Cześć,
Od razu napiszę, że jestem facetem bardzo zależy mi na udanym związku staram się ile mogę, poświęcam czas 100% wolnego czasu dla kobiety, ale mam pewne z tym problemy ogólnie kobiecie głównie zależy na Jej rodzinie tj: Mieszkamy na odległość za niedługo ma przyjechać na stałe, ale za każdym razem gdy przyjeżdza myśli tylko o swojej rodzinie, ja schodzę na drugi plan... tj, teksty typu muszę zadzownić do mamy teraz, że jestem w Warszawie(jakby nie można było tego zrobić 5 minut przed przyjazdem), o wyśle to zdjęcie do Natalii(wymyślone imię siostry), idziemy do sklepu to od razu szuka jakiś dziwnych, często drogich rzeczy dla siostry... ale nevermind. Chodzi mi o parę rzeczy, jesteśćie w stanie mi poweidzieć czy to normalne, bo jeszcze na nią nie nakrzyczałem jesteśmy juz 2 lata ze sobą ale zaraz chyba nie wyrzymam, bo zawsze to ja jestem winny:
-Gotujemy razem obiad (szczerze okropnie gotuje, wszystko pali, nawet spaliła mi kamienną patelnię nie wiem jak... ale nigdy nie mówię, że źle ugotowała mówię, że smacznie że super, że chce dokładke a ona wrzeszczy, robi problemy że nie umie gotować, albo o to że ja gotuje za dobrze... i że ona przez to nadaje się tylko do jednej rzeczy
-Gdy pomagam w gotowaniu typu doradzam to od razu krzyk, że ją "atakuje" ciągle to powtarza "atakujesz mnie" a ja np mówię, żeby zmniejszyła ogień bo spali się jedzenie, albo żęby nie mieszała chochlą zupy jak herbatę bo jest kość i wypłynie muszowina, i mówię to najdelikatniej jak potrawię, typu: "kochanie, wiesz co lepiej nie miesząc tak zupki gdy prawie jest gotowa bo wypłyną te niedobre rzeczy z mięska, i od razu problemy
-Ciągle kupuje mega drogie rzeczy dla siostry typu jakaś płyta za 50- 100zł lub ubrania od jutuberów(siostra jest pełnoletnia) a mi daje jakąś piankę do golenia za 2zł xd
-pracuje w pracy gdzie jest wykorzystywana i przez to pracuje dodatkowo w domu(za darmo) czyli z 8h pracy robi się 10h +plus całe złosci wyrzuca na mnie ze tylko krytykuje jej pracę itd... ale ja nie chce zeby dostała nerwicy za 10 lat...
-nie przytula mnie itd... robi wszystko dla jej wygody, często mnie wykorzystuje, i krzyczy na mnie przy rodzinie,
-nigdy nie płaci za restaruacje kina, wyjazdy, i boję się, że nie doceni jak cięzko się oszczędza.
Wydaję mi się, że nie jestem szanowany Czy jest w stanie ktoś mi powiedzieć co mam zrobić, chciałem porozmawiac o tych problemach przy romantycznej kolacji to się nie da bo od razu ona chce do łóżka... Lub wieczorem na balkonie, na trawniku to jest tekst typu: chodź porozmawiajmy o tych Twoich problemach niech usłyszy nas jeszcze drugie osiedle..., jeszcze inna rzecz to "ja na Ciebie nie narzekam, a Ty tyle mi wypominasz"
jak coś jest nie zrozumiałe to dlatego, że pisałem to w pracy bo pracuje na 2 etaty i studiuję i nie mam czasu na napisanie tego w domu
wlasciwie to oboje macie troche niezdrowe podejscie do zwiazku. Moim zdaniem z tego nic zdrowego nie bedzie, mozna sie pakowac i zawijac do bazy.
To co ja widze to tak:
-> nigdy przenigdy nie poswiecaj drugiej osobie 100% Twojego wolnego czasu. To jest niezdrowe i tak naprawde bardziej zwiazek rozwala nic buduje. Najlepsze zwiazki to takie, gdzie poza zwiazkiem masz swoje zycie i nie musisz z partnerka spedzac calego czasu.
-> nie widze zadnego problemu w tym, ze kontaktuje sie ze swoja rodzina czy ze cos im kupuje. Przeciez za swoje kupuje, wiec w czym problem? Jestes zazdrosny? Skoro zyje z nimi to i o nich mysli.
-> Te Twoje ziemniaczki, miesko i zupka mnie zabily. Naprawde tak sie zwracasz do doroslego czlowieka? Poza tym ona nie jest dzieckiem tylko dorosla kobieta. Jak Ci nie smakuje cos, co zrobila, to mowisz, ze nie smakuje, a nie bierzesz dokladke. Jak niby ona ma sie nauczyc gotowac? Dajesz jej sprzeczne sygnaly, bo tu dokladka, a tu mowisz jej, ze zle miesza zupe. Albo jedno albo drugie. Nie mozesz jej po prostu pokazac jak sie gotuje? Albo pozwolic jej robic to po swojemu i gotowac dla siebie? Albo pizze sobie zamowcie czy cos. Dla mnie to tak jak z przedszkolakiem, jak Ci da obrazek, a tam kilka kresek, a Ty mowisz, ze piekne. Ale ona nie jest przedszkolakiem.
-> a powiedziales jej kiedys, co chcialbys, zeby Ci kupila? Moze ona nie wie. Rozmawialiscie o prezentach?
-> to ile pracuje i jak pracuje to jest jej decyzja. Nic Ci do tego.
-> co to znaczy, ze wykorzystuje? Co to znaczy, ze boisz sie, ze nie docenisz jak sie oszczedza? Ty nie jestes jej ojcem. Jestes partnerem. Nie masz jej uczyc jak sie pracuje, jak sie oszczedza czy cos. Wy w tym zwiazku powinniscie byc na rownych pozycjach. Tymczasem u Ciebie od pierwszego do ostatniego slowa wyglada to tak, ze dla Ciebie ona jest na nizszej pozycji. Jakbys psa mial. Tak ja traktujesz. I moze ona to czuje i dlatego probuje sie wyrwac z tego ukladu krzykiem?
Tak czy inaczej, moim zdaniem z tego to nic nie bedzie.
3 2021-03-15 14:04:23 Ostatnio edytowany przez nobody4b (2021-03-15 14:19:32)
wlasciwie to oboje macie troche niezdrowe podejscie do zwiazku. Moim zdaniem z tego nic zdrowego nie bedzie, mozna sie pakowac i zawijac do bazy.
To co ja widze to tak:
-> nigdy przenigdy nie poswiecaj drugiej osobie 100% Twojego wolnego czasu. To jest niezdrowe i tak naprawde bardziej zwiazek rozwala nic buduje. Najlepsze zwiazki to takie, gdzie poza zwiazkiem masz swoje zycie i nie musisz z partnerka spedzac calego czasu.
-> nie widze zadnego problemu w tym, ze kontaktuje sie ze swoja rodzina czy ze cos im kupuje. Przeciez za swoje kupuje, wiec w czym problem? Jestes zazdrosny? Skoro zyje z nimi to i o nich mysli.
-> Te Twoje ziemniaczki, miesko i zupka mnie zabily. Naprawde tak sie zwracasz do doroslego czlowieka? Poza tym ona nie jest dzieckiem tylko dorosla kobieta. Jak Ci nie smakuje cos, co zrobila, to mowisz, ze nie smakuje, a nie bierzesz dokladke. Jak niby ona ma sie nauczyc gotowac? Dajesz jej sprzeczne sygnaly, bo tu dokladka, a tu mowisz jej, ze zle miesza zupe. Albo jedno albo drugie. Nie mozesz jej po prostu pokazac jak sie gotuje? Albo pozwolic jej robic to po swojemu i gotowac dla siebie? Albo pizze sobie zamowcie czy cos. Dla mnie to tak jak z przedszkolakiem, jak Ci da obrazek, a tam kilka kresek, a Ty mowisz, ze piekne. Ale ona nie jest przedszkolakiem.
-> a powiedziales jej kiedys, co chcialbys, zeby Ci kupila? Moze ona nie wie. Rozmawialiscie o prezentach?
-> to ile pracuje i jak pracuje to jest jej decyzja. Nic Ci do tego.
-> co to znaczy, ze wykorzystuje? Co to znaczy, ze boisz sie, ze nie docenisz jak sie oszczedza? Ty nie jestes jej ojcem. Jestes partnerem. Nie masz jej uczyc jak sie pracuje, jak sie oszczedza czy cos. Wy w tym zwiazku powinniscie byc na rownych pozycjach. Tymczasem u Ciebie od pierwszego do ostatniego slowa wyglada to tak, ze dla Ciebie ona jest na nizszej pozycji. Jakbys psa mial. Tak ja traktujesz. I moze ona to czuje i dlatego probuje sie wyrwac z tego ukladu krzykiem?Tak czy inaczej, moim zdaniem z tego to nic nie bedzie.
Dzięki za odpowiedź, właśnie nie do końca
1. Bardziej chodziło o to, że jak coś się stanie to jestem na już mogę rzucić pracę wszystko gdyby nagle potrzebowała pilnie ważnej pomocy, mam swoje hobby ćwiczę bardzo dużo wychodzę z kolegami itd... ale chodziło bardziej o to, żę gdy chce to jestem przy niej.
2. chodziło o to, że spędzacie romantyczny wieczór, widzicie fajne, rzeczy, super jest a tu ni z gruszki ni z pietrzuszki, szkoda że tu nie ma Natalii ciekawe co ona, przez siostrę nie jedziemy na chorwację, bo Natalia kiedyś chciała ale nie może sobie pozwolić finansowo, itd.. więc skoro ona nie jedzie to my też...
3. jak powiem, że źle gotuje, to jeest tekst wracam do rodziców, albo się nie odzywa dopóki nie dostanie ubranka czy czegoś tam...
4. Tak, z tym się zgodzę, ale gdy codziennie mąz mówił by Ci , że szef kazał mu naprawiać drzwi bo klamką odleciałą jak zamykał drzwi, albo, że kazał jechać na zakupy, to też byś nawrzeszczala na mężą dlaczego ejszcze pracuje u tkaiej osoby.
5. Ze na mnie stara się oszczędzać ile wlezie ale dla koleżankek i rodziny już nie ...
6. Jestem osobą bardzo wytrzymałą, i serio 99% facetów by nawrzeszczało lub wrećz zabiło...
chciałbym dowiedzieć się czy to moja wina czy Jej?
4 2021-03-15 14:23:36 Ostatnio edytowany przez diana45 (2021-03-15 14:28:01)
Też uważam że nic z tego nie będzie.
Bez sensu że jesteś z kimś, kto wg Ciebie ma same wady...
Po co zmieniać na siłę dziewczynę,co i tak jest niemożliwe, lepiej zmień dziewczynę na inna.
Z tym wrzeszczeniem i zabiciem to juz pojechałeś...
I co za różnica kto ma rację?
Dziecinny jesteś
Powtarzam-zmień dziewczynę
4. Tak, z tym się zgodzę, ale gdy codziennie mąz mówił by Ci , że szef kazał mu naprawiać drzwi bo klamką odleciałą jak zamykał drzwi, albo, że kazał jechać na zakupy, to też byś nawrzeszczala na mężą dlaczego ejszcze pracuje u tkaiej osoby.
6. Jestem osobą bardzo wytrzymałą, i serio 99% facetów by nawrzeszczało lub wrećz zabiło...
chciałbym dowiedzieć się czy to moja wina czy Jej?
Nie nawrzeszczalabym w zyciu na mojego partnera, bo nie po to jestem, żeby na niego wrzeszczeć. Mogę mu powiedzieć raz, że to słaba sytuacja i że jeżeli chce, to mogę mu pomóc ją rozwiązać, ale w życiu bym nie wrzeszczała.
nobody4b napisał/a:4. Tak, z tym się zgodzę, ale gdy codziennie mąz mówił by Ci , że szef kazał mu naprawiać drzwi bo klamką odleciałą jak zamykał drzwi, albo, że kazał jechać na zakupy, to też byś nawrzeszczala na mężą dlaczego ejszcze pracuje u tkaiej osoby.
6. Jestem osobą bardzo wytrzymałą, i serio 99% facetów by nawrzeszczało lub wrećz zabiło...
chciałbym dowiedzieć się czy to moja wina czy Jej?Nie nawrzeszczalabym w zyciu na mojego partnera, bo nie po to jestem, żeby na niego wrzeszczeć. Mogę mu powiedzieć raz, że to słaba sytuacja i że jeżeli chce, to mogę mu pomóc ją rozwiązać, ale w życiu bym nie wrzeszczała.
Czyli trafiłem na taki typ charakteru? Bo moja dziewczyna cały czas wrzeszczy o byle co, no nie wiem, chciałbym rad co zrobić aby to zmienić? Jestem programistą zawodu i mam charakter typu ona powie mi kup 5 jaj a jak będzie chleb to kup 2 to ja kupię 2 jajka , bardziej chodziło o to, żę lubię jak mi powie wprost a nie jakimiś tajemnimi szyframi, ale najbardziej co chciałbym naprawić to jej bardzo niską samoocenę... z gotowaniem próbowałem wszystkiego ona chce się nauczyć, ale nie pozwala sobie pomóc, tak jakby zaczynała wszystko od 0, czyli podumowoując co mam zrobić aby jak najdelikatniej Ją naprowadzać w dobrą drogę? bo Bardzo mi na niej zależy czy dać spokój i po prostu czekać i czekać?
Lady Loka napisał/a:nobody4b napisał/a:4. Tak, z tym się zgodzę, ale gdy codziennie mąz mówił by Ci , że szef kazał mu naprawiać drzwi bo klamką odleciałą jak zamykał drzwi, albo, że kazał jechać na zakupy, to też byś nawrzeszczala na mężą dlaczego ejszcze pracuje u tkaiej osoby.
6. Jestem osobą bardzo wytrzymałą, i serio 99% facetów by nawrzeszczało lub wrećz zabiło...
chciałbym dowiedzieć się czy to moja wina czy Jej?Nie nawrzeszczalabym w zyciu na mojego partnera, bo nie po to jestem, żeby na niego wrzeszczeć. Mogę mu powiedzieć raz, że to słaba sytuacja i że jeżeli chce, to mogę mu pomóc ją rozwiązać, ale w życiu bym nie wrzeszczała.
Czyli trafiłem na taki typ charakteru? Bo moja dziewczyna cały czas wrzeszczy o byle co, no nie wiem, chciałbym rad co zrobić aby to zmienić? Jestem programistą zawodu i mam charakter typu ona powie mi kup 5 jaj a jak będzie chleb to kup 2 to ja kupię 2 jajka
, bardziej chodziło o to, żę lubię jak mi powie wprost a nie jakimiś tajemnimi szyframi, ale najbardziej co chciałbym naprawić to jej bardzo niską samoocenę... z gotowaniem próbowałem wszystkiego ona chce się nauczyć, ale nie pozwala sobie pomóc, tak jakby zaczynała wszystko od 0, czyli podumowoując co mam zrobić aby jak najdelikatniej Ją naprowadzać w dobrą drogę? bo Bardzo mi na niej zależy czy dać spokój i po prostu czekać i czekać?
Czy charakter to nie wiem, ja uwazam, ze w zwiazku nie powinno sie na siebie wrzeszczec i nie wytrzymalabym 2 lat z kims, kto by tak robil. Wiec sama tez tego nie robie.
Moze pora po prostu tez przestac na to pozwalac?
Nie jest Twoja rola naprowadzanie jej na dobra droge, nie jestes jej ojcem. Mozesz powiedziec, ze nie podobaja Ci sie jakies zachowania, ale jezeli ona to zignoruje, to rozstanie to jedyna dobra opcja.
Zreszta nie wiem po co chcesz w jakikolwiek sposob zmieniac kobiete, o ktorej nie napisales do tej pory nic pozytywnego.
8 2021-03-15 15:19:16 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2021-03-15 15:20:07)
nobody4b napisał/a:Lady Loka napisał/a:Nie nawrzeszczalabym w zyciu na mojego partnera, bo nie po to jestem, żeby na niego wrzeszczeć. Mogę mu powiedzieć raz, że to słaba sytuacja i że jeżeli chce, to mogę mu pomóc ją rozwiązać, ale w życiu bym nie wrzeszczała.
Czyli trafiłem na taki typ charakteru? Bo moja dziewczyna cały czas wrzeszczy o byle co, no nie wiem, chciałbym rad co zrobić aby to zmienić? Jestem programistą zawodu i mam charakter typu ona powie mi kup 5 jaj a jak będzie chleb to kup 2 to ja kupię 2 jajka
, bardziej chodziło o to, żę lubię jak mi powie wprost a nie jakimiś tajemnimi szyframi, ale najbardziej co chciałbym naprawić to jej bardzo niską samoocenę... z gotowaniem próbowałem wszystkiego ona chce się nauczyć, ale nie pozwala sobie pomóc, tak jakby zaczynała wszystko od 0, czyli podumowoując co mam zrobić aby jak najdelikatniej Ją naprowadzać w dobrą drogę? bo Bardzo mi na niej zależy czy dać spokój i po prostu czekać i czekać?
Czy charakter to nie wiem, ja uwazam, ze w zwiazku nie powinno sie na siebie wrzeszczec i nie wytrzymalabym 2 lat z kims, kto by tak robil. Wiec sama tez tego nie robie.
Moze pora po prostu tez przestac na to pozwalac?Nie jest Twoja rola naprowadzanie jej na dobra droge, nie jestes jej ojcem. Mozesz powiedziec, ze nie podobaja Ci sie jakies zachowania, ale jezeli ona to zignoruje, to rozstanie to jedyna dobra opcja.
Zreszta nie wiem po co chcesz w jakikolwiek sposob zmieniac kobiete, o ktorej nie napisales do tej pory nic pozytywnego.
Bo ładna jest i dobra w łóżku? A może dlatego, że następna może się długo nie trafić?
nobody4b napisał/a:Lady Loka napisał/a:Nie nawrzeszczalabym w zyciu na mojego partnera, bo nie po to jestem, żeby na niego wrzeszczeć. Mogę mu powiedzieć raz, że to słaba sytuacja i że jeżeli chce, to mogę mu pomóc ją rozwiązać, ale w życiu bym nie wrzeszczała.
Czyli trafiłem na taki typ charakteru? Bo moja dziewczyna cały czas wrzeszczy o byle co, no nie wiem, chciałbym rad co zrobić aby to zmienić? Jestem programistą zawodu i mam charakter typu ona powie mi kup 5 jaj a jak będzie chleb to kup 2 to ja kupię 2 jajka
, bardziej chodziło o to, żę lubię jak mi powie wprost a nie jakimiś tajemnimi szyframi, ale najbardziej co chciałbym naprawić to jej bardzo niską samoocenę... z gotowaniem próbowałem wszystkiego ona chce się nauczyć, ale nie pozwala sobie pomóc, tak jakby zaczynała wszystko od 0, czyli podumowoując co mam zrobić aby jak najdelikatniej Ją naprowadzać w dobrą drogę? bo Bardzo mi na niej zależy czy dać spokój i po prostu czekać i czekać?
Czy charakter to nie wiem, ja uwazam, ze w zwiazku nie powinno sie na siebie wrzeszczec i nie wytrzymalabym 2 lat z kims, kto by tak robil. Wiec sama tez tego nie robie.
Moze pora po prostu tez przestac na to pozwalac?Nie jest Twoja rola naprowadzanie jej na dobra droge, nie jestes jej ojcem. Mozesz powiedziec, ze nie podobaja Ci sie jakies zachowania, ale jezeli ona to zignoruje, to rozstanie to jedyna dobra opcja.
Zreszta nie wiem po co chcesz w jakikolwiek sposob zmieniac kobiete, o ktorej nie napisales do tej pory nic pozytywnego.
Jestem z patologicznej rodziny, po technikum wziłąłem się za siebie i uciekłem do Wawy tam mi się udało wstać, ktoś mnie docenił i powoli buduję tam życie. Radzę sobie bez pleców, zaczynałem od totalnego zera. dziewcznynę poznałem 5 miesięcy przed planowanym wyjazdem (dorabiałem aby zarobić na mieszkanie i studia) i jakoś coś zabłysnęło od początku mówiłem, że chce tylko znajomość dobrze nam się rozmawiało ,pisało spędzało razem czas 2 miesiące przed Ona zrobiła ten pierwszy krok rozmawialiśmy o tym, że nie mogę zostać, nie powiedziałem jej dlaczego, Ona miała nadzieję, że zostanę (niedawno dowiedziałem się o planach specjalnego zajścia w ciążę przed wyjadzem, po prostu chciała bardzo, ale wiedziała, że tak nie wolno, bardzo doceniam ją za to że wgl powiedziała mi coś takiego. początkowo to Ona prbówała ten związek tworzyć, teraz wydaję mi się że to ja potrzymuję) ale do rzeczy, Ona niestety tez pochodzi z rodziny w której Ojciec był złym człowiekiem, który ciągle wrzzeszczał na nich nie doceniał itd.. chciałem zwrócić jej dzieciństow żeby czuła się dobrze, żeby mogła się pobawić, zaszeleć wyjechać razem ze mną w różne czesci świata, ale niestety idzie to w zła stronę to znaczy wyczuwam że moja dziewczyna widzi mężczyzn jako tych złych którrzy piją i wrzeszczą a ja sam doświadczyłem tego i jestem wrecz totalnie inny, moja kobieta uderzyła mi w mój samochód kiedy cofała powiedzałem tylko, że nic się nie stało trudno to tylko wgniecenie, a ona w płacz że zaraz na nią nawszerzszę i takie tam, po prostu ja chce związku bez kłótni, jeszcze nigdy nie podniosłem na nią głosu i chce żeby tak zostało tylko widzę, ze jednak kłótnia jest potrzebna... może opisuje to tak, że to ja niby jestem wyżej postawiaony itd... wcale tak nie jest jesteśmy na równi... To Ona podejmuje ważne decyzje, typu sprawy samochodwe lub kwestie przeprowadzek itd... niedoogadujemy się tylko w pomocy jej gdy próbuje się usamodzielnić bo chce być bardzo samodzielna, ja po prostu jednynę czego oczekuje od Niej to bliskośći i miłośći
Ale Ty nie jestes jej ojcem, zeby zwracac jej dziecinstwo. Zachowujesz sie, jakbys opiekowal sie ptakiem ze zlamanym skrzydlem, a to jest drugi czlowiek i nie mozesz tworzyc w zwiazku takich zaleznosci.
Jak ona ma swoje problemy, to powinna je przegadac z terapeuta, a nie plakac i wrzeszczec.
11 2021-03-15 15:36:25 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-03-15 15:39:36)
Czy jest w stanie ktoś mi powiedzieć co mam zrobić
A) rozmawiacie szczerze co Wam nie pasuje i do chodzicie do kompromisu tak żeby obie strony czuły się zadowolone
B) rozstajecie się
No i ewentualnie:
C) kisicie się w sytuacji która Wam obojgu mało pasi aż któremuś pęknie żyłka
Większej filozofii chyba nie ma
Ps. Polecam pisać jakoś inaczej, może z innego urządzenia albo jak będziesz miał więcej czasu bo mega ciężko się Twoje posty czyta
12 2021-03-15 15:54:09 Ostatnio edytowany przez nobody4b (2021-03-15 15:54:43)
nobody4b napisał/a:Czy jest w stanie ktoś mi powiedzieć co mam zrobić
A) rozmawiacie szczerze co Wam nie pasuje i do chodzicie do kompromisu tak żeby obie strony czuły się zadowolone
B) rozstajecie sięNo i ewentualnie:
C) kisicie się w sytuacji która Wam obojgu mało pasi aż któremuś pęknie żyłkaWiększej filozofii chyba nie ma
Ps. Polecam pisać jakoś inaczej, może z innego urządzenia albo jak będziesz miał więcej czasu bo mega ciężko się Twoje posty czyta
Tak, tak chyba wieczorem poskładam normalnie te zdania dzięki... właśnie chciałem porozmawiać o tym wszystkim, na spokojnie , ale to muszę zrobić w restauracji bo na spacerze czy w domu wybucha, wtedy może jakoś dotrwamy do końca rozmowy, ale właśnie gdy zaczynam rozmowę to też pada to słynne "Ty masz tyle tych oczekiwań i tyle poprawek a ja mam może tylko jedną rzecz która mi nie pasuje i właśnie wtedy wspomina o tych "atakach" które są "radami", "poprawkami",
no jeszcze inna sytuacja, koleżanka powiedziała jej że za tydzień się zwalnia z pracy ja powiedziałem że tylko gada i gada ona tak zawsze ma i się nie zwolni spokojnie a, moja dziweczyna "z krzykiem że chyba ja znam ją lepiej!!!, powiedziała, że się zwolni to się zwolni co ja mam robić, Ty nic nie rozumiesz", po tygodniu ciągłych płaczów idp, okazało się że jednak się nie zwalnia... no i przeprosiny i gdy chciałem do tego wracać, że nie lubię gdy tak wybucha to krzyk, że nie wracajmy do tamtych chwil... po porstu wieczorem siadnę i postaram się ładnie poukładać te zdania... Ale ciągle mi się wydaję, że jednak to nie ja jestem winny temu wszystkiemu... Dla seksu też z nią nie jestem(, szczerze nie cieszy mnie to, można powiedzieć, że jestem aseksualny... nie patrzę na inne kobiety nie pragnę seksu chcę tylko wieczorem się do niej przytulić i pójść spać (ale tak kochamy się nie mamy z tym problemu, nigdy nie odmówiłem, i ona też nigdy mi, zresztą to nam z automatu przychodzi)
13 2021-03-15 16:01:41 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-03-15 16:04:56)
No to jak dojdzie do rozmowy i padnie argument o Twoim czepianiu się/atakach (czy jak zwał tak zwał) to też się do tego odnieś i w tej materii też wypracujcie kompromis. Przykładowo ona nie będzie reagować wybuchami i krzykami, Ty za to nie będziesz jej udzielał tych rad bez prośby z jej strony. Wtedy jej argument zniknie i będzie skłonna wypracować coś ze swojej strony w tematach które Tobie przeszkadzają
Moze to ze wybucha jest jednak dosyc czytelnym znakiem tego, ze ona takiej rozmowy po prostu nie chce, wiec mozna sobie darowac?
Prawda jest taka, ze ona ma troche racji, bo tyle jest miejsc, w ktorych Ty dajesz jej rady, poprawiasz, napominasz, probujesz uczyc, ze w sumie ja sie nie dziwie, ze ona reaguje alergicznie na kolejne tego typu rozmowy.
Po prostu wziales sobie dziewczyne A i chcesz ja zmienic, zeby byla C. Tak to w zwiazkach nie powinno wygladac.
Moim zdaniem dziewczyna jest rozchwiana emocjonalnie, przypuszczalnie również bardzo na swoim punkcie wrażliwa, a jeśli dodać do tego doświadczenia z przeszłości, to każda próba zwrócenia jej na cokolwiek uwagi, odbierana jest jak atak i nie mają tu znaczenia Twoje intencje, choćby były jak najbardziej pozytywne.
Występuje u Was brak dobrej komunikacji - Ty mówisz coś innego niż ona słyszy, Ty uważasz, że tak czy tak będzie dobrze, a ona czuje się atakowana, Ty starasz się jej nie urazić, a ona reaguje na to agresją.
Jeśli się mylę, to mnie, proszę, popraw, ale wydaje mi się, że wcale nie czujesz się w tym związku komfortowo, może więc warto odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego na siłę (z mojego punktu widzenia to jest na siłę) chcesz się go trzymać?
Moim zdaniem dziewczyna jest rozchwiana emocjonalnie, przypuszczalnie również bardzo na swoim punkcie wrażliwa, a jeśli dodać do tego doświadczenia z przeszłości, to każda próba zwrócenia jej na cokolwiek uwagi, odbierana jest jak atak i nie mają tu znaczenia Twoje intencje, choćby były jak najbardziej pozytywne.
Występuje u Was brak dobrej komunikacji - Ty mówisz coś innego niż ona słyszy, Ty uważasz, że tak czy tak będzie dobrze, a ona czuje się atakowana, Ty starasz się jej nie urazić, a ona reaguje na to agresją.Jeśli się mylę, to mnie, proszę, popraw, ale wydaje mi się, że wcale nie czujesz się w tym związku komfortowo, może więc warto odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego na siłę (z mojego punktu widzenia to jest na siłę) chcesz się go trzymać?
Ooo dziękuję za tak dobrą odpowiedź, tak dokładnie tak jet jak napisałaś, staram się nie urazić, boję się powiedzieć itd.. tak zadaję sobie czasami pytanie po co z nią jestem, chyba dlatego, że ją kocham, tak po prostu, 2 lata to nie krótko, żeby było to zauroczenie, nie jestem w stanie odpowedzieć dlaczego, może dlatego, że to była pierwsza osoba która szczerze mnie przytuliła, w domu nikt mnie nie przytulał i nie pytał jak się czuję, może to związane z moją przeszlością, staram się to naprawiać ale... bardzo ciężko mi z tym idzie "Ty mówisz coś innego niż ona słyszy," często tak jest, ja boję się, że nikogo sobie nie znajdzie, a jak znajdzie to kogoś takiego jak Ojciec, w głębi duszy jest na prawdę dobrą kobietą, ale coraz częsciej pokazuje rogi, nie mogę stwierdzić jak bardzo ona mnie kocha, ale ciągle mówi o zaręcznyach ślubie itd... planuje dzieci, kilka razy się pytała czemu z nią jestem, czepia się, że na zdjęciach wyglądam np lepiej czy to będzie bardzo toksyczny związek?
No dla mnie ten związek ani trochę nie brzmi zachęcająco
18 2021-03-15 20:28:48 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-03-15 20:36:38)
mnie też te ziemniaczki i mięsko zabiły...
Podchodzisz do kobiety jak do zgniłego jajka, serio.. Boisz się komunikować wprost tylko na zasadzie ..nop właśnie jak z dzieckiem, albo
raczej z pieskiem, kotkiem, lalką. Zachowuj sie normalnie, to może ona znormalnieje.
na poczatek- wyjazd z kuchni! nie poasuje- to nie jedz.
zaproponuj że czasem Ty bedziesz gotował, jak lubisz.
Po drugie- nie podoba Ci się sposób wydawania kasy? że ona za mało na Was, na Ciebie:- załóżcie wspólne konto i stamtąd sobie kupuj jaką chcesz piankę.
ustalcie wpłaty. po ile.
ze swoich niech kupuje co chce komu.
I trochę zajmij się sobą, a nie że jak Ona zajmuje się swoją rodziną to czujesz się odsunięty. Ona ma Cie już chyba dość i nbie wiem czy nie za póżno na te rady, ale moze przy kolejnej sie przydadzą.
19 2021-03-15 20:51:52 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-03-15 21:34:45)
6. Jestem osobą bardzo wytrzymałą, i serio 99% facetów by nawrzeszczało lub wrećz zabiło...
chciałbym dowiedzieć się czy to moja wina czy Jej?
Masz do niej ogromnie dużo żalu, wydaje mi się że tak na prawdę nie chcesz z nią być, uważasz, że nie jest wystarczająco dobra, ale z jakiegoś powodu przekonujesz się, że powinieneś być w tym związku.
nie jestem w stanie odpowedzieć dlaczego, może dlatego, że to była pierwsza osoba która szczerze mnie przytuliła, w domu nikt mnie nie przytulał i nie pytał jak się czuję, może to związane z moją przeszlością, staram się to naprawiać ale... bardzo ciężko mi z tym idzie
Wydaje się, że oboje boicie się, że nie znajdziecie lepszej osoby, albo będziecie sami. Związek daje wam teraz coś co jest wam potrzebne, ale żadne z Was nie czuje się na prawdę w nim dobrze.
Ze ślubem i dziećmi bym się nie śpieszyła, obawiam się, że możecie tego żałować.
niedoogadujemy się tylko w pomocy jej gdy próbuje się usamodzielnić bo chce być bardzo samodzielna, ja po prostu jednynę czego oczekuje od Niej to bliskośći i miłośći
Lepiej, żeby była samodzielna. Wolisz, żeby będąc zdana na Ciebie, trzymała się Ciebie z konieczności? Nie chciałbyś aby to był jej szczery wybór? Jak będziesz ją blokować zamiast wspierać, to będzie chowała urazę. Ona się wydaje dość zdesperowana aby "ułożyć sobie życie". Ten cały pomysł z złapaniem Ciebie na ciążę po kilku miesiącach znajomości.. Planowanie ślubu i dzieci chociaż nie jesteście pewni tego związku..
z gotowaniem próbowałem wszystkiego ona chce się nauczyć, ale nie pozwala sobie pomóc, tak jakby zaczynała wszystko od 0, czyli podumowoując co mam zrobić aby jak najdelikatniej Ją naprowadzać w dobrą drogę? bo Bardzo mi na niej zależy czy dać spokój i po prostu czekać i czekać?
Nie ucz jej, to nie jest potrzebne. Jak chce się nauczyć to jest mnóstwo blogów. Ja się sama uczyłam z blogów czy przepisów od znajomych. Jak będzie potrzebowała pomocy to sama zapyta. Jak będzie gotować sama to odkryje jak chce to robić. Jak zacytowałeś te uwagi, które robisz przy gotowaniu "delikatne" to aż sama się wkurzyłam, bo taki język denerwuje. Czułabym jakby ktoś mnie traktował jak upośledzone dziecko albo był nieszczery.
Czy myślałeś autorze o terapii? Ewidentnie oboje macie problemy przez toksycznych rodziców. Jej do zmiany nie zmusisz, ale nad swoją przeszłością i sobą możesz pracować, przy tym jak zaczniesz pracować nad sobą i się zmieniać, to siłą rzeczy Twój związek też będzie musiał się zmienić.
21 2021-03-19 13:01:37 Ostatnio edytowany przez madoja (2021-03-19 13:02:54)
Hah, ten temat brzmi jak prowokacja, a dlaczego? Dlatego że opisujesz problemy które często opisują kobiety: dostajesz od partnera tanie prezenty, a gdy chcesz porozmawiać, ona chce seksu.
Byc może ten temat wymyślił facet by sprawdzić czy kobiety są tu sprawiedliwe. Chyba nie są... bo większość odpowiedzi to: "Zostaw tę dziewczynę skoro uważasz że ma tyle wad", "idź na terapię". W odwrotnej sytuacji, gdyby kobieta pisała że facet kupuje mamusi prezenty za 100 zł, a jej za 2 zł, chce tylko seksu i wciąż dzwoni do mamusi, to każda napisałaby "rzuc tego chama i maminsynka". Żadna by nie napisała, by szła się leczyć