OlaG napisał/a:Cześć,
Piszę, bo potrzebuję się komuś wygadać.
Jestem z swoim partnerem ponad 4 lata, ja mam 28 lat, on 33. Myślę, że jesteśmy dobraną parą. Jasne, jak w każdy związku zdarzają się mniejsze lub większe sprzeczki, ale oboje się kochamy i jesteśmy szczęśliwi. Zresztą znajomi też twierdzą, że jesteśmy bardzo dobrani i pasujemy do siebie.
Problem w tym, że mój chłopak póki co nie chce się oświadczyć. Twierdzi, że wydarzy się to w przyszłości i że chce ze mną być i jest tego pewny, ale nie czuje się przekonany do małżeństwa. Twierdzi, że nie chce tego robić tylko po to, żeby mnie uszczęśliwić, żeby później nie miał wyrzutów sumienia, że on w sumie to jeszcze tego nie chciał. I ok, to jest jak najbardziej ok. Ma do tego pełne prawo. Tylko, że ja bardzo bym już chciała. Dla mnie małżeństwo, oznacza przypieczętowanie związku i stwierdzenie, że tak, jestem pewny/pewna co do uczuć, chcę być z Tobą już na zawsze.
Problem w tym, że wczoraj powiedział, że końcem zeszłego roku już myślał o małżeństwie, że był praktycznie przekonany, że się oświadczy ale potem stwierdził że jeszcze nie. Twierdzi, że jest pewny swoich uczuć do mnie, ale nie potrafi wyjaśnić dlaczego jeszcze nie. Że nie wie co się stało, dlaczego się to zmieniło.
I tutaj mam wątpliwości... czy to znaczy, że między nami się psuje? Czy to możliwe, że on jednak się przestraszył, ale z biegiem czasu zmieni zdanie i w końcu usłyszę to pytanie?
Jesteśmy umówieni, że dzisiaj jeszcze porozmawiamy spokojnie na ten temat, ale póki co ciężko mi jakkolwiek funkcjonować. Bo panicznie się boję co przyniesie życie...
Szykuj sie psychicznie na rozstanie.
Bo jak Wy jestescie w zwiazku 4 lata, on ma wiecej niz 30 lat i na dodatek wie, ze dla Ciebie ten slub jest wazny, a tak sie przed tym broni, to tak naprawde on po prostu nie chce brac z Toba slubu. Chce Cie przytrzymac przy sobie, stad mowienie o tym, ze moze bedzie, moze nie bedzie, ale nie chce brac slubu.
Nawet jezeli sie oswiadczy, to tez po to, zeby Cie przytrzymac przy sobie, bo nie spodziewaj sie, ze on cokolwiek zacznie organizowac, a jeszcze pewnie bedzie Ci mowil, zebys sama z organizacja poczekaja.
Prawda jest taka, ze nawet jezeli on nie jest przekonany do instytucji malzenstwa, ale wie, ze chce spedzic z Toba zycie, to by sie oswiadczyl wiedzac, ze dla Ciebie to jest wazne.
On wie, a tego nie robi. Jaki moze byc wniosek? Moim zdaniem taki, ze on wie, ze nie jestes dla niego partnerka na cale zycie.
Troche takich par widzialam i dziwnym trafem w wiekszosci przypadkow po rozstaniu ci faceci znajduja sobie nowe partnerki i biora z nimi slub w przeciagu max roku. I wtedy jakos im nie przeszkadza ich wczesniejsza niechec do brania slubu.
Ja na Twoim miejscu przygotowalabym sie dobrze do tej dzisiejszej rozmowy. Przemysl to, czy chcesz z nim byc dalej w zwiazku jezel tego slubu nie bedzie.
I ja troche nie rozumiem tego fragmentu, ze pod koniec roku byl juz przekonany, ze sie oswiadczy, a potem stwierdzil, ze jeszcze nie. Przeciez jak dwie osoby zyja ze soba to to malzenstwo niczego nie zmienia poza formalnosciami. Wiec jezeli Wy ze soba mieszkacie i i tak ze soba zyjecie normalnie, to co wlasciwie go hamuje przed sformalizowaniem tego. O to bym go zapytala na tej rozmowie.