przywykła do tego, że widzieli nas wszędzie razem, jego "paczka" też

5

Odp: Bardzo smutna historia miłosna.. potrzebuje pomocy

Roses, ja na Twoim miejscu bym się nie przejmowała tym, że ludzie gadają. To nie Twoja wina, że facet zachował się tak jak zachował. Ledwie się rozstaliście, a on już znalazł inną, którą wprowadził do rodziny. Gdyby spotkał się z nią raz, nie byłoby tego całego teatrzyku na mszy bo rodzice by o niej zwyczajnie nawet nie wiedzieli.
Jego siostrom czy znajomym może być zwyczajnie przykro, jak Ciebie potraktował, że teraz leży w szpitali i w ogóle nie wiadomo czy z tego wyjdzie.
Facet był lekkoduchem ze słabością do kobiet o czym zarówno Ty, jak i inni wokół na pewno wiedzieli. Możliwe też, że miał problem z alkoholem. Wybacz ale wsiadanie z kółko po alkoholu, by się podobno wygadać kumplowi, to sorry ale mega nieodpowiedzialne i nic go nie tłumaczy! Przecież mógł pogadać przez tel. albo poprosić by tamten przyjechał.
Ja ogólnie Ci bardzo współczuję tego co doświadczyłaś i nadal przeżywasz, ale zastanów się, czy gdyby nawet z tego wyszedł (czego mu życzę), czy to na pewno jest facet do związku?

6 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-07-03 21:42:08)

Odp: Bardzo smutna historia miłosna.. potrzebuje pomocy

Co jeszcze mogę dodać.. przy tym rozstaniu popłakał się chociaż to typ "twardziela" i mówił, że czuje że za tydzień, dwa będzie tego żałował, że nie wie jak to dalej będzie, że to dla mnie najrozsądniejsze.. status, że jest ze mną w związku widnieje na jego profilu do dzisiaj chociaż przed wypadkiem mógł usunąć, tym bardziej, że wstawiał zdjęcie z wycieczki. Wiem, że z poprzednimi dziewczynami tak nie postępował, jak zrywał to bez zawahania, nie było takich akcji..

Tak bardzo narozrabiał, że nie byłabym mu już w stanie zaufać.. jedynie chciałabym żeby porozmawiał ze mną o tym jak to wyszło z tą dziewczyną, od kiedy się to zaczęło, dlaczego zamiast powiedzieć mi o niej od razu jak pytałam tyle razy on kłamał a zaoszczędziłby mi dużo czasu i zdrowia. Zamiast postawić sprawę jasno on widocznie mnie tak zwodził.. nie był pewny, mówił ciągle tylko że sie strasznie pogubił i że musi najpierw poukładać swoje życie bo na chwilę obecną nie będę z nim szczęśliwa. Nie rozumiem takiego zachowania..

7 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-07-03 18:40:20)

Odp: Bardzo smutna historia miłosna.. potrzebuje pomocy
roses_dorees napisał/a:

Co jeszcze mogę dodać.. przy tym rozstaniu popłakał się chociaż to typ "twardziela" i mówił, że czuje że za tydzień, dwa będzie tego żałował, że nie wie jak to dalej będzie, że to dla mnie najrozsądniejsze.. status, że jest ze mną w związku widnieje na jego profilu do dzisiaj chociaż przed wypadkiem mógł usunąć, tym bardziej, że wstawiał zdjęcie z wycieczki. Wiem, że z poprzednimi dziewczynami tak nie postępował, jak zrywał to bez zawahania, nie było takich akcji..

Możliwe, że rzeczywiście pierwszy raz chciał naprawdę ustatkować ale jednak ostatecznie doszedł do wniosku, że nie wie czego chce. Nie wiesz dokładnie kiedy poznał tamtą dziewczynę i czy Ciebie nie zdradzał. Facet, któremu zależy tak nie postępuje. Topienie smutków w alkoholu, o wsiadaniu za kółko pod wpływem nie wspominając, jest skrajnie nieodpowiedzialne.
Co w tym wszystkim znaczą jego łzy czy status na fb? Jeśli z tamtą dziewczyną tak szybko poszło, że towarzyszy w tych trudnych chwilach jego rodzicom, to możliwe, że oni znali się wcześniej i do siebie po prostu wrócili. Może ona w tym czasie też z kimś innym spotykała. Wiele kobiet wierzy, że jest wstanie zmienić faceta, czy też on dla nich zmienić. Może facet miał dylemat czy Ty czy jednak tamta. Przecież doskonale wiedział, że Wasze plany poszły dość daleko, dlatego wolał oszczędzić Ci informacji (i dodatkowej przykrości zarazem), że jest inna.

8

Odp: Bardzo smutna historia miłosna.. potrzebuje pomocy
roses_dorees napisał/a:

Tak bardzo narozrabiał, że nie byłabym mu już w stanie zaufać.. jedynie chciałabym żeby porozmawiał ze mną o tym jak to wyszło z tą dziewczyną, od kiedy się to zaczęło, dlaczego zamiast powiedzieć mi o niej od razu jak pytałam tyle razy on kłamał a zaoszczędziłby mi dużo czasu i zdrowia. Zamiast postawić sprawę jasno on widocznie mnie tak zwodził.. nie był pewny, mówił ciągle tylko że sie strasznie pogubił i że musi najpierw poukładać swoje życie bo na chwilę obecną nie będę z nim szczęśliwa. Nie rozumiem takiego zachowania..

Według mnie on i ta dziewczyną znali się wcześniej (przed Tobą) i być może coś ich łączyło. Potem z jakiegoś powodu kontakt odnowili, może przypadkiem spotkali i zdał sobie sprawę, że coś do niej czuje z wzajemnością. Raczej nie jest to nowa, przypadkowa kobieta, o czym chociażby świadczy jej zażyłość z jego rodzicami.
W takiej sytuacji mógł czuć się podle bo musiał wybierać, czy być z Tobą czy z nią. Łzy mogły być szczere, choć nie miałaś wtedy wiedzy dlaczego zachowuje się tak, a nie inaczej.

9

Odp: Bardzo smutna historia miłosna.. potrzebuje pomocy

Przykro mi, że to Cię spotkało ale daj już sobie spokój z tym chłopakiem. Życz mu zdrowia i zajmij się sobą. Facet Cię oszukiwał, okłamywał a jeszcze te gadki "że życzy Ci jak najlepiej" (ale bez niego) itd to klasyczne głupie wykręty - zamiast powiedzenia wprost, że już Cię nie kocha i to koniec. Stałaś się przez to tematem plotek i śmiechów w okolicy, zostałaś upokorzona. Nie zasługujesz na takie traktowanie, żadna z nas nie zasługuje. Otrząśnij się z tego i żyj własnym życiem, dobrze się stało że nie wejdziesz do tej rodziny bo wyłania się nieciekawy jej obraz. Jeszcze będziesz się cieszyć z takiego obrotu spraw, uwierz.

10

Odp: Bardzo smutna historia miłosna.. potrzebuje pomocy

roses_dorees
Tak bardzo mi przykro, że cierpisz i ze to Cię spotkało. Nie żałuj, że byłaś na mszy, modliłas sie o jego zdrowie i mam nadzieje, ze on wyjdzie z tego.
Ludźmi postaraj się nie przejmowac, bo wiesz, oni zawsze gadac beda i cale to ich gadanie nic nie jest warte.
Nie byłaś juz z nim w zwiazku, kiedy byl ten wypadek, nic nie jesteś winna ani jemu ani jego rodzinie, a to co się okazało z tą dziewczyna, to świadczy tylko o nim i o nich, że nie byli i nie są w stosunku do Ciebie szczerzy.
Jak tak to opisujesz, to on pewnie wiedział jaki jest naprawde (obciążenie z domu i geny robią swoje) i stało sie cos, w czasie gdy oddaliście się chwilowo od siebie. Pewnie mial wyrzuty sumienia, rozterki, nie chcial Cie skrzywdzic, ale to tylko gdybanie.
roses_dorees jesteś młoda, wrażliwa i wartościową osobą, na pewno tez sliczna, nie masz żadnych zobowiązań w stosunku do niego, wiem, ze to boli bardzo, ze go kochalas i mialas plany, ale postaraj sie teraz skupic na sobie, myśleć o sobie, spotykaj sie z ludźmi, wyjedz gdzies, odpocznij.
Zmecz ciało sportem.
To on wszystko popsuł, może mial problemy ze soba, z piciem, z kobietami,
ale Ciebie niech to już nie obciąża, nic nie jesteś mu winna, niech on zdrowieje ale Ty obyś nie chorowała przez to,
bierzesz leki (ja też biorę, od 1.5 roku, przez numer z mloda dziewczyna mojego szanownego wspanialego małża), to nie są żarty, te tabletki, jak są potrzebne, owszem trzeba, ale postaraj się znaleźć w sobie siłę by iść dalej i zostawić za soba to wszystko, oni wszyscy widać siebie warci.
Trzymam za Ciebie kciuki roses_dorees, pamiętaj, masz mamę, siostrę, pracę, jesteś młoda i dzielna i olej tych co gadają, a to ze modlilas sie za niego świadczy, ze jestes dobrym czlowiekiem.

11

Odp: Bardzo smutna historia miłosna.. potrzebuje pomocy

Łobuz kocha najbardziej! Co z tego, że nie jedną;) Możesz autorki należeć do "elitarnego" grona kobiet, które będzie na zmianę pukał, albo dasz sobie spokój i nie będziesz szukać swojego tatusia w mężczyznach.

12

Odp: Bardzo smutna historia miłosna.. potrzebuje pomocy

Nie rozumiesz, bo gość ma z tego co piszesz ma problemy ze sobą i jest DDA. To jest przypadek dla terapeuty, a nie dla Ciebie. Nie jesteś jego psychoterapeutą i być nim nie możesz.

Zastanów się raczej na sobą czemu Cię ciągnie do osoby, która oszukuje i nie rokuje na poważny, długoterminowy związek? Gdzie podział się Twój szacunek do siebie? Swojej najlepszej przyjaciółce też byś proponowała powrót do gościa, który ją oszukiwał i bardzo prawdopodobne zdradzał?

13 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-07-03 21:43:02)

Odp: Bardzo smutna historia miłosna.. potrzebuje pomocy

Podobno się znali już wcześniej bo to przyjaciółka jego siostry ze studiów. W maju była impreza urodzinowa chłopaka siostry B. gdzie było na niej 30-40 osób, nie wszystkich zdążyłam tam poznać bo byli z różnych miast. I podobno ona tam była a ja nie zwróciłam na to uwagi, nie dawał też mi żadnych powodów żebym coś podejrzewała. Więc oni się znali wcześniej tak myślę ale raczej jako zwykli znajomi. Może po tej imprezie coś się zmieniło nie wiem.. wiem tyle, że jego rodzice ogólnie są bardzo otwarci na kontakty z innymi a nawet bardzo. W jego domu rodzinnym często ktoś przebywał, jak nie znajomi, to sąsiedzi itd. Z problemów im się nie zwierzał bo często powtarzał że ich i tak to nie obchodzi. Ja byłam tą, która zawsze go wysłuchała i doradziła. Która poważnie podchodziła do jego problemów. Kiedyś mi powiedział, że jestem jedyną osobą, która tak naprawdę się nim przejmuje. Dla niego bardziej przedstawienie kobiety swojej "paczce" i znajomym przejawiało się tym że traktuje relację poważnie niż jego rodzicom. A ja byłam tą pierwszą, którą im przedstawił. W każdym razie strasznie źle mi z tym wszystkim i nie umiem sobie znaleźć miejsca. Ciągle płaczę.. Wiem, że on w przyszłości jeśli się obudzi, kiedyś odezwie się do mnie. Ale nie wiem w jakim stanie będzie.. ma straszne obrażenia, uraz mózgu i kręgosłupa..

Dziękuję Wam za angażowanie w temat i za odpowiedzi. Dzięki temu coraz bardziej do mnie zaczyna docierać, że to i tak by nie miało sensu się udać. Szkoda tylko tych wspomnień, czasu i zdrowia...

14

Odp: Bardzo smutna historia miłosna.. potrzebuje pomocy

W tego typu historiach jeden wspólny "mianownik" rzuca się w oczy: Paniom najbardziej z tego wszystkiego chyba żal, że facet się właśnie nie zmienił, kiedy miał okazję, na skutek ofiarowanej mu przez kobietę miłości i zaangażowania. Wiara w to, że uczucie i oddanie pokona wszystko, nawet najcięższe przeszkody jest, jak widać, bardzo powszechna. No smutne...

15

Odp: Bardzo smutna historia miłosna.. potrzebuje pomocy

Kochana,  to że teraz wszystko  analizujesz,  próbujesz coś czymś tłumaczyć,  to całkowicie  normalne na tym etapie,  tym bardziej,  że pozostało  dużo niejasności,  które przez dłuższy czas  nie będą  wyjaśnione.  Odnoszę wrażenie,  że łudzisz się  że kiedy on się obudzi to wybierze Ciebie,  stąd podajesz  przykład  statusu  na fb. Nie myśl o tym,  myśl o faktach. Zerwaliscie,  nie było to tak sobie rzucone,  tylko kilka razy to powiedział.  Do tego przyjaciółka  siostry jest z nim w związku i to teraz  Jej sprawa czekać aż on się obudzi. Ty zamknij  ten rozdział. Zastanów  się,  czy naprawdę chciałabyś  być z kimś na kim  nie możesz polegać  i za jakiś czas  by znalazł  sobie inną? Związki  z Dda są takie,  pełne  namiętności itp,  ale niestabilne. Ty go nie zmienisz,  najwyżej jest w stanie zmienić Go terapia.  Najlepiej  aby podczas  terapii nie był w żadnym związku,  ani relacji bo to typ co będzie co chwilę  kogoś  miał aby nie czuć się też samotnie. Sam VI powiedział,  że nie miał takiego wsparcia od nikogo,  to też może świadczyć, że w dzieciństwie  czuł się samotny,  stąd teraz częste  relacje z kobietami. Nie zdziwiło  Cię,  że facet  na początku związku już tak mocno się angażuje  i planuje  dom i ślub? To wszystko  wspina  się w jedno czego nie rozumiesz. Tak  działają  osoby z zaburzeniem  DDA. 

Co możesz zrobić? Pogodz  się z tyn,  że to już koniec,  a pogodzić się pozwoli  zrozumienie,  że to nie byłby  dobry związek,  naprawdę byś tak chciała  całe życie z kimś niestabilnym emocjonalnie? Proszę Cię,  jesteś zbyt  dobra  na to,  młoda,  inteligentna i pewnie piękna. Zajmij się kimś kto Cię kocha niesamowicie,  czyja  miłość jest najbardziej  warta,  czyli  zajmij  się jak możesz najlepiej samą sobą smile

16

Odp: Bardzo smutna historia miłosna.. potrzebuje pomocy

bagienni_k ale ja nie oczekiwałam, że on się zmieni. Jak go poznałam i dowiedziałam się o jego przeszłości to chciałam uciec jak najdalej w pierwszym momencie. To on nalegał na kontynuowanie znajomości i "stawał na głowie" żeby mnie do siebie przekonać. Dlatego byłam taka ostrożna i nieufna, moja rodzina też. Jego każdy ruch i słowo były przeze mnie bacznie obserwowane. To wyglądało tak jakby on sam postanowił dojrzeć do związku i się zmienić.

17

Odp: Bardzo smutna historia miłosna.. potrzebuje pomocy

Istotka6 dziękuję Ci za miłe słowa smile właśnie najgorsze są te niejasności, bo gdyby sam mi to wytłumaczył to wiedziałabym nad czym pracować u siebie w przyszłości. U mnie cała okolica aż "huczy" od tego zdarzenia. Z każdej strony słychać inne wersje. Od jednej osoby usłyszałam że zaczął spotykać się z nią dopiero po naszym zerwaniu i mnie nie zdradził, od drugiej osoby, że ta dziewczyna to podobno tylko koleżanka i pomaga jego rodzicom teraz. Jego mama podobno powiedziała ostatnio do swojej kuzynki, że byłam jedyną kobietą, którą naprawdę kochał i że wszyscy są przekonani, że i tak chciałby do mnie wrócić.  W dodatku jego stan się pogarsza.. nadal nie oddycha samodzielnie tylko za pomocą respiratora, obrażenia wewnętrzne się pogłębiają.. modlę się codziennie o jego zdrowie, mimo tego wszystkiego. Rozmawiałam na ten temat z bardzo mądrą i dojrzałą osobą, która doradziła mi żebym w głębi duszy mu wybaczyła i na jakiś czas zapomniała o złych emocjach a teraz po prostu skupiła się na tym żeby przeżył, żebym mocno w to wierzyła a tak się stanie. I tak postanowiłam bo inaczej zwariuję. Zauważyłam że odkąd dotarło do mnie, że nie mam wpływu na to co się dzieje, że lepiej będzie jak mu "w duchu" wybaczę łatwiej mi się funkcjonuje na co dzień, jestem jakaś spokojniejsza. Zaczęłam też medytować i polecam wszystkim.

18

Odp: Bardzo smutna historia miłosna.. potrzebuje pomocy

Typ tak Cie kochał, że aż zdradzał idealny.

Pierś do przodu, glowa do góry. Poboli i przestanie.

Przynajmniej nie będziesz musiala sie nim teraz zajmować, niech nowa laska to robi. Troche szacunku do siebie.

19

Odp: Bardzo smutna historia miłosna.. potrzebuje pomocy

Codziennie sobie tłumaczę, że widocznie musiało się tak stać, że coś dzieje się po coś. Najgorsze jest to, że prawdę mógłby mi wyznać tylko on. Podobno nikomu nic nie powiedział. Stąd te różne wersje wydarzeń słyszę. Podczas trwania tego związku zdarzyło się, że ktoś chciał nam go rozbić - żona jego kumpla i namieszała między nami na chwilę ale się wyjaśniło wszystko później i zerwaliśmy z nią kontakt. Wiem, że kilka osób nam zazdrościło i nie wierzyło, że nam się uda, próbowało mieszać. Ale skoro doszło do tego, że podczas chwilowego kryzysu udało się jakiejś dziewczynie między nami na tyle namieszać, że postanowił zerwać chociaż nie był pewny, ale fakt był faktem to prędzej czy później i tak by do tego doszło. Jak ktoś ma mocny kręgosłup moralny i jego uczucie jest silne, prawdziwe to nic nie będzie w stanie tego zepsuć. A nawet jak pojawia się chwilowa wątpliwość to szybko znika. Ja mam szacunek do siebie, jak postanowił wtedy zerwać to nie odezwałam się nawet raz do niego. Była cisza. Sam odezwał się po 9 dniach i przyjechał pod byle pretekstem a na następny dzień stał się ten wypadek. Skoro przyjechała jakaś laska z innego miasta jak dowiedziała się o wypadku i podobno przedstawiła się jako jego nowa dziewczyna to niech teraz robi wszystko żeby mu pomóc. Chociaż mam przeczucie że jeszcze trochę popatrzy na to wszystko i go zostawi ale to już nie moja sprawa. Bo pytała się kogoś z jego rodziny czy on będzie taki sam po wypadku jak przed. A facet walczy o życie i nie wiadomo czy z tego wyjdzie. Między nami i tak już nic by nie było, mi chodzi tylko o to żeby on przeżył i żył sobie gdzieś tam zdrowy, szczęśliwy, a przy okazji porozmawiał ze mną chociażby ostatni raz. Tylko tyle bym chciała.

20

Odp: Bardzo smutna historia miłosna.. potrzebuje pomocy

Medytacja  to bardzo dobry pomysł. A powiedz proszę,  jaki  sposób wybrałaś  medytacji?
Czujesz się już bardziej wolna?

21

Odp: Bardzo smutna historia miłosna.. potrzebuje pomocy

Istotka6 medytacja duchowa/wizualizacyjna. Uspokaja mnie w pewnym stopniu, wycisza

22

Odp: Bardzo smutna historia miłosna.. potrzebuje pomocy
roses_dorees napisał/a:

Codziennie sobie tłumaczę, że widocznie musiało się tak stać, że coś dzieje się po coś. Najgorsze jest to, że prawdę mógłby mi wyznać tylko on. Podobno nikomu nic nie powiedział. Stąd te różne wersje wydarzeń słyszę. Podczas trwania tego związku zdarzyło się, że ktoś chciał nam go rozbić - żona jego kumpla i namieszała między nami na chwilę ale się wyjaśniło wszystko później i zerwaliśmy z nią kontakt. Wiem, że kilka osób nam zazdrościło i nie wierzyło, że nam się uda, próbowało mieszać. Ale skoro doszło do tego, że podczas chwilowego kryzysu udało się jakiejś dziewczynie między nami na tyle namieszać, że postanowił zerwać chociaż nie był pewny, ale fakt był faktem to prędzej czy później i tak by do tego doszło. Jak ktoś ma mocny kręgosłup moralny i jego uczucie jest silne, prawdziwe to nic nie będzie w stanie tego zepsuć. A nawet jak pojawia się chwilowa wątpliwość to szybko znika. Ja mam szacunek do siebie, jak postanowił wtedy zerwać to nie odezwałam się nawet raz do niego. Była cisza. Sam odezwał się po 9 dniach i przyjechał pod byle pretekstem a na następny dzień stał się ten wypadek. Skoro przyjechała jakaś laska z innego miasta jak dowiedziała się o wypadku i podobno przedstawiła się jako jego nowa dziewczyna to niech teraz robi wszystko żeby mu pomóc. Chociaż mam przeczucie że jeszcze trochę popatrzy na to wszystko i go zostawi ale to już nie moja sprawa. Bo pytała się kogoś z jego rodziny czy on będzie taki sam po wypadku jak przed. A facet walczy o życie i nie wiadomo czy z tego wyjdzie. Między nami i tak już nic by nie było, mi chodzi tylko o to żeby on przeżył i żył sobie gdzieś tam zdrowy, szczęśliwy, a przy okazji porozmawiał ze mną chociażby ostatni raz. Tylko tyle bym chciała.

Autorko, jaka rozmowa? Myślisz, że Ci powie prawde? Przykro mi, że tak sie to skończyło, ale to juz nie wazne.

23

Odp: Bardzo smutna historia miłosna.. potrzebuje pomocy
roses_dorees napisał/a:

Istotka6 medytacja duchowa/wizualizacyjna. Uspokaja mnie w pewnym stopniu, wycisza

Próbowałaś  techniki  z oddychaniem? Polecam Klaudie Pingot smile

Trzymaj się smile

24 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-07-11 16:39:57)

Odp: Bardzo smutna historia miłosna.. potrzebuje pomocy

Medytacja jest meeega. Polecam z całego serca.
Tylko trzeba zdać sobie sprawę co robi medytacja. To zdecydowanie nie jest lek na całe zło.

Co do oddychania to oddychanie kwadratowe jest bardzo dobre na natychmiastową redukcję stresu.

25

Odp: Bardzo smutna historia miłosna.. potrzebuje pomocy
Britan napisał/a:

Medytacja jest meeega. Polecam z całego serca.
Tylko trzeba zdać sobie sprawę co robi medytacja. To zdecydowanie nie jest lek na całe zło.

Co do oddychania to oddychanie kwadratowe jest bardzo dobre na natychmiastową redukcję stresu.

Mi z kolei  lepiej się sprawdza  oddychanie z wyobrażeniem sobie piłeczki która przeze mnie wędruje  w górę podczas  oddechu  i w dół podczas  wydechu. Technika inna ale ten sam efekt smile

26

Odp: Bardzo smutna historia miłosna.. potrzebuje pomocy

Roses cieszę sie ze medytacja Tobie pomaga. To madre bardzo i prawdziwie, wybaczyć mu i życzyć zdrowia.
Jakrol prawde napisal, niech tamta się teraz o niego martwi (ale zgadzam sie z Toba, ze pewnie długo to nie potrwa, skoro juz sie dopytuje jak dziecko), Ty myśl o sobie, za niego się pomódl, niech zdrowieje i zyje sobie swoim zyciem.
Ty kreuj swoje zycie i stawiaj na ludzi, wartościowych, ktorym naprawdę zależy na Tobie.

Posty [ 26 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Bardzo smutna historia miłosna.. potrzebuje pomocy

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024